To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kryzys brat Ramzesa

Piech - 3 Lutego 2009, 15:27

Zastanawiam się czy to, co się w tej chwili dzieje na rynkach akcji i walut w Polsce, czy to nie jest atak spekulacyjny. Jak ktoś ma głębokie kieszenie i sprzedaje, sprzedaje, sprzedaje tanio, to może zdołować ceny dowolnie, zwłaszcza przy płytkim rynku. W końcu wywoła panikę, ludzie wyskoczą z papierów, które będzie można odkupić jeszcze taniej. Dobrze kombinuję?

Soros kiedyś sam położył brytyjską walutę i głównie stąd jego fortuna. Jeden inwestor spowodował zachwiał walutą dużego kraju.

Adon - 3 Lutego 2009, 15:46

Ciekawy program o tym był na BBC. Polecam przeszperać ich stronę, powinno się dać to jeszcze złapać.
NURS - 3 Lutego 2009, 18:29

IMO ceny walut to efekt odpływu inwestorów zagranicznych. I po części efekt odreagowania na zbyt napompowane kursy, wielu analityków podkreślało, że były naprawdę sztuczne. A poza tym Ameryka potrzebuje wszystkich sił, żeby przetrwać.
MOFFISS - 5 Lutego 2009, 09:16

NURS napisał/a
IMO ceny walut to efekt odpływu inwestorów zagranicznych. I po części efekt odreagowania na zbyt napompowane kursy, wielu analityków podkreślało, że były naprawdę sztuczne. A poza tym Ameryka potrzebuje wszystkich sił, żeby przetrwać.


To są informacje medialne, rzucane ostatnio w stronę polityko-ekspertów. Prawda jest taka, że zainteresowanie inwestorów zagranicznych polskimi papierami skarbowymi spadło bardzo mocno już w zeszłym roku (zmniejszył się z 75 mld zł na koniec 2007 r. do 55 mld zł na koniec listopada 2008 r.) Wartość posiadanych przez nich polskich obligacji wyemitowanych w walutach obcych zwiększyła się co prawda w tym samym okresie z 86 do 102 mld zł, jednak blisko połowa tego wzrostu wynikała z deprecjacji złotego. W efekcie zadłużenie Skarbu Państwa wobec zagranicy w listopadzie 2008 r. stanowiło 33 proc. łącznego zadłużenia i był to najniższy poziom tej relacji w całym okresie, dla jakiego dostępne są porównywalne dane (tj. od 1999 r.). Dla porównania w 2006 udział ten wynosił 42 proc., zaś jeszcze w 2007- 40 proc.

Dopóki będziemy w portfelu tzw. "emerging market" dopóty inwestorzy (rozumiani jako giełdowi gracze) będą spekulować, w zależności od wielkości ponoszonego ryzyka. Nie tworzyłbym mitów o polskim rynku bonów i obligacji, bo nie jesteśmy pępkiem świata, tylko niszową atrakcją inwestycyjną. O ile pamiętam, Rosja wrzuciała swoje rezerwy walutowe (ok 160mld usd), aby ratowac rubla przed spadkami, ale efekt był mizerny.

Dodatkowo w krajach o słabo rozwiniętych rynkach finansowych, a do takich należy Polska, siła wypychania wydatków prywatnych przez wydatki budżetu w okresie złej koniunktury rośnie. To powoduje, że każdy zakup obligacji rządowych przez banki oznacza ograniczenie sum, jakie mogą pożyczyć one sektorowi prywatnemu, a w niepewnych czasach znacznie chętniej kupują one obligacje niż udzielają kredytów firmom.


edit: nie szastałbym nadto słowem inwestycje czy inwestorzy bo częstokroć w mediach i na forach wypaczają sens zachodzących procesów w gospodarce. Inwestor to głównie gracz giełdowy.

Lynx - 5 Lutego 2009, 09:27

Czyli kolejne namnażanie wirtualnych pieniędzy?
Podobno w czasie kryzysu najmniej traci ten, który nic nie ma... :roll:

MOFFISS - 5 Lutego 2009, 09:54

Lynx napisał/a

Podobno w czasie kryzysu najmniej traci ten, który nic nie ma... :roll:

Nie, w pewnym uproszczeniu to grupa ludzi, którzy posiadają nieruchomości, metale szlachetne i dzieła sztuki...itp

Lynx - 5 Lutego 2009, 09:57

Czyli tzw. realne zabezpieczenie?
MOFFISS - 5 Lutego 2009, 09:59

Lynx napisał/a
Czyli tzw. realne zabezpieczenie?


nom, nawet żywą kozę :lol: : http://deser.pl/deser/1,8...a_wybrana_.html

Lynx - 5 Lutego 2009, 10:10

Tylko, że biedni zawsze pozostaną biedni, czyli nic nie tracą. Poprawka: mało zamożni?
Piech - 5 Lutego 2009, 10:14

Niezłe podsumowanie w Dzienniku:

http://www.dziennik.pl/op...taka_slaba.html

MOFFISS - 5 Lutego 2009, 11:05

Lynx napisał/a
Tylko, że biedni zawsze pozostaną biedni, czyli nic nie tracą. Poprawka: mało zamożni?


traca, bo ich siła nabywacza jest coraz mniejsza. Wystarczy, że wzrosną ceny importowanych paliw -> logistyka -> ceny usług i towarów.
Nasz rynek wewnętrzny (potencjalny popyt) jest niewielki :cry: dlatego rodzimi producenci są tak uzależnieni od rynku międzynarodowego.

NURS - 5 Lutego 2009, 11:30

Lynx napisał/a
Tylko, że biedni zawsze pozostaną biedni, czyli nic nie tracą. Poprawka: mało zamożni?


Pocieszasz się, Lynx.
Abramowicz miał 23 miliardy $, teraz ma 3 miliardy. Musi smarować kanapki kawiorem na góra centymetr, zamiast żreć go łyżkami.
Policz czym ty będziesz smarować chleb przy takich proporcjonalnych stratach dochodu?

Niestety biedniejsi tracąc naprawdę niewiele, nawet 10-20% swoich zarobków a nie 80% mogą popaść w prawdziwą nędzę.

mad - 5 Lutego 2009, 19:03

Ciekawa argumentacja :D

Martwi mnie spadająca na łeb, na szyję złotówka. Jeszcze kilka dni i euro będzie po 5, a dolar po 4 zł.

GAndrel - 15 Lutego 2009, 19:41

Pewnie wszyscy już widzieli, ale i tak wkleję. ;)

http://www.youtube.com/watch?v=sA7lURtsNnU

xan4 - 15 Lutego 2009, 20:05

sama prawda :D
Piech - 17 Lutego 2009, 17:46

Cytat
Jeżeli kurs euro przekroczy poziom 5 złotych, będzie interwencja na rynku walutowym Donald Tusk


Ojejejej. Ręce opadają.

Najgłupsze co można zrobić, mając słabe karty, to wyłożyć je na stół.
Zasobami, jakimi dysponuje NBP może on co najwyżej siać niepewność wśród spekulantów, i pewnie nawet z niezłym skutkiem, byle nie trąbić wszem i wobec o tym, co się robi lub co się zamierza. Można nawet nieźle zarobić. Przecież jak spekulant gra na obniżkę kursu złotego, to musi na to wydać trochę kasy, wystawić walutę na sprzedaż po niekorzystnym kursie. Liczy, że wywoła korzystną dla siebie reakcję rynku, i wkrótce będzie mógł odkupić to, co wydał z nawiązką, po jeszcze niższej cenie. Ryzykuje jednak, że się przeliczy, że ktoś spokojnie skorzysta z jego oferty i tanio kupi. Nie trzeba się nawet przedstawiać. Można mu co najwyżej wysłać kartkę z Hawai.

Niech mi ktoś powie, że się mylę i że nasza władza wcale nie jest taka głupia na jaką wygląda.

NURS - 17 Lutego 2009, 17:52

Z Hawajów Piechu, z Hawajów :-)
Ale tak naprawdę to o co chodzi, dopiero co słyszałem narzekania, ze Tuski nie reagują na kryzys. A jak reagują to ich objeżdżasz. Wiem, powinni odejśc i pozwolić wrócić Gosiowi, on by perony wszedzie pobudował, port morski w Kielcach, napędził gosdpodarkę i żylibyśmy mocno szcześliwi :-)
a tak na marginesie, przed chwila siedziałem z gościem od finansów, który twierdził, że to bardzo dobry ruch, taki czopek na uspokojenie dla paru facetów, którzy za mocno na złotym fikają.

mad zanim gruby schudnie, biedny z glodu umrze, stara prawda

Piech - 17 Lutego 2009, 18:04

Hm. Wyprowadziłem to z from Hawaii.

Ale jak reagują te Tuski? No, jak reagują! Naprawdę chcesz ich bronić nawet, gdy grożą, że Twoją kasę zaprzepaszczą? To nie jest jakaś abstrakcyjna zabawa w politykę i kto jest czyim faworytem, i czyje ma być na wierzchu. Tu naprawę chodzi o naszą d*.

Cytat
Rząd swoimi działaniami powinien wprowadzić na rynek walutowy wzrost niepewności co do tego na jak wiele spekulujący złotym mogą sobie pozwolić - Krzysztof Rybiński


Czyli nie mówić, co się robi, siać zamęt w szykach spekulantów. Oni mają głębokie kieszenie, głębsze niż którykolwiek bank centralny, ale na szczęście nie są monolitem. Przynajmniej dopóki jakiś Tusk nie wystawi im łatwego celu.

NURS - 17 Lutego 2009, 18:57

Zauważ, ze ilu ekspertów, tyle ekspertyz.
Ja wcale tego kryzysu nie lekceważę, bo czuję bardzo wyraźnie jego skutki - choćby poprzez ceny druku i produkcji pisma, które rosną jak szalone. Dlatego staram się zrozumiec problem i powiem ci jedno - a co, jeśli to nawoływanie do jeszcze większego zadłużania się, skończy się naszą klęską? bo bedziemy siedzieć w kieszeniach spekulantów po czubek nosa? i wtedy pan prezydęt nie bedzie jużmógł straszyć, że nie podpisze traktatu, bo za niego jakiś cwaniak podpisze, w czasie, gdy kaczorowi bedą ostatnie gacie licytowali przed palacem.
Wysłuchałem paru mądrych ludzi, którzy różne rzeczy mówili na ten temat, i to nie ekspertów, ale takich, którzy mają umoczone spore majątki na giełdzie i w inwestycjach. I powiem ci jedno, to co się teraz dzieje to czysta spekulacja, i masz rację, spekulanci mają glebokie kieszenie, ale my za ciency jesteśmy z nasza wiedzą, zeby ferować wyniki, czy Tuski dobrze, czy źle robią. możemy tylko gdybać, albo pohukiwac politycznie, co przed chwila zrobiłeś, bo pewności nie masz żadnej czy pakowanie miliardów w banki - zachodnie zresztą - cokolwiek zmieni.

BTW moze własnie to ogłoszenie jest cześcią robienia dymu?

Piech - 17 Lutego 2009, 19:05

Ja absolutnie nie uważam, że trzeba się zadłużać. Nie stać nas na to.

A poza tym widzę, że znów swoim zwyczajem wkładasz w moje usta nie moje opinie. Gdzie ja pisałem, że należy pakować jakieś miliardy w jakieś zachodnie banki? Coś odwrotnego próbuję powiedzieć, ale Ty i tak czytasz w moich słowach co Ci wygodnie wyczytać. Nieładnie.

NURS - 17 Lutego 2009, 19:51

tak, a pokaż mi w którym miejscu coś ci wkladam w usta (tfu!). no dawaj.
Piech - 17 Lutego 2009, 21:01

NURSie, od kiedy zauważyłeś, że nie jestem fanem Donalda Tuska, dorabiasz mi gębę kaczysty. Już parę lat to robisz.
ihan - 17 Lutego 2009, 22:50

Sporo osób w Polsce ma kredyty walutowe. I o ile spojrzawszy makro przeczekanie wahan giełdowych może się okazać rozsądne, kto się odważy na taki krok? Pakowanie w banki, taaak, jasne, dopiero burzyli się bodajże w GB, że menedżerowie banków ratowanych z pieniędzy podatnikow nie uznali za niestosowane wypłacić sobie gigantycznych premii.

EDIT: krąży po sieci, ale jakby aktualne

"Posiadacze kapitału będą stymulować popyt klasy robotniczej
na coraz większą ilość towarów, mieszkań i wytworów techniki.
Jednocześnie będą udzielać coraz więcej coraz droższych
kredytów na zakup tych dóbr, aż rzeczone kredyty nie będą
mogły być spłacane. Niespłacane kredyty doprowadzą do bankructwa
banków, które z kolei zostaną znacjonalizowane. To w rezultacie
doprowadzi do powstania komunizmu".

Karol Marks, rok 1867

Rafał - 18 Lutego 2009, 15:41

Dzisiaj na onecie:
Cytat
Unijny komisarz podkreślił też, że część krajów sama zdecydowała się na płynny kurs walut, mimo ostrzeżeń Brukseli o ryzyku z tym związanym. Komisja Europejska była bardziej ostrożna i sugerowała sztywny kurs walut - dodał Joaquin Almunia.
Chodzi o Polskę. Czy ktoś pomoże mi to zrozumieć? Czy wk...wiam się na darmo? Można było uniknąć tego całego zamieszania walutowego, gdyby ktoś posłuchał KE, czy to zwykłe p....szenie w bambus?
Ziemniak - 18 Lutego 2009, 23:18

Rafał, może tu chodzić o udział w ERM-2, który usztywnia do pewnego stopnia kurs waluty względem euro i gwarantuje pomoc Brukseli w razie interwencji na rynku walut.
Rafał - 19 Lutego 2009, 08:13

Znaczy się, że można było powiązać złotówkę z euro/frankiem? I KE nam to zalecała? Jak ja chcę do Unii, doprawdy nie zasługujemy na to abyśmy sami się rządzili, jak to Piłsudski powiedział "Polska - naród wspaniały, ale ludzie ch uje".
Piech - 19 Lutego 2009, 08:50

Rafał, każdy kij ma dwa końce. Jesteś pewien, że chcesz zafiksować swoją siłę nabywczą na poziomie 10-20% siły nabywczej Niemca? Jak złotówka rosła w siłę, pewnie byłeś zadowolony.
Rafał - 19 Lutego 2009, 09:09

No pewnie, ze byłem zadowolony, zarabiałem circa 1800 euro, teraz mam 1100. Brakuje mi 63% do pensji sprzed pół roku, dziwisz się, że nie bardzo się cieszę?
Gdyby związać się z euro po tamtym kursie to uniknęłoby się wielu problemów.

Piech - 19 Lutego 2009, 09:28

A skąd wiesz, że byłoby "po tamtym" kursie?
Rafał - 19 Lutego 2009, 09:31

Bo dość długo się utrzymywał. Prognozy najlepszych specjalistów mówiły o kursie euro w połowie 2009 na poziomie 3,40 - 3,45. Dlaczego nie skorzystano z dobrej koniunktury i mocnego złotego? Z głupoty i lenistwa?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group