Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
Kai - 8 Września 2010, 08:04
Każdy się może pomylić, a rzeczywiście "dusza" jakoś bardzo pasuje.
Szkoda, że zawsze muszą cierpieć ci najbardziej wrażliwi i odsłonięci na ciosy. Bo potem się twardnieje i już nie jest tak samo, już się ta wrażliwość cofa.
Matrim - 8 Września 2010, 09:05
| Kai napisał/a | | Bo potem się twardnieje i już nie jest tak samo |
O tak... Niestety.
Nina Wum - 8 Września 2010, 10:40
Ja tam lubię być stwardniała.
Martva, nie znamy się, ale dołączam do rzeszy pokrzepiających - uwierz,
po tym świecie chodzi zaskakująco wielu zacnych, zrównoważonych, ujmująco sympatycznych, SAMOTNYCH mężczyzn.
Takich, co to i gwóźdź przybiją, i wroga odstraszą, i przytulić potrafią, gdy trzeba.
Spotkasz takiego w dniu, gdy wyjdziesz z domu z nieumytą głową.
merula - 8 Września 2010, 10:55
| Nina Wum napisał/a | | Spotkasz takiego w dniu, gdy wyjdziesz z domu z nieumytą głową. |
no i teraz nie wiem co zrobić. jeszcze chwilę temu chciałam właśnie z taką wyjść, ale teraz nie jestem już przekonana o słuszności tego pomysłu.
illianna - 8 Września 2010, 11:12
merula, no ładnie, pozdrowienia dla szanownego Małżonka
Nina Wum - 8 Września 2010, 11:16
Merulo,
nieład na głowie, lewa sznurówka rozwiązana,
a najlepiej jeszcze cieknące filety z pangi w siatce - to wszystko wydatnie zwiększa prawdopodobieństwo spotkania.
illianna - 8 Września 2010, 11:21
Nina Wum, no ale jak to nie odstraszy, to znaczy że to TEN
merula - 8 Września 2010, 11:25
Nina Wum, nie mam sznurowanych butów
illianna dziękuję, przekażę
Kai - 8 Września 2010, 11:26
To już wsio jasno - ja nigdy nie wychodzę z nieumytą głową
PS. Wolałabym, żeby Martva się jednak odezwała. Ja wiem, że trzeba odreagować, ale i tak bym wolała.
ihan - 8 Września 2010, 11:49
| Nina Wum napisał/a |
Martva, nie znamy się, ale dołączam do rzeszy pokrzepiających - uwierz,
po tym świecie chodzi zaskakująco wielu zacnych, zrównoważonych, ujmująco sympatycznych, SAMOTNYCH mężczyzn.
Takich, co to i gwóźdź przybiją, i wroga odstraszą, i przytulić potrafią, gdy trzeba.
Spotkasz takiego w dniu, gdy wyjdziesz z domu z nieumytą głową. |
Buahahahahaha
Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. Czy to dalszy ciąg cyklu: każdy ma drugą połówkę, a samotne osoby to takie zakłócenie na łączach tylko?
EDIT: I błagam was ludzie, i ty Martva, sprawy sercowe nie są najważniejsze na świecie. Jest kupa ważniejszych i dużo bardziej ciekawych spraw. Nie można się dać zagonić w kąt płaczu.
Kai - 8 Września 2010, 11:53
| ihan napisał/a | | samotne osoby to takie zakłócenie na łączach tylko? |
Wypraszam sobie, jestem pełnowartościowym sygnałem piłokształtnym.
ihan, niby masz rację, ale w danym momencie to właśnie jest dla Martvej (czy Martvy?) najważniejsze. Emocjonalny pik. Potem to przejdzie. Jasne, że są sprawy ciekawsze i ważniejsze, ale najpierw trzeba załatwić sama ze sobą tę jedną.
ihan - 8 Września 2010, 11:59
Sorki Kai, ale gdybym sie takimi pierdołami o połówkach i innymi pełnowartościowościami przejmowała powinnam dawno popełnić samobójstwo. I będę powtarzać do znudzenia, różni są ludzie, różne mają potrzeby i wyciąganie z nich średnich, albo najczęstszych w populacji upodobań jest jak ze statystyką człowieka na spacerze z psem, każdy z nich ma 3 nogi.
Nina Wum - 8 Września 2010, 12:11
Ihan, przepraszam, ale ja niczego nie uśredniam - próbuję dziewczynę pocieszyć, odwołując się do doświadczenia własnego, tudzież znajomych osób.
W pełni zadowoloną z życia singielkę również znam. Lecz z wypowiedzi Martvej jasno wynika, iż bycie takową nie jest dla niej opcją.
Gdy komuś umrze ukochany kot, staram się go podnieść na duchu, mówiąc coś w rodzaju:
"Będą jeszcze inne koty..." ,nie zaś dowodzę, że życie na bezkociu jest znacznie wygodniejsze - bo kłaki po domu nie fruwają.
I nie wierzę w połówki. Wierzę w ludzi, którzy mogą się spotkać i coś dobrego razem zbudować - albo i nie. Nic na siłę.
ihan - 8 Września 2010, 12:17
Z doświadczenia własnego znam kilka naprawdę fajnych kobietek, które wcale nie próbowały być singielkami, wprost przeciwnie, bardzo chętnie byłyby żonami, matkami i paniami domu, ale jakoś kompletnie się nie składa. Mimo chęci. Więc opowiadanie o jakiś stadach fantastycznych facetów jest mniej więcej nadawaniem informacji: jesteś sama, widocznie, chcesz, to twoja wina, bla, bla, bla. Co, wybacz, uważam za delikatnie mówiąc nieprawdę, i za nienajlepszy sposób na pocieszanie.
dzejes - 8 Września 2010, 12:29
Znaczy wina facetów?
Kai - 8 Września 2010, 12:31
| Nina Wum napisał/a | Gdy komuś umrze ukochany kot, staram się go podnieść na duchu, mówiąc coś w rodzaju:
Będą jeszcze inne koty... |
A widzisz, błąd. Bo ten akurat był najukochańszy. Będą inne, ale nie będzie TEGO. I tym bardziej możesz tę osobę zranić, bo zrównujesz to, co dla niej było ważne, z cała resztą, która ją w danym momencie nie obchodzi.
| ihan napisał/a | | różni są ludzie, różne mają potrzeby i wyciąganie z nich średnich, albo najczęstszych w populacji upodobań jest jak ze statystyką człowieka na spacerze z psem, każdy z nich ma 3 nogi. |
No więc może Martva potrzebuje czegoś innego niż nieprzejmowanie się, przynajmniej w danej chwili. Ty się nie przejmujesz, mnie to wisi, a jej - jak widać - nie.
dalambert - 8 Września 2010, 12:34
Ciotka Mela zgłaskała kota na śmierć, a tu Forum ....
Martva ŻYJESZ
ihan - 8 Września 2010, 12:39
| dzejes napisał/a | | Znaczy wina facetów? |
Nie, niczyja wina
Myślenie w kategoriach winy jest w ogóle bez sensu. To jak by sie zastanawiać czyją winą jest, że jesień czemuś chłodna tego roku.
Kai, nie piszę żeby Martva się nieprzejmowała, bo gdyby się była w stanie nieprzejmować, to raczej nie zamartwiałaby się dla jakiejś wyższej potrzeby, typu "cierpienie uszlachetnia". Piszę żeby doceniła obecny układ, bo wcale zły nie jest. A na pewno mógłby byc dużo gorszy.
Ziuta - 8 Września 2010, 12:41
| ihan napisał/a | | To jak by sie zastanawiać czyją winą jest, że jesień czemuś chłodna tego roku. |
A globalne ocieplenie to niby na czym się zasadza, jak nie na naszej winie?
Kai - 8 Września 2010, 12:41
| ihan napisał/a | | Piszę żeby doceniła obecny układ, bo wcale zły nie jest. A na pewno mógłby byc dużo gorszy. |
Doceni. Za jakiś czas. Albo i nie. A że mogło być dużo gorzej, to fakt.
ihan - 8 Września 2010, 12:43
No właśnie Ziuta, problemem nie jest ocieplenie, tylko wprost przeciwnie. I gdybym miała pewność, że mogę wpłynąć na ocieplenie starałabym się z całych sił.
Nina Wum - 8 Września 2010, 12:48
Uważam, że nadinterpretujesz, Ihan:
| Cytat | jesteś sama, widocznie, chcesz, to twoja wina, bla, bla, bla.
|
Niczego w tym rodzaju nie powiedziałam.
Próbowałam (w sposób żartobliwy) zasugerować, że ścieżki losu są kręte jak DNA i nawet, gdy wszystko się rypie, nie ma co ze szczętem tracić nadziei.
Być może sposób na pocieszenie to rzeczywiście nienajlepszy.
Ale, wybacz - poglądu, że faceci są niczym kible - za...nieczyszczeni lub zajęci oraz że należy ich permanentnie wyrugować z horyzontu swoich zainteresowań - nie będę głosić, gdyż go nie podzielam.
Kai - na moja mamę to podziałało. Ale ogólnie masz słuszność.
Ech, chyba jednak na pocieszyciela średnio się nadaję.
Kai - 8 Września 2010, 12:51
| Nina Wum napisał/a | | Kai - na moja mamę to podziałało. Ale ogólnie masz słuszność. |
Ładnie to opisał Saint-Exupery.
| Nina Wum napisał/a | | Ale, wybacz - poglądu, że faceci są niczym kible - za...nieczyszczeni lub zajęci oraz że należy ich permanentnie wyrugować z horyzontu swoich zainteresowań - nie będę głosić, gdyż go nie podzielam. |
Wyrugować? Za nic! Ale nie traktować jako niezbędnych do życia i przeżycia - owszem.
Agi - 8 Września 2010, 12:54
| Nina Wum napisał/a | Ech, chyba jednak na pocieszyciela średnio się nadaję. |
Nina Wum, pociesz się, że nie Ty jedna,
że tak stereotypem polecę.
Nina Wum - 8 Września 2010, 12:58
Agi, dziękuję. Grunt, to poznać swoje słabe strony.
Martva milczy, co może być sygnałem, że bynajmniej nie czuje się pocieszana.
Kai - 8 Września 2010, 13:01
Nina Wum, jesteś pewna, że w analogicznej sytuacji miałabyś ochotę na forumowanie?
nimfa bagienna - 8 Września 2010, 13:04
No to dajcie jej spokój, ludzie.
hrabek - 8 Września 2010, 13:06
Nie przesadzaj w drugą stronę nimfo. Do domu nikt jej nie puka, na komórkę nie wydzwania. Chce zajrzeć na forum, niech zajrzy, nie chce, niech nie zagląda, wycisza się w spokoju. Być może jak poczuje się lepiej, zajrzy tu do wątku i wtedy prowadzona w nim rozmowa ją podbuduje? Może oczywiście być przeciwnie, ale jestem optymistą.
nimfa bagienna - 8 Września 2010, 13:12
Hrabku miły, przepraszam, istotnie nie wpisuję się w obowiązującą tu konwencję współczującego poklepywania po pleckach. Dziękuję, że zwróciłeś mi uwagę. Na pewno masz rację. Dziewczyna ucieszy się, kiedy zobaczy kilka stron wypowiedzi komentujących jej zawód miłosny.
Już sobie idę.
Agi - 8 Września 2010, 13:30
| nimfa bagienna napisał/a | | Dziewczyna ucieszy się, kiedy zobaczy kilka stron wypowiedzi komentujących jej zawód miłosny. |
Mam wrażenie, być może błędne, że Martva opisując swoje przeżycia liczyła na nasz odzew, a przynajmniej godziła się na to.
Czyli mamy zamiar bezpośredni lub ewentualny.
|
|
|