To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane

Kruk Siwy - 1 Maj 2018, 19:45

A co w tym dziwnego?
Nocturn - 2 Maj 2018, 07:15

Fidel-F2 napisał/a
Trzeci raz?

tak, trzeci raz i jak nie popsuje sobie odbioru to za jakiś czas będzie i czwarty pewnie.

Fidel-F2 - 2 Maj 2018, 09:12

Różne są dziwactwa.

Puca, Bursztyna i gości przeczytałem z dziesięć razy ale miałem wtedy mniej niż dziesięć lat. Niewiele później przeczytałem W pustyni i w puszczy chyba ze sześć razy a na przełomie podstawówki i liceum dwa razy Potop. Teraz czasem przeczytam coś co czytałem dwadzieścia lat temu, ostatnio np. Lema, człowiek się zmienia, dojrzewa, można odnaleźć rzeczy nowe, zrozumieć więcej.

Ale po co czytać coś raz za razem? To się kłóci z ideą lektury, przynajmniej w moim rozumieniu, nic nowego nie dostajesz a nawet jeśli, to śladowe ilości. W jakiś sposób, plastyczność i estetykę oraz niejednoznaczność bohaterów Akwaforty, ogarnąłem za pierwszym razem i nie uważam tego za wyczyn olimpijski. Czytanie "pierwszy raz dla akcji" powstało przy okazji obśmiechujki Kryształów czasu i jest ironicznym wyrazem percepcji lolkontentu, discopolowej warstwy literatury.

Po co? Czy od tego nie są rozmaite kółka zainteresowań w rodzaju organizacji nacjonalistycznych, kościołów, partii politycznych, itp.? Mają jeden tekst i klepią go w kółko, aż do wyprania z jakiegokolwiek znaczenia.

Po co?

Kruk Siwy - 2 Maj 2018, 09:23

Po co słuchać tej samej melodii? Raz za razem? I co to za farmazony
Fidel-F2 napisał/a
nic nowego nie dostajesz
? Ja dostaje ponowne spotkanie z przyjacielem, wiele razy udało mi się też odczytać to czego nie pojąłem za pierwszym razem. Szukam też tych samych wzruszeń i skojarzeń co za pierwszym razem. Naprawdę dobre książki to takie, które można czytać wiele razy. Podejście - raz przeczytałem i won książkę do antykwariatu - przypomina podejście małoletnich graczy co to ekscytują sie szybkością z jaką przeszli jakąś gierkę. Ja potrafię grać w to samo wiele lat, wykorzystując grę w sposob maksymalny.
Po co? Bo lubię, kurna.

A! Filmy też oglądam wiele razy. Dwunastu gniewnych ludzi widziałem ze dwadzieścia razy? Może więcej. I pewnie zobaczę jeszcze.
Raz przeczytać ksiązkę, raz obejrzeć film , zaliczyć grę byle jak najszybciej?
Różne są dziwactwa.

Fidel-F2 - 2 Maj 2018, 10:32

Kruk Siwy napisał/a
Po co słuchać tej samej melodii? Raz za razem? I co to za farmazony
no tak, kartofle też jemy raz za razem, o ja głupi, to książki nie dość, że są jak piosenki to jeszcze jak kartofle. Zaraz, zaraz, sram też w miarę regularnie...

Kruk Siwy napisał/a
Szukam też tych samych wzruszeń i skojarzeń co za pierwszym razem.
to tak jak z masturbacją


Kruk Siwy napisał/a
Naprawdę dobre książki to takie, które można czytać wiele razy.
bo tak i basta

Kruk Siwy napisał/a
przypomina podejście małoletnich graczy co to ekscytują się szybkością z jaką przeszli jakąś gierkę
ale masz jakieś wsparcie? jakąś niewzruszoną, uniwersalną zasadę mówiącą jedyną wartością jest wielowiekowe trwanie?, a piaskowe mandale niszczone zaraz po stworzeniu są zwyczajnym bezwartościowym *beep*?

Kruk Siwy napisał/a
Ja potrafię grać w to samo wiele lat, wykorzystując grę w sposob maksymalny.
a może to oznaka lęku przed rzeczywistością, która będąc nieprzewidywalną, zmieniającą nieustannie reguły, pozbawiona save'ów, gdzie każda decyzja jest ostateczna, nie daje się łatwo podporządkować, a wieloletnia gra, gdzie znasz najdrobniejsze zasady, zawsze stałe, pozwala ci mieć poczucie kontroli? I wtedy rzeczywiście dla Ciebie może to być wartość pozwalająca zachować stabilizację psychiczną ale nie daje to podstaw do deprecjonowania innego podejścia i lekceważącego podejścia? Ne se pa? Może to sygnał zaburzeń? Potrzeba niezmiennych zasad, niechęć do nowości, zamykanie się w znanych sytuacjach. Nie podejrzewasz u siebie zespołu Aspergera? Za dziecka nikt Cię nie badał pod tym kątem, nie te czasy. Byłeś po prostu nieprzystosowanym dziwakiem. Może właśnie rodzi się zrozumienie. Oczywiście to tylko przypuszczenia.

Jak już powinieneś wiedzieć, wszak nie masz dwunastu lat, porównania są ryzykowne, zwłaszcza w przypadku rzeczy nieporównywalnych i spełniających różne funkcje. Melodia?, przyjaciel?, gry? napiszesz coś o książkach? Może napisz coś o książkach.

Kruk Siwy - 2 Maj 2018, 11:11

Ja tu mój drogi Fidelu niczego nie deprecjonuję. Ja tylko zwracam Ci uwagę, że Twoje wypowiedzi brzmią jak Jedynie Słuszne objawienia Pana Be. A zaprawdę tak nie jest.

Sraj reularnie, chędoż rytmicznie, ale nie udawaj, że chodzi Ci o rozmowę. Masturbacja? toż przecież Ty ją tu prawiasz, upajasz się każdym swoim słowem i to przykre jest, żeby tak publicznie...

Fidel-F2 napisał/a
bo tak i basta


No pewnie, ale przecież to łatwe do zrozumienia jeśli nie jest się zacietrzewionym. Mowię przecież o MOICH pomyslach na czytelnictwo. Czytanie ponownie dzieł słabych jest głupie (aczkolwiek oczywiście są tu wyjątki) a nie czytanie ponownie dzieł znakomitych jest stratą i marnotrawstwem. Z mojego punktu widzenia.

Dziękuję Ci za analizę psychologiczną, ale niestetyż kulą w płot trafiłeś. No i mój Fidelu ja caly czas o książkach mówię, ale to trzeba chcieć a może tylko umieć zrozumieć.

A teraz dawaj dalej, ale ja powstrzymam od wypowiedzi, chyba. że dołączy do nas ktoś mniej w sobie zadufany od Ciebie, Fidelu.

Ps. Porównania są ryzykowne, ale kto nie ryzykuje ten często nudzi i fidelizuje.

Fidel-F2 - 2 Maj 2018, 11:20

poddaję się
Nocturn - 2 Maj 2018, 11:25

Fidel-F2 napisał/a
Po co?

a dlaczego nie?

Jak książka mnie wciągnie to nie mogę sie oderwać, czytam w wielogodzinnych ciągach i w różnych sytuacjach. I skupiam sie nad tym co mnie najbardziej wciągnęło. Potem, po jakimś czasie czytam drugi raz, żeby znaleźć wszystkie te smaczki, których nie dostrzegłem ostatnim razem, bo co innego mi przysłoniło.

potem, za jakiś czas wracam do tego co było dobre i często zaczynam dostrzegać te wszystkie rzeczy, które mnie mnie wkurzają. Błędy logiczne, fabularne wpadki, problemy w tłumaczeniu... mało jest książek, które czytam więcej niż 3 razy.

Fidel-F2 napisał/a
ale po co czytać coś raz za razem? To się kłóci z ideą lektury, przynajmniej w moim rozumieniu, nic nowego nie dostajesz a nawet jeśli, to śladowe ilości. W jakiś sposób, plastyczność i estetykę oraz niejednoznaczność bohaterów Akwaforty, ogarnąłem za pierwszym razem i nie uważam tego za wyczyn olimpijski. Czytanie pierwszy raz dla akcji powstało przy okazji obśmiechujki Kryształów czasu i jest ironicznym wyrazem percepcji lolkontentu, discopolowej warstwy literatury.


Nigdzie nie napisałem, że czytam je raz za razem. Czytam je wielokrotnie ale w przeciągu kilku/kilkunastu lat.
Akwaforte przeczytałem hm... w 2014 roku i mi sie spodobała na tyle ze ze dwa lata później przeczytałem to jeszcze raz, a teraz po Twoich kilku słowach przypomniałem sobie co nieco z wrażeń i chce jeszcze raz przeczytać.
Ty piszesz, że czytanie po raz n-ty nic nowego Ci nie daje i wobec tego przeczy Twojej idei lektury. A ja myślę, że lektura przede wszystkim ma dawać przyjemność. I jakoś do mnie przemawia porównanie do kartofli, srania albo masturbacji.

Fidel-F2 - 2 Maj 2018, 11:31

Nocturn napisał/a
że lektura przede wszystkim ma dawać przyjemność.
dlaczego "przede wszystkim"? bardziej odpowiada mi stwierdzenie, że porządna książka nie jest po to, aby czytelnik mógł łatwiej usnąć, ale żeby musiał wyskoczyć z łóżka i tak jak stoi, w bieliźnie, pobiec do pana literata i sprać go po pysku
Nocturn - 2 Maj 2018, 11:42

Fidel-F2 napisał/a
dlaczego przede wszystkim?

Bo tak to sie pisze.
Fidel-F2 napisał/a
bardziej odpowiada mi stwierdzenie, że porządna książka nie jest po to, aby czytelnik mógł łatwiej usnąć, ale żeby musiał wyskoczyć z łóżka i tak jak stoi, w bieliźnie, pobiec do pana literata i sprać go po pysku

Najlepiej tą porządną książką.


A tak poważniej Fidel-F2, ja wolę jak książka daje mi przyjemność niż wk*rw. I jak jest porządna to mi sie spać nie chce i wcale łatwiej mi się po tym nie śpi.
"Pasja" Kosińskiego to było właśnie takie coś za co natrzaskałbym mu po pysku. I też przeczytałem to drugi raz, na trzeci na razie nie mam siły.

Fidel-F2 - 2 Maj 2018, 11:54

Nocturn napisał/a
Bo tak to sie pisze.
:? :?:

ale rozumiesz, że z tym usypianiem, bieganiem w bieliźnie i praniem to metafora pobudzającego impulsu, który stoi w opozycji do prostej przyjemności przynależnej schabowemu, chędożeniu, itp.

Dawno temu przeczytałem Malowanego ptaka i nie czuję potrzeby dalszego zgłębiania twórczości.

ihan - 2 Maj 2018, 19:44

Raju, a mnie się mocno w życiu zmieniało. W młodości wczesnej czytałam choćby "Fantastykę" (zanim "Nowa" się do niej przyssało) wielokrotnie, bo i czytać nie było czego, księgarnie jakby pustawe, biblioteki przeczytane, telewizja z dwoma programami, o internecie to w owej Fantastyce co najwyżej w sf bliskiego zasięgu można było przeczytać. A i człowiek dysponujący dwumiesięcznymi wakacjami inaczej mógł spędzać czas. Długo miałam tak, że jak zaczęłam czytać, nawet jak to była Trudi Canavan, która mnie bolała, doczytywałam do końca, bo wydawało mi się, że może tuż za rogiem, na następnej kartce czeka Genialne Zdanie. Nawet tu na ową Trudi się żaliłam. Teraz, mimo, że kilka półek łypie na mnie nieprzeczytanymi książkami bywa, że czytam ponownie, w odstępach, a nawet, o zgrozo, zaczynam niemal po skończeniu. Bo z reguły czytam w biegu, w autobusie, gdy jestem zmęczona. No, tak mi się rozkłada czas wolny i na razie tego nie zmienię. I w trakcie czytania czuję, że coś mi umyka, że (to pewnie starość) potrzebuję powrócić by mi się ułożyło, by docenić. I czasem tak sobie myślę jak autor siedzi i pieści każde zdanie, a ja z braku czasu albo przez zmęczenie nie doceniam tej włożonej pracy i robi mi się głupio. W końcu czytam po raz kolejny BO TAK CHCĘ. I też pewnie związane ze starością, bo nie pamiętam. Bo pamiętam tylko ogólne wrażenie, ale już nie szczegóły. A przecież i tak wiadomo, że odbiór książki zmienia się z naszym doświadczeniem, z nastrojem chociażby. Dla mnie dobra książka to ta, którą różne osoby odbierają różnie, diametralnie różnie. Gdzieś tam w wątku obok Freja została odsądzona od czci za sposób odczytania Seksmisji. Bo tylko jeden dogmat co poeta miał na myśli jest dozwolony, hmmm.
Dla ułatwienia ewentualnych domorosłych psychoanaliz podejrzewam u siebie zespół ihany, bo zespół Aspergera to przy mnie pikuś. I wcale się tego nie wstydzę. A z kwestią gry, w pełni popieram Kruka. Aha, nie czytam powtórnie wszystkiego, dla jasności.

Agi - 2 Maj 2018, 20:10

Ja mam książki, do których wracam po wielokroć, tak jak się idzie z wizytą do przyjaciół, ale są też takie, które po przeczytaniu lądują w tylnym rzędzie półki i biorę je do ręki tylko przy generalnych porządkach.
Od jakiegoś czasu jest jeszcze jedna kategoria, książki, które odkładam po przeczytaniu kilku lub kilkunastu stron, bo szkoda mi życia na kiepską lekturę.

ihan - 2 Maj 2018, 20:16

Widzisz, ja mam jeszcze inną kategorię. Książek, których się boję czytać ponownie. Bo je wielbiłam, bo były ważne dla mnie. I boję się, że przy ponownym czytaniu się rozczaruję.
Agi - 2 Maj 2018, 20:30

ihan, do tej kategorii należą u mnie ukochane książki z dzieciństwa, " Lassie wróć", "Dzieci z Bulerbyn", kilka tytułów Niziurskiego. Mam ochotę do nich wrócić, ale się boję. Poczekam, aż bardziej zdziecinnieję. :mrgreen:
Fidel-F2 - 2 Maj 2018, 20:59

Można interpretować utwór dowolnie ale fajnie byłoby mieć jakieś uzasadnienie dlaczego akurat tak a nie inaczej. Poza tym, że teraz to modne i na jednym takim blogu pisali. Pisanie, że Pan Tadeusz to apoteoza homoseksualizmu, też jest dozwolone, bo niby czemu nie ale umówmy się wartości wielkiej nie wnosi.

Ja też mam Aspergera, a w Cywilizację gram od 1991 ale to nie powód by twierdzić, że inne podejście jest słabe.

Silaqui - 2 Maj 2018, 23:51

Z tym ponownym czytaniem to różnie bywa - rocznie średnio 3-4 pozycje które czytam są powtórkami. Powody wymieniłam dwa lata temu tutaj: https://www.kronikinomady...-sow-kilka.html
I zasadniczo nie mam zbyt wiele do dodania, prócz tego, że czytam sobie teraz znów "451 Farenheita" i zauważam rzeczy, które umknęły mi wcześniej (chociaż tutaj może dochodzić jeszcze kwestia tłumaczenia, się zobaczy się).

Freja Draco - 3 Maj 2018, 00:36

ihan napisał/a
Widzisz, ja mam jeszcze inną kategorię. Książek, których się boję czytać ponownie. Bo je wielbiłam, bo były ważne dla mnie. I boję się, że przy ponownym czytaniu się rozczaruję.

Ja się z tego powodu boję grać we Wiedźmina. Po prostu cały ten świat i jego postaci odbieram jako coś osobistego, intymnego, wrosłego gdzieś w moją prywatną mitologię i młodzieńcze zachwyty. I wchodzić tam z grą (choćby i najlepszą) to trochę tak, jakby przerabiać Akropol na Disneyland :p

Silaqui - 3 Maj 2018, 00:44

ihan napisał/a
Widzisz, ja mam jeszcze inną kategorię. Książek, których się boję czytać ponownie. Bo je wielbiłam, bo były ważne dla mnie. I boję się, że przy ponownym czytaniu się rozczaruję.

I dlatego nie sięgnę znów po |Mroczną Wieżę" Kinga - gdy czytałam to pierwszy raz byłam oczarowana. Teraz, już nawet bazując na wspomnieniach wiem, że nie było to arcydzieło. Ale trzymam w serduchu wspomnienie tego, jak dobrze się przy tym bawiłam. I nie zamierzam sobie tego popsuć.
Tutaj dochodzi jeszcze kwestia książek młodzieżowych - jakiś czas temu sięgnęłam po "Anię z Zielonego Wzgórza", i ten powrót BYŁ bolesny.

Freja Draco - 3 Maj 2018, 00:58

Silaqui napisał/a
Z tym ponownym czytaniem to różnie bywa - rocznie średnio 3-4 pozycje które czytam są powtórkami. Powody wymieniłam dwa lata temu tutaj: https://www.kronikinomady...-sow-kilka.html
Jonasz Kofta napisał/a
Nie wierzę już w powroty
Że słowa, uśmiech, dotyk
Odzyskają smak…

Ech... jest jedno takie opowiadanie "Okruch lodu" Sapkowskiego, który czytałam kilkukrotnie i za każdym razem postrzegałam je inaczej. Za pierwszym razem praktycznie kompletnie go nie rozumiałam i skupiałam na zupełnie pobocznych niuansach (i aż się dziwię, że pomimo to mi się wtedy podobało), a przy każdym kolejnym odczycie percepcja przesuwała mi się w nowe miejsca i przeżycia innych postaci wydawały mi się bliższe. Swego czasu był to wręcz pewien mój rytuał i test na kolejny poziom człowieczeństwa.

I coś czuję, że chyba pora na kolejne podejście, tylko trochę obawiam się, że dzisiaj ten tekst może okazać się niemal równie odległy jak za pierwszym razem albo (i nie wiem co gorsze) tym razem najwięcej zrozumienia wykażę dla (złej, wrednej, niedobrej) Yennefer i tragicznego losu 70-cio letniej czarownicy, co wiele w życiu widziała, wiele rozumie, ale mało co ją już wzrusza :p

gorat - 3 Maj 2018, 00:59

^^ Obejrzyj sobie ubiegłoroczną serię w zamian, tamta ruda całkiem daje radę.

Klasyka (z) młodości... hm, powinienem się bać ponownego spotkania z "Imago" czy "Królem bezmiarów"?

Fidel-F2 - 3 Maj 2018, 10:05

ihan napisał/a
Freja została odsądzona od czci za sposób odczytania Seksmisji.
ok, nie będziemy dyskutować, jak sobie jaśniepani życzy
ihan - 3 Maj 2018, 10:10

Fidelu, problem w tym, że ty nie dyskutujesz.
Fidel-F2 - 3 Maj 2018, 10:16

w takiej sytuacji nie bardzo się chce i nie bardzo jest sens
Silaqui - 3 Maj 2018, 11:52

Jakiś czas temu napisałam kilka słów o "To, co najlepsze" Ellisona, dzisiaj reckę wrzucam do użytku ogólnego: https://www.kronikinomady...wazniejsze.html
konopia - 3 Maj 2018, 17:04

Freja Draco, nie graj, szczególnie nie graj w 3. po tej grze 99.9% innych gier wydaje się być do d....y a może one takie są :?: , nudne, powtarzalne, z głupimi zadaniami pobocznymi, z banalnymi światami (omijam słowo universe ;) )

Granie w wiedźmina 3 zrobiło mi krzywdę, nie am ochoty na inne gry tego typu, i wcale już mnie nie dziwi, że ktoś pisze na murze -> skyrim to kupa

Nocturn - 3 Maj 2018, 21:29

Fidel-F2 napisał/a
ale rozumiesz, że z tym usypianiem, bieganiem w bieliźnie i praniem to metafora pobudzającego impulsu, który stoi w opozycji do prostej przyjemności przynależnej schabowemu, chędożeniu, itp.


Sarkazm lepszy jest wtedy kiedy sie go nie podkreśla tak bardzo mocno ;)

gorat napisał/a
Klasyka (z) młodości... hm, powinienem się bać ponownego spotkania z Imago czy Królem bezmiarów?


A to ciekawe. Imago czytałem kilka razy i za każdym było super :) Wrócę jeszcze na pewno

ktoś pisał tutaj, że sie wiążemy z bohaterami i historią. Ja mam troszkę gorzkie zdanie. Widzisz jak przeczytasz coś co Cię tak dotknęło, albo pograsz w coś tak BARDZO, to Twoje poczucie smaku Ci się garbuje. I potem wszystko jest gorsze, i żeby poczuć znowu coś tak fajnego jak kiedyś potrzebujesz jeszcze "mocniejszej" gry czy książki. Jedni pielęgnują pamięć jak Agi a inni, jak ja, próbują do tego wrócić.

Fidel-F2 - 3 Maj 2018, 23:08

Skoro tak twierdzisz... ale czemu sarkazm?
Fidel-F2 - 4 Maj 2018, 18:07

Pierścień wokół Słońca - Clifford D. Simak

Książka mało znana a zupełnie niezła, ma swoje wady ale i zalety. Mamy tu kogel-mogel rozmaitych pomysłów. Od Marksowskiego Kapitału i Szklanych domów Żeromskiego przy okazji krytyki ówczesnego społeczeństwa i kierunków rozwoju konsumpcyjnej cywilizacji poprzez równoległe rzeczywistości, pomysły później spopularyzowane przez Dänikena, mutantów, telepatię po androidy, bladerunnerowe AI i nieśmiałe rozważania na temat galaktycznych cywilizacji. Biorąc pod uwagę, że powieść powstała we wczesnych latach pięćdziesiątych, to należy uchylić kapelusza przed pomysłowością. Niestety rzecz dziś trąci myszką, sama fabuła jest dość siermiężna a postacie niespecjalnie pogłębione. Wszystko to typowe dla tamtych czasów i nie ma co rozdzierać szat.
W sumie obowiązku nie ma ale można przeczytać. Przyjemna lektura na jedno popołudnie.
7/10

ihan - 5 Maj 2018, 09:45

Agi napisał/a
ihan, do tej kategorii należą u mnie ukochane książki z dzieciństwa, Lassie wróć, Dzieci z Bulerbyn, kilka tytułów Niziurskiego. Mam ochotę do nich wrócić, ale się boję. Poczekam, aż bardziej zdziecinnieję. :mrgreen:


Wszyscy moi znajomi czytający co pewien czas Dzieci z Bullerbyn kolejne i kolejne razy nie narzekają na rozczarowanie. Jest nadzieja.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group