Planeta małp - Co nas dziwi... zaskakuje... szokuje...
Kruk Siwy - 10 Czerwca 2014, 21:22
Ależ jest. Wtrancanie się w sens czyjegoś hobby (nieszkodliwego społecznie) jest matołkowate. Albowiem naiwnym jest osąd, że darczyńcy z nacka i nie nacka zaczną kassę przeznaczać na rzeczy fidelowo rozsądne. Dixi.
Lowenna - 10 Czerwca 2014, 21:29
Się by zdziwił, na co ja przeznaczam swoje pieniądze
I to mnie dziwi, że ci wołający o tolerancję są najmniej tolerancyjni
Fidel-F2 - 10 Czerwca 2014, 22:35
kufa Kruku, ale dzieci w Afryce głodują
Kruk Siwy - 10 Czerwca 2014, 23:23
No i literaci muszą prosić po dworcach o frytki z ketchupem. Świat jest zły.
dalambert - 10 Czerwca 2014, 23:54
Kruk Siwy, Żeby prosić, toż to było tak.
Przyjezdny literat / mający parę godzin do autorskiego spotkania/ zwiedzał sobie Złote tarasy, Podeszła doń sliczna małolata i poprosiła :
- Kupi mi pan sweterek?
- Ale ja jestem pisarzem- zacukał się literat.
- To ja kupę panu frytki-rezolutnie rzuciła panienka i dodała
- Z keczupem ?
Anegdota by Domagalski.
Kruk Siwy - 11 Czerwca 2014, 00:04
Chciałem bez nazwisk...
Fidel-F2 - 11 Czerwca 2014, 00:11
czyli gustowniej karmić psy niż Domagalskiego?
dalambert - 11 Czerwca 2014, 00:42
Domagalski sam się wyżywi, a Literat nie prosił o frytki, jeno dziewczę zorientowane w sytuacji książki polskiej samo wiedziało z czym do pisarza
Lowenna - 11 Czerwca 2014, 06:59
Ciekawe czy bardzo go uszy swędzą. Znowu go obgadujecie
Iwan - 11 Czerwca 2014, 08:15
jestem w szoku
http://www.rybnik.com.pl/...3266-24136.html
Witchma - 11 Czerwca 2014, 08:22
Cytat | Kiedyś Kruk o mało trupem nie padł jak się dowiedział o mojej działalności na rzecz organizacji Rottweilery w potrzeby.
Swego czasu istniała także organizacja jeże w potrzebie (nie wiem, czy nadal działa). |
No ale jeże, to jeże. Podejrzewam, że nie dzielili ich ze względu na długość kolców Dziwi mnie po prostu psi "rasizm". Jak rozumiem, jeśli zgłoszę się do takiej organizacji jamnikowej z dupelkiem (bo akurat będę miała najbliżej), to mu za cholerę nie pomogą, żeby miał im paść na progu?
W przypadku organizacji pomagającym kotom nie spotkałam się jeszcze z bytami wyspecjalizowanymi rasowo.
m_m - 11 Czerwca 2014, 08:43
Iwan mną tez to wstrząsnęło, ale nie tylko dlatego ze tak blisko wydarzyła się ta tragedia. Nie mi osądzać, ale nie wiem jak mozna zapomnieć ze ma się dziecko w samochodzie? Niepojęte
nureczka - 11 Czerwca 2014, 08:43
Witchma, myślę, że rasizm wynika z kilku powodów.
Po pierwsze, nie da się pomóc wszystkim psom, bo wpadnie się w syndrom Viletty Villas, więc trzeba dokonać jakiegoś samoograniczenie.
Po drugie (myślę, że to dużo ważniejsze), zróżnicowanie między rasami psów jest bardzo duże. Dużo większe, niż u kotów. Dom tymczasowy, który jest w stanie przygarnąć mopsa albo yorka, nie koniecznie pomieści bernardyna. Potrzebne są inne karmy, inny rozmiar obroży/szeleczek, itd. Psy różnych ras mają różne wymagania - co innego 15 minut dreptania z mopsem, a co inne dwugodzinna przebieżka z chartem. Ktoś kto chętnie zaopiekuje się mały psem, zwyczajnie może sobie nie dać rady z dużym. Itd.
Witchma napisał/a | jeśli zgłoszę się do takiej organizacji jamnikowej z dupelkiem (bo akurat będę miała najbliżej), to mu za cholerę nie pomogą, żeby miał im paść na progu? |
Myślę, że tak źle nie będzie. W mopsiej organizacji mieliśmy już buldogi francuskie, kundelki, pekińczyki, a nawet owczarka.
figurant - 13 Czerwca 2014, 14:25
Ciekawostka z dzisiejszego felietonu Ziemkiewicza.
Cytat | Ot, taka historyjka z wczorajszego Super Expressu: bezrobotny w Łodzi nie dostanie nigdzie pracy, bo za bardzo mu się chce pracować. Chodzi o to, że w ramach unijnej sprawiedliwości społecznej uruchomiono właśnie mechanizm, który promować ma zatrudnianie wszelkiego rodzaju leni i obiboków - a mówiąc politycznie poprawnie: trwale wykluczonych z powodu patologii społecznych.
Wyłonieniu wykluczonych służą specjalne, opracowane przez specjalistów ankiety. Bohater tekstu nie rozumiejąc, o co w ankiecie chodzi, zadeklarował w niej, że praca jest dla niego ważna, że gotów jest do niej dojeżdżać nawet z daleka, że będzie dyspozycyjny i może zostawać po godzinach. W efekcie potencjalny pracodawca powiedział mu, że sorry, ale zatrudnić go nie może, bo straci unijne dofinansowanie, jakie zostanie mu wypłacone, jeśli zatrudni trwale wykluczonego.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/f...campaign=chrome |
ihan - 15 Czerwca 2014, 13:35
nureczka napisał/a | Organizacja A pomaga pokrzywdzonym mopsom. Organizacja B też pomaga pokrzywdzonym mopsom.
A wypatrzyła mopsa, którego trzeba wyciągnąć z pseudohodowli. Jednak okazało się, że B byli szybsi i już zaopiekowali się owym mopsem. Co ważne - zaopiekowali się dobrze, zaczęli leczyć i szukać domu stałego. A zrobiło awanturę, że B im ukradło mopsa. Awantura trwa kolejny tydzień. Na szczęście mops znalzał dom stały, Awantura trwa nadal. |
nureczko, to widać raczkujące jeszcze organizacje. Wyspecjalizowane końskie (zwłąszcza jedna na "C" mocno reklamująca się w prasie i wysyłająca maile) zbiera na konie (najlepiej bez trzech nóg, z wydłubanym okiem, kantarem wrośniętym na stałe, im gorzej i im więcej litości delikwent wzbudza, tym lepiej), które już wykupiły i wyleczyły inne fundacje, lub osoby prywatne, względnie na konie, które już dawno padły. Bynajmniej się nie awanturują. Twoje organizacje więc wzbudzają we mnie rozczulenie. :wink:
Farin - 17 Czerwca 2014, 08:10
Jeb głową w mur!
http://motoryzacja.interi..._block=worthSee
nureczka - 17 Czerwca 2014, 13:43
Dzwoni do mnie kobieta (DZIŚ dzwoni), czy mogłabym przygotować córkę do egazaminu komisyjnego z języka na poniedziałek.
Zdziwiła się, gdy wyraziłam wątpliwość czy ktokolwiek da radę
merula - 17 Czerwca 2014, 18:11
A jakby tak metodą Sita na żywo 24 na dobę?
figurant - 4 Lipca 2014, 15:11
Dziwi mnie taka wypowiedź:
Cytat | To miało być spokojne, komfortowe i zamknięte osiedle. To nam odpowiadało. A teraz mamy mieć pod oknami przedszkole. Sama mam dziecko, ale zależy mi i na bezpieczeństwie, i na ciszy |
A tutaj źródło
Trochę mi to przypomina sytuację ze Szczecina, kiedy to mieszkańcy wieżowców obok cmentarza chcieli zablokować pogrzeby. Było im smutno jak na nie patrzyli.
konopia - 4 Lipca 2014, 15:23
ja ich rozumiem, o talich planach powinni być informowani przed zakupem mieszkań.
mają prawo być niezadowoleni. w godzinach szczytu będą mieć pod blokiem dodatkowe auta i kręcących się 'obcych'.
pozostaje też kwestia wykorzystania terenu na około bloku przecież przedszkolakom plac zabaw sie należy....
widzę tu same konflikty interesów.
Luc du Lac - 4 Lipca 2014, 16:29
Tja.
No cóż - jak cię nie stać na posiadłość za miastem to musisz siedzieć jak śledź pomiędzy ludźmi. tfu tfu.
feralny por. - 6 Lipca 2014, 16:55
Wyszedłem sobie pobiegać. Truchtam sobie prawą stroną chodnika, przy samym krawężniku, tak, żeby nikomu nie zawadzać. Z przeciwka jedzie laska na rowerze, tak ze dwa razy taka jak ja. Już pomijam, że zasuwa po chodniku, kiedy po drugiej stronie ulicy jest ścieżka rowerowa, ale jedzie prosto we mnie. Patrzy się na mnie i nie próbuje wyminąć, tylko wali prosto na mnie. W ostatniej chwili uskoczyłem na trawnik. WTF?
nureczka - 6 Lipca 2014, 18:29
feralny por. napisał/a | WTF? |
Typowy, polski rowerzysta.
LadyBlack - 6 Lipca 2014, 18:48
Raczej "niedzielny rowerzysta".
Typową polską rowerzystką jestem ja: zaczynałam jeździć w czasach, gdy trzeba było mieć kartę rowerową, więc miałam okazję wcześnie zapoznać się z zasadami poruszania się po drogach. W moim miasteczku ścieżki rowerowe są dopiero od kilku lat, wcześniej musiałam jeździć po ulicach, w normalnym ruchu, razem z samochodami. Żeby dojechać bezpiecznie na miejsce, trzeba było wyrobić sobie odruch rozważnego jeżdżenia. Po chodnikach nikt nie pozwalał jeździć, policja skutecznie tępiła amatorów jazdy chodnikowej.
Rower był i jest dla mnie przyjemnym, tanim i skutecznym środkiem transportu
Od kilku lat przepisy się zmieniły i wolno jeździć po chodniku. Dla mnie to kiepski pomysł, jako matka z dziećmi, regularnie rzucam mordercze spojrzenia i nieprzyjemny warkot za rowerzystami, którzy w pełnym pędzie mijają moje łażące (po chodniku!) dzieci. Wkurza mnie rozpychanie się na pasach, gdy nie zsiadają z rowerów i "śmigają" między gromadką pieszych. Wkurza mnie ciągnięcie na smyczy psa, który drepcze za rowerem i w sumie plącze się ludziom pod nogami, bo właściciel nie ma nad nim kontroli, bo w niby jak, gdy trzyma kierownicę. Zresztą biedne te zwierzątka. I jeszcze kilka innych rzeczy mnie wkurza, ale nie będę się rozpisywać.
Za takie rowerowe łajzy obrywa się zupełnie przyzwoitym i ostrożnym rowerzystom, niesłusznie.
Edit// Literówki.
dalambert - 6 Lipca 2014, 18:48
nureczka napisał/a | Typowy, polski rowerzysta. |
ROWERZYSTKA to babon był
nureczka - 6 Lipca 2014, 19:26
LadyBlack napisał/a | Od kilku lat przepisy się zmieniły i wolno jeździć po chodniku. Dla mnie to kiepski pomysł, jako matka z dziećmi, regularnie rzucam mordercze spojrzenia i nieprzyjemny warkot za rowerzystami, którzy w pełnym pędzie mijają moje łażące (po chodniku!) dzieci. Wkurza mnie rozpychanie się na pasach, gdy nie zsiadają z rowerów i śmigają między gromadką pieszych. Wkurza mnie ciągnięcie na smyczy psa, który drepcze za rowerem i w sumie plącze się ludziom pod nogami, bo właściciel nie ma nad nim kontroli, bo w niby jak, gdy trzyma kierownicę. Zresztą biedne te zwierzątka. I jeszcze kilka innych rzeczy mnie wkurza, ale nie będę się rozpisywać.
Za takie rowerowe łajzy obrywa się zupełnie przyzwoitym i ostrożnym rowerzystom, niesłusznie. |
Dodam jeszcze odtwarzacz mp3 i kaptur nasunięty tak, żeby nic nie widzieć i nic nie słyszeć.
Kruk Siwy - 6 Lipca 2014, 19:38
LadyBlack napisał/a | wolno jeździć po chodniku. |
Tylko w określonych warunkach.
fealoce - 6 Lipca 2014, 19:52
No właśnie, chyba tylko wtedy kiedy nie ma ścieżki rowerowej.
A o rowerzystach zdanie mam niestety jak najgorsze, właśnie przez takich buraków.
Top Gear advert
nureczka - 6 Lipca 2014, 20:07
fealoce, świetne!
LadyBlack - 6 Lipca 2014, 20:10
Owszem. Generalnie chodnik jest dla pieszych, ale ci co jeżdżą, kompletnie się tym nie przejmują, a być może nawet nie wiedzą, w jakich warunkach jest dopuszczalna jazda po chodniku, bo jak se rower kupowali, to nikt im nie mówił, żeby sprawdzili przepisy.
A najdziwniejsze, że Straż Miejska, która radośnie ściga za brak świstka z parkomatu, nie upomina, a nawet udaje, że nie widzi takich delikwentów.
"Normalny" rowerzysta nie robi takich numerów. Ale oszołomów lepiej widać.
Edit// Doprecyzowałam.
|
|
|