Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
Rudus - 26 Sierpnia 2009, 15:18
Hmm o dziwo ja moglbym sie chyba powstrzymac a nawet jesli nie to nie dewastowalbym chalupy w amoku hormonalnym ...
Arg arg aaaaargh..
Kastrowac psa ?? Bezesensu
ihan - 26 Sierpnia 2009, 15:22
Dlaczego bez sensu?
Rudus - 26 Sierpnia 2009, 15:24
o jest zbyt ladny i jego potencjalne szczenieta tez moga byc ladne - ot dlaczego
Martva - 26 Sierpnia 2009, 15:29
Znaczy jest rasowy i z papierami?
Rudus - 26 Sierpnia 2009, 15:33
nie
Jego matka byla rasowym pirenejskim psem gorskim
A ojciec rasowym owczarkiem niemieckim...
Jest ladny, nieposluszny i inteligentny...
Anonymous - 26 Sierpnia 2009, 15:34
Powyższe mnie wkur.... Ale powstrzymam się od komentarza. Polecam tylko przejść się do schroniska i zobaczyć, ile pięknych psów tam przebywa.
ihan - 26 Sierpnia 2009, 15:36
To faktycznie ładny, owczarki pirenejskie posłuszne nie są, fakt.
Ale chcesz go mnożyć czy nie? W zasadzie jak ci nie zależy czy szczeniaki skończą w schronisku albo w worku w rzece, albo nie upilnujesz psa gdy go zew natury wezwie w poprzek ruchliwej ulicy, to rzeczywiście, kastracja bez sensu.
Rudus - 26 Sierpnia 2009, 15:50
ihan mieszkam na wsi co do szczeniakow to sie zwykle rozdaje.
Miria, ? Co masz na mysli
Anonymous - 26 Sierpnia 2009, 15:59
To mam na myśli, że mieszańców nie powinno się rozmnażać, bo w schroniskach jest mnóstwo psów. Takich właśnie potomków różnych ładnych kundelków. Dopóki psów (i kotów) jest za dużo, wielu ludzi traktuje je źle, bo zawsze można wyrzucić i wziąć nową zabaweczkę. Dlatego odpowiedzialni właściciele zwierząt nie pozwalają im się rozmnażać, działając w ten sposób dla dobra całej populacji zwierzaków. Ja wiem, że szczeniaki po Twoim psie pewnie znajdą się chętni, ale pomyśl, jak to działa na większą skalę. Muszę dalej tłumaczyć?
Martva - 26 Sierpnia 2009, 16:04
Rudus napisał/a | co do szczeniakow to sie zwykle rozdaje. |
A jak nikt nie będzie chciał, to co?
Kruk Siwy - 26 Sierpnia 2009, 16:06
Na wsi? Rotacja psów i kotów jest tam duża bo nikt się nie cacka. Zdechnie to i cóż - nowy będzie.
Memento - 26 Sierpnia 2009, 21:47
To teraz podziwiajcie mojego tajgera. Kacper vel Łobuzeriusz Hultajusz Luperiusz vel Obywatel Kocio <werble> <fanfary>
koszmiiitaaaaaaaa!
Agi - 26 Sierpnia 2009, 21:49
Memento, kiziak świetny! Ten błysk w oczach!
Gwynhwar - 26 Sierpnia 2009, 21:50
Utyty kociak...
Memento - 26 Sierpnia 2009, 21:57
Wcale nie. Po prostu jest puszysty. ;P Poza tym jak na swój wiek (10) trzyma się chyba całkiem dobrze? ;P Agi, przekażę. ;D
Anonymous - 26 Sierpnia 2009, 23:28
Fajny tajger
Rudus - 27 Sierpnia 2009, 00:00
Oo.... Kruk wam wyjasnil :]
Anonymous - 27 Sierpnia 2009, 00:24
A, to według Ciebie jest ok? Jak Twój śliczny piesek zachoruje, to co tam, zdechnie, a Ty weźmiesz nowego?
Kruk Siwy - 27 Sierpnia 2009, 08:21
Miria, chcesz zbawiać świat? To rób to a nie gadaj. Takie są realia, niestety. A mówiłem o hm... standartowych mieszkańcach wsi a nie o Rudusie.
illianna - 27 Sierpnia 2009, 08:44
Kruk Siwy, myślę, że ona właśnie to robi, a nie tylko gada
Kruk Siwy - 27 Sierpnia 2009, 09:25
Ja to wiem. Ale gada też tak jakby świata realnego nie znała. Traktowanie zwierząt jako maszyn biologicznych to jest to do czego nie mogę przywyknąć na wsi. A może to się już zmieniło? Znaczy te wiejskie obyczaje?
Anonymous - 27 Sierpnia 2009, 09:27
Robię i gadam, drogi Kruku. Wolontariat w schronisku, dom tymczasowy, kastracje kotów wolno żyjących i kontrola nad populacją, finansowe wsparcie dla dwóch organizacji - myślę, że to nie jest mało. A tylko gadając i przedstawiając swoje racje jestem w stanie kogoś przekonać, prawda? Nie zakładam, że przekonam wszystkich i wszyscy będą widzieć problem tak, jak ja, ale udało mi się "uświadomić" kilka osób, zwyczajnie nie zdających sobie sprawy z tego, jak wygląda sytuacja bezdomnych zwierząt w naszym pięknym kraju. I uważam, że warto było gadać, żeby o tych parę psów i kotów mniej się urodziło.
Że realia takie są, to doskonale wiem. Może nie mówiłeś o Rudusie, ale on Ci bez wahania przyklasnął.
EDIT: Zastanów się trochę, co piszesz. Gadam, jakbym świata nie znała? Cholera, od tej strony (traktowanie zwierzą) znam go aż za dobrze i wiem, że to efekt "wiejskiej mentalności", tylko nie widzę powodu, żeby machnąć na to ręką i rzec "no bo tak już jest, to niech sobie będzie".
Kruk Siwy - 27 Sierpnia 2009, 09:30
Może też bywał na wsi?
Anonymous - 27 Sierpnia 2009, 09:40
No napisał, że jest ze wsi.
Kruk Siwy - 27 Sierpnia 2009, 09:45
A rzeczywiście. Czyli nic się nie zmieniło.
Rudus - 27 Sierpnia 2009, 09:46
My tu gadu gadu a moj pies wrocil odpoczac
Albo sie skonczyly gody albo po prostu juz sie slanial na nogach tam .. Oo
Miria, nie chce zaczynac offtopu aaaaaaaleee to moze zakazemy rozmnazania w Afryce i Azji ? Tam tez jest ich duzo ... jesc nie maja co.. mieszkac nie maja gdzie... Dobra to bylo niemile ...
:/
Swiat zwierzat rzadzi sie swoimi prawami, ja szczeniat ani kociakow nie topie. Na wsi zwierzeta czesto sie "gubia" ale nie dlatego ze ktos zaczaja sie na nie ze szpadlem.. (albo ja na jakiejs dziwnej wsi mieszkam) Zwierzeta czesto a gesto uciekaja do lasu gdzie o zagubienie nie trudno albo np potraca je jakis samochod (tylko 3 km do ruchliwej drogi)
Moja sasiadka osobiscie wyzywia 2 psy jej poprzedniej suczki ktora "zaginela" (maly kundelek nikt jej raczej nic umyslnie nie zrobil) i jakis tuzin kotow...
Pozatym wiejskie koty narazone sa na wiejskie psy
To jest wlasnie ta "rotacja" o ktorej ja mowilem
E:Miria Jak moj pies zachoruje to raczej dowiem sie co mu jest ;p Jak powiedzialem w innym temacie jestem zbyt milym gosciem zeby go zatluc wiec jestem tez na tyle milym gosciem zeby mu pomoc jak mu sie cos stanie.
Nie robcie ze mnie wiejskiego zabijaki czworonogow dobrze?
Martva - 27 Sierpnia 2009, 09:52
Ale jakieś 90% społeczeństwa w Polsce wychodzi z takich założeń jak Ty. I skutek jest taki, że te piękne kotki i pieski się mnożą i potem są tysiące (nie wiem jaka to skala, tysiące? miliony?) bezpańskich zwierząt.
Wszystkie moje kocury były kastrowane, pies jest wykastrowany, kotka została wysterylizowana po kilku miotach (na tyle pięknych że poszły w naprawdę dobre ręce), kiedy już się przekonaliśmy że jest nie do upilnowania.
Rudus - 27 Sierpnia 2009, 09:56
Do tej pory wspomnienia z kastrowania czegokolwiek to:
2 piekne koty ktore meczyly sie z cewnikami, szczajac pod siebie i zdychajac w agonii:/
Wybaczcie ale chyba mam zbyt miekkie serce zeby kastrowac kota i bawic sie w ruletke czy tym razem zachoruje od tego na nerki czy nie :/
A oba byly karmione karma dla kastratow dbane i chuchane jak nic innego.
Martva - 27 Sierpnia 2009, 10:01
W życiu się nie zdarzyły żadne powikłania, a kocich kastratów przez rodzinę i znajomych się przewinęło sporo.
Rudus - 27 Sierpnia 2009, 10:03
Jeden ma szczescie a drugiemu grad poobija brzoskwinie :/
|
|
|