To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

ilcattivo13 - 21 Wrzeœśnia 2010, 20:32

piekło i wciórności... ten blog to jaskinia zboczeń i wyuzdania... i nie mam zielonego pojęcia co tu w ogóle robię...
Martva - 21 Wrzeœśnia 2010, 20:33

To nie zboczenia i wyuzdanie, to smutek, depresja i cierpienie. Podaj mi żyletkę. Tę różową. Sniff.
ilcattivo13 - 21 Wrzeœśnia 2010, 20:37

zboczenie, wyuzdanie i jeszcze na dodatek masochizm...

gorzej niż w Sodomii i Gomorii...

EDIT: Lot of Salt potrzeba, by oczyścić to siedlisko grzechu :mrgreen:

Memento - 21 Wrzeœśnia 2010, 20:49

Poczytałem sobie topic parę stron wstecz. ;P:

Kai napisał/a
Tacy oni są.

Przepraszam bardzo - jacy? :>

Cytat
Mój ex pewnie w grudniu będzie się żenił, a twierdził, że umarł przeze mnie psychicznie, że pożarłam mu duszę.

Przebrnąłem przez podobne wydarzenia co Martva i ilcattivo13 i bardzo długo czułem się 'wydrążony'. Bywało też tak, że jedyne co czułem to żal, smutek, wściekłość i przemożna chęć zrobienia sobie krzywdy. NIE, nie jestem emo. :twisted: Ale gdy odrętwienie minęło, składałem się tylko z ogromnych i niewyartykułowanych złości, bezsilności i poczucia totalnego, monstrualnego bezsensu. Potem pojawiła się na mojej drodze pewna przyjazna duszyczka, pomogła mi się poskładać - ale na tym musiało się skończyć. W tej materii chyba jestem typem gościa, który gdy raz się sparzy, na zimne dmucha.

Kai napisał/a
Szkoda, że zawsze muszą cierpieć ci najbardziej wrażliwi i odsłonięci na ciosy. Bo potem się twardnieje i już nie jest tak samo, już się ta wrażliwość cofa.

True, true.

Od tamtej pory jestem sobie po trosze radosnym nihilistą, po trosze radosnym mizoginistą; bezgranicznie ufam tylko paru kumplom, a najbardziej mojemu kotu. A trochę mniej bezgranicznie wspomnianej duszyczce. O. ;P:

ihan napisał/a
Ale jeśli ktoś jest tylko piękny, mądry i młody, jak Martva, to chyba jest całkiem dobrze.


O, a za to bym wypił. ;P:

To nie jest całkiem tak, że w ogóle nie szukam drugiej połówki. Nie szukam aktywnie.

Nina Wum napisał/a
Merulo,
nieład na głowie, lewa sznurówka rozwiązana,
a najlepiej jeszcze cieknące filety z pangi w siatce - to wszystko wydatnie zwiększa prawdopodobieństwo spotkania. :lol:


A w drugą stronę to działa? Bo nieład na głowie mam w wersji fabrycznej. :D

Kai - 21 Wrzeœśnia 2010, 20:53

Memento napisał/a
Ale gdy odrętwienie minęło, składałem się tylko z ogromnych i niewyartykułowanych złości, bezsilności i poczucia totalnego, monstrualnego bezsensu.
Oj znam to. Na szczęście, trwało z... tydzien?
Memento - 21 Wrzeœśnia 2010, 21:00

Noooo... Gdzieś tak z rok? W formie łagodnej trwa do dziś.
Martva - 22 Wrzeœśnia 2010, 10:46

Kai napisał/a
Na szczęście, trwało z... tydzien?


Zazdroszczę. U mnie emocje są silne i zostają długo, chociaż czasem w przyczajeniu. Bardzo długo zupełnie nie wypuszczałam ich na wierzch i tłamsiłam, a teraz mam bloga, ale i tak trochę tłamszę.

No nic, wstałam rano, pojechałam do przychodni, dałam sobie pobrac krew, zapytałam o EKG, znaczy czy jak przyjdę później to będzie mniej ludzi, wróciłam do domu, zjadłam śniadanie, wyszłam z psem, wróciłam do przychodni, dałam się obłożyć elektrodami, wróciłam do domu. Mam zadziwiająco wysokie ciśnienie jak na siebie (znaczy w normie, a pamiętam czasy 90/60).
I doszłam do wniosku że przedwcześnie powiedziałam ginowi że jest lepiej w inne dni niż te cztery straszne. Chyba że mam zapalenie przydatków, ale to by chyba wyszło na usg. Nie wiem.

Idę być dzielna i skosić trawnik. Jest strasznie mokry, nie wiem czy w nocy padało, czy jakaś dzika rosa w ogromnych ilościach spadła, czy były jakieś nocne mgły które zdążyły się skroplić, czy co. A potem biżu. albo porządek w pokoju. Hmmm.

ilcattivo13 - 22 Wrzeœśnia 2010, 10:55

Martva napisał/a
...Jest strasznie mokry, nie wiem czy w nocy padało, czy jakaś dzika rosa w ogromnych ilościach spadła, czy były jakieś nocne mgły które zdążyły się skroplić, czy co.


duża różnica temperatur między porami dnia - to się nazywa :wink:

A z tym pokojem i sprzątaniem, to daj sobie na luz. Przyroda lub równowagę i dlatego nie wolno sprzątać. Jak będzie za brudno, to zrobisz przeciąg na pół godzinki i będzie gut-ble-ble. Albo przerobisz rynnę i przyroda okazjonalnie będzie Ci myła podłogi :wink:

Martva - 22 Wrzeœśnia 2010, 10:58

Ale ubrania jak leżą na łózku i podłodze zamiast w szafie, to się kurzą. I kłębią. I nie mogę znaleźć jak szukam czegoś konkretnego. No i juz chyba czas schować zwiewne spódniczki, letnie sukienki i koszulki na ramiączkach do nieużywanej części szafy. I wyciągnąć swetrzyska. Chlip.
ilcattivo13 - 22 Wrzeœśnia 2010, 11:07

ać tam, od odkurzania są przeciągi. A w dodatku przecierają one szlak pomiędzy oknem i drzwiami.
Martva - 22 Wrzeœśnia 2010, 11:10

Cholera, między oknem a drzwiami mam łóżko. Nie chcę mieć szlaku przetartego przez łóżko.

I nie mówmy o odkurzaniu, aż tak daleko chyba nie pójdę. Odgruzowaniem bym to nazwała, mama straszy że zacznie moim znajomym pokazywać mój barłóg, jak to życzliwie nazywa, i chyba się trochę wstydzę.
No i jeszcze może mi się uda zrobić powszechny spis staników, bo mnie nurtuje ile ich mam ;P:

ilcattivo13 - 22 Wrzeœśnia 2010, 11:14

Martva napisał/a
Cholera, między oknem a drzwiami mam łóżko. Nie chcę mieć szlaku przetartego przez łóżko.


ale sama piszesz, że na łóżku leżą ciuchy. Po przeciągu już by nie leżały ;P:

Martva napisał/a
I nie mówmy o odkurzaniu, aż tak daleko chyba nie pójdę. Odgruzowaniem bym to nazwała, mama straszy że zacznie moim znajomym pokazywać mój barłóg, jak to życzliwie nazywa, i chyba się trochę wstydzę.


Powiedz swojej mamie, że znajomym mojej mamy szybko się znudziło oglądanie mojego barłogu. Ile razy można się "straszyć" i ekscytować tym samym :mrgreen:

Martva napisał/a
No i jeszcze może mi się uda zrobić powszechny spis staników, bo mnie nurtuje ile ich mam ;P:


chcesz zatrudnić ankietera?

Nina Wum - 22 Wrzeœśnia 2010, 11:59

Martva,
kiedy pierwszy raz w życiu poukładałam wszystkie ubrania gatunkami, kolorami itepe -
swetry ze swetrami, a nie, dajmy na to, z biustonoszami :wink: - poczułam diabelną satysfakcję. Że oto wreszcie nad czymś w pełni panuję. Polecam.

Memento - miewałam podobne przejścia. Faza nihilizmu dawno za mną, postanowiłam zaufać i to była dobra decyzja - ale już nie wierzę w "jedyne" i "na zawsze".
Nic nie jest na zawsze. Życie przepływa i to jest, wbrew pozorom, jego cholerna zaleta.
Zaś co do nieładu na głowie - dużo tych piór masz? Bo idący ulicą facet z rozwianym hajrem raczej ściąga damskie spojrzenia. 8)
Na poważnie: poznałam swojego kogoś w momencie, gdy w służbowej kuchni spożywał siemię lniane z mlekiem. :D Jak widać - tu nie ma sytuacji zbyt niezręcznych.

Kai - 22 Wrzeœśnia 2010, 12:22

Martva napisał/a
Zazdroszczę. U mnie emocje są silne i zostają długo, chociaż czasem w przyczajeniu. Bardzo długo zupełnie nie wypuszczałam ich na wierzch i tłamsiłam, a teraz mam bloga, ale i tak trochę tłamszę.

Bo po pierwsze to była inna sytuacja, nie chodziło o inną kobietę, tylko właśnie o samo zaufanie, do którego przywiązywałam i nadal przywiązuję ogromną wagę. Wściekałam się przez tydzień, a potem mi przeszło, stało się, szkoda mi było czasu, i tak mnie to kosztowało silną nerwicę i różne paskudne podejrzenia zdrowotne. Podejrzewam, że gdyby było dokładnie jak u Ciebie, też bym się z tym dłużej męczyła, a tak to było krótko i na temat: "Pomyliłam się, nie zasłużył na to zaufanie, a na uczucie to w ogóle i życie musi toczyć się dalej". Początkowo próbowałam po dobroci, wyjaśnić, zostawić to na stopie cywilizowanej, ale się nie dało. No to nie. :evil:

ilcattivo13 - 22 Wrzeœśnia 2010, 12:27

a ja ściągam ciuchy z suszarki, od razu są złożone wpół i w takim kształcie trafiają na łóżko gościnne. Nie ma sensu wkładać ciuchów do szaf, bo i tak za dzień czy dwa będę miał je na grzbiecie... W szafach leżą tylko ciuchy sezonowe: letnie (od końca stycznia do maja) i zimowe (od końca lipca do października)...
Kai - 22 Wrzeœśnia 2010, 12:52

Dobra, przyznam się - z suszarki lądują na oparciu fotela :oops: ew. wieszak w przedpokoju. Nie mam wiele ciuchów na razie :D

Nina Wum, co do hajra to potwierdzam, Młody rwie na loczki :D

shenra - 22 Wrzeœśnia 2010, 12:52

ilcattivo13, mundrze gadasz :mrgreen:
Memento - 22 Wrzeœśnia 2010, 13:07

Oł. Nie mam loczków.
Martva - 22 Wrzeœśnia 2010, 13:18

A ja łóżka gościnnego :(
ilcattivo13 - 22 Wrzeœśnia 2010, 13:34

shenra - no ba. A wódka gdzie?
Ozzborn - 22 Wrzeœśnia 2010, 13:52

Martva napisał/a
A ja łóżka gościnnego

a ja mam, bo brat się wyprowadził :D

Poza tym za łóżko gościnne całkiem nieźle służy warstwa koców z karimatą na wierzchu i śpiwór ;)

shenra - 22 Wrzeœśnia 2010, 13:57

ilcattivo13, a co by miało nie być :mrgreen:

Btw, zaczynam zgarniać stresa przed obroną :evil:

merula - 22 Wrzeœśnia 2010, 14:17

shenra, nie bojaj, dasz radę :D
Kasiek - 22 Wrzeœśnia 2010, 14:27

Ja się składałam po jednej cholerze półtora roku i mimo udanego związku nadal się nie pozbierałam do końca. Nadal mam stracha przed tym, że sytuacja się powtórzy z innym człowiekiem, że w zasadzie nie ma mnie za co kochać i w zasadzie lubić też mnie nie ma za co i że w ogóle zaraz sobie pójdzie do innej. Albo innych. I że wtedy już nie będę miała piąchy przed nosem w postaci kumpla z forum nocarskiego, który mnie składał do kupy dobre pół roku z całkowitej rozsypki do kupy liści na wietrze, a potem powoli sklejał.
Jakoś jednak idzie do przodu, mam nadzieję, Martva, że u Ciebie będzie szybciej, bo nikomu nie życzę się tak czuć. I to nieprawda, że facetom przechodzi łatwiej. Marcin do dziś jest z deka skrzywiony przez swoją byłą, nie w tym kierunku co ja, on sądzi że już nie, ale to widzę. :) A to już dobre... 5 lat...

shenra - 22 Wrzeœśnia 2010, 14:35

merula, dzianks. Staram się. :mrgreen:
Memento - 22 Wrzeœśnia 2010, 14:40

Kasiek napisał/a
I to nieprawda, że facetom przechodzi łatwiej.

SenkJu. ;o)

Ziuta - 22 Wrzeœśnia 2010, 14:56

Kasiek napisał/a
I to nieprawda, że facetom przechodzi łatwiej.

Jedna sprawiedliwa. Jakbyś 4 tysiące lat temu nocowała w Sodomie, to by ją Bóg ocalił.

Kasiek - 22 Wrzeœśnia 2010, 18:24

Ziuta napisał/a
Kasiek napisał/a
I to nieprawda, że facetom przechodzi łatwiej.

Jedna sprawiedliwa. Jakbyś 4 tysiące lat temu nocowała w Sodomie, to by ją Bóg ocalił.


Ojtam ojtam ;)
Wiadomo, że ja też pomstowałam na byłego, że zrobił mi takie świństwo. Ale wiem też że jemu nie było łatwo.
Każdy jest inny. Wiadomo, że są wrażliwe kobiety, jak też zimne suki. I faceci, którzy są skur... mi bez serca jak i tacy, którzy będą bardzo mocno czuć wszystko, co się z nimi dzieje i generalizowanie zawsze jest złe, nawet gdyby proporcje były 1:1000.

illianna - 22 Wrzeœśnia 2010, 22:47

oj tam, oj tam ;P: facetom jak się zaangażują na fest to mija zdecydowanie dłużej i skutki jakby gorsze, takie są moje obserwacje m.i.n zawodowe, ale nie chciałam się mądrzyć :mrgreen:
ilcattivo13 - 23 Wrzeœśnia 2010, 00:01

Kasiek napisał/a
...że w zasadzie nie ma mnie za co kochać i w zasadzie lubić też mnie nie ma za co i że w ogóle zaraz sobie pójdzie do innej...


no jak można nie kochać czy choćby tylko lubić dziewczyny, która da radę latać po lesie z SAWem? ;P: Toż to trzeba zboczonym być, albo co...

Ziuta - no jak to "ocalił"? I nawet nie byłoby konserwacji w solance? Buuu... :cry:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group