To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Martva - 18 Lipca 2011, 16:33

Godzilla, ja też się cieszę, ulga jak nie wiem :)
Ziemniak, niee, to jest takie ustrojstwo akwariowe, dostałam na chwilę od dziewczyny kuzyna, bo leżało niewykorzystane a zastanawiałyśmy się grupowo na czym by mozna sfocić bransoletkę i się rozmarzyłam że taki kawałek drewna z rozgałęzieniem... to mi przyniosła, bardzo fajny jest.

Martva - 18 Lipca 2011, 18:23

Myślałam że dam sobie chwilowo spokój z tym splotem, ale przyszedł mi do głowy fantastyczny pomysł. Tradycyjnie chwilowo się rozwalił o barwy tęczy i indygo, ale zamiast indygo będzie szafirowy.

Ale chyba chwilę poczeka, bo może bym tak najpierw jakąś małą kolię...

Kai - 18 Lipca 2011, 19:43

Ta brązowa na konarze jest fajna. To hematyt lub hematytopodobne?
merula - 18 Lipca 2011, 20:13

nie, koraliki o dziwnej barwie. pisała już o tym wybryku natury kilkukrotnie.

mnie się ta wersja podoba najbardziej.

Martva - 20 Lipca 2011, 10:07

Kai napisał/a
Ta brązowa na konarze jest fajna.


Dzięki, ale nie jest ani odrobinę brązowa. Czarna, szara, zielona, to trzy kolory którymi byłabym skłonna ją nazwać. I jest cała ze szkła, chociaz ta drobnica ma taki hematytowy efekt (kolor nie ten).

merula napisał/a
mnie się ta wersja podoba najbardziej.


Ja właśnie nie wiem która najbardziej mi się, ta jest bez wątpienia najbardziej elegancka, bezpretensjonalna, bez kontrastów i koraliki podkreślają fajność wzoru :) Ale ja trochę tak mam że lubię wściekłe kolory też i wściekłe zestawy i kolejna którą zrobię też będzie wow, chociaż pewnie nie każdy by chciał ją nosić.
Naprawdę bardzo polubiłam ten splot, jestem mało bransoletkowa, ale mogłabym zrobić jakąś dla siebie. Celliny są strasznie sztywne, a te jodełki tak miękko otulają nadgarstek i naprawdę bardzo ładnie się układają.

Z innej beczki: zajrzałam w pogodynkę żeby sprawdzić pogodę na weekend, bo nie wiedziałam jakie ciuchy i buty zabrac na Avę i jestem przerażona. Nie wiem czy się na glanach nie skończy... I chyba muszę szybko skrócić moje za długie dżinsy. A się ucieszyłam że konwent latem, można poimponować suknią i figurą ;P:

merula - 20 Lipca 2011, 10:17

ale przecież w środku nie będzie Syberii i maratonów spacerowych też raczej nie planujesz.
fealoce - 22 Lipca 2011, 18:19

No właśnie okazuje się , że w środku jest Syberia :mrgreen:
Martva - 24 Lipca 2011, 17:31

Zieeeeff. Syberia była. I nadzieja na spanie w pociągu upadła, pierwsze pół godziny podróży byłam twarda i stałam, a potem juz siedziałam przyciśnięta do plecaka. Strasznie się cieszę że miałam coś do czytania, bo chyba bym zwariowała.
Ale nawet niefajna podróż nie zepsuje mi megapozytywnego ogólnego wrażenia z tego weekendu :D

Kai - 24 Lipca 2011, 18:57

Cytat
Dzięki, ale nie jest ani odrobinę brązowa. Czarna, szara, zielona, to trzy kolory którymi byłabym skłonna ją nazwać. I jest cała ze szkła, chociaz ta drobnica ma taki hematytowy efekt (kolor nie ten).

Zmień aparat, oświetlenie, bo ja wiem co? Hematytowy efekt mojsa lubić to :D

Martva - 24 Lipca 2011, 18:59

Erm, u mnie na monitorze nie jest brązowe ani trochę. U kogoś jest?
Kai - 24 Lipca 2011, 19:19

U mnie jest na trzech :) statystycznie Cię biję :D Sprawdzę jeszcze u Młodego, który ma najlepszy sprzęt.
Martva - 24 Lipca 2011, 19:26

Kurczę, u mnie wygląda zdecydowanie szarozielono, mogłabym ją jeszcze o czerń podejrzewać. Brązowa jest tylko ta naprawdę brązowa, ale nijak się jej nie da z hematytem pomylić :| Sprawdzę jeszcze na kompie ojca, ale może to juz jutro.

EDIT: chyba że Ci chodzi o brązowawe odbicia w tych dużych czarnych kulkach występujące tylko na zdjęciu z korzeniem...? Bo patrzyłam tylko na drobnicę i ona nie jest ani odrobinę brązowa.

Kasiek - 25 Lipca 2011, 09:30

My wracaliśmy komfortowo - z nami 4 osoby w przedziale i biszkoptowy labrador, który był przespokojny i przeuroczy i ożywiał się tylko wtedy, gdy właściciele wyciągali batonika :D Stać do Krakowa - tragedia...
illianna - 25 Lipca 2011, 12:40

Martva napisał/a
wygląda zdecydowanie szarozielono
u mnie też.
Martva - 25 Lipca 2011, 13:03

Po konsultacjach zewnętrznych ;) wiem że fota na kawale drewna odpada bo rzeczywiście daje złudzenie brązowości, te duże czarne koraliki ze środka są lśniące i mocno się w nich wszystko odbija. Muszę się z tą bransą pomęczyć jeszcze trochę.

Na razie odłożyłam plan zrobienia kolejnej bransoletki w tej technice, bo nie chce mi się jechać do Kłębuszka po sześć szafirowych kryształków 6mm ;P: Męczę się z ażurowym naszyjnikiem, a jeśli się będzie nadawał do czegokolwiek to wystawię go za (nie)przyzwoite pieniądze, bo cholerna egipska kolia mnie chyba nauczyła paru rzeczy.

Godzilla - 25 Lipca 2011, 13:25

A ja spróbowałam sfocić moją frywolitkową produkcję - trochę naszyjników i bransoletek, i jeden eksperymentalny kolczyk :) Wieczorem obrobię, to zobaczę co z tego wyszło.

Tak, tak, jak masz już dobre pojęcie o cenie, to się nie wahaj.

Martva - 25 Lipca 2011, 13:31

Nie wiem czy to dobre, ale przestałam sądzić że 20 złotych za godzinę dłubania to za dużo.

Widziałam ostatnio krywulkę wystawioną za 65 złotych. I zrobiło mi się jakoś tak przykro, bo przecież dziewczyna się musiała strasznie nad tym nasiedzieć.

Godzilla - 25 Lipca 2011, 13:35

To jest chyba zmora wszystkich, którzy na poważnie starają się zarobić na życie takimi pracami. Bo zawsze się znajdzie parę osób, którym na pieniądzach nie zależy, ot - pobawiły się, nawet się ludziom podoba i kupują, parę złotych się przyda na nowe koraliki albo ciasteczko i kawkę, a od zarabiania to jest mąż albo rodzice. Ile już widziałam apeli, żeby za grosze nie sprzedawać rzeczy, które kosztują mnóstwo pracy. Ludzie nie zawsze rozumieją, że czas jest cenny i praca też.
Kasiek - 26 Lipca 2011, 06:30

Godzilla, ja ostatnio pisałam o dziewczynach u mnie w pracy, które stwierdziły, że za 50 nie kupią czegoś, w co włożyłam 40-45 zł, poczekają, aż będzie za 15. Jak im powiedziałam, że nie ma takiej opcji, bo chciałabym choćby na przysłowiową kawę zarobić, to stwierdziły, że one widziały takie coś taniej i że w sumie co mi szkodzi sprzedać po cenie produktu, przecież nikomu za pracę nie płacę, bo robię sama. Pomijam fakt, że moje rzeczy robi się w kilkadziesiąt razy szybciej niż Martvej, ale i tak mną zatrzęsło. Dla mnie jest to rzeczywiście zabawa i hobby, ale rozumiem tych, dla których jest to prawdziwa praca i choćby dlatego nie warto obniżać cen. No ale wszystkim nie wytłumaczysz :/

Martva, jak skończysz, to pochwal się - i wykonaniem i ceną :mrgreen:

edit: http://www.cepelandia.pl/...e/product/1483/

Martva - 26 Lipca 2011, 09:45

Kasiek napisał/a
i że w sumie co mi szkodzi sprzedać po cenie produktu, przecież nikomu za pracę nie płacę, bo robię sama.


Czasem mi brakuje emotki z opadającą szczęką.
W sumie tak, nikomu nie płacę za pracę, ale koszt materiałów w koralikowej kolii to może być koło siedmiu złotych. Chyba bym musiała być mocno chora w głowę.

Kasiek napisał/a
edit:


Ha, zastanawiałam się na ile wycenić moje flat spiral i wychodzi na to że cena się nasuwa sama ;P:

Godzilla - 26 Lipca 2011, 10:24

Kasiek, ja swego czasu na ulicznym straganie widziałam naszyjniki po 1,50. Kupiłam sobie nawet taki z obrzynków muszelek. Pozostałe to był cudowny, oryginalny chiński plastik. W tym z muszelkami raz-dwa złamało mi się zapięcie. Narzędzia mam, wstawiłam nowe. Niech Ci znajdą dobre źródełko darmowego chińskiego plastiku, to też im śliczności zrobisz. Co się dziwisz, to klientki tandety 3 zł / sztuka. Martva do darmowej produkcji niech zatrudni chińskie dzieci po 2 zł za godzinę, 15 godzin dziennie w jakimś zasyfionym baraku. Bo chyba tak się te ceny uzyskuje.
Martva - 26 Lipca 2011, 10:57

W przypadku plecionek strasznością są dziewczątka 'ale ja nie myślałam żeby wliczać w cenę czas, przecież nie patrzę na czas bo mi to sprawia przyjemność'. I wystawiają potem indiańce przecenione z 12 złotych na 9. Co uważam za wybitnie nieuczciwą konkurencję, chociaż sama jako szara strefa jestem nieuczciwą konkurencją dla osób które mają działalność.
Kasiek - 26 Lipca 2011, 17:16

Godzilla napisał/a
Kasiek, ja swego czasu na ulicznym straganie widziałam naszyjniki po 1,50.


U nas też są, kolczyki po 2-3 zł, naszyjniki po 4-5. Nawet się zastanawiałam, czy nie sprzedawać z marżą 2 zł :P ale potem stwierdziłam, ze po pierwsze to oszukaństwo, a po drugie, nie będę czegoś takiego firmować, więc zaczęłam odsyłać na konkretny stragan z odpowiednim komentarzem.

Martva napisał/a
I wystawiają potem indiańce przecenione z 12 złotych na 9.

Czasem jak widzę coś takiego, to się zastanawiam jak to możliwe...

Martva - 27 Lipca 2011, 21:30

Kasiek napisał/a
Czasem jak widzę coś takiego, to się zastanawiam jak to możliwe...


No to jest prosty mechanizm. Nawet kilka.
'sprawia mi przyjemność więc nie liczę czasu'
'nie będę liczyć drogo, bo to przyjemność, nie praca'
'jestem początkująca, i tak mam wrażenie że biorę za dużo'
'jestem z małego miasta i nikt mi nie da więcej'
'zarabiam inaczej, z biżuterii chcę mieć na nowe koraliki'

Jeśli chodzi o tzw koraliki na drucie, to ok, niech sobie sprzedają za koszty materiałów plus złotówkę, ale w przypadku bardziej pracochłonnych technik szlag mnie trafia. Trochę.
Oczywiście zupełnie inna rzecz jak się robi dla znajomych, bo znajomym też czasem wyceniam nie patrząc aż tak na czas pracy, ale co innego znajomi, a co innego wystawianie się w necie za grosze.

A propos trafiania szlagiem, to okazało się wczoraj że kolia nad którą siedziałam dobre osiem godzin nadaje się do kosza, bo źle się układa na szyi. Oj, dawno się tak nie wkurzyłam. Znaczy to bardziej smutne wkurzenie niż takie wkurzenie wkurzenie, strasznie mi przykro jak poświęcam czemuś czas i energię, a to coś nie wychodzi.

Dla odtrutki przetestowałam nową botaniczno-liściastą technikę. Ponieważ za oknem jest szaro i dołowałam się, wzięłam najradośniejsze koraliki jakie znalazłam, czerwono-żółte i zdołowałam się jeszcze bardziej, bo efekt kojarzy się z jesienią a ja jeszcze się nie oswoiłam z latem (dziwnym nie jest). I jakimś cudem z takiej samej ilości koralików wyszedł mi jeden kolczyk długości x, a drugi x+1,5cm i nie wiem jak to zrobiłam.
W każdym razie przypominają trochę pędy wierzby płaczącej, a trochę dzikie wino jesienią, ale jakieś takie łyse są. Mam ochotę dorzucić im po kwiatku, więc teraz ćwiczę kwiatki żeby znaleźć takie odpowiednie, nie za duże. I potem jeszcze chcę fajną, lekko asymetryczną kolię. Zawsze mi się podobały takie liściasto-kwiatowe koralikowe rzeczy.

Godzilla - 27 Lipca 2011, 21:39

No to jestem ciekawa efektu. Liściasto-kwiatowe też mi się podobają. A kolia, rozumiem, mocno wkurzająca sprawa, tyle roboty w plecy. Ale może jakiś zysk jest, wiesz czego lepiej nie robić. Masz jakiś pomysł, aby drugi egzemplarz (ewentualny, jak Ci wkurzenie przejdzie) jednak się układał?

Ja się wkurzam, bo robiłam dwa czy trzy podejścia do wrabiania koralików w środek kółka i zawsze te kółka mi wychodzą za ciasne na koralik. Nie umiem tego wymierzyć. Poza tym jest cała technika frywolitek z wrabianymi koralikami, niesamowite twory, niesamowite kształty, i wygląda na to, że w Polsce nie dostanę do tego dobrych nici. No chyba, że przeryję się ręcznie przez jakąś super-pasmanterię i odkryję coś, co mi nie przychodzi do głowy. Instrukcje mam po rosyjsku, a te nici, o których oni tam mówią, u nas nie występują.

Edit: Martva, czy jest w ogóle sens robienia kolczyków z niesrebrnymi / nieposrebrzanymi biglami? Tylko takie mam, najprostsze jakie są. Kiedyś w Empiku kupiłam. A mam parę ładnych wzorów i na dodatek coś tam sobie wymyśliłam sama, tylko nie wiem, czy w ogóle z takim biglem można komuś kolczyk dać.

Ellen - 28 Lipca 2011, 17:59

Niektórzy nie mogą nosić niesrebrnych - na przykład ja :cry:
Moim zdaniem, jeśli robisz dla kogoś, to lepiej spytaj go o to, co może nosić. Albo zrób ze srebrnymi na wszelki wypadek.

Martva - 28 Lipca 2011, 18:41

Godzilla napisał/a
A kolia, rozumiem, mocno wkurzająca sprawa, tyle roboty w plecy. Ale może jakiś zysk jest, wiesz czego lepiej nie robić. Masz jakiś pomysł, aby drugi egzemplarz (ewentualny, jak Ci wkurzenie przejdzie) jednak się układał?


Jeszcze nie, muszę się naradzić z dziewczętami z biżuforum na wizażu :) Tylko to wymaga porobienia zdjęć, na płaskim i na szyi, a na razie mam niechciejstwo i staram się nie patrzeć na ten naszyjnik.

Godzilla napisał/a
i wygląda na to, że w Polsce nie dostanę do tego dobrych nici. No chyba, że przeryję się ręcznie przez jakąś super-pasmanterię i odkryję coś, co mi nie przychodzi do głowy. Instrukcje mam po rosyjsku, a te nici, o których oni tam mówią, u nas nie występują.


Może jest coś zbliżonego? Zupełnie się nie znam na niciach, ale tak sobie myślę że jak są fora dla biżuteryjek, tak są dla różnych innych dziedzin robótek ręcznych, ktoś pewnie będzie wiedział.

Godzilla napisał/a
Edit: Martva, czy jest w ogóle sens robienia kolczyków z niesrebrnymi / nieposrebrzanymi biglami? Tylko takie mam, najprostsze jakie są. Kiedyś w Empiku kupiłam. A mam parę ładnych wzorów i na dodatek coś tam sobie wymyśliłam sama, tylko nie wiem, czy w ogóle z takim biglem można komuś kolczyk dać


Ha, i to jest jedno z tych trudnych pytań :) To zależy. Osobiście długo długo nosiłam wszystko jak leci i było mi zupełnie wszystko jedno, a potem kiedyś jakies bigle zrobiły mi krzywdę w ucho. Od tej pory przestałam kupować niesrebrne (znaczy niesrebrne a w kolorze srebrnym, bo mam miedziane, mosiężne i 'złote'). Ale jeśli mówimy o prezentach, nie sprzedaży, to po prostu bym pytała o ewentualne alergie.
Jest jeszcze stal chirurgiczna, ale nie testowałam, nie wiem. Srebro ma tę podstawową wadę, że zrobiło się nieprzyzwoicie drogie - pamiętam otwarte bigle ze sprężynką, moje ulubione, kupowałam kiedyś po 1,70zł za parę, teraz potrafią kosztować i 4,80.


Dłubię kwiatki do kolczyków. Przetestowałam jeden wzór, zrobiłam dwa egzemplarze i stwierdziłam że go nie lubię. Sprawdzę jeszcze inne.

Martva - 29 Lipca 2011, 15:52

No więc kwiatki peyotem są krzywe i nieforemne, brickiem też jakies takie dziwne, herringbonem wychodzą inne niż chcę, jak dzwonki albo naparstnice, a ja chciałam płaskie. Póki co najlepiej wychodzi wzór który wygląda jakby go narysowało dziecko z przedszkola: http://www.michelleskobel.com/id18.html ale nie wiem czy mi się podoba, i wolałabym jednak pełne płatki. Przetestuję jeszcze jeden wzór z netu, pogrzebię w gazetach bo kojarzę jeszcze ze dwa, sprawdzę czy mój pomysł jest realizowalny, a jeśli to wszystko nie wypali, to chyba dołożę do tych liściastych gałązek motylka albo rybkę, bo się wkurzyłam.
Godzilla - 30 Lipca 2011, 08:19

http://wickwirejewelry.blogspot.com/

Fajny blog, autorka robi biżuterię z plecionego drutu i różnych kamuszków. Ślicznie to wygląda, choć podchodzi chyba pod metaloplastykę.

Martva - 30 Lipca 2011, 10:44

A to jest wire-wrapping po prostu. Dziewczęta potrafią robić absolutne cuda (dlatego dziko mnie denerwuje powszechne skojarzenie biżuteria ręcznie robiona = kuleczka na szpilce) i ja absolutnie nie rozumiem jak im to wychodzi tak równo. Próbowałam parę razy, ale to nie do końca dla mnie, bo mi srednio wychodzi, pewne elementy tej techniki mam w kolekcji zadrutowanej, ale w porównaniu do wrapperek to jest na poziomie dziecka z przedszkola ;) U tej pani strasznie mi się podoba wisiorek z sową.

Wymyśliłam w nocy kwiatka, zaczęłam go robić i to chyba jest TEN wzór. Tylko ostatecznie muszę go zrobić na nitce, nie na żyłce, żyłki nie lubię, bo ona się strasznie próbuje układać we wszystkie strony.

A w ogóle muszę sobie kupić nowe kopytka. Kombinowałam z kupowaniem w angielskim sklepie i ściąganiem przez siostrę, ale jesli dobrze liczę bardziej się opłaca kupowanie w polskim, żeby ściągnęli z amerykańskiego. Zdecydowanie najbardziej chciałabym je nabyć stacjonarnie w Polsce, ale nie ma szans, musiałabym się cofnąć w czasie do sezonu w którym kupowałam poprzednie kopytka, czyli... omg.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group