Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
May - 2 Sierpnia 2010, 21:33
Martva, zapomnialas jeszcze dodac, ze srednia dala sie namowic na zmierzenie "tych okropnie ciasnych obwodow"! O ktore jeszcze rok temu na nas wrzeszczala, ze nigdy!!!
A jej 80 zawiazalam sobie na kokardke (mamy "pod" mniej wiecej tyle samo...)
Kai - 3 Sierpnia 2010, 06:37
Martva, poczytałam i doszłam do wniosku, że ten stanik, który wygrzebałam z dna szafy, dość dobrze odpowiada kryteriom "dopasowania". Oczywiście uczę się tej "ciasnoty" bo zawsze mnie wkurzała.
A dzisiaj chyba sobie wypiszę na tylnej stronie okularów "Nie podciągaj spodni, raczej ci nie spadną".
Martva - 4 Sierpnia 2010, 19:29
| Kai napisał/a | | Nie podciągaj spodni, raczej ci nie spadną. |
Może zainwestuj w pasek?
Zaciągnęłyśmy dziś średnią do Brafitterii i jestem pod wrażeniem tamtejszej pani od staników. Niesamowita dziewczyna, z taktem, wyczuciem, a do tego na koniec przyznała że za wiele juz nie zdziała bo fizycznie nie ma na stanie nic co mogłoby pasować i odesłała nas do konkurencji, zamiast wciskać byle co. W każdym razie siostra wie mniej więcej w co celować i jak prawidłowo zakładać stanik żeby spełniał swoją funkcję. Jednak w jej przypadku zadziałała zasada obcego autorytetu, sióstr się nie słucha, fachowczyń ze sklepu owszem
Poza tym zjadłam na śniadanie tradycyjną owsiankę z owocami, potem dużo, dużo pierogów z owocami, potem jeszcze lody i właściwie zjadłabym pizzę gdybym miała miejsce A tak się chyba skończy na grzance z serem i sosem chilli i kiszonym ogórkiem i pomidorem i papryką, o.
Kai - 4 Sierpnia 2010, 19:36
Martva, mam pasek, ale ciągle nie lubię go dociągać. Choć raz zdarzyło mi się podtrzymywać spodnie na wysokości ud przed wejściem do pracy. Ciągle mam wrażenie, że coś mi się wrzyna. A jak nie wrzyna, to spada. Taka natura.
I poszłam do mojego ulubionego sklepu i stwierdziłam, że 85C pasuje na mnie idealnie. No i wyszłam ze stanikiem i dwiema parami majtek godnymi lepszej sprawy
Martva - 4 Sierpnia 2010, 19:52
| Kai napisał/a | | 80C na mnie leży idealnie po lewej, a po prawej... no cóż, piekarnia. |
| Kai napisał/a | | 85C pasuje na mnie idealnie |
Mam dysonans poznawczy.
Jak schudłaś ostatnio, to skąd Ci się wziął większy obwód? Przeciętna 85-tka to jest obwód dla ciasno i na wydechu mierzonych 90 lub więcej centymetrów pod biustem.
Kai - 4 Sierpnia 2010, 20:00
Martva, kochana, ja ważyłam 91 kilo, schudłam 9, to co nosiłam, to były wersje rozciągnięte. Normalnie noszę 80C, ale jak nabrałam te 20 kilo to już nie miałam pojęcia, co robić, więc nosiłam starocie. Teraz wiem, że 85C posłuży mi przez kolejne -10 kilo, a potem wrócę do 80C.
Trochę to pokrętne, ale te 20 kilo to były 4 miesiące, po hormonach i całkiem z zaskoczenia.
Martva - 4 Sierpnia 2010, 20:40
Kobiety są tak skonstruowane że przy tyciu przybywa raczej w biuście niż pod, zdziwiło mnie trochę że proporcje (czyli literka miski) się nie zmieniły. Nowa 85 nie jest raczej ściślejsza od rozciągniętej 80-tki, jak planujesz chudnąć nadal to może lepiej by było wziąć 80E i przedłużkę na początek?
Kai - 4 Sierpnia 2010, 21:56
Martva, u mnie właśnie pod i w ramionach, horror normalnie, biust się prawie nie zmienia, ale ramiona... coś potwornego. No i pod biustem, talia (hue hue hue), i biodra znowu niewiele, co to jest 2 rozmiary przy takim utuczeniu.
Martva - 5 Sierpnia 2010, 17:20
Moja mama próbowała mnie zabić. Zmyślnie zostawiła sekator pod krzokami, poczekała aż trochę zarośnie, a potem warknęła 'skośże wreszcie ten cholerny trawnik!'. Wyszłam z sytuacji cało. A sekator... prawie cało.
Dostałam pw galeryjne czy bym się nie podjęła zrobienia 50 naszyjników w jednym kolorze po ok20zł/szt. Trochę nie wiem co mam myśleć, z jednej wydaje się że niezła okazja, z drugiej - system pokazuje że pytanie zadano ze strony przedmiotu tego naszyjnika, a czegoś takiego za mniej niż trzy dychy (nie licząc marży galerii) nie zrobię. Jakieś jablonexowe kryształki na linkach tak, ale raczej proste. I w ogóle może to podpucha Urzędu Skarbowego? Schizoidoza, z jednej strony kupa kasy jak dla mnie, z drugiej to lekko podejrzane.
Kai - 5 Sierpnia 2010, 19:31
| Martva napisał/a | | Kobiety są tak skonstruowane że przy tyciu przybywa raczej w biuście niż pod, zdziwiło mnie trochę że proporcje (czyli literka miski) się nie zmieniły. | Przeliczyłam sobie, tyłam baaaardzo równomiernie. C to C i nic się nie zmienia oprócz obwodu pod biustem.
A może ja już kobietą nie jestem? Też możliwe.
illianna - 6 Sierpnia 2010, 12:40
| Martva napisał/a | | 50 naszyjników w jednym kolorze po ok20zł/szt | naszyjnik wygląda na skomplikowany a przede wszystkim pracochłonny, jeśli nie potrafisz zrobić jednego w pól godziny do godziny, to średnio opłacalna propozycja, zwłaszcza jeśli materiał jest Twój, no chyba że się bardzo nudzisz i nic innego i tak się nie sprzedaje. Dodatkowo robienie 50 takich samych rzeczy jest koszmarnie nużące, co zwykle powoduje spadek wydajności i wydłużenie czasu pracy.
Martva - 6 Sierpnia 2010, 12:47
| Cytat | | Witam serdecznie, czy byłaby Pani zainteresowana przygotowaniem 50 szt. naszyjników w kolorze fioletu? Cena ok. 20zł za jeden. Jak mógłby taki naszyjnik wyglądać. Nie musiałyby być takie same. Z góry dziekuję za odpowiedź, |
Pisałam wyżej że takich plecionych w takiej cenie bym nie zrobiła, zwłaszcza że to jest spokojnie kilka godzin siedzenia, po trzecim bym chyba zwariowała. Ona pisze że nie muszą byc takie same i pyta jak mogłyby wyglądać, czyli chyba nie jak ten morski. Ale trochę się boję że to kontrolowane zamówienie i jak się zgodzę albo jak zrobię to walną mi karę.
jewgienij - 6 Sierpnia 2010, 13:04
| Martva napisał/a | | Moja mama próbowała mnie zabić. Zmyślnie zostawiła sekator pod krzokami, poczekała aż trochę zarośnie, a potem warknęła 'skośże wreszcie ten cholerny trawnik!'. Wyszłam z sytuacji cało. A sekator... prawie cało. |
Nie macie cywilizowanej kosiarki na prąd? Dziewiętnastowieczne metody mają swój urok, ale pognęb trochę ojca, że mamy 21 wiek
Martva - 6 Sierpnia 2010, 13:10
Ona jest na prąd, nie wiem jak by zareagowała na przejechanie po sekatorze gdyby leżał pod innym kątem
jewgienij - 6 Sierpnia 2010, 13:13
Najwyżej ucięłabyś kabel.
To mi się zdarzyło , później dużo sklejania i składania do kupy, nie polecam.
Ale skoro macie brum-brum, to spoko, bo już się przestraszyłem, że tniesz jakąś tołstojowską kosą
ed. To na aviku to kapelusz czy aureola?
Martva - 7 Sierpnia 2010, 16:43
LINK
pożegnalna sesja zdjęciowa, zdominowałyśmy średnią
Ozzborn - 7 Sierpnia 2010, 18:31
"Rychło się zejdziem znów?"
May - 7 Sierpnia 2010, 23:28
Nie zalinkowala tych jak latamy na miotlach...
jewgienij - 7 Sierpnia 2010, 23:39
Superowa fotka.
Ale na miotłach chciałbym was zobaczyć, dajcie namiary
Kai - 8 Sierpnia 2010, 07:32
I tak obejrzałam wszystkie Świetnie wyglądasz jako blondynka i ufryzowana Susan
Martva - 8 Sierpnia 2010, 09:01
Dzięki
Moja siostra wymyśliła nową teorię z cyklu 'martva się rusza a nie chudnie'. Otóż podobno piję za mało. W sensie płynów. Więc organizm magazynuje wodę i puchnie. Nie wiem czy to możliwe, ale może zacznę w siebie wmuszać wodę z cytryną czy coś.
ihan - 8 Sierpnia 2010, 09:08
Bardzo mało możliwe.
A ile pijesz dziennie? Poza tym w chudnięciu nie chodzi o pozbycie się wody.
Martva - 8 Sierpnia 2010, 09:16
No może być że rzeczywiście mało, bo mi się nie bardzo chce pić. Nawet w upały. Tak z litr dziennie może? Albo litr plus szklanka. 100% sok pomarańczowy i wmuszam w siebie czerwoną i zieloną herbatę.
I nie wiem czy nie chodzi o zrzucanie wody, na tabletkach anty się czasem puchnie właśnie od zatrzymywania wody w tkankach.
Bo jeśli nie o to chodzi to juz nie wiem o co. Mama mówi że za dużo jem, ale nie jem więcej niż jadłam w zeszłym roku, za to teoretycznie więcej spalam. I nic. A jeszcze ćwiczenia na brzuch są głupie bo znikają talię.
ihan - 8 Sierpnia 2010, 09:30
To pijesz niewiele, ja z tej drugiej części skali, bo jestem w stanie pić duuuużo. Herbatę, sypaną, mieszaną z kilku rodzajów plus owocowa, z cytryną. Sok (ale sok, nie napój) pomarańczowy bardzo chętnie, ale to już 40kilka kalorii w 100ml, więc herbata jest rozsądniejsza. Z własnego doświadczenia, zwiększenie ruchu niewiele pomaga (Kruszyna wysiłkowo sporo ćwiczyła, a sylwetkę miała niekoniecznie do jakiej dążyć byśmy chciały). Pomaga zwiększenie ruchu i bardzo drastyczna zmiana jedzenia i ograniczenie ostre, właśnie bez soku, bo to kalorie, bez żadnych niepotrzebnych przekąsek, na granicy psychozy. Jemy to, co konieczne, to co daje witaminy i białko.
Martva - 8 Sierpnia 2010, 09:42
To chyba zostanę spuchnięta. Psychoza w jedzeniu to nie jest to czego mi brakuje, zwłaszcza że muszę mieć jakieś życiowe przyjemności, bo zwariuję ostatecznie. Tylko trochę mnie martvi że motywacja do ruszania się, utrzymywana na siłę i za uszy, weźmie i mi siądzie - poświęcam ponad godzinę dziennie czemuś co nie daje totalnie żadnych efektów - po co?
A jak będę więcej piła to będę mogła zamieszkać w toalecie, filtruję tą wodę natychmiast i organizm bardzo chce się jej pozbyć. Powinnam sobie chyba wyhodować większy pęcherz jak chcę pić więcej
Kai - 8 Sierpnia 2010, 09:45
Martva, zaczęłam chudnąć (9 kg w miesiąc - sześć tygodni, nie pamiętam dokładnie) kiedy zaczęłam pić. A piję 0,3 - 0,4 l rano herbatki ziołowej, potem 1,5 l wody mineralnej (z dodatkiem aquaslimu, ale IMHO to działanie czysto psychologiczne, bez niego nikt by mnie nie zmusił do wypicia całej butelki), wieczorem taka sama porcja herbatki ziołowej, plus gdzieniegdzie wino, jedzenie - 1 część treściwa (serek, ryba, bardzo rzadko mięso) 2-3 części surówki lub gotowanych warzyw ile razy potrzebuję (czasem jest to dwa, czasem trzy dziennie, a czasem pięć). Przedtem były tylko te herbatki.
Martva - 8 Sierpnia 2010, 09:49
No właśnie...
A biegasz do łazienki trzydzieści razy dziennie?
I poza dietą - ruszasz się?
Kai - 8 Sierpnia 2010, 09:55
Trzydzieści to nie, ale na pewno co godzinę, dwie, dlatego tę butlę skarmiam w pracy, gdzie WC mam pod ręką
Aaaa i jeszcze wyzbyłam się obrzęku kostek, takiego, że pani doktor podejrzewała zapalenie żył.
Ruszam się na pewno chętniej, ale nie mam wielu okazji. W sobotę trochę poboksowałam, to dzisiaj ledwo rękami ruszam
Tyle, że nie jeżdżę samochodem, a to wbrew pozorom sporo się zbiera chodzenia...
ihan - 8 Sierpnia 2010, 10:02
A tak poważnie, to polecam pomoc dietetyka. Nasza magistrantka, która ważyła ponad 90 kg, dzięki rozpisanym posiłkom w ciągu roku, pod kontrolą, straciła koło 40 kg i naprawdę laska niesamowita się zrobiła. Wcale nie jadła mało, bo obiad składający się ze sporej ilości surówki, białego mięsa i połowy woreczka ryżu uważam za baaardzo duży. Fakt też lubię duże jedzenie, mam teraz do zrzucenia jakieś 10kg (bo przy takiej wadze czułam się satysfakcjonująco), ale dietetyk równa się samodzielnie przygotowywane posiłki. Bez psychozy, staram się od stycznia i nie widzę różnic, pewnie więcej ruchu by pomogło, ale zwykle jestem zmęczona jak wracam z pracy, a w weekend zwyczajnie mi się nie chce, więc zmęczenie nie jest wytłumaczeniem. Dwa tygodnie o jednym obwarzanku i zupce z kubka jak miałam zajęcia w wymiarze 60 godz. tygodniowo nawet o pół kilo nie ruszyły mojej wagi, a to fakt, zniechęca. Lato z samymi warzywami, gdy ostatni posiłek jem o 17 też nic nie rusza. Cóż, nad psychozą sobie popracować muszę, ale wtedy byłam w złym stanie psychicznym, a jak jestem na prostej naprawdę przejmowanie się wyglądem jest dla mnie strata czasu.
Kai - 8 Sierpnia 2010, 10:15
ihan, jedno na pewno odstaw - zupki z kubka. Nie wiem, co one mają w środku, że przy wartości kalorycznej 70 kcal/porcja nie pozwalały mi schudnąć nawet o dekagram! Zacisnęłam zęby i nie jem zupek, choć je uwielbiam. Szczególnie nudle Knorra. Nawet "Mocy warzyw", podobno bez chemii. Na szybkie jedzenie to ewentualnie z gotowych dań są dania z kuskusem, tam rzeczywiście chemii jest mało, a kuskus z warzywami albo z suszonymi pomidorami jest smaczny.
A tryb życia podobny, od 7 do 18 - 19 w pracy, nerwówka, ale na siedząco. Weekend - albo praca przy kompie, albo wylegiwanie się z nogami w górze, właśnie przez te obrzęki.
Dietetyk bardzo pomaga, pod warunkiem, że się ma na niego czas i że problem z tuszą jest natury żywieniowej. Ale oni zwykle zaczynają od wszystkich badań, więc pewnie by wyszło, gdyby było coś nie tak.
|
|
|