Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
Tequilla - 28 Sierpnia 2007, 10:51
Martva napisał/a | Czemuż? Twarożku szczerze nienawidzę od dzieciństwa, soli używam mało, bo tak, kawę zbożowa wmuszała we mnie babcia, chociaż nie znosiłam jej szczerze (kawy), a zwykła piłam 4 razy w życiu i okazało sie że baaaardzo mi szkodzi na żołądek. A ciemne pieczywo bardziej mi odpowiada smakowo od jasnego, naprawdę. |
Od kawy to tez bym się chętnie odzwyczaił, bo mam po niej zgagę, ale chyba jestem uzalezniony.. psychicznie. Lubię smak kawy i tyle ( chociaż kawosze by mnie wyśmiali, gdyż pijam tylko z cukrem i mleczkiem, gorzka i czarna to jest brr... paskudztwo!)
Za to lubię zieloną herbatę, na którą inni się wzdrygają z obrzydzeniem...
Ciemne pieczywo... ostatnio się zastanawiałem dlaczego takim wielkim prolemem jest mozliwość zakupu prawdziwego, razowego chleba - i chyba nadal nie wiem. Nie chodzi mi o grahamy, czy jakieś inne mieszańce, ale ciemny, zdrowy chleb na zakwasie. Bo jeśli juz jest to ma niebotyczną cenę.
Martva - 28 Sierpnia 2007, 11:02
Fidel-F2 napisał/a | Martva, ja tak ogólnie, powyższa wymiana tylko mnie natchnęła do wyrażenia myśli |
Fidel, jeśli uważasz że jestem nawiedzona i mam obsesję, to poczytaj sobie komentarze jednej pani pod tym przepisem Bo mnie osobiście szczęka opadła i już wiem dlaczego niektórzy patrzą na mnie z tak strasznym współczuciem jak się przyznaje że mięska nie jadam.
Tequilla napisał/a | Lubię smak kawy i tyle ( chociaż kawosze by mnie wyśmiali, gdyż pijam tylko z cukrem i mleczkiem, gorzka i czarna to jest brr... paskudztwo!) |
Ja nie lubię, też od zawsze - nawet w cukierkach, lodach i czekoladzie. No dobra, jak naprawdę nie ma innej czekolady albo lodów to zjem, ale bez większej przyjemności
Tequilla napisał/a | Za to lubię zieloną herbatę, na którą inni się wzdrygają z obrzydzeniem... |
Nie przepadam, ale czerwona chyba jest gorsza Widziałam parę ciekawych deserów z zieloną, jakieś musy i lody, muszę kiedyś spróbować.
Tequilla napisał/a | Ciemne pieczywo... ostatnio się zastanawiałem dlaczego takim wielkim prolemem jest mozliwość zakupu prawdziwego, razowego chleba - i chyba nadal nie wiem. Nie chodzi mi o grahamy, czy jakieś inne mieszańce, ale ciemny, zdrowy chleb na zakwasie. Bo jeśli juz jest to ma niebotyczną cenę. |
W Krakowie sie to da dostać w jednej sieciówce, nazywa sie bodajże 'chleb drwala', jest kwaskowaty, a mały bochenek wazy strasznie dużo Ale nie przepadam za nim, jest strasznie zwarty i taki ciężki właśnie, ma potwornie twardą skórkę i żadnych ziarenek. A ja lubię ziarenka
Zastanawiam się nad zakupem maszyny do chleba, bo wtedy można kombinować co się komu podoba. Białe, czarne, ziarenkowe, na zakwasie, na drożdżach, z oliwkami, ziołami, cebulką i co tam jeszcze wpadnie do głowy
Tequilla - 28 Sierpnia 2007, 11:13
Martva napisał/a |
Zastanawiam się nad zakupem maszyny do chleba, bo wtedy można kombinować co się komu podoba. Białe, czarne, ziarenkowe, na zakwasie, na drożdżach, z oliwkami, ziołami, cebulką i co tam jeszcze wpadnie do głowy |
A! Mam! Świetna rzecz ( tylko ostatnio piec mi się nie chce ) - praktycznie nic nie trzeba przy tym robić kosztuje toto w granicach 150zł, ale wrzucasz do środka co tylko ci się podoba i maszynka resztę robi już za ciebie. Polecam!
Godzilla - 28 Sierpnia 2007, 11:16
Przypuszczam że pieką go raczej stare małe piekarnie, nie te wielkie molochy, które do ciasta dosypują tony polepszaczy. Prawdziwy chleb musi być z dobrze wymieszanego i wyrośniętego ciasta, i do tego musi być naprawdę porządnie wypieczony, inaczej wychodzi gniot. Popatrz jak wygląda przeciętne pieczywo w sklepach. Bladziutkie, ledwo jasnożółte. Po jednym-dwóch dniach wysycha na wiór. W smaku przypomina watę. Porządna produkcja jest kosztowna.
Tequilla - 28 Sierpnia 2007, 11:22
No i to jest dla mnie cały absurd. Bo faktycznie pieczywo w sklepach to jest zoładkowy wypełniacz, który ponoć potem zalega w jelitach i powoduje złogi. Czy faktycznie nie da się wyprodukowac dobrego i w miarę taniego pieczywa z mąki nieoczyszczonej, nawet niekoniecznie na zawkasie?
Godzilla - 28 Sierpnia 2007, 11:28
Kwestia czasu trwania procesu i ilości energii zużywanej na ogrzewanie pieca. Szajs na polepszaczach sam puchnie i nie osiada. To znaczy wszystko można, jeśli ludzie przestaną taki szajs kupować. A że większość nie marudzi i kupuje taniochę, znaczy że jest na taniochę zapotrzebowanie.
Martva - 28 Sierpnia 2007, 12:33
Dla mnie absurdem jest to, że razowa mąka kosztuje więcej niż biała, to samo z ryżem - nieoczyszczony jest dużo droższy od białego, w którym w sumie poza skrobią już niewiele jest.
Godzilla napisał/a | Przypuszczam że pieką go raczej stare małe piekarnie, nie te wielkie molochy, które do ciasta dosypują tony polepszaczy. |
zawsze mi sie wydawało ze to niezależna piekarnia, stara na pewno nie - a ostatnio się przyjrzałam i sieciówka jak nic
Tequilla - 28 Sierpnia 2007, 12:42
No właśnie to mnie też zadziwiało. Dlaczego nieoczyszczone jest droższe od oczyszczonego? Przecież proces oczyszczania wymaga dodatkowtych kosztów, energii itp.
To chyba tak, jak z kompaktami - wyprodukowanie kompaktu jest o wiele tańsze od wyprodukowania kasety magnetofonowej ( co widoczne było po cenach "czystych" produktów), a jednak muzyka na kompakcie była zdecydowanie droższa od tej na kasecie.
Chyba podobnie z mąką - ta nieoczyszczona jest bardziej wartościowa od oczyszczonej i za to się płaci. Co jednak jest idiotyczne - bo w tym przypadku nie chodzi już o gusta i kaprysy, ale zdrowie ludzi.
Martva - 28 Sierpnia 2007, 12:46
To by było skrajnie idiotyczne, nie wiem czy nie chodzi raczej o mniejszy popyt... I że już są 'oczyszczalnie' i produkcja jest nastawiona na wybielanie i 'wyjaławianie' ze wstrętnych witamin i minerałów. ale z drugiej strony jak popyt ma być większy, jeśli większość ludzi wybiera tańsze produkty?
Tequilla - 28 Sierpnia 2007, 12:55
Martva napisał/a | To by było skrajnie idiotyczne, nie wiem czy nie chodzi raczej o mniejszy popyt... I że już są 'oczyszczalnie' i produkcja jest nastawiona na wybielanie i 'wyjaławianie' ze wstrętnych witamin i minerałów. ale z drugiej strony jak popyt ma być większy, jeśli większość ludzi wybiera tańsze produkty? |
No właśnie. I to jest takie zamknięte koło. Kiedyś dawno temu biały chleb to był rarytas, a czarny cos pospolitego ( tak przynajmniej jest w większości bajek ) - ja bardzo chętnie wrócę do tamtej tradycji. A tymczasem teraz mamy społeczeństwo zjadaczy "papieru toaletowego", fabryki ten papier produkujące, bo już im wygodnie i mają popyt - a więc w sklepach jest głównie papier, ludzie go kupują, bo tani, fabryki produkują itd. itp. Czy da się ta głupotę jakoś przerwać?
Martva - 28 Sierpnia 2007, 16:13
Też mnie zawsze bawiło, ze w bajkach jest odwrotnie I ja naprawdę jestem w stanie zrozumieć, że jedzenie organic/ekologiczne (mówię o takim pochodzącym z certyfikowanych gospodarstw ekologicznych, a nie takim w cudzysłowie) jest sporo droższe od normalnego, bo koszty produkcji bez chemii są teraz wyższe, i za jakość tez sie płaci. Ale tej białej mąki nijak nie umiem pojąć
Chyba, tfu tfu odpukać wracam do zdrowia, gardło boli mnie dużo mniej, gorączka zjechała na 36,5, węzły zmalały, mogę sie odwracać i przełykanie mnie nie boli (nie mawete, nie kuszę Cię teraz, naprawdę). Wróciła mi chęć na życie i w sumie tak sie zastanawiam, endorfiny pobudzają odporność, prawda?
mawete - 28 Sierpnia 2007, 17:01
Martva: a już miałem nadzieję...
Martva - 28 Sierpnia 2007, 17:08
Wiem
Mój polonista mawiał, ze nadzieja jest matką pewnej grupy ludzi
mawete - 28 Sierpnia 2007, 17:16
Każda matka kocha swoje dzieci..
"Uaaha, ślinianki dwa"
Martva - 29 Sierpnia 2007, 09:16
Idę sobie powydzielać trochę endorfinek w miłym towarzystwie, znaczy na randkę
mawete - 29 Sierpnia 2007, 09:22
Taka to ma dobrze...
Martva - 29 Sierpnia 2007, 17:21
Ooooooooh, no ba
Za to nie byłam w drodze powrotnej na zakupach bieliźnianych, bo zapomniałam zabrać ze sobą listę
merula - 29 Sierpnia 2007, 17:40
nieprawdopodobne wręcz, zapomniec tak ważną listę
Martva - 29 Sierpnia 2007, 17:51
No dokładnie, ale w sumie i tak byłam nieco... ekhm, roztargniona Następnym razem.
Bo jakoś wolę iść do sklepu i zapytać o konkretne modele w konkretnych kolorach (na liście jest 6, w porywach do 7), niż zapytać 'Co pani ma w moim rozmiarze?' i oglądać dużo rzeczy które a/nie podobają mi sie ani trochę b/nie stać mnie na nie.
'oglądać dużo rzeczy', ha, ależ ze mnie optymizm tryska
Ormi - 29 Sierpnia 2007, 20:12
Ekhem. Nie wiem czmu, ale dziwnie mi się to skojarzyło z "kupowaniem gumek w hurcie"
Martva - 29 Sierpnia 2007, 20:29
Ja tez nie wiem czemu
Ormi - 29 Sierpnia 2007, 20:31
Ludzki mózg jest niezwykle złożony i tajemniczy...
Martva - 29 Sierpnia 2007, 20:36
Ale co to ma wspólnego z bielizną?
Ormi - 29 Sierpnia 2007, 20:41
To, że gumek się używa raczej bez bielizny
agnieszka_ask - 29 Sierpnia 2007, 21:22
Ormi(vk), ależ ty masz w sobie tych emocji...
Martva - 29 Sierpnia 2007, 22:50
Aśtam, kupowanie gumek mnie nie bawi, kupowanie bielizny jest fajne.
Może by tak jutro..?
Zastanawiam się też nad kolejnym podejściem do tematu 'wysokie obcasy', znaczy jak znajdę jakiś sklep z butami przy okazji to do niego wejdę, a potem będę się dziwić jak kobiety mogą chodzić w czymś takim...
Tequilla - 30 Sierpnia 2007, 09:37
Wszedłem wczoraj na twój blog na gazecie Martva.
Musze przyznać zdjęcia mnie rozwaliły + oczywiście komentarze
Szczególnie mteoda recyclingu butelek plastikowych by pies.
A rudzielec to ma szkodnika w oczach, jak nic. ( znam z autopsji ) - skacze po szafkach, gryzie meble i kwiatki, tłucze zastawę i tym podobne?
Martva - 30 Sierpnia 2007, 10:58
O, dzięki Mam 3 blogi na gazecie, ale kobieca intuicja podpowiedziała mi o który Ci chodziło
Rudzielec jest grzeczny. Jeśli pogonisz go po domu, złapiesz brutalnie, poderwiesz w górę, zaniesiesz po schodach na górę w dziwnej pozycji, rzucisz na łóżko i zaczniesz głaskać, to pomacha trochę ogonem, ale w końcu zacznie mruczeć i zaśnie Po meblach łazi, bo lubi być wysoko - jak się rozstawi drabinę, Ginger będzie na niej w ciągu 5 minut i popatrzy na Ciebie wyniośle z góry. Kwiatków nie gryzie, poza papirusem mojej siostry, na który oba się czają namiętnie. I chyba mu sie nie zdarzyło nic stłuc. Poluje na ptaki (w tym bażanty), tupie i ma paskudny głos. Za to jest najbardziej kochanym i przylepnym kotem na świecie.
Tequilla - 30 Sierpnia 2007, 11:04
Ech to pewnie dlatego nie szkudzi, bo ma możliwość wychodzenia i rozładowuje swoją kocią energię na ptaszkach, myszkach i zakamarkach.
Mój niestety mieszka w bloku. Wszelkie wyjścia to od razu blady strach, czy przypadkiem wszystko dookoła nie jest kotożerne. Szkoda mi jej ( kotka) - jak się wyleczy z ustawicznego siusiania ( musi brac karmę weterynaryjną) to w zamierzeniu jest drugi kot, pomimo, że pani weterynarz tego nie zaleca. Ale mam wrażenie, że dwa koty to jednak o wiele więcej radochy ( głównie dla nich) - nie nudza się i nie siedzą smutne.
a na pozostałe twoje blogi też zajrzę...
Martva - 30 Sierpnia 2007, 11:27
Może coś w tym jest, tylko moja ulica sie zrobiła ruchliwa ostatnio (znaczy samochody jeżdżą dużo powyżej dozwolonych 30/h) i drżę o moje zwierzaki. I jeszcze czytałam ostatnio artykuł o lisach, którym zdarza sie jeść koty (moja sympatia do lisów spadła).
Dwa koty są zdecydowanie najlepszym wyjściem, bo najlepiej sie chowają w takim układzie. I nie należy im dawać mleka, tylko śmietankę
A pozostałe blogi są zdecydowanie mniej ciekawe, ale zapraszam Jeszcze trochę i poczuję się w obowiązku zrobić wreszcie jakąś aktualizację
|
|
|