Literatura - Tekst numeru 17
Sasori - 3 Kwietnia 2007, 14:27
Ależ w żadnym momencie niczym nie szafuję, co skrupulatnie zaznaczam w każdym poście.
Poza tym juz trzy (nudna końcówka pracy, meheh) - i tutaj zaszafuję, że trzecie już in plus jest...
hrabek - 3 Kwietnia 2007, 14:32
Zaszafuj jeszcze ze dwa i ci sie juz calkiem in plus odmieni
stanislaves - 3 Kwietnia 2007, 19:34
Zawsze musi być jakiś pierwszy raz - lecz o wyrozumiałość dla siebie nie proszę.
Jadziem od końca:
7/ Bezapelacyjnie - incubus. Gawęda trzyma się mocno... przymknąć oczy, a pojawi się obraz karczmy z czasów Potopu, wąsaci panowie szlachta... Potrzeba masowej produkcji sprawia, że polski specjał - żartobliwa opowiastka - zostaje przerobiony na pasztet a la nowelka. Aż się odbija po ostatnich dwóch słowach: nowy barok!
6/ Heniek Garncarz... Historyjka nieźle skonstruowana, ale zgadzam się z większością zarzutów pod jej adresem. Natomiast wezmę w obronę bardzo delikatny obraz (tak delikatny, że aż mgliste są postacie) konfrontacji Gorszego i Lepszego. Tekst zbiera cięgi, bo nie ma ostro zarysowanej walki Zła i Dobra? Wolę takie rozwiązanie.
5/ Matka kwiatów. O skojarzeniach było, nie będę powtarzał. Warto wracać do pewnych tematów i zmieniać kąt patrzenia na nie, ale to spojrzenie zostawia dla mnie niedosyt. Brak w tym opowiadaniu atmosfery, za dużo sztampy i papierowych postaci...
4/ Dłonie. Tu akurat nie zgadzam się z Bellatrix - powtórzenie akapitu wzmacnia nastrój, sprawia też, że konstrukcja otrzymuje klamrę (na marginesie: miejsce 7/ dla Incubusa m.in. za te gwiazdkowe ozdóbki; proszę porównać, jak wyglądałyby 3 gwiazdki zamiast powtórzonego akapitu w Dłoniach). Zaś co do puenty - fakt, że sam bohater trafia na fotkę, jest IMO odwzorowaniem współczesnych zagrożeń: chwyty marketingowe mogą wciągnąć każdego... I za to daję wyróżnienie.
3/ Wywiad. Nooo! Pierwiastek żeński wiele razy zbawiał bohaterów literackich, ale pomysł, że wystarczy spełnić jeden warunek: zakazany owoc znów musi zerwać i zjeść kobieta... Wszystkie genialne pomysły są proste. Trzeba tylko na nie wpaść... Ale mam też - rozwijając myśl Bellatrix - uwagę warsztatową. Razi ten "ściśle tajny hangar badawczy", zamiast tego mogła być wzmianka, że do tej części firmy ma dostęp wyłącznie szefostwo. Sami faceci. Ale nie ja wpadłem na główny pomysł... już chowam głowę w misce...
2/ Mroczne części miasta. Nie wypada mi komentować.
1/ Sen przedwiecznych. J.w., z jedną wszakże uwagą: czekam na ciąg dalszy.
NURS - 3 Kwietnia 2007, 19:40
Jak nie wypada, jak wypada, nawet z drugiej strony
dzieki stanislaves, witam w gronie głosujących i oceniających.
zbry - 3 Kwietnia 2007, 23:11
Pierwsze miejsce przyznaję Mrocznym częściom miasta - fajny klimat, podchodzi mi. Tylko ta nazwa bractwa mi nie podchodzi.
Drugie miejsce - Incubus. Jak w poprzednich częściach wszystko jest ekstra, tylko dlaczego to takie krótkie?
Trzecie - Heniek Garncarz. Uśmiałem się do łez.
Czwarte - Matka kwiatów. Dlatego, że podobało mi się mniej niż 1, 2 i 3, a bardziej niż 5, 6 i 7.
Piąte - Sen przedwiecznych. Trochę mnie zmęczyło. Zdecydowanie mogło by się więcej dziać. I trochę za dużo tłumaczenia co, jak i dlaczego.
Szóste - Wywiad. Nie lubię szortów (chyba, że na tyłku w upały). No, może z wyjątkiem szortów Domagalskiego (do czytania, nie do patrzenia, bo tu zdecydowanie preferuję płeć przeciwną).
Siódmie - Dłonie. Wyjaśnienie jak wyżej.
NURS - 4 Kwietnia 2007, 00:37
Dzięki zbry, kto następny?
hijo - 6 Kwietnia 2007, 22:25
Dziś wypowiem sięjako czytelnik
No to po szynach tfu po kolei:
Sen przedwiecznych wielkie dla autora, tekst, który wciągnął mnie bez reszty. Bardzo podoba mi się złożony świat i ciekawi bohaterowie, lubię taką różnorodność. Co dla mnie cenne, bardzo ciekawa rasa obcych. Trochę szkoda, że będą tylko dwa opowiadania o świecie handua'rró, ale mam nadzieję, że jeszcze coś w tym uniwersum się wydarzy.
Heniek Garncarz i perpetuum mobile bez dla autora, tekst, który mnie zdenerwował okrutnie. Bardzo nie lubię takich treści. Każdy taki tekst jest dla mnie wychwalaniem ludzkiej głupoty. Nie uwierzę, że miała to być satyra na temat polskiej wsi i ich przywar, dla mnie to ich pochwała. Ten tekst jest równie irytujący, co Światy według bundych i kiepskich. Wartość tekstu można porównać z wartością programów dla młodzieży serwowanych przez MTV.
ORP Dzik Incubus Niestety, zaczyna mnie obecność ferajny z Dzika nudzić. Poza tym tekst szybko wywietrzał z mojej pamięci. Podczas czytania nawet się uśmiechnąłem, ale teraz nie czuję nic. Tekst o pH neutralnym
Mroczne części miasta bardzo fajny tekst. Odpowiada mi to co pisze Kilian. Nastrój i klimat, kapitalne postaci, ciekawy pomysł wszystko to czego dusza czytelnika (hijo) pragnie.
Dłonie kolejny tekst, który przypadł mi do gustu. krótki, ale niezwykły pod względem treści i pomysłu, choć momentami przewidywalny. Myślę, że to całkiem udany debiut.
Matka kwiatów No i kolejny przedstawiciel mojego ulubionego gatunku. Ciekawie rozwinięty pomysł nieudanej do końca ucieczki z więzienia. Bardzo ciekawie rozwiązana kwestia narracji, która sprawiła, że zakończenie było miłym zaskoczeniem.
Wywiad w tym przypadku będę bardzo nieobiektywny, bo uważam, że nie ma lepszego twórcy krótkich forma fantastycznych. Kolejny jego tekst, który zaskakuje mnie pomysłem i sprawia, że po przeczytaniu czuję się nieswojo.
% na 7 tekstów bardzo mi się podobało, czyli bardzo pozytywna ocena całości.
Największy problem to przyznać teraz punty. Po dokładniejszym zastanowieniu postanawiam przyznać punkty Robertowi M. Wegnerowi i Andrzejowi "Bezdusznemu" Kozakowskiemu
Fidel-F2 - 6 Kwietnia 2007, 22:34
hijo napisał/a | Heniek Garncarz i perpetuum mobile bez dla autora, tekst, który mnie zdenerwował okrutnie. Bardzo nie lubię takich treści. Każdy taki tekst jest dla mnie wychwalaniem ludzkiej głupoty. Nie uwierzę, że miała to być satyra na temat polskiej wsi i ich przywar, dla mnie to ich pochwała. Ten tekst jest równie irytujący, co Światy według bundych i kiepskich. Wartość tekstu można porównać z wartością programów dla młodzieży serwowanych przez MTV. |
hijo - 6 Kwietnia 2007, 23:16
Fidel-F2, co się dziwisz. Takie mam zdanie o tego typu rozrywce
NURS - 6 Kwietnia 2007, 23:57
Dzieki hijo. co jest z wami, rodakami. jeszcze 4 dziesiatki nie mamy...
Anko - 7 Kwietnia 2007, 13:10
No, to pojechalim na Koszalin!
*SPOJLEROWRAŻLIWI* - nie czytać.
Heniek Garncarz... i coś tam, w spisie treści mamy "Prepetuum", cokolwiek to jest...
Jak dla mnie, porażka numeru. Odstręczający, marudny styl, przynudzający o czym tylko autorowi w głowie zaświtało - opis manewrów lokomotywy przyprawił mnie o wielki zieeew. No i to powtarzanie w kółko "głupek przeczytał, głupek zapamiętał, nie wiadomo gdzie i skąd, ale głupki tak mają" - ileż razy można stosować ten sam chwyt? Ileż razy muszę się dowiadywać, że narrator chce nazwać bohatera głupkiem?
Opisy scenek rodzajowych z cyklu jak to alkoholik się alkoholizuje i dzieci leje też mnie nie pociągają (inaczej poszłabym czytać zamiast SFFH jakiś "Gnój" albo co...)
Końcówka z morałem walącym po oczach i klimatem jakoś niezbyt wynikającym z wcześniejszej treści...
Jakbym miała się doszukiwać dobrych stron, to na plus zaliczyłabym fajną stylizację dialogów na "wsiowe" gadanie.
Ale ogólnie - bryndza. I napuszony oraz niesubtelnie aluzyjny tytuł wcale nie pomaga.
Wywiad - nie lubię shortów. Nie rozumiem twórczości Kozakowskiego. Nie przemawia do mnie idea łączenia science-fiction z fikcją religijną. Gryzie mi się to jakoś. Kłóci mi się z "naukowością" twierdzenie, że pierwsza roślina świata miała kwiatki, owoce i w ogóle. Prędzej uwierzę w kwiat paproci...
Matka Kwiatów - mówi się, że koniec wieńczy dzieło. Ale zepsuć wrażenie też potrafi. Nie zrozumiałam, po co Matka Kwiatów w ogóle przyszła do tego magazynu. Ponadto - pozabijali się, no i co? Co z tego wynika?
Początek natomiast nieco dziwny - najpierw statyczny dokument (myślałam, że takie wstępy odeszły już do historii wraz ze "złotym wiekiem s-f"... no i czy do stylizacji na "dokument urzędowy" - relacjonujący, a nie np. rozkaz - pasują wykrzykniki?), a potem ten podrozdział "1.", którego sens da się wyrozumieć dopiero na samym końcu, a i wtedy musiałam się cofnąć i przeczytać fragment jeszcze raz. Może to źle świadczy o mnie, a może o kompozycji tekstu...
Incubus - no i teraz już wiem, skąd mawete miał kiedyś w sygnaturce "Jednej nie opłaca się odkręcać". A hasełko z "jesienią średniowiecza" jakoś przypadkiem (i w trochę innym konteście) niedawno opowiadał Tequilla w wątku o konkursie Conanowskim, więc straciło dla mnie urok nowości. Jakoś poprzednie ORP bardziej mi się podobały. Aha, w tym odcinku do gustu przypadło mi wyrażenie "permanentny polski przedstawiciel na Eurowizję". A, no i ten "taoizm".
Dłonie - całkiem ładny tekst. Podoba mi się. Co prawda autor trochę przeszarżowuje z językiem, więc jedne metafory wychodzą przesmaczne, inne zaś zakalcowate... Nadpobudliwy robol? Paszcza pociągu? Ciepło... niczym lawa - to w takim razie chyba "gorąco"? Pot spływa... wodospadem - jeszcze zrozumiałabym, gdyby bohater się zesikał "wodospadem"... Głos potoczył się... niczym kula armatnia - jakoś tak kula armatnia raczej z wystrzałem mi się kojarzy, bo kto i w jakim celu toczy taką kulę? W kręgle nią gra?
A poniższe to mi już zawiązało mózg na supeł:
Kałuża moczu... skojarzyła mi się z mapą państwa, które siłą prowadzi ekspansję na kolejne zmurszałe klepki parkietu.
Czym są te klepki parkietu? Terytorium ekspansji państwa? Mapą tegoż państwa? Czy na mapie widać postępującą ekspansję? To musiałaby być jakaś mapa animowana... Rozumiem, że "kałuża moczu" może "prowadzić ekspansję na klepki parkietu", ale "państwo"? Mapa Polski prowadzącej ekpansję na zmurszałym parkiecie - śmiszne.
Jeszcze co do języka:
"Mimo że (...) nic nie wskazywało jeszcze, że coś jest nie tak, coś ewidentnie było nie tak." - nie wiem, czy powtórzenie celowe, ale mnie wybiło z rytmu czytania.
"Serce zwolniło swój szaleńczy bieg" - podobno na "Fahrenheicie" glanują za niepotrzebne użycie zaimka "swój". Ja tam nie będę taka zapamiętała, ale powiem, że zdanie mogłoby się bez tegoż zaimka spokojnie obyć...
Jednakowoż, to wszystko - to są drobiazgi. Ważne, że treść jest ciekawa i na tym poziomie (tzn. treści) nie odczułam jakichś zgrzytów. Anioły w przebraniu dresiarzy - niezła zagrywka i pasująca do klimatu horroru. No i końcówka - satysfakcjonująca. Nawet najbardziej spośród opowiadań w numerze. I za to PUNKT.
Aha, dodatkowy plus za wzmiankę, że studenci nie myją stołu. Wiem coś o tym.
Sen Przedwiecznych. Parę drobnych zastrzeżeń.
Trochę za dużo apostrofów, to raz.
W zdaniu: "Bez słowa podeszła do pryczy, usiadła przy nim i zaczęła masować mu ramiona" - wybiłam się z rytmu czytania, bo musiałam się zastanowić, do kogo odnosi się zaimek, jako że wcześniej leci długi fragment o kosmitach, potem opis kobiety... i zdążyłam się zgubić, o jakiego faceta chodzi.
"...przykląkł, skłaniając się do dworskiego ukłonu." - owo skłaniając się do ukłonu ma śmieszny efekt fonetyczny.
"Pomiędzy te kamienie nie wcisnęliby przysłowiowej żyletki." - podobno językoznawcy narzekają, że przymiotnik "przysłowiowy" jest mocno nadużywany. To jest jakieś przysłowie o wciskaniu żyletki?
"O, cholera!" - to wtrącenie jakoś tak nie wiadomo, czym jest: wypowiedzią, myślą, mową pozornie zależną? Zastanawiałam się, czy ktoś czasem nie zgubił myślnika... Ale może jednak nie...
"Wszystkie te zwierzęta, żółw, leniwiec i goryl są w naszych oczach powolne, niezgrabne i niezbyt rozgarnięte, ale łagodne i dobrotliwe." Goryle - łagodne i dobrotliwe? No patrzcie, patrzcie, co i rusz człowiek się czegoś nowego dowiaduje.
Teraz plusy:
Plus za zimę, czy też wiosnę, która "zaskoczyła drogowców jak co roku".
Plus za pomysł na ciekawy sposób komunikacji kosmitów.
Plus za pomysł na gatunek myślący jak "wielojedność" czaszkoszczurów z gry "Planescape Torment". I rozwinięcie wynikających z tego implikacji.
Plus za fajne intrygi.
Plus za pokazanie żołnierzy mądrzejszych i mniej agresywnych od polityków.
A teraz podsumowanie. Muszę przeprosić autora, albowiem nie on zawinił, że tekst punktu nie dostanie. NURS napisał - "pierwsza nowela z cyklu". No, ja przepraszam - jaka nowela? Toż tekst nie ma puenty, ale cliffhanger. To wygląda jak pierwszy rozdział powieści, a nie opowiadanie z cyklu. Dobra, póki nie ma "wydania specjalnego SFFH" jest problem z powieściami, a wyjściem jest puszczanie ich w odcinkach. Ale wypadałoby uprzedzić, a nie oczy mydlić. Bo to jest robienie czytelnika w jajo. I dlatego tekst punktu nie dostanie.
Mroczne części miasta. Dziwi mnie ta forma odmiany Abebe - Abeba, Padre - Padra. Jakoś mi to nie brzmi... Ale już zastrzeliło mnie, kiedy mamy Don Padre, Don Padre - i na ostatniej szpalcie Don Pedro. Ratunku, gdzie jest korektor!
Aha, po przeczytaniu zdania: "Brzmiało to cholernie melodramatycznie i pompatycznie i dawny Steve od razu by to wyśmiał." zaczęłam mieć syndrom i nie myśl o różowych słoniach/białych niedźwiedziach. Znaczy, wcześniej nie przyszło mi do głowy, że to może być godne wyśmiania, ale po tym zdaniu...
No i te dwa spójniki "i" blisko siebie sprawiają dziwne wrażenie, tak jakby coś było nie tak z interpunkcją (choć w sumie chyba nie jest). Bardziej by mi się podobało, gdyby drugie "i" zastąpić czymś innym.
Cóż, z tym tekstem mam ten problem, że końcówka mi nie spasowała - wolałabym, żeby był jakiś "showdown", któryś z adwersarzy zginął... A tu cwaniak nawiał i nawet nie zabił głównego bohatera.
Jeszcze jedno - odnalezienie Launy pachnie mi scenką z "Księgi Jesiennych Demonów" Grzędowicza (kurczę, tytuł opowiadania mi umknął... ), kiedy bohater wchodzi do leża sukkuba "Syloniki" (czyli skrzyżowania dwóch kobiet - Sylwii i Weroniki). I też jest o męskich marzeniach i w ogóle...
Jednakowoż, może po prostu to mają do siebie horrory, że się rozgrywają w takich sceneriach i mają takie właśnie klimaty. Dlatego przepraszam za czepialstwo.
Ogólnie, warsztatowo sprawny, wpasowujący się w horroryczną konwencję tekst.
Pierwszy punkt bezapelacyjnie na Małeckiego.
Drugi - tu się wahałam między Kilianem a Domagalskim. A, dam Domagalskiemu, bo jako jeden z nielicznych pisze takie shorty, że je trawię. A w tym względzie przypaść mi do gustu to sztuka. Chociaż dwa poprzednie ORP bardziej mi się widziały. Gdyby w tym numerze był któryś z tamtych, to dałabym już bez wahań.
Mam nadzieję, że następny numer będzie lepszy od tego - i że wróci moje ulubione fantasy. Wyraźnie mi go w tym numerze zabrakło.
Kuba - 7 Kwietnia 2007, 14:11
Anko napisał/a | Dłonie - całkiem ładny tekst. Podoba mi się. Co prawda autor trochę przeszarżowuje z językiem, więc jedne metafory wychodzą przesmaczne, inne zaś zakalcowate... |
Tak, co do metafor, to wiem, że czasem mogą wydawać się dziwne, ale ja tak już mam - i jak piszę "paszcza pociągu" to znaczy, że według mnie pociąg naprawdę ma paszczę. Tak samo jak niebo ma wg mnie złowrogi pysk, woda ze szklanki może do ciebie wyciagac łapę itp - nic na to nie poradzę.
Anko napisał/a | Pierwszy punkt bezapelacyjnie na Małeckiego. |
Dzięki
Jedno z czym się nie zgadzam odnośnie Twojej wypowiedzi to to, co napisałaś o "Wywiadzie" Kozakowskiego.
Anko napisał/a | Nie przemawia do mnie idea łączenia science-fiction z fikcją religijną. Gryzie mi się to jakoś. Kłóci mi się z naukowością twierdzenie, że pierwsza roślina świata miała kwiatki, owoce i w ogóle. Prędzej uwierzę w kwiat paproci... |
Właśnie dzięki takiemu łączeniu rzeczy pozornie do siebie nie pasujących można stworzyc coś oryginalnego. Wg mnie "Wywiad" to najlepszy tekst numeru i najbardziej daje do myślenia.
Anko - 7 Kwietnia 2007, 14:57
Kuba napisał/a | Tak, co do metafor, to wiem, że czasem mogą wydawać się dziwne, ale ja tak już mam | No, prawda, jeżeli nie poeksperymentujesz z językiem, to jak miałbyś wypracować własną jakość... Ja tylko mówię, jak to odebrałam. Jak miałabym ocenić zawartość numeru, nie mówiąc, co mi się podobało, a co niekoniecznie?
Cytat | Dzięki | Ależ nie ma za co - zasłużyłeś.
Kuba napisał/a | Jedno z czym się nie zgadzam odnośnie Twojej wypowiedzi to to, co napisałaś o Wywiadzie Kozakowskiego.
(...)
Właśnie dzięki takiemu łączeniu rzeczy pozornie do siebie nie pasujących można stworzyc coś oryginalnego. | Oj, nigdzie nie twierdzę, jakoby tekst był "nieoryginalny" albo co. No, przecież to chyba nie tak, że tekst ma obowiązek podobać mi się, skoro jest oryginalny? Taki przykład - ktoś może się ubierać w oryginalny sposób, ale w moich oczach nie wyglądać na ładnie i gustownie ubranego. Rzecz w tym, że to tylko mój gust. Nie jestem krytykiem ani literaturoznawcą, mogę się tylko podzielić ściśle subiektywnymi wrażeniami.
NURS - 7 Kwietnia 2007, 15:47
Dzieki Anko, kto następny?
Fidel-F2 - 7 Kwietnia 2007, 16:47
Anko napisał/a | Kłóci mi się z naukowością twierdzenie, że pierwsza roślina świata miała kwiatki, owoce i w ogóle | to jedynie symbolika dzięki której autor próbował coś przekazać, wykorzystał jedynie stereotyp który jest potężnie zakorzeniony w społecznej świadomości.
Anko napisał/a | A hasełko z jesienią średniowiecza jakoś przypadkiem (i w trochę innym konteście) niedawno opowiadał Tequilla w wątku o konkursie Conanowskim, więc straciło dla mnie urok nowości. | "hasełko" bierze początek z Pulp Fiction. A moze nawet ma wcześniejszy rodowód. Stąd nie miało być nowością, ale jak wiele dowcipów Vikinga, nawiązaniem do otaczającej rzeczywistości.
Anko napisał/a | Aha, w tym odcinku do gustu przypadło mi wyrażenie permanentny polski przedstawiciel na Eurowizję. | akurat jest to najbardziej blade i prostackie "nawiąznie do rzeczywistości" w tym odcinku
Anko napisał/a | Ale wypadałoby uprzedzić, a nie oczy mydlić. Bo to jest robienie czytelnika w jajo. | dziwny jakiś jestem ale jakoś zrozumiałem, że to miał być pierwsa część całości
Anko napisał/a | No, prawda, jeżeli nie poeksperymentujesz z językiem, to jak miałbyś wypracować własną jakość... | nie zgodzę się, nową jakość można tworzyć nie tylko dzięki formie
Soulless - 7 Kwietnia 2007, 18:44
Nom, tu się dokładnie zgodzę z Fidelem
Taka już przypadłość, albo wielkość shortów, że z racji swojej krótkości, muszą silnie bazować na stereotypach i tzw. ikonach kulturowych. Short jest tylko substancją katalizującą wszystko co dzieje się w umyśle czytelnika, wyciąga i używa znanych przez niego ikon, stereotypów, wyciąga całą filozofię, wiedzę, literaturę przeczytaną, filmy obejrzane, itp. itd.
Ale tekstu wcale nie bronię, musi się bronić sam. Jednym przypada innym nie, i to niezależnie od warsztatu. Mi na przykład zupełnie nie przypadła "Madame Bovary" Flauberta,a przecież to takie doskonałe dzieło
Tequilla - 7 Kwietnia 2007, 19:58
"Pulp fiction" rządzi!
Aczkolwiek zwrot o jesieni sredniowiecza wystepuje tylko w polskiej wersji fimu. Akurat wówczas była popularna ksiązka "Jesień sredniowiecza" i tłumacz zrobil taki miks.
ale to i tak nic w porównaniu ze sceną, kiedy poprawna politycznie i nie klnąca Uma Thurman mówi ja pieprzę, po wciągnięciu kreski zamiast ja p.....lę! ( przynajmniej w wersji telewiezyjnej tak było)
Arlon - 7 Kwietnia 2007, 20:48
Robert M. Wegner - Sen przedwiecznych - język mi się nie podobał, był poprawny i tyle - sztywny, hermetyczny, nużący. Intryga wydawała mi się nieco naiwna, potencjał tekstu niewykorzystany. Urzekła mnie wizja autochtonów planety i Pieśni. Nie jestem zachwycony, ale na tle numeru opowiadaniu należy się punkt. Na zachętę, wszak to dopiero połowa.
Autor podszlifuje warsztat, nada mu cech charakterystycznych, porwie się na epopeje i może wtedy będę kontent.
Stanisław Truchan - Heniek Garncarz i perpetuum... - nudne, banalne, nieciekawe. Gagi z odzysku, humor niskich lotów, nie moje klimaty.
Dariusz Domagalski - Incubus - te humoreski mnie nie porywają. Robione jest toto od sztancy, niemal jak Wędrowycze, tyle, że o wiele mniej śmieszne.
Tomasz Kilian - Mroczne części miasta - do czasu pojawienia się legendarnego bractwa w postaci "starego-mądrego mentora" było cudnie. Później nie. Później było już tylko coraz gorzej, schematyczniej... Niemniej punkt. Za początek (vide Wegner).
Jakub Małecki - Dłonie - przestraszyłem się. Ale dopiero gdy zobaczyłem liczbę głosów oddanych na tekst. Przecież to takie mdłe i nijakie, nie sposób się przestraszyć - bo i czego?
Marek Żelkowski - Matka kwiatów - sztuczne, nieciekawe.
Andrzej Kozakowski - Wywiad - może być. Nie przepadam za miniaturami literackimi, chyba, że pisze je Wątorek.
Ogółem numer całkiem niezły (ze względu na Wegnera, Kiliana i publicystykę - reszta mdła i nijaka).
NURS - 7 Kwietnia 2007, 21:23
Dzięki Arlon, kto nastepny? Może w świeta poczytacie...
Arlon - 8 Kwietnia 2007, 08:35
Pojechałem po numerze, jeszcze mi podziękowali Jakie to forum jest życzliwe malkontentom
hijo - 8 Kwietnia 2007, 11:35
Arlon, bo to jest świat idealny
Sasori - 8 Kwietnia 2007, 12:36
Małecki - Dłonie - rzecz naprawdę dobra, jeśli ktoś lubi się dowartościowywać robiąc sobie jaja z czyjejś nieporadności językowej. Zaczęło się w miarę ciekawie, inwokacja do mistrzów gatunku, tajemnica z allegro itede, uśmiech szybko jednak odpadł z mojej twarzy (niczym tynk z elewacji starej kamienicy) i miałem ochotę szybko (mniej-więcej w tępie trzech czwartych uderzenia mojego serca lub w rytmie dwóch piątych odległości między złączeniami torów) przekartkować te wypociny (które spłynęły wodospadem z autora na nieszczęsną klawiaturę). Drętwe, zabawne w swej nieporadności metafory (oczy "czerwone jak krew toreadora wsiąkająca w piasek" - WTF?), jakieś niepojęte dla mnie błędy (Wrocław "małym miasteczkiem"?) i ogólna pierdołowatosć tekstu sprawiły, że zacząłem żałować tych ośmiu dzika. Sprawy nie ratuje nawet fakt, że autor uwielbia takie same gry, jak ja :] Podsumowując - tekst słaby niczym koncentracja nawalonego kokainą trzylatka z ADHD (coby pozostać w klimacie bombowych metafor).
Domagalski - Incubus - w najnowszej reedycji pięcioksiągu Sapkowskiego, na stronie pierwszej będzie notatka "Wiedźmin - mutant, odmieniec, polujący na potwory, mający jednak rozterki natury moralnej, zwykle posiadający dzieci przeznaczenia w postaci królewskich cór i zazwyczaj ginący od wideł w ostatnim tomie". Żeby wszystko było jasne, no nie? Reszta opowiadania to niskich lotów humor bazarowy, który nie powinien był wychodzić poza ramy forum. Właściwie to nie wiem nawet, czy można to nazwać opowiadaniem. W tym momencie zacząłem tworzyć w wyobraźni listę rzeczy, które mogłem mieć za te osiem dzika.
Soulles - Wywiad - rispekt; po przeczytaniu tego tekstu uśmiech wrócił na moją twarz niczym tynk na remontowaną elewację starej kamienicy. Robert wypisuje we wstępniaku różne rzeczy, ale nazywając Kozakowskiego mistrzem gatunku nie mija się z prawdą.
Żelkowski - Matka kwiatów - świetne! W SF brakuje takich tekstów, oj brakuje (niczym zębów w szczęce wykidajły z czterdziestoletnim doświadczeniem). Od razu czuć rękę doświadczonego pisarza, rzecz czyta się z zapartym tchem. Dzięki tekstowi pana Marka przestałem myśleć o ośmiu dzikach, a zacząłem o wielkim, dryfującym gdzieniebądź statku-świecie. Punkt.
Wegner - Sen przedwiecznych - łyknąłem to na raz (niczym pelikan srebrzystą rybę). Szkoda, że tekst jest pocięty na części (niczym coś pociętego na części), zwłaszcza że reszta leży u Roberta na biurku (cwaniak, tym samym zmusza mą szanowną osobę do zakupu numeru następnego). Bardzo dobra rzecz, napisana z rozmachem, bez nudziarstwa, z polotem i lekkością... Chcę więcej. Punkt.
Kilian - Mroczne części miasta - dobre do momentu, w którym zaczyna się fantastyka. Początek jak u Ritchiego, potem sztampa, nuda i kilo bzdetu, z jednym z najbardziej oklepanych motywów świata (miszcz przekazuje swą wiedzę i ginie - DOOOOOH). Tomek, daj sobie spokój z fantastyką i horrorem i zacznij pisać opowiastki ulicy - bo klimat miasta, w którym rezydujesz, oddajesz świetnie.
Truchan - Heniek Garncarz.... - ciężki i nudny tekst, z niestrawnym humorem (a może przetrawionym zbyt wiele razy?). Takie to bezpłciowe, że nawet znęcać mi się nad tym nie chce.
Podsumowując - trzy smakowitości, cztery kaszanki, co, wziąwszy pod uwagę objętość tekstów, daje przewagę stronie zjadliwej. Numer in plus, znaczy się.
Haletha - 8 Kwietnia 2007, 13:42
"Sen przedwiecznych - Bardzo pozytywne zaskoczenie i punkt jeden. Wrażenia opisałam już w wątku autorskim i nie będę się powtarzać.
"Heniek Garncarz" - Bardzo zgrabnie napisane, co sprawiło, że tekst czyta się z przyjemnością. Dobry język i narracyjne poczucie humoru. Fabuła jednakowoż wydaje mi się dość miałka.
A zupełnie swoją drogą: zawsze myślałam, że Harry to Zachariasz, nie Henryk:)
Incubus - Mam mieszane uczucia. Właściwie nie wiem czemu szorty Vikinga nigdy nie zostają mi dłużej w pamięci, choć napisane są bardzo sympatycznie.
"Mroczne części miasta" - W sumie sama nie wiem czemu punkt dwa, bo zgadzam się z przedmówcami w kwestii sztampowości:) Mistrz, rycerze, demony. Po kilkutygodniowym treningu (w dodatku "potwornie ciężkim mieczem", a zupełnie sobie takowego nie wyobrażam) facet staje się godny pojedynku z nadnaturalną istotą, którra w dodatku się go boi. Nie wiem na czym polega w wypadku gangstera bicie "wybranym". Ale napisane tak pięknie... W opowiadaniach Tequilli zwykłam się zatapiać.
"Dłonie" - Świetny duszny nastrój grozy. Aczkolwiek zakończenie rozczarowało mnie i nie do końca je zrozumiałam. Poskładanie zdjęcia wywoływało skoki czasoprzestrzenne?
"Matka kwiatów" - Niestety dla mnie najgorszy tekst numeru. Językowo znośne, ale o czym to było? Nie zrozumiałam. Skąd tytuł i w ogóle bohaterka? Pojawia się po to, żeby zginąć i nic z tego nie wynika.
"Wywiad" - Fajny pomysł, choć "intryga" nasuwa mi to samo matematyczne pytanie, co Czarnemu. Dlaczego jabłko należało jeszcze raz zjeść?
Tequilla - 8 Kwietnia 2007, 14:39
Mam nadzieję, że pomysły w cześci drugiej przykryja wszelkie opinie o sztampowości
W każdym razie obiecuję, że postaram się, żeby bylo nieprzewidywalnie
M.Starosta - 8 Kwietnia 2007, 14:49
Z niezrozumiałych przyczyn lubię czytać czasopisma od końca (tzn. od ostatniego artykułu do pierwszego) i dzięki temu najpierw trafiłem na Matkę Kwiatów a dopiero potem na Sen Przedwiecznych i pewnie dlatego to Matka... zrobiła na mnie większe wrażenie...
Matka kwiatów (5) Znakomite. Uwielbiam opowieści o rozwoju prymitywnej cywilizacji na pokładzie zagubionego kosmolotu! Na pewno przeczytam jeszcze raz.
Sen przedwiecznych (5) Równie dobre! To opowiadanie jest jak szwajcarski scyzoryk - ma wszystko: tajemicze grobowce, oddział najemników, fascynującą rasę i kulturę, dzieje państwa i wielką politykę. Miał rację A.Pilipiuk pisząc w innym wątku, że z tego powinna być powieść.
Wywiad (5) Soulless mistrzem gatunku jest! Ze wszystkich tekstów numeru ten zawiera najbardziej oryginalny i świeży pomysł.
Heniek Garncarz i Perpetum Mobile (5-) Udane przeniesienie wątków HP na grunt polskiej rzeczywistości. Minus za rozwinięcie akcji. Truchan na początek wspaniale zaprezentował Heńka, ale potem jakby nie bardzo wiedział co z nim zrobić.
Mroczne części miasta (4) Sprawnie napisane i niby wszystko ok, ale historia mnie nie porwała. Dlaczego akurat Manchester? To mogłoby być każde inne miasto. Wydawałoby się, że opowieść reklamowana na okładce jako "druga część cyklu manchesterskiego" będzie, bo ja wiem... bardziej manchesterska. Poza tym lektura przyjemna i trzyma klimat grozy.
Dłonie (3+) Zapowiadało się bardzo dobrze, jak rasowy horror. Pomysł ze zdjęciem i jego brakującym fragmentem - aż mi się włosy zjeżyły na karku. Wszystko popsuło pojawienie się aniołów. Czego tu się bać, jak nad bohaterem czuwają skrzydlaci opiekunowie? No i zmora wszystkich horrorów - im dłużej zwlekasz z pokazaniem potwora, tym większe oczekiwania czytelnika. Spodziewałem się zupełnie innego diabła niż ten, który się w finale pokazał.
ORP Dzik: Incubus (3) Ten sam zarzut, co do Mrocznych... - jaki to ma związek z ORP "Dzikiem"?! Czytadło zupełnie przeciętne. Nic ciekawego.
Tequilla - 8 Kwietnia 2007, 15:27
M.Starosta napisał/a |
Mroczne części miasta (4) Sprawnie napisane i niby wszystko ok, ale historia mnie nie porwała. Dlaczego akurat Manchester? To mogłoby być każde inne miasto. Wydawałoby się, że opowieść reklamowana na okładce jako druga część cyklu manchesterskiego będzie, bo ja wiem... bardziej manchesterska. Poza tym lektura przyjemna i trzyma klimat grozy.
|
Starosto oczywiście, że to mogłoby być każde inne miasto, tyle, tylko, że akurat w Manchesterze mieszkałem przez prawie dwa lata i znam go dobrze, gdy tymczasem np. Londynu wcale. zasadniczo umieszczam tam tyle Manchesteru ile uważam za akuratne - nie za duzo, żeby nie zrobić z opowiadania przewodnika po mieście
M.Starosta - 8 Kwietnia 2007, 16:55
Osobiście chciałbym, żebyś pisał o Manchesterze nie tylko dlatego, że tam mieszkałeś, ale również dlatego, że uważasz to miejsce za wyjątkowe. Chciałbym żeby ta wyjątkowość miała wpływ na fabułę. Oczywiście to tylko mój punkt widzenia.
Fidel-F2 - 8 Kwietnia 2007, 17:59
M.Starosta napisał/a | Dlaczego akurat Manchester? To mogłoby być każde inne miasto. | holera, dawno takiego ważkiego argumentu nie odnotowałem na forum
Tequilla - 8 Kwietnia 2007, 18:23
Ale ja uważam Manchester za wyjątkowe miasto. To naprawde fajne miejsce, polecam każdemu. Oczywiście nie twierdzę, że to najlepsze miasto na świecie, bo za dużo ich nie zwiedziłem Mimo wszystko jednak wydaje mi sie, że lepiej pisac o rzeczach, które się zna, a nie o tych o których się tylko słyszalo. Bo np. moge uważac, że Kuala Lumpur, Bogota, Nowy Jork, albo Pimdziowo Górne to miejsca niesamowite, niezwykłe, ale jeżeli tam nie byłem, a moja wiedza na ich temat pochodzi z internetu, czy ksiazek to jakoś mało prawdziwe mi się to zdaje... ( choć i racji w stu procentach nie mam, bo co w przypadku opowieści historycznych? Tu pozostają juz tylko książki).
Soulless - 8 Kwietnia 2007, 18:27
Haletha napisał/a | Wywiad - Fajny pomysł, choć intryga nasuwa mi to samo matematyczne pytanie, co Czarnemu. Dlaczego jabłko należało jeszcze raz zjeść? |
Ehhh... drugi raz pytanie o matematykę...
No i problem, spoilerować, czy nie spoilerować?
Gdyby forum obsługiwało tagi [spoil][/spoil] to by było łatwiej
!!! SPOILER WARNING !!!
1. Ludzie zostali wygnani z raju.
2. Jedyne miejsce w którym rosło Drzewo, to raj.
3. Jedyną metodą na powtórne zjedzenie takiego jabłka, był powrót do raju.
4a. Co nastąpiło. Jabłko zostało zjedzone. Zjadacze wygonieni z raju ponownie. Ponieważ zostało zjedzone w naszym wszechświecie, więc to on został uznany za raj, ergo ludzie wypędzeni z niego
4b. Bóg jest nieomylny, zrobienie czegoś, czego nie można, podważa jego nieomylność, ergo wszechświat kolapsuje - (c) by Dogma movie
4c. CziterZ! KilliM!
4d. Se coś wymyślcie...
4e. To co autor miał na myśli... ale o szczegóły to już pytać pani od polskiego
|
|
|