To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Tęczowa debata

Fidel-F2 - 6 Wrzeœśnia 2007, 23:43

Adashi, Ty nie odwróciłeś kota tylko wyciągnąłeś chomika skrzyżowanego z krzakiem pomidora
Anonymous - 6 Wrzeœśnia 2007, 23:45

Fidel-F2 napisał/a
szukacie dziury w całym


Jasne, nie przystajemy do urokliwego obrazka rodem z billboardu - uśmiechnięta rodzinka - mamusia, tatuś i dwójka rozkosznych dzieciaków. Co za niefajne psucie ideału.

Adashi - 6 Wrzeœśnia 2007, 23:48

Fidel: Mów co chcesz, ale takie są fakty ;P: Twierdzisz, że ktoś szuka dziury w całym, jeśli jego rozumowanie kłóci się z Twoim, więc próbuję Ci pokazać, na jaskrawym przykładzie, że chomik zdechł! :twisted: Tzn. że Twoje zdanie można dokładnie tak samo przewałkować w drugą stronę.
Fidel-F2 - 6 Wrzeœśnia 2007, 23:50

Miria, albo udajesz albo rzeczywiiście nie kumasz

a w tym momencie ja zupełnie nie kumam dlaczego tę wypowiedx skierowałaś w moją stronę

:shock: :?

Fidel-F2 - 6 Wrzeœśnia 2007, 23:52

Adashi, za późno jest i nie mam ochoty na obszerne tłumaczenie
ale sytuacja wygląda tak, że jedno o chlebie a drugie o niebie

Tomcich - 6 Wrzeœśnia 2007, 23:57

Fidel to nie brak dystansu, ani szukanie dziury w całym. Godzilla wyraźnie określiła co uważa za rodzinę (a niektórzy się z nią zgodzili). Tylko jak widać np. na moim przykładzie, ja się w niej nie mieszczę :? i w związku z tym się z nią nie zgadzam. Życie z reguły nie jest tak proste, żeby udało się je zamknąć zgrabną formułką.
Anonymous - 6 Wrzeœśnia 2007, 23:58

Fidel-F2, sprowadziłeś nasze uwagi do szukania dziury w całym, dlatego do Ciebie. Możesz sobie napisać tysiąc równie wyszukanych komentarzy, ale to Adashi ma rację w sprawie Twojej argumentacji. :)
Fidel-F2 - 7 Wrzeœśnia 2007, 00:02

Miria, ależ Adashi, nie ma racji
musisz troszkę pogłowkować i odkryjesz

Tomcich, trudno mi mówić za Godzille ale ja całkiem inaczej zrozumiałem jej wypowiedź, stąd uwaga o dystansie

Anonymous - 7 Wrzeœśnia 2007, 00:07

Fidel-F2, Ty chyba masz zbyt twardą głowę, żebyś cokolwiek skumał. Ale zasadniczo mam to gdzieś. 8)
Fidel-F2 - 7 Wrzeœśnia 2007, 00:09

Miria, możemy zostać przy tej wersji jesli Ci wygodniej
Adashi - 7 Wrzeœśnia 2007, 00:13

Po prostu Fidel robi za wyrocznię, co zawsze ma rację, ten typ tak ma :mrgreen:
savikol - 7 Wrzeœśnia 2007, 07:05

Emocje jak przy sławetnej dyskusji o karze śmierci. Przypominam, że tamta skończyła się banem dla jednego z rozmówców. Radzę nieco zluzować.

Zawód, który uprawiam przyciąga gejów i siłą rzeczy znam ich kilkunastu, kilku nawet bardzo dobrze. I tak jak w każdej grupie ludzi trafiają się najróżniejsi. Są przegięte cioty, każdym gestem i słowem podkreślające swoją pedalskość, jak i osoby całkowicie w zachowaniu stonowane. Są kolesie goniący za zabawą i myślący tylko o zaliczaniu kolejnych du.peczek, jak i monogamiczni, stateczni gentelmeni od lat żyjący w stałych związkach. Są gejowscy działacze i kolesie mający gdzieś całe pedalskie środowisko.
Uważam, że należy udostępnić im możliwość zakładania rodzin, bo w zasadzie niczym się nie różnią od normalsów. Co do adopcji, sprawa jest bardziej skomplikowana. Czy będzie różnica pomiędzy dzieckiem wychowanym przez samotną matkę i jej siostrę, a dzieckiem wychowanym przez parę lesbijek? Co z przekazywaniem wzorców, czy zachowań seksualnych? Czy samotny ojciec wychowa tak samo chłopaka jak para gejów? No nie wiem…
Z innej strony, to żaden ze znajomych gejów nie wykazuje najmniejszej ochoty do adopcji dzieciaka. Może cała ta dyskusja to niepotrzebne rozdmuchiwanie spraw, które nie istnieją? Geje, w większości są świadomi tego, że nie będą mieć dzieci i tyle. Koncentrują się na swoich partnerach i dobrej zabawie.

Fidel-F2 - 7 Wrzeœśnia 2007, 07:35

Adashi, nie chodzi o wyrokowanie tlko o zrozumienie tego co inni piszą
ihan - 7 Wrzeœśnia 2007, 09:31

O, i tu Fidelu pewnie wszyscy się zgodzimy.
Haletha - 7 Wrzeœśnia 2007, 12:20

savikol napisał/a
Czy będzie różnica pomiędzy dzieckiem wychowanym przez samotną matkę i jej siostrę, a dzieckiem wychowanym przez parę lesbijek? Co z przekazywaniem wzorców, czy zachowań seksualnych? Czy samotny ojciec wychowa tak samo chłopaka jak para gejów? No nie wiem…

Wychowa. Ja też wychowałam się bez ojca, a nie wyrosłam na nic przeciwnego naturze;) Jednak zadaniem urzędów jest tendencyjne dmuchanie na zimne i wybieranie większego dobra (bo może nie mniejszego zła), w związku z czym heteroseksualne małżeństwo o nieposzlakowanej opinii po prostu wygra walkowerem w walce o adopcję. Bo jego wychowawcza misja ma statystycznie większe szanse na powodzenie. Podobnie dwudziestolatek nie zostanie prezydentem, chociaż konkretny egzemplarz mógłby być mądrzejszy i dojrzalszy od swego trzykrotnie starszego rywala:)

dzejes - 7 Wrzeœśnia 2007, 12:25

Życzenie pań dla mnie rozkazem

Zoofilia jest zachowaniem całkowicie naturalnym, znanym ludzkości od wieków. Już malunki naskalne pokazują ludzi pierwotnych radośnie baraszkujących z bizonami, mamutami oraz innymi przedstawicielami ówczesnej fauny. Starożytni twórcy kultury śródziemnomorskiej podchodzący do spraw cielesności człowieka i zwierzęcia ze znacznie mniejszym zakłamaniem, niż my niejednokrotnie sławili miłość międzygatunkową. Claudius Aelianus, nie bez powodu zwany miodoustym poświęcił temu zagadnieniu całą księgę „De Natura Animalium”. Czy muszę wspominać Wergiliuszowe „Georgiki” sławiące wszelkie aspekty życia na wsi? Któż wie, że słynne „Metamorfozy” Apulejusza, które wywarły tak ogromny wpływ na literaturę średniowiecza i renesansu noszą tytuł „Metamorfozy albo złoty osioł”? Dodatkowego smaczku sprawie nadaje fakt, że choć oryginalny tytuł zaginął, a obecnie używany jest jedynie rekonstrukcją – to rekonstrukcją dokonaną przez samego św. Augustyna. Inne słynne „Metamorfozy” - Owidiusza – składające się jakoby z trzech ksiąg tak naprawdę liczyły cztery, jednak jedyny znany egzemplarz księgi opisującej miłość międzygatunkową został zniszczony najprawdopodobniej w XIV w.
Jednak zoofilia jako wyższy rodzaj miłości nie przestał być sławiony przez artystów. Bukoliki wywodzące się z wyspy Syrakozy błędnie transponowanej na polski jako Syrakuzy były niezwykle popularne w średniowieczu, a opisy miłosnych uniesień na łące, wśród spojrzeń dziesiątek innych bydlątek jednoznacznie świadczą o pozytywnym stosunku do tego zjawiska oraz otwartości ludzi żyjących w wiekach rzekomo ciemnych.

Niestety wraz z nadejściem reformacji miłość międzygatunkowa stała się „czynem wszetecznym Pana obrażającym” (za „De viribus naturae et anaturae” Jakuba Kofflera). Geneza tego wybuchu nienawiści do zjawiska tak naturalnego i istniejącego „od zawsze” to temat na osobne opracowanie, dość zaznaczyć, że pewna oślica imieniem Heidi z Eisleben swego czasu odrzuciła zaloty młodego Marcinka.

Teatr elżbietański również nie stronił od tego tematu, że przywołam słynne zawołanie Ryszarda III : „Konia! konia! królestwo za konia!”. Jednak purytanie ze swoim obsesyjnym podejściem do rozrywki i wolności, również seksualnej spowodowali, że autorzy piszący o tej czystej formie miłości musieli coraz częściej posługiwać się aluzją, czy niedopowiedzeniem. „Why, let the stricken deer go weep,” - przełożone jako słynne „Niech ryczy z bólu ranny łoś...” nie oddaje wieloznaczności tego wersu. Niestety nie jest to jedyny przypadek, gdy dzieła Szekspira są w tłumaczeniu na polski tak kastrowane.

Wyliczankę tę można ciągnąć i ciągnąć, wskazywać liczne rytuały i obrzędy, które funkcjonują do dziś, a korzeniami swymi sięgają właśnie do niczym nieskrępowanej ekspresji seksualnej skierowanej w stronę owiec, kóz, czy zwierzyny płowej.


Dzisiejszy odcinek sponsorują literki W – jak wolny czas i S – jak się rozerwania rozpaczliwa potrzeba

Rafał - 7 Wrzeœśnia 2007, 12:34

:mrgreen: :bravo Jesteś genialny :bravo
Adashi - 7 Wrzeœśnia 2007, 13:07

Ale dzejes to na poważnie i co teraz, Rafale? :twisted: :mrgreen:
Kruk Siwy - 7 Wrzeœśnia 2007, 13:13

Ruch Rafała... może jakiś cios poniżej pasa? hihihi
Rafał - 7 Wrzeœśnia 2007, 13:29

O matko! Kobieta mnie bije. :lol:
Adashi - 7 Wrzeœśnia 2007, 13:32

Dobrze, że nie zwierzątko :twisted:
Rafał - 7 Wrzeœśnia 2007, 13:36

To była seksmisja ;P:
Fidel-F2 - 7 Wrzeœśnia 2007, 19:00

widziałem dziś z okienka traktorka byczka kryjącego drugiego byczka więc to chyba prawda co ktoś kilkadziesiąt postów wcześniej twierdził, że jest to zachowanie popularne wsród różnorakiej fauny
dla rozrywki to, myślę, robili(ły) bo chyba nie z zamiarem założenia rodziny

gorbash - 7 Wrzeœśnia 2007, 19:03

Fidel-F2 napisał/a
dla rozrywki to, myślę, robili(ły) bo chyba nie z zamiarem założenia rodziny
:bravo :mrgreen:
ihan - 8 Wrzeœśnia 2007, 08:14

Jak schodzimy na taki poziom, to dalsza dyskusja dla mnie nie ma najmniejszego sensu. Szkoda czasu.
Fidel-F2 - 8 Wrzeœśnia 2007, 08:24

od początku wiele sensu nie miała

i tak kazdy pozostal przy swoim zdaniu

Pako - 8 Wrzeœśnia 2007, 08:32

Fidel jednak mimo wszystko zwrócił tym sposobem uwaę na ciekawy fakt ;) Skoro natura sprawiła, że takie związki dzieciaczków mieć nie mogą (nie konkretny związek ale wszystkie związki homoseksualne) to chyba coś jest na rzeczy. Ot, tak natura zrobiła i sprawdzało sę przez długie lata, po co "poprawiać"?
Fidel-F2 - 8 Wrzeœśnia 2007, 08:45

Pako, na tym świecie nie ma ideałów (może poza matematyką ale nie będę się upierał) i zawsze trafiają sie odstępstwa więc dziwnym by bylo gdyby prawa płci nie podlegały tej zasadzie. I ja to akceptuję, ale podobnie chyba jak Ty, nie widzę powodu do promocji pomyłek.
ihan - 8 Wrzeœśnia 2007, 08:56

No proszę, jakich tu mamy na forum zwolenników natury :)

Ale jak chcemy być tak stricte naturalni, to dopuszczanie do posiadania potomstwa osobników, którzy w naturalnych warunkach by nie przeżyli - np. wcześniaków nic z naturą nie ma wspólnego, ot taka promocja pomyłek. Bo ten, no, dobór naturalny się nie sprawdza.

Anonymous - 8 Wrzeœśnia 2007, 09:51

ihan, słuszna uwaga. Jak ktoś jest bezpłodny, to tak natura urządziła i nie powinien mieć dzieci, nie? Na tej zasadzie adopcja w ogóle nie jest naturalna.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group