Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
Hauer - 24 Maj 2006, 10:45
Rafał, mój kot, Rysiek podobne cuda wyprawiał Dostałem go bo moja ciocia, u której mieszkał ten morderca zmieniła mieszkanie i przeprowadziła się na 5 piętro w bloku. Biedny kociak nie mógł juz wychodzić kiedy miał ochotę, wytrwał w mekach około pół roku w tym nowym ieszkaniu, spasł się jak Garfield, ale był nieszczęśliwy. Dlatego załatwiliśmy mu przeprowadzke do mnie. Tu miał dobre warunki, przede wszystkim mógł wychodzic kiedy mial ochotę. Szybko zaczął opanowaywac okolicę. W nocy cisze zakłócały walki kotów - bo musiał pogonic konkurencję z okolicy. w przeciągu 3 miesięcy na naszym i sąsiednich kwartalach nie było żadnych dachowców. Bardzo szybko dobrał się tez do ptaków. Na drzewie koło mojego domu były 3 budki szpaków. Ptaki korzystały jednak z 2 najlepiej połozonych budek, bo do jednej dostawały sie koty. W przeciągu tygodnia Rysiek pozabijał szpaki z budek do których przez całe lata nie potrafił wleźć żaden kot. No i ostatnimi ofiarami były psy. Jak którys nie uciekł na czas to rozlegał się skowyt jakby wpadl pod samochód...a to tylko kot był. kolegowął się tylko z jednym kociakiem w okolicy i z moja sunia, z ta ostatnią to zresztą mocno trenowali walkę, wyglądąło to jak jakieś zapasy, judo czy nawet BJJ. Początkowo kot wygrywał przwie wszystkie walkim, później sunia nabrala techniki i juz zaczeła sobie nieźle radzić.
Ryśiek niestety był łasuchem i pieszczochem. Kochała go cała okolica i przechodnie. Pisze niestety bo pewnego razu porwał go niezidentyfikowany emeryt. Kot nie potrafił juz wrocic do domu. Po trzech miesiącach odnaleźlismy go w innej częsci miasta. Przybłakął się do jakis ludzi, którzy go przygarnęli. Poczatkowo nie wpuszczali go do domu więc nocowął w karmniku dla ptaków przed domem. W koncu jednak wprosił sie i do domu. Nie zabierałem go z powrotem do siebie bo tamci ludzie mają dwoje małych dzieci, które bardzo Ryska polubiły i to ze wzajemnością. Dlatego czasem tylk obiore sunie na spacer i go odwiedzamy.
Godzilla - 24 Maj 2006, 10:53
A mój kociur polazł na spacer półtora roku temu i nie wrócił. Odkąd zaczęliśmy ciepłą porą trzymać otwarte drzwi na balkon, nauczył się złazić na ziemię (z wysokiego parteru) i zakolegował się z okolicznymi dachowcami. Wczesną jesienią mieliśmy pod balkonem (albo i na balkonie) kocie zloty. Pewnego ranka gdzieś koło 4.00 obudziłam się. Bury siedział na parapecie przy uchylonym oknie. Na parapecie po stronie zewnętrznej siedział dziki kot, wtykał mordę przez okno do mieszkania (było tylko lekko uchylone, inaczej chyba wlazłby cały) i wrzeszczał. "Muauuuuu, muauuuuu, muauuuu!"
A potem nasz kot po prostu nie wrócił po nocnym spacerze. Przez dłuższy czas trzymaliśmy na balkonie suchą karmę i kuwetę z piaskiem (już było za zimno, żeby non stop trzymać otwarte okna i drzwi), ale pozostały nieruszone. Coś go zjadło, albo ktoś przygarnął, nie wiem.
Duke - 24 Maj 2006, 11:37
Broń nie zabija ludzi, to ludzie zabijają ludzi. Nie ma agresywnych ras, są nieodpowiedzialni właściciele. Miałem Blue terriera i Ardela to są wyjątkowo agresywne psy. Na moim osiedlu był jeszcze jeden Ardel i kiedyś ni zgruchy ni z pietruchy rzucił sie na biegnace dziecko i wyrwał mięsień z nogi. Ten pies miał zwyczajnie po#$%go właściela. Koleś chciał mieć kilera i zrobił z futrzaka kilera ignorując fakt że kiler jest w takim psie. Jak wychodziłem na spacer z psem to nikt nie mógł podchodząc do mnie od tyłu walnąć mnie w plecy i ryknąć Cześc! Jedno jak i drugie od razu atakowało. Tzn jak zobaczyły bydlaki że to kolega to tylko przewracały na ziemię i warczały do momentu powiedzenia formułki "spokój przyjaciel" (tak były wyszkolone), ale obcego kto wie czy nie zagryzłyby (zwłaszcza Ardel który od razu rzucał się do gardła).
Osobną kwestią są dla mnie mieszańce - psy wyglądające jak rotwailer, ale nimi nie będące. Takich prawie mastafów czy pitbuli prawo nie obejmuje, a szkoda.
Rafał - 24 Maj 2006, 11:48
W takim razie na twoje osiedle, bez co najmniej UZI wchodzić nie będę
A tego kolesia i jego psa to bym po prostu zabił. Gościa może tylko trwale okaleczył, ale pies nie żyje.
Godzilla - 24 Maj 2006, 12:28
Cholera, mam dwójkę dzieci, i jak myślę, że coś takiego miałoby się stać z którymś z nich, to mróz mi po kościach chodzi. Nieszczęście gotowe tylko dlatego, że ktoś ma kaprys trzymania w domu bydlęcia, nad którym nie panuje. Za posiadanie w domu składu niewypałów wygrzebanych w lesie można trafić za kratki, tak na zapas, zanim coś wybuchnie. Za trzymanie potwora domowego - no, nic się nie dzieje. Do czasu jakiegoś nieszczęścia, a i wtedy procesy się ciągną latami. Dzieciak okaleczony na całe życie. Ma gwarantowane operacje, rehabilitacje, bolesne zabiegi. Miesiące w szpitalu. Oraz leczenie się z szoku i strachu przed psami.
Sandman - 24 Maj 2006, 12:34
Duke, czy czytałeś co napisałeś? Argumenty przytaczane przez Ciebie nie świadczą o braku agresji, a jedynie o możliwości panowania nad nią.
Cytat | Nie ma agresywnych ras, są nieodpowiedzialni właściciele. |
Cytat | Koleś chciał mieć kilera i zrobił z futrzaka kilera ignorując fakt że kiler jest w takim psie. |
Czy to sobie nie przeczy?
Cytat | ak wychodziłem na spacer z psem to nikt nie mógł podchodząc do mnie od tyłu walnąć mnie w plecy i ryknąć Cześc! Jedno jak i drugie od razu atakowało. |
Czy tak według Ciebie zachowują się nieagresywne psy? Pies jeśli już to ma atakować na komendę, a nie kiedy chce, a na komendę ewentualnie puścić.
Pytanie do zwolenników nieistnienia agresywnych ras, jak często słyszy się o zagryzieniu człowieka przez np. labladora, czy goldena? Dlaczego w doniesieniach o tragediach z udziałem psów nie przewijają się wszystkie możliwe rasy? Stwierdzenie, że agresywność psa to wina człowieka to zwykłe odwracanie kota ogonem, dla mnie agresywna rasa to ta, której przedstawiciele potrzebują ogromu pracy i dyscypliny ze strony człowieka, żeby nikogo nie zagryźć.
Rafał - 24 Maj 2006, 12:44
Pomału argumenty robią się podobne jak w dyskusji nad swobodnym dostępem do broni palnej. To też nie jest wina broni, że zabija. I to mimo, że jestem zwolennikiem złagodzenia przepisów dotyczących udzielania pozwoleń na broń, to widzę potrzebę wprowadzenia regulacji prawnych pozbawiających debili prawa posiadania psa niebezpiecznego. Aby uciąć dyskusję na temat co to jest niebezpieczny pies, to skłaniam się do poglądu, że należy zrobić to w sposób enumeratywny, tj.wyliczyć wszystkie rasy będące wyjątkiem od ogólnej zasady - bo jak słusznie zauważył Sandman, nie słyszano o przypadku zagryzienia człowieka przez jamnika czy labladora.
Piech - 24 Maj 2006, 13:33
Godzilla, osłabiające jest zachowanie właścicieli, którzy puszczają psy luzem, bo nawet jeżeli oni znają swojego psa i wiedzą, że jest nieagresywny, to inni tego nie wiedzą. Podbiega taki pies do dziecka, a dopiero po chwili nadchodzi debil (bo inaczej nie można takiego nazwać) i mówi: Proszę się nie bać, on nic nie zrobi.
Godzilla - 24 Maj 2006, 13:38
A w konfrontacji matki z dzieckiem oraz staruszki ze zjadliwym małym parszywcem, głośniej słychać staruszkę wywrzaskującą, że jej piesek jest wart tyle co dziesięć źlw wychowanych bachorów (i może s*ać gdzie mu się podoba).
Duke - 24 Maj 2006, 13:41
Sandman, sorki bardzo, ale każdy pies ma w sobie agresję. szkolenie polega na tym żeby albo na komendę ją wzbudzić, albo wygasić. Pies wyczuwa doskonale nastroje takie znienacka klepniecie w plecy moze wywołać chwilowe wystraszenie. Pies rozpoznaje to jako atak na swojego opiekuna i przyjmuje że należy go obronić. Problem z terierami polega na tym że ta rasa jest paskudnie agresywna, ale ta agresja jest głęboko uspiona. Szkolenie teriera polegające na wzbudzaniu agresywnych zachowań można porównać do kopania i walenia mlotkiem w niewypał. Na 90% skończy się eksplozją. Odpowiednio wyszkolony i ułozony terier jest najlepszym kompanem i opiekunem małych dzieci, ale kiedy ktoś głodzi, bije, szczuje psa bo ma być ostry, a potem puszcza go luzem żeby się trenował na innych psach to tworzy mordercę. Takie psy powinno się natychmiast usypiać a ich właścicieli najpierw batożyć, a potem zamykać na rok ciemnicy o chlebie i wodzie żeby poznali na sobie co zgotowali swoim pupilom.
Po namyśle dodam ze takich jełopów powinno się po wypuszczeniu z ciemnicy wybatożyć jescze raz i wypalic znamię na czole zeby więcej psa nie mogli kupić, ani z nim pracować.
Duke - 24 Maj 2006, 13:45
Rafał napisał/a | nie słyszano o przypadku zagryzienia człowieka przez jamnika czy labladora |
Ale o pogryzieniach owszem
Rafał - 24 Maj 2006, 13:48
To co?
Duke - 24 Maj 2006, 13:58
to nic, zwyczajnie dowód że nie ma psów baranków
Sandman - 24 Maj 2006, 14:15
Cytat | Problem z terierami polega na tym że ta rasa jest paskudnie agresywna, ale ta agresja jest głęboko uspiona. |
Przecież twierdziłeś, że nie ma agresywnych ras. W całej tej dyskusji nie chodzi o udowadnianie, że chodowanie tagiego psa jest złe, czy, że trzeba je usypiać z przepisu lub coś takiego. Chodzi o to, żeby ludzie wreszcie zrozumieli, że są rasy które są agresywne i nad przedstawicielami takich ras trzeba pracować. Żeby młodzi ludzie nie kupowali amstafów, bull terierów czy innych tego typu psów myśląc, że poradzą sobie z nimi bez problemu, bo nie ma przecież agresywnych ras. Potrafiłeś zapanować nad psem, według mnie tylko częściowo, agresywny pies nie ma prawa na osąd sytuacji, ma działać tylko na rozkaz. Klepnięcie w plecy jako atak na pana? Czy jeśli potrąci Cie bawiące się biegnące dziecko zdążysz zareagować? Nie masz takiej pewności.
Lu - 24 Maj 2006, 14:34
Sandman
Cytat | W całej tej dyskusji nie chodzi o udowadnianie, że chodowanie tagiego psa jest złe, czy, że trzeba je usypiać z przepisu lub coś takiego. Chodzi o to, żeby ludzie wreszcie zrozumieli, że są rasy które są agresywne i nad przedstawicielami takich ras trzeba pracować. |
A już się bałam że zapomnieliscie co jest przedmiotem dyskusji
Dosha - 18 Lutego 2007, 12:12
W ramach odskoczni od tej zaciętej dyskusji o agresywności bądź nie psów, pochwalę się moim kocim staruszkiem:
zbliżenie na mordkę
w całej okazałości na krześle
NURS - 18 Lutego 2007, 12:28
Wczoraj był światowy dzien kota!
Tequilla - 18 Lutego 2007, 12:51
NURS napisał/a | Wczoraj był światowy dzien kota! |
Ha wiem Z tej okazji moja bestyja o imieniu Miśka dostała specjalną saszetkę Whiskasową ( zamiast tortu) , którą bez minimalnej gracji wchłonęła w tempie samochodu wyścigowego
corpse bride - 18 Lutego 2007, 13:27
o, wątek o zwierzakach!!!
to ja już niedługo pochwalę się zdjęciami mojego kocura. od niedawna mieszka ze mną
Hubert - 18 Lutego 2007, 19:15
Ech... Wątek przywołujący wspomnienia. Kocham zwierzęta domowe. Zwłaszcza psy. Miałem w domu 3 swego czasu (najpierw wyżła, a potem jamnika i teriera). Była zabawa. Niestety, te dwa pierwsze były dość niebezpieczne i trzeba było je oddać. Został jamnik - Dropsik. Co dziwniejsze, wcale nie był taki wredny, jak to o tej rasie psów mówią. Powiedziałbym wręcz, że ze świecą szukać takiego. A zasuwał jak dostawał odjazdu, to zasuwał po domu (lub podwórku , zależnie od pogody) niczym pershing Ale, niestety, młodszy brat miał alergię na sierść i trzeba było psiaka oddać (powinienem wymusić na rodzicach, żeby brata oddali - bym miał spokój i zachował wiernego przyjaciela )
elam - 18 Lutego 2007, 20:13
taak NURS wczoraj w restauracji nalegal, zeby z okazji dnia kota podac mu jakies specjalne miesne danie...
chcialabym miec kotka... ale obawiam sie, ze nasz pies tez by go chcial...
Anonymous - 18 Lutego 2007, 20:14
Cytat | taak NURS wczoraj w restauracji nalegal, zeby z okazji dnia kota podac mu jakies specjalne miesne danie... | Whiskas?
elam - 18 Lutego 2007, 20:16
no jak to nie pamietasz? kotlet z kota
Adashi - 18 Lutego 2007, 21:58
Dziś w palmiarni były różne koteczki pokazywane, oglądaliśmy z Mientoto, IMHO najfajniejszy był brytyjski krótkowłosy i Maine Coon
lokje - 18 Lutego 2007, 22:15
chyba zapadłam na syndrom pustego posta, w dodatku podwójny. niech mnie ktoś wykasuje...
Agi - 18 Lutego 2007, 22:44
lokje, życzenia czasem się spełniają - weź to pod uwagę
Mój kot nie chce żadnego jedzenia z puszki, nawet Whiskas
lokje - 18 Lutego 2007, 23:35
starą metodą...
Agi55
Cytat | życzenia czasem się spełniają - weź to pod uwagę |
nie moje bezpieczna jestem...
Cytat | Mój kot nie chce żadnego jedzenia z puszki, nawet Whiskas |
mądrego kota masz. mozesz mu gotować albo przejść na super karmę ( super jest, naprawdę. a jak super konto czyści...) o której kiedyś tam pisał Piech moje kocie spożywa to chyba od roku. dzień dobry, 50 złotych polskich za tycią paczuszkę.
dzejes - 18 Lutego 2007, 23:37
Cytat |
lokje
Cytat | Mój kot nie chce żadnego jedzenia z puszki, nawet Whiskas |
mądrego kota masz. mozesz mu gotować albo przejść na super karmę ( super jest, naprawdę. a jak super konto czyści...) o której kiedyś tam pisał Piech |
Wytłumacz to naszej kotce domowej. Praktycznie po wszystkim oprócz RC 33 Sensitive wymiotuje. Badania miała robione, wyniki w normie - i tak już od dwóch lat. Czasem wołowiny zje, od święta ryby trochę albo kurczaka.
lokje - 19 Lutego 2007, 00:27
RC 33 to skąd jest? Bo moje żre dobraną dla niego karmę, mimo zrypanych nerek, nadal się trzyma. No, ale ja mam genialnego weterynarza- koszmarny w tzw. obyciu, ale świetna intuicja i podejście do zwierza bez zarzutu.
corpse bride - 19 Lutego 2007, 00:41
powiedzcie cos wiecej o tych tajemniczych karmach... just in case, bo jak dotąd moje kocię je wszystko. z umiarkowanym entuzjazmem dla suchej karmy...
|
|
|