To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Melodie przestrzeni [muzyka] - Nasze fantastyczne gusta muzyczne

Anonymous - 23 Lipca 2007, 18:46

agnieszka_ask,

No jak Ci nie wstyd Agnieszka ? ( he he - zmieniłem link :mrgreen: )

agnieszka_ask - 23 Lipca 2007, 18:52

w moim poście nadal jest ten stary ;P:
Anonymous - 23 Lipca 2007, 18:53

agnieszka_ask,
tego nie przewidziałem :shock:

Ale będę sie trzymał wersji, że to cytat z cudzego postu 8)



A poważnie to ostatnio ciągle słucham Meteorsów.

Czy ktoś ich wogóle słucha ?

znalazłem też fajny clip Gazoo Billa

http://youtube.com/watch?v=gE0pWoZ1SxQ

Lobos Negros

http://youtube.com/watch?v=XsUgGNfW29o

i świetny Hillbilly Moon expl. którego nigdy wczesniej nie słyszałem

http://youtube.com/watch?v=Op41CG_AjPM

pozdr.

hrabek - 24 Lipca 2007, 13:50

Kirasz i Kruk: to powiedzcie, czemu uwazacie, ze techno to nie muzyka. Ja slucham czesto techno i jak najbardziej jest to muzyka. Rozumiem, ze komus sie moze nie podobac, tak jak mi nie podoba sie metal, ale zeby od razu mowic, ze "metal to nie muzyka"? Zechcecie rozwinas te mysl (znaczy te o techno, nie te o metalu)?
Kirasz - 24 Lipca 2007, 13:54

hrabek Nie chce sie klucic lub Cie denerwowac, wiec nie wiem czy jest sens kontynowania tego dalej...chyba ze bardzo chcesz.
Rafał - 24 Lipca 2007, 13:58

To może ja :twisted:

Po pierwsze dowolny kawałek nie różni się w czasie trwania niczym istotnym od dowolnego innego kawałka (taktu), czy słuchasz 5 s, czy 45 s, czy 2min34s to jest jedno i to samo.

Po drugie czasami zastanawiam się czy sąsiad wyłączył już betoniarkę czy to może jego syn włączył muzę.

Jezeli do odtworzenia muzyki potrzebujesz głośnika to jest to muzyka. Jezeli wystarczy wiertarka, to muzyka to nie jest ;P:

Oczywiście z przymrużeniem oka :wink: :D ale coś w tym jest.

hrabek - 24 Lipca 2007, 14:00

Kirasz: spokojnie, nie zamierzam sie denerwowac, wszystko na luzie. Ale pytanie jest powazne. To ze przez lata dresy, beemki i golfy obrzydzily postronnym ta muzyke jestem w stanie zrozumiec, ale utozsamianie samej muzyki z bezmozgami tylko dlatego, ze oni jej sluchaja, nie jest w porzadku. Chetnie sie dowiem dlaczego nie uwazasz techno za muzyke. Moze od razu wymien jakies przyklady zespolow/wykonawcow, ktore slyszales i musiales wylaczyc, bo nie dalo sie tego sluchac? Bedzie bez wygrazania i inwektyw, obiecuje :)

Osobiscie tez nie bronie calego techno. Slucham tylko skrawka wielkiego tortu, jakim jest cale techno, wiekszosc mi nie podchodzi, albo wrecz nie da sie sluchac (rzeczywiscie skojarzenia, ze to nie muzyka, a np. nagranie mlota pneumatycznego czasami przechodzi mi przez mysl), ale to tez nie jest powod, zeby deprecjonowac caly gatunek.

Anonymous - 24 Lipca 2007, 14:05

Tu masz rację,hrabek, techno jest skutecznie obrzydzane przez osobników wymienionych powyżej, tórzy nie stawiają na jakość, tylko na głośność. Ale faktem jest, że ja w swoim czasie, uprzedzona oczywiście mocno do owego gatunku, zostałam zobligowana do przesłuchania danej przez kolegę płyty. Słuchałam jej potem kilkanaście razy. I nie jest prawdą, że każdy kawałek brzmi tak samo, jak w każdym innym gatunku muzycznym - są dobre i złe utwory.
Kirasz - 24 Lipca 2007, 14:05

No to ja dodam cos lekkiego:

1. Co to za muzyka ktora moze powstac bez uzycia instrumentow ?? I najczesciej powstaje bez ich uzycia ?
Inne gatunki muzyczne oczywiscie sie tez da "zrobic" bez uzycia instrumentow.

Mowie tu o techno techno a nie np o muzyce elektronicznej Vangelis czy tam Mike Oldfield (ktory badz co badz gra na gitarze)

Nie slucham techno wiec nie znam zespołow, jedyne zespol co znam to ATB co jest w miare.
Pozatym jak mozna cos uwazac za muzyke jezeli zespoly i DJ sa hitami sezonowymi ? I sa i nagle ich nie ma byli wychwalani a po roku dwoch latach nikt o nich nie pamieta.

hrabek - 24 Lipca 2007, 14:06

Rafal: rozni sie, tylko traktowanie z gory calego gatunku jako "nie rozni sie" i "betoniarka" raczej nie wplywa pozytywnie na mozliwosc (a przede wszystkim chec) rozroznienia. I roznice sa, nie ma gitarowych solowek, ale sa partie bez bitow, rozne motywy, itd. Na tej samej zasadzie mozna powiedziec, ze utwor rockowy sie nie rozni fragmentami, poza innym tekstem. Bez przesady. Utwor niejako z definicji ma stanowic spojna calosc, ciezko, zeby fragmenty sie mocno od siebie roznily.
Kruk Siwy - 24 Lipca 2007, 14:07

Chce, chce. Nie używaj tylko słów powszechnie uznawanych za obelżywe i wszytko będzie ok.

Muzyka dla mnie jest ważna. Często piszę przy muzyce. Jednakowoż lewe ucho mam nieco osłabione w odróżnieniu od prawego, które mam osłabione bardziej.
Tedy znawca ze mnie żaden i wszysto co powiem jest z gatunku - baradzo osobiste. Techo znienawidziłem pojechawszy raz na działkę żeby odpocząć. O godzinie 20 w niedalekiej szkole rozległo się pierwsze: umc Umc umc. Spolegliwy jestem więc do godziny pierwszejtraktowałem rzecz z humorem. Ale UmcumcUmc trwało dalej. Druga, trzecia, piąta... przy głośniejszym UMC podmuch gasił grilla i wyrywał spod głowy poduszkę.
Wyjezdżając o 12 w południe nastęnego dnia żegnany byłem czarownymi dżwiękami. UMc UMC umc umccccc.
I wszystko było legalne, jakiś festwali czy cóś.
Techno jest dlamnie skonczonym prostatcwem i ma pierwostny hipnotyczny wpływ na słuchaczy...
Niech tak w piekle przeklętym grają...

Rafał - 24 Lipca 2007, 14:11

Ale ja o zróżnicowaniu w obrębie jednego kawałka (ktoś stąd linkował jakies kawałki na Youtube). Nie rozrózniam, możliwe, że nie mam wyrobionego smaku, czy ucha, ale te kilkanacie kawałków które słuchałem i (o zgrozo) tańczyłem to takie jednolite były. Rytm constans, frazowanie zero, melodyjność zero, średnia zero w porywach do 0,5.
Agi - 24 Lipca 2007, 14:18

Dołączam się do odczuć Kruka Siwego. Mam sąsiadów, (na szczęście nie zaraz za płotem) nawet sympatycznych, ale z zamiłowaniem do włączania muzyki techno tak, żeby przynajmniej pół wsi musiało słuchać. Czasami mam ochotę uciekać z krzykiem do lasu.
hrabek - 24 Lipca 2007, 14:28

To lecimy po kolei:

Kirasz: sam sobie odpowiedziales na pytanie, a w zasadzie zaargumentowales przeciwko sobie. Kazdy gatunek muzyki moze powstac bez uzycia instrumentow. Pan Zenek moze byc mistrzem walenia w gary (takie kuchenne), jego umiejetnosc walenia w gary bedzie dorownywala rockowym wirtuozom perkusji. Czy to bedzie muzyka, czy nie w tym odniesieniu?
Widziales kiedys studio nagraniowe wykonawcy techno (chociazby ATB, ktorego wymieniles)? W jego studiu poza komputerem, kompletem mikserow, ktore sa w kazdym studiu, dodatkowo sa syntezatory. To jakby nie bylo instrumenty muzyczne. (tak jak gitara elektryczna, czy elektryczne skrzypce). Dzwiek z nich pozniej jest obrabiany w komputerze, ale myslisz, ze zespoly gitarowe wchodza, graja i wychodza? Tak samo producenci to obrabiaja, zarowno w momencie grania, jak i po, szlifujac dzwieki, czyszczac je, badz podbijajac, jesli tak trzeba, aby nagranie lepiej brzmialo.

Teraz tak, zastrzegles, ze mowisz o techno, a nie o Vangelisie, czy Oldfieldzie. Ale czym te rodzaje muzyki sie roznia tak naprawde? W produkcji, nie w brzmieniu? Obaj wykonawcy uzywaja orkiestry, ale przeciez nie tylko, jada tez sporo po syntezatorach A Jarre? To samo. Wykonawcy techno identycznie. Czasami uzywaja zywych instrumentow, innym razem nie, bo nie maja takiej potrzeby. Wydaje mi sie, ze jesli chodzi o dlugosc i trudnosc komponowania, nie jest to ani prostsze, ani trudniejsze, od skomponowania hitu hip-hopowego, czy rockowego. Jest taki zespol Blank & Jones, dwaj Niemcy, graja taki melodyjny trans. Swego czasu zagrali koncert z filharmonia w jednym z niemieckich miast. Nie udalo mi sie tam dotrzec, wiec nie mialem okazji wysluchac, ale jeden raz zagrali cos takiego. A to wciaz techno, tyle, ze z filharmonia.

Argument o sezonowosci jest o tyle bez sensu, ze w identyczny sposob powstaja kapele rockowe i hip-hopowe (czy z jakiegokolwiek innego gatunku muzyki), ktore trwaja przez okres zycia jednej plyty, a pozniej sie rozpadaja. Muzyka skomercjalizowala sie juz do tego stopnia, ze chciwi i cwani producenci chca wydoic wszystko co sie da. Oczywiscie na pierwszy rzut idzie tzw. eurodance, bo moga grac to stacje radiowe, dyskoteki, wszystkie smazalnie ryb nad morzem, itd. wiec jak czlowiek uslyszy to po raz czterysta czterdziesci siodmy, to stwierdzi w koncu, ze wcale takie zle to nie jest. Ja juz jestem na tyle wyrobionym sluchaczem, ze wiem, co mi sie podoba i przesluchanie czegos po raz tysieczny raczej mego zdania nie zmieni.

Kruku: i jak ja mam z toba polemizowac. To jest wlasnie argument, o ktorym pisalem, zeby go nie uzywac. Znaczy, rozumiem, ze w twoim wypadku tak wlasnie jest, tylko ze to nie fair, bo jak ja mam przedstawic zalety muzyki? Z hipnotycznym bitem trafiles, ale ja akurat nie uwazam, zeby to bylo cos zlego, pomaga skoncentrowac sie na samej muzyce, nie trzeba dodatkowo wysluchiwac rytmu. Mi sie to podoba.

hrabek - 24 Lipca 2007, 14:32

Agi55 napisał/a
Dołączam się do odczuć Kruka Siwego. Mam sąsiadów, (na szczęście nie zaraz za płotem) nawet sympatycznych, ale z zamiłowaniem do włączania muzyki techno tak, żeby przynajmniej pół wsi musiało słuchać. Czasami mam ochotę uciekać z krzykiem do lasu.


Dlatego ja chce miec najlepszy sprzet audio na osiedlu. Wtedy nikt mi nie podskoczy. Juz teraz malo kto moglby isc ze mna w szranki. Sasiedzi juz sie nauczyli, ze nie warto probowac mnie zagluszyc. I mam spokoj. :mrgreen:
Lubie sobie czasem puscic cos glosno, niekoniecznie techno, ale nie za dlugo, zeby wlasnie sasiadow nie meczyc. Ale jak sie kiedys wybuduje... :twisted:

Rafał - 24 Lipca 2007, 14:36

hrabek napisał/a
Ale jak sie kiedys wybuduje...


Sąsiad cię odstrzeli. Bez zahamowań :D

Agi - 24 Lipca 2007, 14:38

hrabek napisał/a
Lubie sobie czasem puscic cos glosno, niekoniecznie techno, ale nie za dlugo, zeby wlasnie sasiadow nie meczyc. Ale jak sie kiedys wybuduje...

To będziesz postrachem osiedla?
Wspomniani przeze mnie młodzi ludzie włączają odtwarzacz samochodowy na podwórzu i naprawdę nie da się wytrzymać tego przez dłuższą chwilę
Wyobraź sobie taką sytuację, siadasz w ogrodzie, masz ochotę poczytać, porozmawiać, czy wreszcie podrzemać, a tu przez kilka godzin wbijają Ci się w uszy nienawistne dźwięki. Czy można to określić innym mianem niż chamstwo?

Kruk Siwy - 24 Lipca 2007, 14:43

Dawaj głośno hrabek, imę przeciwników techno będzie wkrótce brzmiało: Legion!
A ja i tak nie usłyszę... na wszelki wypadek odwócę się na zachód prawym uchem.

Mówiłem że będzie osobiście. Techno dla mnie to podrasowane walenie w pokrywę od śmietnika.
Nie będąc muzykiem nie uzasadnię bardziej.
Mi się nie podoba.
I nie dlatego, żem stary mamut. Metalu posłucham, choć może nie trash. Myślę, że to co mi się podoba nie wychodzi ponad AC/DC.

hrabek - 24 Lipca 2007, 14:47

Rafal: strzelbe tez bede mial wieksza. I cale Wojsko Polskie bedzie za mna stalo. Mam znajomosci :)

Agi: Nie, nie chce byc postrachem osiedla. Po prostu bardzo lubie sluchac muzyki i lubie wsluchiwac sie w te wszystkie dzwieczki w tle, ktore muzycy umiescili, a ktorych na pierwszy rzut ucha sie nie wychwytuje, dopiero jak juz sie dokladnie zna pierwszy i drugi plan, mozna sie skupic na tych dalszych. Mam z tego niezla frajde. Wysokiej klasy (no powiedzmy, na pewno lepszy niz boombox, ale prawdziwi audiofile majacy w domu sprzet za 100 i wiecej tysiecy by mnie tu wysmiali) sprzet pomaga mi w tym. A ze przy okazji jest glosny, jak trzeba, to tym lepiej dla mnie :)

agnieszka_ask - 24 Lipca 2007, 14:48

dwa lata temu zachciało mi się wypadu pod namiot. niestety trafili mi się "sąsiedzi", którzy nadmiernie i bardzo głośno puszczali techno. o 5 rano nie wytrzymałam i poszłam wyłączyć im to cholerstwo. następnego dnia mieli padnięty akumulator w samochodzie (bo oczywiście z niego puszczali ten warkot) i nie pozwoliłam im podładować od mojego. taka była ze mnie zaraza! od tamtej pory nie lubię techno i mam awersje do namiotów (z którą staram się walczyć).

gdybym miała za ścianą takiego delikwenta, to z powodzeniem mógłby się spodziewać kilku cegłówek w mieszkaniu. :twisted:

hrabek - 24 Lipca 2007, 14:53

Kruku: antytechnita z ciebie wylazi. ;P: Ja AC/DC tez moge posluchac, trash metalu takze nie. Argument o waleniu pokrywa od smietnika zdecydowanie bardziej pasuje do metalu wlasnie z racji wydobywanego z pokrywy odglosu walenia. Mimo to daleki jestem od stwierdzenia, ze jakis tam rodzaj metalu, czy caly metal, to nie muzyka.

Jesli meczy cie techno w calosci, sprobuj chociaz elektro, albo drum'n'base. Tam nie ma umc umc, sa polamane bity i nie ma nachalnej melodii. Moze ci sie spodoba? Kiedys przy okazji poswiece sie i kupie ze dwie takie plyty, mimo ze nie slucham tego rodzaju techno, zeby cie troche naprostowac ;)

Podobalo mi sie stwierdzenie Tequilli o sieganiu do korzeni i muzyki plemiennej w przypadku techno.

Tequilla - 24 Lipca 2007, 14:56

Już nie trzeba przenosić sam się przeniosłem :)


Przypomina mi sie dyskusja jaką kiedyś prowadziłem z jednym kolegą o techno własnie. Wprawdzie sam nie jestem wielkim fanem, ale stwierdziłem, że w zasadzie muzyka jakichś tam pierwotnych plemion z dzikiej Afryki, czy Ameryki bliższa jest techno (albo to raczej techno jest jej bliższe), niż np. rock. Co dominuje w plemiennych łubudubu? - jeden, powtarzalny dźwięk. Podobnie jak w szeroko rozumianym techno ( szeroko rozumiane, czyli hause też w to wliczam, choć znawcy gatunku pewnie by mnie za to zlinczowali).
To o ile się nie mylę muzyka rytmu - i w ten sposób sięga do korzeni.
A jeśli ktoś jest wybredny niech posłucha klubingu - sam lubię, fajny klubing to jest coś naprawdę odswieżającego.

hrabek - 24 Lipca 2007, 14:57

Jeszcze taka ogolna uwaga na zakonczenie dyskusji: generalnie waszym argumentem jest niezmiennie "sasiedzi glosno sluchaja", "malolaty puszczaja w samochodach", "pod namiotem ciagle lecialo". Jestescie pewni, ze sa to argumenty przeciw muzyce? Czy jakby ci wszyscy sasiedzi, malolaty i inni sluchali tak samo glosno Mozarta, to nie lubilibyscie wtedy muzyki powaznej?
hrabek - 24 Lipca 2007, 14:58

Tequilla: problem w tym, ze wiekszosc lysoli wlasnie slucha muzyki klubowej, przez to ten podgatunek techno jest wlasnie tym najbardziej znienawidzonym
Agi - 24 Lipca 2007, 15:01

hrabek, masz rację - to nie są argumenty przeciw muzyce, tylko jej słuchaczom. Czyli jak zwykle wszystko sprowadza się do kultury i granic wolności osobistej.
Ja nie przymuszam nikogo do słuchania mojej ulubionej muzyki i mam prawo oczekiwać tego od innych.

Kruk Siwy - 24 Lipca 2007, 15:04

I tu jest technomaniak pogrzebany. Widać techno słuchają tacy ludzie którzy całemu światu chcą udostępnić czar tej "muzyki". Czy ten świat tego chce czy nie. Może to dobór genetyczny albo regres płatu czołowego od słuchania?

Nie przypominam sobie by ktoś słychał tak Mozarta jak słuchają techno. Owszem równie "mili" byli słuchacze dicopolo i rapu.
No z serdecznym umc umc hrabek, żeby Ci tak grali do końca świata i jeden dzień dłużej...

Kirasz - 24 Lipca 2007, 15:05

hrabek, w dzisiejszych czasach mozna duzo rzeczy zrobic, tak kazdy gatunek muzyki może powstać bez użycia instrumentów. Ale jak mniemam techno od poczatku do konca powstaje bez uzycia instrumentow.
Inne gatunki maja wspomagacze czyli ta obrobke elektroniczna ale mam cholerna nadzieje ze staje pieciu panow(lepiej napisac pieknych pań) z gitarami gdzies tam perkusja i nagrywaja pozniej to wszystko sie ulepsza.
To nie o to chodzi - wspomniany Pan Zenek ma garnki czyli ma instrumenty uczenie sie grac na gitarze to nie miesiac, nie wspominajac np taka harfe czy skrzypce. A uczenie sie obslugi jakis programikow ktore ci miksuja bity i wybieranie czegos co sie sprzeda...no ja to tak widze.

Muzyka = Instrument (nawet jak tysiace lat temu kij + drzewo)

Przy Vangelisie i przy Oldfieldzie mozna spac, przy techno nie bardzo - zasadnicza roznica ;)

Co do sezonowosci to mam pytanie ja czesto wracasz do utworow ktore ci sie podobaly np 3 lata temu ??

E: Jeszcze przydalo by sie poruszyc kwestie roznicy pomiedzy tak zwana "Muzyka elektroniczna" a "Techno"

hrabek - 24 Lipca 2007, 15:29

Kirasz: nauka miksera i programow to nie wszystko. Musisz miec przynajmniej takie samo pojecie o tworzeniu dzwiekow, jak rockowcy, czy metalowcy. Bez wzgledu na to czy tworzysz muzyke na komputerze, czy np. na pianinie. Metoda prob i bledow mozesz oczywiscie do tego dojsc, ale tak samo bedzie w przypadku pianina, gitary, fletu czy saksofonu. Jak sie zawezmiesz, to w koncu uda ci sie zagrac cos sluchalnego. Tak jak pisalem, znakomita wiekszosc muzykow techno korzysta z syntezatorow, czyli de facto graja na normalnym instrumencie, tyle ze dzwiek z niego sie wydobywajacy nie jest zwyklym dzwiekiem piano, a jakims tam elektronicznie zmodyfikowanym czyms. Ale to tylko inny rodzaj dzwieku, sposob jego wydobywania jest w wiekszosci identyczny do tego, co w pianinie.

Piszesz, ze przy Vangelisie i Oldfieldzie mozesz spac, a przy techno nie. Ale to juz twoje osobiste preferencje, ja znakomicie spie przy ATB, czy nawet czyms 2x mocniejszym (bo ATB jest bardzo lagodna odmiana vocal trance'u). Swego czasu uwielbialem spac przy RMB, plyta Experience, to juz Rave pelna para, z bardzo szybkim bitem, podchodzacym pod 200 uderzen na minute. Caly czas wracam do tej plyty, to jedna z lepszych plyt techno, jakie slyszalem.

I wydaje mi sie, ze troche argumentujemy na rozne tematy, ty ograniczasz sie do sezonowych "hitow" i je deprecjonujesz, podczas gdy ja patrze na gatunek ogolnie. Oczywiscie, ze wracam do starszych plyt, nie tylko 3-letnich, ale i 10-letnich. Ale ja wiem, jakie plyty wybrac, jakie mi sie podobaja i jakie beda mi sie podobaly za kilka lat. Nie lece jak lemming za tym co leci w radiu, tylko mam ulubionych wykonawcow, ci wykonawcy na imprezach, grajac sety (czyli godzina-dwie techno miksowane na zywo bez przerw) wrzucaja kawalki roznych artystow i jak mi czasami cos wpadnie w ucho, to szukam kto to i wyszukuje nagrania tego artysty. Zdarza sie, ze jest to jeden signiel wykonawcy, ktory nigdy pozniej niczego nie nagral, ale ciezko tu mowic o komercji, skoro utworu nie bylo na zadnej liscie przebojow. W taki sposob wyszukuje sobie perelki i powiekszam kolekcje.
Swego czasu byla taka formacja Silverblue, ktora nagrala dwa utwory i padla. A mi sie te dwa utwory podobaja do dzisiaj i stanowia esencje tego podgatunku techno, ktory mi sie najbardziej podoba.
Ostatnio na allegro kupilem kilka plyt z muzyka techno/eurodance z poczatkow lat 90-tych. Uwielbiam tez plyty ATB (ze bede sie trzymal znanego Ci wykonawcy): 3 (Dedicated) i 4 (Addicted to music) (ATB wydal 7 lub 8 autorskich plyt, nie pamietam dokladnie, plus trzy miksy i jeden The Best Of). Dedicated sluchalem ostatnio przez pare dni z rzedu. Pierwsza jego plyte tez bardzo lubie, ale jak slysze 9 P.M. to wymiekam, bo juz go tyle razy slyszalem, ze az mnie trzesie, jak slysze po raz kolejny. Niech to bedzie odpowiedz na Twoje pytanie, czy wracam do starszych nagran.

Hubert - 24 Lipca 2007, 15:44

Tequilla napisał/a
I nie dlatego, żem stary mamut. Metalu posłucham, choć może nie trash. Myślę, że to co mi się podoba nie wychodzi ponad AC/DC.


A Motorhead? :)

Z thrashem jest ten problem, że trudno wyłowić coś, co się opiera w znacznej mierze na gitarach (jak np. Megadeth, Metallica, może Testament), a nie na nap... w gary. Choć przyznam że tę drugą grupę też lubię. Slayer czy Anthrax pomagają w odreagowaniu stresów dnia powszedniego.

A do słuchania techno byłem zmuszany na przerwach przez 3 lata gimnazjum, więc trzeba zrozumieć moje negatywne nastawienie :roll:

Kirasz - 24 Lipca 2007, 16:01

Widze ze sie wykruszaja inni ;)

Metoda prob i bledow na harfie czy na skrzypcach czy saksofonie (z premedytacja podaje takie instrumenty) to dojde do tego ze po 30 minutach ludzie w promieniu 10 metrow po chwili beda chcieli popelnic samobojstwo a po zastanowieniu zamorduja mnie ;) A jezeli by nie bylo nikogo w promieniu 10 metrow sam bym popelnil samobojstwo ;) No ale ok moze po jakims roku udalo by mi sie cos wykrzesac.

Ja nie przecze wykonawcy muzyki techno musza miec sluch, czy pojecie o tworzeniu dzwiekow, bo by wychodzilo cos co wyzej wspomnialem.

Co do preferencji co do spania to racja ja moge spac przy Samaelu...jezeli to cokolwiek komus mowi.

Wspominasz o tych syntezatorach ktore po nacisnieciu jednego klawisza tak naprawde same graja wrzucenie tych dzwiekow do kompa i eksperymentowanie na poczatku pozniej juz bardziej myslenie co sie robi i tworzenie muzyki ?? Bo ja to tak widze jak ja sie np bawilem z 3D studio.
Takze nie wiem czy to jest moje zdanie ale kude wiekszosc tych utworow albo to jest sieczka albo przerobione utwory np. Police, (Sting). Raz slyszalem przerobiony Paradise Lost (taki powiedzmy metal) na techno O.o wiec czerpanie z cudzych prac i dodawanie bitow, chyba ze sie myle ?

No to mnie zagioles z tym powracaniem do starszych utworow :bravo

P.S. Metale nie Metalowcy na bogow :P



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group