To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Martva - 7 Wrzeœśnia 2010, 10:28

merula, a wiesz że o tym myślałam? Jeszcze jakiś czas temu po prostu napisałabym maila, bo nigdy nie umiałam rozmawiać o emocjach, ale to jest jeden z tych przypadków kiedy trzeba. Parę punktów w notesie... Tylko ostatnio zrobiłam coś takiego jak szłam do ginekologa i i tak o połowie nie powiedziałam. Ale on da mi jeszcze szansę.
Na razie wściekłość hamuje smutek, ale to się szybko skończy.

Jest mi zimno. Lodowato. Wczoraj siedziałam pod wrzącym prysznicem, potem włożyłam piżamę i skarpetki, wlazłam pod trzy koce i nadal mi było zimno. Nie mogłam zasnąć. Jakby zamarzł mi szpik w kościach i tłuszcz w niekościach. Stopy, nos i pośladki normalnie jak sople. Haaalo, mamy początek września...

dalambert - 7 Wrzeœśnia 2010, 10:35

Martva, mam jedno drobne pytanko za 10 punktów dla Gryfindoru :
Czy jesteś pewna że "Tyn Twój" nie czytuje naszego Forum :mrgreen: :?:

nimfa bagienna - 7 Wrzeœśnia 2010, 10:40

Dziewczyno, JAK i przede wszystkim PO CO ty chcesz spotykać się z facetem, przy którym tak się denerwujesz, że opanowuje cię trzęsiączka i wybuchy płaczu?
Może ten facet też spodziewa się po tobie takiej reakcji i dlatego odzywa się raz na kwartał?
Może jestem cyniczna, ale jeśli o mnie chodzi, to jeśli facet milczy przez trzy miesiące, to jest dla mnie wystarczający sygnał, że owszem, może i będzie chciał się ze mną spotkać od czasu do czasu na gruncie koleżeńskim, ale specjalnie za mną nie tęskni. Odgrywanie "niedostępnej", które ktoś tu sugerował, podziała tylko w przypadku, jeśli mu zależy. Jeśli nie - odetchnie z ulgą.

Zakazany owoc zawsze wydaje się smakowity. Bo jest zakazany. Można podsycać w sobie apetyt i wyobrażać sobie, jaki jest wspaniały... tylko po co?

Kai - 7 Wrzeœśnia 2010, 10:46

nimfa bagienna, tegoż właśnie usiłuję się dowiedzieć. I po raz kolejny koryguję, nie chodzi o "niedostępność", ale o to, aby udawać równie zajętą jak on. Tyle że masz rację, to najlepszy sposób, żeby przeważyć relację na jedną stronę - albo się da na to zwabić, albo odetchnie z ulgą.

dalambert, właśnie mi przypomniałeś, że Blogi można czytać bez logowania. Nie jest to dobre. Idę pisać postulat o ich ukrycie przed osobami niezalogowanymi :P

Martva - 7 Wrzeœśnia 2010, 10:53

dalambert, tak, jestem pewna. A nawet jeśli - nie piszę nic co chciałabym przed nim ukryć, na rany Bogini.
nimfa bagienna, nie denerwuję się tak przy nim zawsze. Na ogół miewałam miękkie kolana i byłam wypełniona błogością od pięt do cebulek włosów. To co produkuje endorfiny nie nadąża z produkcją. Serio. Denerwuję się teraz, bo różne rzeczy mi się pokomplikowały, a teraz może się okazać że skomplikują sie jeszcze bardziej.
A po co? Bo potrzebuję. Bo nigdy nikomu nie zaufałam tak mocno i nigdy przed nikim się tak nie otworzyłam. Bo poprzestawiał mi pewne rzeczy w głowie do tego stopnia że już nie będzie tak samo, i jeśli ma zamiar teraz zniknąć, to chciałabym przynajmniej usłyszeć kilka słów wyjaśnienia, zanim moje poczucie własnej wartości poleci na pysk jeszcze bardziej. Bo jestem uzależniona.

Nie wymagam żebyś zrozumiała, sama zapewne bym nie zrozumiała gdybym była osobą z zewnątrz. merula napisała dobrze.

nimfa bagienna - 7 Wrzeœśnia 2010, 10:53

Wiesz, Kai, związek rozpoczęty od udawania czegokolwiek to chyba nie jest mniód tego świata.
Tak mniemam.

Martvo, ja nawet nie będę próbowała zrozumieć. Z całym szacunkiem, ale twoja postawa jest dla mnie zbyt nastoletnia, przeżywałam takie desperacje w liceum. Teraz mi przeszło. Jestem za prostotą. Chcesz mnie, ja cię chcę, to spróbujmy. Nie chcesz? Masz wątpliwości? Gdzie niechciana, tam nieobecna.
Bez szlochów, zwijania się w kulkę i histerii. To nie tylko jest jego wybór. Także - a przede wszystkim - mój. Tego się trzymam i to się znakomicie sprawdza. I świetnie robi mina cerę.

edit1 i 2: Te myśli było trzeba przeformułować. No.

Kai - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:00

nimfo bagienna, a teraz jest? Martva i Ty mówisz, że nie chcesz związku? :shock:

Swoją drogą niemal dokładnie zacytowałaś "Nothing else matters".

nimfo, ja właśnie tak zrobiłam i nie żałuję. No, może trochę czasem czegoś mi brak. Ale w ogólnym rozrachunku moje życie, moje nerwy i moje zdrowie są ważniejsze. Przynajmniej dla mnie.

dalambert - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:01

Martva napisał/a
A nawet jeśli - nie piszę nic co chciałabym przed nim ukryć, na rany Bogini.

Na rany Bogini, ale może jednak wolałabyś mu to powiedzieć, a nie by sobie do śniadaniowego jajeczka na mnientkko podczytywał , między "Faktem" a "Super expresem" ;P:

nimfa bagienna - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:01

Tak, Kai, teraz jest.
Martva - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:04

dalambert, jasne że bym wolała. Ale jeśli on woli podczytywać, to mu nie zabronię.

nimfa bagienna, jak miałam szesnaście lat, byłam bardzo rozwiniętą emocjonalnie szesnastolatką. To nie nie zmieniło, nadal jestem rozwiniętą emocjonalnie szesnastolatką. Bywa.

dalambert - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:06

Martva napisał/a
To nie nie zmieniło, nadal jestem rozwiniętą emocjonalnie szesnastolatką. Bywa.

I mogę Cię zapewnić, że Ci tak i do siedemdziesiątki zostanie. Więc radzę się przyzwyczaić i znaleźć system :mrgreen:

nimfa bagienna - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:08

Martva napisał/a
nimfa bagienna, jak miałam szesnaście lat, byłam bardzo rozwiniętą emocjonalnie szesnastolatką. To nie nie zmieniło, nadal jestem rozwiniętą emocjonalnie szesnastolatką. Bywa.

Być może właśnie się z tym mierzysz, Martvo. Nie wiem, kim jest ten facet ani co między wami było (albo nie było) i jak dobrze się znacie, ale szesnastolatki, nawet bardzo rozwinięte, zazwyczaj mają wzięcie u 16-20 latków. I u panów po pięćdziesiątce, ale to chyba nie jest twój przedział wiekowy. ;)
Nie, nie chcę ci przykopać. Po prostu - jest taka możliwość.

Martva - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:09

Nie, jeśli Ci chodzi o to że jest bardziej dojrzały niz ja, to pudło.
nimfa bagienna - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:13

To twoje życie. Wybierzesz to, co najbardziej ci w nim odpowiada. Myślę, że mądrze... a jeśli nie, to tylko ty będziesz liczyć straty.
To są rzeczy, które trzeba załatwić samemu. Nikt i nic ich za nas nie zrobi.
Ale ja zrozumiałam to dopiero przy podejściu do rozwodu.

Kai - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:18

nimfa bagienna napisał/a
Tak, Kai, teraz jest.

Właśnie widzę.

Przecież nie w tym rzecz, żeby kłamać. Zakładam, że Martva też czasem wychodzi z inicjatywą spotkania, a czasem on. Odmowa raz czy drugi na pewno nie będzie łatwa, ale czasem warto, aby ktoś znalazł się po stronie odbiorczej, żeby zrozumiał uczucia tej drugiej osoby. Bo w przypadku skrajnie różniących się potrzeb to może być trudne.

nimfa bagienna - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:22

Co widzisz, Kai? Bo nie rozumiem.
Kai - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:23

Widzę, że teraz ta relacja to jest jedna wielka kupa nerwów i cierpienia, a nie
nimfa bagienna napisał/a
mniód tego świata.
. Inaczej tej rozmowy by w ogóle nie było.
nimfa bagienna - 7 Wrzeœśnia 2010, 11:30

Ano, tu masz rację.
Skoro to uczucie - razem z nerwami, płaczem i kłopotami z psychiką - jest na tyle ważne, że warto o nie walczyć, to ja nie mam nic więcej do powiedzenia.

Martva - 7 Wrzeœśnia 2010, 20:41

No to już wiem na czym stoję.

Przestałam panować nad mięśniami twarzy (głupie uczucie, siedzisz i czujesz jak twarz faluje pod skórą), jak żartem zapytałam czy jest z kimś umówiony za godzinę, a on spojrzał na zegarek i powiedział że za czterdzieści siedem minut. A potem powiedział 'zakochałem się' i nie przestałam płakać do teraz. Siedział cierpliwie, a mnie czasem udało się wykrztusić coś mniej lub bardziej ważnego, kocham cię, co ma ona czego ja nie mam, skasuj wszystkie moje zdjęcia. Bardzo chciałam się wkurzyć i zacząć krzyczeć zamiast płakać, ale nijak nie potrafiłam.

Czuję się trochę jak marionetka której przecięto ostatni sznurek.

Jest... niefajnie jest. Jakby.

illianna - 7 Wrzeœśnia 2010, 21:40

Martva, bardzo mi przykro w Twoim imieniu, nie wiele można powiedzieć w takiej sytuacji, bo żadne pocieszenie dobre nie jest, ale trzymaj się jakoś, czas na szczęście nie stoi w miejscu, złe chwile też mijają, chociaż nie tak szybko jakbyśmy chcieli, duża buzia i ściskanie na pociechę!
Kai - 7 Wrzeœśnia 2010, 21:56

Martva, tulę bardzo mocno i... wiem co czujesz. On nie był tym właściwym, tak to traktuj. Masz w sobie ogromne pokłady uczucia, serdeczności, miłości, ciepła, jeśli on tego nie widział to cóż, jego strata. Mój ex pewnie w grudniu będzie się żenił, a twierdził, że umarł przeze mnie psychicznie, że pożarłam mu duszę. Tacy oni są. Nie przejmuj się, po prostu się wypłacz i powiedz sobie, że jesteś warta wszystkiego, co najlepsze. A ja potrzebujesz, wylej się na pw. Stara kota ze mnie i znam tę nację...
merula - 7 Wrzeœśnia 2010, 21:59

Martva wiem, że boli i bardzo bym chciała, żeby tak nie było, ale dasz radę, przeżyjesz to i odżyjesz. A na razie wirtualny głask, czy cokolwiek innego, wedle życzenia, co mogłoby utulić Cię i wesprzeć
ilcattivo13 - 7 Wrzeœśnia 2010, 23:19

Marta - u mnie z rok trwało, zanim się dowiedziałem na czym stoję. Że już jest po ślubie... A teraz, po dziesięciu latach... jak ją gdzieś przelotnie zobaczę, to puls nadal skacze :| Co mnie pociesza - raz nawet dałem radę porozmawiać z nią przez telefon... choć muszę przyznać, że głos mi drżał nielicho.
Ale potem dowiedziałem się, że ma dziecko, że jest szczęśliwa i ja sam jej tego szczęścia jeszcze więcej życzę. Choćby w zamian za to, że dzięki niej przeżyłem Prawdziwą Wielką Pierwszą Miłość.
A że się skończyło tak jak skończyło? Widocznie taki był dla nas pisany los i widocznie *beep* mogłem na to poradzić. Jest jeszcze ładnych parę milionów ładnych dziewczyn na świecie (może nawet jakaś młodsza ode mnie się przytrafi ;P: ), a życie trwa dalej. I będzie trwało, bo chcę się przekonać, czy za następnym rogiem/zakrętem nie spotkam Tej Jedynej, z którą chciałbym przeżyć resztę życia. Czego i Tobie życzę.

Tym razem żadnych wirtualnych niedźwiedzi nie będzie. Za to jak się spotkamy w realu... to lepiej miej na sobie grubaśną puchową kurtkę i ze sześć mocherowych swetrów, bo żebra będą trzeszczały...

Agi - 8 Wrzeœśnia 2010, 03:33

Martva napisał/a
jak żartem zapytałam czy jest z kimś umówiony za godzinę, a on spojrzał na zegarek i powiedział że za czterdzieści siedem minut. A potem powiedział 'zakochałem się'

Po wcześniej opisywanych symptomach, trudno było spodziewać się czegoś innego.
Martva napisał/a
Czuję się trochę jak marionetka której przecięto ostatni sznurek.

Gdy już będziesz potrafiła powiedzieć sobie, że to nie jest koniec świata, a mam nadzieję, że nastąpi to szybko, zobaczysz ile interesujących spraw i ludzi jest wokół.

"Zawaliło się niebo
w samym środku dnia.
Gwałtownie i bez ostrzeżenia.
Ludzie niczego nie spostrzegli
zabiegani, jak mrówki
wokół swoich maleńkich
najważniejszych spraw.
Zawaliło się niebo
i nic się nie stało.
Tylko mnie
przygniecionej jego odłamkami
nagle zabrakło powietrza."

***
"Okruchy szczęścia, łzy oprawne srebrem
zbyt ciężki bagaż na samotne życie.
I ten gwałtowny ból pod piątym żebrem,
który mnie ze snu wyrywa o świcie..."

Też to kiedyś przerabiałam.

Kai - 8 Wrzeœśnia 2010, 07:00

Agi, Ty naprawdę jesteś najlepsza w pocieszaniu :)

Martva, przywróć avatar i uśmiechnij się do siebie. To nie Ty czegoś tam nie masz. Z wszystkich ludzi na świecie powinnaś najbardziej kochać taką pewną Martvą ;) a potem dopiero innych.

dalambert - 8 Wrzeœśnia 2010, 07:28

Jak się miało szczęście,
Które się nie trafia- czyjeś ciało
A zostnie tylko fotografia
To, to jest bardzo mało.

Tak to ujmowała Marysia Kossakówna i co :!: a no trzech mężów i kupa najcudowniejszej poezji świata.

Mała wszystko PRZED Tobą :D

Agi - 8 Wrzeœśnia 2010, 07:32

"I duszę całą"
dalambercie, duszę z tekstu zgubiłeś, dusza też jest ważna, a wiersze Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej bywały mi pociechą.

dalambert - 8 Wrzeœśnia 2010, 07:36

Agi, leciałem z głowy, czyli z pustego, to się mogłem z lekka rypnąć, ale idea słuszna - nie :?:
Kai - 8 Wrzeœśnia 2010, 07:38

Agi, "i ziemię całą". Też czytałam ten wiersz ze łzami w oczach w pewnym okresie.

Uwielbiam Pawlikowską-Jasnorzewską.

Agi - 8 Wrzeœśnia 2010, 07:44

Kai, rzeczywiście. :oops:
Też "z głowy leciałam", a dusza jakoś mi pasowała do kontekstu.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group