To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Etyka w sieci i żeglowanie pod piracką flaga.

lavojtek - 4 Marca 2006, 19:23

Nieopatrznie palnalem w innym temacie ze akurat cos sciagam. To prawda przyznaje sie. Zostalem nakryty wiec nie zamierzam sciemniac. Strasznie duzo postow i nie za bardzo mam czas czytac wiec jezeli sie bede powtarzal to prosze o wyrozumialosc. Wczym tkwi problem tzw. piractwa? W tym ze ktos kradnie cos (w tym wypadku film lub muzyke) zeby osiagnac na tym jakies korzysci majatkowe. Czy nalezy postawic znak rownosci miedzy tym zlodziejem a takim sciagajacym z internetu czlowiekiem, ktory po ogladnieciu lub przesluchaniu skasuje sciagniety plik? Pewnie powiecie ze probuje sie usprawiedliwic. Moze i tak. Czasami zdaza mi sie sciagac cos z netu. Zwlaszcza seriale. Filmow i muzyki juz nie sciagam poniewaz mieszkam w kraju gdzie plyte z muzyka i filmem moge kupic za 2 godziny pracy a nie tak jak w Polsce za 12 godzin (o ile ma sie szczescie i pracuje). W tym tez napewno po czesci tkwi problem. Wiec prosze badzcie wyrozumiali. Sami przyznacie ze sciagniecie to czasami jedyna szansa aby cos obejrzec/posluchac. OK skonczylem i czekam na ciosy!
Argael - 5 Marca 2006, 09:19

Wiesz, lavoitek, muzykę i filmy ludzie tworzą m. in. po to, żeby inni ludzie płacili za słuchanie/oglądanie. Więc nawet jeśli kasujesz plik po obejrzeniu, to i tak ich okradasz, bo pieniądze, które powinni dostać od Ciebie, pozostają w Twojej kieszeni. Czyli wychodzi na to samo, co gdybyś im te pieniądze zabrał. Ale nie rzucę w Ciebie kamieniem, bo sam nie jestem bez grzechu :)

Mam pytanko do forumowiczów: czy ściąganie teledysków (TVRipów) też jest kradzieżą? W końcu w Europie sprzedawanie ich na DVD chyba jeszcze nie jest zbyt popularne, więc to jedyny sposób, żeby móc obejrzeć jakiś teledysk wtedy, kiedy ma się na to ochotę. W Japonii od jakiegoś czasu każdy album i singiel jest wydawany na dwa sposoby - samo CD albo razem z DVD z teledyskami (w przypadku albumów tych teledysków jest naprawdę dużo - na ogół ok. 7-9). Dla takiego fana teledysków, jak ja, to genialny pomysł.

elam - 5 Marca 2006, 14:13

Mozna przyjac punkt widzenia, z ktorego wszystko jest kradzieza.

w takim razie, po co istnieja nagrywarki???

skoro jakiekolwiek kopiowanie jest nielegalne, nie powinno byc nagrywarek, wszyscy powinni posiadac oryginalne plyty, kupione w sklepie, prawda?

a jednak, kopiowanie jest dozwolone.
w jakich przypadkach?

jezeli kupie sobie plyte i skopiuje ja, by miec kopie zapasowa, nikt mnie o nic nie oskarzy. ale jesli oryginal ulegnie zniszczeniu i bede korzystac z tej kopii, w jaki sposob moge udowodnic, ze mam do tego prawo?
albo inaczej: jak ktos moze mi udowodnic, ze to nielegalna kopia, a nie zakupionego przeze mnie oryginalu??

podobnie jest z filmami. mozna kopiowac, czy nie? jak moge udowodnic, ze kopiuje legalnie lub piracko?


A teraz sprawa peer to peer.

niedawno zalegalizowano go we Francji. nie wiem, jak jest w Polsce.
tu wolno wymieniac pliki, jesli nie czerpie sie z tego korzysci materialnych.
no wiec koleguje sie z Osiolkiem. :)
nie mam zamiaru nikomu sprzedawac plikow, jakie sobie sciagam.

jestem wiec piratem, czy nie?
moge byc scigana w Polsce za posiadanie nielegalnych plikow?
ktos sie w tym orientuje?
bo ja juz nie....

p.s.
we Francji niektore starsze, mniej popularne filmy na dvd (oryginaly) mozna kupic juz za 3 euro. a czysta plyta cd kosztuje okolo 1euro, plus abonament za internet, zeby sciagac.. na jedno wychodzi. :)

lavojtek - 6 Marca 2006, 01:13

Argael napisał/a
Wiesz, lavoitek, muzykę i filmy ludzie tworzą m. in. po to, żeby inni ludzie płacili za słuchanie/oglądanie. Więc nawet jeśli kasujesz plik po obejrzeniu, to i tak ich okradasz, bo pieniądze, które powinni dostać od Ciebie, pozostają w Twojej kieszeni. Czyli wychodzi na to samo, co gdybyś im te pieniądze zabrał.


Nie sciagam filmow i muzyki tylko seriale :D Czy to to samo? CZy moze podobnie jak w przypadku teledyskow? Seriale sa dostepne w telewizji a skoro place abonament to czy nie mam prawa ogladac je kiedy zechce? Dobre pytanie. Aha. Nie mozna powiedziec ze kogos okradam. Roznica jest bardzo subtelna. Nie zabieram mu pieniedzy, ktore juz ma. W skrocie: on nie traci tylko nie zyskuje i to jest ta roznica.

dzejes - 6 Marca 2006, 10:45

lavojtek napisał/a
Roznica jest bardzo subtelna. Nie zabieram mu pieniedzy, ktore juz ma. W skrocie: on nie traci tylko nie zyskuje i to jest ta roznica.


Nie ma żadnej różnicy. Już to na tym forum pisałem, sprawdź co oznaczają pojęcia damnum emergens i lucrum cessans.

To, co napisałeś jest jednym z mitów krążących wokół tematu piractwa. Będziesz potrafił obronić tezę, że masz prawo do decydowania ile firma X ma prawo zarobić na swoim serialu?

EDIT: gUpie literoofki.

Aga - 6 Marca 2006, 12:25

Ale Lavojtek, spróbuj popatrzeć na to z innej perspektywy: Wyobraź sobie, że na czymś ci bardzo zależy. Masz dwa wyjścia - możesz ściągnąć pirata i kupić oryginalny wyrób. Gdyby nie było piratów, pewnie byś wysupłał potrzebne pieniądze i to kupił. Tak więc dałbyś zarobić np. swojemu ulubionemu wykonawcy. A tak, przez to, że ściągasz piraty, on traci potencjalny zarobek. Przecież nie po to się męczy, pisząc/nagrywając/śpiewając, żeby nic z tego nie mieć. Nikt nie lubi robić za friko. Jasne, nie okradasz go w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale nie dajesz mu też zarobić.
Vykosh - 6 Marca 2006, 13:07

P2P można potraktować jako pewnego rodzaju redystrybucje dóbr od bogatych do biednych :) Skoro trzeba płacić podatki - bogatsi więcej - żeby było na becikowe, darmowa służbę zdrowia i szkolnictwo, to czemu taki autor czy artysta nie ma się podzielić swoją twórczością przez P2P? :wink:
Jest nawet lepiej niz z podatkami, bo tutaj zabiera się potencjalne korzyści a nie rzeczywiste pieniądze :twisted:

elam - 6 Marca 2006, 13:30

Aga napisał/a
Ale Lavojtek, spróbuj popatrzeć na to z innej perspektywy: Wyobraź sobie, że na czymś ci bardzo zależy. Masz dwa wyjścia - możesz ściągnąć pirata i kupić oryginalny wyrób. Gdyby nie było piratów, pewnie byś wysupłał potrzebne pieniądze i to kupił. .


Nie jestem Lavojtkiem, ale dreczy mnie to samo :)
a jesli nie moge tego kupic nigdzie?? bywaja takie biale kruki. kupuje, co moge

Aga napisał/a
Tak więc dałbyś zarobić np. swojemu ulubionemu wykonawcy. A tak, przez to, że ściągasz piraty, on traci potencjalny zarobek. .


Henryk Wars nie zyje juz niestety od wielu lat. Wiec nie traci. A ja tak baardzo lubie jego piosenki!! A myslicie, ze tu we Francji mozna je znalezc inaczej, niz przez osiolka?

Aga napisał/a
Przecież nie po to się męczy, pisząc/nagrywając/śpiewając, żeby nic z tego nie mieć. Nikt nie lubi robić za friko. Jasne, nie okradasz go w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale nie dajesz mu też zarobić.


okradli go ci, ktorzy zamiescili jego muzyke na necie. my tylko bierzemy to, co ukradzione...
i nie sprzedajemy dalej :)

lavojtek - 6 Marca 2006, 14:29

Droga ago. Ale ja wlasnie "wysupluje" pieniadze. Nie mam poczucia winy bo nie sciagam muzyki (jestem audiofilem) ani filmow (nie po to inwestowalem w domowe kino zeby sie gapic w monitor). Ale przyznam ze kiedys mi sie zdarzalo i to tylko muzyke. Ale to nie ze wzgledu ze byla dostepna ale tak jak wspomniala elam, dlatego ze nie mozna bylo jej kupic. Jednak cala dyskusja z moim udzialem rozpoczela sie od seriali. Jak to jest? Producenci dostaja za emisje serialu forse od telewizji a my placimy abonament (w Anglii tez to cos istnieje :D ) wiec moim zdanie to tak jakbysmy sobie kupowali kazdy odcinek. Sciagajac z internetu robie to samo co nagrywajac bezposrednio z telewizji. Prawo autorskie dopuszcza przeciez wykonanie kopii na wlasny uzytek. Pewnie to tak nie dziala ale biorac na logike to tak powinno byc.
Czarny - 6 Marca 2006, 14:47

A ściągasz te seriale ze strony telewizji, która go emitowała? Czy może jednak z nielegalnych źródeł - znaczy kradzione. Rzeczywiście jest tu haczyk, bo niektóre stacje można niby oglądać w necie. Jeśłi więc kopiuję z netu, to co oni w nim emitują, to nie wygląda na kradzież (o ile tylko na własny domowy użytek). To tak jak nagranie z telewizora na np. VHS. Właściwie dotyczyłoby to także filmów pełnometrażowych. Ktoś zna lepiej ten problem/temat?
Sandman - 7 Marca 2006, 11:52

Co do seriali ściąganych z netu przyznaje sam tak robiłem, ale tylko z jednej przyczyny, są niedostępne na polskim rynku. Bardzo, ale to bardzo chętnie kupiłbym Sta Trek Voyager, czy SG-1 gdyby tylko wyszły w Polsce, nie muszą mieć nawet lektora, wystarczą napisy. Niestety seriali s-f jest niewiele w ofertach wydawniczych, a już szczytem bezczelności według mnie jest wydawanie przez ITI Star Trek Generations w cenie 450 zł. bez polskich napisów o lektorze nie wspomnę - w tej samealbo nawet niższejj cenie można go sobie z amazona kupić. Jeśli te seriale kiedyś zostaną wydane w Polsce na pewno je kupię. Pirackich filmów nie oglądam, ceny DVD w tej chwili już i tak spadły, jasne zdarzają się nadal filmy powyżej 60 zł. ale najczęściej to są top nowości. Wystarczy poczekać aż cena spadnie, kupiłem w ten sposób około 150 różnych tytułów w cenie do 30 zł. max.

I jeszcze pytanie konkursowe : Czy jeśli oglądamy serial w telewizji i nie mieliśmy okazji obejrzeć kilku odcinków, to pożyczenie ich od kumpla który nagrał je na video to też piractwo?

Vykosh - 7 Marca 2006, 12:05

Sandman napisał/a
I jeszcze pytanie konkursowe : Czy jeśli oglądamy serial w telewizji i nie mieliśmy okazji obejrzeć kilku odcinków, to pożyczenie ich od kumpla który nagrał je na video to też piractwo?

Pewnie wg prawa to pożyczenie nie, ale przegranie już tak, zwłaszcza po P2P :)

Grahf - 7 Marca 2006, 17:39

Według mnie jeżeli dany serial nie został legalnie wydany w Polsce na DVD to można traktować jego pliki krążące w sieci jako swoisty rodzaj fansubu jak to ma miejsce w przypadku anime. Grupy fanowskie na naprawde profesjonalnym poziomie opracowują dany serial i tworzą do niego napisy (wielokrotnie je z upływem czasu poprawiając i redagując). Jak przykładowo http://napisy.gwrota.com/ , czy http://napisy.gwflota.com/ .

Mam nadzieję że już niedługo ktoś pójdzie po rozum do głowy i zacznie wydawać w seriale na DVD, bo na tego typu produkty czycha naprawdę sporo maniaków. Oby tylko nie dochodziło do takich paradoksów jak wspomniany wyżej przypadek Next Generation po 450 zł za sezon. Wychodzi na to że w Stanach byłoby taniej niż w kraju (Stargate po około 128, czy Star Trek po 160 zł za sezon :!: ).

Sandman - 7 Marca 2006, 19:34

Seriali komediowych jest na pęczki, a s-f praktycznie nie ma, nie wiem czemu ten gatunek jest traktowany tak po macoszemu. :?
Grahf - 7 Marca 2006, 19:43

Nie wydawają w Polsce na DVD to i nie dziwota że jedynym wyjściem jest zassanie serialu z netu.
Rafał - 8 Marca 2006, 09:16

Ta dyskusja o piraceniu i rozważaniu czy TO jest już piraceniem czy jeszcze nie, tak mi namąciła w głowie, że zacząłem wątpić w to co robię. Kolega ma bardzo dużo muzy. Robi zresztą tak jak ja, że płytę orginalną zgrywa na kompa i używa MP3. Zresztą nie wnikam skąd ma i w jaki sposób. Prosiłem aby pożyczył mi Accept - Roussian Roulette. Dostałem emila. Czy jestem złodziejem?
NURS - 8 Marca 2006, 23:04

Vykosh napisał/a
Sandman napisał/a
I jeszcze pytanie konkursowe : Czy jeśli oglądamy serial w telewizji i nie mieliśmy okazji obejrzeć kilku odcinków, to pożyczenie ich od kumpla który nagrał je na video to też piractwo?

Pewnie wg prawa to pożyczenie nie, ale przegranie już tak, zwłaszcza po P2P :)


I tu was chyba zdziwię, ale z serialami to nie do końca, jak z muzyką czy filmami fabularnymi. To sprawa, która ma wiele lat. W chwili upowszechnienia magnetowidów powstały pierwsze spory, czy nagrywanie z TV to piractwo, czy nie, i wyszło na to, że nie za bardzo. Po to stworzono magnetowidy (a obecnie nagrywarki DVD, żeby sobie zachowywać programy TV. Jesli sciagasz sobie z sieci odcinki serialu emitowanego przez dostepne kanały TV (a płacisz za nie), to według prawa nie popelniasz żadnego wykroczenia. Nie ma bowiem poszkodowanego - abonament to opłata za cała zawartośc emisji.
nie wiem, jak jest z serialami, których nie ma w danym kraju, ale i tutaj nie ma przełożenia finansowego (o ile nie mamy do czynienia z pay tv), bo jesli dana stacja zakupi serial, a ty go nie obejrzysz, to i tak za niego zapłacisz.
Obawiam się, że te wszystkie spółzalezności staja się zbyt skomplikowane, jak na przecietny rozum odbiorcy.

NURS - 8 Marca 2006, 23:06

Sandman napisał/a
Seriali komediowych jest na pęczki, a s-f praktycznie nie ma, nie wiem czemu ten gatunek jest traktowany tak po macoszemu. :?


Całkiem sporo tego jest - spójrz na rozpiske w innym wątku. Ale zawsze może być lepiej :-)

lavojtek - 8 Marca 2006, 23:12

NURS napisał/a
Jesli sciagasz sobie z sieci odcinki serialu emitowanego przez dostepne kanały TV (a płacisz za nie), to według prawa nie popelniasz żadnego wykroczenia. Nie ma bowiem poszkodowanego - abonament to opłata za cała zawartośc emisji.


Czy to oznacza ze mam racje?

lavojtek napisał/a
Jak to jest? Producenci dostaja za emisje serialu forse od telewizji a my placimy abonament (w Anglii tez to cos istnieje ) wiec moim zdanie to tak jakbysmy sobie kupowali kazdy odcinek. Sciagajac z internetu robie to samo co nagrywajac bezposrednio z telewizji.

NURS - 8 Marca 2006, 23:17

lavojtek napisał/a
NURS napisał/a
Jesli sciagasz sobie z sieci odcinki serialu emitowanego przez dostepne kanały TV (a płacisz za nie), to według prawa nie popelniasz żadnego wykroczenia. Nie ma bowiem poszkodowanego - abonament to opłata za cała zawartośc emisji.


Czy to oznacza ze mam racje?

lavojtek napisał/a
Jak to jest? Producenci dostaja za emisje serialu forse od telewizji a my placimy abonament (w Anglii tez to cos istnieje ) wiec moim zdanie to tak jakbysmy sobie kupowali kazdy odcinek. Sciagajac z internetu robie to samo co nagrywajac bezposrednio z telewizji.


Jesli ściągasz coś, co leci w TV, to nie ma problemu. to tak, jakbyś nagrywał na video, ale przy serialach które dopiero maja byc kupione sprawa sie komplikuje, aczkolwiek, na zdrowy rozsądek, jeśli je kupia to i tak za nie zaplacisz. Dziwne to wszystko, jak się zastanowic, to i filmy już emitowane w tv mogą się na taka interpretacje łapać. i teledyski, czyli muza, będąca składową częścia takiego tworu.
Nie podejmuję się tego oceniać.

dzejes - 8 Marca 2006, 23:26

No nie do końca tak.
Jeśli ściągasz coś, co jeszcze nie zostało puszczone, to nawet jeśli płacisz abonament - nie obejrzysz reklam.

NURS - 8 Marca 2006, 23:39

dzejes napisał/a
No nie do końca tak.
Jeśli ściągasz coś, co jeszcze nie zostało puszczone, to nawet jeśli płacisz abonament - nie obejrzysz reklam.


Za które reklamodawca i tak zapłaci :-) Kurcze, wychodze na adwokata piractwa :-) ale logika szwankuje w takich przypadkach

dzejes - 8 Marca 2006, 23:42

NURS napisał/a

Za które reklamodawca i tak zapłaci :-) Kurcze, wychodze na adwokata piractwa :-) ale logika szwankuje w takich przypadkach


...ale następnym razem zapłaci mniej albo pójdzie precz, bo widownia się kurczy.

NURS - 9 Marca 2006, 00:22

a nie zastanawiało cię, na przyklad, dlaczego na stronach pirackich sa bannery np. nowych seriali? :-) niedawno dostałem cynk, ze pojawiły się na jednej z nich SFy. wszedlem i pierwsze co znalazlem to pop-up Rome.
BTW badania widowni to raczej robi się zbiorczo na ramówce.

dzejes - 9 Marca 2006, 00:57

NURS napisał/a
a nie zastanawiało cię, na przyklad, dlaczego na stronach pirackich sa bannery np. nowych seriali? :-) niedawno dostałem cynk, ze pojawiły się na jednej z nich SFy. wszedlem i pierwsze co znalazlem to pop-up Rome.
BTW badania widowni to raczej robi się zbiorczo na ramówce.


Nie zastanawiało, bo nie wiedziałem :)
A co do badań: nie mam pojęcia jak się bada, ale chyba są jakieś metody określania widowni danej audycji?

Sandman - 9 Marca 2006, 09:29

NURS napisał/a
Sandman napisał/a
Seriali komediowych jest na pęczki, a s-f praktycznie nie ma, nie wiem czemu ten gatunek jest traktowany tak po macoszemu. :?


Całkiem sporo tego jest - spójrz na rozpiske w innym wątku. Ale zawsze może być lepiej :-)


Nie chodzi mi, że seriali s-f jest mało, ale o to, że nie są wydawane u nas. Wystarczy wejść na pierwszy lepszy sklep internetowy z serialami wydawanymi na DVD w ofercie. Do tej pory znalazłem tylko V - Decydująca Bitwa, serial z lat chyba 80, Tajemnice Smallville, które do mnie nie przemawiają i jeszcze jeden, którego tytułu nie pamiętam. Jeśli ktoś wie o innych serialach s-f wydawanych w Polsce, z polskimi napisami to ja bardzo chętnie.

Vykosh - 9 Marca 2006, 09:34

NURS napisał/a
dzejes napisał/a
No nie do końca tak.
Jeśli ściągasz coś, co jeszcze nie zostało puszczone, to nawet jeśli płacisz abonament - nie obejrzysz reklam.


Za które reklamodawca i tak zapłaci :-) Kurcze, wychodze na adwokata piractwa :-) ale logika szwankuje w takich przypadkach

Reklamy to nawet jeśli jest w TV warto od razu wyłaczyć. Szkoda, że jeszcze nikt nie zrobił TV, które samo rozpoznaje reklamy - i zamiast nich puszcza muzykę.

A jako analogia - czy teledysk nagrany z MTV już ma się legalnie? A taki sam z P2P? A muzykę bez teledysku? A z radia? A potem P2P? :wink:

Godzilla - 9 Marca 2006, 09:53

Ja myślę, że niejeden już próbował zmajstrować coś, co będzie rozpoznawać reklamy w TV, tylko takie próby są skutecznie topione przez firmy reklamowe.
elam - 24 Marca 2006, 12:57

what shall we do with the drunken sailor.. :)

chce mi sie smiac, bo wlasni cos odkrylam; sposrod roznych stron internetowych, jakie otwieram, nasze forum chodzi najgorzej. no jak krew z nosa, i tak srednio co 4ty raz musze dac "odswiez strone", zeby sie w ogole otworzyla. a tu dzis rano - wow, forum szaleje, strony otwieraja sie blyskawicznie... co jest??
no i w koncu sie zorientowalam, ze zapomnialam zapuscic te wszystkie zakazane rzeczy... :) jak tylko wlaczylam programy do sciagania, buuuuu..

forum s-f naprawde nie lubi osiolkow :D :bravo :bravo :bravo

Logan - 25 Marca 2006, 21:01

Cytat

Sobota, 25 marca 2006

Bokserski finał handlu pirackim oprogramowaniem
PAP - dodane 1 godzinę i 24 minuty temu

Porażką pirata w bokserskim ringu zakończył się w Moskwie konflikt o handel pirackimi kopiami programów komputerowych - informuje internetowy portal komputerowy heise.de.

Andriej Smirnow, pracownik moskiewskiej firmy Cognitive Technologies, zajmującej się produkcją oprogramowania, przyłapał niewymienionego z nazwiska osobnika, handlującego pirackimi kopiami programów tej firmy.

Oburzony Smirnow zażądał od pirata natychmiastowego zaprzestania handlu. Doszło do przepychanki, ale zwaśnione strony rozdzielono. Pirat zaproponował załatwienie sprawy po męsku na ulicy, ale na to Smirnow się nie zgodził. Zamiast tego zaproponował bokserski ring; trzy rundy po trzy minuty każda.

Panowie udali się do siłowni, założyli rękawice i rozpoczęli walkę. Smirnow pokonał pirata na punkty, 24:16. (sm)


Dla mnie bomba. Widocznie można i tak. Ciekawe jak to wszystko się skończyło...



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group