To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane

Fidel-F2 - 24 Czerwca 2020, 15:34

Różaniec - Rafał Kosik

Powieść socjologiczna o niespecjalnie odległym świecie pełzającego totalitaryzmu, gdzie w miejscu satrapy mamy AI. Każdy człowiek, w zależności od swoich zachowań (choć nie tylko), zbiera lub traci punkty karne. Przekraczanie pewnych limitów wiąże się z przykrymi konsekwencjami. Zasadzka polega na tym, że nikt nie wie ile tych punktów już uzbierał i jakie są dokładne zasady ich przyznawania a zarządzająca tym sztuczna inteligencja ciągle się rozwija, ale nie do końca tak jak byśmy chcieli.

Powieść bardzo zajdlowska w koncepcji acz bardziej skomplikowana, ma więcej warstw niż to zwykle u Zajdla bywało. Głównym problemem jaki autor nam tu przedstawia, to rozważania na temat balansu wolność/bezpieczeństwo, potencjalnych zagrożeń ze strony AI, nadmiernej informatyzacji życia społecznego czy automatyzacji rozmaitych procesów technologicznych i decyzyjnych. Obawa wynika z tego taka, że jeśli już stracimy wpływ na te zjawiska, będzie bardzo trudno go odzyskać, a kierunki w jakich będzie zmierzał rozwój cywilizacji raczej nie będą nam się podobać. Powieść ma raczej fatalistyczny wydźwięk, autor nie wierzy w ludzkość. Ja mu się nie dziwię, ludzie w swej masie to głupki.

Strona stricte fabularna jest dość ciekawa, choć służalcza w stosunku do przesłania i nie do końca zgrana. Nie wszystkie zwroty akcji, zachowania bohaterów czy finałowe wyjaśnienia mnie przekonały. Oczywiście mam na myśli aspekt fabularny, bo jeśli idzie o przesłanie i wypływające wnioski, nie mam żadnych zastrzeżeń.

Napisane w zasadzie bez zastrzeżeń. Kosik umie pisać.

7/10

Fidel-F2 - 26 Czerwca 2020, 12:34

Malowany człowiek - Peter V. Brett

Pomysł z pojawiającymi się w nocy demonami/potworami sympatyczny, ale reszta fatalna. Konstrukcja świata nieprzemyślana, niedopracowana. Demony, choć pojawiają się codziennie od dobrych trzystu lat, każdego wieczora zaskakują ludzi, którzy zazwyczaj są nieprzygotowani. Ludzkość jako całość w zasadzie nie wypracowała żadnych mechanizmów walki poza niezbyt efektywnymi sposobami biernej obrony, które często zawodzą. I co ciekawe nikt nawet nie próbuje niczego wymyślić. Preferowane postawy to bezrozumny heroizm albo częściej bezmyślne tchórzostwo. Postacie to stereotypowo jednowymiarowe, najczęstsze klisze fantasy. Ich zachowania często sztuczne, niewiarygodne. Fabuła prościutka. W zasadzie cała powieść to rozwleczone zbieranie drużyny przed wyprawą. Narracja schematyczna i (samo)powtarzalna. W kółko dzieje się to samo.

Językowo nie ma porażki ale to język prosty, niespecjalnie wyrobiony, pasujący do płytkiej i wyraźnie pretensjonalnej opowieści.

Całość sponsorują literki N jak Naiwność, I jak Infantylność i W jak Wtórność.

Gdyby książka była skierowana do młodego czytelnika - jej poziom sugeruje mniej więcej 13-14 letniego odbiorcę - mogłaby uzyskać lepszą ocenę. Jednak wyraźne kierowanie do dorosłych oraz dość liczne, częściowo poprowadzone wyraźnie naturalistycznie, opisy stosunków seksualnych oraz ciągłe jednoznaczne nawiązywanie do rozmaitych zachowań seksualnych wykluczają pozycję z tej niszy.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Filipa Kosiora.

3/10

gorat - 26 Czerwca 2020, 18:20

Gdyby wziąć trzy środkowe akapity, to mniemam, że tak samo dobrze by pasowały do "365 dni" czy "50 twarzy G."
Fidel-F2 - 2 Lipca 2020, 13:17

Dziesiąta Aleja - Mario Puzo

Środowisko włoskich emigrantów w Nowym Jorku, pierwsza połowa XXw. Pierwszy mąż Lucii Santy odumiera ją gdy ta jest w kolejnej ciąży, następny mąż, kilka dzieci później, ląduje w wariatkowie. Kobieta musi walczyć z trudną rzeczywistością w zasadzie sama. Obserwujemy trudne dzieje jej rodziny przez kilka dekad. Nieliczne radości, liczne troski, sukcesy i tragedie, dostosowywanie tradycyjnych wartości i zwyczajów ze starego kraju do nowej realności. Dziesiąta aleja to portret brutalnego świata. Brak tu typowo pojmowanej fabuły. Mamy obrazek który przedstawia stan świata trudny do pojęcia dla większości ludzi już jedno czy dwa pokolenia później, nie rozumiejących, że ich prawo do studiów, wakacji, do latte na rogu było wydzierane krwawiącymi pazurami, niewyobrażalnie trudnymi decyzjami, nieustannym poświęceniem.

Puzo to dobry obserwator, który widzi głębiej niż samą powierzchnię. Warto go czytać.

Odsłuchałem w zupełnie niezłej interpretacji Doroty Landowskiej.
8/10

Fidel-F2 - 12 Lipca 2020, 12:59

Sześć grobów do Monachium - Mario Puzo

Trzecia dorosła powieść Puzo. Po dwóch bardzo dobrych (w tym jednej świetnej), nastąpiła wyraźna zniżka formy. Wydaje się jakby autor musiał sprostać umowie wydawniczej albo jakiejś wewnętrznej presji. Powieść wydana pod pseudonimem. Być może autor był świadom jej słabości i nie chciał by była kojarzona z jego nazwiskiem, ale może to nadinterpretacja.

Sześć grobów do Monachium w ogólnym zarysie przypomina debiutancką Mroczną arenę. Znów mamy powojenną Europę, Amerykanina rzuconego w wojnę, a potem w pozostałe pobojowisko, rozważania na temat szeroko pojmowanych konsekwencji wojny, rozmywanie się prawa ze sprawiedliwością, niewinną kobietę ponoszącą konsekwencje nie swoich decyzji. Oczywiście sama fabuła - skądinąd skromna i niewybitna historia prywatnej vendetty - jest inna, ale to tylko kosmetyczna różnica.

Odczuwa się też pewien pośpiech w konstruowaniu opowieści, postaci, uwypuklaniu treści. Widać wyraźne fastrygi, uproszczenia, skróty fabularne, mało wiarygodną psychologię, nieprzekonywujące motywacje.

Powieść nie jest głupia, lektura raczej nie boli, choć momentami irytują owe uproszczenia (acz rozumiemy je i kierunek w jakim autor zmierza). Można przeczytać, ale nie ma obowiązku, lepiej sięgnąć po inne powieści autora.

5/10

Fidel-F2 - 12 Lipca 2020, 14:32

Starship: Bunt - Mike Resnick

Odsłuchałem jakieś dwie godziny (ok 20%) i dałem spokój. Fatalnie napisana, banalna i prymitywna papka. Nawet nie chce mi się wyliczać słabych stron, tu wszystko jest słabe albo bardzo słabe. Rzecz dobra dla dwunastolatków.

2/10

gorat - 13 Lipca 2020, 06:44

Naprawdę chcesz dwunastolatkom dawać takie słabizny?
Fidel-F2 - 13 Lipca 2020, 07:35

Ogarnianie świata jest tam mniej więcej na tym poziomie więc chyba tak. Wiesz, jakiś czas temu próbowałem z synem słuchać Wyspę złoczyńców. Nie była lepsza. Chyba gorsza. Też przerwaliśmy dość szybko, nie dałem rady, bolało. Więc, kurna, chyba jednak nie. Masz rację, thx.
Fidel-F2 - 13 Lipca 2020, 09:19

Zwłoki powinny być martwe - Agnieszka Pruska

Dwie przyjaciółki, nauczycielki, lądują w celach wakacyjnych w gajówce w lasach opodal Olsztynka. I z miejsca odkrywają trupa w maliniaku. Oczywiście rzucają się w wir śledztwa. Czyli łażą po lesie i mieście, zaczepiając ludzi, zbierając grzyby i gadając. Gadają, gadają i gadają, w zasadzie to samo po wielokroć, w kółko jedno i to samo, z niezmienną manierą sztucznego luzackiego humoru, który jest mało śmieszny i w pewnym momencie zaczyna być irytujący, zwłaszcza, że grepsy są powtarzane po wielokroć. Fabuła jest chaotyczna, bez większego sensu, rzeczy zapinają się niewiarygodnie, inne w ogóle nie zapinają. Niektóre dość wydawało by się istotne sprawy nie znajdują wyjaśnienia, a panie detektywki, wcześniej dzielące włos na czworo, przechodzą nad tym bez mrugnięcia okiem.

Historia jest ewidentną kalką opowieści Joanny Chmielewskiej o Teresce i Okrętce. I to kalką mocno bladą. Zupełnie nie ta klasa, zarówno pod względem fabularnym, niezwykle istotnego stylu narracji jak i maestrii w posługiwaniu się językiem polskim.

Podsumowując, początkowo rzecz robi sympatyczne wrażenie ale im dalej w las, nomen omen, tym coraz bardziej zmienia się w nudny, powtarzający się słowotok, w którym coraz mniej sensu. Gdyby nie to, że odsłuchiwałem audiobooka, nie wiem czy dotarłbym do końca. Ostatnią ćwiartkę robiłem mocno na siłę. Jakoś tam może się sprawdzić jako wakacyjny kryminał, do czytania gdy mózg jest wyłączony do tego stopnia, że nawet nie chce nam się pamiętać kto jest kim i gdzie znajduje się w strukturze intrygi.

Odsłuchałem w zupełnie przyzwoitej interpretacji Hanny Kinder- Kiss. Z drugiej strony słuchałem na przyspieszeniu 2x. Wersja z naturalną prędkością brzmiała jakby ją czytał niedobudzony leniwiec i fizycznie bolała. Niiiiikkkkttttt nooorrrmmmmmmmaaaaaalllllllnnnniiiieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee taaaakkkkkk nieeeeeeee mmmmóóówwwwwiiiiiiiiiiiii.

4/10

Fidel-F2 - 14 Lipca 2020, 15:43

Pan Lodowego Ogrodu (tom I) - Jarosław Grzędowicz

Przy okazji nie całkiem jasnego projektu kosmiczno-naukowego ulega zaginięciu ekipa kosmiczno-naukowa. No to wysyłają nie do końca jasnego ratownika kosmicznego. A on idzie i ratuje. Idzie głównie po jakich lasach gdzie nie ma cappuccino i ratuje co może. W tym rysunku wybrzmiewają odrobinę Strugaccy.

Oryginalności tu za wiele nie ma. Grzędowicz pozbierał stare dobre schematy (np. relacja uczeń-mistrz i to kilkukrotnie użyta; postać cynicznego, sarkastycznego ale o gołębim sercu, bohatera, co to muchy nie skrzywdzi, dziecku klapsa nie da, kury nie zabije (za bardzo przejmujący), ale jak trzeba, zapali papierosa, nasunie fedorę na oczy i położy trupem odział wroga; wątek dorastania bohatera w ciepełku i nauki życia w rewolucji; Piaseczniki Martina; wyprawa stalkera do zony; i jeszcze parę rzeczy by się dało wyodrębnić ale już mi się nie chce), trochę je odkurzył i pomalował kredkami z nowego pudełka i voila, można brać i oglądać na nowo.

Fabularnie się autor jakoś specjalnie nie wysilił. Głupi Jasio idzie na Szklaną Górę twardo i nieubłaganie, dzięki czystemu i mężnemu sercu, mimo braku cappuccino, pokonuje wszystkie przeszkody, wszystkie z grubsza jednakowe, trup ściele się gęsto ale on jednak dochodzi. A tam zapraszamy do tomu drugiego. Równolegle mamy typową opowieść o dorastaniu jakiegoś tam książątka, a tam rewolucja i zapraszamy do tomu drugiego.

Poza dwiema głównymi, trochę lepiej dopracowanymi, postaciami, reszta to zwyczajne halabardy, pojawiają się i znikają po wyskandowaniu swej roli.

Warsztatowo jakichś specjalnych wpadek nie zanotowałem. Język prosty, sprawny.

Większej głębi nie zanotowałem poza tym, że brukselskie prostowanie bananów jedynie utrudnia życie, a wolna wolność i cappuccino może uratować.

Powieść z gatunku lekkiego, wciągającego czytadła, dobrego do jazdy samochodem, gotowania obiadu czy joggingowej przebieżki. Jeśli gdzieś po drodze odrobinę zerwie nam się wątek, nie trzeba się denerwować, Głupi Jasio na pewno przeżyje, ważne byśmy odnaleźli go na początku następnej przygody.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Jacka Rozenka.

7/10 to może odrobinę ocena zawyżona, ale w swej kategorii to rzecz naprawdę niezła.

gorat - 14 Lipca 2020, 23:05

Fidel-F2 napisał/a
on jednak dochodzi
W sumie to jest zawsze najważniejsze. Też popularny motyw.
Fidel-F2 - 20 Lipca 2020, 09:32

Szachownica flamandzka - Arturo Pérez-Reverte

Młoda konserwatorka sztuki otrzymuje piętnastowieczny obraz do restauracji. Dokonuje odkrycia, sprawy zaczynaj się komplikować, zdarza się trup. Zagadek jest coraz więcej.

Na pierwszy rzut oka to klasyczny kryminał, ale nie to jest tu najważniejsze. Sednem jest intelektualna rozgrywka. Nie w tym rzecz by złapać, a by gonić króliczka. Na obrazie mamy szachownicę, a ustawienie bierek nie jest przypadkowe. To klucz do rozwiązania zagadki sprzed wieków, ale również współczesny wątek kryminalny ma wyraźny związek z ową szachową partią. Maestria z jaką autor to wszystko powiązał zachwyca.

Do plusów zaliczam również eleganckie pióro (no, może odrobinę zbyt okrągłe) i niewątpliwie wyjątkowo udany przekład Filipa Łobodzińskiego.

Słabsza strona pozycji to wyraźnie teatralna narracja i takież postacie, stereotypowe w swym zmanierowaniu i to zmanierowaniu bardzo wyraźnym. Również dialogi, miejscami zgrabne, bywają koturnowo pretensjonalne. Z drugiej strony obraz całości jest harmonijny, nie wydaje się błędem czy nieudolnością twórcy, a świadomym zamierzeniem, i jeśli przyjmiemy konwencję za dobrą monetę, będziemy się lekturować z dużą przyjemnością.

8/10

Fidel-F2 - 21 Lipca 2020, 09:37

Pan Lodowego Ogrodu - tom II - Jarosław Grzędowicz

W zasadzie nie bardzo wiem co napisać, bo w tej książce nic nie było. Wata, wata, wata, g. warte opisy najdrobniejszych pierdół, czekałem na moment gdy dowiemy się w jaki sposób Vuko się podciera, ile razy, w która stronę i czy składa liść łopianu na pół czy jedzie jednowarstwowo. Przepraszam, liść rośliny podobnej do łopianu, która wygląda jak łopian ale przecież jest na innej planecie więc to nie jest łopian, bo łopianem być nie może, tylko mózg tworząc zrozumiałe skróty podsuwa pojęcie łopianu jako najbliższe łopianopodobnej rośliny która znajduje się przecież na innej planecie więc łopianem być nie może. Książka ma w papierze circa 650 stron, dobre 450 za dużo. O ile jeszcze jakoś wątek książątka dało się znieść to wątek Vuko wykreśliłbym w całości. W całym tomie fabuły było może na jedno pięćdziesięciostronicowe opowiadanie, na dodatek w niektóre rozwiązania fabularne trudno mi było uwierzyć tak były prymitywne i głupawe.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Jacka Rozenka. Gdybym musiał to czytać samodzielnie, pewnie ugrzązł bym gdzieś w trakcie tego pełnego szlamu szlaku.

Porażka
2,5/10

Kruk Siwy - 22 Lipca 2020, 10:31

Przeczytałem "Pobór" Marko Klosa. Przyzwoita militarna sf. Autor nie obraża inteligencji czytelnika, trochę momentami nudzi, ale bez przesady. Jest na tyle ciekawie, że zerknę do drugiego tomu.
Fidel-F2 - 22 Lipca 2020, 11:11

Jakim meandrem dotarłeś do tej pozycji?
Kruk Siwy - 22 Lipca 2020, 12:08

Doszliśmy z nureczką do wniosku, że tracimy kontakt z tym co się obecnie pisze i publikuje z fantastyki. W zaprzyjaźnionej bibliotece dokonaliśmy losowego wyboru. W tej sytuacji nie żal porzucić lektury choćby i po pięciu stronach. A lepiej to się wchłania niż e-booki.
Adashi - 22 Lipca 2020, 23:17

Przebiegle, Kruku.

Ja ostatnio, Dagome iudex Zbigniewa Nienackiego. Tom I - "Ja, Dago" już przeczytany, w drugim ("Ja, Dago Piastun") utknąłem gdzieś przy końcu - krztynę mnie zaczęło irytować, że Dago zrobił się takim
Spoiler:

No ale muszę doczytać do końca i zabrać się za ostatni tom.
W ogóle - shocking, że to jest takie porno :shock:
Co by było, gdyby ta książka - odniosła sukces po pierwszej publikacji - jak wyglądałaby dzisiejsza polska fantasy, w dużej mierze postsapkowska, normalnie alternatywna rzeczywistość.

Luc du Lac - 12 Sierpnia 2020, 21:46

[Przesnisione]przed grudniową premierą dawkuje se Diune po 100 stron 
na razie mimo 300 i dobiciu do rewolty gdzie Paul wylądował na pustyni i pojął kim nie jest, wszystko jest bardzo powierzchownie potraktowane przez Herberta. Jakościowo książka jest wciąż dobra, ale można powiedzieć z perspektywy dzisiejszego pisarstwa, że Frank szybko dochodzi... do założonych celów. W sumie nawet nie wiadomo skąd/gdzie i jak ta Harkonneńska wolta się "dzieje" - czytelnik musi na słowo wierzyć że ma to sens. Taki już spadający miecz Damoklesa. 
Nie robię z tego zarzutu - takie było założenie autora, szybko przeskoczyć do właściwego wątku. Chyba. 

myślę że zaraz będę się "rozprawiał" z łatką rzekomego "ekologizmu" Diuny

gorat - 13 Sierpnia 2020, 00:14

Grudniową premierą czego? Coś się kroi?

Google mówi, że faktycznie film, na grudzień, pełnometrażowy. Będzie kaszana, jak z ostatnimi SW?

ketyow - 13 Sierpnia 2020, 07:36

Adashi napisał/a

W ogóle - shocking, że to jest takie porno :shock:


Za dzieciaka ta książka była była wśród kolegów formą świerszczyka - można było legalnie trzymać w domu i żaden stary nie podejrzewał treści. Szczególnie kiedy kojarzyli Nienackiego z Pana Samochodzika :mrgreen:

Fidel-F2 - 18 Sierpnia 2020, 08:50

Stary człowiek i morze - Ernest Hemingway

Tyle o tym już napisano, że moje przemyślenia mogą być jedynie powtórkami. Niemniej lektura nie zrobiła wielkiego wrażenia emocjonalnego. Choć rozumem doceniam, to jednak wcześniejsza wiedza o lekturze pozbawiła rzecz pierwiastka poruszającego duszę.

8/10

Fidel-F2 - 18 Sierpnia 2020, 09:10

Pan Lodowego Ogrodu - tom III i IV - Jarosław Grzędowicz

Trzeci tom w zasadzie niczym nie różni się od drugiego. Śladowe ilości treści i wata, wata, wata. Ocena w granicach 2-3/10. Tom czwarty polepsza sprawę bo wątki w końcu się domykają, cała akcja nabiera sensu. I choć rzecz wciąż jest mocno rozrzedzona to dzięki temu, że uzyskujemy obraz całości robi lepsze wrażenie. Z perspektywy patrząc, autor miał zupełnie przyzwoity pomysł i gdyby nie rynkowe realia tudzież potrzeba zarobienia dutków na cygarety, sznapsa i niedzielną kurę do rosołu, zmuszająca do lania wody, byłaby to naprawdę fajna rzecz. Gdyby z tych bez mała 2500 stron wykreślić chociaż 1/4. Byłoby zupełnie dobrze. No, ale...

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Jacka Rozenka. Czytając samemu, pewnie bym nie przebrnął przez całość.

Tom III 2,5/10
Tom IV 7/10
Całość 5,5/10

Fidel-F2 - 21 Sierpnia 2020, 12:33

Czarodzicielstwo - Terry Pratchett

Kolejna książka Pratchetta, która jest w porządku, ale znów, podobnie jak poprzednie, niczego nie urywa. Trochę nudzi, tu i tam rozbawi, tu i tam przemyci coś niegłupiego i interesującego. Nie było momentu który by olśnił, ogłuszył czy zadał bobu mojemu prywatnemu zadufaniu. Fabuła raczej umowna. Książka podobno nawiązuje do głupawej powieści Carda, ale chyba tylko symbolicznie, zresztą, tamto dziadostwo wyparłem i zasadniczo niewiele pamiętam. Można przeczytać, ale jakoś szczególnie nie zachęcam.

Najprzyjemniejszy moment miał miejsce, gdy swoje pięć minut otrzymali jeźdźcy apokalipsy.

6/10

Luc du Lac - 21 Sierpnia 2020, 13:12

Frank Herbert - Diuna

Czas nie obszedł się z Arrakis łagodnie, powrót na pustynną planetę bliższy jest "dawno, dawno temu, w odległej galaktyce..." niż do zramotkowałego SF. Z perspektywy czasu/wiedzy widać że książka nijak ma się do "science". Nawet słynny ekologizm w książce działa na "chciejstwo" i nijak ma się do wiedzy. Zbyt dużo elementów w książce trzyma się na "słowo honoru" autora, a brak im jakiegoś głębszego sensu. Choć Herbert od technologii trzymał się z dala i pod tym kątem niespecjalnie można coś zarzucać to logicznie książka trzeszczy jak budżet IVRP. Zabawnego wydźwięku nabiera religijność - mocno islamistyczna :)
Jednocześnie książka dość gładko wchodzi, widać że jest to ledwie wstęp do czegoś większego [dobrze pamiętam że kiedyś mówiło się że Diuna i Mesjasz były w jednej książce a dopiero wydawca rozbił to na 2 tomy?]
Dzisiaj się tak nie pisze - fabuły w książce jest spokojnie na 1500 stron, a może i wincej, i Frank dążył chyba do szybkiego zakończenia, zbyt dużo tematów po łebkach, sceny książkowe przywodzą mi na myśl spektakl teatralny - brak ciągłości między nimi.
Diuna to naprawdę świetny materiał na remake książki :) no i wielkie pole do popisu dla reżysera.

konopia - 21 Sierpnia 2020, 18:59

e tam, Diuna to jedna z tych książek, która wygrała, nie dałem rady tego przeczytać

Fidel-F2, po co czytasz Mistrza ja nie za bardzo lubisz?

Luc du Lac - 21 Sierpnia 2020, 20:15

W pewnym okresie była uznawana za najważniejszą książkę SciFi
Fidel-F2 - 21 Sierpnia 2020, 21:49

Bo mam ze czterdzieści tomów. I zamierzam przeczytać powoli całość a ponoć dalej jest lepiej. A te początkowe, choć nie są najlepsze, to trafiają się w nich perełki dla których warto to czytać.
konopia - 22 Sierpnia 2020, 13:08

Luc du Lac, tak słyszałem dlatego po nią sięgnąłem ..i szybko oddałem do biblioteki,
Hiszpańskim żebraków też nie skończyłem,

Fidel-F2, zawsze pisałem, że Mistrz był wybitnym obserwatorem i komentatorem otaczającego świata, te książki mają drugie, i trzecie dno, szkoda, że już nic nie napisze :(

Luc du Lac - 22 Sierpnia 2020, 14:06

Konopia - Hiszpańskich to sięgnij po opowiadanie na pdst którego później powieść powstała.
konopia - 23 Sierpnia 2020, 09:26

jakieś namiary gdzie je dorwać po polsku?
bo angielskie jest na amazonie
https://www.amazon.co.uk/...a/dp/1612423132
ale nie mam ochoty na kolejne czytanie po angielsku, peace talks czytam w tej chwili i wystarczy



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group