Ludzie z tamtej strony świata - Robert J. Szmidt aka PP NURS.
Rodion - 17 Stycznia 2006, 10:54
Podam Ci przyklad takiego "odzysku".
W czasie II WŚ część z samolotów lecących do baz w Anglii, trasą Grenlandia , Islandia, Szkocja w wyniku awarii lub zlych warunków atmosferycznych, oblodzenia itd. lądowała przymusowo na lodowcu grenlandzkim. Obecnie te maszyny, ktorych wtedy nie oplacalo się ratować maja ogromną wartość ( są to przede wszystkim Lightningi P - 38, ale i inne maszyny ), tyle ze obecnie znajduja sie pod grubą na kilka lub kilkanaście metrów warstwą lodu!
I co? Ano jako ze są to maszyny praktycznie nie uszkodzone i "dobrze" zakonserwowane, zdecydowano sie je wydobyc!
Innym przykladem moze być akcja wydobycia "rosyjskiego" złota z " Edynburgha" oraz podniesienie szweckiego szkunera zatopionego na Baltyku w czasie I WŚ z ladunkiem alkoholi dla dworu carskiego.
A takim "logicznym" pretekstem dla operacji wyjścia na zewnatrz statku byłoby poszukiwanie kapsuł z zahibernowana zalogą oraz odzyskiwanie danych z nie aktywnych baz danych określonych jednostek np. okrętow flagowych i jednostek dowodzenia.
NURS - 17 Stycznia 2006, 23:16
Tak własnie znaleziono Dreadea ale kilkadziesiąt lat wcześniej. Pamiętaj, że mówimy o dwóch odmiennych przypadkach. Tu jest lot na Grenlandie, rzut beretam, koszt żaden, tam latanie po odległych systemach, zaminowanych, zniszczonych itp. Cywile niewiele wiedza o miejscach walk, odmiennie niz na ziemi. to, o czym piszesz powyżej robiono zaraz po bitwach, tak, jak w przypadku tych bitew znanych nam teraz.
Wez też pod uwage, że cywilizacja dopiero się umacnia po tej wojnie, to coś jak wyprawy na ziemie odzyskane w 46. Zreszta fakt, że nie pisze w opku o innych hienach, nie znaczy, że ich nie ma.
Rodion - 18 Stycznia 2006, 00:09
Jeśli chodzi o wizyte na terenie bogatym w "żelazo", to polecam wyprawę na grzyby w helskie lasy. Mozna tam znaleźć prawdziwe ciekawostki! Jedna z nich zdobi w tej chwili mój monitor.
Co do kosztów to jesli mozna uzyć do budowy nowych statków jadra planety, to i koszty takiej wyprawy w poszukiwaniu ciekawych "fantów" bylyby do przelkniecia.
Wojna zakonczyla sie jakieś 120 lat wcześniej. Jeśli pojawil sie rynek artefaktow wojennych pozwlajacy "zbieraczowi" zostac bogatym czlowiekiem po jednym rejsie, to znaczy ze jest spore zainteresowanie tym tematem, i z pewnościa sa "cywile" potrafiacy nie tylko określic nie tylko gdzie byly walki ale takze jakie byly numery stoczniowe bioracych w nich udział jednostek.
Cytat | Zreszta fakt, że nie pisze w opku o innych hienach, nie znaczy, że ich nie ma. |
Czekam z niecierpliwością na nadstepne odsłony tej historii.
NURS - 18 Stycznia 2006, 00:28
Chyba nie chwytasz jednak. Na Malajach jest tez sporo takiego stuffu. ale nie polecisz tam, bo bilet ci zeżre cały zysk. skad taki zbierasz ma wykombinowac statek, te wszystkie roboty itp? to się może opłacać tylko, kiedy państwo płaci za wszystko.
z tym jadrem to był żart rzecz jasna
Rodion - 18 Stycznia 2006, 00:47
NURS napisał/a | Na Malajach jest tez sporo takiego stuffu. ale nie polecisz tam, bo bilet ci zeżre cały zysk. |
Niedawno paru Nowozelandczyków ściagnęlo z syberii zdezolowane "iszaki" i doprowadzilo je do stanu użytkowego. Tak samo paru amerykanów ściągneło zdezolowanego Lightninga z Aleutów. Koszty ogromne a zysk?
Ale masz rację to Twój świat i budujesz go po swojemu.
Ja tylko rzucam propozycje i pomysly na to, jak możnaby go "usprawnic".
Jeśli znajdziesz w tym coś ciekawego to swietnie, jesli nie to też dobrze.
NURS napisał/a | z tym jadrem to był żart rzecz jasna |
A dlaczego? Dwa kolapsary po przeciwnych stronach takiej asteroidy żelazowo/niklowej i wszystko jest ladnie rozdrobnione, nic tylko wciagnać do ładowni!
NURS - 18 Stycznia 2006, 02:24
A po co kolapsary? BTW asteroida nie planeta IMO oczywiście
Gustaw G.Garuga - 26 Stycznia 2006, 17:00
Wklejam tutaj fragment mojego posta z wątku o najlepszym opowiadaniu numeru 03. NURSie, oto parę sugestii co do ewentualnego dalszego ciągu "Pól dawno zapomnianych bitew":
Cytat | Solidna space opera z rozbudowaną wizją i pełnokrwistymi bohaterami. Dreszcz eksploracyjny po plecach przechodził mi nie raz. Niestety, dobre wrażenie psuje pobieżne zakończenie. To nie może byc zamknięte opowiadanie! Szkoda panoramicznej wizji, szkoda dopieszczonych szczególików (np. imion), szkoda historii dalszych podbojów miłosnych Nikego, szkoda dziennika majora z Odyna, który, jak do pewnego momentu wierzyłem, okaże sie jednak dziennikiem Tahomeya, w którym na pewno byłaby jakaś zagadkowa wzmianka, szkoda desperackiej ucieczki Morriseya i ekipy przed armią usiłującą nie dopuścić do rozniesienia się wiedzy o Obcych, szkoda paktu, który mógłby zawiązac się między Morriseyem a Nikem w obliczu wspólnego zagrożenia, szkoda gry na instynktach którą dla własnych celów uprawiac mogłaby Annataly, szkoda zahibernowanych numerów, którzy idealnie nadają sie do dramatycznej sceny z mięsem armatnim, szkoda pognębienia admirała Dredda, które musiałoby przecież nastąpić, szkoda rozprawy z cywilizacją aniołów, szkoda wielu rzeczy, które jednak znaleźć sie mogą przecież w pełnowymiarowej powieści. |
No więc będzie ta powieść, czy nie?
NURS - 26 Stycznia 2006, 18:01
Czytalem, czytalem, przeciez nie bede sypal co i jak Generalnie pare rzeczy sie zgadza, pare nie. nie wszystko musi miec rozwiniecie. ten kapownik majora, ktory, jak widze utkwil kilku osobom nie moze miec wielkiego znaczenia w tej akurat sprawie. system byl wrogi, flota atakowala, nie znala dokladnie terenu a bitwe przegrala. raczej w trakcie walki ciezko badac peryferia - wtedy jeszcze skakano na bramy, nie dowolnie. ten dziennik byl takim wabikiem, ktory odciagnal morriseya od dania glownego, przez co stalo sie to, co sie stalo. gdyby otworzyli mostek, pewnie Marrisey zachwycony zdobyczami nie zgodzilby sie na lot na orbite osmej.
Gustaw G.Garuga - 26 Stycznia 2006, 20:51
Trochu szkoda. Jest ta scena, w której Annataly wtarabania sie do sypialni Nikego a on odprawia ją mówiąc coś w rodzaju "Jestem bogaty" czy "Będę bogaty", nie sięgnę teraz po numer. Miałem wtedy nieodparte wrażenie, że Nike coś sobie ukręcił wtedy na boku, konkretnie zorientował się, że dziennik należał do Tahomeya i że jeśli się nie przyzna, zgarnie całość dla siebie. Widzę teraz, że się myliłem, ale ten szczególik z dziennikiem majora gdzieś tam zapada w pamięć i niedomknięcie tego wątku (gdyby choć Nike w którejś scenie cisnął tym dziennikiem do kosza, byłby święty spokój) pozostawia pole do niepotrzebnych domysłów.
NURS - 26 Stycznia 2006, 21:00
Mialem nadzieje, że irytajca Morriseya jest wystarczajacym znakiem, że to niec nie warty przedmiot. BTW nike mówi, że jest bogaty, bo cala reszta lupow ma ogromna wartośc. Wspominaja gdzies, ze to wiecej, niz kiedykolwiek wczesniej zdobyli, albo nawet lacznie.
Anonymous - 26 Stycznia 2006, 21:13
Cieszę się, ze nie ja jedna poszłam tropem notesu, bo juz myślałam, że jestem dziwna. Fakt, że Morrisey się irytował, ale przecież nie widział, co jest w notesie. Nike powiedział: "Dam rade otworzyć zawartość na Nomadzie". No i człowiek już kombinuje, wg schematów z rozlicznych filmów, książek itp. Takie niby nikomu niepotzrebne rzeczy często okazują się bardzo ważne dla losów ludzkowści, a przynajmniej bohaterów.
NURS - 26 Stycznia 2006, 21:55
Dlatego wyjasniam, to nie była rzecz nieważna, z punktu widzenia akcji, kluczowa. To dla tego notesu morrisey zmienil kolejnośc prac. Gdyby tego nie zrobił, dostałby prawdopodobnie - task zakladalem, coś, co by go na tyle zaabsorboalo, że nie poszedłby na badanie ósmej. Taki byl mój zamysl.
Kubus_Puchatek - 13 Lutego 2006, 21:09
A ja skoczę do innej sprawy. Mam ogromny problem bo za żaden przecinek nie mogę wykombinować o co chodzi z tym "U". Ksywa szanownego "sobowtóra" skojarzyła mi się następująco:
N - naczelny
U -????????
R -Robert
S -Szmidt
To jak właściwie z tym jest??
Pomożecie??
NURS - 13 Lutego 2006, 21:12
Kiedyś parowski zyskał przydomek, Nasz Ukochany Maciej Parowski. potem to przeszło na kolejnych red naczy
BTW jakiego sobowtóra?
gorat - 13 Lutego 2006, 21:22
Oby NURS nie okazał się podobny do Kubusia Puchatka
NURS - 13 Lutego 2006, 21:35
Chodzi ci o to, że naduzywam miodu?
Kubus_Puchatek - 13 Lutego 2006, 21:44
"sobowtór" - hmm
NURS napisał/a | Wiesz Logan, cokolwiek by mówić, to Kevin ma sobowtóra, bo to ja za niego robiłem a nie on za mnie:-) |
a poza tym małe conieco to jest to co jest najlepsze.
NURS - 13 Lutego 2006, 21:45
A, teraz rozumiem
Kubus_Puchatek - 13 Lutego 2006, 22:28
Jest jeszcze jedna sprawa. Jestem na etapie "Zaklinacza" i czy mógłbym wyskoczyć z wybitnie wrednymi pytaniami pokroju dwulatka??
To dla mnie taki substytut miodku. A tak bardzo go lubię.
NURS - 13 Lutego 2006, 22:44
Yep. zadawaj.
Kubus_Puchatek - 13 Lutego 2006, 22:48
Pytanko nr.1
Czy "konice" czyli zwierzęta spełniające rolę koni to rzeczywiście konie czy coś do nich podobnego??
NURS - 13 Lutego 2006, 22:59
Tak, to coś w rodzaju koni tamtego świata.
I od razu cos wyjaśnię. w zasadzie wszystkie zwierzęta maja nazwy bedące w rzeczywistości nazwiskami znanych ludzi, głównie posłów to akurat nazwisko pewnego rezysera
Logan - 13 Lutego 2006, 23:12
Niech zgadnę... "Czarne chmury" itepe... Janka Klossa chyba też robił...
NURS - 13 Lutego 2006, 23:16
Tenże sam, nazwisko takie alieno-kawaleryjskie
Kubus_Puchatek - 13 Lutego 2006, 23:36
Ździwił mnie fakt że ów konice posiadają pazury. Moje skojarzenia z pazurami wiążą sie z zwierzętami drapierznymi, więc do transportu według mojej wiedzy (nikłej to nikłej ale za to mojej własnej) raczej nie stosowanymi, ewentualnie przez jakieś formy dzikich ludów lub ras. A tu zwykłego chłopa nic nie razi.
W żadnym przypadku nie jest to forma krytyki, tylko takie jak już wcześniej wspomniałem moje "miodki". To autor tworzy świat a ja go jedynie oglądam i akceptuje takim jakim jest. Ale bedę mu sie bacznie przyglądał
Anko - 13 Lutego 2006, 23:40
Kubus_Puchatek napisał/a | czy mógłbym wyskoczyć z wybitnie wrednymi pytaniami pokroju dwulatka?? | NURS napisał/a | Yep. zadawaj. | To ja teź chcie! Ja teź!
Czemu Xenia jest opisana jako blondynka, a na ilustracji ma włosy czarne?
NURS - 13 Lutego 2006, 23:50
Kubus_Puchatek napisał/a | Ździwił mnie fakt że ów konice posiadają pazury. Moje skojarzenia z pazurami wiążą sie z zwierzętami drapierznymi, więc do transportu według mojej wiedzy (nikłej to nikłej ale za to mojej własnej) raczej nie stosowanymi, ewentualnie przez jakieś formy dzikich ludów lub ras. A tu zwykłego chłopa nic nie razi.
W żadnym przypadku nie jest to forma krytyki, tylko takie jak już wcześniej wspomniałem moje miodki. To autor tworzy świat a ja go jedynie oglądam i akceptuje takim jakim jest. Ale bedę mu sie bacznie przyglądał |
Na tej planecie pewnie tak, ale to nie jest nasza planeta konice to cos takiego jak gryfy, tyle, że bez skrzydeł
A z innej bajki, słonie kopyt nie mają, a też się na nich jeżdzi
NURS - 13 Lutego 2006, 23:52
Anko napisał/a | Kubus_Puchatek napisał/a | czy mógłbym wyskoczyć z wybitnie wrednymi pytaniami pokroju dwulatka?? | NURS napisał/a | Yep. zadawaj. | To ja teź chcie! Ja teź!
Czemu Xenia jest opisana jako blondynka, a na ilustracji ma włosy czarne? |
Zapewne dlatego, że grafikowi skojarzyła się z Xeną BTW jako zmiennokształtna mogła też mieć czarne włosy. W scenie wywabiania technikow zmienila się zupełnie.
Jak ktoś ma jakies pytania szczegółowe dotyczące Zaklinacza, to zapraszam
Kubus_Puchatek - 14 Lutego 2006, 12:18
A pewnie, że mam pytania ale najpierw o słońach. Kopyt może i nie mają ale pazurów raczej też nie. Nie mogłem zanaleźć informacji jak sie nazywa to co słonie mają.
Pytanko nr. 2
Na stronie 67 jeden chłop mówi o Bruxie "Bruksela", natomiast inny (str. 71) "Bruskelę,czy jak tam jej".
Czy to literówka autora lub wydawcy?? Czy celowy zamysł??
NURS - 14 Lutego 2006, 12:20
A jak myslisz? To było pisane jeszcze przed akcesja. Taki mały polityczny niepoprawnie żarcik.
|
|
|