To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy

Easy - 30 Grudnia 2007, 12:32

elam napisał/a
ja dzisiaj bylam w kinie na AvP 2 . Gorszy od jedynki. Wtorny do bolu...


To tak się da?? Naprawdę nakręcili coś gorszego niż to dno??

Wypada pogratulować... "talentu".

banshee - 30 Grudnia 2007, 12:41

Chal-Chenet, aha...pytam bo jedynkę oglądałam walcząc z własnym żołądkiem, bynajmniej film mnie nie nudził, ale potwornie obrzydliwy był dlatego za dwójkę się na razie nie zabieram, jeżeli wygląda podobnie...a te tortury...nie wiem, może wrażliwa się robię :roll:

Easy, jedynka wcale nie była dnem, są setki o wiele durniejszych filmów imo...ale to temat do polemiki...

obejrzałam właśnie transformersy...sceny spoko, ale ogólnie nie zachwycił mnie ten film :?

NURS - 30 Grudnia 2007, 13:03

Nawet durni amerykanie tego nie kupili, musi być źle...
marekz - 30 Grudnia 2007, 13:50

Chal-Chenet napisał/a
Ja akurat nie zwracam większej uwagi na muzykę. [...]


No ja uważam muzykę za dośc istotny element. Np. w takim starym, znanym filmie Braveheart (1995) muzyczka bardzo fajnie "grała" w co ważniejszych scenach.

Podobnie w jeszcze starszym Willow (1988), który na pewno jest w Top-3 moich ulubionych filmów (zrealizowany jeszcze praktycznie bez żadnych efektów komputerowych w dzisiejszym znaczeniu tego pojęcia). Akurat Willow bez muzyki zapewne by się spokojnie mógł obronić, ale Braveheart to już może nie do końca. Wiem że nie wszyscy lubią patos w filmach, ale mnie się akurat takie rzeczy fajnie ogląda.

NURS - 30 Grudnia 2007, 13:57

Oj, marekz, Willow bez efektów? Co ty, jakies workprinty oglądasz?:-)
elam - 30 Grudnia 2007, 14:00

Alien vs Predator 2
czyli
GNIOTEK

recenzja obszerna i spojlerujaca

szczyt wtornosci - wlasciwie, zastanawiam sie, co tam bylo nowego i nie moge znalezc.
UWAGA SPOJLERY !!! - ale wiadomo przeciez, czego sie mozna po filmie spodziewac, jak sie acznie i jak skonczy. wiec bede kosic z lekkim sumieniem
- dziecko, widzace potwora w nocy przez okno i rodzicze mowiacy, ze potwora nie ma, a potwor chaps! - bylo, bylo, bylo.
- motyw ze szkolnym basenem w srodku nocy... na co trzecim dreszczowcu dla nastolatkow jest. i potwor w basenie. aha...
- kloszardzi w tunelach oczywiscie zyja w zgodzie z szeryfem. bylo. i maja psa. bylo. znajduje ich baba-kloszard. bylo.
- dzielny szeryf, broniacy mieszkancow
- ojciec z synam na polowaniu w gorach.
- motyw z masakra w kawiarni.
- ktos wyzej stwierdzil, ze jedyne odkrywcze zdanie, jakie pada w filmie, to "tu gina ludzie" Taa, faktycznie produkcja ta cierpi na brak konkretnych zdan oznajmujacych. Ale tfurcy nie mogli zrobic filmu bez malej "niepoprawnosci politycznej" wiec wrzucili tam tekst, ktory przebija wszystko ( w tym kontekscie...) : "Przeciez rzad nie oszukuje obywateli" .. czy jakos tak. Prawie spadlam z fotela. Nie, zeby to bylo smieszne, czy dramatyczne - akurat w tym filmie, upychanie takich zdan jest tragiczne. Postac, ktora to wypowiada jest psychologicznie plaska jak nalesnik, ale "trzeba bylo"... geez...
- oczywiscie trzeba wysadzic w powietrze elektrownie i pozbawic miasto pradu. i oczywiscie, wszystko musi sie dziac w pochmurna, deszczowa noc....
- bomba. bylo. dlaczego amerykanie wszystklo musza konczyc bomba?
- potwory w malym miasteczku - inwazja, dzielni mieszkancy, nieudana pomoc Gwardii Narodowej, noo, to nawet w "Gremlinach" cos takiego bylo
- oczywiscie musi byc kobieta - zolnierz i mala dziewczynka.
- musi byc jakis kryminalista. oczywiscie, bohaterski, dobry i w ogole, nie wiadomo za co siedzial, na pewno przez pomylke, w koncu zbawia swiat ach ta potrzeba resocjalizacji...
- glupota numeru : dlaczego Predator przylecial sam, skoro wiedzial, co sie szykuje? i to praktycznie bez broni, gdyby alieny opanowaly pierwszy statek, zezarlyby go na dziendobry...
- Predzio jest w tym filmie postacia pozytywna... jak mozna, w koncu to PREDATOR a nie zbawca ludzkosci...
- przeblysk talentu scenarzysty; kiedy wymyslil sobie aliena w szpitalu i znalazl zastosowanie dla ciezarnych kobiet. Aaaaa... a to akurat bylo najgorsze w tym filmie. obrzydliwe. blee.

jesli mnie ktos opierniczy, dam powyzszy tekst w [spoiler - ale uwazam, ze nie warto - niech ci, ktorzy jeszcze nie widzieli, wiedza, co ich czeka....

podsumowujac: moim zdaniem, AvP 2 jest o wiele wiele gorszy od 1szej czesci, w ktorej bylo przynajmniej troche smiesznych elementow... a tu zaserwowano nam cos jakby tani horror gore z elementami fantastyki.
w skali 1 do 10 daje 2. Nawet muzyki nie zauwazylam... ech. Dobrze, ze bilet mialam za pol ceny i popcornu nie zabraklo....

marekz - 30 Grudnia 2007, 14:26

NURS napisał/a
Oj, marekz, Willow bez efektów? Co ty, jakies workprinty oglądasz?:-)


A co tam masz sensu stricte komputerowo zrobionego w tym Willow? Bo elfy na drodze były zrobione jako nałożenie dwóch obrazów, a ten łażący stołek jako animacja klatka po klatce, zamek to był rysunek a latające wokół niego ptaki były nałożeniem dwóch obrazów. Ogólnie jakichś wybitnych renderów chodzących stadami tam nie zidentyfikowałem. : - )

marekz - 30 Grudnia 2007, 15:47

elam napisał/a
Alien vs Predator 2
czyli
GNIOTEK
[...]
w skali 1 do 10 daje 2. Nawet muzyki nie zauwazylam... ech. Dobrze, ze bilet mialam za pol ceny i popcornu nie zabraklo....


Ostra ocena.
Dodaj:
1 pkt za tą niebrzydką dziewczynę, która się prawie rozebrała przy basenie;
1 pkt za to, że twórcy nie rozwinęli w filmie wątku japońskiego co się mogło skończyć AlienoPredatorem kontra Godzillą;
1 pkt za to, że twórcy nie rozwinęli w filmie jakiegoś wątku politycznie poprawnego, na przykład zdrowej żywności, co się mogło skończyć AlienoPredatorem kontra Głodzillą (rogaliki z nadzieniem kakaowym);

i już masz tyle samo punktów ile ja dałem.

Może warto poczekać na opinie widzów z kategorii under18. Bo to jest chyba target tego filmu i tej grupie widzów on sie może chyba podobać.

Podsumowując, Twoja ocena wydaje mi się zbyt ostra. Bo ja już widywałem filmy, którym bym dawał 2/10. I temu jednak do nich daleko. :-)

Chal-Chenet - 30 Grudnia 2007, 23:06

banshee napisał/a
obrzydliwy był dlatego za dwójkę się na razie nie zabieram

To faktycznie, dwójki nie ruszaj, bo w podobnym guście jest.

Adashi - 30 Grudnia 2007, 23:58

elam, z całym szacunkiem, AvP2 nie widziałem i spodziewam się raczej kiepskiego filmu, ale jednak to co wymieniłaś to chyba zwykłe czepianie się, IMO... To że jakiś motyw (basen, deszczowa noc, kloszardzi, bomba, itd) występuje w setkach innych produkcji to nic nie znaczy, wszystko już napisano i sfilmowano, bajer polega na tym, żeby rzecz oklepaną pokazać z innego punktu, czy w innym świetle ;)
A tak na marginesie Predzio zawsze był postacią na poły pozytywną, każdy fan tego cyklu, to wie. To straszny kosmiczny łowca, potrafiący obdzierać ofiary ze skóry, czy urywać im głowy, ale zawsze działa honorowo, to myśliwy ze swoistym kodeksem postępowania.

Nie pisałbym tego posta, ale właśnie wróciłem z PiwoKonu, gdzie szeroko dyskutowaliśmy o Alienie i Predatorze :)

banshee - 31 Grudnia 2007, 01:35

Chal-Chenet napisał/a
To faktycznie, dwójki nie ruszaj, bo w podobnym guście jest.


dzięki za ostrzeżenie... :?

Chal-Chenet - 1 Stycznia 2008, 00:43

Alien versus Predator 2: Requiem

Poniższy tekst może ewentualnie zawierać spojlery!!!

Bez dwóch zdań o wiele lepszy niż część pierwsza. Film może i był wtórny, ale czy po każdym filmie mamy oczekiwać oryginalności? Przecież wtedy trzeba byłoby zjechać większość dzisiejszych rozrywkowych produkcji. Może jeszcze zabronić używania efektów specjalnych, bo już ktoś ich wcześniej w jakimś filmie użył... :roll:
Podobają mi się scenerie w jakich rozgrywa się akcja AVP2. Najpierw las (przywodzi na myśl pierwszego "Predatora" i od razu robi się bardziej 'familiar'), potem kanały (były pewnie ze sto po sto razy, ale klimat robi się dzięki temu nieco bardziej duszny) i na końcu miasto (to skojarzenia z "Predatorem 2"). Czy to źle, że bazuje na sceneriach znanych z poprzednich odsłon? Moim zdaniem nie. Bo takiego filmu nie da się zrobić oryginalnie, bez żadnych zapożyczeń.
Akcja jak w grze komputerowej, ale czym w zasadzie jest ten crossover? Czymś właśnie na kształt zekranizowanej gry.
Podobała mi się w tym filmie scena w lesie, gdy przemieniony zostaje mały chłopiec i scena w szpitalu, gdzie zapłodniona przez Obcego zostaje ciężarna kobieta i przychodzi na świat, prosto z brzuszka parę małych Alieników. W końcu widać wyraźnie, że Obcy to typowe zwierzę, dbające głwnie o przetrwanie własnego gatunku, zwierzę dzikie i niebezpieczne, nie okazujące litości.
I btw, w sprawie, że Predator jest postacią na poły pozytywną, zgadzam się z Adashim. Predator zawsze taki był.

Film nie pretenduje do tego, by zaliczać go w ramy 'kina moralnego niepokoju', dlatego ze spokojnym sumieniem, mając na uwadze, że w kinie bawiłem się bardzo dobrze, mogę mu wystawić (w swoim gatunku oczywiście) 7/10

elam - 1 Stycznia 2008, 01:58

ale to juz przestaje byc horror SF, tylko jakies gore sie z tego robi...
Chal-Chenet - 1 Stycznia 2008, 11:04

Może trochę, ale to tylko parę scen, a już 'Alien: Ressurection' w niektórych scenach skręcał trochę w tę stronę. A poza tym gore to też podgatunek horroru, więc w ramach horroru SF spokojnie się mieści.
A druga sprawa, że dobre gore nie jest złe :)

Adashi - 1 Stycznia 2008, 12:11

elam napisał/a
ale to juz przestaje byc horror SF, tylko jakies gore sie z tego robi...

Tak, tylko szkopuł w tym, że w sumie jedynie Obcy Ósmy pasażer Nostromo to był horror SF, Aliens to już raczej military SF, podobnie pierwszy Predator (chociaż w tym przypadku elementy horroru są znaczne). Z kolei Obcy 3 to klasyczna opowieść więzienna, tyle, że w scenerii SF. Widać więc, że poszczególne części tych dwóch cykli nie były jednorodne gatunkowo.

marekz - 1 Stycznia 2008, 18:03

I am Legend

Właśnie obejrzałem, film ma jak dla mnie sporo plusów (przede wszystkim w warstwie wizualnej - zdjęcia są duzym atutem tego filmu, trawka na ulicach bardzo wiarygodna - bo warstwa dźwiękowa taka sobie) i tak jak pisał Chal-Chenet pomimo wielu wspólnych elementów ciężko go bezpośrednio porównać do 28 * Później.

Potwory są w istocie nieco bardziej "komputerowo" wyglądające niż te z 28 * Później, ale nie nazwałbym ich wyglądu fatalnym. Uważam wręcz, że są co całkiem niezłej klasy potwory a ich dynamika poruszania się jest w miarę fajnie zrobiona, tzn. nie widać na pierwszy rzut oka braku masy/bezwładności itp. zjawisk. Może Chal-Chenet'owi przeszkadzało, że nie ociekają one na każdym kroku śluzem, ale warto zwrócić uwagę, że takie ewentualne ociekanie jest wysoce nieracjonalne z energetycznego punktu widzenia i o ile może być wybaczalne u jakichś tam Obcych to u przekształconych ludzi byłoby dla mnie minusem (bo jednak w filmie mamy przekształconych przez wirusa ludzi a nie od razu wampiry).

Wiarygodność sytuacji opisanej w filmie jest dość przeciętna, ale ułatwia uwierzenie w nią to, że nie jest w ogóle pokazany kontekst ogólnoświatowy; jest jedynie wspomniany. Są naturalnie drobne wtopy, w stylu mega-porządku w mieszkaniu po kilku latach takiego funkcjonowania przez bohatera filmu (co drugi dzień cholera odkurzał czy jak?), ale to rzeczy do wybaczenia.

Zakończenie ponownie Chal-Chenet mocno skrytykował, ja uważam, że nie jest wcale takie bardzo złe, a co więcej w umiejętny sposób otwiera kilka dróg dla scenariusza ewentualnej kontynuacji (a ciężko oczekiwać aby ekipa się tego dobrowolnie wyrzekła).

Ogólnie filmowi spokojnie mogę dać 8/10 i polecić go do jednorazowego obejrzenia. Przy czym warto wiedzieć, że książki, na której był oparty nie czytałem, tak że ewentualne odstępstwa od wersji literackiej nie były dla mnie widoczne.

A teraz pora mi zabrać się za Hogfather'a, którego mi Martva podsunęła. :-)

NURS - 1 Stycznia 2008, 18:21

marekz napisał/a
NURS napisał/a
Oj, marekz, Willow bez efektów? Co ty, jakies workprinty oglądasz?:-)


A co tam masz sensu stricte komputerowo zrobionego w tym Willow? Bo elfy na drodze były zrobione jako nałożenie dwóch obrazów, a ten łażący stołek jako animacja klatka po klatce, zamek to był rysunek a latające wokół niego ptaki były nałożeniem dwóch obrazów. Ogólnie jakichś wybitnych renderów chodzących stadami tam nie zidentyfikowałem. : - )


A dla ciebie efekty, to tylko rendery? :-)
Na owe czasy animacja tych mikrusów była czymś na miare dinusiów w Jurassic park.

Chal-Chenet - 1 Stycznia 2008, 18:41

marekz napisał/a
Może Chal-Chenet'owi przeszkadzało, że nie ociekają one na każdym kroku śluzem, ale warto zwrócić uwagę, że takie ewentualne ociekanie jest wysoce nieracjonalne z energetycznego punktu widzenia i o ile może być wybaczalne u jakichś tam Obcych to u przekształconych ludzi byłoby dla mnie minusem (bo jednak w filmie mamy przekształconych przez wirusa ludzi a nie od razu wampiry).

Cytat
Zakończenie ponownie Chal-Chenet mocno skrytykował, ja uważam, że nie jest wcale takie bardzo złe, a co więcej w umiejętny sposób otwiera kilka dróg dla scenariusza ewentualnej kontynuacji (a ciężko oczekiwać aby ekipa się tego dobrowolnie wyrzekła).

Te rzeczy przeszkadzały mi dlatego, że czytałem wcześniej książkę, gdzie te akurat elementy opisane były inaczej. Wiem, nie zawsze ekranizacje wychodzą tak jak się tego spodziewamy, ale w tym akurat przypadku szkoda jest wielka, że autorzy nie zdecydowali się na oryginalne zakończenie, które było o wiele lepsze i o wiele bardziej klimatyczne i intrygujące niż to filmowe.
Dlatego polecam lekturę, jak Ci się uda dorwać ;)
I btw, potwory nie muszą ociekać śluzem, żeby mi się podobały ;)

NURS - 1 Stycznia 2008, 19:53

Pipol, proszę was. Przeciez ten film jest pod względem fabuły idiotyczny. Fajnie się ogląda, ale niemal każdy element kluczowy jest z czapki, od scen ewakuacji z NY z bombardowaniem mostów - jakby to cokolwiek dawalo, przez idiotyczne bieganie po ciemnym wnetrzu budynku za psem i calą sekwencja jego duszenia az po system obrony domu.
Weź jedną scenę, jak te psy-zombie ruszają do poscigu. nie moga przeskoczyć pasa światła szerokiego na metr, chociaz to światło zabija dopiero po dłuższym czasie a skok to ulamek sekundy. toładnie wygląda, ale sensu w tym za grosz.
Popatrz jak wygląda walka w domu, reflektory na trawniku, zamiast na ścianach, z których wampirki by ich niezdjęły - tak zabezpiecza się dziecko, nie naukowiec znający problem. BTW, w laboratorium powinien miec kilka lamp na wypadek gdyby mu się jakiś okaz urwał spod kontroli. A to by załtwilo sprawę lepiej, niz te wszysktie miny.
Pies lata po miescie, jak po swoim podwórku, nikt go nie tresował? Nie wyczuwa zagrożenia? I te sceny z jego przemianą. Porównaj to z 28 dni pozniej - tam przynajmniej jest realizm sytuacyjny zachowany.
superman nie potrafi przezyć w świecie, w którym Andzia z dzieckiem poruszają się jak po markecie w święta? :-)
Fajna papaka dla oczu, ale nie dobry film. Ciekawe gdzie nocowały jelenie i lwy?

Iscariote - 1 Stycznia 2008, 20:07

Ja skończyłem oglądać I Am Legend jakieś 20 minut temu. Film strawny, do obejrzenia. Will Smith dobry, a pod każdym innym względem podpisuję się pod postem Nursa.
marekz - 1 Stycznia 2008, 21:16

NURS ja tam raczej będę bronił tego filmu. Sam przyznasz, że ogląda się fajnie i taka jest w końcu zasadnicza rola filmu jako takiego. Twierdzisz, że fabuła jest idiotyczna, no cóż, patrząc biochemicznie sam pomysł istnienia wirusa, który wyzwala tego rodzaju objawy jest raczej bezsensowny. Ale to chyba nie powód aby całą klasę filmów osnutych na wątku wydostania się złowieszczego wirusa skądśtam, potraktować jako idiotyczne z tego powodu.

Ja nie oczekuję od tego rodzaju filmów realizmu sytuacyjnego. Gdybym tego oczekiwał oglądałbym raczej coś z serii Prawda Czasu Prawda Ekranu lub podobnej albo ostatecznie Plebanię. Tutaj z natury rzeczy mamy taką sytuację, że aby w nią "uwierzyć" potrzeba sporo dobrej woli.

Nie chciałem się odnosić do konkretnych scen filmu, bo film nie miał jeszcze chyba oficjalnej premiery w PL i większość ludzi go nie widziała, a w działanie spojlerowania nie wierzę. :-) Ale skoro się odniosłeś do kilku z tych jak dla mnie "drobnych wtop" (i jak wiadomo te które wymieniłeś nie są jedynymi), to i ja się do niektórych z nich też odniosę, bez wprowadzania nowych.
1. Ewakucja z NY, rozwalenie mostów.
Czemu niby to ma nic nie dawać. NY jest na wyspie - mosty zniszczyć, przejścia podziemne zabetonować. Pozostanie droga powietrzna i wodna, ale lądowa nie pozostanie, więc coś to jednak daje. Na tym etapie filmu chodziło przecież o odcięcie NY od pozostałej części świata i w ogóle nie było jeszcze wiadomo o czym będzie film. Mniejsza o to na ile takie burzenie mostów jest racjonalne, ale wygląda fajnie i niby czemu miałoby być od razu idiotyczne?
2. Bieganie po ciemnym budynku.
No fakt, to akurat jest idiotyczne. Ale wiadomo po co to było zrobione - budowanie napięcia przed pierwszym pokazaniem potworów w filmie (pomijając to z samochodem w fazie ewakuacji).
3. Pas światła.
OK, załóżmy, że by tego nie zrobili tak jak zrobili. Wtedy ciężko znaleźć inny fajny mechanizm, aby te zombie-psy z jakiegoś powodu musiały troszkę poczekać. Więc wtedy po prostu bohater musiałby w sposób bardziej naturalny zdążyć im uciec. Ale wtedy napięcie jakby mniejsze by mogło być, nie? A tak to sam napisałeś, że ładnie to wyglądało. ;-)
4. Reflektory na trawniku.
W scenariuszu potwory włażą do środka. I muszą wejść bo tam w środku potem są fajne sceny. Więc tak czy inaczej muszą tam wejść i łatwo im to idzie jak reflektory są na trawniku. Jakby były jakoś wysoko trzeba by wymyślić coś innego - prawdopodobnie przegryzłyby jakieś kable, żeby reflektory zgasły. Czy to coś zmienia?
5. Pies lata po miescie, jak po swoim podwórku.
Dlaczego nie?
6. Ciekawe gdzie nocowały jelenie i lwy?
Może nie przeżywały nocy (a właśnie wczoraj uciekły z ZOO)? Skądinąd raczej nie przylazły, no bo mosty rozwalili. ;-) Naturalnie tutaj też można się czepić. Czemu nie było stad zdziczałych psów i kotów oraz szczurów, tylko jakieś kurde gnu. Ale czepić się zawsze można, jak pisałem nie oczekuję od takich filmów realizmu, nie mam też do nich zbyt analitycznego podejścia.

I tak dobrze, że nie było "numeru" z "nieoczekiwanym zaćmieniem Słońca", bo coś mi się tak na to zanosiło jak sprawdzał te godziny wschodu i zachodu Słońca.

Przeciwstawiasz temu filmowi, film 28 Dni Później. Nie zaprzeczam, że "28" był lepszy, ale żeby był wyraźnie bardziej realistyczny to nie mam wrażenia.

A co do Willow, ja nie twierdziłem, że nie ma tam efektów specjalnych, tylko że nie ma efektów komputerowych w dzisiejszym znaczeniu tego pojęcia. To że są sceny kręcone z użyciem blue-box'u nie ulega wątpliwości. Podobnie, że są ręczne animacje, np. wyjatkowo słabo zanimowana scena wkładania elfa do torby przez Willow'a.

NURS - 1 Stycznia 2008, 21:41

chcesz powiedzieć, że scenarzyści nie muszą się wysilać, bo efekty specjalne i tak kryją ich niedoróbki?
Mylisz się, dobry film, to taki, po obejrzeniu którego nie masz niesmaku, że serwują ci kupę, w której trawa na Times Square - asfalt musieliby tam mieć zupełnie jak nasz, żeby tak szybko dał się sperforować :-) - zastępuje sensowność scenariusza. Ten film nalezy do kategorii wizualnych fajerwerków, patrz, nie myśl - jak nie zastanawiasz się, to fajnie wygląda, ale zaczynasz rozbierać jakiś fragment i od razu klapa opada. Bo tutaj wydarzenia podchodzą pod założenia anie odwrotnie. Wampki mają wejśc do domu,więc robimy z właściciela idiotę, który nie umie go zabezpieczyć, zamiast pomyślec, jak to zrobić, żeby bylo sensownie, ale i wizualnie. A to da się zrobić. I to nawet bez trudu możemy w pare godzin stworzyć tutaj alternatywny scenariusz, który pozwoli przedstawić tę historię tak, ze wciśnie ludzi w fotele, z lwami i antylopami, wampirami i wirusami, ale bez tych głupot
Pamiętasz Independence Day? I finał, gdzie pan co się zmienił w muchę a potem ścigał dinozaury podkłada wirusa obcym? to mniej więcej ten kaliber logiki.
No, chyba, że Gates jest obcym, albo dla nich pracuje :twisted:

I jeszcze jedno, dlaczego pies nie moze biegać po miescie samopas? Sam sobie odpowiedz na następujące pytanie: masz jedynego przyjaciela, który jedno zadrapanie moze przyplacić przemianą w potwora. Pozwolisz mu na to, czy raczej zrobisz wszystko, zeby do tego nie doszlo? Will zachowuje się, jakby mu to zwisalolużnym kalafiorem, bo scenarzysta chcial pokazac przejmującą scenę zabijania zwierzaka.
No i te jelonki w miescie, w którym noca wszystko, co się rusza a nie jest kukułką z zegara, jest zjadane. Mają jakieś bunkry, dorastają w ciągu dnia, czy migrują do ciepłych krajow (ups, tam tez sa wampiry :-)

I te mosty nieszczęsne. Nowy Jork nie lezy na żadnej wyspie. Wyspą jest Manhattan, ale jakby taką nie do końca http://www.lexilogos.com/satellite/new_york.htm sprawdź, czy wysadzenie mostów cokolwiek daje, prócz usunięcia skrutu do drugiej dzielnicy.

Chal-Chenet - 1 Stycznia 2008, 22:15

"Omen". Cały czas jest to klasyka, ale IMO trochę się ten film zestarzał, nie da się ukryć. Nie ekscytuje już tak jak kiedyś. Z filmów podobnych tematycznie i podobnych wiekowo gorzej zniósł upływ czasu niż taki "Egzorcysta", którego też ostatnio odświeżałem, i który cały czas sprawia na mnie bardzo duże wrażenie.
marekz - 1 Stycznia 2008, 22:36

Chal-Chenet napisał/a
Omen. Cały czas jest to klasyka, ale IMO trochę się ten film zestarzał, nie da się ukryć. Nie ekscytuje już tak jak kiedyś. Z filmów podobnych tematycznie i podobnych wiekowo gorzej zniósł upływ czasu niż taki Egzorcysta, którego też ostatnio odświeżałem, i który cały czas sprawia na mnie bardzo duże wrażenie.


Omen (2006) to był jak dla mnie najsłabszy punkt, któregoś z horrorowych Enemefów (chyba tego, na którym było też Silent Hill, Wzgórza mają oczy oraz Demon: Historia Prawdziwa. Wszystkie trzy pozostałe coś tam dla mnie w sobie miały - Omen jakoś nie bardzo.

Chal-Chenet - 1 Stycznia 2008, 22:45

Zgodzę sie, nowa wersja jest bardzo słaba, swego czasu w kinie prawie na tym zasnąłem, a był środek dnia... :|
marekz - 1 Stycznia 2008, 22:51

I am Legend

No ja zdecydowanie widze, że pozostaniemy przy swoich opiniach. :-) Ja tam nadal polecam obejrzenie tego filmu i nadal ma on u mnie 8/10. Porównywanie logiki tego filmu (cokolwiek miałoby to oznaczać) do logiki Independence Day to moim zdaniem grube nadużycie i manipulacja. :lol:

Ogólnie ja to widze tak: w każdym filmie z wiekszą ilością elementów fantastycznych - takich bardziej realnych a mniej mentalnych, żeby zaraz ktoś nie podał choćby Szóstego Zmysłu (1999) jako przeciwargumentu - da się do czegoś przyczepić. Jest kwestią oczekiwań oglądającego na ile mu to przeszkadza. Mnie zazwyczaj to nie przeszkadza. Spójrz na filmy typu Donnie Darko (2001), The Butterfly Effect (2004) czy The Time Machine (2002). Czy też napiszesz, że to są beznadziejne filmy, bo przeciez niekonsekwencji w nich jest do diabła.

Jeszcze jednego nie rozumiem: wydaje Ci się nie przeszkadzać fakt, że sama idea istnienia takiego wirusa jest zbliżona do absurdalności, a zwracasz uwagę na to, że trawka przez 3 latka nie zdążyłaby przebić porządnego asfaltu. :-) Czy to jest jakoś logicznie wytłumaczalne? :-)

No ale nic, piszesz, że dacie radę stworzyć sensowny scenariusz do tego I am Legend. No to może stwórzcie (gdyby się komuś chciało), a jak już uznacie, że jest gotowy, to ja się może poczepiam? :-) ) Ja wierzę, że to da się zrobić, i choć raczej nie będzie nikomu dane zobaczyć realizacji tego alternatywnego wariantu, to zabawić się może i warto.

A może masz jakiś film "pod ręką", który uznajesz za zrobiony "bez tych głupot" i który jednoczesnie jest atrakcyjny, a nie tylko głęboka psychologia?

PS. Z jelonkami i innymi lwami w mieście jest o wiele więcej niekonsekwencji niż do tej pory napisaliśmy, ale naprawdę chyba nie ma sensu opowiadać innym filmu, więc już nie wracam do tych jelonków, a co do mostów to chyba masz rację... :lol:

banshee - 1 Stycznia 2008, 23:05

Wzgórza mają oczy imo to gniot nad gnioty, dwójka to już w ogóle przekroczyła granicę, to mnie hostel nie irytował tak bardzo jak ten film :?
a efekt motyla w przeciwieństwie do ww paskudztwa miało siakiś klimat
jakby oglądało się tylko filmy z sensownym scenariuszem, to wiele do wyboru by nie zostało...

marekz - 1 Stycznia 2008, 23:19

banshee napisał/a
Wzgórza mają oczy imo to gniot nad gnioty, dwójka to już w ogóle przekroczyła granicę, to mnie hostel nie irytował tak bardzo jak ten film :?
a efekt motyla w przeciwieństwie do ww paskudztwa miało siakiś klimat
jakby oglądało się tylko filmy z sensownym scenariuszem, to wiele do wyboru by nie zostało...


Ale oprócz tego, że Wzgórza mają oczy był filmem wybitnie mało dziewczyńskim, coś Ci się jeszcze w nim nie podobało?

banshee - 1 Stycznia 2008, 23:20

a jakie to są filmy mało dziewczyńskie? :shock:
marekz - 1 Stycznia 2008, 23:24

banshee napisał/a
a jakie to są filmy mało dziewczyńskie? :shock:


The Butterfly Effect jest w wysokim stopniu dziewczyński, Wzgórza mają oczy nie jest. A walk to remember, Joe Black są w dużym stopniu dziewczyńskie, Total Recall, The Grudge nie są. ;-)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group