To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

mawete - 24 Sierpnia 2007, 20:52

Martva napisał/a
O tak, ocset tez umie wk***wiać :twisted: Tak serio to a/podobno nie lubisz być głaskany, wiec co to za kuszenie? b/nie wiem czy gorzej wyglądam czy się czuję. Wiec naprawdę mnie nie denerwuj, bo temperatura mi skoczy i będziesz mnie miał na sumieniu :evil:

TO zależy jak długie masz pazurki i co rozumiesz przez głaskanie. :mrgreen: :twisted: :mrgreen:
Moje sumienie ma dużą wyporność :twisted:

Martva - 24 Sierpnia 2007, 21:04

Pazurki dłuuugie, ale nie drapią do krwi - wczoraj próbowałam. A głaskanie - czułe, delikatne, miziające, nienawidzisz tego :twisted:
mawete - 24 Sierpnia 2007, 21:08

To ja poproszę pazurki w zbiorze nieskończonym :mrgreen: ze 3 razy :D
Martva - 24 Sierpnia 2007, 21:13

kup sobie. Takie, takie, takie? A może takie ?
mawete - 24 Sierpnia 2007, 21:19

A które są spiłowane na ostro? :D
Martva - 24 Sierpnia 2007, 21:22

Nie wiem, nie pracuje w informacji allegrowej, poszukaj sobie sam :twisted:
mawete - 24 Sierpnia 2007, 21:23

Martva: to pokaż swoje :D
Martva - 24 Sierpnia 2007, 21:24

Nie chce mi się.
mawete - 24 Sierpnia 2007, 21:32

Martva napisał/a
Nie chce mi się.

A to jestem w stanie zrozumieć w całej rozciągłości... :D

Martva - 24 Sierpnia 2007, 22:12

Całe jedno zdjęcie na którym mniej więcej (raczej mniej) widać mi pazurki w stanie względnej normalności znalazłam. W sumie chyba na ogół są ciut dłuższe, chyba ze akurat któryś sie złamie albo uszkodzi przy zabawach z drutem i obcęgami :twisted:
Godzilla - 25 Sierpnia 2007, 08:59

Martva, temperatura mierzona w ustach jest o pięć kresek wyższa od mierzonej pod pachą.
Martva - 25 Sierpnia 2007, 09:08

Czyli wychodziłoby ze 38? Ale nie wierzę temu termometrowi.
Idę płukać gardło świństwem i przygotować sie psychicznie do wyjścia na spacer. Zimno mi.

elam - 25 Sierpnia 2007, 11:01

Martwa???
albo ja czegos nie rozumiem... :)
z tego ,co pamietam, srednia temperatura ciala ludzkiego to 36,6
pod pacha 36,4, w ustach 37,0

Martva - 25 Sierpnia 2007, 11:22

elam, ja naprawdę nie wiem. Miałam taki fachowy doustny termometr i gdzieś go wcięło, pewnie sie znajdzie jak nie bedzie potrzebny; temu starociowi nie wierzę.
Położyłam się do łóżka i przykryłam kocem, bo przecież jest zimno. Koło 9.00 zadzwonili rodzice, nastawiłam sobie budzik, budziłam się zanim zaczął dzwonić i przestawiałam. I chyba coś ma zepsute, bo powinien zadzwonić o 11.00, a 5 minut przyszedł pies, wczołgał mi się na łóżko tratując kota i powiedział że w sumie to już późno i on by właściwie poszedł na spacer.
A jestem tak słaba, że nie wiem jak bydlaka utrzymam. Niby dystans dom-kiosk-dom nie jest szczególnie długi, ale będzie po drodze mnóstwo Groźnych Psów, Złych Rowerzystów i Ciekawych Miejsc Do Wąchania.
I nie jestem w stanie zjeść śniadania, robi sie normalnie niedobrze na samą myśl :(

mawete - 25 Sierpnia 2007, 21:15

Martva: fotkę widziełem - kusisz coraz bardziej :mrgreen:
Temperaturę normalną ma 37,1 od cholery miałem z tym problemów, ale luzu też... szedłem do lekarza i stan podgoraczkowy... tylko trzeba było lekarzy zmieniać :mrgreen: , żeby zwolnienia dostawać :D

Martva - 25 Sierpnia 2007, 21:45

To brzydka fotka i wcale nie kuszę, poza tym wybacz, ale nie mieścisz się w kategorii wiekowej, którą zdarza mi sie kusić :twisted:

Znalazłam termometr, w przegrzebywanym milion razy pudełku z lekami. Za pierwszym razem 38.8, nie uwierzyłam - za drugim 38.9. :shock: Coś musi być na rzeczy, aż porzuciłam chwilowo moje przekonania o tym co sie robi jak się ma gorączkę i spożyłam jakieś obrzydliwe pseudotruskawkowe świństwo w syropie.
I trochę wpadam w panikę, mam nadzieję że moja średnia siostra zdąży wrócić z lotniska zanim mi sie zetnie białko w mózgu :roll:

Agi - 25 Sierpnia 2007, 22:02

Martva, masz paracetamol pod ręką?
Martva - 25 Sierpnia 2007, 22:48

Tak, w postaci syropu dla dzieci,. obrzydliwa rzecz zresztą ;)
Ale spoko, póki jestem względnie przytomna i nie majaczę, to nie jest źle :)

Martva - 26 Sierpnia 2007, 11:52

Zadzwonił Tata, posłuchał o wczorajszej temperaturze i dzisiejszym potwornym bólu gardła i kazał mi jeść antybiotyk, bo inaczej sie to skończy anginą i będzie niefajnie. I mam leżeć w łóżku i być rozsądna. W związku z tym idę z psem na spacer a potem ładuję siebie na kanapę pod kocyk, a jakiś film do odtwarzacza DVD.
Czy ja już pisałam, że nienawidzę antybiotyków? :( :( :(

Piech - 26 Sierpnia 2007, 12:09

Biedne małe bakteryjki.
Gwynhwar - 26 Sierpnia 2007, 12:12

Martwa Martva, brzmi lepiej? o.o
Piech - 26 Sierpnia 2007, 12:30

To wszystko są stworzonka boże, ale wybieram żywą Martvą.
Aptekarzu, czyń swą powinność.

Martva - 26 Sierpnia 2007, 14:21

Piech, nie kpij ze mnie, nie jesteś kobietą i nie wiesz jak bardzo niefajne skutki uboczne potrafią mieć antybiotyki, prawda? Bo gupie antybiotyki wyrzynają wszystko jak leci :(
Pierwsza dawka za mną, jeszcze żyję. Mam nadzieje że komuś sie jutro będzie chciało wybrać do apteki po zakupy dla mnie, bo w opakowaniu były tylko 4 tabletki a muszę spożyć bodajże 10 :(
Poza tym węzły chłonne na szyi mam wielkości fasoli 'Jaś'.
Nienawidzę być chora :evil:

Piech - 26 Sierpnia 2007, 17:41

Niedawno kolega opowiadał mi, że przy uciążliwej kuracji antybiotykowej można brać liofilizat "przyjaznych" bakterii, żeby się nie wyjałowić. Może ojciec powie Ci o tym coś więcej.
Martva - 26 Sierpnia 2007, 17:43

Owszem, można, ale - wybacz dosadność - nie wszystkie miejsca są połączone z układem pokarmowym :evil:
Ginekolog to kiedyś tłumaczył mojej siostrze - zdziwionej, bo przecież jadła Lacidofil; a poza tym takich rzeczy się nie da nie wiedzieć, jak się czyta jakiekolwiek gazety... Potrzebuję gigantycznej ilości produktów z apteki :/

Fidel-F2 - 26 Sierpnia 2007, 17:46

antybiotyk ma sens po 2-3 dniach choroby gdy zaczyna się inwazja bakterii
w aptece można dostać lakcid albo lacidofil - to jest to o czym piszePiech,
mój syn to dostaje w przypadku kuracji anty

Martva - 26 Sierpnia 2007, 17:50

Gardło mnie boli od czwartku troszkę, wszystko inne od piątku bardzo, pierwszą dawkę antybiotyku pożarłam dzisiaj. To chyba dobrze. Zwłaszcza że nic nie działa, ani tabletki do ssania, ani płukanie w Detolu, który jest straszliwym świństwem.

Wszelakie bakterie oczywiście sobie kupię, ale jutro dopiero, a do tego czasu wszystko może się zdarzyć :(

Fidel-F2 - 26 Sierpnia 2007, 17:57

tabletki do ssania i inne takie popierdułki to IMHO mało warte, jako wspomaganie może, ja tam łykam po 2-3 aspiryny (ok 1000 jdnostek) rano i to samo wieczorem, po 1-2 dniach przechodzi zwykle
antybiotyk trafia mi sie co jakiś czas, ostatnio przerwa była jakies 10-12lat

Martva - 26 Sierpnia 2007, 18:04

Ja biorę raz na rok mniej więcej i uważam że zdecydowanie za często.
I nie wiem jak to jest, ale dość często się zdarza latem, jak można chorować latem? Bez sensu :(
A aspiryna to nie wiem czy mi pomoże na ból gardła, on jest chyba najgorszy. Nawet apetyt straciłam, tzn zjadłam jogurt i pół kanapki. Komentarz Mamy: 'przynajmniej sobie zrobisz kuracje odchudzającą'.
Ehhh, idę karmić łaciate bydlę, bo mi wkłada łeb pod rękę i nie daje pisać... a potem jeszcze będzie chciał na spacer iść :(

Fidel-F2 - 26 Sierpnia 2007, 18:13

ból ardła jest efektem stanu zapalnego a aspiryna ma min działanie przeciwzapalne i przeciwgorączkowe


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group