To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Do redakcji - Nadsyłanie Prac

NURS - 5 Listopada 2005, 09:41

Przepraszam a z czym ty to porównujesz? Artykuł to nie próbka talentu literackiego a rzemiosło, tak jak stolarz robiący meble dłutkiem nie jest rzeźbiarzem, tak dziennikarz nie jest automatycznie pisarzem. W artykule nikt nie wymaga finezji, tylko rzetelnego opisania faktów.
A co do nauki, to wystarczy spojrzec na Marsa, by zobaczyć jak daleko jest czasem droga od pierwowzoru do finału. Autorzy nie są samoukami, wbrew temu, co piszesz. Pisania musi nauczyć ich szkoła - no, chyba, że to Paolinim:-). Czyli jednak ktoś, gdzieś czegoś uczy. I wielu autorów pojęcia nie ma na czym ta zabawa polega mimo iz składają słowa w zdania a te w większe całości. Przykład z malarzami jest chyba adekwatny, oddając obraz do galerii nie żądasz od jej właściciela kasy. SF to galeria w której wystawiasz obrazy swoich słów. spodobasz sie, wchodzisz go gry, nie spodobasz się, kurz pokrywa twoje dzieła.
Tu cie jednak zaskoczę, w przypadkach rokujących nadzieję pracujemy nad tekstami, nawet sporo, wskazując co poprawić, czasem nawet jak to poprawic, żeby było lepiej. Nie mam fizycznej mozliwości doradzic każdemu, ale moge przytoczyc sporo przypadków, kiedy prace trwały długo. Choćby omawiany na F-ie przypadek Dimoona elam.
Owszem, możnaby pomysleć o mniejszych stawkach dla autorów początkujących, ale to jest zależne od kondycji pisma bardziej, niźli od innych warunków.

Margot - 5 Listopada 2005, 10:16

Coś powiem o stawkach za opowiadania debiutantów z podwórka wcale nie literackiego, bo nie jestem autorką ani autorką in spe. Ale lubię wtrącić trzy grosze. :mrgreen:
Wydawanie pisma, to również biznes. I, jak mi się wydaje, Gustawie, mylisz kontrahentów. Bo nie wydawca jest kontrahentem, który kupuje pracę debiutującego autora, lecz... czytelnik. NURS jest w tym przypadku pośrednikiem jedynie. Targetem są ci, którzy pismo NURSa kupią. Z branży reklamowej pamiętam, że częstą praktyką jest sampling, czyli darmowe próbki, jakie producent rozpowszechnia wśród grupy docelowej, przy pomocy pośredników, rzecz jasna. Robi się to po to, aby target poznał nowy produkt. I myślę, że opowiadania debiutantów tak należy właśnie traktować - jako samplingi, darmowe próbki. Jeżeli się spodobają odbiorcom, to wówczas, oczywiście, ruszyć powinna normalna sprzedaż i autor za kolejne teksty winien otrzymać honorarium. Sampling nie dotyczy tylko towarów. Sama niejednokrotnie oddawałam prace kreatywne do użytku potencjalnych klientów tylko po to, aby zwrócili się do mnie po kolejne - i tym razem za nie zapłacili. W przypadku SF sytuacja zdaje mi się podobna. Oczywiście, wiadomo, że jeżeli produkt/tekst zostanie przyjęty przychylnie => należy płacić, by autor takich tekstów pisał więcej. Bo choć do samplingu się dopłaca, nieustający sampling istnieć nie może - producentowi/autorowi nie tylko nie przynosi zysków, lecz przede wszystkim angażuje umiejętnosci i emocje, które mógłby spożytkować w bardziej satysfakcjonujący sposób - oferując swoje utwory konkurencji. Bo sytuacja jest prosta - jeżeli NURS nie będzie płacił, autorzy, których wypromuje umieszczając ich utwory na łamach pisma, a zatem też inwestując jednak trochę (redakcja, korekta, koszty materiałowe i cząstkowe dystrybucyjne), pójdą do konkurencji. Znaczy: czarną robotę odwali i na własne życzenie inwestycję przepuści.
Rzecz jasna, nieco upraszczam, ale wydaje mi się, że akurat debiutant nie powinien narzekać => promocję wstępną dostaje w barterze. I dodatkowo - fachowe oko spojrzy na jego utwór. Wiem z doświadczenia, że redaktor sporo może autora początkującego nauczyć, co chyba również jest wartością, którą autor dostaje od wydawcy gratis. Ale to już inny temat :D

kruczywiatr - 5 Listopada 2005, 12:08

Dokładnie, tak samo jest w branży muzycznej. W USA rozsyła się Mix Tapes (chyba tak się zwą) do wszystkich didżejów w klubach i gdziekolwiek się da, byle zostało to gdzieś przez kogoś użyte (darmowo). Tak się wyrabia markę. Więc patrząc z tej strony NURS jest takowym didżejem, pismo SFFH jest takim klubem, a wydawnictwa są odpowiednikami wytwórni płytowych (Labelów).
Co do stwierdzenia, że pisarz nie uczy się sam - racja. Ja uczę się od innych pisarzy, a także od mojego recenzenta, który wytyka mi moje błędy, gdyż samemu trudno wyłapać własne słabe strony. Sprawny recenzent
to prawdziwy skarb dla początkującego pisarza.

Kaxi - 5 Listopada 2005, 12:13

NURS napisał/a
Żartowałem, jak jest coś krótkiego to czasem rzucam okiem.


Oczywiście. Ja tez mówiłem pół-żartem.

Co do trwającej dyskusji, uważam, że Gustaw przybiera trochę zbyt pretensjonalny ton. Jest rynek, który ma swoje zasady i w gre nie wchodza stwierdzenia ze wydawca cos powinien a cos nie. Jeśli zależy mu na texcie, to za niego zapłaci, by przypadkiem nie zabrał go konkurent. Jelsi nie ma konkurenta lub nie zalezy mu na texcie, nie zaplaci. Zapłata jets uzależniona od tych dóch czynników oraz dobrej woli wydawcy. Jelsi uzna, ze placi wszystkim ktorzy debiut maja za soba to i tak dobrze. On nie ma zobowiązania, że musi płacić bo tak trzeba. Jesli nie pasuja ci te warunki, nie wysyłaj swoich textow. Jesli nie ma odpowiadajacych ci warunkow, nie pisz. Sytuacja na rynku jest taka a nie inna i na siłe zmienianie jej może się źle skończyć. Sama musi dojsć do tego, by płacić debiutantom.

Romek P. - 5 Listopada 2005, 12:31

Kaxi napisał/a
Co do trwającej dyskusji, uważam, że Gustaw przybiera trochę zbyt pretensjonalny ton. Jest rynek, który ma swoje zasady i w gre nie wchodza stwierdzenia ze wydawca cos powinien a cos nie. Jeśli zależy mu na texcie, to za niego zapłaci, by przypadkiem nie zabrał go konkurent. Jelsi nie ma konkurenta lub nie zalezy mu na texcie, nie zaplaci. Zapłata jets uzależniona od tych dóch czynników oraz dobrej woli wydawcy. Jelsi uzna, ze placi wszystkim ktorzy debiut maja za soba to i tak dobrze. On nie ma zobowiązania, że musi płacić bo tak trzeba. Jesli nie pasuja ci te warunki, nie wysyłaj swoich textow. Jesli nie ma odpowiadajacych ci warunkow, nie pisz. Sytuacja na rynku jest taka a nie inna i na siłe zmienianie jej może się źle skończyć. Sama musi dojsć do tego, by płacić debiutantom.


Tak naprawdę, to jest normalna sytuacja, że debiutanci nie moga liczyć na wiele, za to - jeżeli są dobrzy - odbija to sobie w przyszłości.
Co powiedzieć o sytuacji, o której kiedyś wspominał Huberath, a dotyczącej publikowania w pismach naukowych? Opowiadał, że niektóre pisma stosują taką zasadę: ostre sito, bo publikacja prestiżowa, recenzenci wewnętrzni, etc. Ale po zakwalifikowaniu tekstu, żeby się ukazał, autor musi DOPŁACIĆ kilkaset dolców! Powód - pismo musi się z czegoś utrzymać i zapłacić wspomnianym recenzentom, z reguły topowym specjalistom z danej dziedziny.
I to nie szło o byle jakie pisemka, tylko te najlepsze periodyki, z listy filadelfijskiej!

Kaxi - 5 Listopada 2005, 12:39

Romek P. napisał/a
Tak naprawdę, to jest normalna sytuacja, że debiutanci nie moga liczyć na wiele, za to - jeżeli są dobrzy - odbija to sobie w przyszłości.


Popieram. Właściwie to napisałem powyżej. Ale nie wyklucza to, że kiedyś sytuacja może być taka, że debiuty będą opłacane, bo będzie deficyt na dobre opowiadania. Albo zbyt duży popyt. Mało prawdopodobne, ale zawsze.

NURS - 5 Listopada 2005, 13:55

Na dobre jest zawsze, ale zauważ, że mówimy tu przeważnie o tekstach, które rzadko zyskuja dobre opinie. Z czasem i na tym forum będa tego liczniejsze przykłady.
DJ Literator, Jou!

Pako - 5 Listopada 2005, 14:13

Czy płacenie za opoka powinno być? Tak. Czy za debiuty? jak pisał NURS, to zależy od kondycji pisma. Jeśli pismo będzie zarabiało, to wierzę, że za debiuty będzie się płaciło. W końcu jak się płaci, to więcej chętnych będzie, większe szanse na znalezienie czegoś bardzo dobrego. Na razie nie narzekam - nie płacą debiutantom, to nie. Taka sytuacja i jej się nei znmieni. Bo redaktor musi zaryykować, nie wie, czy opowiadanie się przyjmie.
Proponuję więc EndOfTopic, i tak nic nie zdziałamy ;)

Gustaw G.Garuga - 5 Listopada 2005, 16:52

Kaxi napisał/a
Co do trwającej dyskusji, uważam, że Gustaw przybiera trochę zbyt pretensjonalny ton. Jest rynek, który ma swoje zasady i w gre nie wchodza stwierdzenia ze wydawca cos powinien a cos nie [...]

Wiedziałem, żeby nie zaglądać na forum przed snem;-) Odpowiem w miarę zwięźle (jak na swoje standardy):

"Przybieram zbyt pretensjonalny ton"? Otóż napisałem wcześniej explicite, że fakty są, jakie są, że takie są reguły gry, że nie zamierzam obrażać się na rzeczywistość itd., itp.

Analogie Margot i NURSa mnie nie biorą (choć ta z galerią jest godna zastanowienia), ale ja ogólnie nie lubię analogii, także własnych, bo odwracają uwagę od istoty rzeczy. Egzaminator to nie nauczyciel, a samouk uczy się jak pisałem m.in. "czytając i pisząc".

Ogólnie widzę, że chyba nikt nie jest pryncypialnie przeciwko płaceniu debiutantom, ot tak, z zasady, bo im się po prostu nie należy. Cieszę się, że NURS skłonny jest pomyśleć o mniejszych stawkach dla debiutantów. I jeszcze jedno - napisanie dobrego artykułu publicystycznego to też sztuka, a np. Kres twierdzi, że pisarstwo to rzemiosło...

Podzielam zdanie Pako, że i tak nic nie zdziałamy i offtopa czas kończyć. Podsumowując: gdyby warunki pozwalały na opłacanie debiutantów, nie byłoby tej dyskusji, bo wszyscy byliby zadowoleni. A tak, jak jest, trzeba tłumaczyć, dlaczego niektórzy nie są...

Pako - 5 Listopada 2005, 19:31

Wychodzi na to, że wszystkiemu winna jest sytuacja czytelnictwa w polsce :mrgreen:
Swoją drogą posłałem parę godzin temu opowiadanie do SF. Zobaczymy, czy dostanę jakąkolwiek odpowedź ;)

Kaxi - 5 Listopada 2005, 20:32

No to jest nas Pako dwóch 8) Mogę Ci już z własnego doświadczenia (wow, jak to brzmi :P ) powiedzieć, że nie wysyłają odpowiedzi na drugi dzień :wink:
Logan - 5 Listopada 2005, 20:35

Kaxi napisał/a
No to jest nas Pako dwóch 8) Mogę Ci już z własnego doświadczenia (wow, jak to brzmi :P ) powiedzieć, że nie wysyłają odpowiedzi na drugi dzień :wink:


Daj mi na priva imię, nazwisko i tytuł opowiadania. Może być u mnie. Zależy kiedy wysłałeś. Jakiś czas temu NURS wysłał mi pokaźną ilość tekstów do selekcji.

Pako - 5 Listopada 2005, 20:41

O.. to przynajmniej wiemy, kto teksty czasem ocenia :) Też dobrze takie rzeczy wiedzieć :)
I takie pytanie lekko oftopowe: ile mniej wiecej tekstów miesięcznie dostajecie? Bo Nurs pisał, że liczba zmalała ostatnio. A więc do ilu (mniej więcej, z dokładnością do stu :P )

Logan - co się stało z twoim avatarkiem?

Logan - 5 Listopada 2005, 20:53

Pako napisał/a
O.. to przynajmniej wiemy, kto teksty czasem ocenia Smile Też dobrze takie rzeczy wiedzieć Smile


Czyta NURS, czytam czasami ja, jest jeszcze kilka innych osób. Tak więc to czy tekst przejdzie jest wypadkową opinii kilku osób. Fakt iż się zna oceniającego czy też oceniający zna pisatjela nie ma żadnego wpływu na publikację.

Pako napisał/a
I takie pytanie lekko oftopowe: ile mniej wiecej tekstów miesięcznie dostajecie? Bo Nurs pisał, że liczba zmalała ostatnio. A więc do ilu (mniej więcej, z dokładnością do stu Razz )


Z tego co wiem od NURSa, wzrosła ta liczba okrutnie po pojawieniu się forum w sieci.


Pako napisał/a

Logan - co się stało z twoim avatarkiem?


Powody jego zniknięcia nie wniosą nic do tematu. Posiadanie avatara nie ma wpływu na moje przebywanie tutaj.

Romek P. - 5 Listopada 2005, 20:59

Logan napisał/a
Pako napisał/a

Logan - co się stało z twoim avatarkiem?


Powody jego zniknięcia nie wniosą nic do tematu. Posiadanie avatara nie ma wpływu na moje przebywanie tutaj.


Dajcie człowiekowi spokój - odesłał niedźwiedzia na sen zimowy :P

NURS - 5 Listopada 2005, 23:30

Pawlaku to był diobeł tasmański
A co do tekstów od 25 X dotarło do mnie 146 opek:-)

Margot - 5 Listopada 2005, 23:48

NURS napisał/a
A co do tekstów od 25 X dotarło do mnie 146 opek:-)

Oby wśród nich trafiło się przynajmniej jedno takie, że ach! Fajerwerki emocji, publiczność szaleje, łzy szczęścia, zachwyt maniakalny, fanatyczne uwielbienie, potem fanfary, dyplomy, wizyty w zakładach pracy... <= takie opowiadanie :D

kruczywiatr - 6 Listopada 2005, 00:01

Ja tam zamierzam cyklicznie coś "upichcić" :P
Kaxi - 6 Listopada 2005, 00:04

Ja mam kilka rzeczy w zanadrzu, ale na razie czekam na odpowiedź od NURSa. Nie mogę być bezlitosny i zarzucać redakcję własną twórczością. 8)
Margot - 6 Listopada 2005, 00:08

Mnie za jedno, czy cyklicznie, czy pojedynczo. Ale żeby było właśnie takie olśniewająco fantastyczne. Takie, co się pamięta długo, może nawet zawsze => FANTASTYCZNE opowiadanie. Nie tylko gatunkowo, ale i jakościowo najwyższej klasy. Takie opowiadanie.

Czego i NURSowi, i Autorom, i Czytelnikom, w tym sobie, życzę :mrgreen:

Kaxi - 6 Listopada 2005, 00:12

Margot napisał/a
Mnie za jedno, czy cyklicznie, czy pojedynczo


Nie rozumiem co miałaś na myśli w tym zdaniu. 8)

Pako - 6 Listopada 2005, 10:07

No bo cyklicznie to kilka(naście) odcinków, które pojawiają się w pewnym cyklu, traktują o jednym mniej więcej temacie (jeden świat, ci sami bohaterowie itp.). Pojedyńczo to raz a dobrze - jedno opowiadanie zamknięte.
Dobrze zrozumiałem? Wyjaśniłem chyba gorzej, ale powinno dać sie zrozumieć ;)

Margot - 6 Listopada 2005, 13:11

Oczywiście, Pako, dziękuję za translację :D
Mnie wszystko jedno, czy to będzie pichcenie cykliczne, jak wspomniał Kruczywiatr, czy pojedyncze, odrębne teksty, jak wspomniał Kaxi. Odnosiłam się do obu wypowiedzi hurtem :D

Najważniejsze, żeby po prostu były dobre. A spośród tych dobrych niechaj choć jedno będzie absolutnie porażające :mrgreen:

Kaxi - 6 Listopada 2005, 14:40

Ja z kolei mniemam, że kruczywiatr miał na myśł to co ja, a cyklicznie odnosiło się do tego, że będzie podsyłał coś regularnie. Raczej nie miał na myśli, by robić coś w odcinkach, bo jeśli pierwszy odcinek by sie nie dostal, to po co podsylac drugi?
Margot - 6 Listopada 2005, 15:53

Kaxi, nawet jeżeli dopuściłam się nadinterpretacji, to i tak bez znaczenia :mrgreen:
Ponieważ, z którejkolwiek strony zechcesz ugryźć moje życzenie, to i tak zawsze będzie chodziło o to, żeby któryś z Autorów napisał opowiadnie, które wzbije się wysoko ponad poziomy :P
A reszta, czyli kto i jak tego dzieła dokona - hurtem, cyklicznie czy jednorazowo wysyłając swoje utwory, jest dla mnie kwestią absolutnie nieistotną i doskonale obojętną.
:mrgreen:

Kaxi - 7 Listopada 2005, 09:46

Mam pytanie do redakcji: jaki rozmiar czcionki jest stosowany w SFFH?
NURS - 7 Listopada 2005, 11:11

10 pt. w standardzie i 9,5 przy tekstach bardzo długich. W przypadku felietonow ta zasada nie obowiązuje, czcionka jest taka, żeby zmieścic materiał.
kruczywiatr - 7 Listopada 2005, 13:48

To, że wyślę więcej niż jedno opowiadanie nie znaczy wcale, że nie będą one dopracowane (w takim zalewie opowiadań i tak się nie przebiją 8) , z pewnością poziom bedzie bardzo wysoki i preferencja stylowa inna). Chodzi o pokazanie się z kilku stron. Jedno, choćby genialne opowiadanie raz na kilka miesięcy mnie nie urządza. Lepiej pracować dłużej i wypracować sobie, że każde opowiadanie będzie na odpowiednim poziomie, tylko fabuła i klimat inny. Ktoś, gdzieś tutaj napisał: "Pisanie to rzemiosło". Skoro tak, to wyroby dobrego rzemieślnika odznaczają się wysoką jakością wykonania, są charakterystyczne i oczywiście zdarzają się pośród nich prawdziwe perełki (to ostatnie, gdy rzemieślnik ów osiągnie mistrzostwo w swym fachu).
Dlatego rozumiem wypowiedź NURS-a, że debiutanci odbiegają znacznie poziomem od zawodowców: choć uda im się napisać coś naprawdę dobrego, to nie utrzymują jednostajnie wysokiego poziomu.

Anko - 8 Listopada 2005, 17:25

Z góry przepraszam tych, którzy poczuli się lub poczują obrażeni moim stanowiskiem. Ja rozumiem, fajnie jest mieć kasę, to i każdy by chciał... Jednak mam inne poglądy niż "rzemieślnicka" brać, ponieważ dla mnie "praca = nieprzyjemny obowiązek, za który się dostaje kasę". Praca to jest jak człowiek idzie do biura/firmy/fabryki i robi nie tyle, ile może, ale tyle, ile musi - bo inaczej "wypali się", pochoruje, itp., jak za dużo od siebie da.

Zaraz spadną na mnie gromy, że jestem leniem, itp. No, jestem. Ale ja przynajmniej przyznaję się do własnych wad. Opowieści o poświęceniu dla swej pracy to nie tyle prawda, co pewna ideologia sączona na szkoleniach dla pracowników, żeby szef miał z nich więcej pożytku.

Otóż jeśli chodzi o pisarstwo, nie chciałabym, żeby to był dla mnie obowiązek, a tym bardziej nieprzyjemny. Wolę robić to, co daje mi radość - nie jestem typem pisarza, który pisze na zamówienie, na termin, cokolwiek i o czymkolwiek. Może to oznaczać, że po prostu nie dorastam do pięt tym, którzy są wszechstronni... Jednak wielu pisarzy po prostu znajduje swoją niszę, piszą to, w czym się dobrze czują, a nie to, na co akurat jest zamówienie. I niekoniecznie wychodzą na tym gorzej, pisząc w jednym stylu, zamiast w każdym po trochu. Nie chciałabym także sytuacji, kiedy pisze się coś na termin - a ponieważ brakło czasu, to tekst jest nieobrobiony, itp. Albo że ktoś nie czuje tematu i drętwo mu to wychodzi.

A jeśli chodzi o dopłacanie do publikacji naukowych - człowiek, który się trzęsie na myśl, że nie zrobi habilitacji i go wyleją z roboty nie ma zbyt mocnej pozycji przetargowej w stosunku do "uznanych czasopism".

Aha, mnie też pewien tygodnik opublikował artykuł na 2 strony - polemikę nt. (bez)płatnych studiów. Cieszyłam się jak głupia z publikacji, choć nie zobaczyłam ani grosza. Ale nie mam do nich pretensji - w końcu mogliby mi nie wydrukować wcale. I tak też jest w pismach literackich - podaż opowiadań stanowczo przekracza normy przerobowe pisma i to nie ono musi się prosić... chyba że chodzi o uznane nazwisko.

Niesprawiedliwe? Też tak myślałam, dopóki nie przyłapałam się na tym, że sama nieraz kupuję książkę danego autora dlatego, że poprzednia mi się podobała. A inni ludzie jeszcze bardziej kierują się nazwiskiem. Sądzę, że nie każdy kupujący pismo czyta je od deski do deski - czy zawsze da szansę debiutantowi, czy ominie jego tekst, rzucając się łapczywie na opowiadanie swego ulubionego twórcy?

To przykre, ale wielu ludzi, nawet kandydatów na pisarzy, kiedy postawi się w sytuacji czytelnika zaczyna stosować o wiele bardziej surowe kryteria w stosunku do innych autorów, niż te kryteria, które chcieliby mieć stosowane do nich samych. Ciekawe, ilu ludzi dałoby przysłowiowego złamanego grosza pisarzowi nieznanemu, niebędącemu kumplem rzeczonego człowieka. Przeczytać za darmo to jeszcze... choć czy rzeczywiście? Spójrzcie na internet - ile tam ludzi, a jakoś nie wszyscy rzucają się wygłodniale na teksty, których po necie pełno się pałęta.

Piotrek Rogoża - 8 Listopada 2005, 19:22

Moje stanowisko jest takie: zasady ustalają wydawcy. Chcesz zarobkować pisaniem - dostosuj się. Zależy ci tylko na szmalu - poszukaj innego zawodu.
Choć owszem, miło jest dostawać wynagrodzenie.
Właśnie: debiutant też może zarabiać. Chyba nie zdradzę żadnej tajemnicy, pisząc, iż konkurencja płaci równe stawki wszystkim, debiutantom i niedebiutantom. I są to stawki - jak na moje obecne potrzeby - naprawdę zadowalające. Miałem to szczęście, że debiutowałem właściwie jednocześnie dwoma opowiadaniami w dwóch magazynach (ale jednego wydawcy) - i aż mi głupio było, bo w efekcie dostałem na raz więcej, niż moja matka za miesiąc pracy. Ale na obecnym etapie mojej, erm, kariery, to raczej miły bonus, niż główny bodziec, dla którego stukam w klawiaturę.

SFFH prowadzi inną politykę - i to jego święte prawo.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group