Ludzie z tamtej strony świata - Robert M. Wegner
Gustaw G.Garuga - 23 Września 2006, 18:41
14 kwietnia Robweg napisał:
Cytat | A na koniec informacja. Ponieważ NURS zdradził już, że w przypływie entuzjazmu wysłałem mu następne opowiadanie, a on je w przypływie optymizmu albo pod wpływem zaćmienia umysłu przyjął to zdradzę mały sekret. BĘDĄ GOBLINY!!! HE, HE, HE. Kolejna sztampa, szykujcie noże, widły i koktajle Mołotowa.
Robert M.Wegner |
Trochę sobie na tekst poczekaliśmy, ale się doczekaliśmy Kontrowersji porównywalnych z poprzednim tekstem nie przewiduję - szkoda, bo przeczytałem niniejszy wątek od początku i z wielką przyjemnością przypomniałem sobie naszą niegdysiejszą dyskusję o "Bo kocham cię nad życie".
A może jednak?...
hrabek - 25 Września 2006, 08:56
Ja juz przeczytalem. Rzeczywiscie kontrowersji na miare poprzedniego tekstu nie ma, ale ogolnie jest bardzo dobrze. Opowiadanie jest swietne, bardzo podoba mi sie styl pisania Roberta i chyba trzeba czekac na jakas dluzsza forme w tej sytuacji.
A moze sam autor zdradzi swoje kolejne plany literackie? Jeszcze w jakims pismie sie pojawi w najblizszym czasie? Jakies plany na cos dluzszego?
Słowik - 25 Września 2006, 12:51
Od porównywania tych dwóch tekstów się chyba nie obejdzie, zresztą to raczej naturalne w takim przypadku.
Oba teksty posiadają elementy sztampowe, zapożyczenia itp. Z tym że pierwszy z nich miał jeszcze mocne uderzenie na końcu, moralny dylemat, o którym można było i dyskutowano. W "Honorze..." historia jest płynna, ale pozostaje, jak dla mnie, tylko standardową historyjką fantasy, bez tego zęba z "Bo kocham..." A bez niego tekst jest co najwyżej poprawny i mnie nie zachwycił niestety.
Niemniej, będę czekał na kolejny, bo jak autor już pokazał, warto
Dabliu - 25 Września 2006, 23:10
Takie małe czepialstwo z mojej strony w kwestii "Honoru..."
Po pierwsze, hełm garnczkowy, a nie garczkowy.
Po drugie, na cholerę górskiemu żołnierzowy hełm garnczkowy? Co on z nim robił? To jest hełm skrajnie kawaleryjski. W pieszej walce niewygodny, wręcz bezużyteczny. Jego pełna forma uniemożliwia walkę oburącz. Jeśli góral w takim hełmie uniósłby oba ramiona jednocześnie (to z szablą i drugie, z toporem), hełm również podjechałby w górę, ponieważ jego krawędzie opierają się na barkach. Wizura podniosłaby się i użytkownik przez moment nic by nie widział. Z drugiej strony, jeśli hełm byłby wbity na głowę bardzo ciasno, wojownik w ogóle miałby ograniczone ruchy.
To są oczywiście pierdoły w kontekście całego tekstu, ale strasznie mnie ten "garnek" w oko kolnął...
A tak BDW topór z wykształconym obuchem (czy to w długi młotek, czy w kolec) to, nazywając rzecz po imieniu, właśnie czekan... w sensie historycznym oczywiście... ale to już szczegół.
Tekst przyjemny bardzo... jestem w trakcie
Anko - 28 Września 2006, 17:15
Dabliu: Cytat | Po pierwsze, hełm garnczkowy, a nie garczkowy. | Widzę, że inni zauważyli przede mną...
A tak na marginesie: scenka ze zmasakrowaną goblinką jakoś strasznie przypomina mi scenkę z Birenetą z "Północnej Granicy" Feliksa Kresa.
Cytat | BĘDĄ GOBLINY!!! HE, HE, HE. Kolejna sztampa, szykujcie noże, widły i koktajle Mołotowa. | Uważam, że gobliny w takiej roli, jak tutaj - są zupełnie do przyjęcia. Jedyne, czego nie cierpię, to wrzucanie takich rzeczy, kiedy nic nie wnoszą do treści, np. kiedy występują sami ludzie, ale ów walczył z goblińskimi bandami na granicy, ten ma np. włócznię goblińskiej roboty, a nazwa jakiegoś tam piwa pochodzi z języka goblińskiego. To wg mnie nie ma sensu.
Dabliu - 28 Września 2006, 20:15
Anko napisał/a | A tak na marginesie: scenka ze zmasakrowaną goblinką jakoś strasznie przypomina mi scenkę z Birenetą z Północnej Granicy Feliksa Kresa. |
Podobieństwo istnieje, ale takie rzeczy robiono kiedyś na wojnie i tyle... więc autorowi nie można zarzucić, że od Kresa ściągał, nawet, jeśli w istocie tak uczynił...
Last Viking - 2 Października 2006, 07:34
Moje wrażenia po "Honoru Górala" w odpowiednim temacie, wraz z recenzjami innych opowiadań (będzie bardziej krytycznie ), ale tutaj chciałem wyrazić uznanie dla autora.
Dawno nie czytałem tak dobrej fantasy
We wstępie styl bajarza opowiadającego nam historię, później doskonały warsztat, tempo, dawkowanie napięcia
I nie jest to banalna historyjka, z cyklu "wynajął ich w knajpie, wzieli miecze,topory i zaciukali drani" ), ale jest w niej coś wiecej...
O magii bajarza już wspominałem, a do tego mamy pytanie o człowieczeństwo, o uprzedzenia, o poczucie obowiązku, o wierność ideałom i mamy zwykłe ludzkie emocje
Gratuluję
Robert M. Wegner wywołał uśmiech na mojej krzywej wikingowej gębie
gorat - 2 Października 2006, 11:55
Im więcej czasu mija, tym lepiej widzę, jak bardzo niesztampowo, problemowo są przedstawione właśnie gobliny. Jedna z lepszych stron tekstu.
kruczywiatr - 2 Października 2006, 13:16
Zgadzam się z Goratem. Ostatnio przerobiłem tetralogię "Człowiek ze słowem" Duncana. Tam też były gobliny i też były nowatorsko przedstawione. Aczkolwiek gorąco zachęcam autora do działań kreacjonistycznych i stworzenia własnej rasy
Opko mi się podobało. Przekonałem się, że ludziska zaczytują się w archiwalnych numerach Fantastyki, a nie chce im się czytać aktualnych opek. Dlaczego? Ano dlatego, że za mało jest fantastyki w fantastyce. Dominuje publicystyka.
Cieszę się, że Naczelnik zamieścił to opko I mam nadzieję, że będzie takowych więcej
Anko:
Cytat | A tak na marginesie: scenka ze zmasakrowaną goblinką jakoś strasznie przypomina mi scenkę z Birenetą z Północnej Granicy Feliksa Kresa. |
Tak to by można w nieskończoność porównywać scenki róznych pisarzy
gorat - 5 Października 2006, 17:07
MrMorgenstern
Cytat | W każdym bądź razie teraz opko miało przekaz głębszy, niżeli debiut, gdzie autor pod koniec przekreślił głównego bohatera… |
W ocenie numeru 11 zamieścił jeszcze trochę nawiązań do tekstu sprzed kilku lat To mnie jednak zainteresowało - to i w... (zapomniałem tytułu) też było jakieś przekreślanie bohatera? Pamiętam raczej, że starał się ratować (bezradnych) pilotów, co się nie udało.
Trzeba to chyba naprostować...
Haletha - 5 Października 2006, 17:26
Wolno, więc ponarzekam sobie jeszcze.
Zgadzam się z tym, że opowiadanie zostało napisane bardzo ładnie i sprawnie. Ciekawie nakreślona postać czarodzieja. Niemniej jako czytelniczka pragnąca swobodnie poruszać się po wykreowanym świecie jestem nieco rozżalona tymi goblinami. Dla mnie goblin to taki germański złośliwy stworek, więc faktycznie nie wyniosłam z lektury wrażenia sztampowości. Wydaje mi się jednak, że miało chodzić o coś innego. Może więc pasowałoby jakieś wyjaśnienie, albo zamiana kłopotliwego stwora na nową, wymyśloną rasę? Niestety dobry utwór ma do siebie to, że musi być zrozumiały nawet dla kogoś, kto nie pojmie aluzji literackich. Ja nie mogłam pojąć z prostych względów. Nie czytam książek o RPG.
gorat - 5 Października 2006, 17:38
Niestety goblin musi być ze względu własnie na stereotypowy wizerunek:-)
Last Viking - 5 Października 2006, 17:58
Haletha
Cytat | Może więc pasowałoby jakieś wyjaśnienie, albo zamiana kłopotliwego stwora na nową, wymyśloną rasę? |
No ale przecież w utworze mamy dokładne wyjaśnienie
To nie były gobliny a dumni a Ag'heeri - Lud Gór !!
To ludzie, którzy szukają wrogów, we wszystkim co obce ochrzcili ich jako mityczne gobliny
IMO motyw z Ag'heeri (a szczególne to, że młodzież tego ludu sama siebie określa goblinami), zaszczuci, wygnani, pozbawieni praw, jest najlepszy w tym utworze
Jeszcze informacja o magii Ag'heeri, pierwotna, pochodząca bezpośrednio z ziemi, szamańska, przeklęta przez Imperialnych , którzy tolerują jedynie swoją magię cechową (nie przypomina Wam to czegoś? )
gorat - 5 Października 2006, 18:06
Last Viking: nie wiem, czy po takim spoilerze w wątku raczej publicznym autor pozwoli zatrzymać Ci głowę...
Last Viking - 6 Października 2006, 07:16
gorat jesteśmy na forum dyskusyjnym i chyba o to chodzi, żebyśmy dyskutowali na temat publikowanych opowiadań, opierając się na ich treści, formie, rozwiązaniach fabularnych.
Mógłbym napisać takiego posta:
Super opowiadanie
Nic jednak nie napiszę bo to spoiler
Po pierwsze taka forma może i połechce mile autora, ale wymiernych korzyści, poprzez znajomość tego co mu dobrze wyszło nie otrzyma.
Po drugie, jak nie w temacie autora to gdzie mam dyskutować o rozwiązaniach fabularnych?
(jesteś moderotorem to wskaż mi odpowiedni temat )
Czarny - 6 Października 2006, 07:48
Spoko Last Viking, jesteś w odpowiednim wątku, ale można zawsze ostrzec, że będzie spojler. I wilk będzie syty i dla Olafa coś zostanie
Last Viking - 6 Października 2006, 08:04
No fakt
Mogłem ostrzec
Postaram się następnym razem o tym pamietać
Wracając do opowiadania.
Przypominało opowiadanie Dębskiego z poprzedniego numeru. Znowu mieliśmy o honorze żołnierza, relacje oficer-podwładni, budowanie autorytetu. Znowu mieliśmy walkę z nieznanym, niepoznawalnym a także z żywiołem i naturę potraktowaną poważnie z szacunkiem.
Bardzo ładnie te dwa opowiadania sie komponują ze sobą i w jakiś sposób wyznaczają trend dla nowej jakości polskiej twardej fantasy. Takie ujecie tematu bardzo mi się podoba
Anonymous - 8 Października 2006, 20:40
Jeżeli chodzi o opowiadanie "Honor górala".Będzie spoiler !warning!
Opowiadanie jako takie jest sprawnie napisane, (jego się nie czyta, tylko zasysa, gratulacje dla autora). Dobrymi wątkami są moim zdaniem
1. animozje na tle rasowym ludzie - Ag'heeri. Ja to odczytuję jako relacje Amerykanie - Arabowie. Nie wiem czy było to celowym zamierzeniem autorem, ale ja tak to odebrałem, mam prawo do takiej interpretacji.
2. Czarodziej i eksperymenty na ludziach. Przecież takie rzeczy praktykowało się i w rzeczywistości podczas II wojny na przykład.
A poza tym opowiadanie dla mnie nic nie wnosi. Jest przewidywalne, no może poza końcówką. Pomału zaczynam mieć dość opowiadań z dzielnym oddziałem i jego walecznym dowódcą. Trochę to opowiadanie przypomina mi także książkę w stylu westernu. Jest dzielna kawaleria, są i Indianie. Schemat taki.
Gustaw G.Garuga - 9 Października 2006, 06:58
krisu
Cytat | mam prawo do takiej interpretacji. |
Oczywiście.
MrMorgenstern - 16 Października 2006, 17:44
gorat napisał/a | MrMorgenstern
Cytat | W każdym bądź razie teraz opko miało przekaz głębszy, niżeli debiut, gdzie autor pod koniec przekreślił głównego bohatera… |
W ocenie numeru 11 zamieścił jeszcze trochę nawiązań do tekstu sprzed kilku lat To mnie jednak zainteresowało - to i w... (zapomniałem tytułu) też było jakieś przekreślanie bohatera? Pamiętam raczej, że starał się ratować (bezradnych) pilotów, co się nie udało.
Trzeba to chyba naprostować... |
Dopiero zauważyłem Twój post, goracie. Chodzi mi o to, że bohater zabijający swoją lubą dla jakichś tam g******** zasad ludu, z którego pochodził, został przekreślony jako heros (wypowiedzią nawiązałem luźno do Heroic Fantasy).
gorat - 16 Października 2006, 19:46
Ale to nie w debiucie! :-0
dagra - 1 Listopada 2006, 01:46
Dawno nie zdarzyło mi się po przeczytaniu opowiadania tak intensywnie o nim myśleć.
Jakieś... hm... zblazowanie może? Ilość przeczytanych tekstów robi swoje i coraz trudniej znaleźć coś, co naprawdę poruszy.
A tymczasem po przeczytaniu Bo kocham cię nad życie oczka mi się powiększyły.
Dlaczego? Tyle latek juz chodzę po świecie, że poruszony tu problem nie jest niczym nowym. A jednak Wegner napisał to tak, że spędziłam trochę czasu dyskutując na ten temat (molestując przedtem pewną bliską mi osobę o natychmiastowe przeczytanie i zajęcie stanowiska w sprawie).
I to chyba świadczy o opowiadaniu - że najpierw przyszło mi do głowy gadać o treści, a dopiero potem o warsztacie autora.
Opko jedzie po emocjach, do tego jest napisane "z nerwem", piękne bajanie jednym słowem
I ten tekst leżał w redakcji 4 lata czekając na druk??? Oj, Nursie ty jeden...
Honor górala pzrywraca moją wiarę w fantasy, której przesyt poczułam w pewnym momencie okrutny.
Tu z kolei brawa dla Nursa, że puścił to zaraz po opku Dębskiego, rozwiewając jakiekolwiek podejrzenia o jazdę na czyimś pomyśle. Ot, zdarzają sie podobne.
Kolejny tekst, który mnie ucieszył. Niby wszystko to znamy - sytuacje, relacje między ludźmi, emocje, ale znów tak jest podane, że czyta sie kapitalnie!
Ładnie zarysowane postaci, ciekawie prowadzona akcja, dobre dialogi (fantastyka polska cierpi ostatnio na infantylność, która przejawia się m.in. w dialogach wywołujących ból zębów lub histeryczny śmiech), wiarygodne zachowania, oszczędność opisu -akurat tyle ile trzeba.
No i gobliny. Za kwestię goblińską dodatkowe
Tak proszę mi opowiadać historie! Takie pióro lubię!
Będę pana obserwować, panie Wegner
Robert MW - 24 Listopada 2006, 14:28 Temat postu: Witam serdecznie! Witam wszystkich serdecznie! Co prawda z dwumiesięcznym opóźnieniem, ale co mi tam:D . Mam mniej więcej tak samo dobre wytłumaczenie jak NURS. Kupiliśmy w tym roku mieszkanie do remontu i jak by to powiedzieć, Zaczęła się niekończąca się opowieść pt. remont. Niestety w swojej świetej naiwności zapłaciłem firmie remontowej całość, zanim usunęła wszystkie niedociągnięcia i niestety, tyle ich widziałem. Ogólnie teraz bawię się w murarza, tynkarza, malarza i kominiarza. jeszcze pół roku praktyki i założę własną firmę Nie mam w tej chwili internetu, telefonu i w ogóle żyję jak w dziczy. Czas na pisanie wyrywam z godzin snu, ale to prawdziwa męka. Poza tym leci
Muszę powiedzieć, że wynik "Honoru gÓrala" trochę mnie zaskoczył. Zwłaszcza, że konkurencja zacna i silna. Bardzo się cieszę, że się podobało.
I parę odpowiedzi
Dagra - j.w. cieszę się że ci się podobało, obserwuj, obserwuj
MrMorgenstern - Gorat ma rację, nie w debiucie, sięgnij po "Ostatni Lot Nocnego Kowboja" jeśli będziesz miał okazję.
krisu
Cytat | animozje na tle rasowym ludzie - Ag'heeri. Ja to odczytuję jako relacje Amerykanie - Arabowie. Nie wiem czy było to celowym zamierzeniem autorem, ale ja tak to odebrałem, mam prawo do takiej interpretacji.
|
Jasne, że masz
Last Viking - cieszę się, że udało mi się wywołać Twój uśmiech, a jeśli chodzi o spojlery, to uważam, że jak ktoś zagląda do wątku autorskiego przed przeczytaniem opowiadania, to robi to na własne ryzyko
Anko - Północnej Granicy Kresa nie czytałem, A hełm garczkowy, no cóż, to dowód, że można przeczytać tekst 100 razy a i tak coś takiego się uchowa.
Dabliu - punkt dla ciebie, nie dość, że hełm źle napisany, to jeszcze dość idiotyczny w tych warunkach , na dodatek wyobrażam sobie go nieco inaczej, no, ale było, minęło. Co do topora, to orientuję się, że taki topór powinien nazywać się czekan, ale w tych górach nazwa czekan jest zastrzeżona dla narzędzia służącego do wspinaczki. Taka okolica
Słowiku -hm, cóż jak ci mogę powiedzieć? Moim celem było po prostu napisanie przyzwoitego opowiadania przygodowego, przy okazji ukazującego fragment stworzonego przeze mnie świata. Tylko tyle i aż tyle.
Count - plany literackie? Psiakość martwię się, żeby mnie w obecnej sytuacji nie przerosły. Wysłałem własnie NURS-owi dwa teksty. Długie teksty, jeden twarde SF, chyba nawet Space Opera, drugi to kolejna opowieść z imperium Meekhańskiego. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
GGG- zgadzam się, że te trzy statyczne opisy można było inaczej wpleść w opowieść, uczę się jeszcze i chyba będę uczył całe życie
to na razie tyle bo licznik w kafejce bije.
Do zobaczenia...? przeczytania? następnym razem
Czarny - 24 Listopada 2006, 14:37
No to NURS-ie kiedy kolejny Wegner w SFFiH ?
Robert MW - 22 Marca 2007, 14:21
Internet! Nareszcie!
Fidel-F2 - 22 Marca 2007, 14:30
Robweg, witamy po przerwie. Opko rewelacja. Fantastyka jaką bardzo lubię. Mam jedno pytanie tylko. Dlaczego po rozszerzeniu granic iperium nagle na podbitych terenach brakło żarcia? A czym oni sie żywili gdy nie byli częścią imperium? I dlaczego wszyscy popadli w straszną biedę kiedy ludzie naprodukowali żarcia - łatwo i szybko -(tłumaczenie,że było niestrawne po genetycznych interwencjach do mnie nie trafia - trzeba było produkować tradycyjne ziarno nowoczesnymi farmami) - przedmiotów domowego użytku? Dla mnie to oni powinni być jak dzieci w przedszkolu - biegają cały dzień a jak przyjdzie pora to dorośli dadzą jeść i odzieją.
Robert MW - 22 Marca 2007, 15:19
Dzięki Fidelu. Cieszę się, ze Ci się podobało Wiesz, wyobrażam to sobie tak, że gdy Imperium podbija kolejne wolne księstwa, to po pierwsze, na spustoszonych wojną terenach, rolnictwo upada, po drugie armia cesarska podbija te tereny w ramach planu zjednoczenia całego kontynentu i przygotowywanej "przeprowadzki" na sąsiedni, więc spędza miejscowych do miast a handua'rrom nie opłaca się odbudowywać infrastruktury rolniczej i handlowej. Co to tego, zę można było produkować ziarno bez modyfikacji, to zgoda, ale postaw się w miejscu szefów korporacji, jeśli masz do wyboru zmodyfikować genetycznie miejscowe rośliny i otrzymywać np. pięć razy większe plony z hektara (nawet jeśli ziarno jest ledwo do strawienia) lub sprowadzić za grube miliony pięć razy więcej automatycznych farm, to co wybierzesz? Oszczędzanie na cudzym życiu i zdrowiu zawsze jest najłatwiejsze. Poza tym, ludzie dostarczają absolutne minimum, tyle, żeby tubylcy ledwo, ledwo mogli przeżyć (znów w grę wchodzą pieniądze, choć nie tylko). A to dlaczego Sztab Kontaktu prowadzi taką, a nie inną politykę, to już będzie w następnym odcinku
Ps. Dzięki za uwagę na temat końskiej anatomii w poprzewdni opowiadaniu.
Fidel-F2 - 22 Marca 2007, 17:09
proszę cię bardzo
ale! jeśli ludziew dostarczają tyle o ile to producenci róznych rzeczy powinni nadrabiać swoja produkcją niedobory a generałowie konkwistadorzy powinni mieć przykazane coby zwracac uwakę na gospodarkę zwłaszcz zaś rolnictwo
ale już sie trochę czepiam
elam - 24 Marca 2007, 17:55
czekam na czesc druga i az mnie skreca
Martva - 24 Marca 2007, 20:09
Nie znoszę SF.
Opowiadanie było super, chociaż czasem miałam ochotę ugryźć Autora (przerywać w takim momencie?). Bomba
I strasznie się cieszę, że będzie druga część
|
|
|