Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne
Fidel-F2 - 18 Marca 2008, 14:10
Adashi, nie ma dowodu naukowego na istnienie boga, nie ma tez dowodu naukowego na nieistnienie boga. Na tym polu ten problem jest nieroawiązywalny. Jeśli znasz dowód na poparcie którejkolwiek z tych tez to go podaj. Ale stawiam caly swój majatek przeciw trzem centom, że nie podasz.
Adashi napisał/a | istnienie Boga opiera się na wierze, a nie na nauce, proszę nauki do tego nie mieszać | nikt nie miesza poza Tobą, wszscy twierdzą, że to głupota poza Tobą
Przy okazji snujesz jakieś bezmyslne wywody bez skladu i ładu z których widać jak na dłoni, ze twoje 'przemyslenia' to zaslyszane gdzieś pokrzykiwania fatalnego sortu nad przemyśleniem których nie spędziłeś nawet pięciu sekund
Anonymous - 18 Marca 2008, 14:14
Rafał napisał/a | To by było cos w rodzaju agnostyki, pomieszanie z poplątaniem. |
Agnostycyzmu chyba, który nie jest pomieszaniem z poplątaniem IMO - a na pewno nie w większym stopniu niż chrzescijaństwo na przykład.
Zastanawiam się nad tym ostatecznym celem ekumenizmu. Bo skoro jedna religia daje wiksze poczucie prawdy czy dobrego wyboru niz inna, to na czym ma polegać to połączenie? Na okrojeniu obrzędowości i pozostawieniu jakiejs "istoty sprawy", może samej kwesti wiary w Boga właśnie? Na kompromisach w stylu - my zrezygnujemy wiary w coś tam, a wy za to w cos tam innego? Interesujące.
Fidel-F2 - 18 Marca 2008, 14:15
Rafał napisał/a |
Fidel-F2 napisał/a:
rozumiem, że muzulmanin nie moze zyc w takim luksusie
A dlaczego nie? |
napisałeś Rafał napisał/a | A temu, że żyje w luksusie przeświadczenia o słuszności wyznawanej wiary, pozostając we wzajemnym szacunku z pozostałymi wyznaniami. Proste | jako katolik
Rafał napisał/a | Ale zapewne byłbym poszukującym i kto wie, może przyjąłbym chrześcijaństwo? | jako muzułmanin
Ty mi powiedz dlaczego nie.
dzejes - 18 Marca 2008, 14:17
Fidel-F2 napisał/a | Adashi, nie ma dowodu naukowego na istnienie boga, nie ma tez dowodu naukowego na nieistnienie boga. Na tym polu ten problem jest nieroawiązywalny. Jeśli znasz dowód na poparcie którejkolwiek z tych tez to go podaj. Ale stawiam caly swój majatek przeciw trzem centom, że nie podasz.
|
Żądając udowodnienia istnienia bytu musisz ów byt zdefiniować.
Pytanie o nie/istnienie boga/bogów/whatevera nie wywiera żadnych weryfikowalnych skutków i jako takie może być wywalone na śmietnik.
EDIT: Proponuję zapoznać się z pewnym pojęciem, a potem kontynuowac tę dyskusję.
dareko - 18 Marca 2008, 14:20
Adashi napisał/a | dareko napisał/a | Adashi, moze nie powinienem, ale ile Ty masz lat? |
Pewnie, jak brak rozsądnych argumentów to najlepiej zagrać kartą o nazwie ile Ty masz lat |
Ujme to wiec inaczej. Twoj post poraza mnie niedojrzaloscia. Przedstawiles dowod na wyklucznie isnienia Boga przez nauke, fakt, ze nie ucza o istnieniu Boga w szkole. Wybacz, ale dyskusja schodzi na poziom przdszkola.
[quote="Rafał"]ale z nich wszystkich tylko KK daje mi poczucie prawdy, bo ja wiem, poczucie prawidłowości dokonanego wyboru?
Jaka droga do tego poczucia doszedles?
Adashi - 18 Marca 2008, 14:22
Fidel-F2 napisał/a | nie ma dowodu naukowego na istnienie boga, nie ma tez dowodu naukowego na nieistnienie boga. |
To odwracanie kota ogonem, z naukowego punktu widzenia Bóg nie istnieje. Jego istnienie musiałyby potwierdzać jakieś dowody, których brak, skoro więc nie ma dowodów to Boga też nie ma. I nie proś o dowody na rzecz Jego nieistnienia brak dowodów na jego istnienie jest wystarczającym dowodem na jego nieistnienie Co się oczywiście może zmienić, kiedyś według nauki ziemia była płaska
Fidel-F2 napisał/a | Przy okazji snujesz jakieś bezmyslne wywody bez skladu i ładu z których widać jak na dłoni, ze twoje 'przemyslenia' to zaslyszane gdzieś pokrzykiwania fatalnego sortu nad przemyśleniem których nie spędziłeś nawet pięciu sekund |
Oto i wyrocznia się odezwała
Fidel-F2 - 18 Marca 2008, 14:25
Adashi, podaj dowód na to że ja istnieję
dzejes - 18 Marca 2008, 14:25
Adashi napisał/a | Fidel-F2 napisał/a | nie ma dowodu naukowego na istnienie boga, nie ma tez dowodu naukowego na nieistnienie boga. |
To odwracanie kota ogonem, z naukowego punktu widzenia Bóg nie istnieje. |
Mam węża, wołam na niego "Bóg". Przegrałeś.
Adashi - 18 Marca 2008, 14:29
dareko napisał/a | Przedstawiles dowod na wyklucznie isnienia Boga przez nauke, fakt, ze nie ucza o istnieniu Boga w szkole. Wybacz, ale dyskusja schodzi na poziom przdszkola. |
Po co sięgać po wielkokalibrowe przykłady, skoro są prostsze
dzejes napisał/a | Żądając udowodnienia istnienia bytu musisz ów byt zdefiniować. |
dzejes napisał/a | Mam węża, wołam na niego Bóg. Przegrałeś. |
Tak, tak, ta karczma Rzym się nazywa Tu masz rację, dzejes. Należałoby najpierw zdefiniować co rozumiemy pod pojęciem "Bóg".
Fidel-F2 - 18 Marca 2008, 14:30
Adashi napisał/a | Tu masz rację, dzejes. Należałoby najpierw zdefiniować co rozumiemy pod pojęciem Bóg. | zejde
dzejes - 18 Marca 2008, 14:30
Adashi napisał/a | Należałoby najpierw zdefiniować co rozumiemy pod pojęciem Bóg. |
Brawo, wygrywa Pan zegarek. A że tego zrobić się nie da, ergo jestem ignostykiem.
Adashi - 18 Marca 2008, 14:33
Może spotkasz Boga, zatem
dzejes napisał/a | Brawo, wygrywa Pan zegarek. |
Ale szwajcarski?
P.S. Miło się rozmawiało, wrócę wieczorem
Fidel-F2 - 18 Marca 2008, 14:35
ale o czym to mysmy rozmawiali...?
Rafał - 18 Marca 2008, 14:42
Fidel-F2 napisał/a | Rafał napisał/a:
Fidel-F2 napisał/a:
rozumiem, że muzulmanin nie moze zyc w takim luksusie
A dlaczego nie?
napisałeśRafał napisał/a:
A temu, że żyje w luksusie przeświadczenia o słuszności wyznawanej wiary, pozostając we wzajemnym szacunku z pozostałymi wyznaniami. Proste
jako katolik
Rafał napisał/a:
Ale zapewne byłbym poszukującym i kto wie, może przyjąłbym chrześcijaństwo?
jako muzułmanin
Ty mi powiedz dlaczego nie. |
Pogubiłem się deczko. Po koleji. Wierzę, że moja wiara jest słuszna. To mi daje luksus posiadania odpowiedzi na parę niewygodnych pytań i takie tam. Nie odbieram prawa do tego luksusu wyznawcy żadnej innej religii, czy niewierzącemu, czy agnostykowi czy komu tam. Niech im będzie. Posiadając to przekonanie rozważam jakim byłbym muzułmaninem: Podejżewam, że poszukującym prawdy, a to poszukiwanie doprowadziło by mnie do chrześcijaństwa i KK.
Kurczę, czy coś z tego zrozumiałes? Czy to jest odpowiedź?
Fidel-F2 - 18 Marca 2008, 15:00
Rafał, a czemu muzułmanin ma szukać i dojść do chrześcijaństwa a chrześcijanin nie może zrobić tego samego w odwrotną stronę?
Anonymous - 18 Marca 2008, 15:04
Fidel-F2, a gdzie Rafał napisał, że nie może?
Rafał - 18 Marca 2008, 15:04
A kto mu broni??? Ja pisze o sobie, nie o statystycznym muzułmaninie.
Anonymous - 18 Marca 2008, 15:10
Rafał napisał/a | Wierzę, że moja wiara jest słuszna. To mi daje luksus posiadania odpowiedzi na parę niewygodnych pytań i takie tam. |
BTW czy to nie dobry przykład na zilustrowanie wspomnianych wczesniej funkcji religii?
Fidel-F2 - 18 Marca 2008, 15:15
no to inaczej
dlaczego Rafał, twierdzi ze jako muzułmanin pewnie bylby poszukujący i być może trafił do chrześcijaństwa a jako chrześcijanin nie jest poszukujacy tylko ma luksus? Skąd ta róznica? Takie myslenie implikuje wartosciowanie religii. Moja mojsza.
Rafał - 18 Marca 2008, 15:29
Miria napisał/a | czy to nie dobry przykład na zilustrowanie wspomnianych wczesniej funkcji religii? | Dla przypomnienia super post Fidela: Fidel-F2 napisał/a | Po pierwsze dawała poczucie wspólnoty, była czynnikiem jednoczącym. Po drugie, spełniała rolę czynnika mocującego zasady wspólżycia społecznego, czyli dzisiejszego aparatu nacisku państwa koniecznego dla prawa (zauważ, że przez wieki władcy albo głosili się bogami albo twierdzili, że maja taki czy inny zwiazek z bogiem co dawało im prawo do stanowienia zasad współżycia). Dziecięć przykazań to nic innego jak prawo dla którego religia jest mocodawcą. No i po trzecie zasady religii miały funkcje 'operacyjne' - unikanie kazirodztwa, zachowanie higieny, gwarancja regularnego odpoczynku po pracy, wzmacnianie więzi rodzinnych czy ułatwianie zniesienia głodu na przednówku.
| Rafał napisał/a | Wierzę, że moja wiara jest słuszna. To mi daje luksus posiadania odpowiedzi na parę niewygodnych pytań i takie tam. | Miria, których funkcji? Jedna z korzyści bycia wierzącym to luksus ontologiczny, posiadanie odpowiedzi z kręgu filozofii nt sensu życia, wartości cierpienia i takie tam
Fidel-F2 napisał/a | dlaczego Rafał, twierdzi ze jako muzułmanin pewnie bylby poszukujący i być może trafił do chrześcijaństwa a jako chrześcijanin nie jest poszukujacy tylko ma luksus? Skąd ta róznica? Takie myslenie implikuje wartosciowanie religii. Moja mojsza. | Poniewaz jestem kim jestem i wyżej siebie nie podskoczę Mogę wierzyć, że moja religia jest lepsza bo jest mojsza co nie przeszkadza mi odnosić się z pełnym szacunkiem do wyznawców innych religii, ale to nie jest prawda. Trudno jest mi to wytłumaczyć, ale kwestia wiary nie podlega wartościowaniom jak modele telefonów czy samochodów. Wierzysz w co wierzysz i widzisz, ze są ludzie którzy też wierzą w istnienie Boga, co może nawet utwierdzić twoją wiarę, możesz korzystać z dorobku myśli teologicznej innych wyznań, cały czas uznając swoją wiarę za bliższą prawdy. Nigdy nie powiem, że adwentyści są lepszym wyznaniem niż zielonoświątkowcy. Mogę oceniać ich "prawdy wiary" w odniesieniu do własnej religii.
Anonymous - 18 Marca 2008, 15:38
Rafał napisał/a | Miria, których funkcji? Jedna z korzyści bycia wierzącym to luksus ontologiczny, posiadanie odpowiedzi z kręgu filozofii nt sensu życia, wartości cierpienia i takie tam |
Właśnie. Nie mówiłam, że chodzi wyłącznie o funkcje wymienione przez Fidela, uwazam, że religia ma ich wiele, np. poczucie przynależności, przełamanie samotności, nadawanie życiu sensu. Czyli religia daje korzyści tu i teraz, bez względu na to, czy to w co wierzymy, jest prawdą czy nie.
Rafał napisał/a | Poniewaz jestem kim jestem i wyżej siebie nie podskoczę |
A to, kim jesteś, z czegos wynika - choćby z wychwania, wpajanych wartosci i takich tam.
Fidel-F2 - 18 Marca 2008, 21:49
cbdu
Piech - 19 Marca 2008, 08:59
Adashi napisał/a | z naukowego punktu widzenia [...]
brak dowodów na jego istnienie jest wystarczającym dowodem na jego nieistnienie |
Adashi, brak dowodu, to brak dowodu. Ni mniej, ni więcej.
Adashi - 19 Marca 2008, 10:43
Według Ciebie, Piechu
Żeby jakieś rzekomo występujące zjawisko znalazło się w zakresie wiedzy naukowej musi zostać udowodnione, jeżeli jednak brak dowodów to zjawisko na gruncie naukowym nie istnieje, przynajmniej do czasu jego udowodnienia.
gorbash - 19 Marca 2008, 10:54
Nieistnienie też wymaga dowodu. IMO
dareko - 19 Marca 2008, 10:59
Adashi, deczko bredzisz
Nauka, zwyczajnie, nie zajmuje sie istnieniem Boga. Nie ma jak sie nim zajc.
No ale zapomnialem. Nie ucza o Bogu w szkole, to ostateczny dowod na jego nieistnienie
Piech - 19 Marca 2008, 11:34
Adashi napisał/a | Żeby jakieś rzekomo występujące zjawisko znalazło się w zakresie wiedzy naukowej musi zostać udowodnione, jeżeli jednak brak dowodów to zjawisko na gruncie naukowym nie istnieje, przynajmniej do czasu jego udowodnienia. |
Adashi, nauka nie zajmuje się zjawiskami, które są (z definicji) niepojęte. Z naukowego punktu widzenia takie zajęcie nie ma sensu. Z drugiej strony fakt, że nauka czymś się nie zajmuje nie znaczy, że to coś nie istnieje.
I nie chodzi tu tylko o Boga. Jest wiele innych rzeczy, które wymykają się naukowej analizie. Miłość, szczęście, odbiór muzyki, samoświadomość. To są zjawiska całkiem realne, a przy tym nie są sensownymi obiektami dla badań naukowych.
Adashi - 19 Marca 2008, 12:03
gorbash napisał/a | Nieistnienie też wymaga dowodu. IMO |
Ha! Paradoksalnie brak dowodów na istnienie zjawiska jest dowodem przemawiającym za jego nieistnieniem. Czy na gruncie nauki zakłada się a'priori istnienie kosmitów, potwora z Loch Ness, Boga albo cząstek fiku-miku? No nie! Udawadnia się występowanie jakiegoś zjawiska a nie jego brak.
dareko napisał/a | Adashi, deczko bredzisz |
Tak, tak oczywiście, najlepiej w dyskusji sięgnąć po sprawdzone metody i powiedzieć, że "rozmówca bredzi" albo "ile Ty masz lat"? Cholipa, dlaczego ja nie korzystam z takich argumentów... bo są poniżej pewnego poziomu. dareko, czy ja w tej dyskusji sapię do Ciebie osobiście? Czy gdy się z Tobą nie zgadzam to mówię, że jesteś "stary i głupi"? Otóż nie, więc bądź łaskaw zachowywać się podobnie. Też Cię lubię
dareko napisał/a | Nauka, zwyczajnie, nie zajmuje sie istnieniem Boga. Nie ma jak sie nim zajc. |
Z jakiej paki niby? Bóg to nie jest żadne naukowe tabu, którym nie wolno się zajmować. Chyba, że stwierdzimy, że Bóg jako taki nie jest obiektem badań nauki, ponieważ należy do sfery wierzeń, wyobrażeń na temat siły sprawczej wyimaginowanej przez pewną grupę populacji, ale w takim przypadku zaprzeczylibyśmy istnieniu Boga-Absolutu. I nawet wtedy nauka mogłaby się zajmować pojęciem Boga, choćby w ramach antropologii czy religioznawstwa.
dareko - 19 Marca 2008, 12:04
Piech napisał/a | Miłość, szczęście, odbiór muzyki, samoświadomość. To są zjawiska całkiem realne, a przy tym nie są sensownymi obiektami dla badań naukowych. |
Zdaje sie, ze te zjawiska sa obiektem zainteresowania psychologow czy neurologow.
Adashi, z calym szacunkiem, to co piszesz to brednie. Czy tak lepiej?
Doszlismy do punktu gdy trzeba cos wykazac. Ja twierdze, ze nauka nie zajmuje sie Bogiem, Ty twierdzisz, ze tak.
Skoro twierdzisz, ze cos istnieje to to wykaz. Zajmowanie sie Bogiem oznaczaloby jakies badania. Podaj link do strony o takich badaniach Boga, ja wtedy odszczekam "brednie".
Edit, przepraszam za dwa posty, gdyby ktos mogl je skleic....
Adashi - 19 Marca 2008, 12:09
Piech napisał/a | Jest wiele innych rzeczy, które wymykają się naukowej analizie. Miłość, szczęście, odbiór muzyki, samoświadomość. To są zjawiska całkiem realne, a przy tym nie są sensownymi obiektami dla badań naukowych. |
Bada się zjawiska chemiczne zachodzące w organizmie człowieka, który jest zakochany czy szczęśliwy. Badanie endorfin to nie jest wg Ciebie kwestia naukowa? Miłość to chemia
Odbiór muzyki, poczucie rytmu tu też jest szerokie pole popisu dla nauki.
Samoświadomość - aha, znaczy psychologia, która zajmuje się tym pojęciem to też nie jest nauka
|
|
|