To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy

Chal-Chenet - 29 Grudnia 2007, 00:51

Wtrącenie: W Nowy Rok leci "Kevin sam w domu" :D Co prawda nie w święta, ale jak zwykle chętnie obejrzę.
banshee - 29 Grudnia 2007, 00:57

oj chyba zabiłam temat :(
Adashi - 29 Grudnia 2007, 01:04

banshee napisał/a
edit: Adashi gryzą?

Nie, ale po prostu niektórzy mają inne podejście, światopogląd i generalnie są bardziej uduchowieni, i takie tam :mrgreen:

banshee - 29 Grudnia 2007, 01:06

zakodowałam ;P:
Iscariote - 29 Grudnia 2007, 01:07

Adashi napisał/a
Jay zawsze taki jest, w każdym filmie Smitha

A wiem, wiem. Ale w Clerksach jakoś mnie nawet nie zirytował. Po obejrzeniu Jaya i Cichego Boba jakoś mnie tak wzięło i zniesmaczyło :?
banshee napisał/a
oj chyba zabiłam temat

E tam, wcale nie. Po prostu o religii wolę nie zaczynać, bo to się zawsze źle dla mnie kończy. ;P: :wink:

Kevin Sam w Domu już mi się przejadł. :wink: Co za dużo to niezdrowo.

Obejrzałem Blade Runnera pierwszy raz w życiui pewnie ostatni. Film ma specyficzny klimat, który do mnie nie trafił. Nie chcę żeby wyszło, że tylko nowe filmy lubię, a stare przekreślam z biegu, no ale taki trochę przegadany i przechodzony był. :|

Adashi - 29 Grudnia 2007, 01:12

Iscariote napisał/a
Obejrzałem Blade Runnera pierwszy raz w życiui pewnie ostatni. Film ma specyficzny klimat, który do mnie nie trafił. Nie chcę żeby wyszło, że tylko nowe filmy lubię, a stare przekreślam z biegu, no ale taki trochę przegadany i przechodzony był. :|

:shock: :shock: :shock: Ten film to KULT, drogi Iszkarioto. Młody jesteś, to jeszcze wszystko ci się może odmienić, to samo tyczy się religii... oki już milczę :wink:

banshee - 29 Grudnia 2007, 01:14

Iscariote napisał/a
Kevin Sam w Domu już mi się przejadł. :wink: Co za dużo to niezdrowo.


zgadzam się :roll:

Adashi napisał/a
Ten film to KULT


oj, ja tego nie oglądałam...

Iscariote - 29 Grudnia 2007, 01:16

Kult, kult... tam zaraz kult. Bym znał czasy jego świetności, to może też bym go tak nazywał. Chociaż przyznać muszę, że mam ulubioną scenę. Z gołębiem. I jakoś Hauer za młodu dobrze wyglądał.
Chal-Chenet - 29 Grudnia 2007, 01:19

Ja tam, Kevina chętnie obejrzę, bo dawno nie miałem okazji (w zeszłe święta nie oglądałem)
Adashi napisał/a
Ten film to KULT

Zgadzam się, jeden z moich 'best ever', ale rozumiem też, że może się nie podobać. Mnie na ten przykład nudzi strasznie "Piknik pod wiszącą skałą" a też niby KULT...

Fidel-F2 - 29 Grudnia 2007, 10:50

a oglądał kto Flesh and Blood z Hauerem?
Kruk Siwy - 29 Grudnia 2007, 11:57

Ostatnio nie. Ale widziałem kiedyś. Mocne kino. Dobry film.
NURS - 29 Grudnia 2007, 12:25

miał kilka tytułów, z tego co pamiętam, anglijskich też.
Hubert - 29 Grudnia 2007, 12:31

Kevin sam w domu to już nie serial aby? :wink:

A Blade Runnera muszę wreszcie obejrzeć, tyle się o nim naczytałem.

Ja zaś obejrzałem wczoraj:
U Pana Boga w ogródku. Cóż... Mam mieszane uczucia. Z jednej strony dobra gra aktorów, a z drugiej gdzieś się ulotniła część tego prowincjonalnego 'ciepła' i klimatu. Za dużo strzelają, jak na mój gust. Jakieś wielkomiejskie - państwowe wręcz! - afery, mafie... Jakbym chciał obejrzeć coś takiego, to włączyłbym sobie np. Glinę albo Sforę. U Pana Boga za piecem było dużo lepsze, bardziej klimatyczne. Ludzie jacyś tacy bardziej 'ludzcy' byli. Niemniej oglądało się całkiem miło, trochę zabawnych sytuacji się trafiło.


Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka
- w sumie tę część najsłabiej pamiętałem, więc miło było sobie odświeżyć na DVD. Jack wciąż bawi, film bardziej efektowny od jedynki, ale słabszy od niej (od trzeciej części zresztą też). Ale ostatnia scena, w której wraca wiadomo kto, u tej czarownicy jak-jej-tam-było jest jedną z moich ulubionych w całej pirackiej (jak dotychczas) trylogii. :)

Martva - 29 Grudnia 2007, 21:41

Właśnie obejrzałam 'Wiedźmikołaja' i jestem absolutnie zachwycona: Susan fantastyczna, magowie zabawni, Albert świrnięty, Śmierć przeuroczy, bóg kaca skacowany, czarny charakter przerażający. Parę momentów wzruszających, parę zabawnych, całość naprawdę ładnie zrobiona.
Jestem bardzo bardzo na tak :)

elam - 29 Grudnia 2007, 21:56

he? co to za film, pierwsze slysze?
jaki jest tytul oryginalny?

Iscariote - 29 Grudnia 2007, 22:01

Hogfather na podstawie książki Pratchetta :wink:
Martva - 29 Grudnia 2007, 22:02

Ekranizacja Pratchetta, Hogfather, 2006 rok :)
Agi - 29 Grudnia 2007, 22:16

Przypomniałam sobie "Austerię" - piękny film
elam - 29 Grudnia 2007, 22:19

ja dzisiaj bylam w kinie na AvP 2 . Gorszy od jedynki. Wtorny do bolu...
marekz - 29 Grudnia 2007, 23:25

A czy ktoś może już widział I am Legend? Bo wiele sobie obiecuję po tym filmie, kręcą mnie dość takie wampirze klimaty, a scenariusz jest taki, że może będzie z tego jakiś bardziej nastrojowy filmik a nie tylko ciągła jatka.
marekz - 29 Grudnia 2007, 23:35

Martva napisał/a
Ekranizacja Pratchetta, Hogfather, 2006 rok :)


Kurde, szok że mogłem to przegapić, już się ściaga.

Po obejrzeniu ekranizacji Ziemiomorza (Legend of Earthsea, 2004) jednak wolę sobie za wiele nie obiecywać

Chal-Chenet - 30 Grudnia 2007, 00:02

marekz napisał/a
A czy ktoś może już widział I am Legend?

Ja widziałem. Opinia stronę wcześniej ;)

marekz - 30 Grudnia 2007, 00:07

Chal-Chenet napisał/a
Ja widziałem. Opinia stronę wcześniej ;)


A rzeczywiście. :-)

A mógłbyś to jakoś porównac do 28 Dni Później (2002) / 28 Tygodni Później (2007) ? Naturalnie pod kątem ogólnego nastroju filmu (tzn. czy podobny i czy lepszy albo gorszy), a nie fabuły. :-)

Chal-Chenet - 30 Grudnia 2007, 00:18

Hmmm.
Ciężko mi porównać te filmy do siebie. Tu i tu występują motywy wymarłych miast, ale "28" wydają mi się bardziej prawdopodobne niż "I am...". Bardziej czułem, że to się może wydarzyć. Po części pewnie dlatego, że efekty były bardziej realistyczne a mniej komputerowe, niż te w "I am...".

marekz - 30 Grudnia 2007, 00:22

Chal-Chenet napisał/a
Hmmm.
Ciężko mi porównać te filmy do siebie. Tu i tu występują motywy wymarłych miast, ale 28 wydają mi się bardziej prawdopodobne niż I am.... Bardziej czułem, że to się może wydarzyć. Po części pewnie dlatego, że efekty były bardziej realistyczne a mniej komputerowe, niż te w I am....


W Dwudziestkach Ósemkach moim zdaniem było rewelacyjne tło muzyczne - to jedna z niezaprzeczalnych zalet tych filmów (podobnie jak na przykład Narnii).

Chal-Chenet - 30 Grudnia 2007, 00:31

Ja akurat nie zwracam większej uwagi na muzykę. Jeśli ją zapamiętam to właśnie gorzej, bo wtedy albo film był słaby i szukam w nim czegoś innego, albo muzyka jest tak irytująca, że zapada mi negatywnie w pamięć. A jeśli jej nie pamiętam to dobrze, bo to znaczy, że dobrze wpisywała się w film :D
Martva - 30 Grudnia 2007, 09:22

marekz napisał/a
jednak wolę sobie za wiele nie obiecywać


Jest bardzo ładnie zrobiony, nie pamiętam dokładnie książki, ale nie zauważyłam jakichś strasznych kiksów. Wygląd bohaterów mi nawet pasował :) No i głos Śmierci, mniam :D

Chal-Chenet - 30 Grudnia 2007, 10:44

Hostel 2.
Momentami obrzydliwy, czasami nieco wtórny, ale oglądało się naprawdę dobrze. IMO lepszy od jedynki.

banshee - 30 Grudnia 2007, 11:49

Cytat
Momentami obrzydliwy


znaczy więcej bezsensownego lania krwi i przewalania mięsa ku uciesze jakichś czubków?
w czym jest lepsza od jedynki?

Chal-Chenet - 30 Grudnia 2007, 12:03

Jedynka mnie nieco wynudziła. Tę część oglądałem bez ziewania i z większym zainteresowaniem. Podobał mi się występujący tu niekiedy czarny humor, zwłaszcza w scenie gry w piłkę. Także bardziej niż w jedynce podobały mi się tu sceny tortur.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group