Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
Nutzz - 14 Maj 2009, 22:00
Agi, rzeczywiście, imponujący
Anonymous - 14 Maj 2009, 22:01
Przepiękna ta Bel(l)a.
Agi - 14 Maj 2009, 22:04
Bardziej Bela, ze względu na gabaryty
Anonymous - 14 Maj 2009, 22:05
Obie wersje pasują.
Fidel-F2 - 15 Maj 2009, 04:54
jewgienij, jesli idzie o jamniki to znam jednego, mieszka u rodziców, psychopata ale z charyzmą. A ta charyzma wygląda tak.
Raz szedłem z suką owczarka niemieckiego na spacer. Z jednego z obejść wypadło 4-5 średniaków, kundelków, wszystkie mniejsze od mojej suki. Przez dobre kilkadziesiąt metrów szliśmy otoczeni kordonem ujadających kłów i pazurów. Co suka pogoniła jednego to inni nadciągali z drugiej strony. Po jakimś czasie psiaki uznały, że co swoje obroniły i spokojnie wróciły na podwórko.
Drugi raz szedłem z suką i jamnikiem (Fetor ma na imię). Banda kundli jak poprzednio wypadła na zwiad. Ja z suką przy nodze a Fetor wysforował się kilkanaście metrów i postanowił przyjąć wroga na siebie. Był przy tym całkiem spokojny, nie warczał, nie szczekał, jedynie lekko chaotycznym dyrdaczkiem zbliżał sie do wtachy. Gdy psy zobaczyły kto nadciąga (Fetor był co najmniej 2 razy mniejszy od najmniejszego z nich) podwinęły ogony i zawróciły na własna posesję bez jednego szczeku. Ale na tym nie koniec, Fetor nie zmieniając tempa pogonil za nimi na podwórko postanawiając dokończyć co zaczął. Psy poczuły się osaczone i nie widząc innego wyjścia, przelazły w panice przez ogrodzenie z siatki. Fetor uznał, że sprawa załatwiona i wrócił. Ja stałem przez chwilę z rozdziawioną gębą w szerokim usmiechu. Jestem przekonany, że te psy już Fetora kiedyś spotkały i powiedziały sobie - nigdy więcej. W końcu muszą byc powody by szkolić jamniki do polowań na dziki, byle chwiejny charakter do tego się nie nadaje.
Acha, jeszcze jedno. Jamniki w zasadzie zawsze zwyciężają w turniejach na najbardziej śmierdzący oddech. Fetor mógłby z pewnościa zrobić karierę na tym polu.
savikol - 15 Maj 2009, 07:02
Też słyszałem od znajomego straszliwą historię o jamniku killerze. Jego właścicielka siedziała sobie w parku, trzymając go na smyczy, gdy przypałętało się trzech pacanów z jakimś dużym, groźnym psiskiem. Durnie, zaczęli nabijać się z jamnika i podjudzać/szczuć swego psa do ataku na malucha. Właścicielka zagroziła, że albo się uspokoją, albo spuści jamnika ze smyczy, co oczywiście skończyło się wybuchami śmiechu. Wtedy, cały czas spokojny, jamnik został spuszczony ze smyczy. Natychmiast skoczył do gardła wielkiemu przeciwnikowi i w parę chwil dotkliwie go pokaleczył i pogonił przez park. Okazało się, że jamnik był myśliwskim psem, szkolonym do polowań na lisy.
Tak w ogóle słyszałem też, że jamniki to najbardziej wojownicza rasa psów.
Cytat | W końcu muszą byc powody by szkolić jamniki do polowań na dziki, byle chwiejny charakter do tego się nie nadaje. |
Zdaje się, że zostały wyhodowane do polowań na zwierzęta żyjące w norach, a do polowań na dziki zaprojektowano boksery – ich potężne bary, płaskie pyski o cofniętych nosach mają służyć do pochwycenia dzika i zatrzymania go do przybycia myśliwego.
Z drastycznych sytuacji, osobiście byłem świadkiem jak dwa koty poszatkowały pazurami bulteriera i goniły go przez pół wsi. Trzeba było ratować psa i odciągać od niego koty. Krew sikała z psiaka, jakby wpadł do jakiejś sieczkarni.
Rafał - 15 Maj 2009, 07:24
savikol napisał/a | Z drastycznych sytuacji, osobiście byłem świadkiem jak dwa koty poszatkowały pazurami bulteriera i goniły go przez pół wsi. Trzeba było ratować psa i odciągać od niego koty. | Bywa, miałem kiedyś takiego kota co psy zaczepiał. Niestety nie za długo, coś ze dwa lata, w końcu się naciął, głupota jest chorobą śmiertelną w pewnych przypadkach.
Dla równowagi widziałem kiedyś jak pies kota posuwał, zabawna sytuacja
savikol - 15 Maj 2009, 07:34
Te dwa nie były głupie. Atakowały synchroniczne, ubezpieczając się nawzajem, jak zgrany zespół zawodowych zabójców.
Pojawiły się, gdy bulterier pobiegł za małym kociakiem. Goniony kociak, uciekając miauczał przeraźliwie i wtedy na płocie, za którym się schował, pojawiły się dwa dorosłe koty. Skoczyły na bulteriera sycząc i wymachując łapami, jeden przez drugiego. Atakowały z taką furią i agresją, że pies nie miał szans na kontratak. Doskakiwały do niego na zmianę, jak wyładowania elektryczne, jak syczące błyskawice. Chwila i psiak wiał piszcząc, a koty biegły za nim, jakby chciały rozerwać go na strzępy. Dla bulteriera skończyło się poharatanym pyskiem i nosem, przez kontrast krwi z białą sierścią wyglądało to dość groźnie.
Fidel-F2 - 15 Maj 2009, 07:56
savikol napisał/a | Zdaje się, że zostały wyhodowane do polowań na zwierzęta żyjące w norach, a do polowań na dziki zaprojektowano boksery – ich potężne bary, płaskie pyski o cofniętych nosach mają służyć do pochwycenia dzika i zatrzymania go do przybycia myśliwego. | Jamniki szkolone są na norowce tak jak to opisałeś i na dzikarzy. Naturalnie ich rolą nie jest dopadnięcie dziczego gardła, zaduszenie i przytarganie do myśliwego ale zaganianie i osaczania całą sforą do czego są predysponowane dzięki dużej energii, nieustępliwości i odwagi jaką się cechują.
ihan - 15 Maj 2009, 21:08
Nutzz napisał/a | Np. osoby z niską samooceną będą wybierały duże i agresywne (choćby i z wyglądu) rasy, by podnieść się w swoich oczach |
Fakt. Zawsze chciałam mieć owczarka kaukaskiego , ewentualnie leonbergera. Wszystkie psy bojowe mi się też podobają, bo mają szerokie klaty piersiowe, a to mi się u psa podoba (dlatego setery, charty i inne podobają mi się mniej). Tylko bojowe są za małe, im większy pies tym bardziej mi się podoba. Ewentualnie rozważałam białego bulteriera, którego nazwałabym: prosiak.
W ogóle podejrzewam ogolnoświatowy spisek anty-yorkowy, bo to są psy stworzone do agility, a nie ubierania w debilne ciuszki i noszenia na poduszeczkach. Spisek ów obejmuje większość małych pieseczków z malutkimi głosikami. Wskutek jego działalności brzydzę się wszystkiego, co ma poniżej 40 cm w kłębie.
Lynx - 15 Maj 2009, 21:42
Nutzz, do podrapania to polecam kota. Cut mjut i pomruczy melodyjnie i siadzie na książkę, jak coś naprawdę ciekawego czytasz...
Pucek - 16 Maj 2009, 10:51
Dzisiejszy nius: duży czarny kot w Stęszewie. Któś widział.
Może to Behemot po prostu?
dalambert - 16 Maj 2009, 11:45
To ten SStęszew koło Poznania - Agi nie ma u Ciebie pumiego alarmu ?
Adashi - 16 Maj 2009, 11:46
O fakk, jak w tym Stęszewie, niedaleko Mosiny, to trzeba będzie wyciągnąć jaką fuzję.
Martva - 16 Maj 2009, 11:53
Mój pies się wycwanił, poszłam wczoraj na pocztę kolczyki wysłać. Minęliśmy kiosk w którym kupujemy gazetę, w 1/3 drogi, nie podeszłam do okienka - bestia się zaparła łapami, spuściła łeb i oznajmiła że nie idzie dalej. Byłam upartsza niż on, na szczęście mało ludzi w kolejce, dostał potem chrupka na pocieszenie - ale zastanawiam się skąd on wie że nie idziemy po prostu do parku, tylko na pocztę albo do weta?
dalambert - 16 Maj 2009, 11:54
Adashi, ale ksenofob i rasista z Ciebie zwierzatko biedne chcesz mordować bo Ci do klimatu nie pasuje
Adashi - 16 Maj 2009, 12:15
Myślałem o nabojach usypiających, miłośniku brunatnych koszul non iron
dalambert - 16 Maj 2009, 12:35
Adashi, o milości do koszul gadamy gdzie indziej, ale uwaga insynuująca mi poparcie i zamilowanie do faszyzmu jest zwykłym lewicowym łajdactwem zgodnie z zasada wciskania innym swoich draństw, wielkorotnie przy różnych okazjach na Forum mówilem co sądzę o narodowym socjaliźmie i bardzo proszę skończ z tymi smrodliwymi podchodami, gdzie wlasne fobie innym wciskasz.
Adashi - 16 Maj 2009, 12:39
dalambert, się nie denerwuj, zaczynasz mi tu eksterminację pumy przypisywać i malować mnie z tego powodu rasistą i ksenofobem, mniemam że w żartach, to ja Ciebie przemalowałem na fana koszul non iron, dodajmy koloru brunatnego, też oczywiście w żartach.
Luzik, Panie Szanowny
dalambert - 16 Maj 2009, 13:03
Adashi, OK z lekka mnie ponosło,
a z tematow zwierzęcych, to wlaśnie w kuchni nam trele zgrzytliwe żaba arykanka nocna jak nic odstawia
ihan - 16 Maj 2009, 18:31
Udało mi się załatwić zdjęcie obrączki u mojego kanarka, łapa mu puchła i obrzydlistwo wrastało. Operacja nie taka prosta, trzeba mieć sprzęt. Hodowcy się wypięli. Weterynarze traktowali jakbym co najmniej była w ukrytej kamery. I przypadkowo się okazało, że jeden z naszych końskich weterynarzy ma gołębie, jest weterynarzem związku hodowców kanarkow i ptaków egzotycznych i zgodził się pomóc. Kundel od dzisiejszego ranka jest bez obrączki.
merula - 17 Maj 2009, 13:35
a nam znowu pitolą nad oknem balkonowym małe sikorki.
Godzilla - 20 Maj 2009, 15:52
Po parku przy Placu Wilsona ganiają wiewiórki, jak to w parku. Niedawno zobaczyłam taką bestyjkę przez płot, jak na pniu zaraz po drugiej stronie sobie przysiadła. Nagle rozległ się chrobot i rzucił się na nią szpak. Pogonił ją aż hen za alejkę. Uciekała pędem.
ihan - 23 Maj 2009, 21:51
Okazało się, że Śmierdziel boi się odrobinę błyskawic i piorunów bijących tuż nad głową. Taaak, powrót z terenu w deszczu z błyskami i grzmieniem, z galopem w miejscu i innymi atrakcjami był fajowski. Czekam na następną burzę, suuuper.
Fidel-F2 - 24 Maj 2009, 06:00
ihan, zazdroszczę
Martva - 24 Maj 2009, 10:52
Jadłam sobie śniadanie, przyszła kota i zaczęła żebrać. Dałam jej do powąchania moją tabletkę drożdżową, bo uznałam że pewnie nie lubi, obrazi się i pójdzie sobie - pożarła bez wąchania, zażądała drugiej i upomniała się o jeszcze. Nie dałam, no bo bez przesady, ale może jej powinnam kupić siakieś witaminy dla kotów? Mama parsknęła że trawkę sobie może skubnąć w ogrodzie, ale... w ogóle zdziwiłam się że koty kręcą drożdże chyba że chodziło o ekstrakt ze skrzypu albo pokrzywy
Ozzborn - 24 Maj 2009, 12:20
Kota znajomych kiedyś dostwała jakieś witaminki w formie takiej piguły jak te drożdżowe. Jak tylko widziała, że wyjmują ją ze słoiczka rzucała się na nią szczupakiem i jeszcze dokładnie wylizywała palce. I w taki o to sposób upada idea słynnej instrukcji "Jak podać kotu tabletkę"
Pucek - 24 Maj 2009, 12:58
Fidel-F2, jak ci żal za końmi serce ściska to zamiast do Zakopca pojedź do Izb ( Izby stadnina wystarczy wstukać).Teraz na stronie obejrzałam , straszny ekskluziw zrobili i w sumie niewiele te zdjęcia pokazują. Byłam raz parę lat temu,kiedy kolejny właściciel doliny i stadniny rozkręcał inwestycję . Córka była parę razy - praktyki i jakieś wakacyjne wyjazdy, wcześniej, 4 czy 5 "sezonów ciepłych" i 1 "zimny". Dwa grube albumy zdjęć .
Ihan może zna to miejsce, bo to od Tarnowa niezbyt daleko
Fidel-F2 - 24 Maj 2009, 13:05
Pucek, pojechać na konie to ja mam gdzie i to za darmo ale nie składa sie
Pucek - 24 Maj 2009, 16:13
Po prostu podrzucam inne miejsce. Podobało mi się.
|
|
|