To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

ilcattivo13 - 21 Października 2011, 20:11

Martva napisał/a
Nie lubię twarogu. Ani śmietany ;P:

tia... a ja, jak byłem mały, to podobno nie lubiłem pomidorów ;P:

Martva napisał/a
...raz mi podchodzi a raz nie bardzo...


Oglądałem bardzo fajny program o tym, jak nasz organizm reaguje na niedobory różnych dziwnych rzeczy w jedzeniu. Pokazywali to m.in. na przykładzie rozbitków, którzy po kilkunastu dniach dryfowania po morzu, zamiast jeść czyste mięso ryb, zaczynali jeść rybie wnętrzności, skórę i oczy, a czyste mięso wywalali. Mówili potem, że robili tak dlatego, że bardziej im te dziwne rzeczy smakowały, niż mięso. Ale jak już zostali uratowani, to z powrotem im się gust odmienił. A jeden mądry pan "dohtor" wyjaśnił, że działo się tak dlatego, że rybia skóra, wnętrzności i oczy mają dużo więcej witamin, minerałów i innych takich niż mięso, a organizmy rozbitków, poddanych przymusowej diecie, potrzebowały właśnie tych składników, a nie białka/protein/łotewer.
Czasami u siebie też coś takiego zauważam (ale żeby nie było - nie jem "niemięsa" ryb, ani ryb w ogóle). Odkąd mam za dużo żelaza we krwi, to nie mogę patrzeć na wątróbkę, a jak mamuśka narobi szpinaku, to Grucha łazi z zieloną (a ja z podrapaną) gębą :roll: Mleko tez przestało mi wchodzić, ale za to na kanapce musi być "plajsterek" serka. A odkąd zażeram się orzechami i czekoladą, miód (a raczej magnez w nim zawarty) przestał być mi potrzebny (choć cenię walory smakowe niektórych jego gatunków i np. mlecznej zupy dyniowej, albo naleśników, jak te powyżej, sobie bez niego nie wyobrażam; i marynaty do niektórych mięsiw takoż).
U Ciebie pewnie jest podobnie - zresztą, pisałaś o niedoborze żelaza i o zajadaniu się szpinakiem i to by na to wychodziło :wink:

merula - 21 Października 2011, 20:40

ilcattivo13 napisał/a
Martva napisał/a:
Nie lubię twarogu. Ani śmietany ;P:

tia... a ja, jak byłem mały, to podobno nie lubiłem pomidorów ;P:


a ja ponoć plułam czekoladą.

Martva - 21 Października 2011, 20:57

Lis Rudy napisał/a
ze świeżym masełkiem (albo bez jesli o Ciebie chodzi)


Ale jeśli jadam sery, to dlaczego nie miałabym masła? ;)

Lis Rudy napisał/a
białe serki pleśniowe są doskonałe na pieczywo,
Lis Rudy napisał/a
Błękitnoleśniowce są ostrzejsze w smaku,


Ależ ja to wiem, tylko jakoś tak się złożyło że mam same białe :)

Lis Rudy napisał/a
Jeśli chhodzi o naleśniki, to widzę problem w grubości-do zapiekania idealne są cieniutkie, nie tłumiące smaku farszu. Pankejksy odpadają.


Chodziło mi o grubość warstwy szpinakowej ;) W sensie że może dałam za grubo na pizzetki i szpinakowość jest zbyt intensywna.

ilcattivo13 napisał/a
U Ciebie pewnie jest podobnie - zresztą, pisałaś o niedoborze żelaza i o zajadaniu się szpinakiem i to by na to wychodziło :wink:


W szpinaku nie ma żelaza, to mit. Powinno mnie nosić na krwiste steki, wg teorii niedoborowych, ale póki co się nie zanosi żeby mnie nosiło, nadal sie brzydzę :) Tabletki z żelazem łykam z rozsądku, albo paranoicznej histerii, zależy jak na to spojrzeć ;)

ilcattivo13 napisał/a
tia... a ja, jak byłem mały, to podobno nie lubiłem pomidorów ;P:


Nie jestem mała, jestem niewysoka :twisted:

ilcattivo13 - 21 Października 2011, 22:52

merula - w życiu w to nie uwierzę :wink: Wszystkie dzieci uwielbiają czekoladę. A że niektóre z nich lubią sobie po prostu pogrymasić... ;P:

Martva napisał/a
W szpinaku nie ma żelaza, to mit
aż sprawdziłem. Mało go jest i jest nieprzyswajalny dla ludzkiego organizmu, ale może Twój organizm o tym nie wie? :wink:
Ale najbardziej zaskoczyło mnie to, że od szpinaku można dostać osteoporozy :shock:

Martva napisał/a
Powinno mnie nosić na krwiste steki

"Średnio tylko 10% zawartego w pokarmach żelaza jest w stanie przyswoić organizm zdrowego człowieka. W pokarmach pochodzenia zwierzęcego (żółtka jaj, wątroba, mięso, płucka, cynadry oraz kaszanka, czarny salceson i czernina) około 40% żelaza występuje w łatwo przyswajalnej postaci hemowej (mioglobina, hemoglobina). Jego przyswajalność z pokarmów wynosi około 20%. W produktach spożywczych pochodzenia roślinnego (fasola, brokuły, groch, szpinak, orzechy, fasola, melasa, suszone brzoskwinie, owsianka) żelazo jest w postaci trudno przyswajalnej, niehemowej i jego przyswajanie dochodzi do 5%."

Może właśnie stąd się bierze u ciebie niedobór żelaza? :wink:

Martva napisał/a
Tabletki z żelazem łykam z rozsądku, albo paranoicznej histerii, zależy jak na to spojrzeć ;)
Siedziałem kiedyś w poczekalni u poprzedniego rodzinnego, nudziłem się i z tego wszystkiego zacząłem czytać ulotki. Jedna była o niedoborze żelaza. Jak zacząłem czytać listę objawów, to przy każdym stawiałem "ptaszka": ospałość - czekt, osłabienie organizmu - czekt, apatia - czekt, itd... Jak przyszła moja kolejka, to zapomniałem o 39 (z hakiem) 'C gorączki, tylko od razu zacząłem stękać, że umieram na brak żelaza w organizmie... Dobrze, że lekarz miał łeb na karku i najpierw kazał mi zrobić badanie krwi (to znaczy, najpierw miałem wykurować płuca), a jak wyniki pokazały nadmiar, to mi wytłumaczył, że podstawowe objawy przy niedoborze i nadmiarze są bardzo podobne i żebym zaczął oddawać krew. I rzeczywiście, zawsze przez te kilkanaście dni po wizycie u krwiopijców czułem się dużo lepiej. Byłem wręcz euforycznie energiczny :) Ale to może być zasługa tych wszystkich czekolad, które, jako rehabilitant, spożywałem (bez wyrzutów sumienia) na kilogramy ;P:

Martva napisał/a
Nie jestem mała, jestem niewysoka :twisted:


mała nie, wysoka też nie :/ :idea: znaczy... że jesteś w sam raz! :D

Martva - 22 Października 2011, 09:51

ilcattivo13 napisał/a
Ale najbardziej zaskoczyło mnie to, że od szpinaku można dostać osteoporozy :shock:


No bo ma jakieś cosie, nie chce mi się sprawdzać, kwas szczawiowy? to się lubi łączyć z wapniem. Ale myślę że sporo by go trzeba jeść.

ilcattivo13 napisał/a
Może właśnie stąd się bierze u ciebie niedobór żelaza? :wink:


Jakoś nie sądzę. Zresztą ja nie wiem czy mam ten niedobór, chyba nigdy nie miałam badanego żelaza, tylko hemoglobinę, a hemoglobina zawsze była zupełnie ładnie w normie. Tylko że moje ciało teraz robi cyrki :( i się martvię.
Żadnych objawów nie mam, ospałość i apatia są u mnie normą, osłabienie okresową normą, nic strasznego się nie dzieje niby, poza tym że jak liczę dni na palcach to wychodzi że niedługo umrę na zaawansowaną anemię. Oraz nikt nie powinien mi ufać ;P:

ilcattivo13 napisał/a
znaczy... że jesteś w sam raz! :D

No ba.

ilcattivo13 - 22 Października 2011, 13:10

Martva napisał/a
No bo ma jakieś cosie, nie chce mi się sprawdzać, kwas szczawiowy? to się lubi łączyć z wapniem. Ale myślę że sporo by go trzeba jeść.

sporo, albo po trochu, ale często :wink:

Martva napisał/a
Zresztą ja nie wiem czy mam ten niedobór

to po co jesz żelazo? Bo "zaczynam" się gubić :wink:
Chyba... że te żelazo... ma się utleniać i w formie rdzy wychodzić włosami? Hej, to jest prawdziwie szczwany plan :D

Martva - 22 Października 2011, 15:10

ilcattivo13 napisał/a
to po co jesz żelazo? Bo zaczynam się gubić :wink:


Jak by to delikatnie i trochę ubawełniając... Wiesz, zdrowe dziewczęta miewają niewielkie ubytki żelaza od czasu do czasu. Chore dziewczęta miewają hardcorowe ubytki żelaza, czasem się zdarza że ciągle. Chore dziewczęta miewają też lekką paranoję i boją się o całą resztę swojego ciała która aktualnie nie jest chora a może być, i tu z pomocą przychodzą tabletki z żelastwem i natka pietruszki.

ilcattivo13 napisał/a
Chyba... że te żelazo... ma się utleniać i w formie rdzy wychodzić włosami? Hej, to jest prawdziwie szczwany plan :D

A wiesz, sprytne :D I na hennie bym zaoszczędziła prawie 12 zeta miesięcznie ;P:

Pożarłam resztę szpinaku, zagłuszając go dodatkami w dużych ilościach. A potem zrobiłam sobie gorącą czekoladę z połowy tabliczki znalezionej w szafie. Mrrr.

Dla odmiany sweet focie, kiepska jakość ale są dośc retro:






May - 22 Października 2011, 18:19

ale mialas plaski brzuszek ;P: !
wole swoich z mlodych lat nie ogladac, zeby nie popasc w depresje... :(

Martva - 22 Października 2011, 18:22

Płaski brzuszek, śliczną talię i zero tkanki tłuszczowej na podbródku. Oczywiście uważałam że jestem strasznie tłusta i miałam górę kompleksów większą niż ja sama ;P:
ilcattivo13 - 22 Października 2011, 19:19

Martva napisał/a
Jak by to delikatnie...

aaaa... teraz rozumiem. Wyłazi brak posiadania rodzonej siostry :wink:

Martva napisał/a
A wiesz, sprytne

szczwane. Szczwa-ne. A nie "sprytne" :)

Martva napisał/a
...sweet focie...


no proszę Cię... Wiesz, że nie cierpię anorektyczek, a mimo to wklejasz takie rzeczy? Pfff :roll:

Edit: pół biedy, że fotki są chociaż kolorowe ;P:

Martva - 22 Października 2011, 19:33

ilcattivo13 napisał/a
Wiesz, że nie cierpię anorektyczek, a mimo to wklejasz takie rzeczy? Pfff :roll:


Pff, jak anorektyczka to wyglądałam mając lat dziesięć i mniej, mój drogi. Potem mi przeszło. Na tych fotkach mam ciut więcej niz dziesięć, do liceum chodziłam ;P:

ilcattivo13 napisał/a
Edit: pół biedy, że fotki są chociaż kolorowe ;P:


Kurdeż, mogłam zeskanować na czarno-biało :twisted:

ilcattivo13 - 22 Października 2011, 20:07

Martva napisał/a
Pff, jak anorektyczka to wyglądałam mając lat dziesięć i mniej, mój drogi. Potem mi przeszło. Na tych fotkach mam ciut więcej niz dziesięć, do liceum chodziłam ;P:

nie znasz się i nie jesteś obiektywna ;P:

Martva napisał/a
Kurdeż, mogłam zeskanować na czarno-biało :twisted:

a wtedy na dwóch zdjęciach byś wyglądała jak czarna madonna z dużym wieńcem pogrzebowym na głowie ;P:

Martva - 22 Października 2011, 20:35

ilcattivo13 napisał/a
nie znasz się i nie jesteś obiektywna ;P:


Aśtam, wtedy miałam normalną budowę i teraz też mam normalną budowę. Gdybym mogła wybierać, zostawiłabym sobie tamtą buzię (podbródek zwłaszcza), tamtą talię, obecny biust i obecne ego ;P:

ilcattivo13 napisał/a
czarna madonna z dużym wieńcem pogrzebowym na głowie


Roar.

Martva - 23 Października 2011, 11:35

Mam koleżankę od drobnicowej biżu, która nie znosi jak biżuteria udaje coś realnego, znaczy ma kształt kwiatka, listka, pieska czy czegoś równie biologicznego. Ja zupełnie na odwrót, uwielbiam. Motyle, ważki, ale jednak przede wszystkim formy botaniczne.

Kolejne pawie:

Chyba piąta wersja kolorystyczna, jeśli dobrze liczę. Kolory są odwróceniem takiej pary którą dzielnie udało mi się zgubić.

I ostatni wzór, pnącze albo gałązki wierzby płaczącej. Cieniowane, bo na fali broszek się przyzwyczaiłam ;P:

Całkiem wdzięczna rzecz, tylko naklęłam się strasznie przy liczeniu koralików.

Z innej beczki - otwarli centrum outletowe, niestety kawałek za Krakowem. Dalia ma tam swój sklep. Widzę w tym pewien potencjał ;)

ilcattivo13 - 23 Października 2011, 17:13

Martva napisał/a
Gdybym mogła wybierać...


dalej się nie znasz i ciągle nie jesteś obiektywna ;P: Dlaczego to takie typowe zachowanie u dziewczyn? :roll:

Martva - 24 Października 2011, 11:39

Pff, oczywiście że się znam, oczywiście że jestem obiektywna. Dostrzegam zalety i większe zalety obu moich sylwetek ;P:

Tata wrócił z weekendu dziś rano, trochę się wczoraj denerwowałam że go jeszcze nie ma, ale ostra impreza widac była ;P: Przywiózł mi glany, bo chyba się wzruszył jak zobaczył z bliska te stare ;) Jaka długość sznurówek jest dobra do takich normalnych średnich glanów? Bo te 'fabryczne' są za krótkie. 150cm? 180?

ilcattivo13 - 24 Października 2011, 14:46

Martva napisał/a
Pff, oczywiście że się znam, oczywiście że jestem obiektywna. Dostrzegam zalety i większe zalety obu moich sylwetek ;P:
ojtam-ojtam ;P:
Martva - 24 Października 2011, 18:41

To mój argument! :twisted:

Yeah, znalazłam czarne sznurówki 180cm, powinny być akuratne.

I siedzę i dłubię zamówienia, żeby nie myśleć, bo jak myślę to znów mnie nerwica łapie. Niby dopiero trzy dni leczenia i to musi mieć czas żeby zadziałać, ale argh. Wcale nie jest dobrze.

Spędziłam dobrą godzinę nie mogąc się zdecydować które z zaległych zamówień zrealizować najpierw, małe (jedna para kolczyków do gotowego naszyjnika) czy duże (naszyjnik i dwie pary kolczyków). Jestem mistrzynią w marnowaniu czasu :/ Zaczęłam od mniejszego, żeby się powoli wkręcić. A jak to wszystko skończę, to akurat zamówienie świeże teraz stanie się wystarczająco dojrzałe żeby się za nie zabrać.

W sumie dawno nie robiłam indiańców, ciekawe czy cztery pary pod rząd mnie zniechęca straszliwie czy tylko troszkę ;)

Godzilla - 24 Października 2011, 18:54

Ja też coś tam dłubię do ewentualnego puszczenia w obieg :) Tylko żeby mnie tak kręgosłup nie bolał i stawy zachowywały się jak trochę nowsze.
shenra - 24 Października 2011, 19:13

Martva napisał/a
180
tak mi się wydaje, żeby jeszcze móc obwiązać, ale głowy nie dam. Dawno nie rozmawiałam z moimi sznurówkami, ale 150 zdecydowanie będzie za krótkie.
ilcattivo13 - 24 Października 2011, 19:16

Martva napisał/a
To mój argument! :twisted:


:mrgreen:
zgadnij, co chciałem opisać :wink:

fealoce - 24 Października 2011, 19:16

Martva, ale nie będzie Ci zimą zimno w glanach? :wink:
Martva - 24 Października 2011, 19:17

Mnie krzyże bolą, ale w sumie wolę jak mają powód niż jak bolą ot tak sobie ;) Wydłubałam jeden kolczyk do szaro-różowej kolii, musiała dodać liliowe rurki i mam nadzieję że w dziennym świetle też będą wyglądać OK, bo szare były... zbyt szare. Ta koralikowa drobnica jednak ma taki ciut fioletowy odcień. Chyba za dużo kolorów rozróżniam, to trochę utrudnia życie ;)

shenra, dzięks, to znaczy że nie muszę leźć do miasta specjalnie po sznurówki (za to wkładki by się przydały, nowe żelastwo w tabletkach i jeszcze coś co było ważne, argh).

ilcattivo13 - 24 Października 2011, 19:19

fealoce, a Ty wiesz, ile sło... znaczy, izolacji, można napchać w buty o rozmiarze 49 :mrgreen:
shenra - 24 Października 2011, 19:21

fealoce, jak przeżyłam zimowy Jaćkon w glanach, znaczy da się :mrgreen:
fealoce - 24 Października 2011, 19:22

shenra, nabierasz mnie, prawda?

Martva w butach w rozmiarze 49? nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić :mrgreen:

Martva - 24 Października 2011, 19:23

Łaa, ale szybko spa... piszecie.

ilcattivo13 napisał/a
zgadnij, co chciałem opisać :wink:


Nie wiem, Serio, serio.

fealoce napisał/a
Martva, ale nie będzie Ci zimą zimno w glanach? :wink:


Mam jakies buty na zimę, natomiast poprzednie glany mam od lekko licząc sześciu lat, starły im się podeszwy i mają normalne wielkie dziury na górze, nie da się w nich wyjść w deszcz, bo momentalnie mam mokre skarpetki od góry ;P:

ilcattivo13 - 24 Października 2011, 19:25

fealoce napisał/a
Martva w butach w rozmiarze 49? nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić :mrgreen:


chcesz fotkę? :wink:

fealoce - 24 Października 2011, 19:26

No pewnie, że chcę! :mrgreen:
shenra - 24 Października 2011, 19:26

I ja. I ja :mrgreen:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group