To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rzucić palenie to żadna sztuka?

Duke - 18 Stycznia 2010, 14:58

ihan są puby dla palących, dla nie palących i takie gdzie są wyznaczone miejsca gdzie się nie pali. W czym problem? Nie chcez śmierdzieć dymem - nie wchodzisz. Aaaa rozumiem że nie ma tych dla nie palących, więc skoro żademu włascicelowi nie opłacało się w Twojej okolicy otworzyć pubu ze zakazem palenia zmuśmy wszystkich aby były tylko dla niepalących? A co z niepiacymi alkoholikami którzy chcą się spotkać ze znajomymi w pubie? Idąc tym tokiem myślenia możemy również zakazać sprzedaży alkoholu w pubach, no nie? Tylko czy nie ocieramy się o absurd? ;P:
dzejes - 18 Stycznia 2010, 15:18

dalambert napisał/a
dzejes, krew Cie ze złości zaleje...


Ja natomiast tobie życzę zdrowia, szczęścia i długich lat palenia na dworze.

Duke napisał/a
Toś mi się wydaję że jak przejdziesz na wegetarianizm zaczniesz walić podobne posty w wątku kulinarnym pod kazdym przepisem zawierającym mięso ;P:


Mięsa (oprócz ryb) nie jem dłużej, niż nie palę. Kolejna twoja analogia okazuje się bez sensu.

A zakaz palenia to prawdopodobnie kwestia czasu. Za ile lat? Nie wiem, pewnie jedno pokolenie, czyli 20-25 lat. Propaganda cywilizacji śmierci robi swoje.

Duke napisał/a
Zdaje się że na tym polega demokracja - większość ustala reguły dla mniejszości a mniejszości je respektują. W tym wypadku większość zdecydowała o tym że chce palić w pubach, a mniejszość się burzy niczym bawarskie piwo i usilnie chce narzucać swoje racje innym.


Że nie wiesz w jakim ustroju żyjesz to już twój problem. Uświadomię ci jedną tylko rzecz - to TY jesteś mniejszością i jeśli niepalący zradykalizują się do mojego poziomu, to w twojej wersji demokracji będziesz palił w akwarium na głowie nawet we własnym mieszkaniu, a papierosy będziesz kupował na receptę.

Fidel-F2 napisał/a
nie domagamy się (palący)


Pokaż glejt uprawniający cię do wypowiadania się w imieniu "nas, palących".

Miria napisał/a
Definicję pubu w rozumieniu Fidela uważam za słuszną. Jeśli miałby by być puby dla palących i niepalących, lub z osobnymi pomieszczeniami zapewniającymi całkowity brak dymu w pomieszczeniach dla niepalących, to w czym problem? Czemu zakaz ma być wszędzie?


Problem w tym, że wypowiedzi mówiące o rozwiązywaniu problemu innym, niż zakaz są fantastyczne, i to nie w sensie, że takie fajoskie, tylko nierealne. Są po prostu zbyt kosztowne, wymagałyby znacznie bardziej rozbudowanych przepisów prawnych, niż prosty zakaz, a także co za tym idzie byłby znacznie trudniejsze do wyegzekwowania.
Duża część małych pubów już dziś ma problem z wydzieleniem strefy dla niepalących, a co dopiero, gdyby poszło to dalej.
Rozwiązanie "właściciel wybiera" jest również nie do zaakceptowania. Jeśli ktoś chce przeczytać uzasadnienie dlaczego tak wg mnie jest, to niech wyrazi zainteresowanie, bo tak po próżnicy języka strzępić mi się nie chce, skoro mogę porobić sobie jaja z kolejnej analogii Duke'a ;P:

Duke napisał/a
Tylko czy nie ocieramy się o absurd? ;P:


Regularnie strzelasz baranki o ścianę absurdem zwaną. Spróbuj używać mniejszej ilości analogii.

Anonymous - 18 Stycznia 2010, 15:29

dzejes napisał/a
Są po prostu zbyt kosztowne, wymagałyby znacznie bardziej rozbudowanych przepisów prawnych, niż prosty zakaz, a także co za tym idzie byłby znacznie trudniejsze do wyegzekwowania.

No to co? W imię ulżenia ciężkiej doli polityków palący mają dostać po tyłku? Nich tak owi politycy kombinują, żeby przepisy były dobre. A idąc tym tropem, to faktycznie najprościej jest zdelegalizować palenie w ogóle. Alkohol przy okazji też. A raczej się to nie zapowiada, więc po co te ruchy pozorowane?

dzejes napisał/a
Jeśli ktoś chce przeczytać uzasadnienie dlaczego tak wg mnie jest, to niech wyrazi zainteresowanie,

Wyrażam. I poczekam z resztą argumentacji. :wink:

Duke - 18 Stycznia 2010, 15:43

Też czekam na jakiś sensowny argument który się opiera na czymś innym niż "bo mi koszula śmierdzi" ;P:
A ja sobie jaja robię od dłuższego czasu. :mrgreen:
Co do pełnego zakazu palenia i pełnego zdelegalizowania wyrobów tytoniowych to czekam kiedy go wprowadzą - poważnie. Ciekawe na ile i ciekawe co będzie potem... :twisted:

dalambert - 18 Stycznia 2010, 15:52

Duke napisał/a
Co do pełnego zakazu palenia i pełnego zdelegalizowania wyrobów tytoniowych to czekam kiedy go wprowadzą - poważnie. Ciekawe na ile i ciekawe co będzie potem...

Jak to co ?
Jak sie zrobi prohibicja to wzrośnie mafia, a zdechnie policja ! / do reszty :twisted: /

ihan - 18 Stycznia 2010, 16:27

Fidel-F2 napisał/a
ihan napisał/a
Szkoda, że palacze uznają konieczność własnej wolności kompletnie depcząc wolność innych.
troszki się rozhisteryzowałaś, nie domagamy się (palący) pozwolenia na palenie wszędzie i nie przeciwstawiamy zakazowi palenia w szpitalach, szkołach, urzedach państwowych, zamkniętych pomieszczeniach typu dworce komunikacyjne, środki komunikacji publicznej i podobnych oraz tam gdzie właściciel zadecyduje, że palić nie wolnowo.

Dlaczego? Skoro bierne palenie nie szkodzi nikomu, to dlaczego nie palić w szkołach, w pomieszczeniach zamkniętych, szpitalach itp? Bo jeśli szkodzi, to jakim prawem palący nie pyta innych czy sobie życzą? Jakim prawem naraża innych na utratę zdrowia? Czyli co, godzimy się, że to nie tylko skamlenie o "śmierdzącą koszulę"? Dlaczego powstrzymuje się z paleniem przy własnych dzieciach, krzywo patrzy na paląca ciężarną? Co to, zdrowie innych mniej cenne? A może ta niepaląca obok też ciężarna jest i biernie wdychać musi. A z nieciężarną ryba, niech umiera na raka płuc, tak?
I jeszcze o wolnym powietrzu, przejdźcie się na rozgrywki sportowe, gdzie jest dużo kibiców, więc mała mobilność, i zobaczcie czy palący obok sąsiad jest mniej uciążliwy niż w zamkniętym pomieszczeniu, zwłaszcza gdy wiatr wieje w nos.

[quote="Fidel-F2"] Pub to jest takie użądzenie...

raczej: urządzenie ;)

IMHO, we własnym sosie człowiek może sobie robić co tam sobie chce, ale jeszcze raz, nie wiem dlaczego mam przepraszać innych za to, ze nie pale i nie życzę sobie być do palenia, choćby biernego zmuszana. I nie Duke, nie tylko o pubach dyskutujemy,

dzejes - 18 Stycznia 2010, 19:33

Miria napisał/a

No to co? W imię ulżenia ciężkiej doli polityków palący mają dostać po tyłku?


Politycy? Chyba nie nadążam.

Duke napisał/a
Też czekam na jakiś sensowny argument który się opiera na czymś innym
niż bo mi koszula śmierdzi ;P:


A czemu? Człowiek nie rodzi się uzależniony od nikotyny, więc czemu to ja mam podawać argumenty za zakazem? Ty mi wytłumacz jakim prawem chcesz zasmradzać także moją przestrzeń. Tylko może już nie w stylu "W 1443 Władysław zwany później Warneńczykiem..."

dalambert napisał/a

Jak to co ?
Jak sie zrobi prohibicja to wzrośnie mafia, a zdechnie policja ! / do reszty /


Doprecyzujmy. Gdyby nie palacze, to runęłaby służba zdrowia i zdechła Policja. Coś jeszcze? Gigantyczna asteroida zmiotłaby życie z powierzchni planety?

A odnośnie podziału na lokale dla palących i niepalących - prosta odpowiedź. To można robić w tej chwili. Jak widać nie działa. Tak, tak wiem. Ludzie nie chcą, a mendia i cwaniaczki zmuszają bla bla bla. Ja mam inne zdanie w sprawie tego dlaczego nie działa.
Po prostu pub, w którym nie wolno palić kojarzy się w Polsce z wege-barem, albo małpim gajem dla dzieci. Co zresztą pięknie widać w tym wątku po wypowiedziach "pub jest do picia i palenia". Nie tak dawno także do palenia opium. Oraz wielu innych rzeczy dziś zabronionych. Ale to się zmienia, bo zmienia się zakres wolności, jaki sobie sami dajemy i jakiego oczekujemy od świata. Zmienia, nie zmniejsza. Nie mogę sobie kulturalnie zażyć heroiny, by poczuć się jak heros, ale za to mogę wziąć rozwód, albo swobodnie zmieniać miejsce zamieszkania. Nie mogę wybatożyć pracownika, ale mogę nie chodzić do kościoła, bądź też chodzić to innego, niż większość.[*]

Dlatego teraz żeby dać prawdziwy, rzeczywisty i świadomy wybór - po latach palenia w miejscach, gdzie pije się alkohol i de facto wymuszania na niepalących znoszenia smrodu należy zakazać palenia, poczekać z 10 lat i wtedy ewentualnie sprawdzić jak się rzeczy mają, gdy oderwie się palenie od pubów. Wówczas rzeczywiście - być może wybór będzie rzeczywiście wolny, bo w tej chwili niepalący często sami mają w głowie "no jak idę do pubu to już trudno, będę śmierdzieć, upiorę ciuchy, bo przecież w pubie się pali". A to jest jakaś kosmiczna bzdura, z którą walczy coraz więcej ludzi.

No i wreszcie argumentum ad zamordem.

dalambert napisał/a
UPIERZ :!:
nie marudź :wink:


Fidel-F2 napisał/a
schowam się w pubie, jak tam za mną przyleziesz to nie możesz mieć do mnie pretensji


Ziemniak napisał/a
Albo wróć do palenia, wtedy smród nie będzie ci przeszkadzał :mrgreen:


Mam wrażenie, że dość często ultima ratio palących jest coś w rodzaju "palę, bo mogę i możesz mi skoczyć". No więc właśnie na takie "kurturalne" podejście podziała już tylko zakaz.

[*] - w teorii oczywiście, to nie są rzeczy, które zmieniają się z dnia na dzień, to raczej powolny proces.

Anonymous - 18 Stycznia 2010, 20:32

dzejes napisał/a
Politycy? Chyba nie nadążam.

A kto się prawodawstwem zajmuje?
dzejes napisał/a
Po prostu pub, w którym nie wolno palić kojarzy się w Polsce z wege-barem, albo małpim gajem dla dzieci. Co zresztą pięknie widać w tym wątku po wypowiedziach pub jest do picia i palenia. Nie tak dawno także do palenia opium. Oraz wielu innych rzeczy dziś zabronionych. Ale to się zmienia, bo zmienia się zakres wolności, jaki sobie sami dajemy i jakiego oczekujemy od świata. Zmienia, nie zmniejsza. Nie mogę sobie kulturalnie zażyć heroiny, by poczuć się jak heros, ale za to mogę wziąć rozwód, albo swobodnie zmieniać miejsce zamieszkania. Nie mogę wybatożyć pracownika, ale mogę nie chodzić do kościoła, bądź też chodzić to innego, niż większość.[*]

Wszystko pięknie, ale nie rozumiem, dlaczego zmiany mają być wprowadzane zakazami. Jeśli pub dla niepalących tak się kojarzy, to owi niepalący mogą popracować nad zmianą jego wizerunku, zamiast zakazywać palenia we wszystkich pubach. Jeśli jest grupa, dla której pub to miejsce do palenia i picia, to czemu jej potrzeby mają być niezaspokojone? Czemu na siłę to zmieniać, skoro nie zamyka to innym drogi do realizowania własnych potrzeb?

Jasne, że zakres wolności się zmienia dokładnie tak, jak to napisałeś, i tym zmianom trzeba się podporządkować, bo innego wyjścia nie ma, poza emigracją chyba. Ale niekoniecznie powoduje to, że te wszystkie zmiany są super. Dość często zamieniamy siekierkę na kijek.

dzejes napisał/a
niepalący często sami mają w głowie no jak idę do pubu to już trudno, będę śmierdzieć, upiorę ciuchy, bo przecież w pubie się pali

Sęk w tym, że dla mnóstwa osób nie jest to wielki problem, po prostu. I wolą sobie wyprać te ciuchy, zamiast zakazywać innym palenia.

dzejes napisał/a
Mam wrażenie, że dość często ultima ratio palących jest coś w rodzaju palę, bo mogę i możesz mi skoczyć. No więc właśnie na takie kurturalne podejście podziała już tylko zakaz.

I na odwrót, kolejne zakazy powodują bunt, normalna reakcja.

feralny por. - 18 Stycznia 2010, 20:40

W zasadzie nie miałem zamiaru wypowiadać się w tym temacie, z tej prostej przyczyny, że mam to gdzieś, nigdy nie paliłem i palić nie będę, a jednocześnie dym papierosowy zupełnie mi nie przeszkadza, ani w barze, ani gdzie indziej i całe zagadnienie zwisa mi kalafiorem. Spodobała mi się jednak jedna rzecz, to zdanie mianowicie:
dzejes napisał/a
Problem w tym, że wypowiedzi mówiące o rozwiązywaniu problemu innym, niż zakaz są fantastyczne, i to nie w sensie, że takie fajoskie, tylko nierealne. Są po prostu zbyt kosztowne, wymagałyby znacznie bardziej rozbudowanych przepisów prawnych, niż prosty zakaz, a także co za tym idzie byłby znacznie trudniejsze do wyegzekwowania.
Jest ono po prostu genialne, bo nadaje się do wszystkiego. w ten cudownie prosty sposób można uzasadnić każdy dosłownie zakaz. Nie ważne, czy to będzie palenia w pubie, czy psie kupy na trawniku. Wystarczy zakazać posiadania psa w mieście/palenia w miejscach publicznych i voila po problemie. I tak, to prawda, to jest najprostsze i najłatwiejsze i najtańsze rozwiązanie, powiedziałbym nawet, że genialnie proste. Albo po kiego grzyba budować drogi, modernizować sieć drogową i optymalizować organizację ruchu, jak można zakazać jeżdżenia samochodem, tańsze to rozwiązanie i łatwiejsze w egzekucji, a przepisy jakie proste.
I żeby było jasne, powtórzę jeszcze raz mam gdzieś, czy zakaz palenia będzie, czy nie, po prostu podoba mi się ten sposób myślenia, bardzo mi się podoba.

Anonymous - 18 Stycznia 2010, 20:47

A mi idea niepalenia w pubach się podoba od chwili gdy wylądowałem w UK. Nie wolno i już, a jak chcesz zapalić to won za drzwi. :mrgreen: I nie ma "siekiery" w pubie.
Hubert - 18 Stycznia 2010, 21:44

I klimatu też nie ma.
Khorne_S - 18 Stycznia 2010, 21:49

I jakie czyste ulice sa.....
Fidel-F2 - 18 Stycznia 2010, 21:59

dzejes napisał/a
Pokaż glejt uprawniający cię do wypowiadania się w imieniu nas, palących.
pokaż mi gdzie się jakiś palący domaga

ihan napisał/a
raczej: urządzenie
słusznie

ihan napisał/a
Dlaczego? Skoro bierne palenie nie szkodzi nikomu, to dlaczego nie palić w szkołach, w pomieszczeniach zamkniętych, szpitalach itp? Bo jeśli szkodzi, to jakim prawem palący nie pyta innych czy sobie życzą? Jakim prawem naraża innych na utratę zdrowia? Czyli co, godzimy się, że to nie tylko skamlenie o śmierdzącą koszulę? Dlaczego powstrzymuje się z paleniem przy własnych dzieciach, krzywo patrzy na paląca ciężarną? Co to, zdrowie innych mniej cenne? A może ta niepaląca obok też ciężarna jest i biernie wdychać musi. A z nieciężarną ryba, niech umiera na raka płuc, tak?
rozumiem Twój punkt widzenia ale nie rozumiem jak to sie ma do mojej wypowiedzi

dzejes napisał/a
Co zresztą pięknie widać w tym wątku po wypowiedziach pub jest do picia i palenia
bo jest, kościół jest do modlitw, restauracja do jedzenia, szkoła do nauki, szpital do leczenia, a pub do picia i palenia. Tak sobie ludzie strefy do różych czynności powymyślali, żeby sobie wzajemnie w owych czynnościach nie przeszkadzać.
Jesli jednak uważasz, że konieczne są puby bez dymu to otwórz taki przybytek, jesli to rzeczywiście odpowiedź na palący (nomen omen) problem to zrobisz furorę i dużą kasę, dzięki temu otworzysz sieć takich pubuw i będziesz krezusem a problem sam się rozwiąże. Jeśli jednak ten pub splajtuje, lub przynajmniej masz szczere przekonanie, że splajtuje to znaczy, że wymyślasz nieistniejący problem i gadasz po próżnicy.

Anonymous - 18 Stycznia 2010, 22:03

A to już temat na inną pogadankę,hehehe. Grunt że w pubie nie śmierdzi fajami.Tylko alkoholem,heheheh. A czy będą palić w środku czy nie, to i tak kiepy ludzie będą przyklejać na chodniku. ;P:
Duke - 19 Stycznia 2010, 09:02

Ustalmy jedno na początek - jeżeli w jakims pomieszczeniu, urzedzie czy instytucji jest zakaz palenia, to wchodzenie tam z papierosem jest w najlepszym przyprzypadku objawem chamstawa i buractwa. Tak? Zgadzamy się? To teraz poproszę o odpowiedź na pytanie jak nazwać zachowanie gdy ktoś wchodzi do miejsca gdzie wolno palić i zaczyna się bulwersować że tam śmierdzi dymem?
Tak się składa że tam gdzie jest palenie jest dozowlone palacze są u siebie i nie rozumiem dlaczego ktoś chce mnie wywalać na zewnątrz. Lubie wypic piwo albo dwa i przy tym zapalić papierosa. W gruncie rzeczy do pubów chodze bardzo sporadycznie, a palę tak że potrafię miesiąc nie palić bo mi się nie chce potem za jednym zamachem wypalić prawie całą paczkę bo mi się chce. Tak więc jeżeli nasi "kochani inaczej" posłowie przegłosują projekt ustawy o zakazie palenia to nie będę chodził do pubów, a pewnie niedługo i tak przestanę kupować papierosy - w marcu zapowiadają kolejną podwyzkę i kupowanie paczki po 10zł wydaje mi się absurdem. Oczywiscie ci którzy zagłosują za tym kretynizmem nie mają co liczyć na mój głos.
Argument smierdzących ciuchów mnie śmieszy, bo moze jestem jakimś pedantem, ale jedyne dwa elementy mojego stroju które uważam że mogę złaozyć na siebie klilka dni z rzędu to spodnie i marynarka (i to maksymalnie cztery dni). Resztę ciuchów zmieniam codziennie. Argument szkodliwości palenia poniekąd rozumiem, ale z drugiej strony jedząc frytki lub rybę smażoną w głębokim oleju przyjmujemy taką samą dawkę substancji rakotwórczych jakbysmy wypalali paczkę paierosów. Olej palmowy też nie powinien byc sprzedawany ze względu na szkodliwość. Ale jest i nikt tego nie zakazuje. No ale dla pana betonowej ściany to nie jest argument tylko paranoiczne rojenia o spisku światowym. :twisted:
Na koniec tak sobie myślę że jeżeli część osób tak smęci swoim palącym znajomym jak tu na forum to może lepiej jak nie będą chodzili do pubów. Mniej nerwów dla ich znajomych. A jak mają samych nie palących znajomych to lepiej kupic kratę piwa i spotkac się na domówce - bedzie taniej bez smrodu i przy takiej muzyce jaką lubicie bez konieczności wzajemnego przekrzykiwania się ;P:

magda2em - 19 Stycznia 2010, 10:32

To już drugie miejsce, gdzie śledzę taką dyskusję (i biorą w niej udział zupełnie inni ludzie, z innych środowisk, inny przedział wiekowy, i tak dalej) i już drugi raz zaliczam opad łapek.

Po pierwsze: palaczom nikt palić nie każe. Sami podjęli decyzję, że palić będą (chyba nikt nikomu nie wciskał na siłę zapalonego papierosa do ust?), więc muszą się liczyć z konsekwencjami, również z tym, że osoby niepalące będą się buntować przeciwko paleniu w ich towarzystwie, ponieważ oni z kolei świadomie podjęli decyzję, że palić nie będą, więc tym bardziej bierne palenie się im nie uśmiecha. Gdziekolwiek by nie poszli.

Argument o tym, że jedząc frytki smażone w głębokim oleju czy inne szkodliwe ustrojstwo przyjmujemy tyle samo rakotwórczych substancji, jak dla mnie jest argumentem bez sensu: palacz tak samo te frytki je, jak i osoba niepaląca. Nie robią innych, bardziej szkodliwych frytek dla niepalących, i mniej szkodliwych dla palących. Se ne da.

Po drugie: drodzy palacze. Nie bądźcie takimi egoistami. Palicie i szkodzicie sobie - z własnego wyboru - super. Wolny kraj, wolna wola. ALE. Wolność moja kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Więc jeśli niepaląca osoba ma chęć iść do pubu i nie wdychać przez kilka godzin dymu papierosowego, to uszanujcie to. Nawet dalambert, kiedy zaczęłam się krztusić dymem z jego morderczej fajki na którejś Skofie, odsunął się i dmuchał dymem w inną stronę. A ja owszem, mam podwyższoną drażliwość i reakcje na dym, ale moje reakcje to nic w porównaniu z chociażby astmatykami.

I do stu tysięcy skrzydlatych hipogryfów, dlaczego przyjmujecie, że osoba niepaląca robi wam na złość, chcąc iść do pubu? I na przykład w gronie znajomych obejrzeć mecz przy piwie? Że nie chce robić tego samotnie w domu przez małym telewizorem, skoro może to zrobić w gronie znajomych na wielkim telebimie w pubie? I niekoniecznie chce przy tym się uwędzić? Dlaczego przyjmujecie, że puby to wasze królestwo i osoba niepaląca nie ma prawa lubić takich miejsc? To równie dobrze wy, palacze, możecie sobie kupić kratę piwa i spotkać się na domówce: będziecie sobie smrodzić, ile wam się żywnie podoba, aż się uwędzicie na śmierć. Nie musicie tego robić w knajpie.

Wszystkie te argumenty da się odwrócić "na drugą stronę", więc na potrzeby tej dyskusji są właściwie bezużyteczne.

Żeby było jasne: zakaz w obecnie proponowanej formie jest jak dla mnie kretynizmem. Popieram bardziej konsekwentne pilnowanie obecnych przepisów, ewentualnie wprowadzenie wymogu stworzenia palarni lub wydzielenia oddzielnego pomieszczenia dla palących/niepalących, lub też nie musi być to oddzielne pomieszczenie pod warunkiem zainstalowania odpowiednio silnej wentylacji (da się, znam kilka takich miejsc, gdzie strefę dla palących od strefy dla niepalących dzieli słup powietrza, a jakoś dym nie atakuje niepalących). I konsekwentne pilnowanie tego. A, no i rozszerzenie zakazu na całość knajpy, poza wydzielonymi miejscami (i oznakowanymi!) dla palących. I, jak już bardzo chcą zakazywać palenia, to właśnie niech zakaz obejmie te nieszczęsne korytarze: trzy tygodnie panowie robotnicy remontowali mi klatkę w bloku, przez trzy tygodnie na klatce było siwo od dymu papierosowego, za każdym razem malowniczo się krztusiłam, jak przechodziłam, a to tylko jedno piętro do przejścia. Panowie za każdym razem patrzyli się na mnie i gasili papierosy. Ale dopiero wtedy, jak widzieli, że komuś to szkodzi. A że w powietrzu i tak siwo było od papierosów wypalanych jeden za drugim? To przecież nieistotne i nieważne, ot, szczególik. Ciekawe, ilu astmatyków przez takich "panów robotników" cierpiało na zupełnie niepotrzebne ataki.

Śmierdzące ciuchy na sobie, to pół biedy. Zresztą - nie śmierdzą tylko ciuchy, śmierdzi skóra, włosy, buty, jeżeli są zrobione z materiału - buty też pierzesz po każdym założeniu? Jeśli ktoś ma włosy do pasa, to nie myje ich też codziennie. A prania też nie robi się codziennie, tylko się czeka, żeby się uzbierało na pralkę. I takie śmierdzące ciuchy sobie leżą w koszu na bieliznę i śmierdzą zawzięcie, roztaczając jakże przyjemną atmosferę w łazience. Mniodzio, w sam raz miejsce na długą kąpiel z kulką kąpielową: z wody pachnie pięknie, a z kosza obok śmierdoli namiętnie takim już nieco skwaśniałym smrodem papierosowym. Cudna perspektywa.

Fidel-F2 - 19 Stycznia 2010, 10:50

magda2em napisał/a
Po pierwsze: palaczom nikt palić nie każe. Sami podjęli decyzję, że palić będą (chyba nikt nikomu nie wciskał na siłę zapalonego papierosa do ust?), więc muszą się liczyć z konsekwencjami, również z tym, że osoby niepalące będą się buntować przeciwko paleniu w ich towarzystwie, ponieważ oni z kolei świadomie podjęli decyzję, że palić nie będą, więc tym bardziej bierne palenie się im nie uśmiecha. Gdziekolwiek by nie poszli.
:shock: :shock: :shock: , powaliło mnie

magda2em napisał/a
Argument o tym, że jedząc frytki smażone w głębokim oleju czy inne szkodliwe ustrojstwo przyjmujemy tyle samo rakotwórczych substancji, jak dla mnie jest argumentem bez sensu: palacz tak samo te frytki je, jak i osoba niepaląca. Nie robią innych, bardziej szkodliwych frytek dla niepalących, i mniej szkodliwych dla palących. Se ne da.
:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: magda2em, Monthy Python powinien brac u Ciebie lekcje surrealizmu

magda2em napisał/a
Po drugie: drodzy palacze. Nie bądźcie takimi egoistami. Palicie i szkodzicie sobie - z własnego wyboru - super. Wolny kraj, wolna wola. ALE. Wolność moja kończy się tam, gdie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Więc jeśli niepaląca osoba ma chęć iść do pubu i nie wdychać przez kilka godzin dymu papierosowego, to uszanujcie to.
Jak Ci tak dym przeszkadza to po co łazisz za palącymi? Idź do pubu gdzie nie wolno palić i problem rozwiąże sie sam. Ale nie, Ty musisz iść tam gdzie palą i im wszystkim zakazać.

magda2em napisał/a
I do stu tysięcy skrzydlatych hipogryfów, dlaczego przyjmujecie, że osoba niepaląca robi wam na złość, chcąc iść do pubu
w zadnym razie, pod warunkiem, że nie wtraca się do palenia

magda2em napisał/a
I na przykład w gronie znajomych obejrzeć mecz przy piwie? Że nie chce robić tego samotnie w domu przez małym telewizorem, skoro może to zrobić w gronie znajomych na wielkim telebimie w pubie?
ależ proszę, można iść do pubu gdzie się nie pali. A od pubów z dymkiem się odstosunkować.
dalambert - 19 Stycznia 2010, 11:25

Co tak cicho o zmierzchu ? Tak pięknie pogadujecie i co nikt się nie zgłasza do tyrady ?
ketyow - 19 Stycznia 2010, 11:32

Fidel-F2 napisał/a


magda2em napisał/a
Po drugie: drodzy palacze. Nie bądźcie takimi egoistami. Palicie i szkodzicie sobie - z własnego wyboru - super. Wolny kraj, wolna wola. ALE. Wolność moja kończy się tam, gdie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Więc jeśli niepaląca osoba ma chęć iść do pubu i nie wdychać przez kilka godzin dymu papierosowego, to uszanujcie to.
Jak Ci tak dym przeszkadza to po co łazisz za palącymi? Idź do pubu gdzie nie wolno palić i problem rozwiąże sie sam. Ale nie, Ty musisz iść tam gdzie palą i im wszystkim zakazać.


Łazisz za palącymi? A jeśli po otwarciu pubu wraz piątką znajomych niepalących idziemy do niego na piwo, jesteśmy pierwsi i zaczynają się złazić palacze? To kto wtedy za kim łazi?

Ty musisz iść tam gdzie palą i im wszystkim zakazać?
Sugerujesz, że mam też przestać wychodzić z domu? Bo na klatce schodowej palą, bo na ulicy palą, przed sklepem palą, przed uczelnią palą.

[quote="Fidel-F2"]
magda2em napisał/a
I do stu tysięcy skrzydlatych hipogryfów, dlaczego przyjmujecie, że osoba niepaląca robi wam na złość, chcąc iść do pubu
w zadnym razie, pod warunkiem, że nie wtraca się do palenia
W takim razie gdy stoję na ulicy i nie palę, albo siedzę w jeszcze nie zasmrodzonym pubie i przyłazi palacz i zapala, to on właśnie wtrąca się do mojego niepalenia i idąc tym torem robi mi na złość.

[quote="Fidel-F2"]
magda2em napisał/a
I na przykład w gronie znajomych obejrzeć mecz przy piwie? Że nie chce robić tego samotnie w domu przez małym telewizorem, skoro może to zrobić w gronie znajomych na wielkim telebimie w pubie?
ależ proszę, można iść do pubu gdzie się nie pali. A od pubów z dymkiem się odstosunkować.

Nie można iść do pubów gdzie się nie pali, jeśli ich nie ma. W Olsztynie wiem o jednym, w którym jest sala dla niepalących (oprócz tego techno-dresiarskiego o którym wspomniałem), niestety jest to jednocześnie pub dla homoseksualistów.

dalambert - 19 Stycznia 2010, 11:38

A globalne ocieplenie szaleje nad Polską / szczególnie w okolicach Częstochowy i Myszkowa/
ZAKAZAC !

ketyow - 19 Stycznia 2010, 12:02

dalambert, można by pomyśleć nad czymś innym - nad nakazem sprawnego wentylowania pomieszczeń. Jak już mówiłem sam popalam, jednocześnie nie znoszę bycia biernym palaczem, ale gdy jestem w pubie to jest nie do pomyślenia jaka ilość dymu potrafi tam być i ludzie w tym stoją. Na ulicy czy wchodząc na uczelnię da się to przeżyć (przynajmniej ja, ale jestem w stanie zrozumieć tych, którym przeszkadza jakiekolwiek odczucie dymu), ale w takich miejscach powinny być ustalone jakieś normy, bo czasem jest tego dymu więcej niż powietrza. A dopóki nie zostanie coś ustalone przez tych z góry i właściciele pubów nie zostaną przyparci do muru - będą mieć to w d..pie, bo szkoda im wydawać pieniędzy, skoro wiedzą że ilość pubów u nas jest na tyle mała, że i tak zawsze będą mieć pełną obstawę klientów. Nawet jeśli średnio zadowolonych.
dalambert - 19 Stycznia 2010, 12:04

ketyow napisał/a
ale w takich miejscach powinny być ustalone jakieś normy

koniecznie NORMY - i my zaczniemy produkować czujniki i wreszcie polski produkt się przebije na całą politpoprawną Europę, ech do boju !

Martva - 19 Stycznia 2010, 12:05

Duke napisał/a
Argument smierdzących ciuchów mnie śmieszy,


Miałeś kiedyś długie włosy? To nie jest ani trochę, urwał nać, śmieszne. Ale palacze nie mają węchu więc ich to bawi.

Duke - 19 Stycznia 2010, 12:36

Martva napisał/a
Duke napisał/a
Argument smierdzących ciuchów mnie śmieszy,


Miałeś kiedyś długie włosy? To nie jest ani trochę, urwał nać, śmieszne. Ale palacze nie mają węchu więc ich to bawi.

Miałem i myłem je codziennie. A prysznic biorę dwa razy dziennie :wink: Co do całej reszty to już się wypowiedziałem - gdzie nie wolno tam nie wolno i nalezy palenie zwalczać z całą stanowczością, ale tam gdzie wolno to wara.
Oczywiscie, zaraz podniosą się głosy o brak związku, ale obecnie prowadzi się prace nad cenzurą internetu pod płaszczykiem walki z przestępczością i troską o moralność i obyczajowość społeczeństwa. Pojawił sie pomysł zakazania palenia pod płaszczykiem ochrony zdrowia. Podobnie jak feralnemu baaardzo mi sie takie myslenie nie podoba. Zakazać wszytskiego to nie będzie problemu.
A tak na marginesie wyszło szydło z worka - kedytow ma możliwośc wypicia piwa w bezdymnej atmosferze ale homoseksualiści mu przeszkadzają :twisted:

Martva - 19 Stycznia 2010, 12:39

Duke napisał/a
Miałem i myłem je codziennie.


To podziwiam, dla mnie codzienne kilkugodzinne suszenie odpada. Mycie o drugiej nad ranem też.
Ciuchy mozna wrzucić do kosza, zapach ze skóry można spłukać, ale na włosach zostaje. Mogliby wynaleźć jakieś takie jednoosobowe kopułki dla palaczy.

Fidel-F2 - 19 Stycznia 2010, 12:42

ketyow napisał/a
Łazisz za palącymi? A jeśli po otwarciu pubu wraz piątką znajomych niepalących idziemy do niego na piwo, jesteśmy pierwsi i zaczynają się złazić palacze? To kto wtedy za kim łazi?
a jest tam zakaz palenia? nie? to znaczy, że łazicie za palącymi
ketyow napisał/a
Sugerujesz, że mam też przestać wychodzić z domu? Bo na klatce schodowej palą, bo na ulicy palą, przed sklepem palą, przed uczelnią palą.
a czemu niby na otwrtej przestrzeni nie wolno by było zapalić? poza tym gadamy tu o pubach w tym momencie
ketyow napisał/a
W takim razie gdy stoję na ulicy i nie palę, albo siedzę w jeszcze nie zasmrodzonym pubie i przyłazi palacz i zapala, to on właśnie wtrąca się do mojego niepalenia i idąc tym torem robi mi na złość.
a czy jest tam zakaz palenia? nie? w takim razie to Ty robisz na złość
ketyow napisał/a
Nie można iść do pubów gdzie się nie pali, jeśli ich nie ma.
znaczy, że chyba nie są potrzebne
ketyow napisał/a
W Olsztynie wiem o jednym, w którym jest sala dla niepalących (oprócz tego techno-dresiarskiego o którym wspomniałem), niestety jest to jednocześnie pub dla homoseksualistów.
hmmm
ketyow napisał/a
bo czasem jest tego dymu więcej niż powietrza. A dopóki nie zostanie coś ustalone przez tych z góry i właściciele pubów nie zostaną przyparci do muru - będą mieć to w d..pie, bo szkoda im wydawać pieniędzy, skoro wiedzą że ilość pubów u nas jest na tyle mała, że i tak zawsze będą mieć pełną obstawę klientów. Nawet jeśli średnio zadowolonych.
po to są puby żeby były zadymione, gdybys to samo mówił o restauracjach, szkołach, szpitalach, itp, to rzeczywiście byłby problem, a tak, jest po prostu tak jak powinno być

Martva napisał/a
Miałeś kiedyś długie włosy?
magda2em napisał/a
palaczom nikt palić nie każe. Sami podjęli decyzję, że palić będą (chyba nikt nikomu nie wciskał na siłę zapalonego papierosa do ust?), więc muszą się liczyć z konsekwencjami
nikt Cie do długich włosów nie zmusza, jak masz to licz sie z konsekwencjami :twisted:
Jedenastka - 19 Stycznia 2010, 12:44

magda2em napisał/a
moje reakcje to nic w porównaniu z chociażby astmatykami.

Boże... oby nie było astmatyków, którzy chodzą do pubów, w których można palić.
Mi nie przychodzi nawet do głowy żeby jeździć na nartach - wiem, że mi nie wolno i już (bo mam kręgosłup w fatalnym stanie i na szczęście nie mam myśli samobójczych...).
magda2em napisał/a
znam kilka takich miejsc, gdzie strefę dla palących od strefy dla niepalących dzieli słup powietrza, a jakoś dym nie atakuje niepalących

W Warszawie? Powiedz gdzie, please. Przyda mi się ta wiedza.

Martva - 19 Stycznia 2010, 12:46

Fidel-F2 napisał/a
nikt Cie do długich włosów nie zmusza, jak masz to licz sie z konsekwencjami


Moje długie włosy nie sprawiają że ktoś inny śmierdzi.

Fidel-F2 - 19 Stycznia 2010, 12:47

ale musisz sie liczyć z konsekwencjami
Jedenastka - 19 Stycznia 2010, 12:58

Macie tu taki link:
http://pl-pl.help-eu.com/...arreter-16.html

Nigdy nie rzucałam palenia więc nie wiem czy znajdziecie coś sensownego.
Kiedyś pracodawca zorganizował dla całej firmy spotkanie, na którym rozdawali podkładki pod myszki z adresem tej strony... przeprowadza się różne akcje żeby pracownicy nie próbowali palić w toaletach biurowców :mrgreen: .



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group