To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

Lowenna - 22 Maj 2015, 08:03

Świeżutka bagietka z oliwkami :omg: Jaja ze wsi, masło, surówka. Napchałam się po kokardkę :omg:
Luc du Lac - 22 Maj 2015, 08:09

surówka na śniadanie ? z bagietką ?? :shock:
Lowenna - 22 Maj 2015, 08:31

Mieszankę sałaty, pomidora i szczypiorku z solą i pieprzem trudno nazwać sałatką :roll:
Procella - 28 Maj 2015, 18:42

Moja ukochana późnowiosenno-wczesnoletnia kolacja, czyli buła (udało mi się kupić taką, która nie jest nadmuchana i ma smak!) z masłem, młodą cebulką i solą :omg:
Luc du Lac - 28 Maj 2015, 18:45

Placki ziemniaczane
nie robiłem tego kilka lat

Martva - 28 Maj 2015, 18:47

Ach, placki ziemniaczane wyłączają mi ośrodek sytości w mózgu :omg:
Luc du Lac - 30 Maj 2015, 23:56

Wracając do placków Z.
czy jak dzisiaj "ciasto" nie zostało całe zużyte, to czy jutro będzie się nadawało? Do kolejnych placków?

dalambert - 31 Maj 2015, 00:10

Luc du Lac, nie usmarzyć i można odgrzac, ale już nie takiedobre.
Starscreem - 31 Maj 2015, 22:03

Luc du Lac napisał/a
Wracając do placków Z.
czy jak dzisiaj ciasto nie zostało całe zużyte, to czy jutro będzie się nadawało? Do kolejnych placków?


Sczernieje. Lepiej zrobić jak radzi dalambert.

Lowenna - 4 Czerwca 2015, 19:18

Dieta truskawkowa :omg:
Martva - 4 Czerwca 2015, 19:24

Dziś dzień tartowy.
Tarta 1: truskawki, jabłko, budyń.
Tarta 2:
a - botwinka, posiekana i podpieczona z octem balsamicznym i miodem, doprawiona czosnkiem i pieprzem, plus kozi ser
b - ziemniaki pozostałe z wczoraj, pocięte na plasterki, doprawione czosnkiem, pieprzem, tymiankiem i rozmarynem, plus kozi ser.
na obu nadzieniach masa z jogurtu i jajek z garścią żółtego sera i przyprawami. Z botwinką całkiem ok, chociaż ciut zbyt surowa, chyba powinnam dłużej podpiekać przed wyłożeniem na ciasto. Wersja ziemniaczana jest boska, wskoczyła bardzo wysoko w mój ranking nadzień ;) tylko woła o świeży rozmaryn następnym razem. A przepis jest najprostszy na świecie, idealny do zużycia lekkiego nadmiaru ziemniaków obiadowych :omg:

Rafał - 5 Czerwca 2015, 08:28

A gdzie bułka tarta?
Lowenna - 8 Czerwca 2015, 08:08

Śmietankowa gorgonzola, tak miękka, że praktycznie spływa z bułki, plus borówki. Zaraz pęknę :omg:
dalambert - 8 Czerwca 2015, 10:33

Lowenna, walczysz z wczorajszymi zakupami Fidela ?
Lowenna - 8 Czerwca 2015, 10:48

I dobrze mi z tym :mrgreen:
Martva - 10 Czerwca 2015, 14:19

Bita śmietana i truskawki. Truskawki są obłędne i tanie (3,50zł/kg), a ja jak gupia zabrałam ze sobą litrowe pudełko po lodach zamiast łubianki :fp:
Luc du Lac - 10 Czerwca 2015, 15:09

Ehe ja prawie zawsze zapominam . w domu stoi już 5 koszykow

3,50 - ile płacą za zbieranie ?

Lowenna - 10 Czerwca 2015, 15:16

Jest niewiele potraw, które wyżeram z gara przed zakończeniem gotowania. Smak i wspomnienie dzieciństwa. Lato spędzane w basenie, z którego wychodziło tylko po to by zjeść obiad przy oddalonym o metr stole. Młode ziemniaki i jaja na twardo utopione w sosie koperkowym :omg: :omg: :omg:
Starscreem - 10 Czerwca 2015, 20:11

Czereśnie! Jedyny skuteczny antydepresant.
:)

I idę sobie upiec chleb zmieniający życie.
A co mi tam.

Agi - 10 Czerwca 2015, 21:08

Czereśnie podjadam za każdym wyjściem do ogrodu. Już na drugim drzewie dojrzewają, a jeszcze trzecie w zapasie, będą do połowy lipca, o ile szpaki ich nie zeżrą.
konopia - 10 Czerwca 2015, 21:14

Agi, takie prosto z drzewa, nie myte? :shock:
m_m - 10 Czerwca 2015, 23:30

Dziecięciem będąc zżerałem rocznie ze 100 ton czereśni prosto z drzewa, teraz zdaję sobie sprawę jak bardzo musiały być o....e przez ptaki i robaki, nadal jednak żyję, jednak teraz odrzuca mnie na samą myśl o przełknięciu chociaż jednej czereśni :mrgreen:
Zresztą mało owocowy jestem, niestety.

Agi - 11 Czerwca 2015, 06:31

konopia napisał/a
Agi, takie prosto z drzewa, nie myte?

Mój ogród daleko od szosy :wink:
m_m napisał/a
jak bardzo musiały być o....e przez ptaki

Takich nie jem.
A serio, zjadam kilka w ogrodzie, a resztę przynoszę do domu i myję.

Luc du Lac - 11 Czerwca 2015, 07:31

eh, nie wiem czemu czereśnie są tak drogie - kiedyś były cenie podobnej do wiśni, a teraz bez 15zł/kg to nie podchodź. - na eksport idą ?
Luc du Lac - 11 Czerwca 2015, 07:32

konopia napisał/a
Agi, takie prosto z drzewa, nie myte? :shock:


coś ty taki ? kiedyś jadło się tylko z drzewa, a wodę piło prosto z kranu w szkolnym kiblu.

Rafał - 11 Czerwca 2015, 08:49

Trafiłem ostatnio na fascynującą gulaszową. Tak, to sztuka tak przyrządzić tę potrawę, żeby wszystko w niej zagrało. Decydujących rzeczy jest bardzo dużo, mięso musi być ani za miękkie, ani za twarde, papryka powinna być dwa stopnie od surowości, konsystencja właściwa, ostrość, klarowność, warzywa, i wiele innych. No i ten aromat, ten smak! I to wszystko w całkiem niepozornej, małej kuchni zamku Czocha, z jadalnią chyba na 20, max 30 osób. Sałatki też mieli bombowe, może trochę za mało octu balsamicznego lub innego skwasiwacza, ale to jedyny minus.
Z czystym sumieniem polecam, jak ktoś zabłądzi na pogranicze śląsko-łużyckie, to obowiązkowo zajechać na obiadokolację do zamku Czocha. Komnaty do spania też możliwe, na dodatek w normalnych jak na zamek cenach. Jak ktoś kojarzy film "Gdzie jest generał" to właśnie ten zamek.

Starscreem - 11 Czerwca 2015, 09:11

konopia napisał/a
takie prosto z drzewa, nie myte? :shock:


To są inne sposoby jedzenia czereśni? :mrgreen:

W rodzinnym mieście, za domem mam przecudną czereśnię. Owocuje dość późno, a żadnej innej czereśni w okolicy nie ma, więc za dziecka objadałam ją bardzo, ale to bardzo niecierpliwie - prosto z drzewa i zanim dojrzała. Szczególnie, że owoce były słodkie gdy tylko zaczynały zmieniać kolor z żółtego na pomarańczowy. Jedno z piękniejszych wspomnień dzieciństwa :)
Kiedyś na nią wchodziłam bez pomocy drabin i osób trzecich, a teraz jest tak wielka, że nie mogę objąć pnia rękoma. Wspaniałe drzewo. Najpiękniejsze wiosną, kiedy obsypie się kwiatami i wygląda jak panna młoda w koronkowej sukni ślubnej

konopia - 11 Czerwca 2015, 09:13

Luc du Lac, zawsze byłem obrzydliwy, no może z wyjątkiem wody, piło się wodę prosto z kranu, ale prosto z drzewa czy z krzaka, bez chociażby zwykłego opłukania kranówą :? niemożebne, w życiu. trzeba było narwać, biegiem do domu, w sito, porządnie opłukać, umyć ręce, serwetka na stół, na kolna, talerzyk ...
Córka jest podobna do wszystkiego musi mieś zawsze komplet sztućców, nie ważne co je, zawsze komplet i oprócz soku szklana z wodą, jak byłem mały też do wszystkiego woda musiała być. Takie uwarunkowanie.

eh fala wspomnień mnie zalała, nie ma już tego ogrodu, z ćwierć wieku minęło albo i lepiej jak miasto zabrało ten teren , blokowisko tam stoi teraz. A kiedyś były tam piękne ogrody, łąka, sad. Tyle, ze prawie w centrum miasta. Drzewa wiśniowe wielkie jak nie wiem co, wspinało się na nie by nazrywać wiśni, jeszcze w średniej szkole jeździłem do dziadków na zbiory, wszysto smaczne, wielkie, soczyste, wyrośnięte na maksa. Kran był w ogrodzie, nielegalne ujęcie, nikt o nim nie wiedział, woda ze szlaufa sączyła się całymi dniami podlewając wszystko, taka mała tajemnica, się już przedawniło, mogę o tym pisać.

I króliki dziadek miał, klatki z królikami, w czasach kartkowych królik pieczony, w śmietanie do tego świeża sałata z koperkiem i szczypiorem, ziemniaczki. :roll: ten smak...

Luc du Lac - 11 Czerwca 2015, 09:51

weź przestań, w domu mam królika. domowego. nie do jedzenia.
konopia - 11 Czerwca 2015, 10:58

królicze mięso podobno jedne z najzdrowszych,
te domowe do jedzenia się nie nadają, za małe, jeśli chciałbyś piec to wyhoduj sobie olbrzyma belgijskiego :omg:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group