To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Być zielonym, a może raczej niebieskim?

cherryen - 3 Sierpnia 2010, 15:43

Romek P. napisał/a
Bo ograniczasz cierpienie świnek, zwiększasz grochu czy marchewki :D

Przepraszam, ale to zdanie jest genialne!

illianna - 3 Sierpnia 2010, 15:55

NURS, też wolę argentyńską wołowinkę od polskich rzemieni z półmięsnych a pół-mlecznych krów.
Rafał napisał/a
Ale tak jest i już. Nawet Juliusz Verne w Dzieciach Kapitana Granta o tym pisał ;P: (vide podróż przez Patagonię :wink: ).
z praktycznego punktu widzenia zgadzam się z Tobą, że jakość mięsa zależy od uboju, chodziło mi o to, że to się nijak nie przekłada na etykę, nie można tego generalizować, tzn. lepsze mięso oznacza lepsze życie dla zwierzaka i humanitarny ubój, o tym były moje przykłady z ośmiornicami i pasami. Tak samo jest z hodowlą, czasem robi się paskudne rzeczy żeby uzyskać konkretny smak np. karmi kaczki rura, hoduje świnie na jednym typie pokarmu całe życie, itp, zdaje się że Francuzi jakoś tak mają wiele takich rzeczy na koncie, bo wiadomo to wyrafinowana kultura i byle czego nie zeżre.
Martva - 3 Sierpnia 2010, 16:04

Romek P. napisał/a
Szanowna Mirio, i podpisujący się Dzejesie, otóż takie zdania są dowodem pychy i wyższości. Nie jem mięsa, jestem lepsza - bo - Mam większy komfort psychiczny.


Nie do końca do mnie, ale się poczuwam - mam większy komfort psychiczny nie od Ciebie czy kogokolwiek, tylko mam większy komfort psychiczny nie jedząc mięsa niż gdybym je jadła. Nie czuję się martvą lepszą od Romka, czuję się martvą lepszą (nie lepszą, lepiej się czującą) niż martva z czasów mięsożernych, która jadła kotleta z poczuciem winy i czując się nie do końca fair.

Romek P. napisał/a
Bo ograniczasz cierpienie świnek, zwiększasz grochu czy marchewki :D

Wyłącznie jeśli świnki są bretariańskimi świnkami i żadna siła mnie nie przekona że jest inaczej :)

Romek P. - 3 Sierpnia 2010, 16:13

Martva napisał/a
Nie do końca do mnie, ale się poczuwam - mam większy komfort psychiczny nie od Ciebie czy kogokolwiek, tylko mam większy komfort psychiczny nie jedząc mięsa niż gdybym je jadła. Nie czuję się martvą lepszą od Romka, czuję się martvą lepszą (nie lepszą, lepiej się czującą) niż martva z czasów mięsożernych, która jadła kotleta z poczuciem winy i czując się nie do końca fair.


Właśnie o to mi chodzi - w takim przypadku jest to decyzja, którą szanuję i rozumiem. Bo to jest Twoja decyzja dla Ciebie, a nie dla świata dookoła.

Kai - 3 Sierpnia 2010, 16:13

Romek P. napisał/a
Moi przyjaciele-wegetarianie nikogo nie nawracają w taki sposób jak tu zaprezentowany, wstydziliby się, to są dorośli, mądrzy ludzie, stąd akurat chętnie z nimi rozmawiam także o... cóż za szok... wegetarianizmie i jego założeniach.

A ja czasem uskubnę wegetariańskich specjałów mojej koleżance, która także nie obnosi się z wegetarianizmem - raz czy dwa powiedziała i już wszyscy zapamiętali. Z reguły zawsze jedna sałatka na imprezie jest "pod nią" i jest to całkiem naturalne.

illianna napisał/a
karmi kaczki rura,

Gęsi. Na foie gras, raz w życiu spróbowałam z ciekawości i nie polecam. To właśnie według mnie są wynaturzenia żywieniowe. Ani to zdrowe, ani specjalnie smaczne.

Fidel-F2 - 3 Sierpnia 2010, 16:17

Kai napisał/a
ani specjalnie smaczne.
mów za siebie
Martva - 3 Sierpnia 2010, 16:19

Romek P., ale ja zrozumiałam Mirię
Miria napisał/a
Nie rozumiem, dlaczego boli Cię to, że ktoś ma większy komfort psychiczny, nie jedząc mięsa.

właśnie tak samo. Nie że jej komfort psychiczny jest większy niż Twój, tylko czuje się lepiej nie jedząc mięsa niż wcześniej. Nie wiem dlaczego zrozumiałeś to jako decyzję podejmowaną dla świata, naprawdę. Mam wrażenie że któreś z nas nadinterpretuje :)

Kai - 3 Sierpnia 2010, 16:26

Fidel-F2, to moja opinia :) nikt nie musi jej dzielić.

Martva napisał/a
]Nie czuję się martvą lepszą od Romka, czuję się martvą lepszą (nie lepszą, lepiej się czującą) niż martva z czasów mięsożernych, która jadła kotleta z poczuciem winy i czując się nie do końca fair.

Tak sobie myślę, czy wobec tej deklaracji stwierdzenie "nie jem mięsa, bo czuję się w ten sposób lżejsza, bardziej pełna energii, nie muszę wystawać w kolejkach itp." nie powinno się schować w mysią dziurę.

Anonymous - 3 Sierpnia 2010, 16:32

Martva, dobrze mnie zrozumiałaś, b0o dokładnie o to mi chodziło. No ale jak komuś zależy na przypisywaniu złych intencji oraz odpowiedniej interpretacji, to oczywiście je sobie przypisze.

Nie wiem Romku, skąd tyle jadu. Oczywiście, że decyzja jest moja, ja z czegoś rezygnuję i jest do decyzja dla mnie, bo w efekcie poczuję się lepiej, i dla świata też, bo im więcej ludzi zrezygnuje z mięsa, tym mniej się go będzie produkować. Oczywiście skala ta jest obecnie bardzo niewielka, ale zawsze to coś. Co złego w tym, że mi świadomość tego poprawia samopoczucie? Ja do Twojego samopoczucia nie mam zupełnie nic.

Ilianna, nie pisałam, że zabijanie cielaka jest gorsze, niż dorosłej krowy. Pisałam o swoich dylematach, bo nie jem wołowiny, a piję mleko i stąd dysonans. Mam nadzieję, że to już jasne.

Fidel, to, co było w cytacie, jest uogólnieniem, krzywdzącym wiele osób i nie uwzględnia oczywiście całego spektrum ludzkich motywacji, ale nie zaprzeczysz, że te wszystkie mechanizmy istnieją u wielu osób. Co sam udowodniłeś.

Romek P. - 3 Sierpnia 2010, 16:33

Ba, ale co ja mam zrobić, skoro z powodu jedzenia mięsa w mysią dziurkę się nie zmieszczę? :mrgreen:

PS. Do interpretacji słów dochodzi kontekst, w jakim padają, Martva.
PS 2. Jadu? No niech będzie, że mi mięso coś tam zatruło, ok. Jadu... muszę to zapamiętać :)

dzejes - 3 Sierpnia 2010, 16:36

Romek P. napisał/a
Szanowna Mirio, i podpisujący się Dzejesie, otóż takie zdania są dowodem pychy i wyższości. Nie jem mięsa, jestem lepsza - bo - Mam większy komfort psychiczny.


Wiesz Romku,myślę, że rozmowę z tobą już zakończę w tym temacie, bo wygląda na to, że jakieś kompleksy z ciebie wychodzą. Nie mam ochoty powtarzać po raz siódmy, że cały czas mówię o sobie, że czuję się lepiej sam z sobą, że w ogóle mnie nie obchodzi co jesz na obiad ty.

Fidel-F2 napisał/a
co Ty nie powiesz :mrgreen:


Przypomnij sobie, jak dyskutowaliśmy w temacie palenia papierosów w knajpach, a potem rzucaj takie uwagi i nie odnoś swoich doświadczeń na ogół.

Anonymous - 3 Sierpnia 2010, 16:39

Dziwne w takim razie, że Martva widzi inny kontekst, niż Ty. Wiesz, czuję się dotknięta w sumie, bo naprawdę się staram nie włazić w niczyje życie i decyzje z butami w jakiejkolwiek dziedzinie. Jeśli jest dyskusja, to wyrażam poglądy, ale do udziału w dyskusji nikt nikogo nie zmusza, więc proszę, nie popadaj w emo, że Cię ktoś tępi z powodu jedzenia mięsa.
Kai - 3 Sierpnia 2010, 16:43

Romek P. napisał/a
Ba, ale co ja mam zrobić, skoro z powodu jedzenia mięsa w mysią dziurkę się nie zmieszczę? :mrgreen:

Romku, nie przejmuj się, ja też czasem jem mięso, jak już naprawdę nie ma nic innego, a że nie kryje się za tym ideologia, zjadam, zapominam do następnego razu, kiedy znów nic lepszego nie ma.

Martva, ależ to wynika z samego motywu podjęcia tej decyzji. Zmniejszenie uboju i cierpienia zwierząt (guzik prawda, nic się nie zmieni, możliwe, że ciut potanieje, kosztem oczywiście technologii uboju) to nie jest decyzja całkiem "dla siebie".

Anonymous - 3 Sierpnia 2010, 16:46

Kai napisał/a
Zmniejszenie uboju i cierpienia zwierząt (guzik prawda, nic się nie zmieni, możliwe, że ciut potanieje, kosztem oczywiście technologii uboju) to nie jest decyzja całkiem dla siebie.


A co to zmienia, wg Ciebie? Poza tym, wydawało mi się, że żądałaś uszanowania swoich wyborów, więc dlaczego oceniasz moje?

Martva - 3 Sierpnia 2010, 16:47

Rany, Romku drogi, mam wrażenie że jeszcze chwila i przywiążesz się biało-czerwoną szarfą do kiełbasy ;)
Kai - 3 Sierpnia 2010, 16:49

Miria, Twoje wybory mnie nie interesują, mówię w kontekście ogólnym.
Anonymous - 3 Sierpnia 2010, 16:49

Martva, dzięki za rozluźnienie atmosfery, bo się nieco wkurzyłam. :D I spadam stąd, przynajmniej chwilowo, bo nic tu po mnie.
EDIT: Kai, no ale nadal nie wiem, jaka to różnica. W czym motywacja "dla świata" jest niefajna, w sensie moralnym?

Romek P. - 3 Sierpnia 2010, 16:50

No tak, kiedy okaże się, że stanowię nielegalne i nieetyczne podziemie, znów zacznę kupować mięso w kiosku "Ruchu" :-)

Pas, bo robi się niepotrzebnie adpersonalnie. Niemniej, zdania nie zmieniam - wszystko fajnie, póki ktoś mnie nie poucza.
Pax vobiscum.

illianna - 3 Sierpnia 2010, 16:51

Miria, to kupuj mleko od małorolnego chłopa, często mają krowę lub dwie i tylko na mleko ją hodują, cielaków raczej nie odstawiają od cycka, rzadko je sprzedają, nie cielą krów tak znowu często. Można też zawsze kupić sobie swoją kozę :mrgreen: żre byle co, nie jest wymagająca w hodowli, kołek, kawałek łączki, mała szopa i hula. ;P:
Kai - 3 Sierpnia 2010, 16:52

Romek, spod lady oczywiście :mrgreen:

Romek P. napisał/a
wszystko fajnie, póki ktoś mnie nie poucza.
i to jest ten problem. Uświadomiono mnie, a teraz wybór należy do mnie.

BTW - i tak wolę ryby.

Fidel-F2 - 3 Sierpnia 2010, 16:53

Romek P., nie przejmuj się, są tacy co jedzą mięso, może kiedyś też wespniesz się na wyżyny i nie będziesz jadł a na razie pamietaj że jesteśmy z Tobą, nie załamuj się.
Miria napisał/a
Fidel, to, co było w cytacie, jest uogólnieniem, krzywdzącym wiele osób i nie uwzględnia oczywiście całego spektrum ludzkich motywacji, ale nie zaprzeczysz, że te wszystkie mechanizmy istnieją u wielu osób. Co sam udowodniłeś.
ludzkość jest tak obszerna, że można wynaleźć niemal dowolnego cudaka, i co z tego. Dla mnie przykładanie pojęć z zakresu etyki do faktu spożywania (lub nie) mięsa jest kuriozum samym w sobie. A jednoznaczne stawianie pozytywów w tym zakresie wyłącznie po stronie nie jedzenia mięsa włącza mi agresora.
Fidel-F2 - 3 Sierpnia 2010, 16:55

Kai napisał/a
i tak wolę ryby.
od mięsa czy od niemięsa?
nimfa bagienna - 3 Sierpnia 2010, 16:56

No cóż. Jem mięso, bo lubię. I nie mam nijakich wyrzutów sumienia z tego powodu. I nie sądzę, bym miała je kiedykolwiek.
Jeśli ktoś z przedpiśców czuje się upoważniony do moralno-etycznej oceny mojego stanowiska, to serdecznie zapraszam.
:mrgreen:

Kai - 3 Sierpnia 2010, 16:57

Miria napisał/a
Kai, no ale nadal nie wiem, jaka to różnica
to ja już nic na to nie poradzę.

Fidel-F2 napisał/a
A jednoznaczne stawianie pozytywów w tym zakresie wyłącznie po stronie nie jedzenia mięsa włącza mi agresora.

Chyba wreszcie znaleźliśmy platformę porozumienia.

Fidel-F2 napisał/a
od mięsa

Od mięsa, ale to u mnie cecha osobnicza. Przejście na mięso hodowane w probówkach nic nie zmieni. Po prostu nie przepadam. Niemięso uważam za wybryk natury.

Anonymous - 3 Sierpnia 2010, 17:02

Fidel-F2, dla Ciebie to, dla mnie tamto i o to się w tej dyskusji rozchodzi. Ja akurat te mechanizmy z cytatu przewodniego stwierdziłam jakiś czas temu u siebie, zaczęło mnie to uwierać więc zrezygnowałam z mięsa (oprócz ryb). Nadal mam pewien dyskomfort "trawienny" :wink: , ale z ryb raczej nie zrezygnuję. Podobnie z mlekiem czy jajami. Ale ja mam ogólnie dużo problemów tego typu, gnębi mnie wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej i szrotówki niszczące kasztanowce. Taki typ po prostu.

Kai, Ty chyba sama nie wiesz po prostu.

Adashi - 3 Sierpnia 2010, 17:04

nimfa bagienna napisał/a
Jeśli ktoś z przedpiśców czuje się upoważniony do moralno-etycznej oceny mojego stanowiska, to serdecznie zapraszam.
Inni mięsożercy czują się upoważnieni a jakże. Byś się podzieliła, a nie sama szamasz :mrgreen:
dzejes - 3 Sierpnia 2010, 17:07

Adashi napisał/a
Inni mięsożercy czują się upoważnieni a jakże. Byś się podzieliła, a nie sama szamasz :mrgreen:


Jezusmaria! Indoktrynacja!

illianna - 3 Sierpnia 2010, 17:10

dzejes napisał/a
Adashi napisał/a:
Inni mięsożercy czują się upoważnieni a jakże. Byś się podzieliła, a nie sama szamasz :mrgreen:


Jezusmaria! Indoktrynacja!
ej no, Ty też możesz się podzielić marchewką, na przykład ja chętnie zjem ;P: zwłaszcza te wasze pasty na SKOFIe były rewelacyjne :D
Martva - 3 Sierpnia 2010, 17:10

Kai napisał/a
Niemięso uważam za wybryk natury.


Co to jest niemięso? Bo zrozumiałam jako np flaki sojowe, nad którymi się ostatnio rozpływałaś w zachwytach, o ile dobrze pamiętam ;P:

Kai - 3 Sierpnia 2010, 17:11

Cytat
Kai, Ty chyba sama nie wiesz po prostu.
ależ wiem i jasno to napisałam. A że nie wszyscy zrozumieli... no cóż.

Fidel-F2, rozumiem, że pod określeniem "niemięsa" kryją się te wszystkie sojowe imitacje, niestrawne IMHO, choć samą, czystą soję, dobrze doprawioną, bardzo lubię. Jeśli mam ochotę na befsztyk, to go sobie robię, że raz na kilka miesięcy, bo częściej nie czuję potrzeby, to pryszcz.

Martva, flaki sojowe to pychota, głównie z powodu przypraw, ale nie smakuje mi ani mortadela sojowa, ani żaden pasztet itp. w sumie soja jest dobra sama w sobie, a kiedy coś udaje, po prostu przestaje być dobra.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group