Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
Karl - 18 Lipca 2009, 16:27
Pierwsze zdjęcia moich kociąt są tutaj. Niestety, pomimo ładowania pół dnia na ładowarce baterii, aparat zrobił dwa ujęcia i zdechł był na twardo. Może koty były zbyt wymagające Jak dostanę w swoje ręce coś sprawnego, to zamieszczę więcej.
Anonymous - 18 Lipca 2009, 16:44
Oczka załzawione. To Twoja kotka? Planujesz kastrację? Bo inaczej za chwilę będzie powtórka z rozrywki.
Na moje malizny jest pierwsza chętna - jutro przychodzi. Zakupiła już akcesoria, więc kciuki proszę, żeby pojawiła się jakaś wzajemna miłość.
ihan - 18 Lipca 2009, 21:42
Z nowym koniem przyjechały dwie małe kotki. Interesujące są obserwacje zachowań zwierząt dotychczasowa kotka - dr House'ik, była najmniejsza - dręczona przez szczeniaka. Gdy przyjechały dwa mniejsze, świetnie odnalazła się w roli dręczyciela. przyjechały rano, zdążyły się zadomowić. Nigdzie nie odchodzą. Śpią w siodlarni na siodłach. Zdecydowanie miejsce kotów jest na wsi. Jeszcze tylko sterylizację musimy załatwić.
dalambert - 18 Lipca 2009, 22:39
ihan napisał/a | Zdecydowanie miejsce kotów jest na wsi. Jeszcze tylko sterylizację musimy załatwić. | Tak kastrować tałatajstwo i na wieś wywozić !!!
A kto będzie szczury łapał, chyba , że te leniwce już dawno zapomały co to jest szczur. Ot banda eunuchów i tyle.
ihan - 19 Lipca 2009, 08:14
Oczywiście możemy nie sterylizować (wszystkie to kotki) i wszystkie młode przesyłać dalambertowi, by łowiły szczury w mieście
dalambert - 19 Lipca 2009, 09:59
ihan, masz rację, ale koty w mieście stały sie zwierzątkami pokojowymi, kiziakami uroczymi, co to jak zapolują to naiwyżej ptaszki mordują. Funkcja walki z gryzoniami odpada, a szczurów w mieście od cholery / był moment ze cały pl. Szembeka opanowały/ co z tym robić nie bardzo wiadomo, ale jedno chyba pewne kicie tu na nic.
ihan - 19 Lipca 2009, 10:09
Przez kilka lat u mnie w mieście nie było chodzących wolno kotów. Teraz już się pojawiły,w Krakowie też sporo widzę, więc chyba walka ze szczurami zostanie podjęta. Tym niemniej, ze względu na otoczenie, samochody itp. wieś wydaje mi się optymalniejsza dla kotów. Mam nadzieję, że nasze będą potrafiły polować na myszy (w końcu po to mają być, zwierzątek do głaskania mamy aż nadto), nie mają żadnego starszego kota do nauki.
Martva - 19 Lipca 2009, 10:11
O ile się nie mylę to kotom marnie wychodzi polowanie na szczury, bo miejski szczur to spora bestia jest. Stajenne myszy to co innego.
Z drugiej strony są koty które potrafią upolować zająca.
Kruk Siwy - 19 Lipca 2009, 10:12
A koty gadba rycerza w zbroi.
ihan - 19 Lipca 2009, 10:21
Chociaż wydłubywanie mięsa z blach może byc trudne.
Kruk Siwy - 19 Lipca 2009, 10:37
Od czegóż spryt i urok osobisty? Mięsko samo wyskoczy z ubranka.
Karl - 19 Lipca 2009, 11:04
Miria napisał/a | Oczka załzawione. To Twoja kotka? Planujesz kastrację? Bo inaczej za chwilę będzie powtórka z rozrywki. |
Załzawione? Gdzie? Nic takiego nie miało miejsca...
Kastrację planuję, jak tylko maluchy się nauczą jeść normalny pokarm, za jakiś miesiąc - dwa.
Miria napisał/a | Na moje malizny jest pierwsza chętna - jutro przychodzi. Zakupiła już akcesoria, więc kciuki proszę, żeby pojawiła się jakaś wzajemna miłość. |
Na pewno się pojawi! Ja swoje traktuję dobrze, na tyle, że nawet jakoś specjalnie nie protestują jak je do weta biorę. I tylko jeden problem, jak się do głaskania zabieram, bo zazdrosne są, jak jedno się pogłaszcze to zaraz jest kolejka, aż rąk brakuje...
Karl - 19 Lipca 2009, 11:05
Kruk Siwy napisał/a | Od czegóż spryt i urok osobisty? Mięsko samo wyskoczy z ubranka. |
I jeszcze samo ognisko rozpali, jak się odpowiednio obiad podejdzie...
dzejes - 19 Lipca 2009, 11:16
dalambert napisał/a | co z tym robić nie bardzo wiadomo, ale jedno chyba pewne kicie tu na nic. |
"Kicie"? Szczurów w Warszawie jest około czterech milionów łbów (ostrożnie licząc), a Ty na koty chcesz liczyć?
Anonymous - 19 Lipca 2009, 13:22
Karl napisał/a | Załzawione? Gdzie? Nic takiego nie miało miejsca... |
No niestety, nawet na tym rozmazanym zdjęciu widać, że ma koci katar. Smaruj, smaruj, szybko minie. Zdrowia dla kocizn!
Co do miasta i szczurów, to trudno oczekiwać, żeby domowe koty polowały na szczury. Większość ludzi nie trzyma ich w tym celu. Wydaje mi się, że koty specjalnie nie narzekają z tego powodu, aczkolwiek osąd nie jest do końca sprawiedliwy, ponieważ moje osobiste koty przyniosły mi do domu kilka myszy.
ilcattivo13 - 19 Lipca 2009, 21:08
Koty z miasta wcale nie muszą polować na szczury, żeby ich nie było - miejskie szczury nie rozmnażają się w miejscach, w których "czuć" kotem. Pół swojego życia przemieszkałem na blokowisku, gdzie w każdym z bloków była masa szczurów. W każdym, oprócz mojego, bo u nas w piwnicach mieszkały koty. A że ścianki działowe piwnic były murowane w "siateczkę" (pomiędzy poszczególnymi bloczkami w rzędach były zostawione przerwy), to koty mogły sobie dowolnie wędrować. Jedyne co się zdarzało, to myszy, ale te żyły głównie w kanałach wentylacyjnych. Wbrew pozorom, te wpół dzikie koty były bardzo czyste i nie załatwiały się w piwnicach (w przeciwieństwie do ludzi - wolały chodzić do piaskownic ).
A jak trafiał się jakiś idiota, który próbował pozbyć się naszych kotów z bloku (czy to szczując psem, czy też w inny, mniej lub bardziej "humanitarny" sposób) i argumenty słowne do takiego delikwenta nie docierały, to mu zapewniano porządną "nocną wentylację" w mieszkaniu.
Lynx - 20 Lipca 2009, 09:33
Moja Kocia ma od wczoraj problemy- wymiotuje. Brak apetytu. Bromba je normalnie i nic się z nią nie dzieje. Mają wspólną michę. nie mam pojęcia co zrobić- chyba poobserwuję ją jeszcze dzisiaj i najwyżej jutro do weta pójdziemy.
Witchma - 20 Lipca 2009, 09:40
Lynx, koniecznie do weta idźcie.
Anonymous - 20 Lipca 2009, 09:57
Witchma ma rację. Są jeszcze jakieś objawy? Jest osowiała, ma biegunkę? Nie czekaj za długo, bo kota się odwodni.
illianna - 20 Lipca 2009, 10:12
Lynx napisał/a | Moja Kocia ma od wczoraj problemy- wymiotuje. Brak apetytu | a sika? bo jak nie sika to masakra, nerki znaczy to mogą być, bo wtedy są takie obajwy
ilcattivo13 - 20 Lipca 2009, 11:31
Jesli to odwodnienie, to mało przyjemny zabieg kotka czeka - szklanka destylowanej pod skórę na karku. Ja tak swojego Ivana przez prawie rok nawadniałem. Ale gdyby teraz z Gruchą się to samo stało, to pewnie wolałbym kota uśpić. Nie ma sensu tak męczyć zwierzaka
Anonymous - 20 Lipca 2009, 11:32
A skąd taki problem z odwodnieniem?
dzejes - 20 Lipca 2009, 11:51
ilcattivo13 napisał/a | Jesli to odwodnienie, to mało przyjemny zabieg kotka czeka - szklanka destylowanej pod skórę na karku. |
Nie pomyliło ci się z solą fizjologiczną? wstrzykiwanie wody destylowanej podciągnąłbym pod znęcanie się nad zwierzętami.
Lynx - 20 Lipca 2009, 12:16
KOcia skubnęła przed chwilką kilka chrupek, biegunki nie ma, wode pije i sika normalnie. Od wczorajszej nocy wymioty się nie powtórzyły. Zachowuje się też normalnie- tyle, że nie biega, ale daje się głaskac, męglać i brzuszek wystawia, przeciaga się na grzbiecie. Z wetem gadałam przez telefon- jestem umówiona na jutro, jeśli wymioty się powtórzą. "To moze być kłaczek, wiesz ) Nasz weterynarz jest moim kumplem z licka
Karl - 20 Lipca 2009, 12:25
Przed chwilą byłem nakarmić zwierzaki i przyjrzałem się kociakom. Jednemu z dwóch zaropienie na oczach przeszło, drugiego smarowałem jeszcze wczoraj, ale ma nadal. Trzeci się nabawił, dziś widać. Do tego - gorzej chyba być nie może? - małe dostały od mamy świerzba w uszach. Macki opadają, co robić z takimi maluchami, one jeszcze chodzić dobrze nie umieją i mają takie coś w uszach...
illianna - 20 Lipca 2009, 12:52
ilcattivo13 napisał/a | Jesli to odwodnienie, | chodziło mi raczej o niewydolność nerek, czyli zastój moczu, ale skoro sika to o.k.
Karl napisał/a | co robić z takimi maluchami, one jeszcze chodzić dobrze nie umieją i mają takie coś w uszach... | nie martw sie to wyleczalne, daje sie takie kropelki do uszu, nawet bardzo małym kotkom, ja jak mojego wziełam z podwórka to też ledwo łaził, mama go zostawiła, był tylko jeden, miał świerzb i inne robaki, weterynarz sobie spokojnie poradził
Anonymous - 20 Lipca 2009, 13:04
Karl napisał/a | gorzej chyba być nie może? |
Wierz mi, że może. Nie jest źle.
Karl napisał/a | co robić z takimi maluchami, one jeszcze chodzić dobrze nie umieją i mają takie coś w uszach... |
Smarować oczka, czy tam krople zapuszczać, ile wet każe (to maść z antybiotykiem na pewno, za szybko odstawisz, to będzie nawrót i trudniej się będzie leczyć, bo się paskudztwo uodporni). Rozumiem, że maluszki nie kichają i nie glutują? Ze świerzbem i ja walczę u swoich malców, tyle, że u nich jedynie podejrzenie, uszka są całkiem ładne. Dostałam od weta płyn, który kosztuje 4 złote, tyle, że trzeba się namęczyć, żeby towarzystwo obsmarować. No i kotkę musisz też leczyć, bo inaczej bez sensu. U moich starszych kotów świetnie się sprawdził preparat typu spot-on (chyba Advantage), zapuszczasz raz na kark i nie musisz w uszach grzebać, świerzb zdycha.
Lynx, kciuki za kocię!
Karl - 20 Lipca 2009, 13:11
illianna napisał/a |
nie martw sie to wyleczalne, daje sie takie kropelki do uszu, nawet bardzo małym kotkom, ja jak mojego wziełam z podwórka to też ledwo łaził, mama go zostawiła, był tylko jeden, miał świerzb i inne robaki, weterynarz sobie spokojnie poradził |
Nie martwię się, bo wiem że uleczalne, kociej mamie mam aplikować codziennie Oridermyl (dostałem na przeglądzie). Martwi mnie tylko jak mam podać coś takiego tak małym kociętom. Wiem jak to wygląda z dorosłą kotką, jak się broni i wyrywa. Do kociąt też przydałyby się do tego dodatkowe dwie-trzy ręce (wiercą się jeszcze bardziej, małe gabaryty i brak siły do wyrywania nadrabiają ruchliwością, i to jak nadrabiają), ale nie ma kogo wyciągnąć do pomocy. Pozostali domownicy zamiast pomóc, reagują histerycznie pt. "tylko nie przynieś tego świństwa do domu!".
illianna - 20 Lipca 2009, 13:13
Karl napisał/a | tylko nie przynieś tego świństwa do domu!. | to nie jest na szczęście zaraźliwe dla ludzi, znaczy koci świerzb
Karl - 20 Lipca 2009, 13:21
Miria napisał/a | [..]
Smarować oczka, czy tam krople zapuszczać, ile wet każe (to maść z antybiotykiem na pewno, za szybko odstawisz, to będzie nawrót i trudniej się będzie leczyć, bo się paskudztwo uodporni).
|
To pewnie za szybko odstawiłem u jednego.
Miria napisał/a | Rozumiem, że maluszki nie kichają i nie glutują? |
Dzięki bogom, nie glutują i nie kichają. Pani doktor na przeglądzie mówiła, że kociego kataru nie mają.
Miria napisał/a | Ze świerzbem i ja walczę u swoich malców, tyle, że u nich jedynie podejrzenie, uszka są całkiem ładne. |
U moich też ładne, do tego ładnie się tam pojawiły takie małe ciemniejsze kropeczki - póki co niewiele ich, ale to świństwo się ponoć po 4 dniach wylęga z jajeczek...
Miria napisał/a | Dostałam od weta płyn, który kosztuje 4 złote, tyle, że trzeba się namęczyć, żeby towarzystwo obsmarować. |
No i tu jest największy problem. Jak ich obsmarować, jak się bronią i to zawzięcie... I nie, zawijanie w ręcznik nie pomaga, kotka na sam widok ręcznika się wykręca... A maluchów się boję zawijać w coś takiego, bo boję się że takiego malucha zgniotę przypadkiem.
Miria napisał/a | No i kotkę musisz też leczyć, bo inaczej bez sensu. U moich starszych kotów świetnie się sprawdził preparat typu spot-on (chyba Advantage), zapuszczasz raz na kark i nie musisz w uszach grzebać, świerzb zdycha. |
Ja dostałem dla kotki żel do uszu, Oridermyl. Zaplikowanie chociaż jednej kropli do kociego wyrywającego się ucha jest problemem.
|
|
|