To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Literatura - Tekst numeru 03

Aquilion - 19 Stycznia 2006, 19:41

Ja dostałem, i to akurat, jak kupiłem pismo w łódzkim Empiku. Gratuluje NURSowi wyczucia czasu :P
NURS - 19 Stycznia 2006, 19:51

Aquilion napisał/a
Ja dostałem, i to akurat, jak kupiłem pismo w łódzkim Empiku. Gratuluje NURSowi wyczucia czasu :P


nie mnie, tylko poczcie :-) rozesłalem wszystko, co mialem. dojdzie kolejna paczka, pojdą nastepne autorskie.

JohnDoe - 19 Stycznia 2006, 22:55

Jak dla mnie nr 1 to opowiadanie Piotrka Rogoży. Lubię takie historyjki, z dobrą dawką humoru i dziejące się w świecie prawie takim jak nasz. Musze jednak przyznać, że wahałem się między tym, a tekstami NURS'a i Wojciecha Piechoty.
NURS - 19 Stycznia 2006, 23:28

Dzięki, dzięki. kto następny?
Dunadan - 19 Stycznia 2006, 23:49

A to ja wejdę w polemikę, jeśli można :D o kurcze, własnie w nią wdepnąłem...

Anko napisał/a

Na początek te dwa króciutkie teksty SF - tak jak w przypadku Dworaka, tak samo tekstów Piechoty i Dzieniszewskiego nie mogę nawet uznać za opowiadania.

Może to mają być teksty popularnonaukowe? W obu większą część tekstu zajmuje para bohaterów, która jest nakreślona tak oględnie, że nawet za serce nie ujmuje. Akcja też jest szczątkowa. No, gadają sobie.

IMHO jest znaczna róznica miezy tejstem Dworaka a dwoma króciutkimi tekstami z zeszłego SFFH. W tekście Dworaka była fabuła i to nawet nie szczątkowa ale mocna postawiona. Ty było typowe sci-fi z naciskiem na Sci. Teksty z ostatniego SFFH były już niestety czym innym - wspomnianymi przez ciebie tekstami popularno-naukowymi bardziej, do któreych nie pasował szczatkowy wątek fabularny...

[quote="Anko"]
Następnie - Zmierzch Bogów Żelkowskiego. Niestety, dla mnie ten tekst jest mało zrozumiały, kompozycyjnie pomieszany, nie wiem, ku czemu zmierza.

Jak dla mnie wszystko się zgadza i nie widzę żadnych zgrzytów, może poza tymi skokami charakterystycznymi bardziej dla dłuższej formy - i to dla mnie jedyna wada...

Anko napisał/a

Zaczyna się od akcji na miarę filmu szpiegowskiego, by potem uciec w streszczenie alternatywnej historii XX-wiecznej Europy, a ja nie wiem, co ma wątek Talegina do Zmierzchu Bogów. Przy okazji, odnoszę wrażenie, że coś podobnego już czytałam - być może był to nawet tekst tego samego autora utrzymany w podobnych klimatach. Jeśli tak, to może gdybym tamten pamiętała, to przy tym nie czułabym się taka skołowana (może ten tekst koresponduje z innymi, coś wyjaśnia, no, nie wiem). To znaczy, zdaje mi się, że wątek szpiegowski swoją drogą, a wątek Bogów... bo ja wiem, pojawili się, ot, tak, zniknęli też ot, tak. No i co? Dlaczego, to już nie wiadomo. Jakoś po prostu nie mogę się w to wszystko wczuć. Bo zdaje mi się, że cały sens tej roszady z Bogami polegał na odwleczeniu w czasie tego, co było - skoro zniknęli, wszystko wróciło do punktu wyjścia. Ale właśnie nie wpadłam na to, jaki z tego wniosek płynie.


Moze bogowie chcieli dać ostatnią szansę ludzkości?

Anko napisał/a

Na koniec tekst NURSa. Cóż, nie da się zaprzeczyć, że na tle numeru jest to tekst pisany najlepszym stylem. Aż nachodzą mnie podejrzenia :oops: (a sio! sio! :evil: ), że numer został ułożony zgodnie z zasadą burdelmamy z Achai (nie możemy sprawić, dziecko, byś była najlepsza, ale możemy sprawić, żeby inne były kiepściejsze - czy jakoś tak). Cóż, tekst jest też odpowiednio długi, by autor mógł się rozwinąć (no bo czyż można się rozpisać na 4 stronach? :roll: ). Przyznam szczerze, że w połowie tekstu to już zagryzałam palce, co dalej będzie. :shock: :bravo Ale...
Na koniec stwierdziłam, że szkoda było moich palców, bo ciekawość tak rozbudzona domagała się czegoś więcej niż banalnej wizji godnej raelianina czy innego ufomaniaka. :roll: A że kosmici są źli, a nie dobrzy...


Cóż - tu się moge niestety zgodzić... początek śiwetny końcówka gorsza... no i to pokazanie aliena... NUUURS... jak mogłeś? :P

Haletha - 20 Stycznia 2006, 11:15

Zagłosowałam na opowiadanie o alienie ze skrzydłami:) Tekst wprawdzie jak na mój osobisty gust jest nazbyt skomplikowany od strony technicznej i nieco pogubiłam się w szczegółach, widać po nim jednak solidną, przemyślaną robotę, a do warsztatu nie można się przyczepić. Fabuła odpowiednio skomplikowana:) Na drugim miejscu stawiam prostą i uroczą historyjkę Piotrka - moja mama przestraszyła się dobiegających z ubikacji wybuchów śmiechu:)) Opko błyskotliwe, wymowne i nieco przerażające;) Trzecia pozycja w rankingu przypadnie opowiadaniu "Proszę wstać...". Jeżeli mam być szczera, jest to tekst odrobinę słabszy. Narracyjnie wszystko jest w porządku, a pomysł trzyma się kupy, spodziewałabym się jednak po siłach niebiańsko-piekielnych nieco większej inwencji w walce o duszyczkę. Proces był fajny, ale po prostu zbyt krótki:)

Co do reszty opowiadań... niestety wystosuję jeden i ten sam zarzut. Jakieś niedokończone. Tekst o bliźniaczkach jest bardzo krótki; mimo to nie zrozumiałam za bardzo o co miało w nim chodzić. O to, że zahibernowana siostra zestarzała się szybciej, niż ta druga? OK, ale to powinien być punkt wyjściowy, a nie cała intryga. Chłopiec i para na randce: tutaj mętnie (bo nie moja działka) zrozumiałam, że chodzi o ubrane w dialogi alternatywne podejście do jakiejś teorii naukowej, w dodatku widziane szóstym zmysłem chłopca, żeby był element fantastyczny;) No dobrze, ale gdzie tu jakiś zwrot akcji? Quo vadis, fabuło? Tekst bosko-militarny jest wprawdzie dobrze pomyślany, co niestety IMHO nie równa się wykonaniu. Dialogi zostały za bardzo okrojone na rzecz suchego informowania o przebiegu akcji w świecie bóstw. "Informacje odnarratorskie" są dobre, o ile ilościowo nie przeważają nad normalnym, szczegółowym opisem akcji. Byłoby fajne, gdyby zostało doszlifowane.

Sasori - 21 Stycznia 2006, 00:17

Piotr Rogoża - Rock'n'roll bejbi! - hehe, i pomyśleć, że trzy tygodnie temu ściąłem sięgające tyłka włosy... jak na moje, tekst jest zbyt prosty i naiwny, z przelecianą sprintem końcówką, dodatkowo napakowany stereotypami. Ratuje go kilka naprawdę niezłych porównań i ten powiew nostalgii, który przypomniał mi czasy napojów winopodobnych, zakwasów w karku i regularnych sesji RPG.

Wojciech Piechota - Coś niezwykłego oraz Sławomir Dzieniszewski - Paradoks bliźniaczek - na bogów, a ja myślałem że tekst pana Dworaka to drewno... Te dwa wykłady to nie są opowiadania. Nie rozumiem ich i nie chcę rozumieć.

Tomasz Pruski - Proszę wstać, Sąd Boży idzie! - w pytę. Pomysł wzięcia sądu bożego tak dosłownie jest tyleż prosty, co wyśmienity. Samo opowiadanie mogłoby być jednak jeszcze dopracowane - postać Smitha jest blada jak średniowieczna sexbomba a i sam proces mógłby być bardziej emocjonujący. Gdyby dorzucić tutaj te cztery strony zmarnowane na "Coś..." i "Paradoks..." i przeznaczyć je na wypełnienie treścią formy gangstera oraz dopisanie więcej dialogów...

Marek Żelkowski - Zmierzch bogów - sprawia wrażenie niedokończonego, chaotycznego a w dodatku jest przewidywalne. Przypomina to szkic utworu, w dodatku mało oryginalnego. Bogowie przyszli, bogowie poszli - a mnie to jednym okiem wpadło a drugim wyleciało.

Robert J. Szmidt - Pola dawno zapomnianych bitew - właśnie dla takich tekstów kupuję SF&literki. Przygoda, żywe i autentyczne dialogi, zagryzanie łokci w pytaniu - co będzie dalej? Nie obyło się bez potknięć - zbędne postaci numerów, których wątek został porzucony to raz. Przesadzona (żeby nie powiedzieć: nieuzasadniona) reakcja księdza (już widzę, jak chrześcijanizm upada tylko dlatego, że jednego z autorów Biblii ktoś zabrał na rundkę pojazdem kosmicznym) to dwa. Ale potknięcia te w niczym nie zaszkodziły temu ociekającemu rozrywkowym miodem opowiadaniu.

Generalnie rozczarowujący numer. Gdyby nie "Pola...", szczerze żałowałbym wydanych nań pieniędzy. Patrząc na wybór utworów w no.3 aż wierzyć się nie chce, kiedy czytam, że dostajecie stosy opowiadań i ciężko wybrać coś dobrego. Punkt leci do ciebie, Il Roberto, choć powinieneś dostać również kilka minusowych za puszczenie tej całej reszty opowiadań ;)


nad autorami znęcał się
Jeremichał "Sasori" Szymczak ;)

R2R - 22 Stycznia 2006, 18:23

Zagłosowałem na Rock'n'roll bejbi!
Dlaczego? Może dlatego, że polubiłem Cielęcin od pierwszego spotkania, a że trafiłem na to opowiadanie po lekturze opowiadań "poważniejszych", ucieszyłem się więc z chwili oddechu. (Oby tylko Modrzew, nie przerodził się w cielęcińskiego Jakuba Wędrowycza.)

Wojciech Piechota - Coś niezwykłego oraz Sławomir Dzieniszewski - Paradoks bliźniaczek - niestety klapa! Czytając oba, miałem odczucie, że to wykład dla "maluczkich", a żeby zrozumieli, ubrane w formę krótkiego opowiadania. Niestety, nie dla wykładów czytam SFFiH.

Tomasz Pruski - Proszę wstać, Sąd Boży idzie!
- nienajgorzej, ale też nie porwało mnie to opowiadanie. Zakończenie jak dla mnie przewidywalne.

Marek Żelkowski - Zmierzch bogów – również i dla mnie sprawia wrażenie niedokończonego. Można potraktować jako wstęp do opowiedzenia dłuższej historii. Zastanawia mnie tylko, co z inymi bogami np. greckimi, mamy tutaj tylko dwie strony, uważam że jest to pewna, może zamierzona niekonsekwencja.


Robert J. Szmidt - Pola dawno zapomnianych bitew
– plusy za pomysł, akcje, dialogi, minus - rozbudzenie apetytu czytelnika i zostawienie go w oczekiwaniu na ciąg dalszy, bo ukochany ciąg dalszy, gdzieś się tutaj czai :) . Przegrało, z "Rock'n'roll bejbi", zaważył właśnie c.d.n.

Podsumowując:
1. „Rock'n'roll bejbi”
2. „Pola dawno zapomnianych bitew”
3. „Proszę wstać, Sąd Boży idzie!” i „Zmierzch bogów”
.
.
Niestety „Coś niezwykłego” i „Paradoks bliźniaczek”

NURS - 22 Stycznia 2006, 19:46

Dzieki panie i panowie, kto nastepny, znowu zblizamy się do magicnzej 50-tki (a tak by sie chcialo, zeby to byla 100tka :-)
hrabek - 23 Stycznia 2006, 10:07

Zaglosowalem na Nursa. Ale po kolei:

Rogoza - juz w CF mi sie spodobal swiat przedstawiony. W SF zobaczylem kolejne przygody i znowu bardzo mi sie spodobalo. Czytajac tekst nieodparcie przychodzil mi na mysl... Orbitowski. Sam nie wiem czemu. Moze gdyby Orbit pisal bardziej wesolo wyszedlby mu... Rogoza? Nie chce nikogo obrazac, takie luzne skojarzenie, pewnie dlatego ze obaj siedza mocno w polskich realiach i czyta sie ich rownie lekko.

Piechota - eee... tandeta jakas, mozna bylo poczytac, ale jak na naukowe opowiadanie, to przy mojej wiedzy z fizyki (na ktorej nie bardzo sie znam, dawno szkole skonczylem, to i nie pamietam, wiec moze nie mam racji) pelno tam niescislosci.

Dzieniszewski - Jak dla mnie tekst wyrwany z wiekszej calosci. Mam mieszane uczucia. Jak na tak krotka forme, to slabe, ale moze dluzsze byloby lepsze. Niedokonczone, to na pewno. Zdecydowanie nie powinno sie znalezc w SF w takiej objetosci.

Pruski - zabijcie mnie, ale nie pamietam. Nie wiem, jakas pomrocznosc mnie ogarnela, czytam nawet posty przedmowcow, zeby przypomniec sobie o czym bylo. Nie wiem, czy to zle swiadczy o mnie, czy o autorze (ze zrobil tak bezbarwna rzecz, ze nawet proby pobudzenia mozgu poprzez czytanie wskazowek fabularnych w innych postach nie pomagaja). Bede musial jeszcze raz przeczytac chyba.

Zelkowski - nic specjalnego. Niby fajny pomysl, ale nic z niego nie wyniklo. Dokladnie jak to napisal Sasori - "bogowie przyszli i odeszli, a mnie jednym okiem wpadlo, a drugim wypadlo". A szkoda, bo mozna bylo to pociagnac w strone walki na dwoch plaszczyznach - Niemcow z Ruskimi, a bogow z dwoch mitologii ze soba. I to by bylo ciekawe, a tak to szkoda miejsca i mojego czasu.

Szmidt - jak zwykle umieszczajac swoj tekst znacznie podnosi poziom calosci. A ze tekst dlugi, wiec i poziom bardzo podniesiony. Fajny swiat, fajna intryga, chociaz troche chyba przekombinowana koncowka. ale i tak pisarski "flow" na najwyzszym poziomie w numerze. Stad glos.

Na koniec jeszcze kilka slow: ogolnie jesli chodzi o autorow trafiony/nietrafiony, to wypada jak dla mnie 2/4 (Rogoza, Szmidt/pozostali). Na szczescie oba trafione opowiadania to najdluzsze teksty numeru, wiec objetosciowo znakomita wiekszosc nadawala sie do czytania :)
Glos oddalem na Szmidta, ale Rogoza depcze po pietach. Chetnie wroce do swiata Budzigniewa i Modrzewia. Wygralo prawdziwe hardcorowe space opera, ktorego ostatnio jak na lekarstwo.

NURS - 23 Stycznia 2006, 10:47

Dzieki count za twój głos (jakby to brzmialo po angielsku :-) ? Zapraszam, zapraszam, czekam na wasze glosy (jako wydawca rzecz jasna).
Duke - 23 Stycznia 2006, 12:05

Mam, nabyłem numer w piatek i od razu zadaje pytanie natury technicznej: Czym wy to kleicie. Pismo mam od piątku (dziś poniedzialek) a kartki już mi lataja :x Damm it :!: Jak farba nie brudzi, to pismo się rozpada na kawalki. Na dodatek przeczytałem tylko dwa opowiadania: Zmierzch, Rock`n`roll i troche publicystyki... zeby mi to było ostani raz :!:
NURS - 23 Stycznia 2006, 12:20

Guma arabska, została mi z podstawówki :-)
a powaznie mówiąc, to nie ja kleję, tylko drukarnia. Własnie trwa zadyma na ten temat.

Duke - 23 Stycznia 2006, 12:36

NURS napisał/a
Własnie trwa zadyma na ten temat

jak zadyma to przyjeżdam z kumplami, albo lepiej nie... Bo jak my skończymy tą zadymę to już nigdzie nie znajdziesz drukarni która będzie chciała was drukować...

Rafał - 23 Stycznia 2006, 13:04

Duke napisał/a
...już nigdzie nie znajdziesz drukarni która będzie chciała was drukować...

Powiało grozą ... :mrgreen:

NURS - 23 Stycznia 2006, 13:06

Koniec offtopu!
Kawał filmowy:
- Byłeś na Liście Schindlera?
- Tak.
- a jaki miałes numer?

no własnie, kto bedzie mial numer 50?

andre - 23 Stycznia 2006, 13:13

PrintinGore się szykuje jakiś... :D
Iscariote - 23 Stycznia 2006, 15:19

No skoro wynik bedzie pokazany po zakończeniu głosowania.. to nasze opinie na temat tekstów i informacjhe na co zagłosowaliśmy tez powinny być po zakończeniu ankiety... tak mi sie zdaje no ale dobra... powiem na co zagłosowałem. :wink:
Pola dawno zapomnianych bitew to jest mój typ. poczatek taki sobie ale końcówka naprawde świetna... już wspominałem tego kleche w odpowiednim wątku :D
na drugim miejscu postawił bym
Proszę wstać, Sąd Boży idzie! bardzo mi sie spodobała ta wizja Sądu Ostatecznego i Szatana...a Jezus po prostu mnie rozwalił 8) zaś miejsce nr 3 w miom skromnym rankingu dostanie
Rock'n'roll bejbi! bo sie przyjemnie czytało i bardzo w moim klimacie :mrgreen: zespoł rockowy, koncert i duch rock 'n rolla :wink:
reszta na równym poziomie ale nie bede podawał kolejności bo wiem że nie kazdy lubi jak czyta, ze jego utwór podbał mu sie najmniej :wink:

NURS - 23 Stycznia 2006, 17:47

Dzieki Iscariote. Poprzednio nie dopadłem drania, który był 50-ty, teraz cię mam!
wygrałes talon na balon, albo kupon na garnek z zupą*










* czyli książka, albo książka:-)
Orson Scott Card: Cień Hegemona albo PHS: Blade Runner. odpowiedx na PW

Henryk Tur - 23 Stycznia 2006, 17:59

No i po co ta informacja ?
Teraz nikt nie będzie pisał, a każdy będzie czekał, żeby być tym pięćdziesiątym :)

Iscariote - 23 Stycznia 2006, 18:05

Kurka... no dziekuje... :shock:
NURS - 23 Stycznia 2006, 19:17

Hansag napisał/a
No i po co ta informacja ?
Teraz nikt nie będzie pisał, a każdy będzie czekał, żeby być tym pięćdziesiątym :)


a kupa:-) nie ma zasady, tym razem 50, nastepnym moze byc inna liczba. na tym polega zabawa.

Piotrek Rogoża - 23 Stycznia 2006, 19:26

Za 666 posta powinien przysługiwać super-bonus :twisted: .
Aga - 23 Stycznia 2006, 19:51

Po tekście w SFFIH dla każdego :wink: Taaak, to by było niezłe. Zwłaszcza, że sama się przymierzam do wysłania czegoś (chyba). To ja lecę pisać te posty (a tak poważnie - idę się uczyć... angielski, WOS, polski, historia, matma i chemia - to tyle na jutro).
Henryk Tur - 23 Stycznia 2006, 23:09

Piotrek Rogoża napisał/a
Za 666 posta powinien przysługiwać super-bonus :twisted: .


Np. przyprawienie rogów któremuś z forumowiczów :) :) :)

NURS - 24 Stycznia 2006, 00:18

na avatarze :-)
Stone D - 24 Stycznia 2006, 02:08

Zacznę od tego, że argumenty w stylu "średnio mi się podoba, ale zagłosuję, bo sam mam lusterko w altance" to dla mnie jakieś nieporozumienie. Sam amatorzyłem w kapeli, i mam naprawdę miłe wspomnienia z tamtego okresu, ale chyba nie na tym polega ocena wartości literackiej utworu, że miałby to być teraz dla mnie wykładnikiem. Równie dobrze mógłbym dostać gniota napisanego ręką grafomana, ale powiedzieć, że świetne "bo też lubię grać w scrabble". Tyle słowem wstępu. Teraz do rzeczy.

Rock'n'roll bejbi!- sorry hombre, wyrosłem z podobnych pisadeł wiele lat temu. Infantylne, miejscami wręcz irytujące poczucie humoru. Jeśli potencjalny target to nastoletni czytelnik, wszystko jest OK. Osobiście wymagam czegoś więcej (odsyłam do fragmentu o wyjeździe na wakacje z "Proszę wstać...", czy też kapitalnego tekstu o remisie w "Polach dawno zapomnianych...") i może dlatego kupuję SF a nie Świat Młodych.

Za spójność należy się wysoka notka, bo całość współgra z dowcipem. Takie lekkie, łatwe i o niczym. Trochę jak pamiętnik nastolatka z wetkniętymi w środek nieprawdopodobieństwami, żeby nadało się do pisma o nieprawdopodobieństwach. Mimo wszystko dobrnąłem do końca, głównie ze względu na nieuciążliwy język. Także jest już coś, na czym można pracować. U Kresa poszłoby na plus.

Coś niezwykłego - I tu już znacznie lepiej. Pobudza ciekawość wstępem, a wyobraźnie dalszą częścią. Nawet spadający ptak w końcówce jakoś mnie nie zraził. Generalnie nie przepadam za pisaniem, gdzie wymaga się ode mnie odrobienia zadania domowego (bądź wybrania się na studia, patrz: Dukaj), jednak tym raz autor się wybronił. Nawet ja zrozumiałem koncepcję ze światłem i relatywizmem, a w odniesieniu do początkowej historyjki wszystko ułożyło się w zgrabną opowiastkę. Zakończenie też przyjemne. Gdybym tylko lubił shorty...

Proszę wstać, Sąd Boży idzie!- No i tutaj zdecydowanie wszystko idzie na plus. Ładny kontrast jeśli chodzi o poczucie humoru na tle maltretowanego przeze mnie Rock'n'roll bejb. Właśnie chodzi o to, by nie było natarczywie. Dowcip ma być jedynie cichą nutką, która płynie gdzieś w tle, by momentami zabrzmieć głośniej porywając słuchacza/czytelnika, a nie kakofonią grzmotów, byle tylko każdy usłyszał. No i właśnie tutaj jest ta nutka.

Całość czyta się naprawdę przyjemnie. Jest pomysł i jest spójność jeśli chodzi o prezentację. Trudno mi zrozumieć zarzuty, wysuwane przez co poniektórych odnośnie niekonsekwencji charakterologicznej głównego bohatera, czy temu podobnych rzeczy. Litości! Przecież wszystko to jest na granicy powagi, więc może darujemy sobie rozwodzenie się nad tym, czy bohater powinien to, czy tamto. Nie to jest tu ważne. Postacie z Monty Pythona też analizujecie pod względem rozdarcia wewnętrznego?
Gdzieś wyczytałem, że to debiut - pozostaje mi pogratulować.

Zmierzch bogów - świetny motyw z bogami. W połączeniu z czarno-białymi wyobrażeniami wojny jakie mam w głowie, wszystko to tworzy niepowtarzalna atmosferę. Pióro też niczego sobie. Czuć wprawną rękę. Ale...
No właśnie. Moje wielkie ale to fabuła. Miałem wrażenie, że oglądam film, gdzie ktoś napisał dobry scenariusz, zatrudnili świetnego reżysera, a potem przyszedł facio co montuje poszczególne sceny i posklejał całość z nieważnych, a co gorsza, najnudniejszych fragmentów. Dla mnie zmarnowany potencjał. Mimo wszystko idzie na plus.

Paradoks bliźniaczek - Takiego anticlimaxu to ja dawno nie widziałem. Jak można w ten sposób rozbudzić ciekawość, zawiązać historię w momencie, gdy pojawia się bliźniaczka, a następnie rozjechać to wszystko walcem w te i z powrotem. Odruch bezwarunkowy tak u mnie, jak i u dziewczyny - odwrócenie kartki po przeczytaniu. Odnoszę wrażenie, że autor to schizofrenik - Doktor Pisarz i Mister Felietonista. Może pora się zdecydować.

Pola dawno zapomnianych bitew - Ameryki nie odkryję pisząc, że tekst znacznie odstaje. Jeśli ktoś przeczytał w życiu więcej, niźli książkę kucharską zobaczy różnicę w stylu, prowadzeniu fabuły i kreowaniu postaci pomiędzy "Polami..." a całą resztą. Nawet nie będę się rozpisywał, autor pewnie sam zdaje sobie sprawę z własnego poziomu. No i jeszcze objętość. To trochę jakby naprzeciwko Gołoty wystawili, weźmy na to, mnie a następnie dali Gołocie zbroję i miecz dwuręczny zostawiając mnie w rękawicach bokserskich.

Nie lubię jednak hardkorowego SF, także mój głos idzie na Proszę wstać...

Dobrej nocy wszystkim życzę.

nerfin - 24 Stycznia 2006, 02:42

Witam

Trudno coś mądrego wymyśleć, gdy wszyscy już wszystko napisali. Pewnie się w niektórych przypadkach powtórzę, ale co mi tam. Trochę się też poczepiam niektórych rzeczy. Oceny czysto subiektywne, można się nie zgadzać. Dodatkowo, opowiadanka oceniam sobie, na własne potrzeby, w skali od 0 (źle) do 4 (dobrze).

Okładka
Czy dobrze rozumiem, że na okładce jest Annataly? :wink:
Mnie okładka się nie szczególnie podoba, ale za to moim siostrzeńcom (5 i 6 lat) bardzo; przylatują sobie od czasu do czasu pośmiać się z niej, a dokładniej (tu cytat z nich) z "gołej *beep*".

Rock'n'roll, bejbi!
2
Miły, lekki tekst, dość humorystyczny, napisany fajnym językiem, dobrze się czyta. To tyle in plus. A in minus? Nie znałem wcześniejszych przygód boharetów (dopiero w tej dyskusji się o nich dowiedziałem), nie dziwi więc mnie już to, że początek opka czytało mi się niewygodnie, bo nie rozumiałem wszystkiego. Tak mi się wydaje, że jeśli kontynuuje się pewną serię, to powinno się to robić w tym samym miejscu lub wprowadzić czytelnika w realia. Czytelnik nie ma obowiązku znać wcześniejszych przygód bohaterów. I druga rzecz. Niewiele ja tu widzę fantastyki. Rozumiem, że opowiadanko jest stosunkowo dobre, ale ja w SFFH chcę fantastyki! A tu ci tylko jakiś, dość banalny zresztą, duszek w altance. No, przynajmniej gluty po sobie zostawił. A ostatnie, co było już powiedziane, autor chyba musiał do... ekh, ekh... gdzie król piechotą, bo się bardzo pospieszył z tym zakończeniem.

Coś niezwykłego
1
Właściwie powiedziano już dość o tym tekście, więc nie będę powtarzał. Nie podobało się. Na plus jedynie to, że nie czytało się źle, tzn. w moim odczuciu dialog dość płynny. Dzieciak autystyczny nie potrzebny lub nie złapałem metafory. Przyczepię się do jednego - do materii. Jeśli autor odstawia wykład z dziedziny fizyki, to proponowałbym używać precyzyjniejszych określeń, niż 'materia'. Materia to jest pojęcie potoczne i umowne, nie definiowane przez fizykę. Powiedziałbym, że bliższe filozofii. Przez to zdanie z jego użyciem nie jest tu prawdziwe. W rzeczywistości jednak nic, co jest zbudowane z materii, nie może osiągnąć prędkości światła; czyżby? potrafią to wyłącznie rzeczy niematerialne, znaczy duchy? takie jak wszelkie formy promieniowania. czyli np. promieniowanie alfa? No, czepiam się, ale jestem zwolennikiem nazywania materią wszystkiego.

Proszę wstać, sąd Boży idzie!
1
A mnie nie przypadło do gustu. Mówię 'a', bo większości się podobało. Strasznie naciągany ten cały proces i jakiś taki naiwny. Nawet tu u nas, w Polsce, jakoś walczymy z korupcją, czasami są efekty. Natomiast w opowiadaniu "siły dobra" są bezsilne wobec sprytu Lucyfera. No to mi się nie zgadza. Poza tym oskarżenie jakieś takie apatyczne, a przecież dysponuje znacznie większymi "możliwościami". Smith jakiś taki mało dziarski po śmierci. Dusza jako waluta, to pomysł chybiony, bo nawet świętemu nic nie zostanie, mimo że będzie tylko chleb i wodę kupował, jeśli w perspektywie ma wieczność. No i na koniec, strasznie mi zgrzytnęło to "bracie". Reszta może być - mam na myśli stronę techniczną: język itp.

Zmierzch bogów
2
Pierwsze dwie strony zapowiadały ciekawe opowiadanko, ale... no właśnie. Autor popsuł. Bo później kolejne hmm... (jakoś się nazywają kawałki między gwiazdkami?) fragmenty wprowadzają pewien chaos, przynajmniej ja to tak odbieram. Musiałem się cofnąć, żeby złapac o co chodzi. No ale tego typu realia nie są moimi ulubionymi i ciężko je trawię, więc może dlatego. W sumie, nie licząc wspomnianych pierwszych dwóch stron, opowiadanie czyta się jak jakieś sprawozdanie, raport. No i też mnie podrażniło to, o czym mówili inni, czyli zakończenie "bogowie przyszli, bogowie poszli". To jest raczej materiał na książkę lub przynajmniej nowelę. Poza tym, co powyżej, to czyta się je całkiem dobrze.

Paradoks bliźniaczek
0
Podobnie, jak "coś niezwykłego", tylko gorzej, bo krócej. Nie lubię krótkich form, a szczególnie, gdy jest to próba skondensowanego wykładu. Nie ma co powtarzać za innymi. Dodam tylko, że zastanawia mnie, że studentka astrofizyki, i to przynajmniej ostatnich lat, jak wynika z tekstu, o ile już nie absolwentka, nie zna chociażby podstaw fizyki relatywistycznej i musi jej to facet wyjaśniać. Głupie pytania zadaje, jak na takie wykształcenie.

Pola dawno zapomnianych bitew
3
Tekst numeru - głos w ankiecie.
Dobre opowiadanie, chociaż, niestety, niczego po sobie nie zostawia. Czysta rozrywka. Jest humor, jest akcja i pomysł jest. Melduję posłusznie, że zerżnąłem córkę pana admirała! - zdanie numeru, uśmiałem się. Nie jest to pierwsze opko NURSa, więc i język bardzo nie zgrzyta, choć było kilka drobnych zgrzycików, ale teraz już raczej nie znajdę, bo tekst za duży. Co do tego, że "jesteśmy pokarmem bogów", też się trochę zdziwiłem, że reszta załogi tak po prostu to łyknęła. Jeszcze co do Enocha. Czy jest gdzieś w Biblii w kontekście Enocha mowa o aniołach i kole w kole? Bo ja znam tylko jedno takie miejsce i jest to księga Ezechiela, i koło w kole widział właśnie Ezechiel. Gdyby to nie fantastyka była, zarzuciłbym jeszcze zbyt dosłowne potraktowanie anioła i wizji koła w kole, no ale skoro licencia poetica (czy jak tam to się pisze) to może być. Jeszcze te 50 tysięcy lat (na pewno 50 tys.?), naukowcy to jakoś tłumaczą i nawet jakoś konkretnie (jak odnajdę to dopiszę), ale... niech będzie, że w końcu fantastyka.

No to tyle ode mnie.
Ze wszystkimi moimi opiniami się zgadzam :mrgreen: i dyskutować nie będę, bo moja racja jest mojsza :mrgreen:
W ogólnej ocenie numer jest przeciętny (57% mocy).
Swój głos w ankiecie dałem już jakiś czas temu (mam nadzieję, że będzie ważny), a na opinie przyszła mi ochota dopiero teraz.
A przy okazji, trochę się dziwię, jest 350 zarejestrowanych użytkowników, a głosuje tylko 50 (ja się przyznam, że w poprzednich sondach też nie głosowałem).
Ktoś tu rzucił pomysł, żeby oceniać opowiadania w jakiejś skali. I ja się do tego przyłączam, bo "tekst numeru" nie zawsze jest miarodajny. Mogą być dwa równorzędne statystycznie opowiadania lub też jedno tylko trochę słabsze, ale również warte uwagi. Skala 1 - 10 jest chyba trochę za duża. Proponowałbym 1 - 5. Będzie można wtedy poznać uśrednioną ocenę dla każdego opowiadania, co jest w mojej ocenie ciekawsze (nawet dla autorów) niż samo "tekst numeru".
No i dlaczego ankieta ma trwać jeszcze tak długo? Nie wystarczy do końca stycznia?
No, to jeszcze trzeba zjechać... y, znaczy ocenić publicystykę i pokuta wypełniona. :twisted: Ale to już nie dziś.

pozdrawiam

NURS - 24 Stycznia 2006, 02:44

O, i to jest dobry głos! Dzięki za opinię, zapraszam następnych forumowiczów.
Henryk Tur - 24 Stycznia 2006, 09:13

Stone D napisał/a
Zacznę od tego, że argumenty w stylu średnio mi się podoba, ale zagłosuję, bo sam mam lusterko w altance to dla mnie jakieś nieporozumienie. Sam amatorzyłem w kapeli, i mam naprawdę miłe wspomnienia z tamtego okresu, ale chyba nie na tym polega ocena wartości literackiej utworu, że miałby to być teraz dla mnie wykładnikiem. Równie dobrze mógłbym dostać gniota napisanego ręką grafomana, ale powiedzieć, że świetne bo też lubię grać w scrabble. Tyle słowem wstępu. Teraz do rzeczy.


Ha, dobrze ujętę. Też mnie zastanawiał taki sentymentalizm u co niektórych na forum.

Cytat
może dlatego kupuję SF a nie Świat Młodych.


A gdzie Ty ten Swiat Młodych dziś kupujesz ???? :)

Cytat
Ameryki nie odkryję pisząc, że tekst znacznie odstaje. Jeśli ktoś przeczytał w życiu więcej, niźli książkę kucharską zobaczy różnicę w stylu, prowadzeniu fabuły i kreowaniu postaci pomiędzy Polami... a całą resztą. Nawet nie będę się rozpisywał, autor pewnie sam zdaje sobie sprawę z własnego poziomu. No i jeszcze objętość. To trochę jakby naprzeciwko Gołoty wystawili, weźmy na to, mnie a następnie dali Gołocie zbroję i miecz dwuręczny zostawiając mnie w rękawicach bokserskich.


Ha, może NURS dobrał inne teksty pod swój, żeby odstawać ? :mrgreen:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group