Ludzie z tamtej strony świata - Łukasz Orbitowski
Kruk Siwy - 7 Września 2009, 09:04
Do dziwnej szkoły chodziłeś. Do tej pory krakusy pokazują ją jako kuriozum i pamiątkę rzeczy strasznych. Wiem, bom był prowadzany po zabytkach i osobliwościach.
A w szkole na Szmulkach... no w klasach 4-8 to raczej musiałbyś wykazać się myśleniem albo przygotować się na częstsze sparingi.
hardgirl123 - 7 Września 2009, 09:17
nie czas ma rozważania szkolne:)
skończyłam czytać "Szeroki, głęboki...". super książka.W bezlitosny acz humorystyczny sposób odkrywa prawdziwe oblicze Krakowa jakiego nie znają przybywający turyści,a zakłamani mieszkańcy nie chcą się przyznać nawet przed sobą.
Czuć klimat miasta.
Styl pisania Łukasza, jego humor i spojrzenie na rzeczywistość (i nie tylko) przekonuje mnie w 100%:)
czekam na więcej.
teraz będę poszukiwać "Wigilijnych psów" i czekać na kolejne książki czy opowiadania:)
Orbitoski - 7 Września 2009, 16:24
Kruku: może nie miałem porównania. Poza tym morda nie szklanka, prawda?
Odnośnie "Szerokiego..." to cieszy mnie i trochę dziwi ta opinia. Wstydzę się tego tomiku i regularnie odrzucam propozycje wznowienia.
Adon - 7 Września 2009, 17:00
Orbitoski napisał/a | Poza tym morda nie szklanka, prawda? |
Morda może nie, ale zębów już szkoda. Złamanego nosa też nikomu nie polecam.
Kruk Siwy - 7 Września 2009, 17:03
No cóż. Zęby mam lekko nadkruszone, a nos tyż krzywy po tym jak "z dyńki" dostałem. Laski a zwłaszcza moja nie narzekają.
No, może uzębienie czas poprawić i to kulturarnie u dentysty a nie na ulicy...
Adon - 7 Września 2009, 17:09
Wiesz, Kruku, wszystko jeszcze ok. kiedy to się płeć męska "naparza". Nawet te zęby jakoś można przeżyć. Mnie parę lat temu, jak jeszcze we Wrocławiu mieszkałem, napadła grupa dresiarzy. Skończyło się na tym, że moja żona miała naruszony jeden ząb, drugi nadkruszony, ja miałem złamany nos - dostałem raz z dyńki, a potem jako poprawkę cios, który był dla mojej szwagierki, alem ją zasłonił. Pani prokurator umorzyła sprawę, bo wersje obu stron, jakoby ta druga napadała, były równie prawdopodobne (ja byłem wtedy pracownikiem uniwerku, napastnicy zaś to margines z już pokaźną kartoteką policyjną). Oto Polska właśnie.
Kruk Siwy - 7 Września 2009, 17:14
A ja chłopie nie o tym. Kiedyś jako młody człowiek postrzegałem małe mordobicie między znajomymi jako gry i zabawy towarzyskie.
To o czym mówisz to już "nowe" obyczaje - napaść grupą na słabszych, bez dania racji zazwyczaj. Dlatego jak już wspominałem nosiłem przy sobie zabezpieczenie. Po to żeby w razie czego przeżyć i nie być bezradnym.
Adon - 7 Września 2009, 17:24
Ja bym wolał, żeby w kraju, który pretenduje do normalności, było normalnie i na ulicę można było wyjść bez zabezpieczenia, albo goryla w obstawie. Jakoś nie pasują mi te "nowe obyczaje". Przez ostatnie pół roku, które spędziłem w Polsce, momentów niebezpiecznych trochę miałem, a już się odzwyczaiłem, bo w UK chodziłem w różne miejsca o różnych porach i nic mi się nigdy nie przytrafiło. I nie chcę tu gloryfikować UK, wskazuję tylko, że coś z naszą ojczyzną jest nie tak. Zresztą w UK nie przytrafilo mi się szczęśliwie nic nieprzyjemnego - m.in. dlatego, że gdy słyszałem głosy bełkoczące po polsku obierałem inną drogę.
Kruk Siwy - 7 Września 2009, 17:27
A ja omijałem w Krakowie szerokim łukiem grupy angoli, no tak bywa. A "pomocnika" to nosiłem po rewolucji 89. Dziś już to w Warszawie niepotrzebne.
Adon - 7 Września 2009, 17:35
Wiesz, pijani Angole jakoś nigdy mnie nie zaczepiali, pijani Polacy i owszem, dość często. Agresywnych zachowań ze strony Angoli na ulicy nie zaobserwowałem (może taki szczęściarz ze mnie?) w ciągu kilku lat, w Polsce nawet takich sytuacji nie staram się liczyć - "przygody" miałem już w ciągu pierwszego tygodnia po przylocie. Może w Warszawie jest teraz bezpiecznie (średnio mogę uwierzyć, ale dawno nie byłem więc się nie wypowiadam), we Wrocławiu nie jest.
Kruk Siwy - 7 Września 2009, 17:43
Przeczulony jesteś chyba trochę, a może hm.. nie masz opanowanej sztuk przeżycia w dżungli miejskiej. Jakoś o ile wiem statystyki kryminalne nie odbiegają od siebie znaczy te angielskie i i polskie...
W każdym mieście na kuli ziemskiej możesz zostać pobity, okradziony albo i zabity. Tak to już jest. Nie wiem też co traktujesz jako zaczepkę. Jak pijany się do Ciebie odezwie to już zaczepka?
Ale wiesz co? Dajmy spokój, bośmy chyba daleko zdryfowali od twórczości Orbita.
Adon - 7 Września 2009, 17:47
Heh, mówimy o sprawach mrocznych, o których w prozie Orbita mnóstwo. Oczywiście masz rację, że napadnięty/pobity/zabity mogę być wszędzie. Nie jestem też jakąś przewrażliwioną dzieweczką, żeby odezwanie się przez pijaka traktować od razu jako zaczepkę - jako taką traktuję agresywne zachowanie wobec mnie - a piszę po prostu o tym, co zaobserwowałem. A zaobserwowałem póki co, że UK jest bezpieczniejsze niestety. No, ale może rzeczywiście starczy o tym.
dzejes - 7 Września 2009, 18:49
Adon napisał/a | Przez ostatnie pół roku, które spędziłem w Polsce, momentów niebezpiecznych trochę miałem, a już się odzwyczaiłem, bo w UK chodziłem w różne miejsca o różnych porach i nic mi się nigdy nie przytrafiło. |
Znajomy znajomego w Londynie, i to nie w jakimś zakazanym rewirze dostał z glana w twarz, zęby się posypały. Inny - nóż od tyłu, przebite płuco.
Nie ma czego gloryfikować.
Adon - 7 Września 2009, 19:57
Londynu nie brałbym specjalnie pod uwagę - gigantyczne miasto, bardzo dużo ludzi z całego świata. Poza tym nie piszę o odczuciach znajomych moich znajomych, tylko swoich. Co krewni i znajomi królika uważają to sobie można filtrować.
Jak pisałem, nie gloryfikuję, ale w różnych miejscach w UK już byłem/mieszkałem - jest dużo bezpieczniej niż w Polsce. Niestety.
Gustaw G.Garuga - 7 Września 2009, 20:08
To są tzw. dowody anegdotyczne (wiem, kalka z angielskiego, ale lepszego wyrażenia pod ręką nie mam) - co kto na własnej skórze doświadczył, co usłyszał od znajomych itd. Gdybym miał się tym kierować, powiedziałbym, że w Bielsku-Białej napad zdarza się raz na 15 lat (jako nastolatek straciłem zegarek, i do dziś tyle), za to w Paryżu białas dostaje w gębę od czarnego w co drugiej bocznej uliczce (tak rzekł mi wczoraj znajomy, który słyszał to od znajomego, który wrócił niedawno z Paryża). Statystyki mówią co innego - Wielka Brytania jest na pierwszym miejscu w UE pod względem liczby przestępstw z użyciem przemocy, podczas gdy Polski ani Francji nie ma w pierwszej szóstce: http://www.tvn24.pl/12690...,wiadomosc.html
Adon - 7 Września 2009, 20:16
Cytat | Na przykład, napaść w Wielkiej Brytanii określana jest jako przestępstwo z użyciem przemocy. Inne kraje kwalifikują napaść w ten sposób dopiero wtedy, gdy ofiara odniesie w jej wyniku obrażenia na ciele.
Na liście państw UE z najwyższą ilością przypadków użycia przemocy, znalazły się: Szwecja, Belgia, Finlandia i Holandia. Zaraz po Wielkiej Brytanii na liście państw uwzględnionych w raporcie znajduje się Austria. |
Niemniej coś w tym, co Gustawie piszesz jest. Policjantów w UK spotykam na każdym kroku, w Polsce różnie. Co odczułem też na własnej skórze - policjanci w Polsce interweniować za bardzo się nie kwapią (jeszcze mogą, nie daj Bóg, doświadczyć na sobie tej przemocy), a sprawy o pobicie, tak jak moja, umarza się i sprawy nie było.
Ale pocieszające jest to, że bardzo skutecznie nasi policjanci ścigają studentów kradnących filmy w internecie i tłumaczy napisów do tychże. Od razu jakoś bezpieczniej się od tego czuję.
dzejes - 7 Września 2009, 20:33
Gustaw G.Garuga napisał/a | To są tzw. dowody anegdotyczne (wiem, kalka z angielskiego, ale lepszego wyrażenia pod ręką nie mam) - |
No ale ja po to pisałem - żeby pokazać, że osobiste doświadczenia kształtują nam opinię o świecie.
hardgirl123 - 8 Września 2009, 09:03
Orbitoski napisał/a | Odnośnie Szerokiego... to cieszy mnie i trochę dziwi ta opinia. Wstydzę się tego tomiku i regularnie odrzucam propozycje wznowienia. |
czyli na to wygląda, że muszę sobie skserować coby mieć na własność :>
bo inaczej panie z biblioteki na ulicy R. mnie zlicytują
"wigilijnych psów" też nie sportkałam w księgarniach
Łukasz, nie mas zsię czego wstydzić, naprawdę
corpse bride - 8 Września 2009, 09:13
a ja nabyłam horror show w taniej na grodzkiej
Kuba - 8 Września 2009, 09:15
Ja też bym się nie obraził, gdyby to wznowiono. Nigdzie nie ma, nawet okładki w necie nie uświadczysz.
Czytałem "Złe wybrzeża", które są jeszcze starsze niż "Szeroki" i było to całkiem w porządku, więc "Szeroki" na pewno żenadą nie zawieje, tym bardziej, że tekst tytułowy (który bodaj na Fahrenheicie wisi) czyta się przyjemnie.
Orbitoski, zgódź się i nie bądź taki.
hardgirl123 - 8 Września 2009, 09:32
Horror show mam
Kurcze Łukaszku drogi wznów, nie daj się prosić :*
Virgo C. - 8 Września 2009, 10:18
Tytułowe opowiadanie jeszcze na łamach Fahrenheita można znaleźć, ale innych bez dostępu do archiwalnych numerów SFu faktycznie przeczytać się nie da. A szkoda, niektóre naprawdę fajne były
Ale o czymś innym miałem - niedawno w ramach nadrabiania zaległości w czasopismach przeczytałem Twojego Impa. Miałem co prawda jedno zastrzeżenie do niego, ale zdażyło wypaść z pamięci więc chyba ważne nie było. Ale takie pytanie mi się w pewnym momencie nasuneło - czy walkę z lękami Krystiana opisywałeś z własnego doświadczenia ? Zrobiłeś to w sposób bardzo ciepły i bardzo nie pasujący do całego opowiadania. Odnosiłem w tym momencie wrażenie jakbym właśnie czytał kolejny wpis na Twoim blogu.
hardgirl123 - 8 Września 2009, 14:33
ja także zaczytuję się w felietonach Łukasza publikowanych na łamach np Miasta Kobiet
corpse bride - 9 Września 2009, 00:11
tak, przypominają czasem trącanie kija mrowiskiem. a raczej trącanie kijem rozjuszonego stada kobiet z ostrymi tipsami.
ha ha ha, właśnie przeczytałam, co napisałam o kiju i chyba tak zostawię, będzie śmieszniej
Ziuta - 9 Września 2009, 08:51
Na Kafeterii Łukasz popełnił kiedyś filipike przeciwko myciu. Oj, była potem chryja
corpse bride - 9 Września 2009, 08:58
właśnie do tego piję
Ziuta - 9 Września 2009, 09:00
Oskarżyły go o bycie typowym polskim, męskim samcem. Brudnym, śmierdzącym i włochatym, wąsatym, ze złotymi zębami, zaczeską, i dresem.
dzejes - 9 Września 2009, 09:37
Orbit jak malowany.
hardgirl123 - 9 Września 2009, 09:43
na rzeczonej kafeterii to jest pełno dziwnych wypowiedzi. Polecam tamtejszy wątek dotyczący rzeczy do których nigdy by się nie przyznali :>
Orbitoski - 11 Września 2009, 09:27
Kuba: no way. Może kiedyś wrzucę to w sieć. ale nie mam nawet swojego egzemplarza "szerokiego..."
Vigo: a o co Ci dokładnie chodzi? Ten kawałek pisałem półtora roku temu, nie pamiętam dokładnie. Masz na myśli końcówkę?
|
|
|