Literatura - Tekst numeru 04.
Emilia - 11 Marca 2006, 02:40
NURS napisał/a | to fantastyka, ten krzyz taki był, bo takim go stworzyl autor |
NURSie wybacz, ale to jest prosta droga do uzasadnienia, każdej bzdury, przy pomocy licentia poetica.
Spierać się jednak nie będę i przekonywać Cię też nie mam zamiaru.
Emilia - 11 Marca 2006, 03:08
Magdalena Kałużyńska ŻYWY
Opowiadanie czytało się całkiem przyjemnie. Pomysł w miarę oryginalny i świeży. Tekst napisany sprawnie z niewątpliwą wyobraźnią i dużą dbałością o szczegóły, chociaż nie
pozbawiony wad.
Magdalena Kałużyńska przedstawia mi jako swoją główną bohaterkę Aldę, której niestety nie polubiłam. Za co? Nie chodzi mi wszakże o jej agresję, którą jako niewątpliwą postawę obronną jestem gotowa przyjąć do wiadomości i ewentualnie zaakceptować. Przeszkadza mi natomiast jej wulgarność i prostactwo językowe - zupełnie niepotrzebne. Przecież jak się okazuje Alda, to nie zbuntowana nastolatka o trudnym charakterze, lecz kobieta niewątpliwie wykształcona, zdolna do robienia korporacyjnej kariery. Myślę, że pani Magdalena Kałużyńska chciała uzyskać wyrazistość postaci. Wybrała jednak zbyt łatwą drogę, która zaowocowała "papierową" mało przekonującą konstrukcją psychologiczną. Szkoda, bo nad głównym bohaterem zawsze warto popracować.
Inne potknięcia np. "operetkowy" dramat Ingi, której narzeczony wybiegł z kościoła. Niekonsekwencja w przypadku opuchlizny stopy i pasującego bądź nie obuwia. Dziwne zachowanie młodych ludzi, którzy ot tak po prostu, weszli sobie do jakiegoś domu, tylko dlatego, że był i miał otwarte drzwi. Mało tego, buszowali po nim beztrosko jak dzieci po altance w parku. Autorka wprawdzie usiłuje tą beztroskę uzasadnić wpływem feromonów, ale przy okazji myli je z allomonami.
Zostawiam jednak te niedociągnięcia i swój głos chętnie bym na opowiadanie oddała.
Pozostał jednak problem, nad którym już nie chcę przechodzić do porządku dziennego. Chodzi mi o Sprzymierzeńców, przedstawionych jako organizację ważną i potężną. Dla której Alda bez żalu zerwała z dotychczasowym życiem. Potężni Sprzymierzeni lokalizują więc potwora, z poświęceniem badają go tracąc przy okazji ludzi i co robią? Nic. Zupełnie nic! Jakby ich wogóle nie było. W ten oto sposób beztroskie bliźniaczki i ich towarzysze stają się kolejnymi ofiarami pułapki. Inga wzywa pomocy. Alda wykazuje się swoimi zdolnościami. Akcja ciekawa, intryga jak się patrzy - tylko się zachwycać.
Pozostaje jednak jedno niewinne pytanie : dlaczego od razu nie zniszczono zagrożenia lub przynajmniej teren nie został "ogrodzony i poddany ścisłej obserwacji"? Na to pytanie jest tylko jedna odpowiedź. Niestety już nie tak niewinna : nie byłoby o czym pisać...
Głos pozostaje nadal niewykorzystany
NURS - 11 Marca 2006, 03:56
Emilia napisał/a | NURS napisał/a | to fantastyka, ten krzyz taki był, bo takim go stworzyl autor |
NURSie wybacz, ale to jest prosta droga do uzasadnienia, każdej bzdury, przy pomocy licentia poetica.
Spierać się jednak nie będę i przekonywać Cię też nie mam zamiaru.
|
ależ to nie jest spór, tylko taka mala dyskusja. Może wyraziłem się mało precyzyjnie, przepraszam. Nie bronilbym każdej bzdury, ale musimy dać autorowi szansę na pokazanie historii a nie technikaliów. Sama powiedz, czy to, że krzyż miał jakieś mechanizmy które zabezpieczały go przed ruchem (przypominam, ze to jest jakas odległa przyszłość) ma znaczenie dla treści opowiadania? IMO nie ma, a opis tego, jak działa w tej scenie, burzyłby jej harmonię i tak naprawdę niczego by nie wniósł.
Statki lataja w tamtym świecie z prędkościami nadświetlnymi, nie znamy takiego napędu, nie wiemy czy jest to możliwe, ale przyjmujemy, ze tak ma być, bo ktos to wymyslił i wcale nie trzeba opisywac jak to robią. dlaczego krzyż nie może zachowywać się tak, jak to opisał AZ? Przecież jest to łatwo wytłumaczalne - w taki sam sposób, jak latanie z prędkością większą od świetlnej. Ówczesna technologia na to pozwala. Gdyby ten bezruch był czymś istotnym, przyznałbym ci rację, ale to tylko tło sceny, która ma zupełnie inne znaczenie.
co do aldy, to ludzie zachowujacy sie pozornie bez sensu są bohaterami niemal wszystkich horrorów, stereotyp czysty. A wiesz co jest najśmieszniejsze? Że to wcale nie taka niebywała rzecz. 8 na 10 osób w ich sytuacji weszłaby do takiego domu, kroniki policyjne pełne są takich przypadków (wchodzenia, nie domów-roslin:-). Ludzie dość rzadko zachowuja sie racjonalnie, zwłaszcza w sytuacjach nietypowych, zwłaszcza w grupie. Jak sadzisz, dlaczego tylu turystów ginie w górach, albo tonie w rzekach i jeziorach? Z bardzo prostej przyczyny, zachowuja się jak idioci, włażąc tam, gdzie można zginąć. Wygłaszający te opinię też miał takie epizody w swoim zyciu:-)
Gustaw G.Garuga - 11 Marca 2006, 08:52
NURS napisał/a | co do aldy, to ludzie zachowujacy sie pozornie bez sensu są bohaterami niemal wszystkich horrorów, stereotyp czysty. A wiesz co jest najśmieszniejsze? Że to wcale nie taka niebywała rzecz. 8 na 10 osób w ich sytuacji weszłaby do takiego domu, kroniki policyjne pełne są takich przypadków (wchodzenia, nie domów-roslin:-). Ludzie dość rzadko zachowuja sie racjonalnie, zwłaszcza w sytuacjach nietypowych, zwłaszcza w grupie. Jak sadzisz, dlaczego tylu turystów ginie w górach, albo tonie w rzekach i jeziorach? Z bardzo prostej przyczyny, zachowuja się jak idioci, włażąc tam, gdzie można zginąć. Wygłaszający te opinię też miał takie epizody w swoim zyciu:-) |
Moje (bo też je mam) zastrzeżenia do tekstu Magdy Kałużyńskiej nie dotyczą samego faktu irracjonalnego postepowania bohaterów. Rzeczywiście jest tak, że takie zachowanie stanowi fundament wielu (nie zawaham się użyć tego słowa) dzieł literackich i filmowych, zwłaszcza z gatunku horroru. W rzeczonym opisie irracjonalnego zachowania jest jednak pewna skaza. Tym, co mnie poraziło, jest brak świadomości bohaterów, że mogą robić coś złego. A niech sobie włażą do domu, jeśli taka ich i autora wola; dlaczego jednak ani jedna osoba z całej piątki nie zwróci innym uwagi, że ich czyn nie mieści się w granicach prawa? Że ktoś może tam siedzieć z dwururką?
Też należę do tych idiotów, którzy "szukają guza", tzn. penetrują skały i jaskinie Beskidów (są takie, są). Nie zdarzyło mi się jednak, bym przed wejściem/zejściem nie uklął się i nie unarzekał: "Cholera, a jak nogi sobie połamiemy?", "Łeb można sobie rozbić tu jak nic", "Nie ma zasięgu, pomocy nie wezwiemy" itd. Zachowanie nieracjonalne to jedno, świadomość ryzyka to drugie. I tej świadomości u bohaterów Żywego mi zabrakło. Krótkie zdanie z ust jednego z bohaterów, np. "A jak ktoś tam jest i wezwie policję?" całkowicie załatwiłoby dla mnie sprawę.
Dunadan - 11 Marca 2006, 09:30
NURS napisał/a |
co do aldy, to ludzie zachowujacy sie pozornie bez sensu są bohaterami niemal wszystkich horrorów, stereotyp czysty. |
allomony? wow... cóż to? tak czy siak - autorka jakoś tłumaczu nieoczywiste zachowanie bohaterów, prawda? poza tym ta roślina ma kształt dou, czemu więc nie miała by wytwarzać właśnie feromonów a nie alomonów?
Co do reszty "zarzutów" - chyba trzeba się zgodzić. Ale pamietaj Emilio że to przecież początkująca autorka, musi się jeszcze wiele nauczyć...
Co do Intermezzo - jakoś nie mam strasznie konkretnego zdania. Tekst był cholernie trudny, przypominał mi jakiś... kolaż - pomieszanie z poplątaniem, tworzące jakąś tam całość. Błędy merytoryczne? jakoś na nie nie zwracałem uwagi, pewnie ze względu na sam tekst - skupiałem się raczej na zrozumieniu co autor chce przekazać - chyba nie zrozumiałem ale to nie pierwszy raz kiedy nie rozumiem Zimniaka... Opus na trzy pociski czytało mi się podobnie - nawet nie skonczyłem tekstu...
Emilia - 11 Marca 2006, 11:04
Dunadan napisał/a | allomony? wow... cóż to? |
Feromony jako związki infochemiczne służą do wywoływania zakodowanej reakcji fizjologicznej lub pożądanego zachowania u odbiorcy tego samego gatunku, w celu zdobycia pożywienia, obrony lub reprodukcji.
Niektóre zwierzęta lub rośliny drapieżne wydzielają zapachy przyciągające ofiary, ale tych związków nie zalicza się do feromonów, lecz allomonów, jako że działają głównie na osobniki innego gatunku.
Służę uprzejmie Dunadanie
Emilia - 11 Marca 2006, 11:16
Piotr Nowiński SKAŁA SEHAJDINA
Utwór króciutki, dobrze napisany z przejrzystą narracją, konsekwentnie poprowadzony od pierwszego do ostatniego zdania. Można by powiedzieć klasyczne short story, gdyż w zasadzie spełnia jego warunki - jest epicką prozą i liczy poniżej 10 000 słów (około 882 bez tytułu). Tylko czy na pewno?
Zatrzymam się na chwilę przy ostatnich zdaniach: "Gaafandi bowiem wcale nie potrzebowali piasku, aby żyć. Potrzebowali tylko skał, z którymi żyli w symbiozie. A ludzie o tym nie wiedzieli. Wojna, która dopiero się zaczynała, t a m nie mogła dotrzeć." Zgadzam się, że piasku Gafandi do życia nie potrzebowali, powiem więcej - jako produkt erozji skały - piasek jest dla nich formą śmierci, powolnej degradacji ich świata. Ludzie o tym nie wiedzieli – cóż, ludzie wielu rzeczy początkowo nie wiedzą - lecz motorem poznania jest ciekawość lub chęć odniesienia korzyści. Tego nam zdecydowanie nie brakuje. Czy skała jako naturalne środowisko życia Gandalfich jest rzeczywiście dostateczną barierą dla ludzi? Zwłaszcza górników zajmujących się jej kruszeniem. Nie wspomnę o wojskowych dysponujacych bronią termojądrową, która skałę bez trudu stopi. Nie muszę chyba odpowiadać na to pytanie. Wystarczy przeczytać parę akapitów wcześniej, kiedy konflikt cywilizacji się zaczął i co tak naprawdę było jego przyczyną. Na pewno nie incydentalna seria z karabinu maszynowego.
O czym to świadczy? Otóż nie mamy tu do czynienia z short story jako formą zamkniętą, utworem zakończonym. Ja tu zdecydowanie widzę prolog, do naprawdę dobrego opowiadania, na które (po przedstawionej nam próbce) autora na pewno stać. Czekam więc z niecierpliwością na ciąg dalszy i jeśli będzie tak dobrze napisany bez wątpienia mój głos otrzyma.
dzejes - 11 Marca 2006, 12:07
Emilia napisał/a | Opowiadanie czytało się całkiem przyjemnie. Pomysł w miarę oryginalny i świeży. Tekst napisany sprawnie z niewątpliwą wyobraźnią i dużą dbałością o szczegóły, chociaż nie
pozbawiony wad.
|
Huh?
No nie wiem, może mam takie kulawe szczęście, ale odkąd zacząłem znowu kupować pisma fantastyczne (pokierowany okładką 1szego numeru SFFH), to mam wrażenie, że cały czas trafiam na schemat zaprezentowany w tym opowiadaniu.
NURS - 11 Marca 2006, 12:14
Emilia napisał/a | Dunadan napisał/a | allomony? wow... cóż to? |
Feromony jako związki infochemiczne służą do wywoływania zakodowanej reakcji fizjologicznej lub pożądanego zachowania u odbiorcy tego samego gatunku, w celu zdobycia pożywienia, obrony lub reprodukcji.
Niektóre zwierzęta lub rośliny drapieżne wydzielają zapachy przyciągające ofiary, ale tych związków nie zalicza się do feromonów, lecz allomonów, jako że działają głównie na osobniki innego gatunku.
Służę uprzejmie Dunadanie |
I tu, emilio, nie bedzie żadnego ale. Racja jest po twojej stronie.
Gustaw G.Garuga - 11 Marca 2006, 13:21
Allomony? Pierwsze słyszę. Też bym się tego błędu nie ustrzegł
Nyala - 11 Marca 2006, 13:35
To świadczy tylko o tym, że pisarz musi mieć wszechstronną wiedzę, a przynajmniej kontrolować to, co pisze poprzez zaglądanie do mądrych książek. Ja bym się też tego nie ustrzegła, nawet bym nie wiedziała, że powinnam to sprawdzić...
NURS - 11 Marca 2006, 13:41
Przypominam, że macie całe trzy dni na oddawanie głosów. nie zawiedźcie starego bezdusznego Ojca redaktora. Głosujcie! Tworzycie jeden z najprężnieszych zespołów ludzi wydających opinie o tekstach w tym kraju!
Emilia - 11 Marca 2006, 14:04
Gustaw G.Garuga napisał/a | Też należę do tych idiotów, którzy szukają guza, tzn. penetrują skały i jaskinie Beskidów |
Gustawie! Idiotów? Ależ, ty jesteś bardzo dzielny!
No, no... - mój podziw rośnie coraz bardziej
Emilia - 11 Marca 2006, 16:09
Ondriej Nef Życie...
Na tależyku mam pysznego rogalika do kawy, ale już go nie zjem...
"Rozsądne odszkodowanie byłoby na miejscu. (...) Względnie wymiotne (...)"
NURS - 11 Marca 2006, 16:22
Excuses le mot, ale na czym posiadasz ów rogalik?
Emilia - 11 Marca 2006, 16:35
Na tależyku - to fszystko pżes te fstrentne opofiadańe
Skoro znów tu jestem to przy okazji powiedz mi NURSie łaskawie na jaki tytuł redakcja ostatecznie się zdecydowała? "Życie pełne piękna" czy "Życie jest piękne" ?
NURS - 11 Marca 2006, 17:04
Życie pełne piekna, bez dwóch zdań.
Rodion - 11 Marca 2006, 17:16
NURS napisał/a | Tworzycie jeden z najprężnieszych zespołów ludzi wydających opinie o tekstach w tym kraju! |
Dobrze wiedzieć!
Nie pytaj co fantastyka moze zrobić dla ciebie!
Pytaj co ty możesz zrobić dla fantastyki!
Emilia - 11 Marca 2006, 17:33
NURS napisał/a | Życie pełne piekna, bez dwóch zdań. |
Pytałam, ponieważ na okładce tytuł jest taki jak mówisz, a w nagłówku opowiadania zamieszczono "Życie jest piękne".
Tak na marginesie: może by w przyszłości jakiś znaczek ostrzegawczy zamieszczać... Naprawdę opowiadanie nieprzyjemne zwłaszcza dla kobiety...
Idę na spacer, "świerze powietże" pewnie mi pomoże.
NURS - 11 Marca 2006, 17:43
Wiem, nie chwaląc się, jam to uczynił. Taka autosugestia z Benignim
Lahkoona - 11 Marca 2006, 19:15
Magdalena Kałużyńska to ja.
Po pierwsze: nie Pani Magdalena Kałużyńska, tylko Magda. Zdaję sobie sprawę, że grzecznościowe formy i takie temu podobne...
Magda, po prostu.
Po drugie: wszystko pięknie, opinie o tekście akceptuję. Nie posiadam w związku z tym żadnych problemów ani stresów, tym bardziej przejść traumatycznych. Wszystkie opinie czytam uwaznie, wyciągam wnioski, robię notatki, wydruki, szkice, projekty, nagrywam na dyktafon...
Jedno jest dla mnie najwazniejsze: wśród opinii o tekście z nieszczęsną Aldą, nie wynikła jedna tendencyjna, która jakiś czas temu (na literackich warsztatach, ktorych - o zgrozo - byłam uczestnikiem/czką) o mało nie spowodowała wbicia (przeze mnie) ołówka (nieważne czy naostrzonego, czy nie) w oko osoby prowadzącej. A owa "opinia" o tekście brzmiała ni mniej ni więcej tylko następująco:
- kobieta tak nie pisze...
Feromony, hormony, allomony... czy istnieje dom żywa roślna-świadomy... czy Sprzymierzeńcy coś z nim zrobili... To wszystko pikuś, to wszystko pies, bo przecież: kobieta tak nie pisze.
Pozdrawiam masakratorsko
NURS - 11 Marca 2006, 20:51
E, tam. Teraz jest równouprawnienie, kobieta tez może tak pisać (Kazia, odłóż ten tasak, już to napisałem A uwaga o allomonach niezwykle cenną jest. Warto zapamietać.
Nyala - 11 Marca 2006, 21:10
Lahkoona napisał/a | Magdalena Kałużyńska to ja.
Po pierwsze: nie Pani Magdalena Kałużyńska, tylko Magda. Zdaję sobie sprawę, że grzecznościowe formy i takie temu podobne...
Magda, po prostu. |
To ja Cię, Magdo, najpierw przeproszę, bo w swoich uwagach nadałam Ci nowe imię - Małgorzata, zwiedziona tym, co pisze w ankiecie. Tak mi coś nie grało początkowo, ale sobie pomyślałam, że może to moja pamięć szwankuje, a w ankiecie stoi jak wół... Zedytować posta już nie mogę. I, kurcze, muszę się przyznać, że mi głupio bardzo.
Lahkoona - 11 Marca 2006, 21:12
Zanotowane. Uwagi.
Lahkoona - 11 Marca 2006, 21:18
Nyala napisał/a |
To ja Cię, Magdo, najpierw przeproszę, bo w swoich uwagach nadałam Ci nowe imię - Małgorzata, zwiedziona tym, co pisze w ankiecie. Tak mi coś nie grało początkowo, ale sobie pomyślałam, że może to moja pamięć szwankuje, a w ankiecie stoi jak wół... Zedytować posta już nie mogę. I, kurcze, muszę się przyznać, że mi głupio bardzo. |
Nie ma za co i bardzo proszę o "nieprzepraszanie". Serio. A jeżeli chodzi o feromony/hormony/allomony - o uwagę ową oraz wszelakie wzięłam sobie do serca/notatek i mam nadzieje, ze kolejny raz owych wyzej wymienionych bledow nie popelnie. Jak rowniez mam nadzieje, ze nie popelnie bledow innych zaliczanych do merytorycznych. Jak rowniez posiadam nadzieje... (ale to w wątku innym i kiedy indziej, bo na off-top sie zanosi:-))
Cmoki Smoki
Emilia - 11 Marca 2006, 21:22
NURS napisał/a | Wiem, nie chwaląc się, jam to uczynił. Taka autosugestia z Benignim |
NURSie jakoś nie widzę związku? Może dlatego, że nie oglądałam części obozowej (przyznaję, że na takich filmach płaczę - więc ich unikam).
Emilia - 11 Marca 2006, 21:33
Magdo po prostu albo Lahkoono
Zajrzę później na twoją polanę w Mistrzach to się trochę pokłócimy - a może nie...
A o tych warsztatach wiem - pani była straszna
NURS - 11 Marca 2006, 21:35
Emilia napisał/a | NURS napisał/a | Wiem, nie chwaląc się, jam to uczynił. Taka autosugestia z Benignim |
NURSie jakoś nie widzę związku? Może dlatego, że nie oglądałam części obozowej (przyznaję, że na takich filmach płaczę - więc ich unikam). |
Tytuł Emilio mi się na głowę rzucił przy zapisie, stąd ta zmiana. Wstyd sie przyznac, ale po kilkunastu godzinach picia, znaczy pracy, czasem takie sprzężenia zachodzą. staram się je wychwytywac, ale jak widać nie do końca skutecznie.
Iscariote - 12 Marca 2006, 11:14
Dobra Iscariote recenzuje.
Intermezzo z Chrys2sem Baardzo dobry tekst. Pomysł bardzo mi sie spodobał. Dobrze napisane i ciekawie pokazane rózne poglady ludzi na zaraze. I jakże to skrajne poglądy. Mamy pogląd naukowy, pseudonaukowy i z podtekstem religijnym. Pomysł z reality show mnie wogóle rozbroił więc jeden głos oddam na to opko.
Żywy Nie pamiętam pierwszego tekstu z Aldą. Może nie czytałem, pewien nie jestem. Żywy dom wchłaniający ludzi i młoda esperka. Nawiązanie do X-man. Fajne, ale to jeszcze nie to. Może w kolejnym opowiadanku Alda pokaże coś więcej. Było by bardzo fajnie.
Życie pełne piękna Pierwsze wrażenie miałem takie jakbym już gdzieś czytał coś podobnego. Gdyby pozbawić opowiadanko wątku metafizycznego (czyli pozostawić starego morderce, opowiadającego o swoich wyczynach z przeszłośći.) to to opowiadanie stało by się dla mnie dużo ciekawsze. Jednak bez sceny końcowej nie była by to fantastyka.
Skała SehajdinaBaaardzo fajne i jak najlepiej życze autorowi. Bo tak naprawdę pewności mieć nie możemy czy nic się nie kryje gdzieś pod łóżkiem, w ścianie, czy w kamieniu właśnie. Tylko krótkie. Myślałem, że rozwinie się o historię całej wojny. Jednak nie. I pozostał taki niedosyt.
Klecha i Pieś: Żertwa Tak więc nazwisko Orbitowski, tudzież Orbitoski i Urbaniuk znakiem dobrej jakości i sukcesu. Tak więc głos numer dwa oddaję w ich ręce.
Na własną rękę Krótkie i miłe. Zrobiłem z tego taki przerywnik pomiędzy dłuższymi opowiadaniami i spisało się to opowiadanie idealnie w tym celu. Jako przerywnik tak, jako opowiadanie niezbyt.
To głosuje póki jeszcze mogę
Nivak - 12 Marca 2006, 11:34
Ze spokojem doczytałam sobie dziś rano opowiadanie ostatnie niedoczytane, więc mogę się wypowiedzić. W celu nie ulegania opinii innych nie czytałam tego wątku ...no, czasem sobie tu zajrzałam Zakładam, że osoby, które tu dotrą czytały już opowiadania, jeśli nie, to sugeruję nie czytać mnie, bo nie chce mi się zaznaczać spoilerów
Intermezzo z Chrys2sem - Andrzej Zimniak
Tu mi się zapowiadało na opowiadanie numeru - jakoś tak przyzwyczaiłam się, że pierwsze jest według mnie najlepsze, ale zgubiłam się gdzieś po drodze... Nie potrafiłam połączyć ze sobą wątku choroby i tego w jaki sposób interweniował Bóg po ukrzyżowaniu... No ale to tylko moje skromne zdanie - znaczy się opowiadanie do mnie nie przemówiło, przeleciało obok i trafiło w okno w celu uwolnienia się na szeroki świat
Żywy - Magdalena Kałużyńska
A to opowiadanie dostało u mnie głos za wciągnięcie mnie za uszy w swój świat. Fakt, że moje skojarzenia poleciały w różne strony, ale i tak podobał mi się język jakim to było napisane. Że już nie wspomnę o tym, że spodziewałam się jakiejś Baby Jagi w domu, a tam takie przyjemne rozczarowanie
Życie jest piękne - Ondrej Neff
Podobał mi się pomysł i wykonanie, ale tak się zastanawiam nad życiem wiecznym (tak, nie mam o czym myśleć) i dochodzę do wniosku, że pojemność pamięci takiego stworka nie należy jednak do największych. Zresztą transfer duszy i inne takie... dane ulegają zamazaniu... no bo męczy mnie to, że on nie pamiętał (albo tylko tak twierdził) kiedy się urodził, ale inną wiedzę posiadał, znaczy się o przeskoku, o tym jak się zachować, jak długo w jednym mieście przebywać. No ja wiem, to kwestia wspomnień późniejszych Rozumiem też, że napomknięcie o innych podobnych nie oznacza, że oni również mają takie samo hobby Bo przecież wśród długowiecznych też mogą trafić się wariaci.
Skała Sehejdina - Piotr Nowiński
Taaa... początek zapowiadał się ciekawie, wręcz na coś większego, ale zakończenie było... no takie... hyh... banalne według mnie Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale mnie rozczarowało.
Klecha i pies: Żertwa - Orbitowski & Urbaniuk
Drugi tekst opunktowany przeze mnie
Ale... ale mam kilka 'ale' Znaczy się nie piw oczywiście
Nivak nie byłby sobą gdyby po Orbitowskim znowu sobie nie pojeździł Urbaniuk dostaje przy okazji, bo nie wiem kto za co odpowiadał.
Osobiście zgubiłam się na stronie 45., lewa szpalta... mam pisać dokładnie, który moment? No to nie będę pisać Ale na prawej szpalcie też się zgubiłam. Jakaś nieszczęśliwa dla mnie była ta 45. strona
Potem osoba z korekty nie dopatrzyła na stronie 50. 'wikraym'. Nie wiem jak to działa, ale mój word zaznacza to słowo jako błąd.
Natomiast rozbawiło mnie zdanie: "[...]w prawej trzymał zakrzywiony nóż, ten sam, którym ciął zioła i inne gardła." (Jakby co pisałam, że nie zaznaczam spoilerów ) Piękne zdanie
Liczę na owocną dalszą współpracę obu panów, tych prawdziwych i tych wymyślonych
Na własną rękę - Adam Zbryt
Hmm... a to taki oneshot... też do mnie nie dotarł, odbił się i trafił w otwarte drzwi
|
|
|