Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Fidel-F2 - 21 Maj 2017, 15:30
Inwazja z Aldebarana - Stanisław Lem
Nie dotarłem do oryginalnego wydania; nie chciałem kupować rozlatujących się egzemplarzy ani wydawać grubej gotówki na takie w miarę utrzymane. Pozbierałem więc opowiadania z innych wydań. Niestety, jak mi się wydaje, opowiadanie zatytułowane Exodus nie doczekało się nigdy kolejnego wydania i niesety nie dane było mi poznać jego treści.
Nie będę patroszył każdego opowiadania oddzielnie, ani czasu ani ochoty ani sensu chyba. Jest to zbiór niezbyt homogeniczny, również jakość poszczególnych opowiadań waha się wyraźnie.
Dziś te opowiadnia nie wyglądają wyjątkowo. Napisane dość ciężkim stylem, niestety Lem nie miał zwiewnego pióra, zawierają wyraźną dawkę błędów rzeczowych, nie błyszczą szczególnymi fabułami. Ale to w zasadzie nieważne jednak, jeśli zauważymy, że opowiadania te powstały w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku to dociera do nas jak są intelektualnie błyskotliwe i wyjątkowe. Kolejne potwierdzenie niezwykłego daru obserwacji autora i jego wybitnej zdolności do tworzenia zadziwiająco logicznych konstruktów. Lem dumał już wtedy nad rzeczami które reszcie ludzkości zaczęły przychodzić do głowy lata lub nawet dziesięciolecia później.
Krótko mówiąc, literacko poprawnie, intelektualnie genialnie
7,5/10 (odpowiednio 5/10 i 10/10)
Magnis - 21 Maj 2017, 18:18
Joanna Albrecht Nie trać czasu, Heleno.
Spodziewałem się rasowego kryminału, a dostałem powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym. Prosta i przewidywalna historia z morderstwem w tle, gdzie najważniejsze są relacje pomiędzy bohaterami książki niż samo śledztwo. Znajdziemy postacie niczym się nie wyróżniając, ale nieźle wypadające. Spodziewałem się więcej po niej, bo lubię kryminały z tamtego okresu, lecz tą pozycję nie mogę polecić za bardzo nikomu. Taki przeciętniak niczym się nie wyróżniający.
Bogdan Snoch Legendy i baśnie znad Warty
Zaprezentowane tutaj historie to zbiór legend z województwa częstochowskiego, zredagowane i opracowane przez autora. Nie są to długie opowieści, chociaż nieraz przydałoby się, aby zamiast zwięzłych historii były dłuższe. Dostajemy legendy o duchach, zjawach, diabłach, czarnych i białych damach, a także znalazło się miejsce na opowieść o jeźdźcu bez głowy. Krótka aczkolwiek treściwa i pełna niesamowitych opowieści książka, którą warto przeczytać.
Marcin Mortka Ostatnia saga
Pierwsza połowa książki wypada znacznie lepiej niż druga ze względu, że historia mnie wciągnęła w pierwszej połowie i była interesująca. Niestety w drugiej nie było już tak dobrze, bo samo zakończenie wydawało mi się rozwlekłe niż powinno być. Jednak to dobra powieść mimo tego, która spodobała mi się.
Fidel-F2 - 21 Maj 2017, 21:39
Stawiam, że Magnis, to algorytm służący do generowania recenzji. W fazie testów.
Luc du Lac - 21 Maj 2017, 21:58
Fidel-F2 napisał/a | Stawiam, że Magnis, to algorytm służący do generowania recenzji. W fazie testów. |
+ mówi "Cześć"
Celnie.
ihan - 21 Maj 2017, 22:12
Nieprawda. Magnis odpisuje na moje PW
Fidel-F2 - 21 Maj 2017, 22:22
ihan, widać projekt jest szerszy
ihan - 21 Maj 2017, 22:32
Czyżby, jednak pierwsza na świecie , tu, u nas, na naszym forum? Wzruszyłam się.
bio - 22 Maj 2017, 19:43
Fidelek to AQI. W wersji złośliwej. Pracują nad problemami z przesterowaniem. Ciężko.
Agi - 22 Maj 2017, 19:57
bio, jak na to wpadłeś?
bio - 22 Maj 2017, 20:21
Miałem sen. Jak Kekule.
Martva - 22 Maj 2017, 20:21
Christine, Podpalaczka, Koniec warty i Strefa śmierci (dopiero zaczęłam) - zgodnie z ambitnym planem przeczytania wszystkich powieści Kinga bo tak. I jednak King to King, nawet jak chwilami pisze o niczym, to się go czyta z przyjemnoscią. Wyjątkiem jest Mroczna Wieża, rzecz jasna
Fidel-F2 - 23 Maj 2017, 13:11
Konklawe - Robert Harris
W opisach mamy thriller/sensacja/kryminał. Ani jedno ani drugie ani trzecie. Powieść trudno sklasyfikować, dla mnie najbliżej jej po prostu do dramatu obyczajowego. W konstrukcji fabuły można dopatrzyć się schmatu znanego z Dwunastu gniewnych ludzi, z tym że zamiast przysięgłych mamy kardynałów a zamiast oskarżonego wakat.
Fabuła jest prosta jak drut, trzeba po prostu wybrać papieża a dzieje się to w gęstej atmosferze typowo politycznych podgryzanek. I nie są to jakieś, nie wiadomo jak wiekie, dramaty. Ot, chwila zapomnienia sprzed trzydziestu laty którą ktoś wywlókł wrednie, jakieś machlojki finansowe. Takie tam życiowe drobiazgi. Całość skrojona zawodowo, strzelba z drugiego aktu wypala jak należy w ostatnim, napięcie i folga następują naprzemiennie, akcja płynie gładko od meandru do meandru. Wszystko to rzemieślniczo poprawne i pozbawione jakiegokolwiek szaleństwa. Zakończenie odrobinę odstaje, jakby przyspieszone, skrócone. Ostatnie głosowanie nie do końca umocowane logicznie, lekko zgrzyta.
Postać głównego bohatera skreślona pełnie i przemyślanie, kolejne postaci coraz prostrze, stosownie do odległości od krawędzi sceny.
Całość to sprawnie napisane, niegłupie czytadło, które prócz samej akcji niesie ze sobą coś więcej ale nie jest to nic rewolucyjnego ani odkrywczego. Główne przesłanie jest takie, że kardynał tyż człowiek i ulega ludzkim słabościom a Kościół powinien bardzie reagować na społeczne problemy niż zajmować się sam sobą.
Styl autora prosty, ale nie prostacki, pióro zręczne i lekke. Czyta się błyskawicznie, łyknąłem w zasadzie w jeden dzień.
7/10
Silaqui - 27 Maj 2017, 20:49
Kolejna powtórka w tym roku, czyli Hyperion i Upadek Hyperiona. Czytane w artefaktowym tłumaczeniu, pozornie dla porównania, faktycznie - dla odświeżenia i sprawdzenia swoich odczuć z lektury kilka lat temu.
I cóż: nadal uważam Hyperion za jedną z najlepszych książek SF, jakie dane mi było przeczytać, chociaż teraz bardziej wiem dlaczego ta powieść we mnie tak utkwiła.
Na poziomie emocjonalnym Hyperion nieźle daje popalić: to, jak losy pielgrzymów się z sobą splatają, to jak wszędzie przebija się motyw nieuchronności i tego, jak bardzo nie mamy wpływu na swoje życie... no po prostu miodna deprecha, czyli to, co tygryski lubią najbardziej.
Upadek już tak nie czaruje, ale to chyba stara jak świat kwestia: gdy zagadka przestaje być zagadką, to i jednocześnie przestaje intrygować. Co więcej, znając już wcześniej Upadek nie potrafiłam już się tak przejmować losami bohaterów czy całego otaczającego ich świata. Umknęla gdzies magia.
Znów się zastanawiam, czy warto sięgnąć po Endymiony: kiedyś temat sobie odpuściłam, teraz chyba tez tak zrobię, bo jesli tendencja ma być spadkowa, to raczej podziękuję...
ps. nowe tłumaczenie ani mnie ziębi, ani grzeje. Być może gdybym czytała je tuż po lekturze pierwszego różnice jakoś bardziej rzuciłyby mi się w oczy, a tak: po kilku latach jest spoko. A do Dzierzby przyzwyczaiłam się bardzo szybko.
Fidel-F2 - 6 Czerwca 2017, 14:37
Operacja Łupina orzecha - Andrzej Perepeczko Fabularyzowana historia operacji Frankton, mającej na celu zatopienie niemieckich łamaczy blokady przy pomocy min magnetycznych, które miały być umieszczone na kadłubach statków przez komandosów atakujących skrycie a przemieszczających się kajakami. Rzecz napisana pół wieku temu, jak na owe czasy ok, dziś trąci myszką, zbyt mocną fabularyzacją jak na dzieło historyczne. Trafiają się błędy faktograficzne, dużo uogólnień, zbyt mało ścisłych danych. Pozycja w tej chwili poglądowa raczej.
5/10
Kruk Siwy - 6 Czerwca 2017, 19:51
Fidelu... Fidelu, niestety często wypisujesz w swoich opiniach farmazony. Seria "Miniatury Morskie" z założenia miała popularyzować tematykę morską. I robiła to z powodzeniem. Gdyby rzecz była sztywna, dretwa operująca tylko faktami raczej nie spełniła by swego zadania. Przykładanie do tych miniaturek nadmiernej wagi naukowej jest błędem. Czytałem to dziełko prawie pięćdziesiąt lat temu, gdybym dziś miał małoletniego syna spokojnie bym mu podsunął tę miniaturkę. A potem, gdyby sie zainteresował coś poważniejszego.
Na marginesie: pamiętam taki utwor, które ukazał sie w serii " z tygrysem" o nocnych myśliwcach. Bardzo starannie wymienione starty, ladowania zestrzelenia i straty oraz miejca pochowku poległych. No, kupa nieprzeciętna, naprawdę takie lektury przedstawiałbyś młodym ludzom?
Fidel-F2 - 6 Czerwca 2017, 21:01
Nie chodzi, żeby była sztywna ale balans jest zachwiany. Jakiekolwiek dane by się przydały poza tym, że zatopiono drobnicowiec. Dziś lekceważę takie wydawnictwo i mając 15 lat też bym lekceważył. Zwłaszcza w czasach gdy nie tak prosto było o jakieś szczegóły.
Kruku, poza tym bawisz się sofizmatami, co nie sprzyja sensownej dyskusji i podważa znaczenie Twoich wypowiedzi.
Kruk Siwy - 6 Czerwca 2017, 22:17
Chłopie, dyskusją z Tobą (przynajmniej w sieci) nie jest możliwa, udowodniłeś to starannie po wielokroć. A odezwałem się, bo przypomniałeś mi zacną serię i rozbawiłeś strzelając z armat do pchły. I tyle.
Fidel-F2 - 7 Czerwca 2017, 06:44
Kolejny sofizmat. A nawet dwa. Tak się nie da rozmawiać. Serio, serio.
Luc du Lac - 7 Czerwca 2017, 08:30
Maurice'a Druona pierwszy tom Królów przeklętych za mną (3 opowiastki) - więcej napiszę po zakończeniu całości, ale dobrze skrojona powieść historyczna / choć może lepiej powiedzieć że to raczej fabularyzacja ostatek Kapetyngów i początków Walezjuszy (choć tak naprawdę wciąż Kapetyngów), upadku Templariuszy (bardzo poboczne) i prologu Wojny 100letniej.
Wyraźna fascynacja Filipem IV Pięknym - jakby na to nie patrzeć, wedle faktów historycznych odpowiednio przedstawionych przez MD, postaci przerastającej swoje czasy o dwie epoki.
Fidel-F2 - 10 Czerwca 2017, 16:05
Podróż Czechowa - Ian Watson
Dziabnąłem w ramach przygotowań przednidzicowych, żona wyciągnęła z półki, że niby po autograf, pomyślałem, że trochę obciach tak bez czytania.
Mamy trzy plany fabularne, najbardziej klasyczny to właściwa wyprawa Czechowa na Sachalin/Tunguzkę w XIXw., drugi to dwudziestowieczne planowanie filmu o Czechowie, bardziej przypomina teatralny panel dyskusyjny, i ostatni, najuboższy, lot statku kosmicznego. Wszystkie te plany się zazębiają i przenikaja tworząc logiczną acz skomplikowaną fabułę. W tym wszystkim mamy magię plemienną, hipnozę, mesmeryzm, podróże w kosmosie, podróże w czasie, światy równoległe, alternatywne rzeczywistości schrodingerowsko niezdecydowane, która jest aktualną a która tylko potencjalną, katastrofę tunguską, i na koniec Konstantina Ciołkowskiego wchodzącego w buty Einsteina. Czysty postmodernizm, momentami dickowsko nieoznaczony.
Napisane płynnie, zgrabnie, dialogi naturalne, humor rześki i inteligentny.
W sumie powieść to nietypowa, bliższa jakiej akademickiej dyspucie intelektualnej, niż opowieści przygodowej.
I kapitan Anton Astrow poradził sobie z chyba pirxowską muchą, acz tego pirxowskiego nawiązania nie jestem pewien na sto procent. Zapytam w Nidzicy, choć nie wiem czy po trzydziestu z hakiem latach autor będzie jeszcze pamiętał taki drobiazg.
I to wszystko na mniej niż stu osiemdziesięciu stronach. Przyjemna lektura.
7/10
Kruk Siwy - 12 Czerwca 2017, 07:55
Murakami. Dotąd omijałem ufając instynktowi. Po lekturze 1Q84 wiem już, że instynkt mnie nie mylił.
Dostalem w "spadku' tąż właśnie powieść, a własciwie jej pierwszy tom. Czytając nie miałem świadomości, że to dopiero rozbiegówka. (prawie pięćset stron). Spodobało mi sie, bo historia perfekcyjnej zabójczyni i początkującego literata może być fascynująca, lecz niestety doczytawszy książkę stwierdziłem, że rzecz ma jeszcze dwie opasłe kontynuacje. Nabyłem. I doprawdy lepiej bym tego nie czynił. Murakami nie kupił mnie wykreowanym światem, znudził raczej, dziwność świata polega na tym, że autor przysięga na wszelkie świętości, że... jest ten świat dziwny... Postaci i ich losy rozmywają się w rozważaniach średnio dla mnie interesujących. Znużyło mnie to i moja ciekawość dokonań autora została ugaszona. Już wiem, że opowieści jakie snuje HM nie są adresowane do mnie. No, chyba, że trafil mi sie wyjątek w twórczości autora. Ale wątpię.
Fidel-F2 - 13 Czerwca 2017, 03:52
Mam podobnie, z tym, że jeszcze nie poddałem rzeczy weryfikacji. Niby chciałbym sprawdzić ale ciągle omijam. I pewnie długo tak jeszcze zostanie.
Beata - 13 Czerwca 2017, 18:39
Po raz pińcetny Mistrza i Małgorzatę, tym razem w tłumaczeniu Drawicza. Gdyż gwałtownie potrzebowałam odtrutki, albowiem - o mały włos - a uciekałabym z wielkim krzykiem na sam widok zadrukowanych stronic. Szczęśliwie, Bułhakow po raz kolejny podziałał.
bio - 13 Czerwca 2017, 19:15
Ja mam tak, że ani Bułhakow, ani Marquez nie zdobyli we mnie admiratora. Czemu? Nie wiem i dobrze mi z tą niewiedzą. Kończę drugą część wynurzeń Adriana M. Omijałem je od lat wielu, bo wydawały mi się z perspektywy czasu dość właśnie nadmłodzieńcze. Gdzie ta ! Sam świeżość. Jak szczypior z grządki. I wracam do podróży Ijona Tichego. Na początek po raz niewiemktóry Ratujmy kosmos. Geniusz to geniusz. A jaki śmieszny!
nureczka - 13 Czerwca 2017, 19:59
Beata napisał/a | Po raz pińcetny Mistrza i Małgorzatę |
Bo to taka książka jest, którą czytasz kolejny raz chociaż praktycznie znasz na pamięć. Jak dla mnei najlepsza książka XX wieku.
m_m - 13 Czerwca 2017, 20:50
Edit: nie wiem jak to się stało, że roboczy post się tu pojawił.
m_m - 13 Czerwca 2017, 20:54
Edit: Moim zdaniem /koniec editu Mistrz i Malgorzata jest najpiękniejszą powieścią wszechczasów.
Ale dla mnie jedynym słusznym tłumaczeniem jest to Ireny Lewandowskiej i Witolda Dąbrowskiego.
Bo czy można napisać piękniejsze zdanie niż:
W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika, posuwistym krokiem kawalerzysty, wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan, pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego, wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat.
Fidel-F2 - 13 Czerwca 2017, 20:55
m_m napisał/a | Bo to naprawdę jest dzieło wszechczasów. | czemu?
nureczka - 16 Czerwca 2017, 21:36
m_m napisał/a | Bo czy można napisać piękniejsze zdanie niż:
W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika, posuwistym krokiem kawalerzysty, wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan, pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego, wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat. |
Może. Wygląda tak
В белом плаще с кровавым подбоем, шаркающей кавалерийской походкой, ранним утром четырнадцатого числа весеннего месяца нисана в крытую колоннаду между двумя крыльями дворца Ирода Bеликого вышел прокуратор Иудеи Понтий Пилат.
Luc du Lac - 16 Czerwca 2017, 21:56
Masz ruską klawiaturę?
|
|
|