Blogowanie na ekranie - Wnimanje! Gawra wirtualnego suwalskiego niedźwiedzia!
dalambert - 30 Września 2011, 14:08
ketyow, nie dość, ze różowe to jeszcze kawusi na pudle postawić nie można
ilcattivo13 - 30 Września 2011, 20:15
Matrim napisał/a | A jakieś ciekawostki o grabinie też masz? |
poza tym, że to najlepsze leśne drzewo opałowe? Nie
Z tą dębiną, to chodzi o obecne w niej garbniki - to one tak "kwaszą".
ketyow - takie rzeczy nie robią na mnie wrażenia. Jestem zwolennikiem arcynieciekawie wyglądających obudów. Bez żadnych ozdób choinkowych, bez dyskotekowo-ufologicznych świateł i koniecznie w kolorach nieprzypominających ubioru dresiarskich "lachonów".
Matrim - 30 Września 2011, 20:19
ilcattivo13 napisał/a | poza tym, że to najlepsze leśne drzewo opałowe? Nie |
Ufff Bo już się bałem, że amerykańscy naukowcy coś wymyślili
Dębem nie paliłem - głównie zniechęcił nas mało widowiskowy ponoć płomień i "dymność". Ale że ogólnie jest destrukcyjny to nie wiedziałem.
ilcattivo13 - 30 Września 2011, 20:28
palisz w kominku z płaszczem wodnym?
Matrim - 30 Września 2011, 20:32
Tak.
ilcattivo13 - 30 Września 2011, 20:56
no to rzeczywiście masz problem z opałem. Często czyścisz szybę?
Matrim - 30 Września 2011, 21:00
ilcattivo13, odpowiem Ci na wiosnę. W ubiegłym roku paliliśmy tylko tyle, żeby mury nie zawilgotniały, drewno było niezbyt zabezpieczone i nie zdążyło przeschnąć (tak, wiem, ruszta ), a szyba nas nie obchodziła, bo i tak był bajzel wokół W tym roku, już na czysto, i z przeleżanym drewnem (tak, wiem, że i tak za krótko ), mam nadzieję, że źle nie będzie. A szyba w sumie czyści się wyjątkowo łatwo, parę tygodni temu przy porządkach, starłem z niej ubiegłosezonową sadzę w kilka sekund jakąś magiczną pianką
ilcattivo13 - 1 Października 2011, 03:26
Chodzi mi o to, że z tymi szybami, to raczej mocno uważać trzeba. Jeśli się zabrudzi (a jeśli będziesz chciał jak najdłuższego utrzymywania temperatury i będziesz ograniczał dopływ powietrza, to będzie się niewąsko brudziła), to zamiast pianek i płynów do czyszczenia, lepiej na pół godziny dać wyższą temperaturę spalania (jeśli instalacja wodna pozwala). Sadza ładnie się wypali i szyba będzie jak nówka. A te wszystkie pianki/płyny, to raz, że niszczą izolację szyby (broń Boże, żeby zaciekło w "sznurki" - zeżre je i/lub szyba pęknie od różnicy temperatur), a dwa, że po ich użyciu szyba musi idealnie wyschnąć.
Znajomy ma kominek w domu, ale że pracuje jako kierownik budowy gdzieś na Śląsku i w domu jest tylko w łykendy, to na co dzień pali w kominku jego mama. I codziennie myje szybę, bo lubi jak jest czysta. A znajomy raz na rok kupuje nową szybę i klnie na czym świat stoi, bo nijak nie może swojej rodzicielki przekonać, żeby dała sobie na spokój z czyszczeniem i przestała psuć kominek
A tak w ogóle, to prędzej zawalisz szybę kominka sadzą paląc suchym drewnem, spalanym w "trybie zżarzania", niż mokrawym drewnem, które będzie się wesoło żywym ogniem paliło
Matrim - 1 Października 2011, 22:15
A już liczyłem na to, że mnie nic nie zaskoczy... Jak nie kwasy w środku, to kwasy na szybie. Nie ma co, potrafisz pocieszyć
ketyow - 2 Października 2011, 09:38
Matrim, jakbyś mieszkał w Suwałkach, to też byś wszystko w czarnych barwach widział
ilcattivo13 - 2 Października 2011, 22:54
Matrim - spoko-luz. Jeszcze nie masz zielonego pojęcia, ile rzeczy może się spier... zepsuć w domu i to z jak błahych powodów Ale jeszcze się dowiesz...
ketyow napisał/a | Matrim, jakbyś mieszkał w Suwałkach, to też byś wszystko w czarnych barwach widział |
nigdy w Suwałkach nie byłeś, więc tak sobie pierniczysz. To tak, jakby genetyczny impotent się o prokreacji wypowiadał
*****************
Nie przekonałem młodego. Więc po wczorajszej małej bibce z kumplem (któremu "notabenek" dziś urodził się syn ), wstałem o piątej rano (czyli zaraz po tym, jak się położyłem, wsiadłem w ciut-furę i razem z młodym i jego majstrem udaliśmy się do Grudziądza po jego wyśnioną szkodę łoktawię dizel (bo im dalej na zachód, tym taniej). Pięć godzin jazdy w jedną stronę. Po drodze trafiliśmy na giełdę samochodową w Olsztynie, więc zaciągnąłem tam siłą młodego, bo a nuż nie trzeba by było jechać dalej. Ale figa. Nic mu się nie podobało. Ma być szkoda i ma być łoktawia i ma być dizel. Oki, jadymy dalej. Po dotarciu na miejsce, okazało się, że ta super wyśniona szkoda łoktawia dizel, mimo najserdeczniejszych zapewnień sprzedawcy, okazała się najprawdopodobniej bita (albo przynajmniej ostro zarysowana), bo cała prawa strona blacharki szkody była robiona, a do tego miała albo rozwalone koło dwumasowe, albo nie pracowała na wszystkich garach. Wyszliśmy stamtąd, a zaczepiony przechodzień wskazał nam drogę do kilku innych komisów, przy okazji szepcząc "konfidencyjnie", że ten komis, obok którego jesteśmy, to najbardziej oszukańczy komis w okolicy. Cool... Obeszliśmy inne komisy, szkód brak. Udało nam się namówić młodego na obejrzenie innego samochoda. Passata. Nawet wybrał się na przejażdżkę. Ale, że to nie szkoda, to skończyło się na "dziękujealeniedowidzenia". Po odwiedzeniu komisów w Iławie stwierdziliśmy, że dość. Młody się stawiał, ale przekonał go fakt, że już minęła 15ta i kolejne komisy były zamknięte. Tak więc, wyjechałem z domu po ciemku i po ciemku wróciłem. A więc - spędziłem ostatni ciepły dzień tego roku w ciut-furze, i za jedyny plus uznaję fakt, że wreszcie rozgryźliśmy tablicę w ciut-furze i wiem, jakie jest średnie spalanie mojego auta.
Zrobiliśmy 666 km ( serio-serio - od Statoila w Suwałkach rano, kiedy zapisałem stan licznika, do zaparkowania w garażu wieczorem) i spaliłem 39l salarki. Czyli, średnie zużycie 5,85L/100km (co jest dobrym znakiem, bo średnie spalanie pół roku temu, kiedy odwiedzałem Kraków, oszacowałem na 6L z hakiem). Najmniejsze średnie zużycie, jakie pokazał wyświetlacz, to 5,7L. A z drugiej strony - jechałem chyba najbardziej pokręconymi drogami w kraju i ciągle był "gaz-hamulec-gaz-hamulec"...
A bo bym zapomniał. O tym jak silne było zaparcie się brata na szkodę łoktawię dizel, niech świadczy to, że nie pomógł nawet taki oto argument:
Ja:... *beep* samochód. A poza tym, powiedz, co zrobisz, jak Ci go ktoś uszkodzi?
Młody: Zgłoszę szkodę.
Ja: Ooooki... Wyobraźmy to sobie. Idziesz do PZU i mówisz do gostka z obsługi: "Przyszedłem zgłosić szkodę". Ona na to: "Jaką szkodę?". A Ty mu odpowiadasz: "Łoktawię dizel"...
ketyow - 2 Października 2011, 22:57
Mam rodzinę w Suwałkach, bywałem nie raz
merula - 2 Października 2011, 22:57
musiało być wesoło, skoro nie ziejesz ogniem i jadem
ilcattivo13 - 2 Października 2011, 23:16
ketyow napisał/a | Mam rodzinę w Suwałkach, bywałem nie raz |
tia.. oszywiście... A ja jestem Maharadżą Kaburu
merula - a żebyś wiedziała, że było Przez 13 godzin mogłem się nabijać z braciaka, a on nie mógł mi nigdzie uciec
merula - 2 Października 2011, 23:47
wiedziałam
ilcattivo13 - 2 Października 2011, 23:59
Wiedziałaś? Skąd?
merula - 3 Października 2011, 00:01
odrobinkę już cię znam
ilcattivo13 - 3 Października 2011, 00:02
Oj, bo Cię kiedyś zaskoczę
merula - 3 Października 2011, 00:04
no to będę zaskoczona
ilcattivo13 - 3 Października 2011, 00:07
byłbym zaskoczony, gdybyś nie była zaskoczona
ech... dziś Cię nie przegadam. Idę spać - o 12 mam wizytę w WUPie Skoro wniosek przeszedł merytoryczną, to trzeba się zaprezentować w jak najlepszym świetle. Hmmmm.... Może pośladki warto by ogolić...
Agi - 3 Października 2011, 01:49
ilcattivo13 napisał/a | Hmmmm.... Może pośladki warto by ogolić... |
Na finał każesz się pocałować?
Matrim - 3 Października 2011, 10:04
ilcattivo13 napisał/a | Matrim - spoko-luz. Jeszcze nie masz zielonego pojęcia, ile rzeczy może się spier... zepsuć w domu i to z jak błahych powodów Ale jeszcze się dowiesz... |
Myślę, że po wybebeszeniu całego domu i składaniu go niemal od podstaw przez ostatnie dwa lata jestem całkiem dobrze:
1. zorientowany co gdzie jest, a czego nie ma gdzie indziej;
2. przygotowany co gdzie może się popsuć;
3. doświadczony jak jasna cholera przy małych i dużych naprawach.
Więc powiedziałbym "Come and get me!" wszelkim wypadkom losowym, ale odpukam jedynie w niemalowane (puk! puk!), bo przygotowanie to jedno, ale lepiej losu nie kusić
A na marginesie:
ilcattivo13 napisał/a | Skoro wniosek przeszedł merytoryczną |
Gratulacje (puk! puk!)
merula - 3 Października 2011, 10:14
pośladki to trzeba spiąć, żeby Cię nie wydymały
shenra - 3 Października 2011, 12:22
merula napisał/a | pośladki to trzeba spiąć, żeby Cię nie wydymały | Pośladki mają go wydymać? merula, nie wiem, co brałaś, ale odstaw
merula - 3 Października 2011, 12:27
nie mówię o samogwałcie pośladków, kuleżanko, a o paniach z WUP-y
shenra - 3 Października 2011, 12:28
Teee, spójrz jeszcze raz na cytacik i powiedz, czy serio poza pośladkami widzisz tam jakieś panie? Jak tak, to bankowo odstaw to, co bierzesz
merula - 3 Października 2011, 12:33
odnoszę się do wpisu Huberta. czy naprawdę trzeba zawsze cytować akuratną wypowiedź, bo tak trudno trzy linijki dalej znaleźć już nawiązania?
chyba czas umierać
shenra - 3 Października 2011, 12:38
merula, a Ty dzisiaj lewą nogą wstałaś, czy jak?
Idę sobie.
merula - 3 Października 2011, 12:50
może masz rację.
pogoda i samopoczucie mnie zabija
nimfa bagienna - 3 Października 2011, 12:53
ilcattivo13 napisał/a | Może pośladki warto by ogolić... |
Zwizualizowałam to sobie.
|
|
|