Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
bio - 16 Listopada 2016, 22:08
Jakaś ironia, czy co? Wyciągam wnioski z Twej wiedzy co do mej awersji do cegieł literackich. Jak to czytać w wyrku? Ręka boli.
Beata - 16 Listopada 2016, 22:35
Awersja awersją, ale wokół mnie także leży całe mnóstwo takich cegieł. Ból ręki to pikuś, najgorsze jest nagłe zaśnięcie - książka się podstępnie zamyka a czasem znienacka zsuwa i łups! z potężnym gruchnięciem ląduje na podłodze. Nie dość, że nie wiem, dokąd doczytałam, to jeszcze jestem brutalnie budzona. Nie jest letko, oj nie.
m_m - 19 Listopada 2016, 19:17
Po 45 stronach odbiłem się od Echopraksji Wattsa. Chyba mam zbyt mało wysublimowany smak.
Zacząłem więc TO Kinga, w sam raz na mój parweniuszowski gust.
Magnis - 20 Listopada 2016, 12:45
Świat Grozy
Antologia klasyków grozy znanych i tych mniej rozpoznawalnych. Opowieści o duchach, nawiedzonych domach i nawet dotyczące morze (Górna koja) czyta się znakomicie. Niektóre z zagęszczonym klimatem grozy (Panna Mary Pask), inne bardziej "z dreszczykiem", czasami trochę lżejsze, ale również wypadają niesamowicie. Czyta się z przyjemnością i szybko.
Michał Gołkowski Moskal
Po Komorniku kolejna książka autora za mną. Motyw przemiany bohatera za sprawą zakupionego pióra został świetnie ukazany. Książka sensacyjna z dodatkiem fantastyki, która spodobała mi się. Chociaż zakończenie mogło być z mocniejszym akcentem niż zaserwował autor, bo jakby zabrakło trochę pomysłu na zakończenie.
Miroslav Žamboch Wojna absolutna
Książka z błyskawiczną akcją, gdzie głównym bohaterem jest robot. Walki w przestrzeni, na powierzchni planet, artefakty i nieznane niebezpieczeństwa. Nie wymagająca lektura, którą szybko się czyta.
Beata - 22 Listopada 2016, 19:39
bio napisał/a | (...) że na mej półce stoi Infinity Jest Wallace'a. Naturalnie nieprzeczytana. Ponad 1000 stron jego opus magnum. Poczytywałem. Fajne, ale ta wielkość mnie odstraszyła. Skoro jednak zaczęli go wydawać po naszemu to może ruszę. Choć ciut do przodu. |
Właśnie przeczytałam w najnowszych Książkach, że tłumaczenie ma być gotowe za rok. Znaczy, wydadzą.
Fidel-F2 - 25 Listopada 2016, 10:24
Mandolina kapitana Corellego - Louis de Bernières przy powtórnym wydaniu zmieniona nie wiadomo dlaczego w Kapitana Corellego. To trzecia z kolei pozycja autora na moim koncie. Poprzednie dwie Pył, co opada ze snów i Wojna o czułe miejsca don Emanuela były bezdyskusyjnymi majstersztykami. Naturalnie, tym razem oczekiwałem tego samego i nie zawiodłem się. Naturalnie.
Pierwsza sprawa to język - bez zarzutu. Bernières pisze w sposób prosty, nie udziwniony, z niewymuszoną elegancją. Umiejętnie stosuje zmiany stylistyczne przechodząc między narratorami czy formami wypowiedzi, adekwatnie dostosowując się do sytuacji. Inaczej brzmią przemyślenia wyszydzanego Duce, inaczej włoskiego żołnierza i inaczej Greka Janisa. Można tu znaleźć fragmenty szczęśliwe, radosne i niezaprzeczalnie śmieszne humorem bardzo ciepłym i promiennym; ale z drugiej strony bywa lirycznie, smutno i nostalgicznie; bywa że się wzruszymy a co wrażliwsi uronią łezkę smutku lub radości. Na medal spisuje się tu tłumaczący, Marek Fedyszak.
Druga rzecz to formalna konstrukcja powieści. Mamy tu narrację pierwszo- i trzecioosobową, mamy formę pamiętnika, notki historycznej czy ironicznego, wyszydzającego postać, wewnętrznego monologu. I znów autor nie szuka udziwnień na siłę. Pozostając wierny eleganckiej prostocie, stosuje rozmaite zabiegi na tyle na ile to konieczne w jego zamierzeniach. W ogólnym zarysie jest to jednak po prostu rzetelnie opowiedziana historia.
W aspekcie konstrukcji postaci Bernieres jest niezrównanym mistrzem. Każda z nich to prawdziwy człowiek, który różni się od innych znacznie bardziej niż tym, że pociera nos czy co drugie zdanie wtrąca, w zastępstwie przecinka, 'panie dziejku'. Ma indywidualną historię, szczególny temperament, swoiste emocje, reakcje, postępuje według swej wewnętrznej logiki i jak większość z nas czasem głupio i nieracjonalnie. Czasem zmrozi ją strach, czasem poniesie emocjonalna histeria, a innym razem obezwładni dojmujący smutek. Spod pióra Bernieresa nie wychodzą postaci monochromatyczne, lecz niewiarygodnie wręcz pełne, naturalne i prawdziwe.
Sama fabuła to, można rzec, nic specjalnego. Ot, historia kilku pokoleń pewnej greckiej rodziny i osób mniej lub bardziej z nimi związanych. Wojna, trzęsienie ziemi, miłość, dramaty rozczarowań, dramaty śmierci, rozstania i powroty, małe i większe radości. Życie po prostu. Czy może być większy banał? I tu znów ujawnia się geniusz Bernieresa. Bo trzeba być geniuszem by na tle tak zwyczajnej (chociaż, czy czyjekolwiek życie jest tak naprawdę zwyczajne?) opowieści, zawrzeć tak wiele treści. Bo w Mandolinie kapitana Corellego uważny czytelnik będzie potrafił odleźć wiele. Wieloaspektowe rozmyślania nad człowiekiem, relacjami, wartościami, istotą człowieczeństwa; filozoficzne dociekania sensu życia; rozważania nad społeczeństwami, fatalistyczną nieuchronnością procesów w nich zachodzących, wojną, jej przyczynami i skutkami. To oczywiście lista niepełna, ogólny zarys bez wielości odcieni i niuansów. I to wszystko bez wielkich liter, nachalności, ogólnych kwantyfikatorów. Proza Bernieresa jest bardzo holistyczna, pojedyncze składniki wydają się tu trywialne, banalne i nieistotne. Dopiero spojrzenie na całość, szatańsko perfekcyjnie spasowaną; na ogromnie skomplikowaną a idealnie działającą maszynerię, pokazuje wielkość tej prozy i ogrom niesionej przez nią treści.
Na koniec trudno nie odnieść się do ekranizacji, znacznie bardziej znanej niż literacki pierwowzór. To dobry film, nawet bardzo dobry, ale to rzecz na motywach, nie pełnoprawna ekranizacja. W stosunku do książki to rzecz znacznie uboższa, skupiająca się na wybranych fragmentach i aspektach, pomijająca mnóstwo wątków i treści, co nie jest zarzutem a spostrzeżeniem. Powieść jest znacznie bogatsza i głębsza.
Biorąc pod uwagę wszystko powyższe, nie może być innej oceny niż 10/10. Mandolina kapitana Corellego to powieść wyjątkowa. Zdecydowanie polecam.
Rafał - 25 Listopada 2016, 10:49
No to przy takiej recenzji grzech nie zakupić.
Fidel-F2 - 25 Listopada 2016, 10:50
kupuj wszystko jak leci tego autora
m_m - 26 Listopada 2016, 00:21
Cytat | przy powtórnym wydaniu zmieniona nie wiadomo dlaczego w Kapitana Corellego | Pewnie dlatego, że zrobili film pod takim tytułem. Z Nicolasem Spanielem bodajźe. W sumie mało mnie to obchodzi, filmu nie widziałem, książki czytać nie zamierzam. Tak tylko mi się zachciało wtrącić trzy grosze.
Fidel-F2 - 26 Listopada 2016, 01:14
Widziałem film kilka razy i pewnie zobaczę jeszcze kilka.
Fidel-F2 - 27 Listopada 2016, 23:49
Marsjanin - Andy Weir Nie podzielam ogólnych zachwytów. Przede wszystkim słabizna językowo-literacko-translatorska. Psychologia postaci śladowa (główny bohater wydaje się bezrefleksyjny jak postać z kreskówki), fabularnie momentami wciąga ale często nudzi, ostatnie kilkadziesiąt stron dokończyłem mocno na siłę. Niektóre koncepcje naciągane jak skóra na bębnie, inne kompletnie głupie (np. NASA zalicza katastrofę na Marsie, ginie członek załogi, mają tam kilkanaście satelitów, które mogą w zasadzie nieprzerwanie obserwować miejsce w który doszło do zdarzenia, ale przez półtora miesiąca w ogóle tam nie zaglądają, nie robią nawet jednego zdjęcia, czemu?, bo opinia publiczna mogłaby zobaczyć nieżywego astronautę i się zdenerwować; albo koncepcja, że wpływ oporu aerodynamicznego atmosfery można pominąć, ponieważ obiekt będzie się poruszał bardzo szybko (sic!)). Nie jest jednak tak, że to kompletne dno, czasem człowiek się uśmiechnie (pierwszorzędny żart 'jestem na urlopie'), niektóre fragmenty wciągną na chwilę ale ogólnie to jednowymiarowe czytadło po którym w zasadzie nie zostaje nic poza zabitym czasem. Ekranizacja o niebo lepsza.
Adon - 28 Listopada 2016, 00:10
Komuda "Hubal" niezłe, choć chyba jednak nieco zbyt rozwlekłe. Dziwi mnie burza jaka się rozpętała wokół tej książki w pewnych kręgach, gdzie odsądzają Jacka od czci i wiary, bo śmiał pokazać Dobrzańskiego jako człowieka, a nie bohatera bez czci i skazy.
"Krawędź żelaza" Żambocha - odmóżdżacz do poczekalni u lekarza czy mechanika. Lepsze niż pierwszy tom, ale jak się nie przeczyta absolutnie niczego się nie straci. Swoją drogą dziwny ten Żamboch jest - czasami wyjątkowo nie lubi swoich postaci, by zaraz robić z nich nieśmiertelnych typów pokroju Rambo. Taki syndrom Roberta E. Howarda, którego wszyscy bohaterowie różnili się głównie imieniem, ale Conan przy Koniaszu chyba jednak jest bardziej wiarygodny (sic!).
Fidel-F2 - 28 Listopada 2016, 08:16
Amelia i Kuba. Stuoki Potwór - Rafał Kosik
http://katedra.nast.pl/ar...-Stuoki-potwor/
bio - 28 Listopada 2016, 16:45
Drogi do Santiago Ceesa Nootebooma. Nie posądzałem Holendrów o taką wrażliwość. Zbiór refleksyjnych reportaży o Hiszpanii. Facet pisze przepięknie i ciekawie. W ramach lektur nasedesowych, bo Fiałkowski z Bielickim weszli w etap rodzenia się świadomości i zaczęły się schody. Trzeba wracać i wracać, by przetrawić znaczenie tego o czym piszą. Ale ja lubię powolne lektury, tak że wciąż do przodu. Kończę Ścieżki północy. Zatrzymałem się na 50 stron od końca, bo szkoda mi będzie rozstać się z tą powieścią. Już po wojnie. Narrator rekapituluje losy bohaterów ze wszystkich stron frontu akcji. Świetna, poruszająca powieść. Jak wszystkie świetne historie o przemijaniu. I wielkie dzięki, że mamy takich tłumaczy, jak pan Maciej Świerkocki.
Agi - 6 Grudnia 2016, 23:16
Behawiorysta Remigiusza Mroza. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony autor porusza ważne problemy społeczne z drugiej jednak epatuje przemocą i zostawia czytelnika (mnie, znaczy) z poczuciem beznadziei. Raczej odpuszczę sobie inne książki pana Mroza.
Fidel-F2 - 10 Grudnia 2016, 11:31
Jądro ciemności / Joseph Conrad Siadałem do lektury z bagażem oczekiwań spowodowanych funkcjonującymi w popkulturze odniesieniami i opiniami o czym Jądro ciemności opowiada. I szczęśliwie nie sprawdziło się. Moim zdaniem opowiada o zupełnie czymś innym. Kurtz, niby wcielenie zła, demon śmierci, jest tak naprawdę postacią przegraną, szarpiącą się z rzeczywistością która go przerasta, jest wrażliwcem z niezgodą, jest nieszczęśnikiem który się zagubił i mrok go dopadł. W naszych czasach byłby pewnie muzykiem rockowym z dużym sukcesem, wiankiem 'przyjaciół' i finalnym członkostwem klubu 27 na koncie. W powieści Conrada, prawdziwa ciemność to cywilizacja, która świeci pozornym światłem hipokryzji. Tak naprawdę nie ma tu żadnej, może poza narratorem, dobrej czy szlachetnej postaci. Świat cywilizowany zapełniają najniższe, najpodlejsze kreatury tworzące społeczeństwo oparte na fałszu i w tym Conrad widzi owo jądro ciemności. W tym kontekście, Kurtz ze swym otwartym działaniem, jest wcieleniem uczciwości. Jądro ciemności to conradowska ocena ludzkości, kondycji moralnej współczesnego mu człowieka. Dziś możemy dopisać sobie codę - dziś świat człowieka nic się nie zmienił, jak dawniej, im wznioślejsze hasła na sztandarach tym większa podłość za nimi się kryjąca. 10/10
ps. Nie wiem o czym mówią ci, którzy narzekają na trudny czy męczący język. Ja czytałem z przyjemnością i bez jakichkolwiek trudności. Conrad ma specyficzny, sugestywny styl. Dzięki temu odbieramy opisywany świat w sposób pełny, daleki od fastrygi czy schematyzmu.
Romek P. - 10 Grudnia 2016, 14:55
Miałem podobne odczucia. Kiedy to pierwszy raz czytałem, sto lat temu, sporo mi umknęło. Wróciłem z rok temu i mam wrażenia mocno zbliżone do twoich.
A skoro tak - jeśli nie czytałeś niedawno, sięgnij po "Pojedynek", ten tekst, który zekranizował Ridley Scott (zresztą bardzo dobrze). Ta krótka powieść jest równie dobra, albo i lepsza od "Jądra", moim skromnym zdaniem. A w każdym razie na mnie zrobiła wielkie wrażenie, mimo że znałem przecież treść poprzez ekranizację oglądaną wcześniej.
Fidel-F2 - 10 Grudnia 2016, 15:47
Zamierzam sukcesywnie przeczytać całego Conrada. Niech będzie następny Pojedynek w takim razie.
Magnis - 11 Grudnia 2016, 14:01
Agatha Christie Śmiertelna klątwa
Dobry zbiór opowiadań z Panią Marple, która rozwiązuje zagadki kryminalne. Jeszcze oprócz tych opowiadań zawarte dwie historie z dreszczykiem o lalce i zdarzeniu widzianym w lustrze. Krótkie, ale urokliwe opowieści, które czyta się przyjemnie.
Jørn Lier Horst Szumowiny
Kryminał niespiesznie prowadzony, gdzie autor nie zdradza za wiele informacji dotyczących sprawcy. Dwa wątki przenikające się ze sobą, kilka twistów i ciekawe zakończenie, gdzie wszystko się staje jasne. Bardzo dobry kryminał.
Sebastian Fitzek Pasażer 23
Thriller psychologiczny z wieloma wątkami zazębiającymi się ze sobą. Poprzednie książki autora podobały mi się bardzo i najnowsza też. Ciekawa fabuła, interesujący bohaterowie i zaskakujące zakończenie to znak firmowy Fitzeka. Świetnie się czyta i przyjemnie.
Tess Gerritsen Autopsja
Thriller kryminalno - medyczny z cyklu duetu Rizzoli i Isles. Martwa kobieta ożywa i zostaje przeniesiona do szpitala tam, gdzie znajduje się również detektyw Rizzoli. Dostajemy powieść z motywami intryg politycznych, rządowych i spisku sięgających Białego Domu. Nie brakuje makabrycznych scen znanych z poprzednich części. Bardzo dobry thriller, który znakomicie się czyta.
m_m - 11 Grudnia 2016, 14:30
A za mną TO. Nie był to najlepszy King jakiego czytałem(no ale dużo tego nie było dotąd). Nieco zbyt długi, nieco nużący, zwłaszcza w środkowej części. Ale dało się przeczytać bez bólu.
W ramach odmóżdżania łyknąłem najnowszy cykl opowiadań o Wędrowyczu. O ja cię kręcę, jakie to było denne. Znakomicie się bawiłem
I na szybko Skazani na Shawshank. Kilkadziesiąt stron, skondensowany King, absolutnie genialna nowela.
Po raz drugi Vatran Auraio Huberatha. To jest po prostu cudowna proza, coś wyjątkowego nie tylko w polskiej, ale i w światowej literaturze. Uwielbiam dzieła tego pisarza, szkoda że tak rzadko raczy nas swoim talentem. I szkoda że porzucił pisanie o świecie który ludzie zasiedlili przy pomocy żywych statków kosmicznych.
A teraz wpadł mi w ręce Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika dwukrotnie już tu wspomnianego Kinga. No, czyta się.
Agi - 11 Grudnia 2016, 14:44
Evžen Boček - Ostatnia arystokratka i Arystokratka w ukropie. Lektura odpowiednia na chorowanie, lekko, zabawnie, chwilami na granicy absurdu. Czeski humor w niezłym wydaniu. Momentami nagromadzenie gagów trochę przesadzone, ale kilka interesujących obserwacji socjologicznych też odnotowałam.
Fidel-F2 - 11 Grudnia 2016, 20:24
m_m napisał/a | Po raz drugi Vatran Auraio Huberatha. To jest po prostu cudowna proza, coś wyjątkowego nie tylko w polskiej, ale i w światowej literaturze. Uwielbiam dzieła tego pisarza, szkoda że tak rzadko raczy nas swoim talentem. | imho to bardzo dobrze, na chybcika nic dobrego nie powstaje, od pisania masowego szmelcu jest, za przeproszeniem, Pilipiuk
m_m - 11 Grudnia 2016, 21:35
W sumie racja.
Agi - 13 Grudnia 2016, 21:26
Jørn Lier Horst - Szumowiny. Seria kryminałów z komisarzem Wistingiem tłumaczona jest w Polsce od końca. Jest to o tyle irytujące, że cokolwiek by się głównemu bohaterowi nie przydarzyło po drodze, czytelnik wie, co działo się z nim później.
W "Szumowinach" wątek kryminalny, dość zresztą zagmatwany, przeplata się z wątkiem socjologicznym dotyczącym wpływu długoletniego więzienia na dalsze losy osadzonych.
W sumie interesująca lektura.
Chal-Chenet - 15 Grudnia 2016, 08:26
Paweł Majka - Człowiek Obiecany
Już pierwszy tom był dobry, teraz zaś jest jeszcze lepiej. Autor się rozkręca, mam nadzieję, że w trzecim ten trend się utrzyma.
8/10
ihan - 16 Grudnia 2016, 21:50
Żem zmęczona ostatnio, pracą, życiem, jestestwem, postanowiłam przeczytać coś prostego, łatwego i przyjemnego i nabyłam Ćwieka Grimm City Wilk. Przez pierwsze kilkaset stron autor uraczył mnie opisem jak bohater wstaje z łóżka, sika, pije kawę, a jego współlokator wymiotuje. Potem kilkadziesiąt stron bawi się w taksówkarza, pije kawę, podniesienie filiżanki do ust zajmuje stron kilkanaście, opisany jest niemal każdy łyk. Dobrze, że bohater nie musi wejść po schodach na 3 piętro, bo pewnie z 10 tomów by to zajęło. A całość okraszona jest wulgaryzmami, może i dobrze, bo dzięki temu czytelnik nie zasypia z nudów. No nic, znudziło mnie tak strasznie, że nawet w toalecie ani w wannie nie jestem w stanie tego czytać. Nic, kompletnie nic się nie dzieje. I użytecznym znalazłam, że tytuł wątku jest "czytane", a nie "przeczytane". Aaaa, można by co najwyżej polecać samobójcom do czytania w wannie, człowiek zaśnie i chlup.
dalambert - 16 Grudnia 2016, 22:49
ihan, Ćwiek to na polskiego Prousta ciągnie
ihan - 16 Grudnia 2016, 23:27
Nie wiem, Proust miewa sporo zwolenników, a tu nie bardzo analogię widzę.
Kruk Siwy - 16 Grudnia 2016, 23:31
Jest wątek "Ostatnio nieprzeczytane..."
ihan - 17 Grudnia 2016, 11:52
Z tym mam problem, bo niby nieprzeczytane, ale przecież zaczęte czytane, więc nie całkiem nieprzeczytane. I jak ta żabka jestem, i piękna i mądra.
|
|
|