To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Martva - 19 Czerwca 2010, 08:29

Nie jestem dzielna, jestem gruba. Normalnie jak patrzę na mój podbródek w lustrze, to mi sie smutno robi. Wymyśliłam sobie kolejne schorzenie w związku z tym, muszę pójść do przychodni, załatwić nowego lekarza pierwszego kontaktu, bo poprzedni poszedł na emeryturę trzy lata temu jak się przypadkiem dowiedziałam (po cholerę zbierają dane teleadresowe jak się zapisujesz?) i zapytać czy to ma sens.

May napisał/a
Ktos wie jak sie dranstwa pozbyc?

Spytaj internetu ;P:
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3807938
http://forum.gazeta.pl/fo...ch_pozbyc_.html
http://www.dziennik.krako...szczypawke.html
http://forum.muratordom.p...pawek&p=1852838

Jestem przekonana że angielski internet będzie mądrzejszy.

Kruk Siwy - 19 Czerwca 2010, 08:47

A co te szczypawki ROBIĄ? Bo karaluchy wiem, pluskwy - o matko! - wiem, ale szczypawki stworzenia boże?

Zwykle pozostaje chemia, najlepsze są środki, które po spryskaniu danej powierzchni działają przez kilka miesięcy. Łup i ze szczypawki trup.

Martva - 19 Czerwca 2010, 09:06

Właśnie wyczytałam że wchodzą do uszu i przegryzają bębenki, ale internet nie jest pewien czy to skorki czy rybiki :mrgreen:
Kruk Siwy - 19 Czerwca 2010, 09:22

Ooo rybiki. Znam smaczną opowieść o rybikach. Lat parę temu Licho stwierdził w środku nocy parę rybikow w swojej sypialni. Wpadł w panikę i zaczął sporzątać (!) o 3 rano (!).
Kiedy zabrał się za odsuwanie regałów i zrywanie podłogi panika mu nieco przeszła, ale dalej nie chciał spać w nawiedzonym pokoju.
nureczka zastała go rankiem śniącego słodko w wannie. Taka wanna jak wiadomo jest niezdobytą twierdzą dla rybików.
A innym razem mlody przyniósł w nocy do sypialni matki drzwi... ale to już inna opowieść.

Kai - 19 Czerwca 2010, 09:31

Na jednym forum była dziewczyna, która ochrzciła rybiki imionami (skąd wiedziała, które jest pani, a które pan?) i wstawiła sobie do podpisu.

A szczypawki? Szczypią chyba... tak sądzę

Martva - 19 Czerwca 2010, 18:26

Puściłam biżupudełko w świat. Znaczy w dwa do trzech miejsc. Mam nadzieję że coś z tego będzie. W tym tygodniu dostanę druty do ramek i baz oraz bigle.

Postanowiłam spróbować zapisywać co jem. Może kupię też l-karnitynę do jedzenia przed ćwiczeniami, to jest coś co może mogłoby zadziałać, w przeciwieństwie do błonnika. Ograniczę węglowodany trochę i zobaczymy co będzie dalej. Przejadę się w przyszłym tygodniu do mojej przychodni i dowiem się jaka jest właściwie moja sytuacja po tym jak doktorka pierwszego kontaktu przeszła na emeryturę trzy lata temu, o czym dowiedziałam się kilka dni temu.

Martva - 20 Czerwca 2010, 09:59

Tata się odgrażał że mnie obudzi rano, tak przed 9.00, pojedziemy zagłosować i zrobić zakupy w Makro. Śniłam lesbijski sen o prostytutce, obudziłam się, zjadłam śniadanie, odpaliłam kompa i już o 10.15 ojciec się obudził i wstał :D ale w sumie pogoda jest taka że mu się nie dziwię, też bym spała dłużej chętnie. Ryży nawet mi się wpakował na kolana i nie marudzi jak się wiercę i musi zmieniać pozycję - podobno przespał noc na polu, to pewnie dlatego.

A wczoraj nałozyłam sobie farbę na kłaki i nawet nie wiem czy widać zmianę. Tym razem chna: tycjan: miedź w proporcji 2:1:1, ale w tak szarodeszczowym świetle trudno ocenić efekt.

Martva - 21 Czerwca 2010, 10:41

Wczoraj rozgryzłam technikę circular brick stitch. Znaczy praktycznie ją rozgryzałam, bo teorię znam już dobrze ponad rok. Zrobiłam coś co w przyszłości może nawet mogłoby być kolczykami, ale ogólnie nie jestem zadowolona. Może dlatego że nie mam fazy na bycie zadowoloną z siebie, a może dlatego że właściwie nie przepadam za formami kulistymi i okrągłymi, więc kulka otoczona okrągłym oplotem nie musi mnie zachwycać. No i to wychodzi spore, a ja wolę kolczyki długie niż duże.
Martva - 22 Czerwca 2010, 09:45




Upierdliwa jak nie wiem co technika. Zdjęcia są takie se, bo same rozetki jeszcze niewykończone - znaczy brązowym trzeba tylko przyczepić kółeczko, a czarno-białym to nie wiem. Przemyślę.

Kai - 22 Czerwca 2010, 11:00

Martva napisał/a
Może kupię też l-karnitynę do jedzenia przed ćwiczeniami, to jest coś co może mogłoby zadziałać, w przeciwieństwie do błonnika. Ograniczę węglowodany trochę i zobaczymy co będzie dalej.


Nie wiem, na mnie L-karnityna słabo działała, choć wtedy ćwiczyłam intensywnie. Ale teraz kupiłam sobie AquaSlim (ma jej dość dużo) i muszę przyznać, że po 2 dniach bardzo dobrze się czuję fizycznie (a miałam taką klapdoopkę że nie mogłam przejść paruset metrów bez znużenia) a co do efektów odchudzających, to powiem za dwa tygodnie. Na razie najważniejsze, że odzyskałam łydki i kostki :roll:

illianna - 22 Czerwca 2010, 11:36

Kai napisał/a
Na razie najważniejsze, że odzyskałam łydki i kostki
to chyba wcześniej woda zatrzymywała się w organizmie z jakiś powodów
ivaine - 22 Czerwca 2010, 11:40

Kiedyś piłam regularnie herbatkę pu-erh, potem L-karnitynę i hmm... pomagała mi tylko świadomość, że ją piję :lol: . Chyba jednak najbardziej skuteczna jest dieta połączona z ćwiczeniami.
illianna - 22 Czerwca 2010, 11:47

albo masakrycznie niebezpieczne leki zatrzymujące w bezpośrednio w mózgu uczucie głodu ;P: , a tak w ogóle jak się chce schudnąć na dłużej to najlepsza jest całkowita zmiana stylu życia, a zwłaszcza żywienia i to na zawsze ;P:
Kai - 22 Czerwca 2010, 11:50

illianna, dokładnie tak, a wszystkie środki odchudzające mają to działanie, że "ruszają" wodę z organizmu. Może właśnie to mi było potrzebne, bo nabrałam energii.

W działanie odchudzające samych substancji też nie wierzę, może we wspomagające. A te wszystkie "cudowne" efekty osiąga się na ludziach, którzy naprawdę źle się odżywiali i pewnie gdyby sami coś zmienili, te środki miałyby działanie marginalne.

Powiem Wam, poczytałam wczoraj o alli, w życiu tego chyba do ust nie wezmę, koszmarny środek, który wymusza dyscyplinę jedzenia bez tłuszczu dolegliwościami typu biegunki czy wzdęcia. A tłuszcz niestety jest organizmowi potrzebny.

ivaine - 22 Czerwca 2010, 11:55

illianna napisał/a
albo masakrycznie niebezpieczne leki zatrzymujące w bezpośrednio w mózgu uczucie głodu ;P:

Chciałam kiedyś takie tabletki stosować, ale ze względu na stan zdrowia musiałam sobie to wybić z głowy.

Kai - 22 Czerwca 2010, 12:09

illianna, a wiesz, że czasem i to nie pomaga, zwłaszcza, jak się odezwą sprawy hormonalne? Sama jestem ciekawa, czy teraz schudnę. Najpierw trzeba dokładnie określić przyczynę nadwagi.

Cały problem w tym, że ja na przykład jem bardzo mało, bardzo niskokalorycznie, tak się nauczyłam. Niestety, to nic nie daje, kiedy hormony głupieją, a do specjalisty - nie wiem nawet, do jakiego iść, bo lekarka wyłącznie cukier mi chce mierzyć, a ten mam dobry.

illianna - 22 Czerwca 2010, 12:11

Kai, może do ginekologa ze specjalizacją z endokrynologii, są tacy z tego co wiem.
Kai - 22 Czerwca 2010, 12:14

Właśnie się zamierzam wybrać, bo już mam trochę dość. Ostatnia heroiczna próba zwalenia wszystkiego na siedzący tryb życia - daję sobie miesiąc, jak nie będzie żadnej wyraźnej zmiany, to idę. Ale potrzeba skierowania, a nasza pani doktor nie jest na to zbyt chętna. :evil: Nie, żeby sama umiała leczyć. :evil:
illianna - 22 Czerwca 2010, 12:15

Kai, do ginekologa chyba nie potrzeba, tylko gorzej ze znalezieniem takiego na NFZ, co by miał dodatkową specjalizację
Kai - 22 Czerwca 2010, 12:22

U nas jest bardzo dużo gabinetów, przychodni, klinik itp. Mam nadzieję, że coś znajdę.
Martva - 22 Czerwca 2010, 13:05

Reklamy alli mnie rozwalają, jakos słowem nie wspominają o konieczności noszenia pampersów w trakcie kuracji.

A ja nie jem jakoś megakalorycznie. Nie mam napadów głodu (może jakieś substancje powodujące odrętwienie kubków smakowych i nieodczuwanie smaku by dawały radę). Jem dużo błonnika w pożywieniu, więc dostarczanie go z zewnątrz jest bez sensu. Mam chętki na słodycze, ale mijają po 2 linijkach czekolady, najchętniej gorzkiej, chrom tez by raczej nie pomógł. Zmieniłam bardzo siedzący tryb życia na siedzenie z urozmaiceniami - codziennie ćwiczenia na brzuch, prawie codziennie na pośladki, trochę rzadziej na nogi. Co 1-2 dni rowerek 30-40km. I co? I nic.
Że waga ani drgnie, to rozumiem, bo mocno wierzę że robią mi się mięśnie, a one są ciężkie. Ale wizualnie nic się nie rusza. Wręcz mam wrażenie że jest gorzej.

po drugim zastosowaniu l-karnityny mogę stwierdzić, że średnia szybkość pedałowania zwiększyła się do 34/h z 29/h. I robi się jakoś tak ciepło w środku. Może to efekt placebo. Zaszkodzić nie zaszkodzi, zwłaszcza że wyczytałam że wegetarianie mogą mieć jej niedobór.

A tak poza tym to jednak sobie zbadam tarczycę, niechudnięcie, skłonność do depresji i obniżonych nastrojów, marznięcie, sucha skóra - brzmi znajomo.

Kai - 22 Czerwca 2010, 13:11

Martva, bardzo znajomo. Właśnie odkryłam Ustroniankę z jodem - na pewno w ilości obojętnej. Też u siebie to podejrzewam, ale jedno co mam, to poziom hormonu dosłownie tuż ponad dolnym progiem i nikt nie chce tego potraktować jako niedoczynność.

Z drugiej strony na tych fotkach, które wstawiłaś w Różowej Latrynce :mrgreen: masz świetną figurę, na pewno nie anorektyczną, ale tłuszczu to tam nie widać.

Martva - 22 Czerwca 2010, 13:25

Bo wiem jak się ubrać, żeby go nie było widać. Ale na przykład w tej kiecce:
http://martviczka.fotosik...505256-119.html w tym roku się nie pokażę - na zdjęciu marszczy się materiał, teraz marszczy się tkanka pod materiałem.
Nie to że jestem gruba i robi mi się figura słonia, ale ewidentnie coś jest nie tak. Tyłek mam jakby lepszy, ciut twardszy i wyżej, ale jak widzę brzuch i talię, nie wspominając o plecach, to mi sie płakać chce. No i twarz, na zdjęciach muszę zadzierać nosa żeby mieć tylko jedną brodę.

joe_cool - 22 Czerwca 2010, 13:31

Cóż, po 25 roku życia metabolizm zwalnia, i to mocno. Kiedyś wystarczyło tylko troszkę się poruszać i nadmiar tkanki tłuszczowej znikał. Teraz ruszanie się zapewnia tylko to, że tego tłuszczu nie przybywa zbyt szybko :roll:
Kai - 22 Czerwca 2010, 13:48

Może masaże by pomogły? Bo mam wrażenie (po sobie), że tkanka tłuszczowa wcale nie znika na twardych mięśniach, czasem ją nawet lepiej widać. To ją trzeba rozbić.
Martva - 22 Czerwca 2010, 13:52

joe_cool napisał/a
po 25 roku życia metabolizm zwalnia, i to mocno.


To mój się nawet ze zwalnianiem spóźnił, szuja :(

Kai, no własnie miałam błogą nadzieję że mięśnie sobie zrobię ćwiczeniami na odpowiednie partie, a tłuszcz się spali od pedałowania :( Chyba odgrzebię moje przyrządy do masowania, na razie nabyłam nowy krem do wmasowywania w miejsca newralgiczne, bo poprzedni się skonczył, i szczypie mnie w oczy :(

joe_cool - 22 Czerwca 2010, 13:58

Martva napisał/a
To mój się nawet ze zwalnianiem spóźnił, szuja :(

Ja tam bym się tym akurat nie martwiła szczególnie ;P:

Kai - 22 Czerwca 2010, 14:00

Mój jest bliski zeru, a chciałabym jeszcze trochę pożyć :D
Regularny masaż czyni cuda, na razie jeszcze nie mam co, ale mam nadzieję, że niedługo już będzie.

BTW kolega z przeceny kupił łóżko do masażu (ale mięśni), nie wiem, czy pisałam. Ale pycha!

Martva - 22 Czerwca 2010, 14:04

joe_cool, no nie wiem, jakby zwolnił wcześniej, to pewnie zaczęłabym z tym cos robić wcześniej.
Kai, a on musi byc jakiś specjalny, ten masaż?

joe_cool - 22 Czerwca 2010, 14:23

Gdyby zwolnił wcześniej, musiałabyś robić coś z tym wcześniej ;P:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group