To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Urban horror, urban legends

mistique - 10 Marca 2008, 20:54

Tequilla napisał/a
Czyżby już dzieciom nie wystarczał Andersen?
Widać jakie czasy takie opowieści z morałem ;)

Andersen to akurat jak dla mnie posługuje się taką samą makabrą jak i wyżej wymienione urban legend, a czasem te jego morały są baardzo wątpliwe. Ale to nie tamat do dyskusji o Andersenie (jakby ktoś chciał, to ja bardzo chetnie, na priv albo w nowym watku)

Rafał napisał/a
W zeszłą środę w sąsiedniej mieścinie jastrząb porwał dziewczynie wypuszczonego na łąkę yorka. Cóż, jakie urban, takie legend 8)

A nie pudelka?

Rafał - 11 Marca 2008, 08:08

Yorka, yorka, moje okolice to zagłębie yorkowo-szitzowe, chodują stadami po blokach i gonią w necie po 800 - 1000 zł za sztukę.
dzejes - 11 Marca 2008, 09:09

:evil:
Rafał - 11 Marca 2008, 09:20

Co :evil: ?
mistique - 11 Marca 2008, 09:23

Może
Rafał napisał/a
chodują

:evil: ?

Agi - 15 Marca 2008, 22:19

Przeniosłam dyskusję o psach do stosownego wątku
ihan - 23 Marca 2008, 19:36

mistique napisał/a
Ale to nie tamat do dyskusji o Andersenie (jakby ktoś chciał, to ja bardzo chetnie, na priv albo w nowym watku)

Czy dałoby się taki nowy wątek? Bo może być ciekawie.

Agi - 23 Marca 2008, 19:41

Nowy wątek może założyć każdy z Forumowiczów, a lepiej gdy zakłada osoba zainteresowana tematem - stawia tezy do dyskusji.
ihan - 23 Marca 2008, 19:44

Dlatego, Agi, to był taki mały szturchaniec dla mistique, która powinna być autorką.
Agi - 23 Marca 2008, 19:45

A ja nie wiedzieć czemu, wzięłam to do siebie :mrgreen:
ihan - 23 Marca 2008, 19:46

Bo jesteś naszym ukochanym moderatorem i przejmujesz się naszymi problemami.
gorbash - 23 Marca 2008, 19:52

Pare lat temu, pacholęciem jeszcze będąc, włóczyłem się po okolicznych lasach z słuchawkami na uszach (wtedy jeszcze młody byłem i generalnie wpisywałem się w konwencję smutnych panów śpiewających o lesie - czyli gorgorothy, emperory, immortale i cała reszta norweskiego wyziewu). Jakież było moje zdziwienie kiedy zza zakrętu ścieżki wyszła sobie starsza pani, lat na oko z 70. Minęła mnie bez słowa, i zapewne nie zwróciłbym na nią uwagi gdyby nie:
1) był to środek lasu,
2) w pobliżu nie było żadnych domostw ani gospodarstw,
3) pani miała długie, rozpuszczone, siwe włosy.
Nadmienię, że sytuacja nie była w żaden sposób przerażająca, jako że był to środek letniego dnia.
No i generalnie zapomniałem o całym zajściu do dziś, kiedy to wybrałem się z rodzicami na świateczny spacer w tamte okolice i usłyszałem historię tamtego miejsca.
Okazało się, że kawał czasu temu, właśnie w tamtej okolicy, w domku w lesie mieszkała sobie stara kobieta, którą w latach 60tych jakiś koleś z jednej z okolicznych wsi, dosłownie zarąbał siekierą (napad miał podłoże typowo rabunkowe), po czym spalił ją wraz z domem.
Zapewne to zbieg okoliczności, i wogóle, ale muszę przyznać, że ciśnienie mi odrobine skoczyło...
Żadne to "legend" ani tym bardziej "urban", ale sądzę że historia warta opowiedzenia.

mistique - 23 Marca 2008, 20:20

Ehhh, założyłam ale oczywiście ne w tym dziale co trzeba. Proszę bardzo moderatora jakiegoś o przeniesienie

Edit: A jednak przeniosłam sama, nowy link: http://www.science-fictio...opic.php?t=1514

ihan - 26 Marca 2008, 19:50

Cos dla miłośników miejskich opowieści z dreszczykiem:
http://gesia-skorka-opowi...7-31,index.html

Piech - 26 Marca 2008, 20:29

Do urban legends należy moim zdaniem zaliczyć famę jakoby zapalanie żarówek energooszczędnych zużywało tyle energii, że lepiej żeby się paliły cały wieczór. Skoro zapalanie ich zużywa dużo energii, to gdzie ta energia się podziewa? W przypadku urządzeń elektrycznych energia idzie głównie w ciepło. Żeby można było mówić o dużej ilości energii w krótkim czasie zapalania/rozgrzewania żarówki tego ciepła musiałoby się wydzielić naprawdę dużo. Jakoś tego nie stwierdzam.
aniol - 23 Maj 2008, 11:11

no to jeszcze jedna malutka miejska(?) legenda(?)
jak co roku w maju po pierwszym lepszym deszczu na kalużach pojawia sie mnostwo żóltego osadu, i jak co roku mozna spotkac osoby w dowolnym wieku i z dowolnym wyksztaceniem które z przejęciem będa wkolo rozpowiadać "patrz pan, znowu siarke puścili"
w Krakowie jeszcze dwa lata temu oskarżany o ten niecny czyn byl Solway (to ze fabryka nie istnieje juz z dobre 15 lat w niczym nie przeszkadza)
drugi wariant (chyba na zasadzie skojarzeń z majem) to "znowu Czernobyl pierd@@l"
co ciekawe, mieszkam teraz w Tomaszowie i tutaj wiedza dotyczaca pylenia iglakow jest taka sama: "patrz znowu pelno siarki w powietrzu"

ihan - 23 Maj 2008, 22:35

Społeczeństwo coś z lekcji chemii w podstawówce pamięta: żółte, musi być siarka.
Dzisiaj nastolatki mi też opowiedziały dwie historyjki, takie całkowicie prawdziwie prawdziwe. Na dyskotekach zginęło ostatnio pięć dziewczyn. trzy z nich odnaleziono, a raczej samo mięso, skórę i kości, bez wnętrzności typu wątroba i bez oczu. Przed śmiercią dziewczyny oczywiście były gwałcone. Poszukiwania pozostałych dwóch trwają.
I bardziej lokalnie, pewna dziewczyna wracała do domu na piechotę, z niewiadomych przyczyn droga trwała prawie dwie godziny, i cały czas śledził ją maluch, jadąc z prędkością dostosowaną do jej marszu. Na szczęście pojawili się jacyś ludzie i wówczas dzielny maluch odjechał.

Tequilla - 24 Maj 2008, 08:28

może już ktoś to tu mówił, ale jakby nie to taka legenda - zawsze mi mówiono, że jak się gotuje jajko i się go nie dogotuje to powtórne gotowanie nic już nie da, choćby i jajko siedizało w wodzie pięć godzin. No cóż, ostatnio sprawdziłem empirycznie i okazało się, że jednak da się je dogotować...
Piech - 24 Maj 2008, 10:29

Kiedyś zapodałem linka do strony jak to dwóch rosyjskich dziennikarzy ugotowało jajko umieszczając je na godzinę między dwoma komunikującymi się telefonami komórkowymi. Moja żona powtórzyła ten eksperyment ze swoimi uczniami, z tym że zamiast kurzego użyli jajko przepiórcze. I co? I nic. Po godzinie jajko było surowe.
Tequilla - 24 Maj 2008, 10:55

a zgadza się to też niezła urban legends :D ale podejrzewam, że takie rzeczy nawet pomimo eksperymentów pokazujących, że to zwykłe bzdury i tak długo trzymają się w świadomości przeciętnego człowieka
ihan - 24 Maj 2008, 22:10

Że też nikt nie wymyślił gotowania jajek przy użyciu laptopa.
Tequilla - 24 Maj 2008, 23:24

ihan napisał/a
Że też nikt nie wymyślił gotowania jajek przy użyciu laptopa.


mój laptop czasem tak się grzeje, że ne pewno dałoby się jajko usmażyć :D

ihan - 25 Maj 2008, 10:24

Jedna z częstszych historyjek o duchach dziewczyn i wypadkach/autostopowiczach/cmentarzach
http://wiadomosci.onet.pl/1755231,69,item.html

dzejes - 25 Maj 2008, 13:55

ihan napisał/a
Że też nikt nie wymyślił gotowania jajek przy użyciu laptopa.


To jeszcze nigdy nie widziałaś faceta z laptopem na kolanach? 8)

Słowik - 7 Czerwca 2008, 08:15

Co by tu zrobić z laptopem...
Kostucha Drang - 14 Lipca 2008, 13:06

Juz parę razy słyszałem nastepującą historię.
Pewien facet postanowił wybudować dom. Poniewaz mieszkał blisko wschodniej granicy miał kontakty z Ukraińcami, którzy podjęli sie wybudowac mu chate za połowe tego co zapłaciłby Polakom. Dogadali sie, zuchy ze wschodu wzięły się do pracy i faktycznie szybko postawili mu solidny i schludny dom. Zadowolony inwestor zami9eszkał w swoim nowym domu i po poł roku umarł na raka. Nowi mieszkańcy domu tez nie cieszyli sie dobrym zdrowiem. Kogoś zastanowiła plaga nowotworów dziesiatkująca mieszkańców domu. Okazało się, że Ukraińcy wykorzystywali napromieniowany budulec z Czarnobyla.

Słyszałem tez inna wersję tej historii, w której w domu nikt nie zamieszkał poniewaz okaząło się, że świeci w ciemności.

feralny por. - 14 Lipca 2008, 15:47

Dorzucam legendę, o rzekomo istniejącym, na terenie Polski (w grę wchodzą różne lokalizacje w zachodniej Polsce) podziemnego lotniska (lotnisk). Źródłem legendy są prawdopodobnie ćwiczenia prowadzone na drogowych odcinkach lotniskowych, których w Polsce kilka zbudowano. Dla postronnego obserwatora wygląda to tak, że samoloty startują "z lasu", gdzie nie ma żadnego lotniska. W czasach kiedy samochód był dobrem rzadkim, fakt zablokowania pobliskiej "autostrady" mógł umknąć. Spotkałem dwie wersje legendy, w jednej podziemne lotnisko (lub lotniska) było polskie, w drugiej sowieckie.
ihan - 20 Wrzeœśnia 2008, 14:35

Fast-foody niszczą mózgi niewinnych dzieciaczków prowadząc do ADHD i dysleksji
http://partnerstwo.onet.p...em,artykul.html

W zasadzie, większośc tez artykułu jest prawdziwa, tylko niekoniecznie do końca.

NURS - 20 Wrzeœśnia 2008, 15:20

feralny por. napisał/a
Dorzucam legendę, o rzekomo istniejącym, na terenie Polski (w grę wchodzą różne lokalizacje w zachodniej Polsce) podziemnego lotniska (lotnisk). Źródłem legendy są prawdopodobnie ćwiczenia prowadzone na drogowych odcinkach lotniskowych, których w Polsce kilka zbudowano. Dla postronnego obserwatora wygląda to tak, że samoloty startują z lasu, gdzie nie ma żadnego lotniska. W czasach kiedy samochód był dobrem rzadkim, fakt zablokowania pobliskiej autostrady mógł umknąć. Spotkałem dwie wersje legendy, w jednej podziemne lotnisko (lub lotniska) było polskie, w drugiej sowieckie.


ja to nawet w apokalipsie wykorzystałem. :-)

Piech - 20 Wrzeœśnia 2008, 16:00

ihan napisał/a
Fast-foody niszczą mózgi niewinnych dzieciaczków prowadząc do ADHD i dysleksji
http://partnerstwo.onet.p...em,artykul.html

W zasadzie, większośc tez artykułu jest prawdziwa, tylko niekoniecznie do końca.

Na tyle prawdziwa, że średnio pasuje do urban legends.
Od wielu lat okresowo odwiedzam Anglię i widzę "klatka po klatce" jak się zmieniają ludność. Był to kraj nieźle odżywionych, względnie zdrowych ludzi. Dziś starsi trzymają się nieźle, za to młodzi zmieniają się w kolebiących się ciężko grubasków.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group