To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Foratorium

dalambert - 26 Listopada 2010, 09:42

illianna napisał/a
A są też z LO i studiów i wszystkie ksera ze studiów, właściwie nie wiem, po co my węgiel kupujemy Zeszyty żarzyły się całą noc w piecu w salonie i dały mnóstwo ciepła.

Barbarzyństwo :!: Niszczysz podstawy "Opera omnia" Sebastiana - wandalka :!: ;P:

illianna - 26 Listopada 2010, 09:45

dalambert, dlatego te ze studiów oszczędzam, one są mega artystyczne, pismo jak z kosmosu, lekarze to przy tym betka, pierwsze litery akapitu ozdobione rysunkiem jak w średniowiecznych księgach, no i rysunki poboczne, perełki :mrgreen: W podstawówce było nudno, mama pilnowała, żeby przyzwoicie pisał ;P:
Kasiek - 26 Listopada 2010, 10:03

No papierzyska ze studiów palą się ładnie - u nas na działce poszło tego od groma.

ilianna, , ślicznie wyglądasz. Chciałabym tak w ciąży wyglądać :) No i spóźnione życzenia :)

illianna - 26 Listopada 2010, 11:09

Kasiek, dzięki i wzajemnie życzenia na imieninki :D
Fidel-F2 - 26 Listopada 2010, 21:49

illianna napisał/a
Zeszyty żarzyły się całą noc w piecu w salonie i dały mnóstwo ciepła.
piękne
Matrim - 29 Listopada 2010, 12:19

Ale przecież rękopisy nie płoną :|
illianna - 29 Listopada 2010, 12:56

Matrim, kochany, jakie rękopisy? Rzeczony autor popełnił jeden w L.O. (w sumie i tak dziwne, bo miał juz komputer wtedy), przepisywałam go potem na studiach i przepisywałam, bo on sam nie miał do siebie cierpliwości, cóż i tak się drukiem nie ukazało, choć moim zdaniem szkoda, całą resztę spłodził na kompie pisząc dwoma palcami, ale z prędkością światła :wink: , Żałując za jutro zajęło mu 6 miesięcy, znaczy napisanie bez poprawek.natomiast "drukopisy" i owszem są wszystkiego, cały karton, na wypadek padnięcia serwerów i pożarów u wszystkich czytelników, które bezpowrotnie pochłonęłyby każdy egzemplarz pism i książek, w których publikował :mrgreen:
Agi - 29 Listopada 2010, 13:27

illianna, co ONI robią Ci w łazience?
merula - 29 Listopada 2010, 14:02

bałagan :wink:
shenra - 29 Listopada 2010, 14:17

I pył.
Matrim - 29 Listopada 2010, 16:30

illianna napisał/a
jakie rękopisy?

No, kurde, przecież zeszytów w LO, czy podstawce, to się na maszynie nie pisało, tylko ręcoma :) Czyli to są ręcopisy, a ręcopisy nie płoną ;)

illianna - 29 Listopada 2010, 18:27

Matrim, jakby ludzkość miała przechowywać każdy zapisany kawałek papieru, to już by nas z pod tego papieru widać nie było :mrgreen: Ja tam jestem konkretna, praktyczna i wyrzucam, wyrzucam, wyrzucam, a i tak mamy za dużo szpargałów i niepotrzebnych rzeczy w domu.

Agi, wentylację robią, dzisiaj zrobili łazienkę, jutro kuchnia. Mimo wyniesienia wszystkiego z łazienki sprzątanie zajęło 2 godziny a potem spałam przez trzy. Że jeszcze nie jestem na porodówce, to naprawdę wbrew wszelkim zaleceniom/ostrzeżeniom dawanym kobietom w ciąży. Do 9 miesiąca słyszysz nie......długa litania, bo urodzisz za szybko, a potem słyszysz to samo tylko bez "nie", żebyś już urodziła. Jak widać rodzi się i tak wtedy kiedy się rodzi i człowiek ma na to mały wpływ. Ciocia miała rację :mrgreen:

Ale masakra w domu jest straszna, jutro w tej kuchni będzie jeszcze więcej roboty, bo już dziś się tam przykurzyło, a stamtąd nie wynosiłam tak dużo rzeczy, więc czeka mnie sajgon. Poza tym całe mieszkanie jest zakurzone mimo zamykania drzwi, czyli mam co robić do soboty.

A na dodatek przez remonty, kucia, zalania całe mieszkanie nadaje się do malowania.

Agi - 29 Listopada 2010, 18:55

illianna, trzymaj się kochana! :D
Zapędź rodzinę do sprzątania.

illianna - 30 Listopada 2010, 00:05

Jeszcze godzina układania rzeczy w łazience i można z niej wreszcie korzystać. Okazało się, ze kratka wentylacyjna z łazienki jest na razie na przestrzał i duje z niej okropecznie, więc została zaklejona taśmą, gdyż jak twierdzą znawcy mróz siarczysty nadchodzi. Jak panowie jutro rurę pociągną na dach, to się odklei.
Już sobie wyobrażam środową wizytę u lekarza przy -18 stopniach, bo tyle ma być, a co gorsza wyobrażam sobie odkopywanie auta w nocy, przy takim mrozie, chyba rodzić pojadę taksówką :mrgreen:

Ziemniak - 30 Listopada 2010, 00:11

illianna, w środę ma być -7, a przy dużych mrozach śnieg nie pada, więc nie trzeba będzie niczego odkopywać :D
Fidel-F2 - 30 Listopada 2010, 00:14

illianna, niech mąż na wszelki wypadek odkopuje auto regularnie co dwie godziny tak by stale było gotowe do akcji
illianna - 30 Listopada 2010, 11:23

Ziemniak, Fidel-F2, auto jest zasypane i przymarznięte, ostatnio ruszane w niedzielę, do czwartku mąż siedzi w domu, a na portalu wyborczej pokazywali wczoraj -15 stopni w dzień na środę ;P:

Fidel-F2, nie rób ze mnie panikary, jak coś są taksówki, a ja jestem bardzo praktyczną osobą i nie mam zwyczaju robić niepotrzebnego zamieszania wokół siebie, poradzę sobie bez względu na to czy będę sama, czy będzie mróz, tylko jego mi żal jak będzie w panice skrobał auto :mrgreen:

Fidel-F2 - 30 Listopada 2010, 11:26

illianna, ale jak w taki mróz auto będzie stało tydzień czy dwa to potem mogą być spore problemy z odpaqleniem nawet w ciepły dzień

a poza tym bardziej o męża mi chodziło w tym koncepcie niż o Ciebie

illianna - 30 Listopada 2010, 11:30

Fidel-F2, niech on się lepiej martwi jak się do pracy w czwartek odkopie :mrgreen: ;P: , bo ja tam sobie poradzę tak czy siak :wink: , zresztą taxi to nie taki zły wybór, przyjeżdża do 10 min, jest ciepło w środku, no i z wrażenia w nic nie wjedzie :mrgreen:
Ziemniak - 30 Listopada 2010, 11:32

illianna, nie wierz Wyborczej :mrgreen: Takie temperatury to raczej w nocy. A co do stania, to wypadało by go odpalić i odmrozić. Na pewno pomoże to akumulatorowi i zaoszczędzi skrobania na chybcika. Przy okazji warto sprawdzić, czy da się otworzyć drzwi i ew. nasmarować uszczelki.
illianna - 30 Listopada 2010, 11:36

Ziemniak, uszczelki nasmarowane są :) , a mnie tam rybka, on pójdzie 30min wcześniej, a ja przyjdę na gotowe, auto jest męża i ja się nie wtrancam, tak jak on nigdy nie myje łazienki i nie robi jeszcze paru rzeczy choćby nie wiem co, tak ja nie zajmuję się autem, ani razu go nie myłam przez te dwa i pól roku, czasem tylko kupię mu jakiś gadżet, CD na przykład albo super płyn do zamków :wink:
W nocy w środę pokazują -18 ;P: , zobaczymy w praniu jak będzie.

illianna - 30 Listopada 2010, 11:37

Dla posiadających pociechy

Twoje ubrania:

Pierwsze dziecko: Zaczynasz nosić ciążowe ciuchy jak tylko ginekolog potwierdzi ciążę.

Drugie dziecko: Nosisz normalne ciuchy jak najdłużej się da.

Trzecie dziecko: Twoje ciuchy ciążowe STAJĄ się Twoimi normalnymi ciuchami.
_____________________________________________________

Przygotowanie do porodu:

Pierwsze dziecko: Z namaszczeniem ćwiczysz oddechy.

Drugie dziecko: Pieprzysz oddechy, bo ostatnim razem nie przyniosły żadnego skutku.

Trzecie dziecko: Prosisz o znieczulenie w 8. miesiącu ciąży.
______________________________________________________

Ciuszki dziecięce:

Pierwsze dziecko: Pierzesz nawet nowe ciuszki w Cypisku w 90 stopniach, koordynujesz je kolorystycznie i składasz równiutko w kosteczkę.

Drugie dziecko: Wyrzucasz tylko te najbardziej usyfione i pierzesz ze swoimi ubraniami.

Trzecie dziecko: A niby czemu chłopcy nie mogą nosić różowego?
______________________________________________________

Płacz:

Pierwsze dziecko: Wyciągasz dziecko z łóżeczka jak tylko piśnie.

Drugie dziecko: Wyciągasz dziecko tylko wtedy, kiedy istnieje niebezpieczeństwo, że jego wrzask obudzi starsze dziecko.

Trzecie dziecko: Uczysz swoje pierwsze dziecko jak nakręcać grające zabawki w łóżeczku.
______________________________________________________

Gdy upadnie smoczek:

Pierwsze dziecko: Wygotowujesz po powrocie do domu.

Drugie dziecko: Polewasz sokiem z butelki i wsadzasz mu do buzi.

Trzecie dziecko: Wycierasz w swoje spodnie i wsadzasz mu do buzi.

______________________________________________________

Przewijanie:

Pierwsze dziecko: Zmieniasz pieluchę co godzinę, niezależnie czy brudna czy czysta.

Drugie dziecko: Zmieniasz pieluchę co 2-3 godziny, w zależności od potrzeby.

Trzecie dziecko: Starasz się zmieniać pieluchę zanim otoczenie poskarży się na smród, bądź pielucha zwisa dziecku poniżej kolan.

______________________________________________________

Zajęcia:

Pierwsze dziecko: Bierzesz dziecko na basen, plac zabaw, spacerek, do zoo, do teatrzyku itp.

Drugie dziecko: Bierzesz dziecko na spacer.

Trzecie dziecko: Bierzesz dziecko do supermarketu i pralni chemicznej.

______________________________________________________

Twoje wyjścia:

Pierwsze dziecko: Zanim wsiądziesz do samochodu, trzy razy dzwonisz do opiekunki.

Drugie dziecko: W drzwiach podajesz opiekunce numer swojej komórki.

Trzecie dziecko: Mówisz opiekunce, że ma dzwonić tylko jeśli pojawi się krew.

______________________________________________________

W domu:

Pierwsze dziecko: Godzinami gapisz się na swoje dzieciątko.

Drugie dziecko: Spoglądasz na swoje dziecko, aby upewnić się, że starsze go nie dusi i nie wkłada mu palca do oka.

Trzecie dziecko: Kryjesz się przed własnymi dziećmi.
______________________________________________________

Połknięcie monety:

Pierwsze dziecko: Wzywasz pogotowie i domagasz się prześwietlenia.

Drugie dziecko: Czekasz aż wysra.

Trzecie dziecko: Odejmujesz mu z kieszonkowego.

Ziemniak - 30 Listopada 2010, 12:37

Samo życie ;P:
Godzilla - 30 Listopada 2010, 12:40

illianna, e tam. Ubrania - zawsze w miarę potrzeby. Z ciążowymi rozstawałam się dość szybko, jak tylko byłam w stanie wcisnąć się w jakieś normalne. Co do oddechów, każdy poród jest inny, ale szczegóły to nie w tym miejscu. Ciuszki i prasowanie: zawsze byłam za leniwa, aby wszystko prasować ;P: Płacz: najwygodniej było po prostu spać z młodzieżą. Fakt, że w późniejszym wieku trudno młodzież z rodzicielskiego łóżka wyprowadzić. Smoczek: mało używany. Przewijanie: w miarę potrzeby. Jeśli chodzi o siusianie, pampersy są dość pojemne. Kupę trzeba sprzątać zaraz, ale nauczyłam się odczekać kilka minut, bo czasem idzie porcjami. Zajęcia: nie wymyślałam specjalnych, brałam szkraba na spacery, unikałam jednak supermarketów. Opiekunki pojawiły się dopiero wtedy jak sama szłam do pracy. W domu: przy pierwszym dziecku było mi trudno - depresja i te sprawy - przy drugim autentycznie się cieszyłam i "rozmowy" z niemowlakiem były ekstra rozrywką. Monet jedno i drugie nie połykało, za to kiedyś miałam stres, bo drugie świsnęło mi spod ręki szklaną końcówkę od ampułki z Lakcidem i ją zgryzło. Trzeba to było w trybie pilnym z buzi usunąć i patrzyć co będzie dalej.
merula - 30 Listopada 2010, 13:30

już to kiedyś wrzucałam, ale rzeczywiście coś w tym jest.
chociaż ja byłam od początku na etapie dziecka drugiego :wink:

ketyow - 30 Listopada 2010, 13:35

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Ellaine - 30 Listopada 2010, 16:06

Zawsze wiedziałam, że trzecie ma najgorzej.
Podpisano - trzecie dziecko :|

illianna - 30 Listopada 2010, 17:56

Ja w wielu miejscach jestem na etapie trzeciego ;P: Ciuchy kupiłam na wyprzedaży za pół ceny, takie jakie były, resztę dostałam od koleżanki, podobnie rożki, grzechotki i inne bambetle. Nie podobają mi sie te wszytskie obrazki na pościeli i ciuchach dla dzieci, straszny kicz. Przygotowania właściwie zrobiłam dzisiaj, bo panowie nie kuli kuchni, a mnie nosiło. Opór przed przestawianiem mebli miałam jak cholera i nadal nie jestem szczęśliwa z obecności łóżeczka w sypialni. Ciuchów ciążowych w ogóle nie nosiłam, wszystkie normalne, spodnie biodrówki, jakieś tuniki, które i tak miałam i sukienki z dzianiny, więc się rozciągnęły. Na widok niemowląt brak reakcji, bardziej mnie ruszają małe zwierzaki. Rozmawiać też mi się nie chce na ten temat, bo to nuda jak diabli. Lektury o ciąży itp. ograniczyłam do niezbędnego minimum, nie zajrzałam na żadne forum na ten temat, nie wrzuciłam zdjęcia z USG na facebooka jak niektórzy znajomi. Jedyne co darzę szczerą fascynacją, to nowoczesne USG, ale to dlatego, ze jestem techniczna i wszelkie takie zabawki mnie kręcą, jakby to było USG czegoś innego, to też bym była zaciekawiona. A co do reszty to wyjdzie w praniu, ale obawiam się już teraz że jak będą kolki z powodu mojej ekstrawaganckiej diety, to młody szybko pożegna się z cycem. Bo pić alkoholu nie muszę, ale jeść kury z ryżem bez przypraw przez pól roku nie zamierzam. ;P:

Czytałam kiedyś, ze we Francji na śniadanie po porodzie dają sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy, a potem przekonują cię, że karmienie piersią to przeżytek i szkoda cycków, mąż ma do nich większe prawo i to o nim trzeba myśleć. ;P:

Godzilla - 30 Listopada 2010, 18:30

Illianna, co do ostatniego, to oczywiście Twój wybór. Nie jest w porządku, jeżeli na kobietę patrzą spode łba, bo nie karmi piersią - "wyrodna matka". Ale zdecydowanie nie w porządku jest pierdzielenie o przeżytku i o prawach męża. Przemyśl sprawę, dowiedz się ile możesz na ten temat, bo z tą umiejętnością nikt się nie rodzi. Może rozejrzyj się za sensowną położną znającą się na rzeczy, albo za poradnią laktacyjną. Zobaczysz jak będzie w praktyce i zdecydujesz sama. Spróbować warto w każdym razie.

Co do pomarańczy, Francuzi mają swoje rodzime, a my nie, i do nas przyjeżdżają doszczętnie unurzane w chemii. Dlatego my się cytrusów boimy, a oni trochę mniej.

Kasiek - 30 Listopada 2010, 19:03

Ellaine napisał/a
Zawsze wiedziałam, że trzecie ma najgorzej.
Podpisano - trzecie dziecko :|


Mam to samo...

Pierwszej dwójki nie pamiętam. Czwarte było hołubione, że hej...



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group