To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Planeta małp - Co nas dziwi... zaskakuje... szokuje...

joe_cool - 6 Lipca 2014, 20:31

fealoce, super! :)

Kiedyś wkurzali mnie tylko kierowcy i rowerzyści, odkąd zaczęłam jeździć do pracy na rowerze, wkurzają mnie również piesi ;P: Ja już nawet nie wspominam o przepisach, bo to wołanie na puszczy, ale kurde, odrobinę pomyślunku i szacunku dla współużytkowników dróg i chodników!

I obrazek śmieszny ;)


nureczka - 6 Lipca 2014, 21:10

LadyBlack napisał/a
Normalny rowerzysta nie robi takich numerów. Ale oszołomów lepiej widać.

Ostatnio, na przeciwko mnie jechało po pasach 11 (słownie jedenastu) rowerzystów. Żaden nie zdjął tyłka z roweru. Więc chyba jednak oszołomstwo staje się normą.

PS. Sprzed kilku dni. Parking przed Auchan w Piasecznie. Kto był choć raz, ten wie, że parking jest nietypowy - praktycznie jest fragmentem trasy Warszawa - Piaseczno. Ruch jak sto pięćdziesiąt. Środkiem drogi na rowerku popyla mamuśka, a za nią na różwym rowerku podąża dziecię lat ok. 10. Nosz qrfa!

Dunadan - 6 Lipca 2014, 21:29

nureczka napisał/a
Żaden nie zdjął tyłka z roweru. Więc chyba jednak oszołomstwo staje się normą.

A ja się zastanawiam co jest złego w rowerzyście na pasach... :roll: nie nie, ja serio - pomijam aspekt łamania przepisów i pomijam sytuację w której ktoś przy dużej prędkości nagle wjeżdża na pasy. Wytłumacz mi proszę w czym rowerzysta na pasach jest niebezpieczny?

joe_cool napisał/a
Ja już nawet nie wspominam o przepisach, bo to wołanie na puszczy, ale kurde, odrobinę pomyślunku i szacunku dla współużytkowników dróg i chodników!

I tu jest wampir pogrzebany... to jest utopia. Bo zawsze znajdzie się kretyn - czy to rowerzysta, czy to kierowca czy pieszy który wszystko popsuje.

A przepisy czy wychowanie ludzie w kulturalnym zachowaniu na drodze leży i kwiczy. Była niedawno jakaś małą reforma przepisów mając dać rowerzystom więcej praw. Wszystko cacy tylko że rowerzystów nikt nie kontroluje - nie ma żadnych egzaminów, prawa jazdy - "nie ma niczego". Doprowadza to do sytuacji gdzie ani nie można sensownie jeździć jezdnią (bo wg. przepisów rowerzysta ma zakaz korzystania z jezdni jeśli w tym samym kierunku obok znajduje się ścieżka rowerowa) ani nie da się jeździć ścieżką rowerową która jest:
a) zbudowana z kostki brukowej - powodzenia w jeździe kolarzówką po takim g*wnie
b) zawalona niedzielnymi rowerzystami którzy zwykle ledwo potrafią jeździć rowerem: którzy jeżdżą pod prąd, obok siebie, z prędkością 5km/h, z 3-4 letnimi dziećmi.

Apropos filmiku - to ciekawe bo w kilku miastach w UK rowerzysta może wjeżdżać na czerwonym świetle w określonych sytuacjach. Sam tak robię, w momencie kiedy skrzyżowanie jest zupełnie puste (za chwilę ma zrobić się zielone) - po to by zrobić miejsce ruszającym za mną autom - i nie ma w tym żadnego zagrożenia bo zanim dojadę do skrzyżowania to wszyscy na moim pasie i tak mają zielone.

Luc du Lac - 6 Lipca 2014, 21:57

W Polsce:
1. Kierowcy samochodów są beznadziejni - dno totalne
2. Rowerzyści o ile to możliwe są jeszcze gorsi
3. Wypadek rowerzysty z pieszym jest 1000x mniej niebezpieczny niż wypadek rowerzysty z samochodem
4. Policja i ustawodawca totalnie nie rozumieją problemu pt. ruch rowerowy
5. Najgłupsze co można zrobić to przekierować ruch rowerowy na ulice - a takie pomysły nawet są popularne wśród rowerzystów (np.masa krytyczna)
6. i jak pisała joe, odrobina pomyślunku i szacunku wobec wszystkich - a u nas w tym niestety mamy poważny deficyt

Dunadan - 6 Lipca 2014, 22:30

Luc du Lac napisał/a
3. Wypadek rowerzysty z pieszym jest 1000x mniej niebezpieczny niż wypadek rowerzysty z samochodem

To chyba jeszcze zależy dla kogo :D
Luc du Lac napisał/a
6. i jak pisała joe, odrobina pomyślunku i szacunku wobec wszystkich - a u nas w tym niestety mamy poważny deficyt

Otóż to...
Luc du Lac napisał/a
5. Najgłupsze co można zrobić to przekierować ruch rowerowy na ulice

A gdzie on ma się odbywać? w wysoko rozwiniętych krajach, gdzie turystyka rowerowa kwitnie (np. Szwajcaria) rowerzyści owszem, mają swoje specjalne pasy - na ulicy ;)

Omijam ścieżki rowerowe o ile tylko mogę bo są dla mnie dużo bardziej niebezpieczne niż ulica.

Luc du Lac - 6 Lipca 2014, 22:44

Dunadan napisał/a
Luc du Lac napisał/a
3. Wypadek rowerzysty z pieszym jest 1000x mniej niebezpieczny niż wypadek rowerzysty z samochodem

To chyba jeszcze zależy dla kogo :D

dla poszkodowanego
[quote="Luc du Lac"]5. Najgłupsze co można zrobić to przekierować ruch rowerowy na ulice
A gdzie on ma się odbywać? w wysoko rozwiniętych krajach, gdzie turystyka rowerowa kwitnie (np. Szwajcaria) rowerzyści owszem, mają swoje specjalne pasy - na ulicy ;)

Szwajcaria to Szwajcaria a Polska to Polska - nie ma co porównywać. Że tak powiem inna kultura. Dopóki nie zmienimy pkt.1&2 nie ma w ogóle o czym mówić
Cytat

Omijam ścieżki rowerowe o ile tylko mogę bo są dla mnie dużo bardziej niebezpieczeństwone niż ulica.

ile rocznie dusz posyłając do trumny/szpitala kierowcy a ile rowerzyści ?

joe_cool - 6 Lipca 2014, 23:28

We Wrocławiu są kontapasy na jezdniach, jazda po nich rano podnosi mi ciśnienie lepiej niż kawa ;)
Dunadan - 7 Lipca 2014, 06:09

Luc du Lac napisał/a
Szwajcaria to Szwajcaria a Polska to Polska - nie ma co porównywać. Że tak powiem inna kultura. Dopóki nie zmienimy pkt.1&2 nie ma w ogóle o czym mówić

Ale dalej nie odpowiedziałeś na pytanie ;]
Cytat
ile rocznie dusz posyłając do trumny/szpitala kierowcy a ile rowerzyści ?

To bez znaczenia - na ulicy mam 10x mniej niebezpiecznych sytuacji niż na ścieżce. Bo na ulicy poruszają się w większości ludzi którzy coś tam wiedzą, albo wiedzieli o przepisach ruchu drogowego. Choć muszę przyznać że w ciągu ostatnich kilku miesięcy zaobserwowałem masowy zanik pamięci wśród kierowców samochodów - ciekawe zjawisko obejmuje coraz większą grupę ludzi a przejawia brakiem włączania kierunkowskazu.

konopia - 7 Lipca 2014, 07:19

rowerzysta ulicą sobie pojedzie dość sprawnie i szybko byle tylko wyznaczyć mu ścieżkę, rowerzysta na chodniku ma przewalone, bo piesi jak krowy łażą po ścieżkach, machają rękami na wszystkie strony, niespodziewanie zmienią kierunki, włażą na ścieżkę przed jadący rowerem
ścieżki do niczego nierówne, latarnie, drzewa, pełno bocznych uliczek, górki i dołki, jeśli ktoś chciał normalnie pojechać (około 20km/h to trzeba było zjechać na asfalt) - takie wspomnienia mam z rowerowania w Polsce, z niezbyt dużego miasta 50 tys.


W UK trochę rowerem pojeździłem rekreacyjnie, za każdym razem obesrany ze strachu byłem na rondach, nie wiem co jest w konstrukcji samochodu - rowerzystów nie widać, taki jadący na lewo od kierowcy, chcący zakręcić się w prawo na rondzie ma przewalone. W końcu znalazłem drogę alternatywną. z pominięciem tego ronda, trochę pół legalnie ale warto było. Zawsze w kasku i w odblaskowej kamizelce.

W UK dwa razy musiałem uciekać na pobocze, bez jakiś większych kłopotów, droga poza miastem, uwielbiana przez rowerzystów różnej maści, raz zepchnęła mnie naczepa tira, wymijał mnie i zaczęła mu zachodzić na mnie, z naprzeciwka też coś dużego jechało, za drugim razem za zakręty wyszły wyprzedzając się samochody z naprzeciwka jechał kolejny, obejrzałem się, bo usłyszałem żyłujący silniki, ten za mną kołami brał już pobocze, na mnie nie było miejsca, momentalnie na pobocze i po heblach, dałem radę, ale ja góralem z amorem jeździłem, to była trasa dojazdowa na drogi na farmach, niby nie wolno po nich jeździć postronnym, ale ani razu nie nie pogonili.

W Polsce raz prułem sobie drogą z górki wzdłuż jeziora Sławskiego (nie wiem ile jechałem, mało nie było), z naprzeciwka autobus, kilka aut i z za nich wyskoczył rozpędzający się ford probe - wyprzedzał sznur samochodów prosto na nas, jechałem pierwszy, uciekłem na pobocze (piach, kamienie, cuda różne, bardzo wąska tam ta droga przez las jest, z poszarpaną krawędzią, dwa autobusy ledwie się mijają), ustałem ten żużel i wyboje, dałem radę zwolnić, miałem wrócić na jezdnię ale osoba za mną nie opanowała roweru i podcięła mnie, pogięte rowery, rozwalona łapa, potłuczenia ogólne, fajne wakacje były.

nureczka - 7 Lipca 2014, 07:30

Dunadan napisał/a
A ja się zastanawiam co jest złego w rowerzyście na pasach... :roll: nie nie, ja serio - pomijam aspekt łamania przepisów i pomijam sytuację w której ktoś przy dużej prędkości nagle wjeżdża na pasy. Wytłumacz mi proszę w czym rowerzysta na pasach jest niebezpieczny?

Weź w jedną rękę siatkę z zakupami, drugą trzymaj dziecko i lawiruj między rowerzystami to zrozumiesz. Możesz też ćwiczebnie zobaczyć jak miłą rzeczą jest zderzenie czołowe z rowerem.
Rowerzysta (poza może występującym w cyrku) jest średnio zwrotny, wali przez pasy jak taran zmuszając pieszych do dziwacznych skoków. Jeszcze jak jest jeden to można mu sensownie ustąpić, ale zwykle jest kilku i przechodzenie zamienia się w jakiś upiorny slalom.

Luc du Lac - 7 Lipca 2014, 08:53

joe_cool napisał/a
We Wrocławiu są kontapasy na jezdniach, jazda po nich rano podnosi mi ciśnienie lepiej niż kawa ;)


są kontrapasy, tylko wielu rowerzystów nie wie gdzie i z czym się to je
na wiosnę widziałem jak jeden taki mocarz, wieżdżał pod prąd w Ruską - od Kazia Wlk

Dundan napisał/a
A gdzie on ma się odbywać? w wysoko rozwiniętych krajach, gdzie turystyka rowerowa kwitnie (np. Szwajcaria) rowerzyści owszem, mają swoje specjalne pasy - na ulicy ;)

najlepszym rozwiązaniem jest wydzielonu dodatkowy tor jazdy wzdłuż chodnika - ewentualnie przy szerokim chodniku, wydzielony tor z chodnika

w przypadku pasów rowerowych na ulicy, to wymagałbym od rowerzystów posiadania karty rowerowej - czyli egzm. ze znajomości przepisów i zasad poruszania się po ulicy

Dunadan - 7 Lipca 2014, 09:44

nureczka napisał/a
Rowerzysta (poza może występującym w cyrku) jest średnio zwrotny, wali przez pasy jak taran zmuszając pieszych do dziwacznych skoków.

TO jakis samych swirow spotkalas. Wiesz co sie dzieje z rowerzysta ktory wjezdza w przechodnia? to samo co z przechodniem w ktorego wjezdza rowerzysta... a nawet gorzej bo mozna glowa wyrznac o kraweznik/latarnie/slupek itp. Trzeba byc idiota zeby jezdzic tak zeby doprowadzac do zderzenia z pieszym. Zaden mniej wiecej normalny rowerzysta nie bedzie do czegos takiego odprowadzal bo zdrowie jest mu mile... powiem wiecej - pieszym nie ufam za grosz i jesli juz znajduje sie z jakis przyczyn na chodniku/przejsciu dla pieszych (sa takie sytuacje, czasem inaczej sie nie da) to uwazam jak tylko moge, bardziej nawet jak na jezdni - sam jestem tez pieszym i doskonale wiem jak sie zahcowuje na chodniku...
Luc du Lac napisał/a
najlepszym rozwiązaniem jest wydzielonu dodatkowy tor jazdy wzdłuż chodnika

Czyli sciezka rowerowa - po wiekszosci obecnych niemal nie da sie jezdzic. Mam na mysli normalna plynna jazde.

Luc du Lac - 7 Lipca 2014, 10:03

Dunadan napisał/a

Luc du Lac napisał/a
najlepszym rozwiązaniem jest wydzielonu dodatkowy tor jazdy wzdłuż chodnika

Czyli sciezka rowerowa - po wiekszosci obecnych niemal nie da sie jezdzic. Mam na mysli normalna plynna jazde.


na ulicy też musisz się zatrzymywać na czerwonym, chyba że wtedy zaczynasz jeździć po "naszemu" --> czyli czerwono, wjazd na chodnik, przejazd przez pasy i z powrotem na ulicę.

tak. wtedy masz płynną jazdę.

nie wiem jak w innych miastach, ale we Wro, ścieżki rowerowe są bardzo ok. (nie licząca centrum miasta)

aha, i jeszcze jedno, tak jak pisze Dundan, wpadnięcie rowerzysty na przechodnia jest dużo bardziej niebezpieczne dla rowerzysty

konopia - 7 Lipca 2014, 10:16

a pamiętacie sprawę jak rozpędzony kilkunastolatek zabił dziecko?
Wszystko zależy od tego kto jak trafiony zostaje i jak upada.

Tutaj najgłośniejsza sprawa tego typu była taka, że facet zwrócił uwagę rowerzyście na niebezpieczna jazdę po chodniku, ten się zatrzymał, walnął pieszego w łeb, tamten się przewrócił, uderzył głową w krawężnik i śmierć na miejscu.

Rowerzystów się rozjeżdża na rondach, kierowca chce zjechać z ronda i ze zdziwieniem stwierdza, że po lewej jest rowerzysta :shock:

Nie brak tez palantów, którzy znikąd się pojawiają przed maską, albo jedzie toto nie oświetlone, albo wyskakuje z za samochodu, przejeżdża sobie ulice bez sprawdzenia czy ktos nią jedzie czy nie itp... Często w słuchawkach na uszach.
Mi kiedyś tak dzieciaki wepchał się pod koła, stali sobie na pasach z rodzicami, ja jadę, skręcałem akurat w tą ulice więc szybko nie było, bo normalnie tam 40mil/h jest i raptem dziecko na rowerze ładuje mi się prosto pod koła, nawet nie wiedziałem że moje hamulce mogą tak piszczeć. Matka pomachała mi ręką i tez przejechała , byłem tak osłupiały, ze nawet jej nie strąbiłem, ale chwilę grozy miałem.

mesiash - 7 Lipca 2014, 10:25

Dunadan, z przyjemnością odpowiem, dlaczego rowerzysta na przejściu na rowerze to problem. Kij z pieszym, on jest uprzywilejowany. Prawdziwy problem pojawia się dla kierowców na lewoskręcie. Dwukrotnie, w tym raz całkiem niedawno, zdarzyło mi się hamować awaryjnie, bo rowerzysta nie zsiadł tylko przejeżdżał. Dla mnie, jako kierowcy, kolejność naturalna jest taka - szukam miejsca na przejściu -> szukam możliwości wjechania. Jeżeli nie widzę nikogo, to jadę.Jest kiepsko, gdy wjeżdża rowerzysta mając 20+ km/h na liczniku, bo jeszcze trzy sekundy temu był dla mnie niewidoczny. Oczywiście, gdyby była ścieżka rowerowa, to miałby prawo tak wjechać, ale wtedy ja też o tym wiem, i patrzę trochę dalej.

Luc du Lac, jeżeli ścieżka kończy się na skrzyżowaniu, a za nim zaczyna, to akurat można przejechać po pasach, jeżeli są najkrótszą drogą ;)

Luc du Lac - 7 Lipca 2014, 10:30

konopia napisał/a
a pamiętacie sprawę jak rozpędzony kilkunastolatek zabił dziecko?
Wszystko zależy od tego kto jak trafiony zostaje i jak upada.


na hulajnodze też jak dobrze trafisz .......
wypadków auto vs. rower jest pełno, i zazwyczaj się one źle kończą do rowerzysty


Cytat
Z policyjnych statystyk wynika, że w ubiegłym roku rowerzyści uczestniczyli w 4665 wypadkach drogowych. 300 z nich zginęło, ponad 4,1 tys. doznało poważnych obrażeń. Wprawdzie od kilku lat sytuacja ulega stopniowej poprawie, to jednak na hurraoptymizm jeszcze za wcześnie.
- art. z 2013
konopia - 7 Lipca 2014, 10:39

mesiash, + 1, lewoskręt , i to nie ważne czy zwykły, czy zjazd z ronda, najgorsze co może być, bo oni pojawiają się znikąd.
Luc du Lac - 7 Lipca 2014, 10:39

mesiash napisał/a

Luc du Lac, jeżeli ścieżka kończy się na skrzyżowaniu, a za nim zaczyna, to akurat można przejechać po pasach, jeżeli są najkrótszą drogą ;)


ja pisałem o sytuacji w której nie ma ścieżki, jedziesz ulicą, pojawia się czerwone, to wjeżdżasz na chodnik i przejeżdżasz na pasach przez skrzyżowanie po czym znowu wyskakujesz na ulicę

nureczka - 7 Lipca 2014, 10:41

Dunadan napisał/a
TO jakis samych swirow spotkalas. Wiesz co sie dzieje z rowerzysta ktory wjezdza w przechodnia? to samo co z przechodniem w ktorego wjezdza rowerzysta...

Znam kilka, prawdziwych jak najbardziej (a nie wydumanych teoretycznie) przypadków, gdy dla pieszego potrącenie przez rowerzystę skończyło się śmiercią. W przypadku osób starszych zwykłe złamanie może być wyrokiem - jeśli nawet taka osoba przeżyje, to resztę życia spędzi w łóżku, bo na zrośnięcie nie ma co liczyć. Dla młodego człowieka przewrotka na rowerze to co najwyżej kilka siniaków, a dla osoby starszej pęknięcie kości.

Luc du Lac - 7 Lipca 2014, 10:45

konopia napisał/a
mesiash, + 1, lewoskręt , i to nie ważne czy zwykły, czy zjazd z ronda, najgorsze co może być, bo oni pojawiają się znikąd.


to fakt, często to widuję (jako pasażer) i w Polsce chodzi chyba o prawoskręt
zresztą jakiś czas temu mieliśmy taką sytuację, M. skręca nikogo nie ma, prawie wjechała na pasy, a tu nagle rowerzysta wpada na pasy. On po hamulach, M. po hamulcach - on zalicza salto a my przypływ wściekłości.
Jeszcze się odgrażał palant jeden :)

żeby nie było - jestem wielkim zwolennikiem dwóch pedałów :)

Luc du Lac - 7 Lipca 2014, 10:59

nureczka napisał/a

Znam kilka, prawdziwych jak najbardziej (a nie wydumanych teoretycznie) przypadków, gdy dla pieszego potrącenie przez rowerzystę skończyło się śmiercią.


czy aby nie koloryzujesz za bardzo ?
mam właśnie przed oczami raport GDDKIA "Zdarzenia drogowe z udziałem rowerzystów
w latach 2008-2011"

z którego wynika że rowerzyści spowodowali wypadki ze skutkiem śmiertelnym dla osoby trzeciej w:
2008:2
2009:3
2010:1
2011:1

jednocześnie ilość zabitych rowerzystów:
2008:433
2009:371
2010:280
2011:314

konopia - 7 Lipca 2014, 11:02

jeżdżę rowerem, autem, spaceruję, najbardziej bezbronny czuje się za.... kierownicą w samochodzie, nie lubię jeździć, to co wyprawiają inni to masakra.
Widzieliście kiedyś wymuszenia przejścia za pomocą wózka, mamuśka wpycha wózek na jezdnie przed nadjeżdżające auto i czeka aż ono stanie, masakra. Głupia baba nie zdaje sobie sprawy, że auto nie stanie w miejscu.

Pominęliśmy jeszcze jeden ważny aspekt dla rowerzystów, pieprzone czworonogi,
nie spoko on na pewno nie gryzie, pikuś jest grzecznym rotwailerem :evil:
Niby w UK poszanowanie prawa jest odczuwalnie większe, ale i tak zdarzają się biegające bydlaki bez smyczy i bez kagańców, mimo, że znaki nakazują inaczej.
I czasem jest tak, że biegnie takie przerośnięte coś w stronę dzieciaków się bawiących w parku, czy do kogoś jadącego rowerem i nie wiesz co za chwilę będzie.


BTW: kiedyś teść mi powiedział (zawodowy kierowca) nie możesz zaufać nikomu na drodze, połowo z nich chce zabić ciebie, a połowa to samobójcy :!:

hrabek - 7 Lipca 2014, 11:04

Luc du Lac napisał/a
czy aby nie koloryzujesz za bardzo ?
mam właśnie przed oczami raport GDDKIA Zdarzenia drogowe z udziałem rowerzystów
w latach 2008-2011

z którego wynika że rowerzyści spowodowali wypadki ze skutkiem śmiertelnym dla osoby trzeciej w:

"Rowerzyści spowodowali" nie wyczerpuje wszystkich możliwości zdarzenia, c'nie?

Luc du Lac - 7 Lipca 2014, 11:06

konopia napisał/a
jeżdżę rowerem, autem, spaceruję, najbardziej bezbronny czuje się za.... kierownicą w samochodzie, nie lubię jeździć, to co wyprawiają inni to masakra.


przypuszczam że to co wyprawiają brytyjscy kierowcy jest niczem wobec tego co wyprawiają polscy kierowcy, co jest niczem wobec tego co wyprawią rosyjscy kierowcy

a co z kolei wynika z poszanowania prawa i innego obywatela

Luc du Lac - 7 Lipca 2014, 11:09

hrabek napisał/a
Luc du Lac napisał/a
czy aby nie koloryzujesz za bardzo ?
mam właśnie przed oczami raport GDDKIA Zdarzenia drogowe z udziałem rowerzystów
w latach 2008-2011

z którego wynika że rowerzyści spowodowali wypadki ze skutkiem śmiertelnym dla osoby trzeciej w:

Rowerzyści spowodowali nie wyczerpuje wszystkich możliwości zdarzenia, c'nie?


nie za bardzo wiem o co Ci chodzi, ale:
Tabela 18. Liczba i odsetek innych uczestników ruchu poszkodowanych w wypadkach spowodowanych przez rowerzystów w latach 2008-2011.
Ofiar
2008
2009
2010
2011
zabitych
2
3
1
1
ciężko rannych
19
16
13
10
lekko rannych
70
51
43
52
% ogółu zabitych
0,04%
0,07%
0,03%
0,02%
% ogółu rannych
0,14%
0,12%
0,11%
0,13%

hrabek - 7 Lipca 2014, 11:15

Przeczytaj dokładnie co napisałem, a nie to co zacytowałeś. Opuściłeś ważny element w swoim cytowaniu, stąd nie rozumiesz o co chodzi i żeby cokolwiek napisać wrzucasz te same statystyki po raz enty. A one nie zawierają wszystkich przypadków.
konopia - 7 Lipca 2014, 11:18

sprecyzuję, pisząc to co wyprawią inni, man na myśli wszystkich, którzy pojawiają się na mojej drodze:
pieszych, rowerzystów, *beep*.arzy na motorowerach (specjalna kategoria matołów, akrobaci - samobójcy), rajdowców na szybkich motorach czy w podrasowanych samochodach dla takiego przelecieć na pełnym gazie przez strefę "szkolną" to żadne problem.
Z grupy zwykłych kierowców nic nie przebije taksówkarzy i tych w vanach - oni są nieobliczalni, zawsze ma ciarki na plecach jak vanowcy siedzą mi na zderzaku.

Kiedyś na autostradzie, taki jeden taksiarz chciał wbić się nam w bok, pojawił się znikąd i jechał prosto na nas, leciał szybko trzecim pasem i postanowił, ze jednak zjedzie sobie na pierwszy, musiał grzać, że 100 mil albo i lepiej.
Dobrze, że był dodatkowy pas - zboku ten awaryjny, żona prowadziła, uciekła na to pobocze, dała rade opanować poślizg,
potem można było stanąć i wytrzęś się na najbliższym MS-ie.

Ale generalnie, tutaj się grzecznie jeździ, IMO lepiej niż w kraju.

Luc du Lac - 7 Lipca 2014, 11:42

hrabek napisał/a
Przeczytaj dokładnie co napisałem, a nie to co zacytowałeś. Opuściłeś ważny element w swoim cytowaniu, stąd nie rozumiesz o co chodzi i żeby cokolwiek napisać wrzucasz te same statystyki po raz enty. A one nie zawierają wszystkich przypadków.


które przypadki masz za inne ? których przypadków nie uwzględnia statystyka
może uściślij
napisałem że nie za bardzo wiem o co Ci chodzi - o "" ? - sam nie wiem dlaczego w cytowaniu tego nie uwględnia

hrabek - 7 Lipca 2014, 11:45

Co z wypadkami spowodowanymi przez pieszych? Bądź innych zdarzeniach drogowych z udziałem pieszego i rowerzysty, których nie spowodował kierujący rowerem?
nureczka - 7 Lipca 2014, 12:23

Luc du Lac napisał/a
czy aby nie koloryzujesz za bardzo ?

Nie, nie koloryzje.
Nie chodzi mi o sytuacje "trup na miejscu", ale o przypadki (wszystkie dotyczące osób starszych), gdy zgon nastapił w wypadku powikłań po upadku. Takie wypadek nie zostanie w statystykach ujęty jako "z ofiarami śmiertelnymi", ale nieboszczykowi (i jego rodzinie) zasady prowadzenia statysytk są zgoła obojetne.
Poza tym, tak jak pisałam wcześniej - u osoby starszej byle złamanie oznacza w zasadzie dożywotnie przukcie do łóżka. Dodam cynicznie, że dla rodziny oznacza to lata wyjatkowo męczącej opieki nad osobą leżącą.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group