To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane

Kruk Siwy - Wczoraj 9:43

Nie mogę się zgodzić z opinią Fidel-F2, . Tylko cisza nie jest moją ulubioną powieścią Peteckiego ale doceniam kolejną wersję "twardego faceta" i próbę podjęcia wątków ekologicznych. Jak to u tego autora przygodówka, takich rzeczy w Polsce się wtedy pisało mało albo i wcale...
A głupota? Mój bosze, to rzecz względna. Prawie każdą - w końcu rozrywkową - powieść można skrytykować.
Nie zamierzam wchodzić w spór z Fidelitem, gdyż jak uczy wieloletnie doświadczenie była by to dyskusja daremna i nic nie wnosząca.
Ale wyrażam tu swoje zdanie odrębne.

Tak się zastanawiam jak na odbiór wpływa czytanie/słuchanie?
Wydaje się że to jednak dwa różne światy z których czytanie osobiste ma sporą przewagę. Teksty nudne, głupie, byle jakie mają mniejszą szansę u Czytelnika niż u Słuchacza. Tak myślę. Z kolei teksty ambitne, trudniejsze wymagające zastanowienia tracą na słuchaniu, bo nie ma czasu na przemyślenia...

Fidel-F2 - Wczoraj 10:13

1.
Kruk Siwy napisał/a
Prawie każdą - w końcu rozrywkową - powieść można skrytykować.
To nie jest argument, bo w ten sposób można skrytykować każdą krytykę i okazuje się, że w pewnym sensie wszystko jest w pewnym sensie, co prowadzi nas do sytuacji gdzie wszelka krytyka jest zabroniona

2.
Kruk Siwy napisał/a
teksty ambitne, trudniejsze wymagające zastanowienia tracą na słuchaniu
Brzmi to jakbyś sugerował, że "Tylko cisza" to powieść trudna i ambitna, a mi zabrakło refleksji bo nie miałem jak i kiedy. Otóż nie. "Tylko cisza" jest lekka narracyjnie w pansamochodzikowy sposób, może jednak nużyć niedorzecznościami bo następstwa logiczne dyskwalifikują osąd czytelnika i ten nieustannie popada w dysonans poznawczy. Stężenie owych niedorzeczności osiąga poziomy mocno ponadprzeciętne. Zgodzę się z jednym, lekturując się w tradycyjny sposób pewnie rzuciłbym w diabły najdalej w 1/3, audiobook zwiększa tolerancję.

Nie obdzieram jednak autora z ambicji, co zaznaczyłem w mojej opinii dwukrotnie. Tyle, że nie potrafił im sprostać. Duszy granie to nie wszystko, trza jeszcze umić.

Kruk Siwy - Wczoraj 10:25

Mea culpa. Powinienem zaznaczyć, że moje dywagacje na temat czytania/słuchania w zasadzie nie odnoszą się do Tylko ciszy. To tylko moja luźna myśli, która mi przyszła do głowy, bo bardzo często omawiasz tu teksty, których jedynie słuchasz. Jak zmieniłby się Twój odbiór gdybyś jednak je czytał? Oto jest pytanie.
Ja w swoim czasie wysłuchałem całego Milenium i kurka wodna - podobało mi się, choć dzieło to jest grafomańskie do bólu. Gdybym miał się przebijać przez te tysiące stron "ocznie" poległbym z pewnością.
A tak - pamiętam - w trakcie słuchania zrobiłem sobie pół godziny drzemki tekst sobie szemrał a gdy wróciłem do świata nie miałem trudności z ciągłością akcji...
Swoją drogą lektor był mistrzem.

Fidel-F2 - Wczoraj 11:22

W kraju niewiernych - Jacek Dukaj

Część tych opowiadań czytałem w latach dziewięćdziesiątych w periodykach. Trochę czasu minęło więc w pamięci wiele nie zostało, poza wrażeniem, że były to rzeczy wybijające się ponad ówczesne tło. Dziś jestem bardziej krytyczny :) , ale też chyba więcej zauważam.

Najpierw zalety.
Najmocniejszy aspekt to zdecydowanie warsztat, zwłaszcza u tak młodego człowieka jakim wtedy był pan Jacek. Elegancja zdań, naturalne w brzmieniu dialogi, stosownie modulowana narracja. Co prawda we wcześniejszych chronologicznie tekstach pojawia się pewna barokowa przesada pretensjonalnych napuszeń czy też próba lemowskiej szermierki słownikiem wyrazów obcych, nie zawsze perfekcyjna, ale to drobne zanieczyszczenia literackiej materii, zwłaszcza, że widać poprawę. Teksty późniejsze są w tym aspekcie wyraźnie dojrzalsze.
Druga sprawa to pomysłowość w kreacji rzeczywistości. Jest tu nieprzeciętna wyobraźnia, brak zahamowań, rozmach, wędrówki myśli w obszary dla innych niedosiężne.
I trzeci aspekt pozytywny to problemowość. Widać w młodym filozofie ferment w poszukiwaniu absolutu. Wydaje się, że bardzo by chciał, ale w którym kierunku by nie poszedł, zawsze kończy się to brakiem satysfakcji.

Najsłabiej zaś oceniałbym warstwę fabularną i puenty. Fabuły w tym zbiorze, niemal jak jedna, są wyjątkowo proste, linearne, wydawałoby się nawet, że w zasadzie zbędne. Najsłabiej wypada tu "Irrehaare", gdzie fabularny szort rozbudowany jest kolejnymi scenkami do sporej noweli. Druga chudość tych historii objawia mi się w zamknięciach, puentach, a raczej ich braku. Autor konstruuje i buduje, nadyma, pączkuje i obrasta, intryguje i kusi, instyguje i obiecuje by na koniec nie dać nic (najsłabszy w zbiorze "Muchobójca", gdzie oprócz braku jakiejkolwiek puenty jest zgrzytająca konstrukcja rzeczywistości, czy "Ziemia Chrystusa" niedopracowana i kończąca się bezsensownie w pół drogi) albo niewiele i niezgrabnie (w zasadzie wszystkie opowiadania oprócz "Katedry").

Z całego zbioru jedynie "Katedrę" mam za rzecz skończoną i kompletną.

Sumując, "W kraju niewiernych" to zbiór literacko elegancki, niemal bez zarzutu, z jakimi tam młodzieńczymi ambicjami, który jednak ani razu nie spowodował u mnie napięcia się mięśnia emocjonalnego czy wzrostu ciśnienia intelektualnego. Dla mnie chyba już za późno na młodogniewne rozprawianie się ze stworzeniem.
7/10

hebius - Wczoraj 15:40

Bohdana Peteckiego czytałem w dzieciństwie i to chyba z jego powieści załapałem bakcyla zainteresowania literaturą sf, bo Lema akurat w mojej bibliotece było mało i pierwsze spotkanie z jego twórczością (śledztwo/katar w jednym tomie) jakoś mnie nie zachęciło do sięgania po kolejne.
Bardzo miło wspominam wszystkie powieści Peteckiego, ale jakoś mnie nie kusiło by do nich wracać. "Tylko ciszę" chyba nawet mam z jakiejś bibliotecznej wyprzedaży.

A sam czytałem ostatnio

William Shakespeare
Troilus i Cressida

Dzieła w przekładzie Macieja Słomczyńskiego

Dziwny dramat. Ani to za bardzo o miłości, choć tytuł z parą kochanków by coś takiego sugerował, ani o polityce i wojnie trojańskiej, bo rzecz się dzieje w siódmym roku zdobywania Troi, gdy Achilles się obraził i sobie odpuścił walczenie i skłonienie go do powrotu na pole bitwy jest jednym z ważniejszych wątków sztuki.
Czyta się to w miarę dobrze, bo Słomczyński nie stroni od obscenów (a obelżywy szyderca Tersytes jest tam w sumie najsympatyczniejszą postacią*), ale widać, ze tłumaczenie już wiekowe. Myślę, że nowy przekład Antoniego Libery (w 2023 opublikował i czytałem parę urywków) może być bardziej przejrzysty i zrozumiały.

___
* Bohaterski Achilles każe zasiec swoim żołnierzom bezbronnego Hektora, gdy ten odpoczywa po walce, a Cressida to w sumie... acha... widzę, że jest tu cenzura obyczajowa - no to Cressid ma pewne problemy z cnotliwością i wiernością.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group