To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Kasiek - 26 Wrzeœśnia 2010, 16:45

Bywa tak, że zabiorę pudełko do pracy i dostaję 200 zł z dwóch dni, przy cenach 10-15 zł za kolczyki. Ale za to potem miesiąc-dwa suszy w pracy. Takich miejsc musiałabym mieć z 12-15 żeby jakkolwiek się utrzymać i robić biżu codziennie kilka godzin. Po kilka sztuk danego wzoru, a to już nie jest fajne. To już chyba wolę robić pojedyncze egzemplarze i mieć tylko na waciki. Chyba bym nie wytrzymała robienia takiego na przymus tego, co jest przyjemnością. Dlatego rozumiem tych, którzy robią tylko do kilku galerii ;)

Martva, dawaj z tą szafą, zobaczysz, poczujesz się o 10 kg lżejsza ;) Ja wyrzucałam w pewnej chwili nawet splątane rajstopy, których nie chciało mi się rozplątywać, żeby sprawdzić czy są podarte czy nie :P

joe_cool - 26 Wrzeœśnia 2010, 16:55

Jeśli rozważamy zakładanie działalności gospodarczej, to chyba po to, żeby zarobić więcej niż tylko "na waciki", no ale - jak już wspomniałam - może ja się nie znam.
Martva - 26 Wrzeœśnia 2010, 19:07

Rozważamy założenie działalności, tylko że przepisy są zue. Wymóg kasy fiskalnej - OK, podobno przy pierwszej działalności to jest częściowo refundowane. Ale 22% VAT od każdej pary, a w przyszłym roku 23%, to już boli. Jeszcze jest 18% dochodowego czy jakoś tak, ale nie liczę że dałabym rade się załapać. Plus odpada sprzedaż 'pudełkowa' w znajomych zakładach pracy, chyba żeby potem dodrukowywać paragony i je zanosić? Szalenie mnie ciekawi kwestia remanentów początkowych, i potem ewentualnej kontroli, bo nijak sobie nie wyobrażam jak sprawdzić czy tona koralików którą mam w pudełkach zgadza się z tymi które mam w papierach.
No i ludzie nie cenią pracy. Ani swojej, ani cudzej. Widziałam kolczyki 'indiańce' w galeriach za dwadzieścia parę złotych, już z marżą galerii (koło 30% przeważnie). Raz znajoma znajomej zapytała czy mogę w takich kolczykach :wink: wymienić bigle ze srebrnych na posrebrzane i czy to by nie było taniej, bo za drogie są (no sorry, dwie-trzy godziny się nad nimi siedzi). Celiny chyba będą leżeć w szufladzie do uś, albo je kiedyś rozdam, bo cenę wymyśliłam według siostry o 1/3 za niską, ale i tak mało realną w naszych warunkach - przecież 'to tylko szklane koraliki, co to może być warte'.
Gdybym miała pewność że jeśli na legalu wystawię się w większej ilości miejsc i będę mieć większą sprzedaż, to pewnie bym to juz miała za sobą, ale jakoś się obawiam że nasze państwo przyjazne przedsiębiorcom nie jest wystarczająco przyjazne mnie.

xan4 - 26 Wrzeœśnia 2010, 19:33

Martva napisał/a
Wymóg kasy fiskalnej - OK, podobno przy pierwszej działalności to jest częściowo refundowane.


Nie przy pierwszej działalności, ale przy pierwszej instalacji kasy fiskalnej (to jest, po przekroczeniu limitu obrotu 40 tys dla przedsiębiorców działających przynajmniej od roku, lub 20 tys dla nowo rozpoczynających, albo jak w Twoim przypadku, bez limitu, bo handel srebrem zdaje się). Tak zwracają, 90% wartości kasy, nie więcej niż 700 zł.

Martva napisał/a
Ale 22% VAT od każdej pary, a w przyszłym roku 23%


Nie liczysz, że teraz będziesz mogła odliczyć VAT od zakupów materiałów i kosztów, wprawdzie przy ręcznej robocie, kiedy płaci się przede wszystkim za pracę, to nie jest tego za dużo, ale zawsze. Na pewno nie jest to 22%.

Martva napisał/a
Plus odpada sprzedaż 'pudełkowa' w znajomych zakładach pracy, chyba żeby potem dodrukowywać paragony i je zanosić?


Nie odpada, można mieć kasę fiskalną na akumulator, taką jakie mają na sprzedaży obwoźnej.

Martva napisał/a
Szalenie mnie ciekawi kwestia remanentów początkowych, i potem ewentualnej kontroli, bo nijak sobie nie wyobrażam jak sprawdzić czy tona koralików którą mam w pudełkach zgadza się z tymi które mam w papierach.


Remanenty to w takiej działalności faktycznie problem i masę dłubania po papierach. Ale jak Ty nie będziesz się umiała połapać w koralikach, to jak bedzie się umiał połapać urzędnik US? Na szczęście remanenty są tylko raz do roku.

Martva napisał/a
Gdybym miała pewność że jeśli na legalu wystawię się w większej ilości miejsc i będę mieć większą sprzedaż, to pewnie bym to juz miała za sobą, ale jakoś się obawiam że nasze państwo przyjazne przedsiębiorcom nie jest wystarczająco przyjazne mnie.


Tutaj to raczej nie jest problem przyjaznego państwa, tylko bardzo dużej konkurencji w tej dziedzinie i niestety cen wprost dumpingowych. Dziewczyny w tym fachu prawie zawsze sobie tylko dorabiają, mało która z tego żyje. Więc ustawiają ceny nieadekwatne do włożonej pracy, bo licząć po czasie zużytym na produkcję, to powinno to kosztować o wiele więcej, kilkakrotnie więcej. Ale nie można dać takich cen, bo zaraz się znajdzie inna, która da taniej, bo chce koniecznie sprzedać. To samo jest z decoupage.

dzejes - 26 Wrzeœśnia 2010, 19:44

xan4 napisał/a
Nie odpada, można mieć kasę fiskalną na akumulator, taką jakie mają na sprzedaży obwoźnej.


Tylko że Martva puszcza pudełko w ruch, nie chodzi z nim sama, a to mocno utrudnia cała sprawę.

xan4 - 26 Wrzeœśnia 2010, 19:48

Oj wszyscy wiemy jak takie rzeczy się robi, ale przecież nie będę pisał na ogólnodostępnym forum o tym :twisted:
Kai - 26 Wrzeœśnia 2010, 19:59

xan4 napisał/a
to powinno to kosztować o wiele więcej, kilkakrotnie więcej. Ale nie można dać takich cen, bo zaraz się znajdzie inna, która da taniej, bo chce koniecznie sprzedać
Masz rację, ale jest zdecydowana różnica pomiędzy koralikami nanizanymi estetycznie na prosty drucik i dowieszonymi do... bigla? Tak to się nazywa? A takie dzieła rzeczywiście chodzą wszędzie, do nas do pracy przynoszą je całymi pudełkami. Jak pokazałam dzieła Martvej to były taaaakie oczy, bo nikt jeszcze nic podobnego nie widział. Czy pozamawiają, zobaczy się, sporo ocha i acha a potem nie zamawia, ale rzeczy Martvej są wyjątkowe na rynku.
dzejes - 27 Wrzeœśnia 2010, 07:10

xan4 napisał/a
Oj wszyscy wiemy jak takie rzeczy się robi, ale przecież nie będę pisał na ogólnodostępnym forum o tym :twisted:


;P:

A tak z innej mańki, to Miria niedawno zamawiała biżuterię przez Allegro i z tej okazji nachło mnie, żeby przejrzeć odpowiednie kategorie. Powiem tak - moje doświadczenie i wiedza mówią, że bez jakiejś wartości dodanej nie zdecydowałbym się na sprzedaż ręcznej biżuterii na Allegro, czy w innych miejscach sieci jako podstawowe źródło utrzymania. Za duża konkurencja, za tanio, za rozległa szara strefa. Nie wiem jaka miałaby być ta wartość dodana, ale bez niej naprawdę ciężko się przebić i utrzymać klienta.

Martva - 27 Wrzeœśnia 2010, 09:33

xan4 napisał/a
Ale jak Ty nie będziesz się umiała połapać w koralikach, to jak bedzie się umiał połapać urzędnik US?


No właśnie nie wiem jak. Każe mi pokazywać palcem? Tego jest naprawdę od cholery ;)

xan4 napisał/a
Tutaj to raczej nie jest problem przyjaznego państwa, tylko bardzo dużej konkurencji w tej dziedzinie i niestety cen wprost dumpingowych.


Ceny dumpingowe to jedno (allegro jest pełne kolczyków za złotówkę), a wymóg kas i vatowania dla biżu z elementami z metali szlachetnych to drugie. Naprawdę nie rozumiem po co to. Bo mam na myśli proste rzeczy które tylko bigle mają srebrne, albo posrebrzany koralik, nie o dziełach złotniczych.

dzejes napisał/a
a to mocno utrudnia cała sprawę.

No.

Kai napisał/a
Jak pokazałam dzieła Martvej to były taaaakie oczy, bo nikt jeszcze nic podobnego nie widział. Czy pozamawiają, zobaczy się, sporo ocha i acha a potem nie zamawia, ale rzeczy Martvej są wyjątkowe na rynku.


Aśtam, wcale nie. Znaczy jeśli nie siedzisz w temacie, to mogą się takie wydawać, powiedzmy że zakład pracy jest małym rynkiem, ale już jak pooglądasz biżu w necie, to trudno znaleźć coś naprawdę wyjątkowego.

dzejes napisał/a
nie zdecydowałbym się na sprzedaż ręcznej biżuterii na Allegro, czy w innych miejscach sieci jako podstawowe źródło utrzymania.


Na Allegro nawet nie próbuję, za dużo kolczyków typu kulka na krzywym drucie za złotówkę, zanim potencjalna klientka by na mnie trafiła, to minęłyby wieki.
A szara strefa jest ogromna i szczerze mówiąc trudno się dziwić. żałuję ze mi nie przyszło do głowy tego wysłać jak była akcja zbierania absurdów prawnych (do komisji Palikota chyba?).

dzejes - 27 Wrzeœśnia 2010, 11:46

Martva napisał/a
a Allegro nawet nie próbuję, za dużo kolczyków typu kulka na krzywym drucie za złotówkę, zanim potencjalna klientka by na mnie trafiła, to minęłyby wieki.


Takich rzeczy trzeba się nauczyć - jak przyciągnąć klienta do tej akurat oferty, co wpływa na "klikalność", bo nie ma co liczyć, że wrzuci się coś w internet i to wystarczy.

dalambert już wcześniej pisał o wyrobieniu sobie marki - to też trwa, ale potem świetnie wpływa na sprzedaż. Sklep internetowy - można mieć za 50 zł miesięcznie, all inclusive. Możliwości jest naprawdę masa, tyle że to bardzo dużo pracy, nauki i gwarantowane wtopy, przynajmniej na początku.

dalambert - 27 Wrzeœśnia 2010, 11:53

Martva, Ty już nie musisz dorabiac się "własnego stylu" "indywidualnej wizji" czy"charakteru produku" Ty to wszystko już masz , teraz tylko kwestia wymyślenia sposbu jak wejść na rynek.
Czy poprzez indywidualną "gablotkę" w galerii. jakiej /
Czy przez stronę? Czy przez jedno i drugie, Jak wykombinować własną wystaweTwórczości Wszelakiej !
bardzo pomaga, bo np. celem winno byc uzystanie statusu plastyka - twórczy. Genialnie robi na podatki / masz 50% upustu na uzysk/ czyli podatek płacisz od polowy kwoty,

Martva - 28 Wrzeœśnia 2010, 14:42

dzejes napisał/a
Takich rzeczy trzeba się nauczyć - jak przyciągnąć klienta do tej akurat oferty, co wpływa na klikalność, bo nie ma co liczyć, że wrzuci się coś w internet i to wystarczy.


Albo wystawiać się w innych miejscach niż Allegro ;)

dalambert napisał/a
Ty już nie musisz dorabiac się własnego stylu indywidualnej wizji czycharakteru produku Ty to wszystko już masz ,


Nie wiem czy mam. Trudno mi to stwierdzić, bo własciwie nie wiem na czym mój własny styl by miał polegać. Że pracochłonnie i kolorowo? Wczoraj BTW trafiłam na dość starego bloga ze zdjęciami biżu - no mam wrażenie że je widziałam, zapomniałam, a potem mi się przyśniły i zrobiłam własne wersje. Tyle jeśli chodzi o indywidualną wizję.

dalambert napisał/a
Czy przez jedno i drugie,


Jedno i drugie, jeśli kiedyś zrobię ten krok do przodu, to one będzie równocześnie we wszelkie możliwe strony.

Bleh, jak jest paskudnie. A ja muszę niedługo wyjść do lekarza i jeszcze być przytomną. Ciężko będzie, zważywszy że za oknem deszcz i liście lecą równolegle do ziemi. Fuj.

Kai - 28 Wrzeœśnia 2010, 17:31

Martva, nie mogę wiele obiecać, ale koleżanka ma sklep, gdzie się np wystawia ten gość od biżu z tkaniny kolczej. Mogę podpytać, czy nie byłaby zainteresowana nowościami, ale to już jak chcesz.
Martva - 28 Wrzeœśnia 2010, 21:00

W sumie jakbyś kiedyś tak zupełnie niezobowiązująco i przy okazji podpytała, to czemu nie :)

Byłam u lekarza. Dostałam skierowanie na laparoskopię, znaczy najpierw chyba muszę się umówić na wizytę przed zabiegiem żeby mnie kolejny lekarz obejrzał, a czekając zaszczepić się przeciw żółtaczce. Schizuję. Ale w sumie mam nadzieję że mi od razu wytną wszystko co znajdą.

nureczka - 28 Wrzeœśnia 2010, 21:06

Martva napisał/a
że mi od razu wytną wszystko

Jesteś pewna, że tego właśnie chcesz ;)

Martva - 28 Wrzeœśnia 2010, 21:22

Tak, w sumie tak.
ilcattivo13 - 28 Wrzeœśnia 2010, 21:58

wytną to wytną, a jak esperal wszyją? Z nimi nigdy nic nie wiadomo. W końcu to lekarze są. Czasami nawet chirurdzy - a Ci akurat uważają, że równowaga w przyrodzie być musi i jak coś wezmą i wytną, to zostawią coś w zamian. Że natura próżni nie lubi, czy coś w tym guście... Jeszcze jak te sznureczki będą wystawały, to wzorem Kryszaka można sobie do nich klucze na plaży przywiązać, ale na co komu chustka do nosa, której nie dość, że użyć nie ma jak, to nawet wyprać przed pierwszym użyciem się nie da... Albo taki zegarek. Ani godziny nie widać, ani budzika się nie wyłączy...

Ja tam bym się zastanowił dwa razy.

dzejes - 29 Wrzeœśnia 2010, 08:10

Martva napisał/a
Albo wystawiać się w innych miejscach niż Allegro ;)


I w tych "innych miejscach" klient sam przyjdzie? Sorry, nie wierzę.

I tak z doświadczenia własnego i obserwacji wynika, że podobne biznesy mają sens, gdy najpierw się rozwijasz i w pewnym momencie stwierdzasz, że już za duże to co robisz jest na szarą strefę. Dlatego myślę sobie, że na początek może no nie wiem - zainwestuj 50 zł w schludne wizytówki z telefonem, e-mailem i adresem w sieci, gdzie można zobaczyć twoje wyroby i w każdy woreczek z biżuterią wkładaj jedną, bo puszczanie przez ludzi pudełka to marnowanie masy potencjału budowania własnej marki.

Martva - 29 Wrzeœśnia 2010, 09:40

ilcattivo13 napisał/a
Ja tam bym się zastanowił dwa razy


Mnie jest wszystko jedno, żeby tylko nie bolało.

dzejes napisał/a
I w tych innych miejscach klient sam przyjdzie?


Przychodzi, galerii w necie jest sporo i ktoś w nich kupuje :) I myślę że właśnie kobiety którym nie chce się przegrzebywać przez sto stron krzywych kolczyków z jedną kulką w poszukiwaniu czegoś innego.

Poza wizytówkami myślałam jeszcze o blogu na który bym wrzucała nowości, znajoma mi ostatnio tłumaczyła że picasowa galeria jest mało społecznościowa. Może coś w tym jest.

A moja mama mnie wczoraj rozwaliła, pokazałam jej prototyp nowego kolczyka, a ona przerażonym głosem 'O Boże', no więc zapytałam co, a ona stwierdziła że wygląda jak rzęsistek. Pff.

ilcattivo13 - 29 Wrzeœśnia 2010, 10:15

dzejes napisał/a
... zainwestuj 50 zł w schludne wizytówki z telefonem, e-mailem i adresem w sieci, gdzie można zobaczyć twoje wyroby i w każdy woreczek z biżuterią wkładaj jedną...


a nóż-widelec trafi na kogoś z USu, kto ma krewnego dorabiającego na biżu... Dopierdzielą sztrafu i będziemy Martvej papierosy do "więźnia" przynosić...

dzejes - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:08

Martva napisał/a
Przychodzi, galerii w necie jest sporo i ktoś w nich kupuje :) I myślę że właśnie kobiety którym nie chce się przegrzebywać przez sto stron krzywych kolczyków z jedną kulką w poszukiwaniu czegoś innego.


Ale czy to przeszkadza w wystawianiu także na Allegro? To niezły sposób reklamy.

ilcattivo13 napisał/a
a nóż-widelec trafi na kogoś z USu, kto ma krewnego dorabiającego na biżu... Dopierdzielą sztrafu i będziemy Martvej papierosy do więźnia przynosić...


Jest ryzyko... ;) Poza tym nie jest tak źle, Martva działa na tak mała skalę, że wyjątkowa złośliwość tylko popchnęłaby kogoś do donosu. A NAWET gdyby, to też można się bronić. Także ja uważam, że jednak to jest najlepsza droga. Porywanie się od razu na DzG, na kupowanie kasy fiskalnej (w twoim wypadku lepsza chyba by była drukarka) jest chyba trochę na wyrost, zwłaszcza że (jak pisała wcześniej kasiek) to zupełnie inna para kaloszy, niż dłubanie na boku - produkujesz ileś tam sztuk danego wzoru, produkujesz nie to co ci się podoba, tylko to, na czym najwięcej zarabiasz i tak dalej.

Kasiek - 29 Wrzeœśnia 2010, 12:36

dzejes napisał/a
Ale czy to przeszkadza w wystawianiu także na Allegro? To niezły sposób reklamy.


Z jednej strony myśl dobra - im więcej miejsc, tym więcej ludzi Cię zobaczy, z tym, że wystawienie na allegro nie jest darmowe - i za takie dwutygodniowe wystawienie trzeba np zapłacić 3 zł - za jedną parę kolczyków. Jak wystawi 10 to już jest 30 zł, jak wystawi 30 - co wcale nie jest wielką ilością - robi się z tego 100 zł - chyba wolałabym zainwestować tę stówę w koraliki, zwłaszcza, że kupujących jest mało na allegro. Tam naprawdę jest tego multum. Kiedyś sprawdzałam, jak by to było właśnie tam. Jak mi wyskoczył wynik 368 stron, to stwierdziłam, ze nie ma sensu.
Natomiast galerie pobierają prowizję zwykle w momencie sprzedaży - czyli można wrzucać tysiącami produkty, nie martwiąc się o koszty. I na tym myk polega ;/

Martva
, jak się czujesz?

dzejes - 29 Wrzeœśnia 2010, 13:17

Kasiek napisał/a
Tam naprawdę jest tego multum. Kiedyś sprawdzałam, jak by to było właśnie tam. Jak mi wyskoczył wynik 368 stron, to stwierdziłam, ze nie ma sensu.


Trochę drogo liczyłaś wystawienie, raczej 1,5 zł. Do tego można wystawiać na 30 dni w sklepie za 10 groszy. No a reklama kosztuje, w sieci to jest absolutna podstawa.

Do tego czy galerie z biżuterią reklamują się w TV? Czy jeśli ja będę chciał kupić oryginalne i niedrogie kolczyki Mirii, albo broszkę mamie (zakładając, że nie znam was) - to będę szukał po galeriach z biżuterią, czy zajrzę tam, gdzie kupuję używane książki, karmę dla psa i dysk zewnętrzny do kompa?

Kasiek - 29 Wrzeœśnia 2010, 16:43

Być może źle obliczyłam, z tego co pamiętam, mi wyszło około 2.70 za wystawienie kolczyków... wiem, że reklama to podstawa, ale przy dochodach ze sprzedaży np na poziomie 500 zł mc, to jednak nie za fajna reklama ;)

Nie wiem jak Ty, ja bym wpisała w google galeria rękodzieła, artystczna czy coś podobnego :) ale może dlatego że ja się na allegro nie raz przejechałam i raczej tam nie kupuję.

dzejes - 29 Wrzeœśnia 2010, 21:01

No a Allegro to połowa polskiego e-handlu. potentat, monopolista.
Martva - 30 Wrzeœśnia 2010, 09:41

Kasiek napisał/a
przy cenach 10-15 zł za kolczyki.

Tak mnie tknęło, przejrzałam ostatnio Twoją galerię i często jako składnik podajesz 'srebro'. Rozumiem że wszystko jest srebrne, bo piszesz np 'szkło, srebro'. Kolczyki ze srebrnych półfabrykatów sprzedajesz po 10złotych i Ci się to opłaca? Ja używam tylko srebrnych bigli, zawsze, reszta jest posrebrzana.

dzejes napisał/a
To niezły sposób reklamy.


Jak wystawię jakieś staniki, to może wrzucę parę kolczyków na próbę ;)

dzejes napisał/a
na kupowanie kasy fiskalnej (w twoim wypadku lepsza chyba by była drukarka)


Wydaje mi się że trzeba mieć kasę, a nie drukarkę.

Kasiek napisał/a
Martva, jak się czujesz?


To było jedno z tych trudnych pytań.

dzejes napisał/a
Czy jeśli ja będę chciał kupić oryginalne i niedrogie kolczyki Mirii, albo broszkę mamie (zakładając, że nie znam was) - to będę szukał po galeriach z biżuterią, czy zajrzę tam, gdzie kupuję używane książki, karmę dla psa i dysk zewnętrzny do kompa?


Ty - nie wiem. Ale jest wiele kobiet, które chcą mieć kolczyki oryginalne, a nie bardzo mają czas i ochotę się przebijać przez 'jedyne takie na allegro, niepowtarzalne, dostępnych sztuk 25'. I które nie chcą kupić kolczyków z wirtualnego supermarketu razem z karmą dla psa ;) Wiesz, na Allegro to możesz kupić i 20 par za 18 złotych i dostać jeszcze naszyjnik w ramach gratisu. Nie bardzo sobie wyobrażam konkurencję z takimi ofertami.

Rozgryzam circular brick stitch wciąż. Ósemki bądź rzęsistki. Śmiesznie się je szyło, bo wyszło że mam problemy z liczeniem do 15, nie mówiąc o 22 ;)

merula - 30 Wrzeœśnia 2010, 10:33

Fajne te rzęsistki :D
Anonymous - 30 Wrzeœśnia 2010, 10:40

Ja tam nie wiem, ale na Allegro jest dużo interesujących ofert dziewczyn, które robią też biżuterię na zamówienie. I nie są to rzeczy typu kulka + drucik. Fakt, że trzeba trochę czasu spędzić na szukaniu, ale z drugiej strony, cenowo to wychodzi o wiele taniej, niż w galeriach (porównywałam dość dokładnie). Z drugiej strony w galeriach też bywa sporo paskudztw i badziewia, więc osobiście wybieram Allegro.
Martva - 30 Wrzeœśnia 2010, 11:21

Też nie wiem, dawno nie przeglądałam, wczoraj obejrzałam trzy pierwsze strony i ostatnią.
Galeria niestety dowala swoją marżę, 20-40%. A paskudztwa się zdarzają, to w sumie też zależy od galerii, są takie gdzie się dostajesz i wrzucasz potem co chcesz bez kontroli, są takie gdzie każda praca przechodzi przez moderację i wystarczy że zdjęcie jest nie takie, to nie przyjmą i każą poprawiać. Ale wydaje mi się że przeciętna klientka allegrowa woli 'tanio' niż 'oryginalnie'.

Kurdeż, nienawidzę szczerze rozmawiać przez telefon. Zbierałam się dzień, zadzwoniłam, w trakcie zrobiła mi się pustka w głowie i totalnie nie byłam w stanie się dogadać z panią w rejestracji. Ale tak zupełnie. Zapytałam kiedy mogę przyjść, a ona mi że we wtorek, zapytałam kiedy konkretnie, a ona mówi 'no we wtorek, tylko za dwa tygodnie doktor idzie na urlop'. Nie wiem nawet czy tam się umawia na godzinę. Więc chyba jutro wstanę o jakiejś chorej porze i spróbuję rano dorwać pana ordynatora żeby zapytać kiedy mogę do niego przyjść. A jak się nie uda, to podejdę do tej rejestracji sama i spróbuję się umówić osobiści. Argh. Nie wiem co mają w sobie te słuchawki że zawsze wychodzę na upośledzoną idiotkę. I no dobra, nie pomógł mi kot który zaczął rzygać na dywan na samym początku rozmowy :/

ilcattivo13 - 30 Wrzeœśnia 2010, 12:10

Martva napisał/a
...kot który zaczął rzygać na dywan...


wciórności? :wink:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group