Ludzie z tamtej strony świata - Łukasz Orbitowski
Orbitoski - 6 Stycznia 2006, 10:56
Taclem napisał/a | Już tłumacze. Wznowienie, ewentualnie z poprawionymi wersjami tekstów jest jak najbardziej w porządku. Kto chce przeczytać nowe wersje, ten kupi, kto ma stara ksiazke i stwierdza, ze mu wystarczaja te wersje, daje sobie spokoj. Ale wznowienie z dodanymi tekstami sprawia, ze czytelnik, ktory ma, pewnie kupi jeszcze raz. I to uważam za nabijanie w butelkę. |
To nie tak. Miałbyś rację, gdyby rzecz dotyczyła "normalnej" książki. Ale "Szeroki..." był tomikiem, wydanym przez wydawnictwo studenckie i pozbawionym wlaściwie jakiejkolwiek dystrybucji. Była w paru księgarniach w Krakowie, teraz może sprzedają ją w necie. Ponad 1000 egzemplarzy, zgodnie z zamysłem wydawnictwa, rozdano w krakowskich knajpach. Czyli, mamy do czynienia z sytuacją, w której książka po raz pierwszy ukaże się na rynku, w normalnej dystryucji. Mógłbym oczywiście wypuścić ją w tej formie, w któ ukazała się pierwotnie tylko np. zredagowaną odpowiednio. ale jest kilka opowiadań, które ukazały się w prasie i nie pasowały do "Wigilijnych psów": Pan śnieg i pan wiatr, Tunel, Droga do Modlichy, albo Drugie, któe ukazało się w Sferze i mało kto o nim pamięta. Nie wiem więc, gdzie tu nabjanie w butelkę - że ukaże się poszerzona wersja książki, że będzie dobra redakcja i okładka? Przecież "Szeroki..." funkcjonował jako zjawisko niszowe. Zwróć uwage, że nie jestem Sapkowskim, czy Kossakowską, którzy mają rzesze fanów, odnieśli ogromny sukces. To nie tak, że mam tysiące fanów, których trzeba wycyckać na kasie. Ja buduję swoją pozycję, zaczynam przygodę w świecie wydawniczym. Prawda jest taka, że o Szerokim mało kto słyszał, nikt prawie tego nie miał. Nie widzę problemu.
Taclem - 6 Stycznia 2006, 12:20
Cholera, rzeczywiscie nie jestes Kossakowska
Mowisz ze tm razem dystrybucja i naklad beda lepsze?
Orbitoski - 6 Stycznia 2006, 12:44
po moich doświadczeniach z Pieskami niczego nie jestem pewien. ale patrząc na to jak idzie im teraz - jestem spokojny. Póki co, w marcu idzie "Horror show!"
Stoniu - 5 Lutego 2006, 19:52
I jak się tam mają sprawy z Bakemono?
Orbitoski - 6 Lutego 2006, 10:00
Stoniu napisał/a | I jak się tam mają sprawy z Bakemono? |
wiesz, jak zwykle, powoli i do przodu. Mieliśmy małe zawirowania, bo Jarek Orządała wypowiedział się dość enigmatycznie i spobie poszedł. na jego miejsce wzięliśmy jego imiennika, Urbaniuka, którego pewno znacie z SFFH. szczegóły odnośnie prac są na blogu Adama Wieczorka, www.bakemono.blox.pl
Stoniu - 7 Lutego 2006, 21:28
Paniue Łukaszu przynajmiej jakieś wiadomości.Ja czekam.Grafiki z gry są niezłe. Kiedyś będzie się wymyślało chore przygody do Bakemono .
Kaxi - 15 Marca 2006, 19:58
Hmm, dopiero dziś przecyztałem Horror Show, ale jestem pod wrażeniem. Nie czytam dużo horrorów, ale to opowiadanie jest jednym z lepszych. Bardzo intrygujące, ładnie się wątki zazębiająm tylko odrobinkę mnie sam koniec zawiódł. Tzn nie zrozumiałem czemu ten Wuj przeżył i czemu nagle odszedł. W każdym razie motyw Brandona extra.
Orbitoski - 16 Marca 2006, 09:45
Kaxi napisał/a | Hmm, dopiero dziś przecyztałem Horror Show, ale jestem pod wrażeniem. Nie czytam dużo horrorów, ale to opowiadanie jest jednym z lepszych. Bardzo intrygujące, ładnie się wątki zazębiająm tylko odrobinkę mnie sam koniec zawiódł. Tzn nie zrozumiałem czemu ten Wuj przeżył i czemu nagle odszedł. W każdym razie motyw Brandona extra. |
Thx. W sierpniu ukaże się ksiązkowa wersja Horrorszoła, nakładem Korporacji Ha!Art. Poczyniłem gruntowne zmiany redakcyjne, takze w zakresie kompozycji. zakonczenie zostało zmienione, właściwie od połowy, tekst jest zupełnie inny. Czemu tak? ano wszyscy mówili, ze zakończenie jest do *beep*, to przeczytałem i przyznałem słuszność.
gorat - 16 Marca 2006, 13:08
A jak będzie się książka nazywać? Żeby się tylko wersje nie myliły :/
Orbitoski - 16 Marca 2006, 14:32
gorat napisał/a | A jak będzie się książka nazywać? Żeby się tylko wersje nie myliły :/ |
Horror show
Oprócz tego jestem na ostatniej prostej z nową powieścią
gorat - 24 Marca 2006, 22:04
Felietona zjadłem. Z komentarzem o aktualnej pozycji mainstreamu zgadzam się, ale skąd takie opinie o braku przyszłości fandomu? Przecież fantastyka swoją pozycję, kształcenie kadr w niesamowitej mierze zawdzięcza jemu. Już bardziej postawiłbym na ograniczenie środowiska i rozłam, widoczny choćby w istnieniu konwentów w dwóch postaciach skrajnych: RPGowej i literackiej (rzadszej ).
Ziuta - 25 Marca 2006, 12:52
Przeczytałem wczoraj Twój felieton w ostatniej NF.
Zgadzam się z zawartymi tezami (zresztą podobne poglądy na stan współczesnej prozy polskiej ma Dukaj). Jak to jest, że tzw. młodzi (Masłowska, Kuczok, Shuty) nie czerpia pomysłów ze swego życia, lecz "nachamowo" je opisują? Starsi podobnie, tu mamy dwie szkoły pisania: Pilchową (piszemy o piciu) i Stasiukową (piszemy o piciu). Właściwie większość tych "powieści" (bo jak powieścią nazwać 200 stron wielgachną, jak w "Zwale", czcionką) to udziwnione pod względem formalnym autobiografie autorów. Ten trend rozwiaja się u nas chyba od odwilży w '56. Nie wiem, jak myślą inni, ale pomysły na zabawy słowem i zdaniem wyczerpują się.
Teraz trzeba tylko czekać na to, że fantaści wezmą się za pisanie literatury obyczajowo-współczesnej. I historycznej, bo tego chyba brakuje na rynku. Pytanie tylko, kiedy zmiany zaczną być wyraźne i kto przejdzie od "nas" do mainstreamu.
Ciekawi mnie, to, już docekać się nie mogę. Choć getta, konwentów, fandomu oraz forów takie jak to trochę żal.
gorat - 25 Marca 2006, 17:04
Ziuta napisał/a | Choć getta, konwentów, fandomu oraz forów takie jak to trochę żal. |
Nie ma się czego obawiać - będą. Krecią robotę RPGowcy już wykonali i co? Trzymamy się.
Piotrek Rogoża - 26 Marca 2006, 16:42
Ziuta napisał/a | I historycznej, bo tego chyba brakuje na rynku. |
Krzysiek Piskorski mówił, że bedzię się brał za wypełnianie tej akurat luki.
Pako - 26 Marca 2006, 16:46
I Romek Pawlak też się bierze już za to poważnie Już nawet powieść pisze
Piotrek Rogoża - 26 Marca 2006, 16:51
Nie liczcie na Orbita. Jego podejście do historii jest piekielnie skomplikowane (nie pisze jej, to znaczy pisze, a w ogóle to nie wie, co mówi). Zresztą, jak wróci z Pyrkonu, sam wam opowie.
A panel dyskusyjny z "pokoleniem F" (Orbit, Piskorski, Protasiuk, Twardoch; ten ostatni się nie liczy, bo nie miał okularów) był IMHO jednym z mocniejszych punktów programu .
Lu - 26 Marca 2006, 21:45
Wyjaśniła się sprawa z Urbaniukiem. Podczas spotkania autorskiego Orbitowskiego Łukasza padło pytanie: "A jak wyglada wasza współpraca z Urbaniukiem? W jaki sposób piszecie wsólny tekst?"
Orbitowski, bez chwili wahania: " No więc zacznijmy od tego, że Urbaniuk nie pisze..."
To zdanie wywołało ogólną wesołość na sali...... oczywiście zaraz pózniej nastapiło obszerne wyjaśnienie roli Urbaniuka i pochwała jego pracy włożonej we wspólne teksty, jednak ten szybki komentarz bawi mnie do tej pory...
gorat - 26 Marca 2006, 22:25
Piotrek Rogoża napisał/a | A panel dyskusyjny z pokoleniem F |
Możesz powiedzieć, co to za pokolenie, i zreferować dyskusję?
Dzięki z góry
Orbitoski - 27 Marca 2006, 12:43
gorat napisał/a | Felietona zjadłem. Z komentarzem o aktualnej pozycji mainstreamu zgadzam się, ale skąd takie opinie o braku przyszłości fandomu? Przecież fantastyka swoją pozycję, kształcenie kadr w niesamowitej mierze zawdzięcza jemu. Już bardziej postawiłbym na ograniczenie środowiska i rozłam, widoczny choćby w istnieniu konwentów w dwóch postaciach skrajnych: RPGowej i literackiej (rzadszej ). |
Chodziło o to, że fantastyka zostanie wchłonięta, przestanie być traktowana jako zjawisko osobne, ale jako część "normalnej" literatury, która przeciez jest. To nie ma znaczenia, że fandom przyczynił sie do kształtowania kadr, czy też wykuwał talenty - zrobił to i cześć, papa. Nioekltóych moze to martwić, a niektórych nie. Miałem głównie na myśli to, że pojawią się pisarze fantastyczni nie zakotwiczeni w życiu fandomowym. Już się pojawiają.
Odnośnie historii, to myślałem kiedyś o terkstach historycznych to strzeliiło mi kiedyś do głowy coś takiego, ale zarzucam temat. Jak na razie. Kombinuje nieustannie pod hasłem "rozwój autora" i czasem takie rzeczy przychodzą mi do głowy.
last but not least, dziś w nocy przyjechałem z Pyrkonu. Dziękuję za miłe chwile spędzone z kilkoma forumowiczami. Było naprawdę w dechę, a dziękowaniu z mojej strony za klimat i serdeczność nigdy nie może byc dosyć.
Piotrek Rogoża - 27 Marca 2006, 13:11
gorat napisał/a | Możesz powiedzieć, co to za pokolenie, i zreferować dyskusję?
Dzięki z góry |
Nie wiem, co to za pokolenie i czemu "F". Organizatorzy i sami przedstawiciele rzeczonej generacji też nie wiedzieli. Chyba po prostu zebrano razem obecnych na konwencie autorów, których debiut książkowy miał miejsce w ubiegłym roku - z literackiego punktu widzenia nie łączy ich wiele więcej. Potem padały pytania o stosunek do m.in. historii, Boga, Parowskiego i Dunina-Wąsowicza (temu ostaniemu Orbit raz Zrobił Dobrze, w trójkącie, z Urbaniukiem). Generalnie śmiesznie było. Orbit się popisowo zakręcił, Piskorski niechcący przyznał, że jego literatura służy indoktrynacji mas i jest wstępem do przejęcia władzy nad światem. Bądźcie czujni.
Orbitoski - 27 Marca 2006, 13:20
Piotrek Rogoża napisał/a | Generalnie śmiesznie było. Orbit się popisowo zakręcił |
Popisowo, jakl popisowo - trzy minuty przed panalem spałem w najlepsze i spałbym dalej w najlepsze, gdyby nie troskliwy Szczepan twarodch, który zadzwonił i rozkazał mi zmartwychwstać
Piotrek Rogoża - 27 Marca 2006, 13:40
Orbitoski napisał/a | Popisowo, jakl popisowo - trzy minuty przed panalem spałem w najlepsze i spałbym dalej w najlepsze, gdyby nie troskliwy Szczepan twarodch, który zadzwonił i rozkazał mi zmartwychwstać |
Obstawałem przy takiej właśnie wersji zdarzeń. Było też brane pod uwagę, że przestawiłeś zegarek nie w tę stronę.
Ale za to wejście miałeś smoka, całą sala wiwatowała.
Pako - 10 Kwietnia 2006, 15:21
Dobra. Czas zagadać do autora
Przeczytałem wczoraj czy przedwczoraj opowiadanie z NF: Zmierzch rycerzy światła (albo jakoś tak ). Muszę powiedzieć, że był to kawał dobrej literatury do poczytania, z drugim dnem i bardzo mi się podobał. Trochę za szybko domyśliłem sie, jaka jest prawda, ale to już tam pal licho. Zaciągnęło trochę "Piłą". Oglądałeś może przed pisaniem? (nie chce mi się sprawdzać daty wpuszczenia Piły ani daty napisania opowiadania, ale wydaje mi sie, że już wtedy była). Mianowicie chodzi mi o jednego z głównych bohaterów, kto czytał i oglądał ten wie
Ale opowiadanie fajne, nie żałuję czasu na nie straconego
Orbitoski - 10 Kwietnia 2006, 16:18
Nie mam pojęcia, co ten tekst może mieć wspólnego z Piłą. No, chyba, ze to, że jest zbudowany na zasadzie kontrapunktu. Opowiadanie powstało w lecie 2004. ale kiedy przygotowywałem je do druku, film już znałem. Zresztą, dobry film.
Piotrek Rogoża - 10 Kwietnia 2006, 16:20
"Zmierzch rycerzy światła" to według mnie jedno z najlepszych opowiadań Łukasza.
A niedawno przeczytałem jeszcze raz "Dom pod samym słońcem" i kopnął tak samo mocno, jak za pierwszym razem. Orbit, to jest kawał wybitnej prozy. Więcej, niż fantastyka. To się już ociera o mistyczne przeżycie, serio.
Orbitoski - 10 Kwietnia 2006, 16:32
Bo to jest o mistycznym przezyciu, Piotrek. Takie rzeczy się dzieją
Pako - 10 Kwietnia 2006, 16:35
SPOILER!!!
Co to ma wspólnego z Piłą? Sam do końca nie wiem.. A nie.. juz wiem... Bohater, ten Karol, ten co pomagał głównemu bohaterowi. Cały czas był przy nim, cały czas gdzieś się kręcił. Wielki zły cały czas był pod ręką i podpuszczał głównego bohatera do ostatecznego czynu. Tak samo w Pile wielki zły jest ciągle pod ręką, chociaz trochę inaczej, bo udaje martwego. Prawie można go zabić, czyli jest już w zasięgu dłoni prawie. Tym samym też podpuszcza innych do ostateczności. No i jakoś mi się tak skojarzyło jedno z drugim. Czy słusznie? Może nie do końca, ale za skojarzenia się nie odpowiada
No i racja, opowiadanie z gatunku tych, co się o nich myśli, czego dowodem dzisiejszy post
Piotrek Rogoża - 10 Kwietnia 2006, 16:38
Orbitoski napisał/a | Bo to jest o mistycznym przezyciu, Piotrek. Takie rzeczy się dzieją |
Wiem. Być może właśnie dlatego, że wiem, to opowiadanie tak mocno do mnie przemawia. Właściwie to jedno z najstraszniejszych opowiadań, jakie czytałem. Żaden z horrorów nie robił takiego wrażenia.
W "Domu..." jest coś niezwykłego. Myślę, że nawet gdybym nie znał tej historii, czułbym to samo.
A przecież to także kawał czysto literackiej dobrej roboty.
Orbitoski - 10 Kwietnia 2006, 16:47
To była kupa śmiechu, a zarazme szczególne warunki klimatyczne, kiedy tekst powstawał. Bo świat wokół mnie szalał, wcielony w ludzi konkretnych. Do tego doszło swoiste rozumienie terminu "dobra zabawa", na co nałożył się termin od MP do czasu. I tak, praktycznie na zamówienie i od kopa powstało opowiadanie, którego w obecnej chwili nie umiałbym - w żaden sposób - powtórzyć
Hauer - 10 Maj 2006, 17:37
...a pamieta ktoś "Diabeł na Jabol Hill" ?
|
|
|