To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

ihan - 6 Marca 2015, 20:02

Za łatwo się poddajesz.
Luc du Lac - 6 Marca 2015, 20:54

Martva napisał/a
Kiedy ja lubię błyskotki, a z gastronomią mam kilka problemów ;)


Jakich problemów?
Pisz podanie o kasę na bar vege ;)

Martva - 6 Marca 2015, 23:11

Sanepid, na przykład. I to, że jak mi wyjątkowo zależy i gotuję dla kogoś, to często tak trochę nie wychodzi (do dziś wspominam makowy ślubny zakalec moje siostry). I jeszcze - zarejestrowałam sobie adres bloga brzydkiejedzenie.blogspot.com serio serio.
Poza tym uwielbiam pichcić, ale boję się że gdybym musiała to robić zawodowo, to szybko bym przestała.

A masło orzechowe trochę wyszło, a trochę nie. Za krótko podprażyłam orzechy, sądząc po kolorze, musiałam jednak dolać oleju (podprażone orzechy oddają ponoć olej łatwiej i szybciej) i strasznie się bałam trzymać malakser włączony dłużej niż 20s. A niepotrzebnie. Długo miało konsystencję chałwy, ale w końcu przełączyłam na tryb pulsacyjny i przetrzymałam je dłużej, aż zmieliło się na gładką masę, nawet może trochę ciut zbyt płynną (następnym razem nie ugnę się i nie dodam obcych tłuszczów). Przełożyłam do słoika i nawet udało mi się go nie stłuc (co byłoby cudownym ukoronowaniem dzisiejszego dnia).

Luc du Lac - 7 Marca 2015, 00:10

oj tam, zSANEPIDem człowiek da sobie radę
grunt to pomysł na lokal + miejsce

dalambert - 7 Marca 2015, 00:41

I kasa na rok, dwa dokładania do interesu :!:
Lynx - 7 Marca 2015, 12:42

Fidel-F2 napisał/a
Pomioty Chaosu.


Fidel a co masz do Pomiota?

Luc du Lac - 7 Marca 2015, 14:01

dalambert napisał/a
I kasa na rok, dwa dokładania do interesu :!:


Wszystko zależy, ale jeżeli knajpa przez rok (a nawet pol )dokłada do interesu ( nie licząc wydatków inwestycyjnych ) to znaczy że coś nie działa i trza ja zamknąć

Martva - 8 Marca 2015, 22:49

W Krakowie wszędzie są miejsca z jedzeniem. Chyba że wcześniej zajmie je bank :P

Poszliśmy wczoraj na pizzę, zamówiłam najdziwniejszą jaką znalazłam - mozzarella, orzeszki piniowe, kozi ser i miód. Miód był do polewania. Całkiem całkiem, pewnie kozi ser miał wpływ na moją opinię, ponieważ kozi ser wielbię pasjami, natomiast całość była jednak zbyt przechylona w stronę słodkości i ja bym tam jeszcze dołożyła rukolę.

Luc du Lac - 9 Marca 2015, 00:54

Martva napisał/a
W Krakowie wszędzie są miejsca z jedzeniem. Chyba że wcześniej zajm.


We Wro też - choć chyba jeszcze nie tyle co w Krakau. Ostatnio byłem w knajpie w takim małym budyneczku przy fosie ( u nas za Niemca pobudowali takie małe cuś przy mostach). W lokalu zmieści się może z 10 osób. Kuchnia jest w "piwnicy", dwaj kolesie założyli, cały sprzęt w leasingu. Ceny przyjazne - także spokojnie można na lunch wyskoczyc. No i smacznie. Teoretycznie burgerownia, ale maja tez inne (zupy, ryba itd)
Obaczymy czy się utrzymają

konopia - 12 Marca 2015, 10:01

Ja nikomu już nie wierzę, wszyscy oszukują mnie...

i dlatego zapytam Was, bo niektóre rzeczy wydają się
" zbyt piękne by były prawdziwe".

Miał może ktoś styczność z tymi pojemnikami do gotowania makaronu w mikrofalówce?

Zastanawiam się nad takim rozwiązaniem bo młody ostatnio ma cięcie na makaron - kolejny etap w marudzeniu przy jedzeniu, obecnie by jadł tylko schabowe, tosty z masłem, makaron albo ryż :roll:
nawet parówki już mu nie wchodzą :(

jaki pisze schabowe, to mam na myśli same schabowe, ziemniaki i inne dodatki zrobiły się "be"

Lowenna - 12 Marca 2015, 10:48

konopia, ja gotuję wodę w garnku, wrzucam makaron, doprowadzam do wrzenia i wyłączam gaz. Trzymam jeszcze przepisową ilość czasu i już. Moja macocha ma z tupperwara plastikową miskę do której wrzuca makaron zalewa wrzątkiem i trzyma zamknięte kilka minut. Wychodzi na to samo. Z mikrofalówki nie robiłam
Matrim - 12 Marca 2015, 11:58

Lowenna, +1.

Po co kombinować, skoro najprostsze rozwiązania są najlepsze? A, konopia, weź pod uwagę, że jak Młodemu się makaron odwidzi, to zostaniesz z bezużytecznym pojemnikiem, a garnek zawsze znajdzie cel :)

konopia - 12 Marca 2015, 12:54

niby tak, ale makaron jemy przynajmniej raz w tygodniu,
podobno tłuszcz spala się w ogniu węglowodanów, normalnie jesz makaron i chudniesz :omg:
tyle, że u mnie to nie działa, może mam nieodpowiednią grupę krwi czy zły znak zodiaku :roll:

Woda w garnku zanim się zagotuje to jakieś 10 minut, potem makaron, potem mycie garnka
no i oczywiście ta pianka z wierzchu musi zawsze zalać kuchenkę, bo niby nic się nie dzieje, odwracam się na moment i ....
dobrze, że indukcję się fajnie myje i szybko.

Lowenna - 12 Marca 2015, 12:57

konopia, weź większy garnek, trudniej o wykipienie ;P:
konopia - 12 Marca 2015, 13:05

zawsze biorę największy jaki mam (6,2 litra), idealnie pasuje na największe (najmocniejsze) pole grzewcze.
Makaron jest jakiś taki, że nawet zmywarka nie chce tych po przywieranych kawałków usunąć, a jak już muszę ręcznie to nie sensu garnka do zmywarki pchać. Szkoda, że nie ma makaronu instant, tak jak ryż, woreczek do mikroweli i gotowe:
http://www.tesco.com/groc...s/?id=251680648

Matrim - 12 Marca 2015, 13:06

konopia napisał/a
Woda w garnku zanim się zagotuje to jakieś 10 minut

A zagotowana w czajniku - jakieś trzy. I to taka sama woda :) Od dawna nie gotujemy wody w garnkach, szkoda i czasu i energii.

Z myciem garnka po makaronie przesadzasz. To nie jest przypalony ryż, wystarczy machnąć dwa razy gąbką i po sprawie. Ewentualnie wrzucić do zmywary.

A, jeszcze pianka... Wystarczy zamieszać raz na jakiś czas i po sprawie.

Edit: jeśli w garnku makaron Ci przywiera, to znaczy, że coś robisz źle ;) Ryżu nie powinno się mieszać, ale makaron trzeba.

Lowenna - 12 Marca 2015, 13:07

konopia, bo najwyraźniej nie potrafisz gotować makaronu :roll:
konopia - 12 Marca 2015, 13:12

Matrim, nie, indukcja grzeje szybciej niż czajnik elektryczny.
Lowenna, zagotować wodę, posolić, dodać oleju, wrzucić makaron, włączyć czasoodmierzacz i tyle, czasem nawet zamieszam

Agi - 12 Marca 2015, 13:19

konopia napisał/a
zagotować wodę, posolić, dodać oleju, wrzucić makaron, włączyć czasoodmierzacz i tyle

Przede wszystkim po zagotowaniu makaronu należy zmniejszyć podgrzewanie, gaz ustawiam na minimalny płomień. Poza tym nie należy szczelnie przykrywać garnka, wtedy nie będzie kipieć. Dobrym patentem na mycie garnka z przywartymi resztkami jest zagotowanie w nim wody pod szczelnym przykryciem, wszystko łatwo odchodzi.

Luc du Lac - 12 Marca 2015, 14:02

:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:

w tej Anglii...

konopia - 12 Marca 2015, 15:20

Agi, ja mam taką specjalna pokrywkę z dziurami od razu dobre do odcedzania, moc płyty tez zmniejszam po wsypaniu makaronu.

Pokrywkę mam taką trochę inną:
Spoiler:


Cytat
w tej Anglii...


słońce, prawie +14*C :mrgreen:

Agi - 12 Marca 2015, 16:54

konopia, ja też mam garnek do gotowania makaronu z taką pokrywką, ale uchylam ją w czasie gotowania i podkładam drewnianą łopatkę bo inaczej makaron kipi.

Dziś obiad w wydaniu klasycznym: kotlet mielony, ziemniaki, sos i gotowany brokuł.

fealoce - 12 Marca 2015, 17:56

Hmmm, ja garnka z makaronem po prostu i nie przykrywam, i tyle :wink:
Lynx - 12 Marca 2015, 18:32

konopia, olej? :shock: barbarzyńca. Cały sosik ucieka z makaronu, jak jest utytłany olejem niewiadomopoco.
Co do całej reszty zgadzam się z przedmówcami, ale dodam, że po zagotowaniu wody z makaronem mieszam zawartość garnka i wyłączam "palnik". Samo "dojdzie".

konopia - 12 Marca 2015, 19:11

Lynx, łyżka oleju na gar makaronu, mamusia tak mnie nauczyła, a co źle?
Lynx - 12 Marca 2015, 19:33

konopia, brońcie mnie bogowie od negowania tego, czego Ciebie Mamusia nauczyła.
Mnie nauczono bez oleum - bo sosik się wtedy lepiej "przykleja" do makaronu.

Martva - 14 Marca 2015, 18:13

Dziś dojadam resztki zupy z soczewicy, spędziłam też trochę czasu w kuchni, bo łaziła za mną pasta drożdżowo-cebulowa (o matko z córką, ależ ona śmierdzi w trakcie smażenia!) i musiałam dać ostatnią szansę zakwasowi po przejściach (mocnych przejściach, trochę biedaka przegłodziłam i bardzo bardzo się zbuntował), tym razem drożdżowo-zakwasowe ciasto na chleb wyrobiła maszyna, ale piekę w piekarniku, zobaczymy co z niego wyrośnie.

EDIT: skórka wyszła trochę za twarda i za blada, ale to kwestia piekarnika. Ogólnie chleb całkiem całkiem, pożarłam dwie grubaśne kromki z pastą drożdżową i to było dobre. Acz muszę pamiętać żeby jednak dokarmiać ten nieszczęsny zakwas, zanim znów staną się z nim straszne rzeczy.

Martva - 18 Marca 2015, 19:08

Nowa porcja masła orzechowego. Tym razem kolor wyszedł bardziej teges, bo staranniej podprażyłam orzechy przed zmieleniem. Mraf.
Fidel-F2 - 18 Marca 2015, 19:31

Zrobiłem zupę szczawiową ze szczawiu słoikowanego. Da się zjeść ale żaden cud, do zupy ze świeżego nawet się nie umywa. Ma ktoś doświadczenia w słikowanym? Może kupiłem słaby a inne może lepsze? Czy może wszystkie takie słabe z natury słoikowania?
Lynx - 18 Marca 2015, 19:53

Dzisiejszy dzień sponsorują szprotki.
Wędzone - smaczne na świeżo i w roli pasty.
Smażone - prosto z patelni i smażone w occie.
Marynowane - będą z nich koreczki, rolmopsiki i moskaliki :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group