To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Urban horror, urban legends

Tequilla - 23 Wrzeœśnia 2008, 20:39


gorat - 23 Wrzeœśnia 2008, 20:48

Zły adres (kropki na końcu, urywa się).
Tequilla - 23 Wrzeœśnia 2008, 21:15

Ech net mi się psuje, badziewie radiowe działa, jak chce :( Napiszę jutro o co mi chodzi ( i dodam stosowne zdjęcie)
Tequilla - 24 Wrzeœśnia 2008, 08:20

A oto obiecana historyja:

Przed laty jeszcze młodym i pięknym będąc ( no, dobra, kilka lat temu) w Jeleniej Górze studiując i po cięzkim dniu wykładowym wracając, na grządkach kwiatowych koło Polibudy szacownej zobaczyłem ni mniej, ni więcej tylko... kolbira! Wierzyć mi się nie chciało, ale im się bardziej przyglądałem, tym bardziej cudny ten ptaszek w oczach mych urastał.
Przez lata żyłem opowiadając piekną tą legendę, dopóki nie wszedłem ostatnim czasem na forum portalu kryptozoologicznego, a konkretniej na temat o polskich kolibrach. Okazało się, iż wielu ludzi je u nas widuje, tyle tylko, że.... przekrasny koliberek okazał się ćmą, z rodziny zawisaków zapewne, być może poniższym fruczakiem gołąbkiem.
Czyż nie wygląda, jak koliber?:)



A legenda, jak sądzę, ciągle po kraju krąży i krążyć będzie, gdyż wiedza zoologiczna w narodzie słaba jest...

Kruk Siwy - 24 Wrzeœśnia 2008, 10:23

Widziałem fruczaka. To rzeczywiście robi piorunujące wrażenie. Choć wtedy byłem tropicielem motyli i za kolibra go nie wziąłem.
Martva - 24 Wrzeœśnia 2008, 11:35

Moje koty bardzo polują na takie bestie.
Rafał - 24 Wrzeœśnia 2008, 12:54

Moje nietopyże tyż. Gdzies tak od maja do połowy sierpnia zawsze o zmroku kika nietopeży robi kilkanaście kółek wokół mojej hacjendy. Polują na chrabąszcze czerwcowe i ćmy własnie :D
Kruk Siwy - 24 Wrzeœśnia 2008, 13:00

Koty odstrzelić. Pochować. Ziemię zasolić.
Fruczaki rulez!

Agi - 24 Wrzeœśnia 2008, 13:36

Rafał, nietoperze, na duchy przodków :shock:
Rafał - 24 Wrzeœśnia 2008, 13:37

Cóż, nie będę się upierał, może były to i nietoperze, ciemno już było :oops:
Martva - 24 Wrzeœśnia 2008, 13:41

Cytat
Koty odstrzelić.

I z kim ja potem będę spała? Kto mi będzie mruczał w nocy? Hę? Jak robale maja skrzydła, to niech się nie dają łapać i już, o.

Kruk Siwy - 24 Wrzeœśnia 2008, 13:54

To są bardzo piękne żyjątka. Kolibra widziałaś? To też robal? Martva, Tobie się porobiło!
A śpij z kim chcesz. Co to ja jakiś alphons jestem cy co. Nawet z kotami możesz.

Martva - 24 Wrzeœśnia 2008, 14:26

Kruk Siwy napisał/a
Nawet z kotami możesz.


Takimi odstrzelonymi? One nie mruczą :(

Kruk Siwy - 24 Wrzeœśnia 2008, 14:40

Kotów jak nasiał. Fruczaków mniej.
ihan - 24 Wrzeœśnia 2008, 17:45

Odstrzelone koty może i nie mruczą, ale mogą wydawać inne, bardziej cmokliwe odgłosy. I mniej kłopotliwe. A te ćmy są naprawdę urocze, przylatywały do mnie na cynie.
Tequilla - 24 Wrzeœśnia 2008, 21:40

do kotów nie strzelać!
fruczaki oszczędzać i bestiami nie nazywać!
Kotów solą nie przysypywać!
Pazury im obciąć i wychować na mruczące leniuchy co na ćmy nie polują!

A przy okazji: faktycznie łatwo się zasugerować, jak się wcześniej nie widziało tej ćmy.
Z punktu widzenia urban legends ciekawe są też inne opowieści kryptozoologiczne z terenów polski - w większości to jednak bajki na resorach.

Martva - 24 Wrzeœśnia 2008, 22:24

W przeciwieństwie do innych urban legends ;)
Tequilla - 25 Wrzeœśnia 2008, 07:59

Martva napisał/a
W przeciwieństwie do innych urban legends ;)


Też prawda :)

JacAr - 25 Wrzeœśnia 2008, 08:24

http://pl.youtube.com/watch?v=JdeRYawDXck

jaki jestem PIĘKNY

Zauważyliście, że każda szanująca się miejska legenda, powinna zawierać w pierwszym zdaniu określenie kogo dotyczy? Oczywiście, stwierdzenie, że jest to MOJA historia, wyklucza zasadniczo opowieść z grona urban legends - jeśli jest z pierwszej ręki, to historia i już. Na początku powinno być:
- mój kumpel kiedyś
- znajomy mojej koleżanki
- sąsiad babci, etc.
KOTWICA w urban legend to podstawa.

Ja znam taką jedną od mojej niedoszwagierki:
zdrwo najarany ziołem (ale nie premier) kolo przyszedł do koleżanki (koleżanki mojej niedoszwagierki, rzecz jasna). Koniecznie chciał się czegoś napić, ale nic nie było w domu płynnego. Dobra gospodyni, poszła do sklepu zostawiając gościa w domu.
Cóż - w pewnym momencie chłopiec poczuł poważną potrzebę postawienia klocka, niestety! W przedpokoju, broniąc dostępu do przybytku spod znaku dwóch zer, warczał tocząc pianę okrutny cerber - brytan, skrzyżowany z kaukazem, i amstaffem.
Gość nie wytrzymał i załatwił potrzebę w pokoju.
To nie uszło uwagi gospodyni, która niedlugo później powróciła z sokiem jabłkowo miętowym. Na indagację gość, wręcz z pretensją, zarzucił gospodyni ryzykowne postępowanie, związane z trzymaniem w domu potworów.
Dziewczyna wyszła na chwilę do przedpokoju, po czym wrócila ze średnich rozmiarów pluszakiem w rękach...

To wariant jaki uslyszałem jako pierwszy. Potem były jeszcze 3 z różnych ust.
Za każdym razem koleżanka należała do opowiadajacego :)

Miłego
JacQ

Martva - 25 Wrzeœśnia 2008, 10:24

Słyszałam to jako kawał, i nie było ani słowa o trawie...
Tequilla - 18 Lipca 2009, 09:17

Czy wiecie jaki jest najbardziej jadowity pająk na świecie?
No cóż, na pewno go znacie. Oto i on:



Ów powszechnie znany nasosznik trzęś ma najgroźniejszy jad, lecz zbyt słabe szczękoczułki, by przebić ludzką skórę.

To oczywiście urban legend z Amieryki :) W połowie prawdziwa - naszoszniki faktycznie nie są w stanie przebić ludzkiej skóry. Natomiast ich jad jest całkowicie niegroźny dla człoweka. Czemu więc powstała taka legenda? Może dlatego, że nasosznik to lew w owczej skórze - potrafi bowiem zaatakować i skonsumować o wiele od siebie większe kątniki domowe, atakuje również czarne wdowy ( tam, gdzie one występują :) ). Stąd wzięło się przekonanie, że musi mieć jad silniejszy od swoich ofiar.

dzejes - 18 Lipca 2009, 10:12

To dodam dla jasności, że najniebezpieczniejszy pająk na świecie występuje w Australii.
O, ten.

Martva - 8 Sierpnia 2009, 12:08

http://www.alert24.pl/ale...ermarkecie.html
Ktoś tu kiedyś pisał o podobnym zdarzeniu, całkiem na poważnie...

ihan - 15 Sierpnia 2009, 11:29

Bransoletki żelowe, nowy bohater legend miejskich. Już nawet nabieranie innych dwunogów schodzi na psy.
hardgirl123 - 15 Sierpnia 2009, 11:49

o tempora, o mores, ihan, większych głupot niż tych o livestrongach dawno nie czytałam, uśmiałam sie do łez:>
ihan - 14 Lutego 2010, 15:54

Może i było, ale do mnie dotarło dzisiaj.
Zimą ostrą i śnieżną w tym roku obrodziło. Dzikie ptactwo głoduje. Głoduje też ptactwo drapieżne. Wygłodniałe znalazło sobie nowe źródło pożywienia: yorkshire terriery, zwane yorkami. Na Pomorzu już kilkanaście yorków zostało złapanych, uniesionych w przestworza, a potem zjedzonych przez latające drapieżniki: jastrzębie, sokoły, pustułki, orły i inne. Właściciele yorków, uważajcie!

mBiko - 14 Lutego 2010, 16:12

Mało wiarygodne.

Pożywieniem większości wymienionych przez Ciebie ptaków są zazwyczaj stworzenia mniejsze od yorków (gryzonie, wróble), natomiast występowanie bielika na terenach zurbanizowanych jest mocno wątpliwe, a przynajmniej nic na ten temat nie słyszałem. Jeżeli, to raczej sporadyczne przypadki.

ihan - 14 Lutego 2010, 16:15

Hmm, ale, wiesz mBiko, hmmm, temat wątku, hmmm. Że tak delikatnie przypomnę.
mBiko - 14 Lutego 2010, 16:23

Ale niektóre legendy mają chociaż jakiś pozór prawdopodobieństwa, w tej pożeraczami yorków mogłyby być nawet rekiny.
Kruk Siwy - 14 Lutego 2010, 16:27

Tak to rekiny! Z całą pewnością. No, może ihany.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group