Mechaniczna pomarańcza [film] - "300"
elam - 18 Grudnia 2006, 22:13
poczekaj jeszcze te 2 tysiace lat, jak i oni czekali
Gustaw G.Garuga - 18 Grudnia 2006, 22:22
No mają ponoć kręcić Odsiecz wiedeńską... Ale tak po prawdzie, to wolalbym chyba, żeby zamiast Kawalerowicza/Hofmana/Wajdy wziął się za to jakiś Ridley Scott, byle w stumilionowym budżecie filmu przewidziano honoraria dla jakiegoś konsultanta...
elam - 18 Grudnia 2006, 22:27
odsiecz? a to wedlug jakiej ksiazki?
Gustaw G.Garuga - 18 Grudnia 2006, 22:28
Według historycznej prawdy
elam - 18 Grudnia 2006, 22:30
oO O Gustaw emotke wstawil, czyli dowcip zalapal
Ziuta - 18 Grudnia 2006, 22:39
Fajna byłaby czterogodzinna kobyła o Powstaniu Warszawskim. Kręciłby Vilsmeier, muzykę komponował Morricone, a FX zapewniało Lucas Film. A: panowie Hoffman, Kawalerowicz i Wajda mieliby sądowy zakaz zbliżania się do planu. Tak kilometr wystarczy.
Dobry byłby też serial (tak 6 -12 epizodów) o pancerniakach Maczka. Raz, mielibysmy jakąś przeciwwagę dla głupawych pancernych. Dwa, może jakiś fajny aktor zagrałby mojego pradziadka
Dabliu - 18 Grudnia 2006, 22:44
Ziuta napisał/a | Dobry byłby też serial (tak 6 -12 epizodów) o pancerniakach Maczka. Raz, mielibysmy jakąś przeciwwagę dla głupawych pancernych. |
O! Popieram! Popieram w całej rozciągłości...!
Gustaw G.Garuga - 18 Grudnia 2006, 22:48
To ja w takim razie ze względu na dziadka życzę sobie widowiskowy epos o ułanach
Już prawie uwiodło mnie dzejesowe 'tak się opowiada mity', kiedy doznałem olśnienia. Ostateczny i rozstrzygający argument podam jutro,jak odszukam to i owo
Ziuta - 18 Grudnia 2006, 22:49
Może być. Drugi pradziadek mój był nieco starszy i do ułanów sie załapał.
dzejes - 18 Grudnia 2006, 22:54
Dobra dobra panowie poprawni politycznie - to ja sobie życzę filmu o bitwie pod Lenino, może być serial o całym szlaku bojowym - coby i mojego dziadka ktoś mógł zagrać.
Tam to była rzeźnia.
hjeniu - 18 Grudnia 2006, 23:06
A ja o bitwie pod Kałuszynem. A co - też chcę dziadka zobaczyć
Argael - 18 Grudnia 2006, 23:35
Cytat | film wysokobudżetowy z muzyka NIN |
Ja tak tylko od siebie wtrącę, że nie nastawiajcie się na muzykę NIN w samym filmie, bo jej tam ma nie być. Nie pamiętam już, jak się nazywa kompozytor od soundtracku do "300", ale z NIN nie ma nic wspólnego. Niezwykle rzadko zdarza się, by muzyka z trailera pojawiała się w danym filmie. Na ogół używa się jakiejś istniejącej ścieżki lub zleca napisanie takowej odpowiednim specjalistom.
W przypadku trailera do "300" należy pogratulować geniuszom, którzy wybrali ten właśnie kawałek NIN i zmontowali pod niego trailer, bo efekt jest piorunujący.
Fidel-F2 - 19 Grudnia 2006, 05:46
Sasori czyli jak coś nie leci na Discovery to może być stertą głupot i nie ma problemu? No to ja mam inne zdanie.
Rozumiem (tak mi sie przynajmniej wydaje) mechenizmy współczesnej pop"kultury" co nie znaczy, że mi się one podobają. I jeśli Sobieski z dobrą fabułą i Maximem pospołu zaatakuje Turków to powiem, że kicha.
Dabliu fakt, że banda *beep* to większość, która nie ma pojęcia o historii nie oznacza, że jest to dla mnie jakimś wyznacznikiem, czy tłumaczeniem czegokolwie/kogokolwiek. Dowód to jedynie na mizerię świata a tychże jest bez liku i kolejny nie jest mi osobiście potrzebny do niczego.
Sasori - 19 Grudnia 2006, 08:31
Fidelu, możemy tak sobie pykać w pingponga - czy jeżeli coś nawiązuje do wydarzeń historycznych to musi być im wierne jak szkolny podręcznik? Nie bronię ani nie oceniam twórców "300" i innych filmów tego typu. Z sytuacją się pogodziłem, ot co.
Chodzi nie o prawdę historyczną a o ideę i wizję plastyczną (niekoniecznie w tej kolejności). Komiks jest naprawdę niesamowity, polecam... Może film będzie ci po jego lekturze inaczej sakował/zapowiadał się?
A tak na boku, idąc tropem zgodności obrazu z komiksem - zastanawiam się, czy Spartanie i inni będą biegać z pytami na wierzchu czy też w każdej scenie złożą te swoje brązowe majtki, sese.
Adashi - 19 Grudnia 2006, 09:19
Miller jest sławnym/cenionym twórcą komiksów i basta, stworzył Powrót Mrocznego Rycerza, Sin City, Elektrę, najlepsze kawałki z Daredevilem, nie ma o czym dyskutować, jest jednym z najlepszych w amerykańskim komiksie.
Ale Comar można zrobić przecież nie tyle wierną ekranizację, co film na motywach..., prawda? Z drugiej strony, to ma być ekranizacja komiksu właśnie, więc powinna być wierna, podobały się wam przeróbki Jacksona w LotR? Nie musimy się jednak martwić, jak znam amerykańskich filmowców, za chwilę ktoś się weźmie za robienie drugiego filmu na ten sam temat i będzie to dzieło w zamierzeniach bliskie źródłom historycznym pt Termopile. U nich już tak jest, zrobili Armageddon i Dzień Zagłady, Wulkan i Wzgórze Dante'go, itd. Nadciągają parami.
Sasori, fakt przy Kinepolis reszta wygląda blado
P.S. Tak na marginesie, ktoś miał zrobić film o Hannibalu?
Fidel-F2 - 19 Grudnia 2006, 09:23
IMHO powinno być wierne, inaczej traci sens i jest tylko ładną skorupą czy tam cymbałem brzmiącym.
Dabliu - 19 Grudnia 2006, 09:51
Fidel-F2:
Cytat | IMHO powinno być wierne |
I co Ci to da? Nauczysz się z filmu historii? Ja radzę raczej książki poczytać... No, bo tak serio; dlaczego film ma być mądrzejszy tylko dlatego, że będzie zapisem historycznych wydarzeń, a nie dowolną na ich temat wariacją? Proszę mi to wyjaśnić łopatologicznie. Bo, jak sam zauważyłeś, ciemna masa niech sobie pozostanie ciemną masą. A ja, czy Ty, raczej po tym filmie nie zaczniemy wierzyć w nosorożce pod Termopilami... no, chyba że Ty zaczniesz i dlatego tak się boisz tej ekranizacji. Film nie musi być głupi, bo zmienia historię. Byłby głupi, gdyby np. przedstawiał mało wiarygodne zachowania bohaterów, propagował bezmyślną przemoc, albo roiłoby się w nim od klozetowego humoru. Ale to, że wizja historycznego wydarzenia nie pokrywa się z "prawdziwą" wersją... co w tym głupiego? W jaki sposób obniża to wartość filmu? Gdyby on aspirował do bycia filmem historycznym, to sam bym krzyczał i urządzał bojkot. Ale to tylko fantasy kostiumowe oparte na epizodzie z historii...
Naprawdę, ani trochę nie podobały Ci się: "Gladiator", "Braveheart", "Kingdom of Heaven", "XIII Wojownik"...?
Adashi - 19 Grudnia 2006, 09:59
Dabliu, no jednak w Gladiatorze, Walecznym Sercu i w Królestwie Niebieskim przegięcia były trochę bardziej subtelne niż te nosorożce. A "13th Warrior" (jak już chcesz tak sypać amerykańskimi tytułami to bądź konsekwentny) to jest fantasy, ale napisane przez mistrza techno-thillerów, więc jest quasi-realistycznie.
dzejes - 19 Grudnia 2006, 10:09
Cytat | Adashi:Dabliu, no jednak w Gladiatorze... |
Zapewniam Cię, że w "Gladiatorze" przegięcie było ogromnego kalibru. Po prostu samo założenie, że taka postać jak główny bohater zostanie gladiatorem było głupie i kompletnie nierealne.
Adashi - 19 Grudnia 2006, 10:11
To fakt, ale można na to było przymknąć oko
Fidel-F2 - 19 Grudnia 2006, 10:40
Dabliu łopatologicznie. Ponieważ mnie to irytuje i nie widzę uzasadnienia. Nie chcesz trzymać się realiów. W porządku, nakręć sobie obronę Fiflaku przez Gorudów przd Mijakami. Na co Ci Termopile? Jeśli jednak Będziesz bronił Termopili Gorudami to jest to głupie.
Głupie jest to, że wizja nie pokrywa sie z historycznym wydarzeniem. Jeden to olewa a inny przykłada dużą wagę.
Dabliu - 19 Grudnia 2006, 11:20
Adashi:
Cytat | Dabliu, no jednak w Gladiatorze, Walecznym Sercu i w Królestwie Niebieskim przegięcia były trochę bardziej subtelne niż te nosorożce. A 13th Warrior (jak już chcesz tak sypać amerykańskimi tytułami to bądź konsekwentny) to jest fantasy, ale napisane przez mistrza techno-thillerów, więc jest quasi-realistycznie. |
Zaraz zaraz, a "300" to nie fantasy? Na dodatek stworzone przez mistrza komksów... więc jest quasi-realistycznie. Zresztą... nie. "13th Warrior" to nie fantasy, to techno-thriller. Gdzie tam magia? Gdzie tam mityczne stworzenia? Wszystko jest wytłumaczone niby-naukowo... "13th Warrior" to nie fantasy. Za to oparte jest na dosłownie zacytowanych fragmentach historycznego dokumentu; i to o wiele bardziej wiarygodnego, niż teksty Herodota, bo pisanego przez Araba, a ta nacja w owych czasach, jako jedyna tworzyła wiarygodne sprawozdania... wystarczy przyjąć poprawkę na prywatną ocenę związaną ze specyfiką kręgu kulturowego i mamy wiarygodne źródło historyczne. A "13th Warrior" tak dalece okaleczył to dzieło... i nie chodfzi mi o fabułę, bo tę stworzył Crichton, ale o rekwizyty użyte w filmie i całą stronę wizualną oraz takie perełki, jak przeszlifowanie głowni miecza na zakrzywioną i jednosieczną... (bo szabla to dalej nie była, ze względu na rękojeść).
A "Gladiator"? Wspomniany przeze mnie hełm z Sutton Hoo w zbrojowni gladiatorów, to babol o wiele poważniejszy, niż nosorożec, bo nosorożca to jeszcze od biedy pod Termopile dałoby się zaciągnąć, a owego hełmu do Rzymu ni cholera...
A te zaostrzone pale zamiast pik w "Bravehearcie" i cała masa wstrętnych baboli, od których roi się cały film, o kompletnie zmienionej roli Wallace'a i umniejszeniu postaci The Bruce'a nie wspominając...?
Fidel-F2:
Realne wydarzenia i legendarne postaci dodają opisywanym scenom wagi... bez tego nie byłoby odpowiedniego wydźwięku.
I wytłumaczyłeś tyle, że Cię to denerwuje; jestem w stanie zrozumieć. Ale w dalszym ciągu nie widzę uzasadnienia, żeby do kostiumowego fantasy tak się doczepiać. Mi to nie przeszkadza, że jest o Termopilach, tak jak mi nie przeszkadzało, że "Gwiezdne Wrota" są o Egipcjanach... chociaż ten film był raczej dość głupi sam w sobie...
Fidel-F2 - 19 Grudnia 2006, 11:26
Gwiezdne wrota to jeden z głupszych filmów wszechczasów.
Gdyby mnie nie irytowało to bym nie dyskutował tylko Ci przyklasnał. Dla mnie to duża wada, tak jak dla Ciebie fakt bez większego znaczenia. Odbijajac piłeczkęmógłbym powiedzieć, że wytłumaczyłeś, że Ciebie to nie denerwuje a ja nie widzę uzasadnienia by się tak nie denerwować. Ale nie odbiję...
Skończmy ten spór, obaj wiemy jakie są nasze stanowiska i nic mądrego juz nie wymyślimy.
Dabliu - 19 Grudnia 2006, 11:33
Racja. Tyle, że ja się będę dobrze w kinie bawić, a Ty upijesz się na smutno i będziesz wbijał szpilki w woskową laleczkę przedstawiającą reżysera, a później poszukasz dobrego filmu historycznego i przeżyjesz załamkę, bo takowych nie ma...
Adanedhel - 19 Grudnia 2006, 11:35
Gustaw G.Garuga, ponoć chcieliby, żeby odsiecz reżyserował i zagrał główną rolę Mel Gibson. Oczywiście wymalowany na niebiesko
Fidel-F2 - 19 Grudnia 2006, 11:37
no bo ten swiat jest podły
Gustaw G.Garuga - 19 Grudnia 2006, 14:12
W ramach rozgrzewki czy też przedbiegów do głównego argumentu za realiami, wytłumaczę na początku, czemu falanga powinna się w 300 pojawić.
Otóż nie tylko dlatego, że to dzięki niej mniej liczni Grecy byli w stanie odpierać ataki przeważających sił wroga (dziesięć lat przed wyprawa Kserksesa pod Maratonem 10 000 tysięcy hoplitów rozbiło dziesięć razy większe siły króla Persów Dariusza). Szacunek wobec tej techniki i [patos on] jej zasług dla dzisiejszego kształtu Europy [patos off] zobowiązuje. Oprócz jednak tego, warto zastanowić się, jakim potężnym symbolem falanga może być na ekranie. Otóż "siły dobra", czyli ustawieni w schludnym i przemyślanym szyku Spartanie, reprezentują prawo i porządek, podczas gdy luźny atak Persów to symbol bezładu i chaosu, a zatem "sił zła". Jeśli i nasi, i tamci atakować będą podobnie, tego symbolu zabraknie. W trailerze widać jednak jakieś elementy falangi, więc mimo głupiego gadania reżysera jestem dobrej myśli.
Po drugie, jeśli przedstawione na wcześniejszej stronie wątku sceny z komiksu Millera są reprezentatywne, to IMO twórcy filmu mieli spore pole do popisu. Rysunki nie sprawiają otóż wrażenia przeładowanych detalami. Czemu więc nie sięgnąć do źródeł, do opracowań historycznych, do starożytnych malunków i rzeźb, tak, aby uzupełnić to, czego nie mógł bądź nie chciał oddać Miller, czemu aż tak zawierzać własnej wyobraźni?
Po trzecie wreszcie, cytat:
Cytat | Gdy ktoś pisze, powiedzmy, powieść fantasy, osadzoną w realiach średniowiecznych, powinien mieć pojęcie o tych czasach. Powinien wiedzieć, jak wygląda średniowieczna twierdza, średniowieczna zabudowa miejska, średniowieczne kiecki, potrawy, dzieła sztuki i oręż (zwłaszcza oręż [...]. Autor powinien wiedzieć sporo o tym wszystkim nie dlatego, że musi opisywać zamki warowne takie, jakie były, miecze identyczne z oglądanymi w muzeach i stroje jak na starych obrazach. Powinien wiedzieć to, żeby przytomnie wymyślać własne wersje wszystkiego. [...] Jeśli autor bezmyślnie wprowadzi na przykład zaawansowane działa prochowe do okresu, gdy ich nie było, to karą za pozostawienie niezmienionych zamków średniowiecznych będzie logiczny uwiąd tekstu [...]. Kto tego nie wie, ten będzie wypisywał głupoty. Oto, dlaczego trzeba mieć pojęcie o rozmaitych zależnościach, występujących w opisywanym okresie historycznym. [...] Może niekoniecznie mam nierówno pod sufitem, nawołując do trzymania się JAKICHŚ realiów? [...] Do jakiego stopnia należy trzymać się realiów historycznych i innych, a gdzie można (trzeba) odpuścić? [...] Nie wiadomo, gdzie są granice. Ale raz jeszcze chcę podkreślić, że słówko fantastyka nie usprawiedliwia wszystkiego. [...] Rekwizyty obligują; słowa coś oznaczają. Świat przedstawiony musi być spójny wewnętrznie i tu właśnie nieodzowna jest znajomość realiów danej epoki. Żeby zmienić te realia, trzeba koniecznie wiedzieć, co i dlaczego się zmienia. I wreszcie - trzeba przewidzieć konsekwencje wprowadzonych zmian. Zresztą zawsze mi się zdawało, że odrobina wiedzy żadnemu autorowi nie zaszkodzi. |
Te słowa wyszły spod pióra Feliksa W. Kresa w 2000 r. w 97 numerze Fenixa (całość do poczytania tutaj i tutaj). Zwróćcie uwagę, że Kres stawia wysoko poprzeczkę autorom utworów fantasy osadzonych w realiach średniowiecza; można podejrzewać, że jeszcze wyżej ową poprzeczkę umieściłby dla autorów dzieł odwołujących się do realnych zdarzeń i postaci.
W którymś innym felietonie (nie mogłem znaleźć) Kres pisał o wtórności, przejawiającej się tym, że autorzy pisząc fantasy powielają to, co przeczytali w innych utworach fantasy. W ten sposób przeżuwają to, co już zostało przeżute, podczas gdy w materiałach źródłowych i opracowaniach specjalistycznych znaleźliby świeżą strawę.
Wygląda na to, że twórcy 300 posilają się tym, co obejrzeli we Władcy Pierścieni, Gladiatorze i czym tam jeszcze (nie wspominając o samym komiksie), zamiast sięgnąć po surowiec nieprzetworzony jeszcze filmowo. Skapitulowali już na starcie. Ta przynajniej wynika z ich wypowiedzi. Ale powiem szczerze, że trudno mi w to do końca uwierzyć. Tzn. tych dwóch speców od sztuk walki to akurat nie podejrzewam o zdolność do sięgania wyobraźnią aż w czasy starożytne, więc z bólem serca, ale wybaczam im te filipińskie i tajskie wzorce, które zaimplementowali filmowym Spartanom. Od reżysera jednak wypada wymagać więcej, a już gość od scenografii wygląda na poważnego człowieka. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że rzeczywiście olali realia. Wprawdzie ów scenograf rzekł był, że nie wiąże ich historyczna prawda, a reżyser popisał się 'świetnym' wyczuciem, co jest cool, a co nie, ale IMO musieliby być doszczętnie skretyniali, żeby mieć na myśli całkowitą rezygnację z historycznych źródeł. Tak więc mam nadzieję, że pośród rekwizytów wymyślonych przy desce kreślarskiej, ujrzymy też takie wzorowane na autentycznych, a sceny walk i realia obyczajowe będą w rozsądnej części odpowiadały temu, co wiemy o tamtych czasach.
Dabliu - 19 Grudnia 2006, 14:19
Wszystko racja, GGG, tylko dlaczego pełna, pięknie oddana falanga macedońska tak się ludziom nie podobała w "Aleksandrze..."? (mi się akurat podobała, ale należę do mniejszości).
Adanedhel - 19 Grudnia 2006, 14:20
Jedna sprawa - w tym co napisałeś nie ma żadnego patosu. Niepotrzebnie zaznaczyłeś. Falanga naprawdę miała olbrzymie znaczenie dla dziejów Europy i nie tylko. Przecież w końcu Grecy pokonali Persję. Rzymianie długo stosowali falangę...
Kruk Siwy - 19 Grudnia 2006, 14:39
Adanedhel, Cooo?
Czyś przeczytał co napisałeś? Rzymianie pokonali Macedończyków dzięki luźnym szykom i elastyczności...
Poczytaj o bitwie pod Pydną.
|
|
|