Ludzie z tamtej strony świata - Sebastian Uznański
shenra - 8 Lutego 2010, 13:46
Sebastian napisał/a | Rafał ciesze się, że znalazłeś coś ważnego dla siebie w przemówieniu przewodniczącej feministek. | Konkluzję zapewne
Rafał - 8 Lutego 2010, 13:54
Sebastian, cieszę się, że się cieszysz
xan4 - 11 Lutego 2010, 09:25
Sebastian jak lubię Twoją prozę, to po przeczytaniu stwierdzam, że Anielskie dziecko nie jest dla mnie.
Czekam na opowiadanie ze świata Kandamona z MF.
Sebastian - 11 Lutego 2010, 14:11
xan4, nie dziwie Ci się, że tekst Ci się nie podobał... Bo widzisz, on nie jest tak naprawdę do podobania się. W "Anielskim dziecku" niemal na przekór tytułowi sięgnąłem po tkwiące w nas najgorsze emocje - to może odrzucać. Moja fascynacja złem w człowieku osiągnęła w tym tekście apogeum. Z premedytacją sięgnąłem do dna ludzkiej duszy, świadom faktu że nie wszyscy podążą tam za mną i wielu zrezygnuje w połowie z tej podróży, nie czując się komfortowo - i nikomu nie powinno to przynosić ujmy. Kandamon jest zupełnie inny niż "Anielskie dziecko" które bliższe jest z kolei klimatom "Pani igieł" czy "Lodowych łez", to kontynuacja historii, które już znasz i mam nadzieje lubisz aczkolwiek podrasowana ciemnymi barwami. Każdy autor ma różne oblicza przypominając w tym pewnego starosłowiańskiego boga, i chyba dobrze że ma, bo dzięki temu każdy z Czytelników może spoglądać na to, które bardziej mu się podoba. Zapraszam cię zatem do świata Dewastatorów i Technosmoków i liczę na dłuższą wypowiedź.
Jaden Kast - 12 Lutego 2010, 21:12
OK, Anielskie dziecko przeczytałem już ponad tydzień temu, ale już wcześniej wspominałem, że ostatnio docieram na forum okrężnymi drogami.
Sebastian, już po pierwszym zdaniu wiadomo czyj jest ten tekst. Gdyby ktoś dał mi do przeczytania nawet mały fragment mógłbym strzelać z praktycznie 100% pewnością, że to twoje dzieło. I dobrze, znaczy się, że masz już wyrobiony swój własny, niepowtarzalny styl. Po raz kolejny pokazujesz jaką niesamowitą masz wyobraźnie (i czasami chodzącą nietypowymi ścieżkami ) w kreacji świata i bohaterów. Widać też postęp (zresztą był już w "Człowieku bez mózgu") - zrezygnowałeś z happy endów i spełnionego bohatera na rzecz klimatów mroczniejszych, bardziej realnych. Znów piszesz bardzo naturalistycznie, ale teraz już mi to nie przeszkadza, a wręcz podoba - jak już wspominałem, to twój styl. Podoba mi się też odejście od świata Kandamona (a przed przeczytaniem "Anielskiego..." myślałem, że popełniłeś herezję ;D).
Przedstawiłeś groteskowy świat przyszłości, z postaciami o bardzo wyrazistych, ale prostych charakterach. Niby to ludzie z czasów odległych o setki tysięcy lat, ale też doskonała diagnoza dzisiejszego świata. Ziemia (czy właściwie jej fragmenty podzielone na enklawy) też roztacza interesującą, ale też niepokojącą wizję przyszłości.
No, a żeby nie było tylko pozytywnie to mniej więcej w środku opowiadania myślałem, że dam sobie spokój z czytaniem. Nie potrafię sprecyzować konkretnego zarzutu, ale miałem wrażenie jakbyś się w tamtym momencie wypalił, skończyły ci się pomysły, ale chciałeś popchnąć akcję dalej. Także tam miałem mały zgrzyt, ale na szczęście nie odrzucił mnie całkowicie od lektury.
Sebastian - 12 Lutego 2010, 21:31
Życie rzadko kiedy daje nam happy endy, tak to już jest, że kończy się śmiercią, po to by zrobić szczęśliwe zakończenie, trzeba Czytelnika oszukać i zatrzymać opowieść gdzieś w połowie, dwóch trzecich biografii, w tych ulotnych momentach naszej egzystencji, kiedy jest nam dobrze.
Wiesz, Jaden Kast, Jak nawet takie "szczęśliwe zakończenie" serwuje zwykle jest niejednoznaczne i brzmią w nim gorzkie nuty, bo często coś zdobywamy tracąc jednocześnie tak wiele, niekiedy nasze spełnienie oznacza ból innych...
Ciesze się, że zaakceptowałeś odrzucający naturalizm "Anielskiego dziecka", nie uległeś repulsji od świata bez moralności, wiary i nadziei.
Ej, Jaden Kast, a pamiętasz jeszcze kilka dni i Kandamon uderza na kioski
Dzięki za lekturę
Jaden Kast - 13 Lutego 2010, 12:25
Te wieczne szczęście bohatera właśnie mi najbardziej zgrzytało w "Żałując za jutro" i "Księdze, która wyjada oczy". Bohater zdobywa kobietę swoich marzeń i mimo wielu niebezpieczeństw oboje cało wychodzą z opresji. Dayla przeżywająca starcie z Dewastatorem i wcześniej z Sanithem. Nie powiem, było to miłe, ale jednak strasznie naciągane. Dlatego spodobała mi się bardziej realistyczna końcówka "Człowieka bez mózgu".
Teraz doszedłem do wniosku, że przed "Więźniem upadłego ducha" zrobię sobie powtórkę dwóch poprzednich tekstów, żeby być "na bieżąco". Akurat zdążę dziś i jutro, a w poniedziałek wycieczka po kioskach.
Sebastian - 13 Lutego 2010, 12:44
Rzeczywiście Więzień upadłego ducha coraz bliżej...
W Żałując za jutro Zanael owszem zdobywa to co pragną.ł, ale wszystko ma swoją cenę, płaci za to bliznami na ciele i duszy, tryumfy próbują skrzywić jego charakter, klęski na zawsze coś w nim zabijają, nawet gdy się z nich podnosi. Zanael jest zwycięzcą ale równocześnie postacią zmiażdżoną przez los. Natomiast zgadzam się, że może za bardzo o niego dbałem, może pare rzeczy poszło jednak lukrem, a nie powinno.
Zakończenie Księgi, która wyjada oczy było celowo takie, miał to być kontrast dla zakończenia Człowieka bez mózgu, które następuje zaraz potem. W tym momencie nie jest cukierkowe ale jest uśmiechem przez łzy. Wydawnicze perturbacje sprawiły, że Czytelnicy przeczytali te teksty z pewnym odstępem, stąd naturalnie taki odbiór. ciekawe czy teraz czytając ciągiem odbierzesz podobne wrażenie?
No i w ogóle dobra decyzja z przypomnieniem sobie wcześniejszych Kandamonów, pozwoli bezboleśnie wejść w klimat, poczuć tą historie jako element większej całości, intrygującego zamysłu, potężnej ambicji, by skonstruować monumentalny świat i bohatera.
Chal-Chenet - 14 Lutego 2010, 13:31
Jaden Kast napisał/a | Widać też postęp (zresztą był już w Człowieku bez mózgu) - zrezygnowałeś z happy endów i spełnionego bohatera na rzecz klimatów mroczniejszych, bardziej realnych. |
Już w "Matce gromów" końcówka była przygnębiająca.
Sebastian - 14 Lutego 2010, 15:42
Chyba nie tylko, lista moich opowiadań ze złą albo niejednoznaczną końcówką jest dłuższa - jeżeli ktoś by się chciał pokusić o taką listę i chyba nawet mój debiut dałby się podciągnąć.
Chal-Chenet, jak tam lektura "Anielskiego dziecka"? I czy mimo awersji do Kandamona wybierzesz się w tym tygodniu do empików by zaryzykować mroczne stronice "Więźnia upadłego ducha"?
shenra - 14 Lutego 2010, 15:47
Może ktoś by nabył jeden egzemplarze for me? Bo zdaje się, że nie wyrobię czasowo do żadnego kiosku, czy empiku Będę dźwięczna
Chal-Chenet - 14 Lutego 2010, 15:55
Sebastian, kończę, zostały mi dwie strony, dzisiaj, a najpóźniej na dniach, powinien się pojawić post z wrażeniami. Na razie powiem tyle, że nie jestem zawiedziony.
Na "Więźnia" też zapoluję, już zbyt dawno nie czytałem nic Twojego, by to sobie po prostu odpuścić. Zresztą z tym Kandamonem to nie jest do końca tak, że ma awersję, bardzo lubię "Księgę która wyjada oczy", w "Żałując za jutro" też znalazłem nieco dla siebie, tylko "Człowieka bez mózgu" czytało mi się gorzej.
Sebastian - 15 Lutego 2010, 16:52
Chal-Chenet napisał/a | Na razie powiem tyle, że nie jestem zawiedziony. |
O to się bardzo cieszę. Czekam na szczegółowe wrażenia
Jaden Kast - 18 Lutego 2010, 08:36
Chal-Chenet napisał/a |
Już w Matce gromów końcówka była przygnębiająca. |
Biję się pierś, że póki co czytałem tylko "ŻZJ", 2 opowiadania ze świata Kandamona i "Anielskie dziecko", ale kiedyś to nadrobię.
A MF jak nie było, tak ni ma .
shenra - 18 Lutego 2010, 09:47
Jaden Kast napisał/a | A MF jak nie było, tak ni ma | Właśnie, też szukałam.
Sebastian - 18 Lutego 2010, 17:56
Hej moi drodzy nie wiem czy widzieliście te zaspy śnieżne w poniedziałek... Myślicie że Kandamonowi łatwo się przez nie przedrzeć by zająć kioski? Władza nad wszechświatem władzą nad wszechświatem ale sami rozumiecie, śnieg, zaspy. W każdym razie Kandamon odpalił rankiem bombę termiczną i powinien nie tylko bez przeszkód dotrzeć do empików ale efektem ubocznym będzie, że i nam zrobi się cieplej.
Virgo C. - 18 Lutego 2010, 22:46
Jak dzisiaj sprawdzałem to bomba termiczna okazała się niewypałem
shenra - 19 Lutego 2010, 11:47
Ostatnim razem tak czekałam na Mikołaja...jak jeszcze wydawało mi się, że to wszystko na serio
Sebastian - 22 Lutego 2010, 17:03
Ja już swój egzemplarz autorski dostałem, więc mogę zgadywać, że Ci którzy zamówili MF bezpośrednio ze strony internetowej są bardzo wygrani. Już na pierwszy rzut oka numer wygląda na fajny także chyba warto do niego zajrzeć nawet jak się nie przepada za Kandamonem czy technosmokami. Mam też nadzieje że w empikach już może jest?
Agi - 22 Lutego 2010, 17:26
W sieci "Ruch" też już jest, odebrałam swój egzemplarz kioskarzowi i właśnie zaczynam lekturę "Więźnia upadłego ducha"
Pierwsze zdanie tradycyjnie zwala z nóg.
shenra - 22 Lutego 2010, 20:15
Aaaa, muszę wyskoczyć do miasta
Chal-Chenet - 22 Lutego 2010, 20:29
Kupię prawdopodobnie po wypłacie dopiero.
Agi - 24 Lutego 2010, 10:47
Sebastian, straciłam wczoraj mój egzemplarz MF po pokazaniu Twojego tekstu.
Z komentarzem "O, świetne!" został mi zabrany, znaczy masz kolejną fankę.
shenra - 24 Lutego 2010, 12:47
Zakupiłam byłam dzisiaj. W pracy oddam się lekturze...a co mi tam, niech kolejka rośnie
Chal-Chenet - 27 Lutego 2010, 21:38
Okej, obiecana opinia. Za długa nie będzie, ale co tam.
Generalnie podobało mi się. Jak wszyscy zaznaczają, już po pierwszym zdaniu można poznać kto jest autorem, także jakby nie było nazwiska, i tak byłoby wiadomo.
Do gustu przypadła mi kreacja świata, przywodzi na myśl te starsze opowiadania, gdzie bohater wyruszał w jakieś miejsce by coś odnaleźć/naprawić/uratować. Po raz kolejny też forma opowiadania wydaje się być za krótka, można by z tego zrobić powieść i byłoby jeszcze ciekawiej.
Podoba mi się ogólny zarys świata, ludzkość po rozbiciu, wojnie z niebiosami, bóg, który odszedł, walczący aniołowie. To wszystko materiał na osobną historię, szkoda, że tak krótko piszesz o początkach tego świata.
Nie do końca podoba mi się Asmarael. Owszem, ma dobrą historię. Dziecko anioła, nie cieszy się z tego względu popularnością, ale im dłużej go poznaję, tym bardziej wydaje się bezosobowy. Zawołany przychodzi, naprawia; gdzieś go wysyłają, leci. Nie byłem w stanie zbytnio się przejmować jego losami. Dobrze, że podróżował w ciekawej scenerii, podobały mi się kobiety biczujące chorych, sceny boksu i przede wszystkim pole uprawne. To świetna wizja. Przywodzi na myśl "Matrixa", ale tutaj jest to inaczej pokazane, jak dla mnie ciekawiej.
Podoba mi się zakończenie, otwierające pole do domysłów. (lub kontynuacji?)
Do najlepszych w Twoim dorobku to opowiadanie moim zdaniem nie należy, (cały czas niedościgniony jest "Czas utraconych chwil" i parę innych) ale i tak jest to opowiadanie, które czytało mi się, poza paroma momentami, naprawdę przyjemnie.
Teraz w kolejce "Więzień...", ale chyba będę sobie musiał najpierw przypomnieć dwie pierwsze części. A chwilę to może potrwać.
Sebastian - 27 Lutego 2010, 22:28
fascynują mnie nie superherosi z karabinami, ale everymani, zwłaszcza pokręcone postacie, bierne w obliczu wydarzeń - wiem, że nie są atrakcyjnie fabularnie ale czuje w tych kreacjach czai się psychologiczna prawda. Moje postacie są przeżarte do bólu swoją nijakością, chcieliby od niej uciec, ale są jak w pułapce własnych beznadziejnych osobowości
Chal-Chenet napisał/a | przywodzi na myśl te starsze opowiadania, gdzie bohater wyruszał w jakieś miejsce by coś odnaleźć/naprawić/uratować |
tu jakby cel wyprawy jest bardziej dwuznaczny
Cytat | To wszystko materiał na osobną historię, szkoda, że tak krótko piszesz o początkach tego świata. |
wspominałem tu i uwdzie, że opowiadanie to jest połączone aluzjami z innymi, także jak poszperasz w tekście potem w archiwach...
tymczasem ciekaw jestem co powiesz o nowym Kandamonie...
Chal-Chenet - 27 Lutego 2010, 22:40
Sebastian napisał/a | wspominałem tu i uwdzie, że opowiadanie to jest połączone aluzjami z innymi, także jak poszperasz w tekście potem w archiwach... |
Czyli to jest swego rodzaju sequel?
Sebastian - 27 Lutego 2010, 22:46
połączony bardziej może klimatem niż fabułą, ale znajdziesz nawiązania do innych tekstów, nie chce ci psuć przyjemności
Chal-Chenet - 27 Lutego 2010, 22:58
Przeczytam jeszcze raz, pod tym kątem, ale to za jakiś czas dopiero.
Fidel-F2 - 28 Lutego 2010, 00:55
Przczytałem to Anielskie dziecko i powiem Sebastianie, że moim zdaniem mizeria. Nie można odmówić Ci wyobraźni i zacięcia do barokowej ornamentyki. Bogactwo pomysłów i wszelkich drobiazgów tła cieszy. Ale to za mało na dobre opowiadanie (mikropowieść czy jak zwał). Zupełny brak fabuły, jest tylko mniejsza lub większa ilość scen luźno ze sobą połączonych. Można kilka wyciąć albo dodac, pozamieniać miejscami, niczego to nie zmieni. Podobnie chyba skonstruowany był Wczorajszy deszcz. Jak dla mnie nie do przyjęcia, choć odrobina intrygi, jakiegokolwiek planu jest dla mnie konieczna. Inaczej to jest to po prostu zbiór pomysłów a nie opowiadanie.
Nie ma sie co czepiać kompletnego olewania fizyki. To cecha ontologiczna Twojej twórczości i po zastanowieniu można uzyskać wniosek, że niosąca ze sobą, paradoksalnie, sporą wartość. Tyle, że świadomie trzeba sobie jedną klapkę w mózgu przestawić w miarę wcześnie.
Trochę korekta zaspała. Trafiają sie, nieliczne, zdania 'połamane'. No i osobiście nie zachwycił mnie styl, jakby brakło jednego czytania i jednej serii poprawek. Brak krągłości, zwiewności i gładkości, jest droga szutrem wysypana.
|
|
|