To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Dzieci - wychowanie

Kai - 24 Marca 2012, 22:26

wiecie co, fajna dyskusja, ale tak prawdę mówiąc to dziecko można TYLKO uczulić na pewne zachowania, ono będzie musiało w przyszłości w tym wszystkim funkcjonować i żyć. Młody od 14 roku życia jeździ, chodzi i zawiera znajomości sam, bo nie jestem w stanie śledzić go 24/24. Parę razy dostał po ryju, ale to nie znaczy, że mam go schować do klatki, to taka sama część życia jak każda inna. Odprowadzanie nic nie da.
corpse bride - 26 Marca 2012, 10:24

Też mi się tak wydaje, ale pewnie dlatego, że tak zostałam wychowana. Np. inne dzieci biegły skarżyć rodzicom, że ktoś im stuknął na podwórku, a mi mama powiedziała, że jej w takiej sytuacji jej mama powiedziała, że to twój konflikt, radź sobie sama, masz pięści - dzieci są dla siebie równymi przeciwnikami, rodzic zaburzyłby równowagę.

Apropos kiedysiejszej dyskusji o urlopach rodzicielskich, okazało się dziś, że rozumie mnie Gazeta Wyborcza. W artykule pt. 'Tata chce do dzieci' jest o tym, że jednak większość ojców nie chce.
http://wyborcza.pl/1,7547..._do_dzieci.html

charande - 26 Marca 2012, 10:47

Mnie się wydaje, że gdzieś leży złoty środek między trzymaniem dziecka pod kloszem a rzuceniem go samopas na głęboką wodę. Jak patrzę wstecz, to widzę, że mnie starano się chronić przed potencjalnym zagrożeniem ze strony dorosłych (klasyczne "nie rozmawiaj z nieznajomymi", odprowadzanie ze szkoły po zmierzchu do 5. klasy, potem już nie), a z rówieśnikami na trzepaku kotłowałam się, jak chciałam. To chyba było niegłupie.

Kai, ale 14 lat to nastolatek, różnica między 10-12 lat a 14 jest jednak spora.

Kasiek - 26 Marca 2012, 13:05

corpse bride napisał/a
Apropos kiedysiejszej dyskusji o urlopach rodzicielskich, okazało się dziś, że rozumie mnie Gazeta Wyborcza. W artykule pt. 'Tata chce do dzieci' jest o tym, że jednak większość ojców nie chce.
http://wyborcza.pl/1,7547..._do_dzieci.html


Hmm, ja to zrozumiałam zupełnie inaczej ;)
Dobrze, że u Marcina w firmie nie ma problemu z tacierzyńskim, urlopem i tak dalej. Jego szef bez problemu zgadza się na nagły wolny dzień, bo mnie trzeba zawieźć do lekarza. Niedawno dziecko urodziło się innemu facetowi z ich formy i szef sam go wypychał na miesiąc wolnego, żeby ten się zajął żoną i dzieckiem. A firma wcale nie jest duża, zatrudnia jakieś 20-25 osób.
Marcin też jakoś nie mówi, że nie będzie chciał się zajmować dzieckiem, już się umawiają na spacery z wózkami z kumplem, który mieszka niedaleko nas, ma córkę w wieku 6 miesięcy, a z Marcinem ganiają w weekendy po lesie i się strzelają.
Wydaje mi się, że trochę przegięty ten artykuł, że pojechanie po dziecko jest "niemęskie". Nie wiem, kto tak teraz myśli. Może niektórzy ze starszego pokolenia, którzy wychowani byli w podziale bardzo sztywnym na męskie i damskie zajęcia. Teraz raczej już inaczej się na wszystko patrzy...

Kai - 27 Marca 2012, 19:09

charande, koleżanka odprowadzała syna do końca podstawówki, a potem woziła gimnazjalistę. To jest chore, IMHO. Wśród moich znajomych za puszczanie samopas 14-latka zostałam zjechana do ziemi. Nie, żebym się tak koniecznie dała :D
Ilt - 27 Marca 2012, 19:45

Kai napisał/a
Wśród moich znajomych za puszczanie samopas 14-latka zostałam zjechana do ziemi.
Mnie w tym wieku rodzice puścili na wakacje (drugi koniec kraju, 10 dni) z przyjaciółmi starszymi o do 2 lat. Wydaje mi się jednak, że postęp trzęsienia się nad potomstwem wynika - przynajmniej po części - z tego, że jest go ogólnie mniej niż 25 lat temu, przez co jest towarem bardziej luksusowym i opcjonalna strata byłaby bardziej odczuwalna.
merula - 27 Marca 2012, 19:51

a przepisy i media są głupie i z każdego wypadku potrafią zrobić sensację w stylu paskudnych, wyrodnych rodziców zaniedbujących dzieci, alkoholików zapewne.
Rafał - 27 Marca 2012, 21:37

Ja tam swojego chce z chałupy wypchać na wakacje ale się łobuz nie daje :D
Fidel-F2 - 28 Marca 2012, 06:12

Rafał, wiesz, wszystko jest kwestią ceny
Rafał - 28 Marca 2012, 06:45

A pewnie, zostałem poinformowany na samym początku, nowy komputer to się nazywa. :wink:
merula - 28 Marca 2012, 07:18

moi na razie są tańsi :mrgreen:
Kasiek - 28 Marca 2012, 13:38

Ale nowy komputer w domu? Czy taki nówka sztuka? Bo jak to pierwsze to mogę Ci oddać stare pudło, co stoi w piwnicy :D A Ty z uśmiechem zawołasz: mamy nowy komputer na chacie :D
Rafał - 28 Marca 2012, 14:38

A tam, dwa pudła w garażu na części i do wyżywania się w ramach edukacji jak to jest zrobione, pudło awaryjne na strychu (na chodzie) dwa pudła w pokojach dzieciaków - 5 letnie, ale giercują zdrowo i ładują w karty graficzne i ram, mój laptop z i7, w ramach kompa jeszcze pewnie galaxy s2 się załapie - tak jakby wystarczy, nie? :wink:
Jak to mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia, (albo jak mówią inni: w dup...się poprzewracało :wink: )

mawete - 28 Marca 2012, 15:07

Moja córa jest za grzeczna, czasami mnie coś trafia... Do szkoły sama biega (10 lat ma), po trzepakach łazi, na desce i rowerze niby jeździ, pływa, trochę w karate się bawiła, ale w tatusia się nie wdała... :(
merula - 28 Marca 2012, 18:43

mawete, poczekaj jeszcze ze dwa-trzy lata :wink:
Kai - 28 Marca 2012, 20:35

Puszczam Młodego z dziewczyną do Paryża :D Oj, będzie się działo!

A lapka to ja miałam przez parę godzin, jak przywiozłam do domu było "ooo, to ja mu pokażę mój pokój" i lapciowi się spodobało. Teraz lapek jeździ na koncerty jako organ (?) Hammonda, a ja nadal tłukę na stacjonarce.

Lynx - 28 Marca 2012, 22:14

Kai, boś uległa mama :mrgreen:
Kai - 31 Marca 2012, 04:22

Lynx, no nie całkiem tak, bo po prostu uważam, że kupowanie lapka "dla niego" jest niewychowawcze ;) , zwłaszcza, że dzięki koledze kupiłam wyższą półkę w cenie średniej. Dawniej robiłam w drugą stronę, to "dla dziecka" kupowałam wszystkie gadżety z Gwiezdnych Wojen" jakie mi się nawinęły :)
Rafał, u mnie stan na dziś - 3 w miarę nowoczesne (czyli dwujajowce i Win7), lapek, jeden 12-latek na chodzie, jeden 6-latek też na chodzie i 2 na części. Oraz całe pudło po obudowie części > 10 letnich.

Mody dostał kategorię A. :D

illianna - 1 Kwietnia 2012, 07:50

Czemu mnie nikt nie uprzedził, że jak się ma dziecko około półtoraroczne, to żeby jakoś funkcjonować cały dzień, trzeba brać amfę :mrgreen: ? Chociaż silny wyciąg z zielonej herbaty też nie jest zły :twisted: , lepszy niż kawa w każdym razie.
merula - 1 Kwietnia 2012, 08:14

utrzymujemy to w tajemnicy, żeby inne się złapały na słodkie dzidziusie i "robiły" nowych obywateli :wink:
Kai - 1 Kwietnia 2012, 08:28

Przeca to siłownia, jogging i inne atrakcje w jednym miejscu :) Strasznie fajne są takie maluchy :)
illianna - 1 Kwietnia 2012, 08:41

Kai, no fakt mam mięśnie na karku i kaloryfer na brzuchu, nigdy nie byłam tak wyżyłowana. :mrgreen:
Kai - 1 Kwietnia 2012, 21:51

Korzystaj, póki możesz, jak Ci powie "Mama, ale Ty się tak nie klej publicznie" to będzie za późno - btw to tekst synka mojej koleżanki, ja się nigdy publicznie "nie kleiłam" za co zostałam wynagrodzona tym, że Młody mnie ściska (w stylu Breżniewa) publicznie i na ulicy.
Godzilla - 1 Kwietnia 2012, 21:56

W mojej dawnej podstawówce ósmoklasiści na powitanie obściskiwali się a'la Breżniew z gromkim okrzykiem: "Jacuś!!! Aaaale uroooosłeś!"
Kai - 1 Kwietnia 2012, 22:09

Ze sobą tak, ale nie z mamusią :)
Młody pisze z Paryża "ale magia!" i to mnie przekonuje, że dobrze zrobiłam, puszczając go na tę wycieczkę jako dodatek do Młodej (wycieczkę organizował plastyk). Raz byłam w tym mieście i do końca życia nie zapomnę.

Lynx - 1 Kwietnia 2012, 22:21

Pomiot też była zachwycona Paryżem :)
Ilt - 1 Kwietnia 2012, 22:35

Gdyby tylko nie ci Paryżanie... :-)
Kasiek - 4 Kwietnia 2012, 10:51

Kurczę, chciałabym do Paryża... ale chyba jednak bardziej do Irlandii ;)
Fidel-F2 - 4 Kwietnia 2012, 11:07

a czego byś szukała w Irlandii?
cranberry - 4 Kwietnia 2012, 12:04

illianna, półtoraroczne? Ojeeeeeej... :D
Ale potem jest już lepiej!
Hmm, tzn. szóstego roku życia jest lepiej, bo dalej to pewnie jeszcze gorzej? Dalej to ja się nie znam :mrgreen:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group