Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
m_m - 10 Listopada 2013, 01:43
A sobie obejrzałem dziś Pacific Rim
Nudy, bzdety i mało straszne potwory. Wizualnie niezłe, fajne żywe kolorki. Ale i tak strata czasu. Del Toro w Ameryce nie potrafi filmów robić, nawet obydwa Hellboye mnie nie zachwyciły.
Przedwczoraj R.I.P.D
Oho, to było dopiero przeżycie.
Popłuczyny po M.I.B, podane w niestrawnym sosie, jedynie Bridges zjadliwy, ale przecież on źle wypaść nie może.
Magnis - 10 Listopada 2013, 16:20
Wielka włóczęga z Louisem De Funesem i Bourvilem w rolach głównych. Dobre kino przygodowe z humorem. Fajnie się ogląda ( Louis De Funes jako choleryk i dyrygent rządzi ) .
Luc du Lac - 10 Listopada 2013, 17:54
Armaggedon - jest dokładnie tak zły jak myślałem
Fidel-F2 - 10 Listopada 2013, 18:13
Ale ma sympatyczne momenty, np gargulec w Paryżu, itp
ihan - 10 Listopada 2013, 20:07
| figurant napisał/a | | A z ostatnio oglądanych filmów to odradzam Istnienie - jakoś mało straszny. |
Mam nadzieję, że twój gust rozmija się z moim.Bo się wybieram.
Fidel-F2 - 11 Listopada 2013, 12:09
Fanatyk / The Believer Przyzwoity film o poszukiwaniu, niedostosowaniu do rzeczywistości.
Wróg numer jeden / Zero Dark Thirty niemal paradokument o polowaniu na Bin Ladena. Dobrze zrobiony, dobra rola Jessici Chastain, zajefajnego rudzielca. Film długi (2,5h), ale zupełnie to nie przeszkadza.
Drive Filmweb ciągle namawia a ja sobie myślę, nie dość, że o jeżdżeniu to jeszcze Gosling, po co mi to? No ale obejrzałem. Historyjka prosta by nie rzec sztampowa. Ale to bez znaczenia bo nie o to w filmie idzie. Muzyka, sposób kadrowania, budowania scen, kolory, estetyka, nastrój i jeszcze raz muzyka i jako ozdoba całości, zachwycająca Carey Mulligan w głównej roli kobiecej - to wszystko jest skomponowane w iście mistrzowski sposób, czysta filmowa poezja. Rewelacja
Adon - 11 Listopada 2013, 12:18
Gosling to nie ten co gral żydowskiego skinheada?
Fidel-F2 - 11 Listopada 2013, 12:27
ten, w Fanatyku
Dunadan - 11 Listopada 2013, 12:48
| Fidel-F2 napisał/a | | Muzyka, sposób kadrowania, budowania scen, kolory, estetyka, nastrój i jeszcze raz muzyka i jako ozdoba całości, zachwycająca Carey Mulligan w głównej roli kobiecej - to wszystko jest skomponowane w iście mistrzowski sposób, czysta filmowa poezja. Rewelacja |
O, zgadzamy się po całości ;]
Jezebel - 11 Listopada 2013, 15:08
| Dunadan napisał/a | | Iscariote napisał/a | | świetna muzyka |
TO tam była jakaś muzyka?co było w niej świetnego? jak dla mnie to była domyślna muzyka w filmie akcji... |
No co ty, z tymi dziwacznymi orientalizmami albo ciężkimi i brudnymi industrialnymi brzmieniami, z całą swoją różnorodnością i naprawdę rewelacyjnymi kompozycjami? Chyba zbyt rzadko filmy akcji oglądam
No ale w Grze Endera podobała mi się nie tylko muzyka. Widoczki też były ładne, a już przede wszystkim projekty statków A poważnie - przyzwoita ekranizacja. Jasne, okrojona, ale wprowadzenie do filmu całego ciągu przemian bohatera, wszystkiego, co wywierało nań wpływ, wszystkich przemyśleń, zaowocowałoby najpewniej niemożliwym do oglądania, rozwlekłym i przegadanym koszmarkiem. Film to trochę streszczenie książki i w sumie fajnie, że tak się stało. Główna historia opowiedziana, trzyma się to mniej więcej kupy, a jak komuś mało, to zawsze przecież może po książkę sięgnąć
Dunadan - 11 Listopada 2013, 15:58
| Jezebel napisał/a | | Chyba zbyt rzadko filmy akcji oglądam |
Oglądałas Oblivion? z muzyką M83. Tam była dobra muzyka...
| Jezebel napisał/a | | Główna historia opowiedziana, trzyma się to mniej więcej kupy, a jak komuś mało, to zawsze przecież może po książkę sięgnąć |
A nie masz wrażenia że wszystko było tak okrutnie bezpłciowe? i tak... hm, na szybko. Bez zastanawiania. Byleby pokazać jak najwięcej w jak najkrótszym czasie.
morham - 11 Listopada 2013, 18:28
Rush aka Wyścig - o rywalizacji dwóch mistrzów Formuły 1. ZAJEB*STY. Tylko tyle mam do powiedzenia.
CzterySilnia - 11 Listopada 2013, 23:48
morham, planuję obejrzeć Rush. Słyszałem, że film świetny.
Co ja tam ostatnio oglądałem... A, Reset! Z Adrienem Brodym (tak się to pisze ?) Naprawdę ciekawa fabuła, trzyma do końca, choć gatunkowo to nie jest żaden dreszczowiec. Ogólnie polecam.
morham - 12 Listopada 2013, 09:28
CzterySilnia, warto - ogólnie nie jestem żadnym fanem wyścigów ale tutaj są pokazane dwa mega fajne charaktery i relacje między nimi to jedno. Usłyszeć ryk V12 w kinie też warto
Luc du Lac - 12 Listopada 2013, 12:54
byłem w niedzielę z rodziną na:
1. Grawitacja - rewelacja! prawdziwa lektura obowiązkowa SF
2. Gra Endera - hmm, mieszane uczucia...
| Jezebel napisał/a | | Film to trochę streszczenie książki i w sumie fajnie, że tak się stało. Główna historia opowiedziana, trzyma się to mniej więcej kupy |
film nigdy nie powinien być streszczeniem książki - bo wyjdzie kupa - i tak to mniej więcej wygląda przez 3/4 filmu.
Na szybko, na chybcika, jak tanią dziwkę w motelu przeleciano przez 3/4 książki żeby dojść do finałowej sceny/batalii. Końcówka filmu daje radę.
Mazer Rackham - słaby
Źle się do tego filmu zabrali - zamiast uciąć część wątków, to oni się chcieli pokazać każdy element historii. Mogli zacząć film, od Szkoły Bojowej, cały wątek rodzinno-ziemsko-Valetinowo-Peterowy zawrzeć w jakimś krótkim fragmencie (np. listu ze SB do Val), rozwinąć historię szkolenia w SB w większej części a potem wskoczyć dopiero do wojny/bitwy z Robalami.
ps. oczywiście gejowski wątek z Alai'em obowiązkowy
figurant - 12 Listopada 2013, 13:13
| ihan napisał/a | | Bo się wybieram. |
i jak wrażenia, podobało się?
Ostatnio obejrzane:
Wolverine - sympatycznie, sprawnie zrobione. Bardzo chętnie obejrzę kolejną część.
Stażyści - dość zabawne, z fajnym przesłaniem. Chciałbym u siebie w pracy mieć taki socjal jak tam w googlu. Film potrafi pozytywnie nastawić człowieka i to się mi chyba najbardziej w nim podobało.
Man of Tai Chi - w reżyserii samego Keanu Reeves'a. Sensu w nim nie odnalazłem ale fajnie się biją.
Luc du Lac - 12 Listopada 2013, 13:28
| figurant napisał/a |
Man of Tai Chi - w reżyserii samego Keanu Reeves'a. Sensu w nim nie odnalazłem ale fajnie się biją. |
oo, konieczni muszę obejrzeć
Jezebel - 12 Listopada 2013, 17:57
| Dunadan napisał/a | | A nie masz wrażenia że wszystko było tak okrutnie bezpłciowe? i tak... hm, na szybko. Bez zastanawiania. Byleby pokazać jak najwięcej w jak najkrótszym czasie |
No właśnie nie do końca. Może się przed seansem naczytałam zbyt wiele opinii w tonie "gnało to na łeb, na szyję i nie sposób się było połapać", co zaowocowało wrażeniem "ej, wcale nie było tak źle". Główne aspekty głównego wątku pokazano, sens zachowany, ja to kupiłam.
| Luc du Lac napisał/a | | film nigdy nie powinien być streszczeniem książki - bo wyjdzie kupa |
Jakaś konkretniejsza argumentacja? Bo ja z kolei jestem zdania, że głupotą jest domaganie się stuprocentowej wierności. To dwa różne media, z naciskiem na różne. Pewnych rzeczy się w filmie pokazać nie da i nie ma co tego wymagać.
| Luc du Lac napisał/a | | Mazer Rackham - słaby |
A mnie się bardzo podobał. Bo to Ben Kingsley w końcu
| Luc du Lac napisał/a | | ps. oczywiście gejowski wątek z Alai'em obowiązkowy |
Gejowski? U Carda? Dobre sobie
A teraz będzie kontrowersyjna opinia ( ) - myślę sobie, że wielu zawiedzionym, którzy czytali książkę dawno temu, wydaje się, że jest w niej więcej, niż w rzeczywistości Przeczytajcie raz jeszcze, próbując oddzielić sentymenty - to wcale nie jest taka głęboka historia, jak zwykło się uważać.
Dunadan - 13 Listopada 2013, 14:23
| Jezebel napisał/a | | ej, wcale nie było tak źle |
Ale serio... przejście od
To lekka przesada... znam prostsze historie opowiedziane w dużo ciekawszy sposób niz tylko pokazanie co trzeba pokazać...
| Jezebel napisał/a | | Bo ja z kolei jestem zdania, że głupotą jest domaganie się stuprocentowej wierności. |
Chyba nie zrozumiałaś Luc du Lac'a... codziło o to że nie chodzi własnie o 100% wierność - tę mielismy w Grze Endera właśnie. Chodzi o to, że czasem lepiej jest pominąc niektóre elementy i je zmienic po to by ADAPTACJA miała sens. Ta, moim zdaniem nie do końca ma... wycięcie konkretnych elementów musi mieć sens, a to co zostanie musi być dobrze sklecone. Tu nie było. Podobnie było nieco z Man of Steel
mesiash - 13 Listopada 2013, 16:00
| Dunadan napisał/a | | prostrze |
Dunadan - 13 Listopada 2013, 16:07
mesiash, oj no palec mi się omsknął...
Jezebel - 13 Listopada 2013, 17:36
| Dunadan napisał/a | Ale serio... przejście od
|
Właściwie nasuwa mi się tylko jedno pytanie: no i? Nie wiem, po co i czym mieliby to rozciągać.
Dunadan - 13 Listopada 2013, 17:38
Jezebel, nawet będąc widzem znającym książkę (słabo, czytałem w jeszcze w LO) uznałem że to bez sensu... skakanie od wydarzeń do wydarzeń bez uzasadnienia i połączenia. Kiedyś w filmach pokazywano mniej a wynikało z tego więcej. Teraz też tak bywa ale rzadziej.
Jezebel - 13 Listopada 2013, 17:51
W sumie w jednej kwestii się zgadzam - widz nieznający książki mógł kompletnie nie zrozumieć, dlaczego Ender nagle
Dunadan - 13 Listopada 2013, 17:54
Jezebel, w sumie własnie o takie rzeczy mi chodzi. Dzieją się rzeczy bez konkretnego uzasadnienia. Film nei jest zły ale CZEGOŚ mu brakuje, właśnie takich niuansów. Dlatego pisałem o bezpłciowości...
Farin - 13 Listopada 2013, 20:56
niedługo premiera drugiej części "Hobbita" i tak dla przypomnienia i ku pokrzepieniu serc:
http://www.youtube.com/watch?v=8LDhsH79jAY
Lowenna - 13 Listopada 2013, 20:57
Byłam wczoraj na Grze Endera Z moją kierowniczką, która nie ma zielonego pojęcia o sf, nigdy nie słyszała o Enderze, Cardzie a do kina poszła zaszantażowana. Zośce film się podał.
Czytałam książkę z 10 lat temu. Po waszym narzekaniu nie liczyłam na wiele ale miło się rozczarowałam. Wizualnie - SUPER. Mnie się podobało i pewnie sobie jeszcze kilka razy obejrzę
Dunadan - 13 Listopada 2013, 22:18
| Lowenna napisał/a | Mnie się podobało i pewnie sobie jeszcze kilka razy obejrzę |
Nie ukrywam, że mam podobny zmiar...
Blue Adept - 14 Listopada 2013, 00:17
Wenus w futrze - Niestety, po zdjęciu futra nie było na co patrzeć. Dziwaczny film - naprawdę niezła realizacja (zarówno obraz, jak i dźwięk) i dobra gra aktorska, choć momentami nieco przerysowana (zwłaszcza Seigner). Lecz jak zeskrobać pozłotę pozostaje niewiele - pretensjonalność fabuły jest uderzająca. Zgadzam się z recenzentami wskazującymi na to, że ten film został zrobiony przez Polańskiego w hołdzie małżonce, jednak to za mało, by uznać go za dobry. Realizacja, aktorzy i kilka interesujących fragmentów pozwalają określić seans jako przyzwoity, ale nie na coś więcej. Pozycja dla tych, co doceniają bardziej formę, niż treść.
Fidel-F2 - 14 Listopada 2013, 13:35
Angelus Ślaski w anturażu, oszczędny w dekoracjach, teatralny w obrazowaniu. Niby taka awangarda, absurd goni absurd ale mocno to nieudolne, bardziej żenuje niż wzbudza jakieś inne uczucia. Sporadycznie trafia się niezły humor (nie mów do mnie chopie, ty ciulu), ale to za mało ba warto oglądać. Darować sobie.
Połów szczęścia w Jemenie / Salmon Fishing in the Yemen Podręcznikowo schematyczna komedia romantyczna . Na plus przesympatyczny humor (W poniedziałek widzę dziesięć tysięcy łososi na moim biurku!!!) i tradycyjnie świetny Ewan McGregor a w drugoplanowej roli Kristin Scott Thomas. Bez szału ale przyjemne, w sam raz na rodzinne leniwe, niedzielne popołudnie.
Pieśniarz Warszawy(1934) Tak mnie czasem nachodzi na międzywojenne klimaty. Z przyjemnością.
|
|
|