Spodenki - Żywiołowe szorty - głosowanie do 12.09, godz. 20:30
Marcin Robert - 13 Września 2010, 15:56
Gratulacje dla wszystkich uczestników, a w szczególności:
Mateusza Zielińskiego – w pełni zasłużone zwycięstwo,
Matrima oraz
brajta, który wprawdzie znalazł się poza podium, ale faktycznie zdobył trzecie miejsce.
brajt - 13 Września 2010, 16:09
te, rzeczywiscie, jestem trzeci!!! dzieki
Mateusz Zieliński - 13 Września 2010, 17:09
Dzięki Gustawie. Muszę to trochę przemyśleć.
Jeśli chodzi o ostatnie dwa wyrazy sam czułem to jako niepełne domknięcie historii, rodzaj zawieszenia. Pytanie - czy tak jest dobrze? Czy też lepiej zakończyć radykalnie - jak radzisz.
Pierwsza cześć zdania i owo złe-radosne jezioro - do przemyślenia, aczkolwiek tutaj, w zamierzeniu, chodziło właśnie o radość wyrażaną przez coś złego. Czyli, de facto, rodzaj złej satysfakcji...
Po zastanowieniu, przyznaję jednak rację. "Zło" i "radość" nie były najszczęśliwsze.
Tak, czy inaczej, dzięki.
Gustaw G.Garuga - 13 Września 2010, 19:24
Mateusz Zieliński napisał/a | Jeśli chodzi o ostatnie dwa wyrazy sam czułem to jako niepełne domknięcie historii, rodzaj zawieszenia. Pytanie - czy tak jest dobrze? Czy też lepiej zakończyć radykalnie - jak radzisz. |
To trochę inna sprawa. Można zakończyć w zawieszeniu, jak najbardziej, ale bez imiesłowu taka pointa byłaby zgrabniejsza i zamiast nastawiać umysł czytelnika na kolejny akapit, którego nie ma, nastawiałaby go na niewyrażoną, lecz zasugerowaną wizję pozatekstowej przyszłości. Przykład poglądowy: "I wciąż rosła." Samodzielne, pełnoprawne zdanie, a nie kaleki imiesłów - o to mi szło
Mateusz Zieliński - 13 Września 2010, 19:31
Przyznam, że nie czuję się do końca przekonany, ale już nie dyskutuję. Wciąż myśląc.
Gustaw G.Garuga - 13 Września 2010, 19:52
Ty piszesz, Ty rządzisz, a podyskutować warto
jewgienij - 13 Września 2010, 21:43
To lubię: dyskusje o imiesłowach
Z rozmów z kolegami wiem, że niektórzy wydawcy w ogóle by je najchętniej powyrzucali, a to dla mnie herezja, bo rzadko buduję zdanie złożone, nie wstawiając imiesłowu.
Ale rozumiem, że tu nie idzie o imiesłów jako taki, tylko o zamykający całość. Nie wiem, mam mieszane uczucia. W szortach nazbyt moim zdaniem kładziony jest nacisk na puentę, co może doprowadzić do zrobienia z tekstu takiego bardziej rozbudowanego kawału. Jestem nieufny co do mocnych zakończeń, jeśli nie wynikają z tekstu, za co mi się bardzo często obrywa. Swoją filozofię czerpię z rozwiązań formalnych muzyki klasycznej, gdzie prócz utworów kończących się łopatologicznym wybijaniem akordu przy akompaniamencie kotłów i werbli, są też takie, które zamierają w pół zdania, rozpływają się w ciszy, albo jakby pod znakiem zapytania. Dlatego bardziej bym się skłaniał ku wersji oryginalnej u Mateusza.
Słowem, czasem wolę diminuendo niż crescendo i fortissimo con bravura a la polacca
mBiko - 13 Września 2010, 23:00
Gratulacje dla zwycięzcy oraz wszystkich pozostałych uczestników edycji.
Matrim - 13 Września 2010, 23:06
No nareszcie jakaś dyskusja po głosowaniu, a nie tylko przejście do kolejnego tematu
To i ja coś od siebie powiem, zacznę od Gustawa:
Gustaw G.Garuga napisał/a | Bardzo niedobre dialogi, do tego z imieniozą (Potrzebują całej naszej czwórki, Ignis - jakbym czytał przekład z angielskiego). Fantasy w stylu, którego nie lubię, a to źle wpływa na recepcję treści. |
Przy pierwszej kwestii posypuję głowę popiołem - fakt, przesadziłem z imionami, a co gorsze przy redakcji nie zwróciłem na to uwagi i wyszło, jak wyszło; tak to jest, jak się chce coś przedstawić i mieć pewność, że Czytelnik "zrozumi". Po komentarzu Gustawa przeczytałem tekst jeszcze raz i złapałem się za głowę. Na początku dialogi były dwa, różne. W trakcie pisania połączyły się w jeden, ale babole zostały.
Co do kwestii drugiej - nie wypowiadam się, bo rzecz dotyczy gustów
baranek napisał/a | byłoby jeszcze lepsze gdyby stanowiło fragment czegoś większego. |
Nie wiem, czy byłoby. Wąskie grono jednoznacznych bohaterów, wiadomo kto z kim i dlaczego nie. Przy dłuższej formie nie obyło by się bez patosu i gigantomanii, co by pewnie doprowadziło do karykatury. A tak jest mały obrazek, który jakoś tam się broni.
xan4 napisał/a | ale: Tak łatwo pokonać żywioł? |
xanie, wydaje mi się, że łatwo, jeśli wziąć pod uwagę, że dwa żywioły walczą. A żeby zagasić ognisko w lesie najlepiej je zasypać ziemią. Lub użyć znacznych ilości uryny Poza tym, aż tak łatwo nie było, choć w ostateczności nieustępliwość Ziemi pokonała żywiołowość Ognia.
J.Tanar napisał/a | Terr nie chce pozwolić Ignisowi na samobójstwo, więc go zabija i jeszcze zaczyna inwokację do wody (która chyba ma całe zdarzenie…) żeby się nad nimi użalała? |
Pamiętam, że miałem jakieś wytłumaczenie tego paradoksu, ale za nic nie pamiętam jakie ono było Było wiarygodne, słowo.
Użalania się nad kimkolwiek na koniec nie stwierdzam. Płacz po czyjejś śmierci nie jest z nim jednoznaczny. Historyjka z szorta jest raczej tragiczna, każdy z uczestników z góry skazany na porażkę i próbujący do ostatka odwrócić nieuchronne (możliwe, że to było wytłumaczenie akapitu wyżej, mądrze brzmi).
A na koniec...
Martwioł napisał/a | Powierzchnia złego jeziora zafalowała radośnie, wciąż rosnąc. |
Przeczytajcie sobie to zdanie dziesięć razy, bardzo szybko. I każdy zwątpi, czy jest dobre, czy nie
Zagubiony - 14 Września 2010, 05:39
Gratulacje Mateuszu i Matrimie !
Podziękowania dla gospodyni, głosujących i komentujących.
Mateusz Zieliński napisał/a | Zagubiony napisał/a | Schron - nie, nie i jeszcze raz nie. political-fiction mówię zdecydowane nie. |
Ke? |
Moje subiektywne odczucie. Niezbyt lubię, gdy w tekście znajdują się nawiązania polityczne. Pointa związana z mediami, dziadek obwiniający lewicę - te elementy mnie odrzuciły.
Edit:
Matrimie - Mi się akurat imiona spodobały. Czasem banalne rozwiązanie jest najlepszym .
Gustaw G.Garuga - 14 Września 2010, 12:03
jewgienij napisał/a | Z rozmów z kolegami wiem, że niektórzy wydawcy w ogóle by je najchętniej powyrzucali, a to dla mnie herezja, bo rzadko buduję zdanie złożone, nie wstawiając imiesłowu. |
O, ja imiesłowy, zwłaszcza uprzednie, wielbię pasjami. Tutaj jednak w moim czytelniczym odczuciu był zbędny, a wręcz szkodliwy - bo to nie jest ślepa miłość
Matrim - 14 Września 2010, 12:25
Zagubiony, myślę, że Gustaw G.Garuga miał chyba na myśli to, że bohaterowie mówią do siebie ciągle "po imieniu", tak często, że aż za często
Gustaw G.Garuga - 14 Września 2010, 12:27
Matrim, wywalić "chyba" i wszystko się zgadza
Matrim - 14 Września 2010, 12:28
Gustaw G.Garuga, no! Będę bardziej uważał.
Mateusz Zieliński - 14 Września 2010, 17:06
Zagubiony napisał/a | Pointa związana z mediami, dziadek obwiniający lewicę - te elementy mnie odrzuciły. |
Myślę jednak, że żadnym sposobem nie można Schronu zakwalifikować jako political-fiction. To, że jeden z bohaterów, oceniając telewizję, zarzuca jej stronniczość, to stanowczo za mało. Tym bardziej, iż jest to tylko jedna, luźna wypowiedź, bez większego związku z główną treścią.
Arya - 14 Września 2010, 18:19
Gratulacje
Gustaw G.Garuga - 14 Września 2010, 18:58
Political fiction ma szersze znaczenie. Kwalifikuje się do niej IMO nie tylko fantastyka poruszająca tematy stricte polityczne, ale także pewne filozoficzne, i nie tylko w znaczeniu ustrojowym czy socjologicznym. Do tych ostatnich zaliczyłbym "media fiction", że tak stworzę sobie podręczny i poręczny termin. Czyli pokazywanie przyszłości, w której wizję świata do przedstawionego w omawianym króciaku stopnia kreują media, można do political fiction zaliczyć. Co nie znaczy, że ja po lekturze miałem takie odczucia
Mateusz Zieliński - 14 Września 2010, 21:39
W poszukiwaniu argumentów dotyczących political fiction dotarłem do wikipedii. Zobaczyłem, że wśród filmów z nurtu p-f jest m.in. Łowca Androidów i się poddałem. Ja już nie wiem... teraz mi wychodzi, że, jak się zastanowić, i Schron i Martwioł to political-fiction.
Agi - 14 Września 2010, 21:49
Mateusz Zieliński napisał/a | Ja już nie wiem... teraz mi wychodzi, że, jak się zastanowić, i Schron i Martwioł to political-fiction. |
Przeszkadza Ci to jakoś specjalnie?
Mateusz Zieliński - 14 Września 2010, 21:55
Agi napisał/a | Mateusz Zieliński napisał/a | Ja już nie wiem... teraz mi wychodzi, że, jak się zastanowić, i Schron i Martwioł to political-fiction. |
Przeszkadza Ci to jakoś specjalnie? |
Słusznie. Nie przeszkadza ani trochę.
Ale zadziwia. Bo pojęcie okazuje się tak pojemne, że aż traci sens. Według mnie.
Gustaw G.Garuga - 14 Września 2010, 22:57
Władcy Pierścieni do political fiction nie zaliczymy... choć polityki tam przecież pełno.
Mateusz Zieliński - 14 Września 2010, 23:45
Gustaw G.Garuga napisał/a | Władcy Pierścieni do political fiction nie zaliczymy... choć polityki tam przecież pełno. |
Nie jestem taki pewny. To oczywiście, przede wszystkim, fantasy, ale jako powieść mocno przesiąknięta duchem II Wojny Światowej, z pewnością spełnia wiele kryteriów political fiction.
A wracając do początku - Schron miał pokazać jedynie pewne medialne zjawisko, w którym wyścig o widza doprowadza nie tylko do pogoni za sensacją, ale i wyolbrzymienia każdego zdarzenia do katastrofalnych rozmiarów. W przyszłości, w połączeniu z telewizją holograficzną, wielozmysłową, itd. może to przynieść ciekawe efekty. Takie, jak opisane.
Byłem więc bardzo zadziwiony czytając krótką i stanowczą notkę Zagubionego.
Odrzucił tekst, klasyfikując go w sposób, który może i jest możliwy, ale mi wydał się naciągany. Co, oczywiście, nie zmienia faktu, że opowiadanko mogło mu się po prostu bardzo nie podobać. I tyle.
Kończę, bo mi zaraz Agi zasunie: "Przeszkadza ci coś?"
Matrim - 14 Września 2010, 23:51
Mateusz Zieliński napisał/a | fantasy, ale jako powieść mocno przesiąknięta duchem II Wojny Światowej, z pewnością spełnia wiele kryteriów political fiction. |
Nie spełnia, bo Autor się od takich nawiązań wzbraniał i tłumaczył, że nie miał nic takiego w zamyśle. To, że ktoś lepiej wie "co autor miał na myśli" nie jest nowością, ale czy mamy od razu Władcę Pierścieniprzekwalifikowywać?
Mateusz Zieliński - 14 Września 2010, 23:59
Matrim napisał/a | Mateusz Zieliński napisał/a | fantasy, ale jako powieść mocno przesiąknięta duchem II Wojny Światowej, z pewnością spełnia wiele kryteriów political fiction. |
Nie spełnia, bo Autor się od takich nawiązań wzbraniał i tłumaczył, że nie miał nic takiego w zamyśle. To, że ktoś lepiej wie co autor miał na myśli nie jest nowością, ale czy mamy od razu Władcę Pierścieniprzekwalifikowywać? |
Z tego co czytałem, to Tolkien wzbraniał się przed porównaniami z II WŚ, bo nie chciał, aby jego powieść była odczytywana wyłącznie pod tym kątem. I miał rację.
Matrim - 15 Września 2010, 00:00
Mateusz Zieliński, otóż to.
Gustaw G.Garuga - 15 Września 2010, 00:47
Political fantasy Wiedźmin też na to się łapie.
Zagubiony - 15 Września 2010, 04:56
Łoj się porobiło...
Wyjaśniając: nie tylko wyklinający dziadek, ale też, jak Gustaw trafnie wskazał, aspekt medialny. A jakie te media się ukazały? PolSat-InRoom, TVN3D jednoznacznie, bezpośrednio nawiązują do polskich, współczesnych stacji, a wiadomo, że media powiązane są z polityką. Właśnie ta bezpośredniość (jak to odebrałem) mnie odrzuciła. Gdyby nazwy stacji były inne, nie byłoby tej bezpośredniości, to imho byłoby lepiej i nie zarzuciłbym tekstowi aspektu politycznego, ale nawet wtedy Schronowi nie przydzieliłbym punktu - tekst do mnie nie przemówił i tyle .
Zazwyczaj tak mam, że jeśli znajdę w tekście bezpośrednie, polityczne odniesienia to mnie odrzuca. Parę numerów temu, w SFFiH, pojawiło się opowiadanie Piekary "Stowarzyszenie Nieumarłych Polaków", czy jakoś tak - tekst miał dobry pomysł i za to go chwaliłem, ale kląłem na każdą wzmiankę o realnej osobie ze sfery politycznej. Nawet w tym gatunku znajdzie się parę perełek - na przykład taka "Paradyzja" Zajdla, która pod przykrywką (bo inaczej książka nie przeszłaby cenzury) omawia PRL-owskie problemy.
Mateusz Zieliński - 15 Września 2010, 22:04
Zagubiony, mimo wszystko, nadal będę trwał przy tym, że tekst opowiada o mediach, a zupełnie nie dotyka (oprócz nieistotnej i może rzeczywiście niepotrzebnej odzywki dziadka) tematyki powiązań między mediami a polityką. Nazwy stacji skonstruowane w ten sposób nasunęły mi się same - są zmienione, sugerują pewien kolejny poziom rozwoju, a jednak, dzięki odwołaniom do istniejących, czytelnik wie dobrze o co chodzi. Trudno mi powiedzieć, jak wykonać podobny zabieg nie odwołując się do rzeczywistości. Zresztą nawet nie wiedziałbym, po co?
Mimo powyższego, przyjmuję Twój punkt widzenia ze zrozumieniem, przy swoim pozostając.
Kyle Katarn - 22 Września 2010, 12:01
Najbardziej podobały mi się "Martwioł" (ze względu na klimat) i "Dotyk deszczu" (jest chyba najbardziej pełnym magii z tych utworów - bardziej niż "Zasady magii", mimo że słowa "magia" występuje tylko w tym drugim).
|
|
|