To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Najnowszy numer - Nasz pierwszy raz...

mawete - 8 Lutego 2006, 14:14

Ja wszystkie NF-y i SF-y schowałem juz dawno do szafki... półek mi brakuje... :mrgreen:
hrabek - 9 Lutego 2006, 09:55

Lastrebel napisał/a
Póki co wszystkie numery SF stoją na honorowym miejscu u mnie na półce i rozważam możliwość oprawienia kolejnych roczników.


Teraz juz nie bedziesz musial oprawiac, bo bedziesz mial na grzbiecie ladne logo i szkoda je bedzie schowac w oprawie :)

Anonymous - 9 Lutego 2006, 18:58

U mnie pierwszy raz był taaaaki romantyczny... :mrgreen:
Moj mąż przyniósł SF na naszą pierwszą randkę. :)

Wcześniej czytałam tylko NF, więc teraz, jak myślę o wyrzuceniu męża z domu, wystarczy, że przypomnę sobie, co mu zawdzięczam i wybaczam.

revenant - 10 Lutego 2006, 11:31

Mój pierwszy raz, hmmm, powiem tak stałem na dworcu we Wrocławiu, w perspektywie prawie 6 godzinna podróż do Warszawy nie wliczając opóźnień wszelkiego rodzaju. Podszedłem do najbliższego kiosku w celu nabycia lektury, niekoniecznie fantastycznej, która pomogłaby mi znieść trudy podróży. Od pierwszej chwili gdy ujrzałem na wystawie, wtedy jeszcze SF wiedziałem, że to jest to, to było jak miłość od pierwszego wejrzenia :) . Na początku urzekła mnie okładka i powiedzmy to szczerze, sam tytuł. Kupiłem w ciemno nieznaną gazetkę, a podróż pamiętam jakby przez mgłę, kontrola biletu, pani proponująca napoje bezalkoholowe :wink: . Wszystko tak, jakby nie miało miejsca. Od tej chwili jestem z wami, a kolejnego numeru wyczekuję, jak bliskiej osoby wracającej z miesięcznej podróży.
Lu - 11 Lutego 2006, 00:16

No to ja teraz opowiem o swoim drugim razie z SFFiH:

Udałam się po natchnienie do miasta Wrocław na kilka dni, ale wiadomo, rynek wrocławski, Odra - zamiast pracować siedziałm nad Odrą przy szkole muzycznej , albo na rynku i czytałam książki :roll:
Dwa dni przed powrotem do domu, kiedy wyrzuty sumienia sięgnęły zenitu bo "znowu nic nie zrobiłam!!!" powracając zamaszystym krokiem z rynku do domu, zobaczyłam na wystawie ( Pod Plafonem) drugi nr SFFiH na który tak czekałam! Stałam tam dobrych kilka minut zanim pozwoliłam wygrać swojemu poczuciu obowiązku.... i podreptałam szybciutko do domu pracować. Bo "kupić" znaczyło : przeczytać.

Nastepnego dnia , wieczorem, poszłam na dworzec (niby kupić bilety) ale przy okazji SFFiH , żeby w nagrodę po tylu poświęceniach sobie poczytać - i co?!!!
I nie było !!! :? Nie było też w kilku innych kioskach i salonikach, ani nawet w Galerii Dominikańskiej - no, jak już tam nie było to wiedziałam, że nigdzie indziej nie będzie :?
Jak wracałam do Szczecina to kupiłam sobie na podróż Nowe przygody Mikołajka - trochę mi zrekompensowały straty moralne powodowane stresem - nie ma nic gorszego niż widzieć , mieć w zasięgu ręki i nie kupić, a potem tego żałować ... :|



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group